Skocz do zawartości

Co się ze mną stało?


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jest 15 minut przed północą, a mnie złapały przemyślenia i refleksje nad swoim życiem i niestety z pełną pewnością mogę stwierdzić ze moje życie się pogorszyło. 

 

Czlowiek niby mądrzejszy, lepiej wyglądający, bardziej przy kasie, silniejszy, a jednak czuje się gorzej. 

 

Ogolnie to najlepszy czas mojego krótkiego życia przypada na 2-3 gimnazjum, mimo że w związku układało się raz dobrze raz źle, to moje życie społeczne wyglądało o wiele lepiej.

 

Jak było kiedyś?

 

-Miałem dwóch przyjaciół na których mogłem polegać, znałem cale gimnazjum, trzymałem się z moimi ziomkami, spędzałem tez czas na zmianę z nimi i z moją obecną panną. Ogólnie byłem wybuchowy, nerwowy i głupi, a także pewny siebie. 

 

-chodziłem do szkoły w innej miejscowości, w swojej miejscowosci miałem paczkę znajomych z którymi codziennością było spotykać się na altanach, na orliku, pod sklepami, w zimie w domach. Zawsze było o czym gadać, zawsze była kupa śmiechu, jakieś pierwsze używki, ogniska, wspaniałe wspomnienia. 

 

-dzieki tej paczce znajomych byłem wkręcany na ogniska, na ogniskach poznawałem kupę ludzi, mimo ze byłem młodszy, głupi i jeszcze w tamtym czasie mały to nawiązywałem dość dobre relacje z każdym. 

 

-leciała na mnie kupa lasek, ale naprawdę 80% lasek dawało mi pozytywne sygnały, dobrze na mnie reagowały, zaczepiały, rozmowa kleiła się sama, dostawałem tonę atencji. 

 

-nie piłem alkoholu w ogóle (nawet piwa), jedyne co to paliłem dużo trawki i paliłem elektryki. 

 

-zawsze na wyjściach dobry humor, pozytywna energia, lekko skrzywiony humor który rozumieją nieliczni sprawiał że byłem ciekawy i każdy miał mnie za „specyficznego ale spoko”. 

 

-nie skupiałem się w ogóle na rozwoju osobistym, w 3 kl poczytałem trochę o chakrach, ćwiczyłem dużo na siłowni, biegałem, medytowałem i stosowałem czasem afirmacje. W 2kl zainteresowałem się PuA i już w sumie w 3kl miałem wszystko w małym palcu. 

 

-w związku byłem raczej typem nie ogara, który najpierw odwalał, a później przepraszał, dużo się kłóciliśmy, panna ogólnie była na mnie napalona ale seksu jeszcze nie uprawialiśmy. 

 

-wydawało mi się mimo wszystko że byłem inteligentny, no i była to prawda, miałem szybki czas reakcji, dobrą ripostę, bogate słownictwo, byłem bardziej pewny siebie co najważniejsze. 

 

-nie martwiłem się o przyszłość, nie uczyłem się, byle na 2, cały czas poza szkoła wykorzystywałem na dziewczynę/znajomych i imprezy/granie w gry/sport. 

 

I teraz przejdę do pytania z tytułu, co się ze mną stało? 

 

W liceum: 

 

-nadal uczęszczam na treningi, trzymam dietę i z roku na rok coraz lepiej,

 

-w 1 kl utrzymywałem jeszcze atencję lasek, ale im bardziej oddaliłem się od czasu gimnazjum tym bardziej moja atrakcyjność w ich oczach spadała, 

 

-piłem alkohol, w większości przypadków przynosiło to dobre momenty, mało tych złych i niekorzustnych, trawkę bardzo ograniczyłem, e papierosy rzucałem i wracałem na zmianę (obecnie pale),

 

-paczka znajomych się rozpadła, kilku znajomych się wykruszyło i dołączyło do innych grupek z miejscowości, w większości przypadków podczas spotkania jest nuda, nikt za nikim już nie stoi. Spotkania są rzadkie i już nie czuć tej atmosfery co kiedyś. Przykładowo w poprzednim roku nie było żadnych ognisk.

 

-wydaje mi się ze jestem mniej pewny siebie, moj dzień wyglada tak samo szkola siłownia dom, jakbym jeszcze pracował na weekendzie to bym chyba dostał pierdolca. Rutyna bez końca.

 

-w liceum miałem tonę nauki (która i tak mimo ogromnej pracy w to włożonej zdawałem później na 2-3), czułem się głupi, niektórzy nauczyciele zryli mi banie powtarzając ze jestem pierdoła, ze boli mnie nauka, ze jestem narcyzem zakochanym w „swoich bicepsach”, że nic nie osiągnę. W większość dni robiłem tylko szkoła siłownia nauka spać z wynikami na egzaminach zazwyczaj 1-3, aż w końcu się wypaliłem, wracałem do domu i oglądałem seriale, grałem w gry, uciekałem w świat nierealny, bo wydawał się ciekawszy. 

 

-kontakt z przyjaciółmi rozwalił się, jeden mnie ignorował po wyjściu z gimnazjum, z drugim mamy spoko stosunki, jak skończę prawko to będziemy widywać się częściej bo jednak odległość to przeszkoda, 

 

-ciagle czuje ze czegos mi brakuje, mam poczucie straty, jakbym był inną osobą niż kiedyś, niż tą którą powinienem być, zauważyłem że zmieniłem się po tym gdy na ognisku zapaliliśmy ze znajomymi trawkę i ja zamiast robić to co zawsze tzn. Bajerować jakieś nieznajome, rozmawiać na ciekawe tematy, poznawać nowych ludzi, odwalać jakieś rzeczy które później wspomina się przez cały tydzień, siedziałem i myślałem o tym co inni o mnie pomyślą, myślałem ze jest chujowo i to jest coś z nimi nie tak, aż zrozumiałem z kim było coś nie tak. Nie potrafiłem nawiązać dłuższej rozmowy niż no co tam, o to fajnie. 

 

-w liceum poznałem kilka spoko osób, ale nie jestem na taka skale komunikatywny jak w gimnazjum, byłem na kilku imprezach z osobami ze szkoły, ale skończyło się tylko na trzech, przenosiłem się 2 razy do innej szkoły i do innej klasy, wiec chcociaz znam z widzenia dużo osób. 

 

-miałem okresowe incydenty coś na styl depresji, nie miałem sensu żeby wstawać z łóżka, często płakałem,  związek się sypał, z ludźmi nie potrafiłem rozmawiać, poradziłem sobie rzucając się w nurt pracy i próbując naprawić wszystko kawałek po kawałku, 

 

-dla partnerki w 1kl liceum byłem praktycznie aseksualny (nie wiem czy zmisiowałem czy przez to ze byłem na masie czy coś), w 2 kl w sumie tez byłem na masie a panna miała libido wyśmienite, teraz jest dobrze, póki zaspokajamy swoje potrzeby związkowe to jest ok,

 

 

 

Myślałem ze to może przez zaprzestanie nofapu od jakichś kilku miesięcy, ale problem ciągnie się o wiele dłużej wtedy kiedy byłem tez na nofapie, a poza tym w 2gim tez nie wiedziałem jeszcze co to ten nofap.

 

Nie mam pojęcia co się ze mną stało, czuje ze satysfakcja z życia się obniżyła. Jesli ktoś zaproponowałby mi cofnięcie się do właśnie gimnazjum to podpisałbym nawet umowę własnym nasieniem. 

 

Oddalbym także własną nerkę żeby ta energia, pewność siebie, i ogólnie relacje z otoczeniem wróciły. 

 

Post pisze w celu wyżalenia się i nadziei ze ktoś jednak odkryje co jest ze mną kurwa teraz nie tak. Co takiego mnie zmieniło. 

 

 

 

Edytowane przez ZamaskowanyKarmazyn
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj w dorosłym świecie, rozdźwięk między czasami, gdy jedyne co liczyło się to kumple, panny i zabawa a chwilą, gdy trzeba przygotować się, że pierwsza praca, mieszkanie, prawko, samochód, etc. sprawia, że jesteś tymczasowo ogłuszony. Minie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to proste. Przechodzisz przez kolejny etap w życiu. Wbrew temu co nam się serwuje. Życie to przemijanie, często tracenie, dochodzenie w końcu do refleksji, że ja w życiu, więcej już nie przeskoczę. Ciągłe przewartościowywanie co w moim życiu jest najważniejsze. Wreszcie dojście do wniosku, że najważniejszy jest święty spokój. 

Jak dla mnie pomocną sprawą jest wiara. Wierzę, że do czegoś idę. A moje ziemskie życie, jest jedynie jakimś odcinkiem drogi. To daje wydaje mi się odpowiedni dystans do życia, nie napinanie się za bardzo. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często miewam takie rozkminy egzystencjalne. Niestety z wiekiem nabieramy tzw. życiowej mądrości, która najczęściej nie uszczęśliwia, bo odkrywa przed nami prawdę o naszej w sumie smutnej egzystencji. Kiedy jesteś młody dużo jeszcze nie wiesz, dlatego jesteś szczęśliwszy. Dlaczego ludzie na starość są bardziej zgorzkniali, zrezygnowani, wycofani? Bo już zobaczyli czym jest to piękne - w założeniach - życie. Nie chcę siać defetyzmu, ale z grubsza tak to wygląda.

 

Nieodżalowany Rysiu Riedl już dawno to wyśpiewał - w życiu piękne są tylko chwile...

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

nadziei ze ktoś jednak odkryje co jest ze mną kurwa teraz nie tak. Co takiego mnie zmieniło. 

Witamy w dorosłym świecie, przygotuj się na gorzej :D

Przemęczysz się tak kilkadziesiąt lat, może spłodzisz dzieci, żeby przedłużyć gatunek i w piach. :D

Dobrze robi wspólne męskie hobby.

Edytowane przez Brat Jan
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kolei odniosę się do kumpli, dupeczek, imprez.

 

Po krótce, im dalej w las tym więcej drzew. Im człowiek starszy, tym ma więcej obowiązków na głowie. Pójdziesz do pracy, która zabierze Ci w optymistycznym wariancie 8-10h z dnia, drugie 8 na sen i dajmy na to, że masz 6h "dla siebie". W międzyczasie wypadnie Ci naprawa samochodu, na którą Cię nie stać, więc będziesz szukał alternatyw. Idzie zima, więc gdzieś tam się przeziębisz, wizyta u lekarza, masz spotkanie biznesowe w tygodniu, przyjeżdża potencjalny klient a więc shopping, krawiec, dobieranie ciuchów. Zapragniesz kupić/ postawić dom, rzucisz się w wir pracy, kredyty, banki, potem projekty, budowlańcy. Generalnie - masę energii, czasu i stresu to wszystko będzie kosztować. Gdzieś tam chciałoby się zrobić solidny trening, po robocie strzelić dwa żuberki z kumplami w barze, oglądnąć meczycho - nie ma po prostu czasu. A nie daj Bóg strzelisz gola partnerce, pojawi się gówniak, którego trzeba będzie pilnować, żeby nie zdechł albo nie rozwalił łba o kant stołu przez kilka pierwszych lat jego życia. Lekarze, nieprzespane noce, słit sesje fotograficzne i dobieranie fotelika pod kolor skóry samochodu (albo co gorsza - dobieranie samochodu pod kolor fotelika - sic !).

 

Dwa lata temu wybrałem się z moją paczką na kilka dni na południe Polski, generalnie mocna ekipa "ludzi sukcesu", każdy z dobrą pracą, dobrymi zarobkami i wszyscy oprócz mnie z papugą na ramieniu - czytaj kobietą. Wyjechaliśmy odpocząć od trudów codziennego życia i powygłupiać się/ porozrabiać jak za starych czasów. I jeszcze zanim zaczęliśmy się bawić, zebraliśmy się i jeden z nas powiedział, cytuję: " Panowie, doceńmy i wykorzystajmy te kilka dni z dala od trosk codziennego życia, bo nie wiemy kiedy znów dane będzie nam się spotkać w tym gronie"

 

Tak to właśnie jest w tym wyścigu szczurów, zwanym życiem :D

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez tak kiedys mialem jak autor tego watku , mysli kotlowaly sie w glowie .Gdzie rodzina , dom , pies .Znajomi na swoim a ja wciaz sie bujam w prozni .No i powiem tak , doszedlem do sciany tych egzystencjalnych rozwazan gdzie jedynym rozwiazaniem tego rownania to : miec wyj...e na schematy i przeszlosc .To chyba nic odkrywczego ale ciezko to sobie do lba przyswoic.Znajdz sobie hobby uprawiaj duzo sportu i nie zapomnij o hmmm metafizycznej stronie wlasnej egzystecji i ...bedzie ok .

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn powtórzę się po kolegach.

Witamy w dorosłym świecie.

 

Nie pocieszę Cię ale z pewnością z wiekiem zauważysz, że te wszystkie pozytywne rzeczy o których pisałeś, będą mgiełką w pamięci, odległym wspomnieniem jakby nie Twoim, tylko z filmu. W miejsce tych niewinności wjedzie kombinacja celem lepszego standardu życia, cynizm i coraz większa chęć do przebywania samemu, być może więcej kontaktu z naturą.

Punktem przełomowym, będzie po prostu pogodzenie się z tym wszystkim- nabierzesz więcej dystansu do świata, siebie.

 

Czuj się wyżalonym ?

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy - czasem myślę, że niestety - zwierzętami z myśleniem abstrakcyjnym. Dlatego kontemplujemy piękno świata, sterczących piersi ? dobrego grilla w gronie osób, które cenimy, ale i niestety przychodzą refleksje mniej przyjemne.

 

Do dziś nie wymyśliłem recepty, chyba jedynie arystotelesowka koncepcja "złotego środka" pozwala radzić sobie w miarę, z chwilami nieznośnej zadumy. Tzn tak mnie się kurwa wydaje ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nam nie powiedział, jak wygląda dorosłe, codzienne, szare i szorstkie jak dupny papier życie. Nikt nas nie ustrzegł przed wieloma błędami, które popełniliśmy i za które musieliśmy zapłacić niemałą cenę. W szkole zamiast podstaw ekonomii, biznesu, rynkowych praw, ludzkich zachowań czy choćby podstaw etyki,  durne regułki i nikomu nie potrzebne definicje klepiesz nie gorzej niż Najman matę.  Zabawa polega na tym, żeby w tym całym wyścigu odnaleźć swój cel, a przede wszystkim - cieszyć się z małym rzeczy, które są "tu i teraz" zamiast ślepo gonić za mglistymi ideałami z przyszłości. Błędem jest też myśleć "kiedyś będę szczęśliwy, jak zdobędę to...." - błąd - Ty nigdy nie będziesz. Potkniemy się za to nie raz, zastanawiając się z każdym upadkiem co raz bardziej - po cholerę mi to wszystko ? I w takich sytuacjach trzeba być, jak to Pudzian kiedyś stwierdził - jak dzik - jak wylądujesz ryjem w błocie, to trzeba być właśnie jak dzik i pchać to błoto ryjem do przodu.

  • Like 6
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Quo Vadis? napisał:

Witaj w dorosłym świecie, rozdźwięk między czasami, gdy jedyne co liczyło się to kumple, panny i zabawa a chwilą, gdy trzeba przygotować się, że pierwsza praca, mieszkanie, prawko, samochód, etc. sprawia, że jesteś tymczasowo ogłuszony. Minie.

Problem w tym że jedyne co zabrałem w wakacje ze swojego życia to dzień, a w dzien w czasach gimnazjum i tak spędzałem na grach, czasem się zdarzyło jakieś wyjęcie rowerowe.

 

Jestem ogłuszony dlatego głównie ze ja się zmieniłem i otoczenie się zmieniło, nie dlatego że mam prace czy zdaje prawko. 

1 godzinę temu, balin napisał:

Przechodzisz przez kolejny etap w życiu

 

Skoro to jest etap, jestem ogłuszony i ma minąć, to kim się stanę po tym jak to minie? I kiedy to minie bo już czekam 2 lata. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli faktycznie masz zamiar czekać, to możesz się nie nigdy doczekać. Zacznij kreować rzeczywistość według własnego "widzimisię". Wielu ludzi narzeka ogólnie na swoje życie, siedząc przed telewizorem z browarem i plując jadem, że "somsiad złodziej" ma lepszego passata, czekając na lepsze jutro, aż wyborach wygra "peło" i znów "będzie lepiej".

 

"Change the rules on what controls you and you will change the rules on what you control"

 

Edytowane przez Spartan
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Czekalem na tą mistyczną osiemnastkę, każdy czekał bo wtedy miało być lepiej, miało być ciekawiej, a jest gówno nie lepiej. :D 

Tata powtarzał że „synu teraz zaczyna ci się najlepszy okres w życiu” miał na myśli okres po gimnazjum. A liceum to syf. 

 

Wtłoczyli mi tysiąc niepotrzebnych informacji w liceum, powtarzając ze MATURA TO NAJWAŻNIEJSZA RZECZ W ŻYCIU CZŁOWIEKA. Mimo ze często takich rzeczy których nie było na maturze i nigdy nie będzie. Wjebali mi do głowy niższe poczucie własnej wartości, a to wszystko w PRYWATNEJ SZKOLE, to nawet nie chce wiedzieć co by było w publicznej. Zarywałem noce, chodziłem jak zombie, był okres kiedy chciałem rzucić chodzenie na siłownie (robiłem to nieprzerwanie od około 4 lat, największa pasja) bo po prostu nie chciało mi się wstać z łóżka. 

@Spartan ok, właśnie dlatego szukam odpowiedzi jak wykreować świat kiedy byłem gówniakiem z gimnazjum, chodzi mi o życie towarzyskie głównie, o energię, radość, pewność siebie, wysokie poczucie własnej wartości, kontakt z łaskami. To był czas kiedy z nolifea przed kompem wyszedłem do ludzi zacząłem ćwiczyć i wszystko było proste i zajebiste. Żyłem ogólnie najlepszym życiem jakim mogłem w tamtym momencie. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to jest właśnie jedna z głównych ról dzisiejszego "systemu edukacji" - jednostki prezentujące swój własny światopogląd, widzące świat na swój własny sposób, z odrobiną logiki, umiejętności dedukcji i "łączenia kropek" - są z punktu widzenia systemu szkodliwe. Zupełnie jak w wojsku - nie wychylaj się przed szereg, bo dostaniesz w ryj. Ty nie masz myśleć samodzielnie, my zrobimy to za Ciebie, Ty masz "zapierdalać za miskę ryżu".

 

Zresztą, nie oddam tego lepiej niż kolejny cytat, tym razem z nieśmiertelnego Matrixa "Większość ludzi akceptuje program, póki ma wybór. Ci którzy odrzucali program, byli w mniejszości, ale niekontrolowani, stanowili coraz to większe zagrożenie".

 

Bracia Wachowscy, przy tworzeniu filmu, powiedzieli, że ludzkość zrozumie przesłanie filmu jakieś 20 lat po jego emisji. Moja osobista interpretacja jest taka, że to każdy z nas jest tym Neo, który może kreować świat według własnych upodobań. Tą anomalią, która wpływa na najprostsze równania.

 

 

Edytowane przez Spartan
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Post pisze w celu wyżalenia się i nadziei ze ktoś jednak odkryje co jest ze mną kurwa teraz nie tak. Co takiego mnie zmieniło. 

Mistrzu ile Ty masz lat? Z tego co pamiętam to gdzieś koło 25.

 

To co piszesz, wygląda mi na to, że budzą się u Ciebie różne wyższe potrzeby, ale Twój umysł gdzieś jeszcze błądzi w przeszłości, w gimnazjum, czegoś tam szukasz.

 

Trochę pytań na pobudzenie umysłu:

Jakie masz potrzeby jeśli chodzi o przebywanie z ludźmi?

Po co Ci oni? Każda kategoria z osobna: laski, towarzysze, przyjaciele.

Jak się czujesz gdy jesteś sam?

 

Chcesz coś więcej i to się zaczyna odzywać. Otwórz umysł. Wyjdź z gimnazjum, sprawdź jaki potencjał jest tu i teraz.

9 minut temu, Spartan napisał:

Bracia Wachowscy, przy tworzeniu filmu, powiedzieli, że ludzkość zrozumie przesłanie filmu jakieś 20 lat po jego emisji.

Oni sami też lepiej to zrozumieli i postanowili zostać siostrami :D

 

27 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

I kiedy to minie bo już czekam 2 lata.

Nie ma czekam. Nic się nie stanie jak będziesz tylko czekać.

 

Jaki masz plan na życie? Dwa plany: Najbliższy rok i 5 lat?

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk Mistrzu ja rok temu maturę pisałem. :) 

 

3 minuty temu, Imbryk napisał:

Jakie masz potrzeby jeśli chodzi o przebywanie z ludźmi?

Po co Ci oni? Każda kategoria z osobna: laski, towarzysze, przyjaciele.

Jak się czujesz gdy jesteś sam

Ludzie są mi potrzebni do miłego spędzania czasu, jakbym miał czas to bym co drugi dzień, czasem codziennie gdzieś chodził na spotkania, imprezy, jakieś wypady itd. 

 

-laski i towarzysze do miłego spędzania czasu, rozmowy, żartowania, wspólnych wypadów, odwalania, z tym ze do lasek dochodzi jeszcze podryw (bez doprowadzania spraw do końca bo jestem w związku).

 

-przyjaciele do tego samego co towarzysze z tym że jeszcze bym dodał pomoc w trudnych chwilach i możliwość wygadania się, posiadanie kogoś bliskiego oprócz panny. 

9 minut temu, Imbryk napisał:

Chcesz coś więcej i to się zaczyna odzywać. Otwórz umysł. Wyjdź z gimnazjum, sprawdź jaki potencjał jest tu i teraz.

Postaram się, ale jednak postaram się tez przywrócić w sobie to co dobrego miałem w gimnazjum a nie mam teraz. 

10 minut temu, Imbryk napisał:

Jak się czujesz gdy jesteś sam?

Czasem muszę pobyć sam, ale na dłuższą metę jestem ekstrawertykiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.