Skocz do zawartości

Aktywność fizyczna a sprawy łóżkowe


BRK275

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

chciałbym przytoczyć fragment z książki, którą ostatnio czytam. Książka ta opisuje w przystępny sposób, jak nawet drobna aktywność fizyczna (w szczególności ruch) znakomicie wpływa na nasz mózg oraz ciało.

Cytat

Liczba mitochondriów osiąga najwyższy poziom, gdy człowiek ma 20-25 lat. Później powoli się obniża. U starszych osób mitochondriów jest mniej, a w dodatku funkcjonują one słabiej. To powoduje słabszą pracę komórek mięśniowych. Również komórki mózgowe i sercowe przestają działać we właściwy sposób, ponieważ nie otrzymują dostatecznej ilości energii. Spadek liczby mitochondriów i pogorszenie się ich funkcjonowania to prawdopodobnie ważne przyczyny starzenia się organizmu.

 

Grupa badaczy z Uniwersytetu Harvarda prowadzili doświadczenia na myszach, których geny były zmienione w taki sposób, by komórki myszy nie naprawiały szkód powstających w mitochondriach. Uszkodzenia powodują, że zarówno mitochondria, jak i komórki pracują gorzej. U myszy było to wyraźnie widoczne, ponieważ zwierzęta te szybciej się starzały. W wieku 8-miesięcy - który odpowiada wieku 60 lat u ludzi dorosłych - miały niemal całkowicie zwiotczałe mięśnie. Ich mózgi się skurczyły, a futro zszarzało i zaczęło wypadać. Poza tym zwierzęta były mniej zainteresowane towarzystwem innych myszy. Ich popęd seksualny w praktyce wygasł.

 

Innym myszom, także obciążonym manipulacjami genetycznymi, które powodują przedwczesne starzenie się, badacze umożliwili aktywność fizyczną trzy razy w tygodniu. Ćwiczenia wprowadzono, gdy zwierzęta miału 3-miesiące, i kontynuowano do osiągnięcia przez nie wieku 8-miesięcy.

Zwierzęta, które biegały, zostały sowicie wynagrodzone. Regularne biegi okazały się cudownym lekarstwem na uszkodzenia genetyczne, z którymi się urodziły. Mięśnie myszy zachowały formę i nie wiotczały. Mózg się nie kurczył. Futro nie wypadało. Serce było w o wiele lepszej formie niż u myszy, które miały tę samą mutację, lecz nie biegały. Były aktywne fizycznie i nie ustępowały innym myszom. Wykazywały zainteresowania kopulacją.

Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest porównać wyniki uzyskane przez myszy do ludzi.

 

Jestem jednak ciekaw, czy brak aktywności fizycznej może mieć właściwe przełożenie na brak chęci współżycia seksualnego przez partnera lub partnerkę.

Czy większość tzw." bólów głowy" jest spowodowana po prostu osiadłym trybem życia? Bo jak wiadomo, ruszamy się coraz mniej i są tego konsekwencje.

Marzena nie chce uprawiać miłości z Ryśkiem ponieważ cały dzień siedziała na tyłku w biurze, a jej jedyną formą aktywności fizycznej było przejście się do sklepu oddalonego o 300m od domu?

Krzychowi nie chce bryknąć na widok Małgosi bo siedział cały dzień w taksówce jako kierowca, a jego jedyną dzisiejszą formą aktywności było wejście na 4 piętro do mieszkania?

Na koniec dnia w obu powyższych przypadkach - pozostały czas jest spędzany przed telewizorem relaksując się w wygodnej kanapie. Tak mijają kolejne tygodnie pracy.

 

Zastanawia mnie czy relacje łóżkowe mają się znacząco lepiej w przypadku osób regularnie uprawiających sport.

Zdecydowanie nie musi być to ostra siłownia / fitness 3x w tygodniu. Mam na myśli wspólne wypady na dłuższe spacery, wycieczki rowerowe >10km.

Czy mogłaby być to recepta na udane życie seksualne na starość, po prostu się więcej ruszać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie, brak aktywności ma bezpośrednie przełożenie na popęd seksualny. Oto dwa przykłady z dwóch różnych biegunów.

 

Wysiłek fizyczny powoduje mikro uszkodzenia włókien mięśnia, a ludzki mózg - w całej swojej niedoskonałości - nie jest w stanie odróżnić czy Ty, "trenując", walczysz o życie, czy może "męczysz się" w kontrolowanych warunkach i środowisku. Cokolwiek było bodźcem do wzmożonego, niecodziennego wysiłku, po opadnięciu tętna i adrenaliny, organizm wysyła natychmiast wszelkie siły na regenerację i odbudowę mikro uszkodzeń. Dzieje się to za pomocą dwóch hormonów - testosteronu - numer jeden wszelkich męskich hormonów, o którego to działaniu można by osobną książkę napisać; drugi to hormon wzrostu - który ma bezpośrednie przełożenie na ilość kwasu mlekowego - pozostałości po wysiłku beztlenowym. Po krótce - im cięższy trening i więcej wytworzonego kwasu mlekowego - tym więcej organizm wyrzuci hormonu wzrostu i testosteronu do krwioobiegu. Trenując regularnie w identycznych odstępach czasu, zwiększając miarowo i proporcjonalnie tzw. objętość - ilość powtórzeń z większym obciążeniem w funkcji czasu - możesz spowodować, że ciało będzie w ciągłej gotowości do odbudowywania, z każdym razem usprawniając i maksymalizując efekty. W skrócie - ciało i mózg myślą sobie - o kurde, dziś było ciężko, przygotuje się na następny raz. I paradoksalnie, manipulując objętością i odpowiednia podażą kalorii, możesz spowodować, że następny zaplanowany trening, mimo zaplanowanej zwiększonej objętości - może okazać się nieco "łatwiejszy".

 

A z drugiej strony - kanapowy tryb życia, żłopanie browarów oglądając Kiepskich będzie powodowało efekt zgoła odwrotny. Mimo, że męski organizm produkuje śladowe ilości estrogenu (tak jak i żeński produkuje śladowe ilości teścia) - jest wprost proporcjonalny do zawartości tkanki tłuszczowej. Im wyższy level hormonów żeńskich, tym naturalnie - niższy poziom hormonów męskich. A to się wiąże z gwałtownym spadkiem, lub zanikiem libido, męskie piersi, ogólna wrażliwość. Dłuuuuuugo by wymieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

@Spartan coś w tym jest, po ostrym treningu zawsze mam ochotę na seks.

 

A co do tematu, to czytałem gdzieś kiedyś ze zawodowi sportowcy, są tak spełnieni, że seks schodzi na drugą linię, a czasem nawet zanika chęć kopulacji. 

Sądzę, że to z powodu przeciążenia organizmu. Profesjonalni sportowcy naprawdę jedyne co robią to trenują.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o sprawy łóżkowe i ogólną wydolność, to sprawa nigdy nie jest zero-jedynkowa. Sam wiem po sobie, z czasów juniorskich kiedy trenowałem siatkówkę i na obozach czy zgrupowaniach trenowało się dwa - trzy razy dziennie. Oczywiście - wydolność i zdolności regeneracyjne są dużo większe niż gościa po trzydziestce, więc przetrenowanie i zmęczenie na pewno mają tu dużo do powiedzenia. Druga sprawa - zmęczenie psychiczne - ciągły reżim treningowy, trzymanie michy, koncentrowanie się tylko na celu po prostu daje się we znaki. Przykład - nasi siatkarze - mało kto wie, że profesjonalny siatkarz i reprezentant kraju, spędza ponad 300 dni w roku poza domem, tylko hala, piłka, siłownia i micha. Każdy inny sportowiec mógłby się pochwalić podobnym "wynikiem". Takie zmęczenie na pewno się nakłada na libido.

 

Ochota na seks po treningu wiąże się z tym co napisałem wyżej. Dla mnie odpowiedni trening to taki, po którym mam jakby więcej siły niż przed, jest to oczywiście odczucie subiektywne. I przez następne dwie do trzech godzin ma się wrażenie, że mogłoby się podołać stadu napalonych striptizerek :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jak "kopulowałem" przed siłownią to mi się później nie chciało zbytnio przykładać do treningu, albo wręcz byłem wymęczony, wypompowany i nie chciało mi się w ogóle iść na siłownię. Najwięcej energii i chęci do działania mam jak nie uprawiam seksu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PODPISUJE SIĘ RĘKAMI I NOGAMI. 

Aktualnie robię 3 rok w biurze. Wcześniej 2,5 roku robiłem fizycznie. Praca w biurze na dupie 8 godz najbardziej wykańcza. Mężczyzna robi się fiflak totalny. Ja czasami jak wracam z pracy to mam w sobie taką niemoc do ćwiczeń fizycznych mimo iż nic się w pracy nie napociłem. Jak robiłem fizycznie np 13.30 - 21.30 to jeszcze po robocie się na kluby do Warszawy jeździło i się balowało do 2 w nocy.

Jak np pojechałem do Kazimierza Dolnego na wycieczkę i bite 8 godzin chodzenia w górę, w dół itp nazajutrz miałem zakwasy ale taka energia wstąpiła we mnie, takie dziwne uczucie podniecenia i mocnej życiowej energi że czułem się jakbym miał znowu 10 lat. Dosłownie. Tak człowiek w pracy siedzącej potrafi oklapnąć.

To co piszecie powyżej to pewnie zjawisko przetrenowania, przesadzenia. Jak we wszystkim, trzeba mieć umiar. Brak umiaru zabija XD

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Kiedyś chodziłem na siłownię regularnie to rzeczywiście ochota po ćwiczeniach na seks ogromna. Największego kopa dawał mi martwy ciąg, podnoszenie sztangi płasko na ławce oraz przysiady z obciążeniem. Po treningu na siłowni byłem naprawdę napalony i popęd ogromny. 

Przerwałem chodzenie na siłownię na rzecz regularnego pływania. Również i po basenie mam większą ochotę na seks - mój popęd jest spory. 

Wybrałem pływanie bo mam biurową pracę, a w dodatku jest to pomocne dla mojego kręgosłupa i może kiedyś zdecyduje się iść na kurs ratownika wodnego 

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.