Skocz do zawartości

Obrażona, toksyczna matka.


Rekomendowane odpowiedzi

O ile od ostatniej kłotni do tej pory moja toksyczna matka chodziła jak w zegarku, to wczoraj znowu jej się coś popi**doliło. Obecnie przeprowadzam remont w domu. W dwóch pokojach lakierowałem podłogi i będę malował ściany. Ważna informacja, dom jest notarialnie przepisany na mnie.  

O co poszło? W sumie to o nic. W środę wrociłem z drugiej zmiany w pracy, około 22. W czwartek wstałem trochę później niż zwykle, bo byłem trochę zmęczony, ale wciąż na tyle wcześnie żeby spokojnie zdążyć z pracą przy remoncie. Normalnie śniadanie zjadłem, ogarniam łóżko, słyszę jak matka wchodzi do kuchni i się drze: "A Ty to czego jeszcze nie malujesz, weź się w końcu do roboty." Mówię, że za chwilę idę. Dosłownie dwie minuty później, prośba od matki żebym sprawdził jej jakiś dokument co wypełniała. Myślę sobie, ona się chamsko do mnie odezwała, więc jej trochę odpłacę i odpowiadam: "teraz to idę malować".

Nie spodziewałem się, że się takie piekło rozpęta. Matka w płacz, pretensje, że inne dzieci to szanują swoich rodziców, a ja taki... i ect, standard. Olałem to, myślę przejdzie jej. Zrobiłem swoje w domu i zerwałem się do roboty. 

Dziś oczywiście foch od rana. Nic z nim nie zamierzałem robić, ale z pracy zadzwonił ojciec z pretensją, dlaczego się  na nią drę ? (nawet głosu na matkę nie podniosłem). No przegieła i to dobrze. 

Zapytałem ją, o co jej chodzi, przecież żadnej krzywdy jej nie zrobiłem. Usłyszałem, że jestem zły syn, że jej nie pomagam, że się nią nie opiekuję, że ją krzywdzę i że żałuje że mi odpisała ten dom.  Odpowiedziałem, że nikt jej nie zmuszał do tego. A jak dokończę remont to zdecyduję co dalej zrobic. 

 

Zastanawiam się co teraz zrobić. Czy pier*olnąć to wszystko i się wyprowadzić. Czy po prostu olać sprawę, za żadne skarby nie przepraszać matki, wyziębić relację do niezbednego minimum. Za jakiś czas jej przejdzie.

Szkoda mi się wyprowadzać, bo już sporo kasy w ten dom wsadziłem, ale z drugiej strony jak mam się z nią znowu szarpać jak kiedyś (co tydzień miałem takie akcje, chociaż teraz to juz z 10 miesięcy był spokój) to nie wiem czy ma to sens.

Poradźcie coś Panowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Przykro to pisać, ale Twoja matka to też kobieta, taka jak inne. Widać potrzebuje emocji,

a ojciec ich nie daje w odpowiednich ilościach., dlatego okresowo wybucha. Jeżeli 10 m-cy był spokój, to coś było tego powodem.

   Dziwne jest to że nie masz wsparcia w ojcu, nie da się z tym nic zrobić? Jakaś rozmowa z ojcem

na temat kobiet i ich chorej psychiki.

 

   Na Twoim miejscu robił bym swoje, czyli dokończenie remontu, matkę olałbym totalnie, to je najbardziej boli,

rozmowa nic nie da, jedynie srogi opr. powinien coś pomóc, ale Tobie jako synowi nie wypada.

Pogadaj ze starym, wytłumacz jak działają kobiety. A matce, jeżeli nie potrafi zrozumieć siebie i tego że krzywdzi syna,

zasugeruj wizytę u doktora od meno pauzy lub hormonów.

 

Pozdro.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Adolf napisał:

 

   Dziwne jest to że nie masz wsparcia w ojcu, nie da się z tym nic zrobić? Jakaś rozmowa z ojcem

na temat kobiet i ich chorej psychiki.

 

  A matce, jeżeli nie potrafi zrozumieć siebie i tego że krzywdzi syna,

zasugeruj wizytę u doktora od meno pauzy lub hormonów.

Ad1. Matka ma ojca pod pantoflem. Nawet nie zamierzam próbować go uświadamiać bo to nie ma sensu. Chociaż ojciec to dobry chłop.

Ad2. Matka już dawno jest po menopauzie, więc to nie jest przyczyną.  Raczej myślę, że taki ma charakter po prostu . Lubi mną manipulować, zawsze lubiła jak się przy niej skakało. Babcia też taka była, to chyba w genach zostało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam kilka takich przypadków i niestety wróżę ci, że z wiekiem będzie coraz gorzej. Mamusia szanowna wie, że nie wyrzucisz jej z domu i wie, że tatuś nawet nie pomyśli o rozwodzie, zatem może wam wejść bezkarnie na łeb - i zrobi to. Potem się wypłacze kumoszkom sąsiadkom, że jesteście nieczuli na jej "rozpaczliwe błagania o odrobinę atencji i współczucia". Nie zdziw się, jeżeli całe osiedle w pewnym momencie zacznie cię traktować jak ostatniego skurwiela.

Metodą na minimalizowanie szkód jest odbieranie decyzyjności - podejmujesz wszystkie decyzje sam, w nic nie wtajemniczasz, nie informujesz, nie wdajesz się w dyskusję, jak malujesz a ona coś pieprzy, włączasz muzykę na full, jakbyś miał do czynienia z dzieckiem. I konsekwentnie, zero litości ani współczucia, popłacze sobie ale dlatego, że to lubi, a nie przez ciebie. Będzie chciała wyprowadzić cię z równowagi, to kobiety uwielbiają bez względu na wiek - dlatego jak ją zlejesz, to będzie sól na rany. Tatuś niestety ma dokumentnie przesrane i to dożywotnio.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Libertyn napisał:

Wyprowadzka. Tyle.

Tylko, że  notarialnie jest to moja własność. Do tego zainwestowałem w to już kilkanaście/dziesiąt tysięcy zł. W miarę możliwości chciałbym tego uniknąć, bo wyprowadzka będzie oznaczała otwartą wojnę z rodzicami. A mam jeszcze starszą siostrę i przy odrobinie chęci i przy pomocy dobrego prawnika idzie zapis notarialny na podstawie pewnych punktów w nim zawartych zmienić. Dlatego poważnie się obawiam, że w przypadku wyprowadzki wplątałbym się w jeszcze wieksze szambo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lambert napisał:

Tylko, że  notarialnie jest to moja własność. Do tego zainwestowałem w to już kilkanaście/dziesiąt tysięcy zł. W miarę możliwości chciałbym tego uniknąć, bo wyprowadzka będzie oznaczała otwartą wojnę z rodzicami. A mam jeszcze starszą siostrę i przy odrobinie chęci i przy pomocy dobrego prawnika idzie zapis notarialny na podstawie pewnych punktów w nim zawartych zmienić. Dlatego poważnie się obawiam, że w przypadku wyprowadzki wplątałbym się w jeszcze wieksze szambo.

Aha. No to kup kwiaty i przeproś mamę. I kup herbatę z Melisy.  Bo sobie będziecie razem żyć do jej śmierci.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Libertyn napisał:

Bo sobie będziecie razem żyć do jej śmierci.

@Lambert, no to zbieraj kwity ile wpakowałeś w dom pieniędzy, chyba będą Ci potrzebne, 

bo jak znam życie wszyscy będą Cię chcieli wydymać jak dom będzie po remoncie.

Zawistnych nie brakuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Libertyn napisał:

Wyprowadzka. Tyle.

Dokładnie. Z rodzicielami nie dyskutujesz zbytnio chyba, że nie zależy Ci na własnym zdrowiu. Bo oni "zawsze maja racje".Moja jest jeszcze lepsza ale z szacunku nie będę się wdawał w szczegóły. Powiem tylko, że potrafi polecieć ostra wiązanka po czym twierdzi ze nic takiego nie miało miejsca ?. A jak z tatusiem się zagrają to juz wogole podwójne uderzenie ? tylko uciekać gdzie pieprz rośnie. 

 

Obejrzyj panie ten zacny teledysk. W 1:40 masz niezłą alegorie? Raz Cię naparza wałkiem do ciasta raz ratuje od niebezpieczeństw. Nawet jest motyw z panną młodą, ależ to tu pasuje na to forum ps. nasz bohater zdołał dać dyla ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia poradzę Ci wyprowadź się bo nie wytrzymasz nerwowo. Jak któryś z braci wyżej pisał z biegiem czasu będzie coraz gorzej i manipulacjom nie będzie końca w zależności od humoru Twojej matki. Ja mógłbym już z tego doktorat napisać niestety nie miałem tyle szczęścia, żeby dowiedzieć się dużo lat wstecz jak to działa i że trzeba opuścić okręt jak najszybciej. Niestety to czego nas uczą a to co pokazuje rzeczywistość to dwie różne sprawy.

Zbieraj kwity, faktury, rachunki wszystko co poświadcza Twój wkład w ten dom, rób dokładny rejestr robót które prowadzisz. Nie zdziwiłbym się jakby od razu po wykończeniu domu zaczęła walczyć o niego Twoja siostra.

Zapamiętaj nie ma nic droższego niż święty spokój !

Edytowane przez Ciekawy
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety ale chyba rzeczywiście wyprowadzka będzie najlepszym sposobem uniknięcia większych problemów.

 

Dokończ remonty i oświadcz wszem i wobec, że wyjeżdżasz za granicę albo do innego miasta do pracy. Chodzi o to żeby ograniczyć kontakt z mamusią do maksimum.

 

Do tego czasu, czyli do zakończenia remontu mógłbyś grać rolę ofiary. Żal się, że mamusia Cię wbija w poczucie winy, ma wygórowane wymagania, ciągle jej mało, wieczne pretensje itp.

 

Na krótką metę powinno wystarczyć ale złośnicy nie poskromisz. Ona się nie zmieni już nigdy, to poczucie winy będzie ci wbijać co jakiś czas.

 

Wyjeżdżać daleko nie musisz byle dobrze odgrywać szopkę, że ciężko pracujesz gdzieś tam, zarobiony jesteś i nie masz czasu na kontakty. Wystarczy wpaść w odwiedziny, najlepiej niezapowiedziane, sypnąć paroma stówkami mówiąc:

 

No wiecie, ciężko pracuję ale coś się z wami podzielę, żeby nie było, że o was nie myślę. Wpadnę znowu jak znajdę trochę czasu.

 

Da im to do myślenia i w pewnym sensie powinno choć trochę wpędzić ich w przynajmniej delikatne poczucie winy. Mamusia lubi odgrywać dramy to użyj jej broni do własnej obrony. Show must go on.

 

 

Bardziej hardcorowa wersja to wyjebać rodzinę z domu i niech se radzą. W końcu to Twój dom. (Sam bym tego nie zrobił, taka ostateczność jeśli już by poszło na noże)

 

Tak czy owak nie pozwól wbijać sobie poczucia winy bo to strasznie wyniszcza psychicznie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.