Skocz do zawartości

Historia o ex z domu gdzie nienawidzi się ojca


Rekomendowane odpowiedzi

Czołem. Nie będę opisywał swojej historii, bo jest podobna do większości na tym forum opisywanych, ale chcę uderzyć w coś innego, szczególnego dla mojej ex.

Nieco ponad dwa lata temu poznałem swoją pierwszą partnerkę. Byłem takim świadomym białorycerzem. Z jednej strony nie lubiłem jak mi się dmucha w kaszę, potrafiłem zjebać jakąś nawet ładną koleżankę jak wchodziła na głowę, z czego "słynąłem", z drugiej popkultura zrobiła mi takie siano z mózgu, że jak większość myślałem, że dobry, miły gentleman to ideał dla każdej samiczki i swoja to już musi być zagłaskana. Ogólnie chyba dlatego byliśmy ze sobą krótko, bo to ja zerwałem, ale co się w międzyczasie nafrajerzyłem to już mojej ex.

W każdym razie do rzeczy, sytuacja wyglądała tak, że od początku naszej relacji dużo opisywała co się u niej w domu dzieje. Raczej pozytywnie. Była z domu wielodzietnego, fajna duża rodzinka co jakoś mi pasowało, bo myślałem że będzie z tego coś trwalszego. Jedno na co zwróciłem uwagę przy okazji rozmów o rodzinie to, że po 1. miała kult kobiet, uważała że jej matka jest dosłownie świętą, że jest idealna, braci lubiła, no ale siostry to są nie wiadomo kim (większość niskie SMV); 2. że jej ojciec jest śmieciem. Wielokrotnie mówiła, że jej matka wcale nigdy nie chciała wiązać się z ojcem (chuj, że jej wtedy nie byłoby na świecie xD ). Pytała na początku relacji, czy mam "złe" cechy jej ojca, co pozwala mi twierdzić, że matka ją nakręcała "żeby dobrze wybrała".

Na początku hormony to nic nie mówiłem, nigdy nie mówiła, żeby kogoś kablem od prodiża napierniczał, więc czekałem aż go poznam a i dawałem jej się wygadać. Okazało się, że jej ojciec był dla niej naprawdę kochający: wydębiała od niego hajs - zawsze jej dawał, choć niezamożny gość, miał do niej słabość, taki porządny człowiek chcący dobrze uchować swoje pociechy. Osobiście ani mi nie imponował, a i szacunek miałem do niego (w przeciwieństwie do jej postawy). W końcu kiedyś mi przyznała, że widziała że płakał tylko raz w życiu: z jej powodu! Jakoś wtedy nie przywiązywałem do tego szczególnej uwagi, wiedziałem że jest oczkiem w głowie ojca, ale pałka się "przegła" jak kiedyś opowiadała sytuację w pracy, w której dorabiała: jej wujek z jakimś kumplem z pracy wyśmiewał jej ojca z jego niezaradności na jej oczach. I ona raz, że mi to w ogóle opowiedziała ośmieszając go w moich oczach, dwa to, że jeszcze go bezczelnie wyśmiała, że jest po prostu nieudacznikiem.  No wtedy przyzwoitość kazała mi podjąć temat i powiedziałem, że nie powinna mówić przy mnie takich rzeczy, a sam wziąłem głęboki oddech. Mam dwie siostry, obie mają chłopów i no pewnie święte nie są, ale no nie ma szans, żeby wyśmiewały mojego ojca przy swoich. Za takie rzeczy bym im po prostu pojechał po rajtach i kazał nie wchodzić do domu. U niej było inaczej, nie tylko ona po nim jechała ale także i siostry. Bracia byli młodsi, więc nie poznałem zdania, choć jestem ciekawy jak to u nich będzie wyglądać po kilku latach.

Wydaje mi się znając naturę naszych Pań, że gdyby ta relacja poszła dalej byłbym, dzisiaj albo po małżeństwie, śmieciem i nieudacznikiem. Co ciekawe, moja mama doradzała mi (choć nie słuchałem z początku), żebym z nią zerwał m.in. przez brak szacunku do mężczyzn. Spotkaliście się z taką patologią kiedyś?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie nie lubię lasek, które nie mają szacunku do rodziców ( co za tym idzie do ojców też ). Moja ex zawsze mnie jeszcze opierniczyła jak powiedziałem coś na jej tatusia. Z jednej strony facet czasami zachowywał się jak pantofel, a z drugiej miał w domu dużo do powiedzenia. Córka skakała przy nim, a on przy niej i to samo było z jej matką i nim. Wydawało mi się, że ex z ex teściową go wykorzystują bo potrafiły na niego krzyknąć ale poznając ich bliżej zobaczyłem, że one też się go słuchają kiedy to on ma coś do powiedzenia. Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją gdzie nie było dominacji płci i ex bardzo rosła w moich oczach kiedy zwracała się o ojcu. Sama narzekała czasami do mnie na niego ale nie lubiła jak ktoś mówił o nim źle. Jej brat i siostra już starsi od niej ale też pomimo luźnej relacji zawsze szanowali ojca. 

Dodam jeszcze, że dla mnie, dużym plusem było to, że szacunek był naturalny i nie wynikał z surowej dyscypliny i wymogów w domu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@armin Moja ex poniżała ojca razem ze swoją matką, zrobiły z niego pantofla.

W związku ze mną próbowała tych samych schematów, ale jej się nie udało, pogoniłem. Szkoda zdrowia, życia i czasu, bo będzie chcieć powtórzyć schemat z domu. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Morfeusz napisał:

W związku ze mną próbowała tych samych schematów, ale jej się nie udało, pogoniłem.

Podobnie było u mnie. To nawet nie była typowa jaśnieksiężniczka, ona po prostu ze względu na szparkę czuła się lepszą rasą, choć deklarowaną feministką nie była (praktykująca katoliczka swoją drogą).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, armin napisał:

Podobnie było u mnie. To nawet nie była typowa jaśnieksiężniczka, ona po prostu ze względu na szparkę czuła się lepszą rasą, choć deklarowaną feministką nie była (praktykująca katoliczka swoją drogą).

Jedno i drugie to patologia dzisiejszych czasów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.