Skocz do zawartości

Samotność. Jak to u Was wygląda?


Libertyn

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Brat Jan napisał:

Jako żonaty mam podobnie.

Chociaż próbuję powoli wracać do życia.

Boże, uchowaj od samotności we dwoje.

Jeden z tych, które wywarły na mnie ogromne wrażenie:


"Samotność jest jak deszcz. Z morza w przestworze
wznosi się ku wieczorom nad równin bezdroże,
płynie ku niebu i o każdej porze
niebo ją w sobie odwiecznie posiada,
dopiero później stąd na miasto spada.

Pada w godzinach dwuznacznych nad ranem,
gdy wchodzi w świt ulica za ulicą,
gdy ciała, co nic nie znalazły w sobie,
stronią odległe i rozczarowane;
i kiedy ludzie, co się nienawidzą,
muszą ze sobą spać we wspólnym łożu:

 

wtedy samotność płynie z rzekami ku morzu"

 

Był czas, gdy w ciągu tygodnia zamieniałem ledwie kilka słów z innymi ludźmi będąc aktywnym zawodowo.

Totalna samotność, choć rzadko uczucie osamotnienia.

 

Widzę z perspektywy czasu, że to nie było całkiem dobre.

Minusy to powolny, niezauważalny zjazd w dół.

Trzeba mieć ogromną samodyscyplinę by wymagać od siebie więcej niż minimum w sytuacji, gdy totalnie nikt takich wymagań nie narzuca.  

Gdy nie ma w pobliżu nikogo dorosłego, kto zmotywowałby do działania, a samemu nie ma się wielkich potrzeb.

Edytowane przez Yolo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Baelish napisał:

nie dążę do przebywania w grupie. Nie czuję się przybity tym faktem, ani gorszy niż reszta społeczeństwa. 

Tak jak ja.

 

7 godzin temu, NieJestemNormikiem napisał:

- znajomych mogę policzyć na palcach jednej ręki (widuję się z nimi co kilka miesięcy)

Prawie tak jak ja, tzn rzadziej się z nimi widuję.

 

7 godzin temu, NieJestemNormikiem napisał:

- jedyni ludzie z którymi rozmawiam w realnym świecie to moi rodzice

Właściwie jakby nie liczyć rodziców, czasem rodziny która mieszka obok, i tych prymitywnych Januszy z pracy, to po godzinach realnie praktycznie nie mam do kogo się odezwać.

 

7 godzin temu, NieJestemNormikiem napisał:

Moja natura kocha ciszę, spokój

Tak jak i moja.

 

6 godzin temu, Leniwiec napisał:

oswoiłem się z samotnością...

Ja też, no i czasem odnoszę wrażenie że nie potrafię już inaczej.

 

6 godzin temu, PUNK napisał:

Co ty kombinujesz, chcesz się oświadczyć w górach? 

Byle nie na Giewoncie, bo jeszcze dostanie piorunem w falusa.

 

5 godzin temu, sekacz19 napisał:

Społeczeństwo nie lubi osób, które mają własne zdanie, poglądy i idą własną drogą.

 

@sekacz19

Doskonale o tym wiem, i nawet pamiętam dwa wyjątkowo podłe przypadki ataku na mnie przez kogoś z sąsiadów. Z czego nawet byś nie wpadł na to kiedy był jeden z nich.

 

5 godzin temu, Spartan napisał:

i oglądających jak dwudziestu dwóch gamoni goni napompowane owcze jelito.

Raz nawet jeden Janusz z pracy stwierdził że jeśli się tym nie interesuję, to co ze mnie za Polak.

Edytowane przez Patton
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od wczesnego dzieciństwa czułem, że relacje damsko-męskie nie są tak krystaliczne jak się je przedstawia. Nie narzekam na ich ilość ale takie podejście pozwalało mi trzymać je na dystans, mieć z tyłu głowy, że to tylko seks tudzież wymiana jakiś dóbr typu czas, emocje itp. 

 

Zupełnie inaczej patrzyłem na relację koleżeńskie, przyjacielskie. Dawałem im większy kredyt zaufania, patrzyłem łagodniej i myślałem, że inni podchodzą do tematu w podobny sposób, że pewne relacje będą trwać bez względu na upływ czasu. Jesteśmy facetami w końcu i nie powinniśmy się dawać presji otoczenia, zegarom biologicznym czy emocjom :D Po 25 roku życia zauważyłem, że wiele moich relacji zaczyna przygasać, że moi znajomi robią inne rzeczy typu rodzina, nagłe "mierzenie się penisami" itp. Irytowało mnie, że brakuje mi integracji, luźnego podejścia do życia itp.  Dostrzegłem, że większość stała się tymi osobami, którymi ja nigdy nie chciałem być i oni do pewnego momentu też... 

 

Jakiś czas później zaczął mnie ten temat drażnić, (lubię szukać rozwiązań) i tak własnie trafiłem na jeden z tematów na forum. Było to 2, 3 lata temu. 

Odpowiedzią jest to, że niestety wszystkie relacje trwają dopóki z ludźmi Cię coś łączy.  Stąd właśnie potęga i wracanie wspomnieniami do lat studenckich, licealnych, wszelkich "paczek znajomych" itp. Niestety jest to czasowe np. podczas okresu nauki, wspólnego obozu czy pracy. Potem Wasze drogi się rozchodzą, każdy ma inne sprawy. Jest to naturalny proces, który odpowiednio pojęty daje mega dużo dobrych emocji i korzyści a źle pojmowany jest jak te relacje damsko-męskie.... :D 

 

W chwili obecnej jak ktoś wyżej już napisał jestem samemu ale nie jestem samotny (kobiety też są ale nie skupiam się na nich w tym wątku). Mam kilka bliższych osób, pewne grupy z którymi łączą mnie pasję ale najważniejsze jest poczucie, że to ja, moje cele i działania są na pierwszym miejscu. Nie mam wielkich oczekiwań wobec ludzi (coś jak umowa o zlecenie) i zauważam, że w pewnym wieku jest to idealne podejście. Uniezależnienie się psychiczne od innych to jest klucz, bo we wszelkich sytuacjach czynnik ludzki jest czynnikiem najbardziej wadliwym. 

W pewnym wieku spotkania ze znajomymi stają się rzadsze ale jakaś więź istnieje. Kiedyś patrząc na starszych ludzi widzących się jedynie na święta dziwiłem się, że oni tak mało czasu spędzają razem nazywając się zarazem bliskimi znajomymi. Dziś akceptuje to.

 

Dużym problemem jest też społeczne postrzeganie problemu. Matrix wmawia, że samotność to coś złego nie biorąc pod uwagę, że można być samotnym mając wokół siebie tłumy i odwrotnie. W pewnym momencie życia człowiek staje przed wyborem czy idzie w stronę matrixa, pozornej bliskości, rodziny, wspólnych działań z dziećmi, chrzcin itp. czy czuje, że to nie dla niego i wybiera inną drogę. Drugi wybór siłą rzeczy wiąże się z mniejszą ilością znajomych, lekkim ostracyzmem ale tylko pozornie.

Trzeba pamiętać, że zawsze znajdą się ludzie idący w tym samym kierunku a najlepszy przykład to pisanie na tym forum :) 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Libertyn napisał:

Jak to u Was wygląda? Postrzegacie się jako osoby samotne?

 

Tak.

 

Przez szkołę średnią i podczas studiów nie posiadałem ŻADNEJ koleżanki, zero znajomych płci "pięknej", praktycznie brak rozmów z płcią przeciwną.

Miałem kilku znajomych i swoją paczkę złożoną z kolegów ze szkoły średniej. Mimo, że chodziłem na imprezy to tak naprawdę źle się tam czułem, udawałem i nie nawiązywałem nowych znajomości. Do dzisiaj tego nie potrafię, ale już nie zmuszam siebie do wychodzenia czy poznawania ludzi. Jestem introwertykiem, jadam, odpoczywam, "sportuję się", wychodzę, bywam tylko ze sobą. Dlatego tak naciskam na forum byście się nie zamykali, nie odkładali życia towarzyskiego na później, nie udawali, że teraz kariera, rozwój i pinionc, a później spijanie śmietanki, ponieważ nie nauczycie się podstawowych rzeczy, nie będziecie autentyczni w swoim zachowaniu, nie będziecie umieli podrywać, ani poznawać ludzi. Inni to wyczują - na pewno panienki - i gwarantuję Wam, że będziecie samotni.

Edytowane przez Mapogo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mapogo napisał:

Przez szkołę średnią i podczas studiów nie posiadałem ŻADNEJ koleżanki, zero znajomych płci "pięknej", praktycznie brak rozmów z płcią przeciwną.

Tak samo jak ja:

-w okresie największego poznawania ludzi (czyli czasy liceum studiów) oddzielono nas od dziewczyn i masy innych ludzi.

W technikum na 800 osób było może z... 7 dziewczyn.

Wszystkie dziewczyny z poprzednich szkół poszły do liceum, bo nie miały na siebie pomysłu i poszły ślepo za koleżankami i potem były takie jaja: w liceum klasy z samych lasek a w technikum sami faceci XD

Tak to wyglądało w moim zadupiu jeszcze z 8 lat temu :) 

No i wygląda na to, że ten właśnie okres jest kluczowy do rozwoju umiejętności interpersonalnych - bo w sumie wręcz czujemy potrzebę należenia do jakieś grupy... no i poznać jakąś miłą koleżankę.

Okazji na naukę rozmów z koleżankami nie było, więc już w starszym wieku jest dużo trudniej.

Podziękować MEN. I szkołom, które są skrajnościami: jedna ma same MĘSKIE zawody a inny budynek (na drugim końcu miasta) same ŻEŃSKIE zawody.

Cytat

Miałem kilku znajomych i swoją paczkę złożoną z kolegów ze szkoły średniej. Mimo, że chodziłem na imprezy to tak naprawdę źle się tam czułem, udawałem i nie nawiązywałem nowych znajomości. Do dzisiaj tego nie potrafię, ale już nie zmuszam siebie do wychodzenia czy poznawania ludzi. Jestem introwertykiem, jadam, odpoczywam, "sportuję się", wychodzę, bywam tylko ze sobą.

I to jest własnie problem - skoro jesteś introwertykiem, to ten brak dziewczyn w klasie/szkole powoduje potem wielki stres z nawiązaniem kontaktów z dziewczynami - bo nie masz doświadczenia, bo wcześniej nie było nigdzie dziewczyn. Wcześniej w szkole rozmowa by ciebie tak nie stresowała, bo okazje mógłby się pojawiać a ty mógłbyś je używać.

A laski wyczuwają stres i jesteś w ciemnej dupie.

Najgorzej jest, gdy jesteś introwertykiem prawie skrajnym jak ja - sam nie zagadasz do obcej osoby jeśli to nie jest ABSOLUTNA konieczność.

Podryw na imprezach czy rozmowa z obcą osobą ,,kosztuje" nas podwójnie stresem bo:

-Robisz to czego nie lubisz (bo taki charakter) i mózg zmusza do ucieczki

-nie masz doświadczenia bo nie rozmawiasz zwykle z ludźmi i nie wiesz jak rozmawiać o czym przez co uczucie odrzucenia boli mocniej bo dałeś 2x więcej wysiłku.... 

A jeszcze ja potrzebuję czasu by oswoić się nową osobą, by się czuć swobodnie- ale wtedy to już za późno, bo wtedy zwykle laski mają ciebie gdzieś bo wyczuwają strach/lęk itd. 

Cytat

Dlatego tak naciskam na forum byście się nie zamykali, nie odkładali życia towarzyskiego na później, nie udawali, że teraz kariera, rozwój i pinionc, a później spijanie śmietanki, ponieważ nie nauczycie się podstawowych rzeczy, nie będziecie autentyczni w swoim zachowaniu, nie będziecie umieli podrywać, ani poznawać ludzi. Inni to wyczują - na pewno panienki - i gwarantuję Wam, że będziecie samotni.

Problem jest taki: społeczeństwo sra na każdego.

Jeśli nie jesteś laską, to nie ma na co liczyć na jakąkolwiek pomoc.

Na facetów się sra, bo tak już sobie społeczeństwo wymyśliło...

I każdy ma w dupie faceta, który jest introwertykiem - laski na takich nie lecą.... mamy epokę extrawertyzmu i osoby z takim charakterem są najbardziej bogate - bo non stop krzyczą i zwracają na siebie uwagę.

Samotni faceci? Praktycznie wszędzie - są normalni ludzie, ale jeśli nie jest się bogatym, czy przystojnym, to norma.

A samotne kobiety? Rzadko kiedy - nawet pasztety mają pierścionki zaręczynowe i jeśli nie są chore psychicznie, to mają towarzystwo.

Jeśli widzę że jakaś laska jest sama, zakładam że raczej jest coś z nią nie tak - i rzadko się mylę, bo widzę ich spierdolenie (samotne madki, alkoholiczki, kurewki, zaniedbanie lvl max itd.).

Hipergamia jest teraz KOMPLETNIE poza kontrolą kobiet - praktycznie większość społeczeństwa to bezmyślne bioroboty - bezsamokrytycyzm powoduje, że laski wymagają nie dając nic w zamian - poza wyglądem.... a faceci bez kasy i wyglądu muszą jakoś przeskoczyć te wymagania czyli kasą.... 

-------------------

Samotność jest problemem naszej cywilizacji.

A to wina głównie sterujących społeczeństwami - doprowadzenie do skrajnej wzajemnej nienawiści obu płci poprzez:

-stosowanie feminizmu zabierającego prawa mężczyznom.

-uwolnienie bezkarnej hipergamii - poprzez wyśmiewanie tradycyjnego modelu rodziny i zgoda na zdrady itd.

Domyślam się że chcą wyludnić Europę i zaludnić ją wymieszanym społeczeństwem bez tradycji i wiary...

 

Dziewczyny nie chcą równych czy słabych facetów - więc wybierają zagranicznych, którzy są ,,poza/ponad prawem" wszędzie, gdzie kobieta PRAWNIE jest słabsza.

Piramida płci także jest bezlitosna - w Polsce brak młodych kobiet - będę to pisał do znudzenia - a facet nie będzie całe życie mieszkał z facetem?

Już nie wspomnę, że raczej jest dużo lesbijek, zakonnic, i innych kobiet nie nadających się do LTR dla mężczyzny? Nawet nie mówię o kobietach uciekających z tego kraju!

Więc co najmniej MIMOWOLNIE będzie powyżej 500 TYS samotnych facetów (chyba że wyemigrują albo staną się gejami) 

Każdy chciałby założyć rodzinę i jakoś jej się poświęcić (a że ktoś popada w skrajność.... to nie wnikam) więc nieatrakcyjny facet  jak i kobieta nie ma za bardzo inne wyjścia niż samotność.

Nie każdy ma hajs, cierpliwość i przede wszystkim odwagę, by wyjechać z Polski by szukać partnera gdzie indziej.... bo w innych miastach wcale nie jest lepiej.

Ludzie nie za bardzo chcą brać udział w spotkaniach, raczej tylko praca -> odpoczynek - ale to wina naszego sytemu, rynku pracy, naszej waluty, że my musimy tylko o pracy myśleć by żyć.

Kobiety to najlepiej chciałby mieć wszystko na gotowe, i biorą facetów ustawionych - więc faceci zamiast się bawić jak laski (czy studiować gunwo kierunki dla zabawy) to cały czas zapieprzają...

 

Ludzkość też spełnia swoje potrzeby społeczne poprzez używanie tinderów, facebooków, mediów, internetu itd.

Więc nie potrzebują kontaktów face to face, więc zanikają więzi społeczne....

 

Ja osobiście jestem przyzwyczajony do samotności.

Poprzez gimnazjum, technikum byłem w głębokiej samotności, każdy miał mnie gdzieś. Dlaczego? Bo byłem introwertykiem.

To było ponad 7 lat. I to w okresie najważniejszym.... To mi siadło mocno na psychikę i miałem myśli depresyjne i samobójcze.

Na studiach szczęśliwie nie byłem sam, ale poznałem wreszcie ,,niepojebanych" ludzi jak ja i od tamtej pory mam 2 przyjaciół - ale wiem, że to wiecznie trwać nie będzie, bo kiedyś pojawią się kobiety w ich życiach.

 

Ludzie mają znajomości dopóki mają korzyści, a jak ich zabraknie.... to każdy ma ciebie w dupie.

Takie są fakty. Rodzina tez nie pomoże, bo brat, siostra, kuzyn itd. będzie chciał także zająć się rodziną i swoimi potrzebami.

Człowiek to istota samolubna a jednocześnie stadna :( 

Samotnie żyłem, będę żył i sam umrę.

Wiem że brzmię jak hejter kobiet, ale nim nie jestem.

Rozumiem je, i szkaluje tylko ich bezmyślność.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Zły_Człowiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że opisuje się tutaj dwa rodzaje samotności; tej chcianej i nie.

 

O ile ta pierwsza jest wynikiem poznania siebie, swoich potrzeb i dążeń, o tyle z tą drugą trzeba walczyć.

 

Wymówki i usprawiedliwienia młodych braci, jakoby przegapili najlepszy czas; w szkole i jest już za późno, są wyrazem lenistwa w pokonywaniu własnych barier. 

Pisze to facet, który całą szkołę licząc od wczesnych lat podstawówki, stał z boku. 

Potem było ciut lepiej.

 

Kilka lat temu wyszedłem z ciężkich sytuacji w stanie, w którym podanie ręki drugiemu człowiekowi było stresem. 

I znów do przodu, jest ok.

 

Naprawdę, da się.

 

Wciąż jestem typem samotnika i krąg ludzi wokół bardziej męczy niż pomaga.

Ale głębokie relacje i kilka luźnych ale prawdziwych to nieodzowny element sprawnego funkcjonowania. 

Zdałem sobie sprawę jakiś czas temu, że samotność przeciągana ponad miarę potrafi czlowieka oderwać od rzeczywistości. 

 

https://www.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/20358-samotnosc-czy-mozna-ja-oswoic?utm_source=FB&utm_medium=Strona-SWPS&utm_campaign=SPevent&utm_content=samotnosc-czy-mozna-ja-oswoic&fbclid=IwAR1qncKGiGoFfOYetRQYQxSdv_-L72j1YPsTLiyn_qybi7ETFbYQC5hIqio

 

 

https://www.swps.pl/strefa-psyche/blog/relacje/20319-sam-wcale-nie-znaczy-samotny?fbclid=IwAR3xkMBEfJZLej8NgWyItMpHdsCYq2_eQ4NzUIPUE6qcFt92a52Vu0foKY8

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

Okazji na naukę rozmów z koleżankami nie było, więc już w starszym wieku jest dużo trudniej.

Okazje się tworzy. Nawet w klasie pełnej dziewczyn mógłbyś nie znaleźć okazji. Kwestia psychiki. Są osoby chorobliwie nieśmiałe i nic tego nie zmieni poza nimi samymi

Cytat

Podziękować MEN. I szkołom, które są skrajnościami: jedna ma same MĘSKIE zawody a inny budynek (na drugim końcu miasta) same ŻEŃSKIE zawody.

Nota bene część z braci uważa koedukacje za bzdure i najchętniej by potworzyło osobne szkoły podstawowe i dalej.

Cytat

I to jest własnie problem - skoro jesteś introwertykiem, to ten brak dziewczyn w klasie/szkole powoduje potem wielki stres z nawiązaniem kontaktów z dziewczynami - bo nie masz doświadczenia, bo wcześniej nie było nigdzie dziewczyn.

W klasie miałem 20 dziewczyn. Stres był tak czy siak. Ale zlałem go ciepłym moczem. 

Cytat

Wcześniej w szkole rozmowa by ciebie tak nie stresowała, bo okazje mógłby się pojawiać a ty mógłbyś je używać.

Stresowałaby. Stresuje nie sama rozmowa a to co chcemy nią osiągnąć. Tu jest pies pogrzebany. Zagaduje się by wyrwać i się leje pod siebie w obawie przed koszem/wyśmianiem. W głowie stawiasz się w roli petenta.  A wystarczy gadać dla gadania. Bez oczekiwań i kija w dupie.

Cytat

A laski wyczuwają stres i jesteś w ciemnej dupie.

Wyczuwają desperacje. Chłopak który nigdy nie odezwał się a nagle podchodzi i zaczyna robić maślane oczy jest podejrzany.

Cytat

Najgorzej jest, gdy jesteś introwertykiem prawie skrajnym jak ja - sam nie zagadasz do obcej osoby jeśli to nie jest ABSOLUTNA konieczność.

Niby dlaczego? Bo pogryzie? Nie rób z siebie drugiego Ksantiego. W pracy będziesz musiał zagadywać. Jak się tego nie nauczysz to będzie ciężko.

Cytat

Podryw na imprezach czy rozmowa z obcą osobą ,,kosztuje" nas podwójnie stresem bo:

-Robisz to czego nie lubisz (bo taki charakter) i mózg zmusza do ucieczki

-nie masz doświadczenia bo nie rozmawiasz zwykle z ludźmi i nie wiesz jak rozmawiać o czym przez co uczucie odrzucenia boli mocniej bo dałeś 2x więcej wysiłku.... 

A zarabianie? Masa ludzi nie znosi swojej pracy a robią to bo chcą zarabiać. A mózg da się naprostowac u psychiatry.. Pisałeś że ciągnie Cię do grafiki i frontu zamiast backendu. Na Froncie a już zupełnie przy grafice nie mówiąc o własnej działalności gospodarczej komunikacja to must have. Dzwonisz do obcych ludzi, dopytujesz się o szczegóły, jesteś częścią zespołu.

Cytat

A jeszcze ja potrzebuję czasu by oswoić się nową osobą, by się czuć swobodnie- ale wtedy to już za późno, bo wtedy zwykle laski mają ciebie gdzieś bo wyczuwają strach/lęk itd. 

Hmm. Bo tak napisali w necie? Ja też potrzebuje czasu by się oswoić a oswajam się rozmową. Żyję, żartuje w biurze. Bez spiny, czasem się dopytuje, proszę o coś. Panny, nawet te ładne nie mają szczęk rekina i mentalnosci piranii.

Cytat

Problem jest taki: społeczeństwo sra na każdego.

A Ty na kogo srasz?

Cytat

Jeśli nie jesteś laską, to nie ma na co liczyć na jakąkolwiek pomoc.

Zwłaszcza jak się nie komunikuje potrzeby. Mi często pomagały laski właśnie.

Cytat

Na facetów się sra, bo tak już sobie społeczeństwo wymyśliło...

Często oni sami na siebie srają

Cytat

I każdy ma w dupie faceta, który jest introwertykiem - laski na takich nie lecą....

Nie lecą? Lecą. Ale introwertyk musi się przełamać a nie chowac się za introwertyzmem i srać sobie w mózg autoalienacją i robieniem z siebi upośledzonego

Cytat

mamy epokę extrawertyzmu i osoby z takim charakterem są najbardziej bogate - bo non stop krzyczą i zwracają na siebie uwagę.

I często są puste, nie są w stanie wejrzeć w drugiego człowieka

Cytat

Samotni faceci? Praktycznie wszędzie - są normalni ludzie, ale jeśli nie jest się bogatym, czy przystojnym, to norma.

Kwestia wymagań. Można przebierać w tym co się ma a można wzorem Ksantiego szukać 16 letniej dziewiczej gimnastyczce która sama go poderwie

Cytat

A samotne kobiety? Rzadko kiedy - nawet pasztety mają pierścionki zaręczynowe i jeśli nie są chore psychicznie, to mają towarzystwo.

Podobnie faceci. Ale nie jest tak że targa się partnera gdziekolwiek się idzie. Plus masz mase relacji nieformalnych. 

Cytat

Jeśli widzę że jakaś laska jest sama, zakładam że raczej jest coś z nią nie tak - i rzadko się mylę, bo widzę ich spierdolenie (samotne madki, alkoholiczki, kurewki, zaniedbanie lvl max itd.).

Podobnie z facetami. Z Tobą. Ty też jesteś spierdolony ze swoją chorobliwą niesmiałością

Cytat

Hipergamia jest teraz KOMPLETNIE poza kontrolą kobiet - praktycznie większość społeczeństwa to bezmyślne bioroboty - bezsamokrytycyzm powoduje, że laski wymagają nie dając nic w zamian - poza wyglądem.... a faceci bez kasy i wyglądu muszą jakoś przeskoczyć te wymagania czyli kasą.... 

Gdyby nie było samokrytycyzmu to by psychocosi nikt nie potrzebował.. A kolejki prywatnie są na 3 miesiące..

Laski dają tyle ile muszą. To ile muszą jest dyktowane przez  facetów. Co nie oznacza że same z siebie nie mogą być bardzo ciekawymi osobami, mieć pasji, zainteresowań czy ambicji

Cytat

-------------------

Samotność jest problemem naszej cywilizacji.

A to wina głównie sterujących społeczeństwami - doprowadzenie do skrajnej wzajemnej nienawiści obu płci poprzez:

-stosowanie feminizmu zabierającego prawa mężczyznom.

Feminizm? Feminizm głównie odbiera prawo do bycia bankomatem. Bo feministka. Nie wyobraża sobie być utrzymanką zależną od kogoś. Nie. Feministka zapierdziela do roboty, nie myśli o dziecku dopóki jej nie stać. Feministek jednak jest niewiele. Na ogół są księżniczki które podchodzą do tego wybiórczo. Równy podział obowiązków i wakacje na koszt misia to nie feminizm a wygodnictwo.

Cytat

-uwolnienie bezkarnej hipergamii - poprzez wyśmiewanie tradycyjnego modelu rodziny i zgoda na zdrady itd.

Wiesz ile my na tym korzystamy? Nie musimy się męczyć w związkach. Nie musimy być w związkach. Nie musimy czekać z seksem do ślubu.

Cytat

Domyślam się że chcą wyludnić Europę i zaludnić ją wymieszanym społeczeństwem bez tradycji i wiary...

Europa sama wyzbywa się tradycji w imię egoizmu

Cytat

Dziewczyny nie chcą równych czy słabych facetów - więc wybierają zagranicznych, którzy są ,,poza/ponad prawem" wszędzie, gdzie kobieta PRAWNIE jest słabsza.

Ile takich osobiście znasz? Bo myslę że powtarzasz za internetami i internety kreują Twoją rzeczywistość

Cytat

Piramida płci także jest bezlitosna - w Polsce brak młodych kobiet - będę to pisał do znudzenia - a facet nie będzie całe życie mieszkał z facetem?

Będzie miał koty..

Cytat

Już nie wspomnę, że raczej jest dużo lesbijek, zakonnic, i innych kobiet nie nadających się do LTR dla mężczyzny? Nawet nie mówię o kobietach uciekających z tego kraju!

A Ty się nadajesz na LTR? Czy byłbyś w stanie byc z laską co boi się czegokolwiek załatwić bo jest skrajnie introwertyczna? Ja nie. Ba. Nie chciałbym mieć Cię w biurze.

Cytat

Więc co najmniej MIMOWOLNIE będzie powyżej 500 TYS samotnych facetów (chyba że wyemigrują albo staną się gejami) 

Niektórzy samotni ze względu na zjebaną psychikę lub kosmiczne wymagania.

Cytat

Każdy chciałby założyć rodzinę i jakoś jej się poświęcić (a że ktoś popada w skrajność.... to nie wnikam) więc nieatrakcyjny facet  jak i kobieta nie ma za bardzo inne wyjścia niż samotność.

A mogliby być razem? Zainwestować w wygląd? Ale lepiej czekać na ideał.

Cytat

Nie każdy ma hajs, cierpliwość i przede wszystkim odwagę, by wyjechać z Polski by szukać partnera gdzie indziej.... bo w innych miastach wcale nie jest lepiej.

Dobór naturalny. Może skrajni introwertycy muszą "ginąć" jak kulawe antylopy skoro lubią ten introwertyzm nosić  jak tarczę. "Jestem skrajnym introwertykiem, boje się ludzi, świat jest zjebany bo nie dostosowuje się do mojego skrajnego introwertyzmu.

Cytat

Ludzie nie za bardzo chcą brać udział w spotkaniach, raczej tylko praca -> odpoczynek - ale to wina naszego sytemu, rynku pracy, naszej waluty, że my musimy tylko o pracy myśleć by żyć.

Bzduuuuraaaaaa. To wina nas samych. Ja co czwrtek po pracy idę na planszówki. Jest masa eventów pelnych ludzi. Czy to wszystko rentierzy i bezrobotni?

Cytat

Kobiety to najlepiej chciałby mieć wszystko na gotowe, i biorą facetów ustawionych - więc faceci zamiast się bawić jak laski (czy studiować gunwo kierunki dla zabawy) to cały czas zapieprzają...

Faceci też. Ludzie są z natury leniwi  i wygodniccy. Najlepiej niech laska 

Cytat

Ludzkość też spełnia swoje potrzeby społeczne poprzez używanie tinderów, facebooków, mediów, internetu itd.

Więc nie potrzebują kontaktów face to face, więc zanikają więzi społeczne....

A ja co czwartek chodzę na planszówki. A niektórzy są skrajnymi introwertykami i wolą

Cytat

Ja osobiście jestem przyzwyczajony do samotności.

Poprzez gimnazjum, technikum byłem w głębokiej samotności, każdy miał mnie gdzieś.

Bo może tak samo innych traktowałeś?

Cytat

Dlaczego? Bo byłem introwertykiem.

Bzdura. Racjonalizacja. Introwertyzm nic nie przekreśla. 

Cytat

To było ponad 7 lat. I to w okresie najważniejszym.... To mi siadło mocno na psychikę i miałem myśli depresyjne i samobójcze.

Też tak miałem. Ale doszło do mnie że użalanie się nigdzie nie prowadzi.

Cytat

Na studiach szczęśliwie nie byłem sam, ale poznałem wreszcie ,,niepojebanych" ludzi jak ja i od tamtej pory mam 2 przyjaciół - ale wiem, że to wiecznie trwać nie będzie, bo kiedyś pojawią się kobiety w ich życiach.

Niepojebanych? W sensie? A może tu problem że uważasz wszystkich dookoła za pojebanych?

Cytat

Ludzie mają znajomości dopóki mają korzyści, a jak ich zabraknie.... to każdy ma ciebie w dupie.

Kwestia jakie korzyści mają. Czy określone, czy nieokreślone. Dal niektórych korzyscią jest samo towarzystwo.

Cytat

Takie są fakty. Rodzina tez nie pomoże, bo brat, siostra, kuzyn itd. będzie chciał także zająć się rodziną i swoimi potrzebami.

I co w tym dziwnego? Żeby brać, trzeba dawać.  Nie można mieć bólu dupy że alienując się jesteś wyalienowany.

Cytat

Człowiek to istota samolubna a jednocześnie stadna :( 

Samotnie żyłem, będę żył i sam umrę.

Samospelniające się proroctwo?

Cytat

Wiem że brzmię jak hejter kobiet, ale nim nie jestem.

Brzmisz jak wrak człowieka.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Libertyn napisał:

Okazje się tworzy. Nawet w klasie pełnej dziewczyn mógłbyś nie znaleźć okazji. Kwestia psychiki. Są osoby chorobliwie nieśmiałe i nic tego nie zmieni poza nimi samymi

Nota bene część z braci uważa koedukacje za bzdure i najchętniej by potworzyło osobne szkoły podstawowe i dalej.

W klasie miałem 20 dziewczyn. Stres był tak czy siak. Ale zlałem go ciepłym moczem. 

Stresowałaby. Stresuje nie sama rozmowa a to co chcemy nią osiągnąć. Tu jest pies pogrzebany. Zagaduje się by wyrwać i się leje pod siebie w obawie przed koszem/wyśmianiem. W głowie stawiasz się w roli petenta.  A wystarczy gadać dla gadania. Bez oczekiwań i kija w dupie.

@Libertyn, oznacz mnie następnym razem jak do mnie piszesz.

Dobra, troszkę naprostuję, bo odpisując opowi troszkę wyszedłem na drastycznego introwertyka.... bo zbyt wczułem się w osoby z skrajnym introwertyzmem.

Chciałem pisać ogólnie, ale widzę ze ciebie zaciekawiłem swoją osobą XD

Po twoich uwagach doszedłem do wniosku, że jednak (szczęśliwie) nie jestem AŻ takim introwertykiem.

Problem był taki, że byłem w technikum i nie było okazji wytrenować gadki z płcią przeciwną, z męską nie mam aż takiego problemu, bo zwykle tak czy siak rozmawiam o sprawach zawodowych/studiowe itd.

Mój problem jest taki, że nie zagadam o tak, do obcej osoby na ulicy bez jakiś oznak chęci rozmowy od drugiej strony.

Cytat

Wyczuwają desperacje. Chłopak który nigdy nie odezwał się a nagle podchodzi i zaczyna robić maślane oczy jest podejrzany.

No, ale nie rozumieją, że nie każdy jest extrawertykiem, i nie potrafią tak nagle zagadać i podrywać na dzień dobry do obcej osoby....

W czasach technikum to potrzebowałem dwóch tygodni, aby osobę ,,sprawdzić" (żeby nie było, nie stalkowałem) jaka jest, kim jest itd.

Bo po negatywnych wspomnienach ,,ufam, ale sprawdzam"

Nie zapominaj że laski są.... głupie, bo same wymagają się domyślania, a same mają z tym problem.

Cytat

Niby dlaczego? Bo pogryzie? Nie rób z siebie drugiego Ksantiego. W pracy będziesz musiał zagadywać. Jak się tego nie nauczysz to będzie ciężko.

A zarabianie? Masa ludzi nie znosi swojej pracy a robią to bo chcą zarabiać. A mózg da się naprostowac u psychiatry.. Pisałeś że ciągnie Cię do grafiki i frontu zamiast backendu. Na Froncie a już zupełnie przy grafice nie mówiąc o własnej działalności gospodarczej komunikacja to must have. Dzwonisz do obcych ludzi, dopytujesz się o szczegóły, jesteś częścią zespołu.

W sprawach zawodowych potrafię ,,wyłączyć" introwertyzm, a w sprawach prywatnych tj. podryw czy cokolwiek robię się nieśmiały.

Poza tym, laski na podryw na ulicy nie są chętne - bo nie ma u nas takiego luzu, jak w innych krajach, i nie ma tej kultury podrywu na ulicy.

Cytat

Ja też potrzebuje czasu by się oswoić a oswajam się rozmową. Żyję, żartuje w biurze. Bez spiny, czasem się dopytuje, proszę o coś. Panny, nawet te ładne nie mają szczęk rekina i mentalnosci piranii.

Brak ,,oswojenia" powoduje u mnie stres i mękę, nie bawi mnie wtedy rozmowa, a ta chwila (gdy zagadujesz do laski na podryw po raz pierwszy) powoduje, że laska czuje się zniechęcona itd.

Gdy jednak ten okres oswojenia przemija, to mogę z taką osobą gadać przez całe dni. Niestety, wtedy już za późno, bo laska z ulicy zapamiętuje ciebie jako przegrywa.

U mnie chęć rozmowy spada, kiedy laska robi miny ,,suki" i robi wyrazy zażenowania że ,,taki słabiak do mnie?!" powoduje, że jeszcze bardziej się zniechęcam do próbowania.

Brak uśmiechu, czy luzu ze strony pań nie pomaga.

Nie wspominam nawet o moich doświadczeniach ze szkoły gimby i średniej, gdzie laski wprost wyśmiewały prosto w twarz, co wykrzywia psychikę.

Cytat

A Ty na kogo srasz?

Od czasów technikum sram na każdego.

Tak samo jak całe szkoły na mnie.

I co ciekawe, to przynosi same zyski....

Szukałem zrozumienia, uznania, byłem miły, pomocny, a dostawałem po dupie, i olewactwo (technikum) z dręczeniem psychicznym (gimabazjum).

Teraz utrzymuję kontakty gdzie mam zysk, a z ludźmi którzy na mnie srają, odwdzięczam się tym samym.  

Cytat

Nie lecą? Lecą. Ale introwertyk musi się przełamać a nie chowac się za introwertyzmem i srać sobie w mózg autoalienacją i robieniem z siebie upośledzonego

No dużo to przełamania mi dały w czasach szkoły gimby czy technikum....

Częściowo się przełamałem, w pracy nie mam takich problemów, to w sprawach prywatnych to jest gorzej.

Cytat

I często są puste, nie są w stanie wejrzeć w drugiego człowieka

Kwestia wymagań. Można przebierać w tym co się ma a można wzorem Ksantiego szukać 16 letniej dziewiczej gimnastyczce która sama go poderwie

Tak jak mówię, nie wyjdę ze strefy komfortu gdy laska nie wysyła sygnałów - nie będę skakał wokół lasek.

Poza urodą są puste, mało jest takich ,,pozytywnych" feministek że potrafią same coś zrobić, tylko łażą laski z nazi femi propagandy i twarz suki.

Cytat

Podobnie faceci. Ale nie jest tak że targa się partnera gdziekolwiek się idzie.

Mają na tapetach swoje wybranków, pierścionki i dzieci to chyba potrafię przewidzieć która jest zajęta a która nie.

+Nie każda ma

Cytat

Plus masz mase relacji nieformalnych. 

Podobnie z facetami. Z Tobą. Ty też jesteś spierdolony ze swoją chorobliwą niesmiałością.

Aż taki nieśmiały nie jestem, więc z takimi uwagami o mojej osobie możesz sobie darować.

Cytat

Gdyby nie było samokrytycyzmu to by psychocosi nikt nie potrzebował.. A kolejki prywatnie są na 3 miesiące..

Laski dają tyle ile muszą. To ile muszą jest dyktowane przez  facetów. Co nie oznacza że same z siebie nie mogą być bardzo ciekawymi osobami, mieć pasji, zainteresowań czy ambicji

Feminizm? Feminizm głównie odbiera prawo do bycia bankomatem. Bo feministka. Nie wyobraża sobie być utrzymanką zależną od kogoś. Nie. Feministka zapierdziela do roboty, nie myśli o dziecku dopóki jej nie stać.

Wcześniej miałem na myśli raczej o nazi feminizmie, bo przypadków pozytywnego feminizmu jeszcze nie uswiadzczyłem.

Czytałeś wogóle mój podpis pod moimi wpisami? Piszę o laskach przed 30', a te lubią wygodnictwo i takie głównie widuję (widać ich stosunek do świata przez wiele szczegółów)

Cytat

Feministek jednak jest niewiele. Na ogół są księżniczki które podchodzą do tego wybiórczo. Równy podział obowiązków i wakacje na koszt misia to nie feminizm a wygodnictwo.

Bo więcej jest femi nazistek a dla mnie to samo, bo feministki nie walczą z femi nazistkami które wycierają twarz oryginalnym feminizmem w imię swojego wygodnictwa.

Cytat

Wiesz ile my na tym korzystamy? Nie musimy się męczyć w związkach. Nie musimy być w związkach. Nie musimy czekać z seksem do ślubu.

Tylko wiesz, że raczej kobieta więcej porucha niż facet? 

Tak samo jak gadanie ,,polaka'' o muzułmanach : ,,o jak fajnie ci mają, bo mogą mieć kilka kobiet" tylko jest taki mały problem: one wszystkie by poszły do najlepszej elity genowej i kasowej, a takich średniaków NIC by nie zostało, chyba że skrajne brzydale. Hipergamia.

W dawnych czasach kobiety jakoś były zmuszone stać przy facecie, teraz to robią co chcą... i jaki z tego skutek?

Podobnie jak do przykładu z muzułmaninem: idą tylko do najlepszej puli, licząc na to, że to akurat ona zostanie wybrana.

Cytat

Europa sama wyzbywa się tradycji w imię egoizmu

Uważasz ze to dobre? Bo ja nie.

Cytat

Ile takich osobiście znasz? Bo myslę że powtarzasz za internetami i internety kreują Twoją rzeczywistość

Znam osobiście 1 taką osobę - polka z czarnoskórym. Pan uciekł do swojego kraju do kolejnej, a ona sama z 2 pięknymi czarnymi dziećmi.

Wybrzydzała polakami - bo słabi.... to teraz ma i żałuje... czemu mnie to nie dziwi? XD

I widziałem wiele w polskich miast takich par.

A mało na chociażby ,,expresie dla reporterów" było płaczów polek, bo przeszła na Islam, i ma przejechane?

Cytat

Będzie miał koty..

A Ty się nadajesz na LTR? Czy byłbyś w stanie byc z laską co boi się czegokolwiek załatwić bo jest skrajnie introwertyczna? Ja nie. Ba. Nie chciałbym mieć Cię w biurze.

A znasz mnie że tak stwierdzasz? Bo jak wcześniej wspomniałem, potrafię to ,,wyłączyć" w sprawach zawodowych. 

Cytat

Niektórzy samotni ze względu na zjebaną psychikę lub kosmiczne wymagania.

Oczywiście że są, ale to raczej odsetek (zjebana psychika) a kosmiczne wymagania to mają kobiety (choć się zdarzają tacy faceci). 

Ja osobiście nie mam aż tak durnych wymagań jak kobiety.

Ja oczekuję tylko i aż:

-w miarę wygląd (6/10)

-i bycia w miarę normalną

praktycznie tyle - czyli cechy związane bezpośrednio z genami i wychowaniem.

A panie?

ohohooooooo...

Oprócz tego co ja to jeszcze kasa, mieszkanie, dom, auto itd.

Cytat

A mogliby być razem? Zainwestować w wygląd? Ale lepiej czekać na ideał.

A panie tak nie robią?

Faceci biorą co jest, a panie wolą czekać do śmierci, bo żaden jej się nie podoba, bo w TV ,,jesteś tego warta".

Ja sobie dałem spokój - niezależnie jak się staram czy ubieram, jestem ,,niewidzialny".

Skoro i tak nie mam gwarancji że pani mnie nie zdradzi to mi się nawet nie chce.

Prowadzę styl MGTOW i panie mogą się pocałować.

Cytat

Dobór naturalny. Może skrajni introwertycy muszą "ginąć" jak kulawe antylopy skoro lubią ten introwertyzm nosić  jak tarczę.

"Jestem skrajnym introwertykiem, boje się ludzi, świat jest zjebany bo nie dostosowuje się do mojego skrajnego introwertyzmu.

Introwertyzm ma MNÓSTWO ludzi(chyba połowa ludzkości), więc, tak, powinno się dostosować społeczeństwo, by i takie osoby dobrze się w nim czuły, bo one też dostarczają dobra i wspierają gospodarkę kraju.

Zmuszając introwertyków do wyjazdu, państwo pozbywa się wiele talentów i rąk do pracy.

Wkrótce zobaczycie jak to będzie - co chwila krzyczący obcokrajowiec i robiący co chce, bo nie czuje żadnych zobowiązań wobec kraju.

Polki niech sobie ich biorą, a ja wezmę lepszą w imigracji. To tylko kwestia czasu w moim przypadku.

Cytat

Bzduuuuraaaaaa. To wina nas samych. Ja co czwrtek po pracy idę na planszówki. Jest masa eventów pelnych ludzi. Czy to wszystko rentierzy i bezrobotni?

Fajnie że chodzisz na planszówki, ja wracam z pratyk umęczony, że praktycznie zaraz po powrocie idę spać.

Ci ludzie mają widocznie łatwe roboty że nie czują zmęczenia, ja jednak odczuwam, więc sorry.

A w weekendy nie ma? I dlaczego się nie promują? Mieszkam w wielkim mieście, i nie widuję żadnych ogłoszeń że takie rzeczy są organizowane?

I warto łazić, gdy ma się jakiś znajomych, bo tak łazić do całkowicie obcych osób musi być stresujące, + często są to kółka wzajemnej adoracji ,,sorry nie ma miejsca dla ciebie, bo wolimy grać sami ze sobą"

Cytat

Bo może tak samo innych traktowałeś?

Bzdura. Racjonalizacja. Introwertyzm nic nie przekreśla. 

Też tak miałem. Ale doszło do mnie że użalanie się nigdzie nie prowadzi.

Niepojebanych? W sensie? A może tu problem że uważasz wszystkich dookoła za pojebanych?

Ech, już pisałem o tym w świeżakowni, ale ci skrócę:

-W gimbie miałem najgorszą klasę w szkole - praktycznie każdy był z jakieś patoli - dali wszystkich z jednego osiedla gdzie normalka palenie, picie do rana itd. - nie byłem z tego miejsca, byłem słaby, więc wzięli mnie na ofiarę klasową i mnie gnoili i rozsiewali pomówienia przeciwko mnie, przez co nikt nie chciał ze mną gadać. Nauczyciele też byli z tego osiedla byli wręcz sąsiadami, więc ,,swój swojego" bronił a ja cierpiałem.

-W technikum było podobnie, ale mnie nie gnoili, po prostu mieli mnie w dupie, chociaż starałem się jakoś dogadać czy coś - pozornie się udało, ale potem dostałem nóż w plecy, bo byli fałszywi, przez co znienawidziłem ich.

Jednego dnia wszyscy koledzy, a następnego dnia ja najgorszy wróg, bo jedna z 3 lasek w klasie rozkazała białym rycerzom mnie olewać, bo jej służyć nie chciałem. Dosłownie. Myślałem że jestem pojebany.... To też były pierwsze momenty przebudzenia z matrixa.

Żeby nie było: nie byłem znowu sam, było kilku ludzi z którymi miałem tam jakiś kontakt, ale zwykle wybierali tych ,,lepszych" do rozmów itd.

Był taki jeden podobny do mnie, tylko nie tak zniszczony - nie był wystarczająco ostrożny jak ja... to śmietanka z 3 królewnami postanowili wykorzystać to na studniówce - upili go..... i porzucili na śniegu, za szkołą cudem nie zamarznął.

Tacy to byli fałszywcy. Ja na tej imprezie nie byłem, bo ich nienawidziłem, a za to bym za to ich pobił.

-na studiach dużo lepiej, bo aż takiego fałszu nie było, tam poznałem spoko ludzi. Oni mi uświadomili że to nie ja byłem posrany, a tamci ludzie. Poznałem wtedy to zacne forum.

Dzięki czemu moja samoocena mocno wzrosła i teraz to ja staję się drapieżnikiem.

Teraz jestem jak lustro - ktoś się do mnie uśmecha, jest miły, to ja dla niego, a ktoś mnie chce zgnoić to ja zgnoję jego itd.

Oko za oko, ząb za ząb.

Cytat

Kwestia jakie korzyści mają. Czy określone, czy nieokreślone. Dal niektórych korzyscią jest samo towarzystwo.

Problem jest taki, że samo towarzystwo to za mało dla ludzi - mi by starczyło, ale dla większości nie.

Cytat

I co w tym dziwnego? Żeby brać, trzeba dawać.  Nie można mieć bólu dupy że alienując się jesteś wyalienowany.

Dlatego od dłuższego czasu nie angażuję się w nic, co nie daję mi korzyści, skoro ludzie sami są egoistyczni, to ja także taki się stanę.

Dawałem, a zbierałem wpierdol.

Teraz mam w dupie dawanie - pomagam tylko przyjaciołom, a obcych i pseudo kolegów mam w dupie.

I póki co wychodzę na tym dobrze.

Cytat

Samospelniające się proroctwo?

Raczej niechęć lasek do facetów.

Cytat

Brzmisz jak wrak człowieka.

Wrakiem byłem w czasach technikum, od tamtej pory się odbudowałem.

Teraz jestem innym człowiekiem - złym (i nie wkurwionym, ale nie dającym się już wykorzystywać i asertywny).

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem samotny.

Ludzie z którymi najwięcej gadam to współpracownicy (8-16) i rodzina (żona, dzieci).

Mam 3 kumpli z którymi się widzę 2-3 w roku.

W wersji idealnej samego siebie chciałbym być towarzyski. Niestety jest inaczej. Zawsze miałem problemy z nawiązywaniem relacji z ludźmi. Myślę, że przez słabe social skills wiele mnie w życiu ominęło.

Nie mam też daru przyciągania ludzi i charyzmy. Ludzie mnie ogólnie zlewają; często tak miałem, że poszedłem na imprezę dobrze, nie poszedłem też dobrze.

 

No ale trzeba żyć.

Edytowane przez darktemplar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/5/2019 at 6:24 PM, Zły_Człowiek said:

Teraz jestem innym człowiekiem - złym (i nie wkurwionym, ale nie dającym się już wykorzystywać i asertywny).

To jeszcze nie załatwia tematu samotności.

Jak na kogoś co mu nie zależy długa była ta twoja odpowiedź.

A może to była raczej spowiedź?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JoeBlue napisał:

To jeszcze nie załatwia tematu samotności.

Jak na kogoś co mu nie zależy długa była ta twoja odpowiedź.

A może to była raczej spowiedź?

Po prostu lubię tu dużo pisać, bo na co dzień nie mam z kim rozmawiać na takie tematy, moje słowa nie idą w próżnie, a ja spełniam potrzebę rozmowy. Proste.

Bo poza wirtualem, wokół mnie są sami biali rycerze i inne osoby żyjące w głębokim matrixie, i nikt przez to mnie (w tych tematach) nie zrozumie. :) 

A jak zacząłbym gadać otwarcie co myślę o ich pierdoleniach (o ruchaniu, zrobieniu żywopłotu, pogodzie itd.) przy kawce, to zaraz bym był wytykany palcem XD

Ale nie jestem tu jedyny, który tak robi.

 

Żyję w takim otoczeniu, w którym każdy patrzy raczej tylko na siebie i swoją myszkę,  i nikt nie jest zainteresowany tworzeniu jakiś głębszych relacji jak przyjaźń, bo biało rycerstwo zaraz po pracy biegnie do swoich myszek....

co mnie mocno bawi :)  Co, ma mi zależeć na ludziach, kiedy ci biegają zaraz po pracy do domów bo ,,baba na mnie czeka"? Daj spokój. Nic z takimi ludźmi nie zorganizujesz....

Jak masz w pracy, w szkole same takie osoby to zaczynasz się zniechęcać, i zaczynasz mieć to w dupie.

Po prostu. Potrzebę społeczną spełniam w tym forum (i nie tylko), więc już mi aż tak nie zależy na przyjaciołach/dziewczynach itd.

 

Tak ostatnio przemyśliwając rady braci, Jak tylko ogarnę chaos (tymczasowa zmiana trybu/rytmu życia) to pewnie zacznę przełamywać się i szukać jakiś ludzi którzy mają podobne zainteresowania do moich, i uda się stworzyć nowe przyjaźnie... ale wątpię, 90% społeczeństwa to matrix, i te osoby z pewnością będą gotowe mnie olać dla jakieś okazji do ruchania itd.

Nie mówię żeby przyjaciołom poświęcać 100% wolnego czasu, ale do cholery to nie znaczy spędzać całego życia tylko przy partnerze....

Więc w takiej perspektywie nie ma co szukać leku na samotność, bo ostatecznie i tak zostaniesz olany dla jakieś dupy/crusha whatever.

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na pytanie "czy czujesz się samotny?" - NIE!

 

Mam pasję w której się realizuję i z niej zarabiam. Mam znajomych od czasów gimnazjum i liceum. Z niektórymi widzę się mało ale z większością spotykam się regularnie (co najmniej 1 raz w tygodniu). Szczególnie teraz kiedy mieszkam z powrotem w swoim rodzinnym mieście. Znajomości poznane przez sport. Część została w tym rekreacyjnie, druga część zrezygnowała i jestem ja, który ma pod to podporządkowane życie. Taka mieszanka, ale bardzo zgrana paczka i wiem, że mogę na nich polegać. Do tego wsparcie rodziców i rodzeństwa. Dlaczego miałbym być samotny?

 

Fakt, większość dnia spędzam sam ze sobą. No, ale tak wybrałem. Moja praca - praca nad sobą. I teraz kwestia tutaj mojej samodyscypliny, żeby wyciągnąć swojego maxa.

 

Co do dziewczyn to... cofnę się trochę dobrych kilka lat wstecz do czasów gimnazjum i liceum. Uczyłem się w klasie sportowej gdzie nie miałem styczności z dziewczynami. W gimnazjum ogólnie jeszcze były, ale w liceum już 0. Poznawało się poza szkołą to racja, ale to nie to samo. Skończyłem szkołę, później miałem okres gdzie nie spotykałem się z nikim oprócz kolegów i ewentualnie ich dziewczyn - byłem skupiony tylko na sobie. Czytałem, uczyłem się itd. I też nie czułem się samotny :) Miałem siebie! I to jest chyba najfajniejsze w tym wszystkim, że mi nie odbiło. Nawet jak dziewczyny podpytywały czemu się z nikim nie spotykam itp.

 

Dalej to już ogarnięcie matrixa. Poznaję kobitki raz na jakiś czas. Jak jest spoko to przyciągam a jak nie to odpycham. Może trafi się jakiś LTR, ale bez spiny. FF były i pewnie gdybym przycisnął dalej i się na to nastawiał to bym miał i teraz. Ale i tak jest spoko! :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Młody Samiec napisał:

Odpowiadając na pytanie "czy czujesz się samotny?" - NIE!

 

Mam pasję w której się realizuję i z niej zarabiam. Mam znajomych od czasów gimnazjum i liceum. Z niektórymi widzę się mało ale z większością spotykam się regularnie (co najmniej 1 raz w tygodniu). Szczególnie teraz kiedy mieszkam z powrotem w swoim rodzinnym mieście. Znajomości poznane przez sport. Część została w tym rekreacyjnie, druga część zrezygnowała i jestem ja, który ma pod to podporządkowane życie. Taka mieszanka, ale bardzo zgrana paczka i wiem, że mogę na nich polegać. Do tego wsparcie rodziców i rodzeństwa. Dlaczego miałbym być samotny?

 

Fakt, większość dnia spędzam sam ze sobą. No, ale tak wybrałem. Moja praca - praca nad sobą. I teraz kwestia tutaj mojej samodyscypliny, żeby wyciągnąć swojego maxa.

 

Co do dziewczyn to... cofnę się trochę dobrych kilka lat wstecz do czasów gimnazjum i liceum. Uczyłem się w klasie sportowej gdzie nie miałem styczności z dziewczynami. W gimnazjum ogólnie jeszcze były, ale w liceum już 0. Poznawało się poza szkołą to racja, ale to nie to samo. Skończyłem szkołę, później miałem okres gdzie nie spotykałem się z nikim oprócz kolegów i ewentualnie ich dziewczyn - byłem skupiony tylko na sobie. Czytałem, uczyłem się itd. I też nie czułem się samotny :) Miałem siebie! I to jest chyba najfajniejsze w tym wszystkim, że mi nie odbiło. Nawet jak dziewczyny podpytywały czemu się z nikim nie spotykam itp.

 

Dalej to już ogarnięcie matrixa. Poznaję kobitki raz na jakiś czas. Jak jest spoko to przyciągam a jak nie to odpycham. Może trafi się jakiś LTR, ale bez spiny. FF były i pewnie gdybym przycisnął dalej i się na to nastawiał to bym miał i teraz. Ale i tak jest spoko! :D

 

Gratuluję ww. podejścia.

Prawdopodobnie jesteś samotnikiem z wyboru - taka Twoja natura i dobrze się z tym czujesz.

Ja np. jestem samotnikiem z konieczności - pragnę ludzi ale są dla mnie niedostępni. z drugiej strony ludzie mnie jednak niesamowicie męczą, więc jestem taki rozdarty. Wynika to pewnie z mojej skrzywionej psychiki i problemów z przeszłości.

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, TheShy napisał:

Ile razy próbowałeś? 

Wystarczająco dużo razów, aby przekonać się, że podchodzenie do dziewczyn na ulicy to przywilej facetów 10/10 u lasek.

Póki żadna nie daje mi sygnałów zainteresowania, to nie podchodzę.

Żyję w dużym mieście, i laski srają na takich jak ja. 

Ja nie będę zabawiał lasek, kiedy jestem dla nich niewidzialny. :) 

Laski jak już dadzą rozmawiać to robią to z grzeczności lub litości, więc to olewam.

Za dużo mnie to kosztuje.

Nie są zainteresowane podtrzymywaniem rozmowy. Hipergamia galopuje.

 

To od tamtego czasu postanowiłem: 

Nie ma sygnału, nie ma mojego podejścia - księżniczki z Polski chcą ideałów, to niech sobie szukają, nic mi do tego :) Niech walczą o te 20% mężczyzn.

Mam już wyjeb**e na damy, ja sobie wezmę z innego kraju/pójdę na dive, jak mi tak bardzo zechce.

Nigdy nie dostrzegałem żadnych sygnałów od pań (chyba że żenady), więc po co mam podchodzić? :) 

Teraz nawzajem stajemy się niewidzialni - przestaję dostrzegać w moim otoczeniu (np. w autobusie) obecność pań.

Czasem jak jakaś super się pojawi to rzucę okiem i zaraz o niej zapominam.

Teraz panie interesują koleżanki, goście z zasobami, kotki i pieski... co ja będę z butami tam wchodzić? :) 

 

Podoba mi się podejście pań w np. Hiszpanii (chyba?) że panie OD RAZU pokazują, że im się nie podobasz, przez co nie traci się czasu.

Tam masz od razu olanie, i to widać wszędzie, przez co stwierdzenia ,, wystarczy podejść i zagadać" stają się bardzo zabawnym żartem.

U nas jest problem rozpoznaniem czy jesteś tylko koleżanką z gackiem, albo jesteś jej 10/10 albo tylko jest dla ciebie ,,miła".

 

Teraz zajmuję się sobą, próbuję rozkręcić się na rynku pracy, i póki nie zacznę zarabiać hajsu, nawet głowy sobie paniami nie zawracam.

Najpierw kariera, ja w porównaniu dam, ja mam ogrom czasu.

Stanę się widzialny, kiedy będę miał kasę - ale wtedy to ja będę rozdawał karty.

Teraz to tura pań, więc niech się bawią. :) 

A jak się nie pojawi? Trudno, życie nie jest od tego aby szukać bab, tylko robić to, co się lubi. :) 

 

I nie, nie emituję negatywną energią czy tam inne tego typu rzeczy.

Mam wyrobiony nawyk neutralności, dzięki czemu mam święty spokój.

Pozdrawiam.

 

Samotność jest dla mnie wymuszonym wyborem, i zaczynam dostrzegać jego zalety.

Edytowane przez Zły_Człowiek
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Niestety po dwóch latach dobrego (może tylko pozornie) czucia się we własnym ciele i rozwoju własnej osoby w kontekście zawodowym poszedłem na wesele. Dokładnie rok bez żadnych imprez, ani w sumie wyjść.

 

Teraz mi strasznie źle i piszę to z łzami w oczach. Poczułem, że oszukuję swoją naturę. Na tym weselu czułem się świetnie. Wódka, tańce i mega fajne rozmowy.

 

Niestety zadziałało to na mnie jak narkotyk i nie mogę jak na razie wrócić do wcześniejszego rytmu. Pewnie powrócę do żywych jutro, albo pojutrze. Czułem się świetnie jak ludzie do mnie zagadywali, chcieli się dowiedzieć co w życiu słychać etc. 

 

Bardzo bym chciał poznać grupkę ludzi, z którymi można by wyjść.

Dodatkowo ogarną mnie żal jak ludzie z mojej rodziny się starzeją, a widzimy się raz na kilka - kilkanaście lat. Masakra, chciałbym z nimi być, ale to niemożliwe. Każdy goni za swoim po całym świecie.


Oszukiwałem sam siebie. Chciałem być jak Radosław Wolf, albo Franz Mauer, a tylko traciłem cenny czas życia nakładając kolejne warstwy masek. 

Normalny ja to wesołek, uwielbiający rozbawiać, śmiać się także z siebie. Gdy złapałem trochę śmiałości kilka lat temu, czułem się jakbym unosił się na obłokach. Niestety chciałem być od zawsze kimś innym. I tak biegnę za jakimś wizerunkiem, którego i tak nie mogę dogonić.

 

Najgorsze jest to, że mogę oddychać pełną piersią tak rzadko. Na forum latają moje posty o tym, że jestem nieśmiały i nie mogę się przełamać. To dopiero paradoks. Ekstrawertyk uwięziony w jakiejś barierze nieśmiałości niestety. 

 

Koniec końców chciałbym zdobyć jakieś grono znajomych, ale nie wiem na ten moment jak to zrobić.

 

Boję się, że taka potrzeba ludzi mi minie i znowu na następne lata zamknę się w pokoju. A nasz czas jest policzony. 

 

Ten utwór opisuje to co czuję w tym momencie. 

 

PS: @Patton jak wesele u Ciebie? Bo ja jak zwykle wiele szumu przed, a potem okazało się, że to zdecydowanie najlepszy event ostatnich 2-3 lat.

Edytowane przez Carl93m
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również zawsze chodziłem własnymi ścieżkami i byłem typem samotnika. Kiedyś dałem sobie wmówić iż to coś złego, frajerstwo. Dziś widzę że barany chodzą stadami, a orły latają samotnie.  

 

Ostatnio bawiłem się i poczułem że ktoś się o mnie ociera, potem jeszcze i jeszcze więc to nie przypadek. W tłumie ludzi, tuż obok mnie zobaczyłem bardzo fajną kobietę i zacząłem również "tarło", było zabawnie, tańczyliśmy razem. Dotknąłem jej policzka swoim podczas rozmowy i wtedy poczułem się bardzo fajnie. Już dawno nie czułem czegoś takiego. Potem gdzieś poszła zawołana przez swoich, ja wróciłem do ekipy. 

 

Na zewnątrz zauważyłem że pali, więc niestety out dla tej pani, a i tak impreza była daleko od aktualnego miejsca zamieszkania więc nie robiłem sobie nadziei.

 

Wnioski. Fajnie mieć kogoś, zwierzaka, bliską osobę, aczkolwiek wszystko ma swoją cenę. 

 

Teraz wróciłem do trybun codziennego i jakie mam odczucia? Dobrze się bawiłem i tyle, dalej jestem sobą, żyję dla siebie i tyle. 

Moje plany na najbliższy rok definitywnie skreślają zawieranie bliższych znajomości.

Czy czuję się samotny? Nie. Jeszcze raz, żyję dla siebie, szanuję swoją osobę i z czasem żyje mi się coraz lepiej. To jest dla mnie istotne.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Carl93m napisał:

Teraz mi strasznie źle i piszę to z łzami w oczach. Poczułem, że oszukuję swoją naturę. Na tym weselu czułem się świetnie. Wódka, tańce i mega fajne rozmowy.

Zakładam, że jesteś młodym gościem więc i nie pierwszą ofiarą zbytniej interpretacji redpill czy niektórych forumowych doktryn. Nałykałeś się bredni o samorozwoju i spier******* społeczeństwa zakładając, że z pomocą siłowni i "rozwoju osobistego" osiągniesz nirvanę. Potrzeba życia społecznościowego jest ludzka i normalna, a to co wywołało twój płacz to fakt, że jesteś po prostu zwykłą ludzką istotą. Nie wychodzenie przez rok? NIgga please... w imię czego?

Wypłacz się zdrowo jak będziesz chciał się rozwinąć to wołaj na pewno wesprę jak będę umiał.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam swoją samotność. Potrzeby społeczne realizuję tylko w pracy ale i to w coraz mniejszym wymiarze bo zauważyłem że niektórzy rozumieją moją otwartą postawę  opacznie i pozwalają sobie na więcej. A na to nie mam ochoty.

Poza tym kumpli miałem kilku i jednego przyjaciela. Od czasu jak przestałem z nimi codziennie popijać rozsypały się relacje. 

Z resztą dopiero wtedy na trzeźwo mogłem zauważyć jak pojebanymi ludźmi byli.

Przyjaciel na trzeźwo okazał się zwykłym toksykiem z narcystyczną osobowością. Ciekawe że jak chlałem to mi to nie przeszkadzało.

Dziś mam tak że przez tydzień nie dostaję nawet jednego smsa i jest kurwa pięknie. A kiedyś bym wył że świat mnie nie kocha ??.

Mega fajną sprawą natomiast jest kumplowanie się z ludźmi których łączy zainteresowanie jakąś sprawą,pasją a mam tych pasji kilka. 

Najgorsze że tak jak @DOHC też kiedyś uważałem że to chore i złe że lubię być sam i trochę zazdrościłem tym wszystkim "panom towarzyskim" , tym Krzysiom Ibiszom imprezy dopóki nie zauważyłem że większość z nich jest strasznymi desperatami potrzebującymi akceptacji towarzystwa jak tlenu.

 

Edytowane przez jaro670
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.09.2019 o 11:50, Spartan napisał:

Więc tym bardziej utwierdziło mnie to w przekonaniu, że dokonałem słusznego wyboru :)

Mam przyjaciela z którym dzieliłem przez dobre 10 lat wspólną pasję i przeżyliśmy mnóstwo przygód. Już jak go poznałem był z kobietą, akurat wtedy były ich początki. Ja teraz po wielu przebojach jestem bez kobiety na stałe i szczęśliwy. On się z nią ożenił, teraz jest w ciąży z 4 dzieckiem. Oboje szczęśliwi, nawet bym powiedział bardzo, widać to po nich, dobrze sobie radzą mimo niezbyt wysokich zarobków. Jego kobieta jest naprawdę ciepłą i dobrą żoną, a nawet w trakcie tej 4 ciąży wygląda atrakcyjnie.

 

True story, tak żeby dać wszystkim kontrapunkt do innych opowieści :)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.