Skocz do zawartości

Znalazłem lokalizator GPS z kartą sim w samochodzie - jestem śledzony


Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, potrzebuję waszej pomocy i dobrej rady.

 

Niedługo mam sprawę o obniżenie alimentów, z bardzo wysokich na raczej średnie krajowe. Ex robi wszystko, aby tak się nie stało. Oczywiście szantażuje dziećmi, ukrywa dochody (oficjalnie nie pracuje, a w rzeczywistości wszystko jest robione przez jej mamę, na którą założona jest działalność gospodarcza). Włamała mi się na portal społecznościowy, odczytując moje prywatne wiadomości - sprawa trafiła na policję, ale od 2 miesięcy nie otrzymuję od nich wiadomości, więc pewnie to wkrótce umorzą. Generalnie znamiona stalkingu.

 

Ostatnio maiłem kilka dziwnych spotkań z byłą, jechałem autem, i nagle ona wyjeżdża z przeciwka. Jakaś tam pipdówa. To mi dało do myślenia, że to nie może być przypadek. I jak się okazuje, nie był to przypadek.

 

Przyjrzałem się podwoziu w moim aucie i znalazłem coś takiego (zdjęcia dodane do posta), lokalizator GPS z kartą SIM

 

Nie otwierałem jeszcze i nie zaglądałem do środka, bo mam nadzieję, że znajdują się tam czyjeś odciski palców (mojej ex lub kogoś kto jej pomaga). Urządzenie było oklejone taśmą izolacyjną. Po jej zdjęciu jest coś takiego jak na drugim zdjęciu, czyli lokalizator z podłączonym magnesem neodymowym, widoczna też jest karta sim (pewnie na kogoś musi być zarejestrowana - pytanie na kogo, może jakiegoś detektywa wynajęła, ale nie sądze, aby detektyw odwalił taką amatorszczyznę - chociaz kto ich tam wie). Czy ewentualnie Policja będzie w stanie pomóc, jeżeli się tam zgłoszę?

 

Pytanie, jak do tego podejść? Jak to rozegrać? Tak, mimo że jesteśmy po rozwodzie, to wiele o mnie wie, mimo, że staram się ukrywać jak mogę. Wie o mojej partnerce, wie, że byłem ostatnio na urlopie na mazurach (oczywiście wytknęła mi, że na dzieci to nie mam  - a na wakacje to sobie jeżdżę), podczas gdy płacę jej 2800 zł zasądzonych alimentów na dwóję dzieci + plus sporo czasu spędzałem z dziećmi na wakacjach, co kosztowało mnie też sporo pieniędzy. Generalnie podręcznikowy przykład pijawki, wykorzystującej aktualny system prawny, aby mnie udupić.

 

Dodam, że za około miesiąc mam sprawę o obniżenie alimentów (wniosek złożyłem w czerwcu, a dopiero w październiku wyznaczyli pierwszą rozprawę).

 

 

 

 

 

1.jpg

2.jpg

Edytowane przez Lektor
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lektor są widoczne jakieś oznaczenia modelu lokalizatora, może da się namierzyć nabywcę poprzez sklep, który sprzedawał. 

 

To nie są zbyt popularne urządzenia, niewiele sklepów je sprzedaje, a większość ludzi zamawia online i pozostaje ślad. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogłeś to zgłosić jako ewentualną bombę, wtedy by ją mieli raz dwa, kilka godzin i wszystko by wiedzieli, odciski palców, rejestracja karty SIM, namierzenie sygnału - w życiu bym nie sięgał po dziwne pudełko pod autem, od tego jest policja i saperzy.

 

W przypadku amatorskiego ładunku wybuchowego, można stracić dłoń.

  • Like 27
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lektor napisał:

oficjalnie nie pracuje, a w rzeczywistości wszystko jest robione przez jej mamę, na którą założona jest działalność gospodarcza

To jest firmanctwo. Jak masz dowody to zgłoś to.

46 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Mogłeś to zgłosić jako ewentualną bombę

Kto by na to wpadł? W ogóle jak Ty na to wpadłeś tera ?

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba po karcie sim da się wyszukać, na kogo ona jest.

Z tego co pamiętam, to pewna organizacja w Polsce zamontowała bocianowi GPS z kartą sim, ktoś w kraju arabskim zastrzelił tego bociana, wziął kartę i wydzwonił na kilka tysięcy złotych na koszt fundacji. 

Edytowane przez Beckenbauer
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten lokalizator wygląda dość nietypowo... To raczej nie jest typowy chiński z alibaby czy ali.
Wydaje mi się, że może ktoś za nią stać np. agencja detektywistyczna
Jeżeli zdemontowałeś to urządzenie i pozostaje ono poza samochodem, to już wie, że Ty wiesz.
Możesz to wykorzystać i wzmożyć jej obserwacje...Może będzie próbowała zacierać ślady i wpadnie.
Jeżeli natomiast lokalizator zostawiłeś nadal w aucie masz sposobność na prowokację rejestrując "zbiegi okoliczności" jak przypadkiem na Ciebie trafia.
Kolejnym krokiem może być namierzenie właściciela karty, choć podejrzewam, że rejestrowana jest na słupa.
Pozostaje natomiast kwestia tego jakiego serwisu używa ona do monitoringu.
Bazaując na poszlakach w postaci okoliczności, przypadkowych spotkań i informacji dot. posiadacza karty sim, może służby mogą przeszukać jej komputer w kierunku witryn umożliwiających śledzenie celu.
Po udowodnieniu takiego procederu, można przykleić takiej osobie bardzo, ale to bardzo wiele.
Pozostaje jedynie kwestia sumienia i wyobraźni :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakładam, że musiała się do tego nieźle przygotować. Czyli trzeba zakładać, że zrobione to wszystko jest na tzw słupa. 

Dzwoniłem na policję i oni mi powiedzieli, żeby się zgłosił na komendę - oni oddadzą do techników. Ale jak to zrobię, to na 100%, ta osoba będzie wiedziała, że doszło do wsypy i pewnie zacznie zacierać ślady. 

Czy faktycznie jest tak, że oni będą w stanie namierzyć kto odbierał sygnał z tego urządzenia? Podejrzewam, że ma dodatkowy fejkowy telelefon do tego celu, być może zarejestrowany na jakiegoś słupa. Trzeba tak zakładać. Pytanie, czy jeżeli dobrze się do tego przygotowała, to jest w stanie, że służby do niej dotrą? Zwłaszcza, że miałem groźby od jej rodziny. Co ewentualnie mówić na komendzie, aby rzeczywiście coś z tym zrobili?

 

Z tą bomba - trochę za późno, bo już to zdemontowałem, ale pomysł bardzo dobry. Pewnie w kilka chwil zostałaby namierzona. 

Edytowane przez Lektor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.09.2019 o 16:42, Lektor napisał:

nie sądzę, aby detektyw odwalił taką amatorszczyznę

Moim zdaniem to raczej właśnie robota kogoś, kto ma się za zawodowca - i ma zapasy starego sprzętu sprzed -nastu lat. Prawdopodobnie również dużo nierejestrowanych kart, i namierzenie historii takiej będzie dla Policji problematyczne. To naprawdę dziwaczny wynalazek, jak masz więcej zdjęć to chętnie obejrzę. Było podłączone pod zasilanie auta czy pracowało na baterii?

W tej chwili, dostępne są takie zabawki (wklejam abyś wiedział na co uważać);

 

1. Kabelek do ładowania telefonu z trackerem ~50zł

HTB1MdK0KkKWBuNjy1zjq6AOypXat.jpg

 

2. "Modny" na dziś dzień amatorski tracker GF-07, około 40zl

87a02b1e17e9cab2d7df895f2cfb5825bbf9be16_1024_1024.jpeg

 

Aha, pamiętaj że trackery GPS w większości przypadków pozwalają uruchomić transmisję dźwiękową, i sam jammer GPS to trochę mało do skutecznego pozbycia się następnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Posejdon napisał:

No i sam widzisz, że 267kk upadł, a przyczepiono się do ustawy o detektywach. Osoba prywatna może to robić, bo nie podpada pod tą ustawę. Zadzwoń do agencji i zapytaj jak realizują śledzenie pojazdu

1 godzinę temu, Reflux napisał:

W linku rzeczywiście mowa jest o detektywach, osoba fizyczna stosująca takie praktyki będzie podlagała pod 267kk.

Sami znawcy prawa widzę, wybitni juryści.

 

Czytanie ze zrozumieniem to trudna sztuka.

 

Cały problem opisany w wyżej przytoczonym artykule dotyczy tego, że art. 267 kk par. 3 mówi o uzyskaniu informacji do której się nie jest uprawnionym. W takim przypadku jak opisywany (śledzenie ruchu pojazdu) kwestią sporną jest to czy do uzyskania takiej informacji w ogóle można być uprawnionym czy też nie, bo są to de facto informacje ogólnodostępne (możesz śledzić auto w sposób fizyczny jadać za nim).

Cytat

" § 3. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem. "

Przyjmując tezę, że nie trzeba być uprawnionym do dostępu do takiej informacji dochodzi do wykluczenia możliwości zastosowania art. 267 par. 3 KK. I tutaj już cały ten art. odpada - zarówno dla detektywa jak i nie-detektywa.

 

Jednak istnieje możliwość skazania osoby "świadczącej usługi detektywistyczne" na podstawie art. 45 UoUD za wykonywanie czynności zastrzeżonych dla organów państwowych.

 

Czyli, bazując tylko na tych informacjach powyżej, dochodzimy do wniosku, że osoba "świadcząca usługi detektywistyczne" może zostać skazana na podstawie art. 45 UoUD, natomiast każda inna osoba już nie, co mogłoby oznaczać lukę prawną, polegającą na tym, że zwykły Kowalski może coś takiego zrobić nie narażając się na odpowiedzialność karną z żadnego z dwóch wyżej wskazanych przepisów.

 

Nie oznacza to jednak, że nie ma innej podstawy prawnej, która takie zachowanie by penalizowała - tego nie wiem, bo studia już jakiś czas temu skończyłem.

33 minuty temu, zuckerfrei napisał:

Ale co ex da to gdzie przebywasz? Właśnie, jak to było zasilane? 

Jak dla mnie to zwykły trolling - zobacz na to co gość pisze.

W dniu 7.09.2019 o 16:42, Lektor napisał:

Nie otwierałem jeszcze i nie zaglądałem do środka, bo mam nadzieję, że znajdują się tam czyjeś odciski palców

W dniu 7.09.2019 o 16:42, Lektor napisał:

Urządzenie było oklejone taśmą izolacyjną. Po jej zdjęciu jest coś takiego jak na drugim zdjęciu

Czyli z jednej strony nie chce zacierać śladów, ale z drugiej taśmę usunął.

 

Spójrz też na zdjęcia - zupełnie inny kształt jest widoczny na dwóch zdjęciach.

 

Wysłał zapytanie i w sumie przestał się też interesować odpowiedzią na jego pytanie.

 

Edytowane przez Sceptyczny?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie porzuciłem tego tematu, tylko przez jakiś czas nikt nie odpowiadał, więc myślałem, że to wszystko co macie do powiedzenia.

 

Pierwsze zdjęcie przedstawia czujnik GPS od frontu, a drugie po usunięciu taśmy izolacyjnej, z profilu. Na czujniku nie było żadnych napisów i innych znaków identyfikacyjnych. Nie chciałem go otwierać. W sobotę wieczorem uzyskałem ostatnią odpowiedź od was, później przez 2 dni nic. W niedzielę pojechałem więc z tym na policję złożyć doniesienie o nękaniu. Zostawiłem u nich też to urządzenie. Bo co miałem zrobić? Tak, osoba która mnie śledziła, już pewnie wie, że lokalizator jest na policji. Mówiłem, aby nie zwlekali. Powiedzieli, że ślad zostaje w internecie, i są w stanie namierzyć tą osobę. Oczywiście, że są w stanie, pytanie tylko czy będzie z ich strony wola ku temu.

 

Zakładam, że robiła to ona lub za pośrednictwem detektywa. Kasę na niego ma, bo płacę przecież duże alimenty, więc ma z czego finansować swoje akcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.