Skocz do zawartości

Co się ze mną stało?


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myślę Bracie @ZamaskowanyKarmazyn ,że stanąłeś właśnie na decyzji "blue pill" or the "red pill".

 

Nie mówię ani tym bardziej nie twierdzę, że paczka znajomych z którymi możesz się wygłupiać i chodzić "na dupy" jest zła, tylko zadaj sobie pytanie - czy spotykasz się ze znajomymi, żeby jak dzisiejsi nastolatkowie nawzajem "smyrać sobie gwoździa" albo "łechtać swoje ego" - czytaj - by każdy z Was klepał się nawzajem po ramieniu, utwierdzając nawzajem w przekonaniu, że o to idzie stado "samców alfa". Czy może spotykasz się z ludźmi żeby przedyskutować bieżące tematy, rzucić dany problem i wspólnie przedyskutować rozwiązanie, albo po prostu - odciąć się od stresującego dnia codziennego i przy browarku naładować baterie, zdając sobie sprawę, że przez Wasze obowiązki, nieprędko znów się zobaczycie ? Oba podejścia mogą Ci się wydawać bardzo zbliżone, choć jest między nimi wyraźna granica.

 

Najciekawsze w tym w co piszemy w tym poście jest to, że póki sami nie znajdziemy się po drugiej stronie, nie zrozumiemy tak naprawdę przesłania, płynącego z tej całej treści. "No one can be told, what the Matrix is, You have to see it for yourself"

 

Spróbuj spędzić trochę czasu ze sobą, posłuchaj swojego natłoku myśli. Tak czy inaczej, czy masz stu znajomych, przyjaciół czy kumpli - ten gościu z lustra będzie Ci towarzyszył do samego końca. Jeśli nauczysz się z nim przebywać i rozmawiać odkryjesz, że paczka znajomych do wygłupów to tylko jeden z ciekawych wariantów spędzenia wolnego czasu, którego nigdy nie będziesz miał wystarczająco dużo, a nie konieczność, bez której nie możesz się obejść.

 

Edytowane przez Spartan
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szeroko rozumiany system stopniowo i skutecznie drenuje wszystkich z energii. Ty jak i twoje otoczenie jesteście stale bombardowani technikami manipulacyjnymi. W twoim wieku widać to szczególnie gdy zaprogramowane baranki projektują na ciebie kolejne wymagania i wizje, w związku z przekroczeniem „magicznej” bariery 18+ i zaliczeniem „egzaminu dojrzałości”. Pod naporem tych sił w końcu potencjalnie obudzisz w sobie mężczyznę i zaczniesz sam kreować siebie. Jeśli chodzi o życie towarzyskie, karierę, rodzinę to spotka cię rozczarowanie - są to aspekty zależne od otoczenia, także niegodne twojego priorytetu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Postaram się, ale jednak postaram się tez przywrócić w sobie to co dobrego miałem w gimnazjum a nie mam teraz. 

Jesteś młody bóg i pewne rozkminy dopiero się zaczynają.

 

Jak na razie to poznawaj siebie, nie bardzo walcz ze sobą o przywrócenie czegoś, a bardziej patrz na swoje zachowania i priorytety. Jak się kształtują i zmieniają.

 

I pytania typu czy byłeś do głębi radosny czy wesołkowaty na powierzchni.

Ewentualnie zainteresuj się trochę psychologią typu Piramida Maslowa: potrzeby fizjologiczne masz spełnione, następnie potrzeba przynależności i misji, takie tam, poczytaj.

48 minut temu, Spartan napisał:

"blue pill" or the "red pill". 

Też racja, nacisk blue-społeczeństwa dookoła kontra red-pill - kłopotliwy dla młodego człowieka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Imbryk napisał:

potrzeby fizjologiczne masz spełnione, następnie potrzeba przynależności i misji, takie tam, poczytaj.

 

Człowiek jest zwierzęciem stadnym, w końcu pochodzimy od małp. Potrzeba przynależności jest w nas bardzo silnie ukorzeniona. Kwestia wyboru, jak zwykle, i podejścia - czy chcesz być definiowany przez grupę, z którą się utożsamiasz, czy może chcesz definiować ów grupę i być z nią utożsamiany :)

 

Innymi słowy - chcesz być jak piłkarze, czy może oglądać mecz z trybun ? Garstka dobrze zarabiających gości biega sobie, kopiąc piłkę a dziesiątki tysięcy ludzi drą się, emocjonują się czymś na co nie mają wpływu, i w dodatku jeszcze za to płacą :) 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze to podszedł bym do sprawy na spokojnie. Będąc w twoim wieku miałem podobne rozkminy i z rozmów z przyjaciółmi wiem, że oni też tak mieli. W mojej opinii jest to normalne. Człowiek patrzy i analizuje co czyniło go szczęśliwym kiedyś i nie rozumie dlaczego teraz nie przynosi to radości. Wyjścia ze znajomymi już tak nie cieszą, ciężko czerpać przyjemność z treningu, irytuje to że pracujesz, a rozwój nie przychodzi tak szybko jakbyś chciał. Stajesz wtedy w kropce i nie wiesz co masz zrobić dalej ze swoim życiem. Czy podążać za szczęściem które poznałeś kiedy byleś dzieckiem, czy pracować na szczęście tak jak to robisz teraz?

Przechodziłem przez dokładnie to samo. Dużo o tym myślałem.  Nie wiem jak sobie z tym poradzić w taki profesjonalny sposób, ale ja zacząłem doceniać to co mam i to chyba przyniosło efekt. Zmieniłem trochę myślenie i nie nastawiam się tak bardzo na osiągnięcie celu, nie rezygnuję z niego, dalej jest moim priorytetem ,ale staram się myśleć maksymalnie poztywnie w każdym aspekcie życia. Jak narazie działa, a jak będzie później to nie wiem.

Także @ZamaskowanyKarmazyn nic nie spinaj, będzie dobrze. Pracuj, rozwijaj się i czerp przyjemność ze wszystkiego co robisz. Mordę można cieszyć ze wszystkiego!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem od Ciebie kilka lat starszy, ale podobny stan odczuwam już od kilku lat, mniej więcej od połowy studiów. W moim przypadku odpowiedzią jest rosnąca świadomość odpowiedzialności za swoje decyzje oraz rzeczywistości w jakiej się obracamy. Przychodzi moment świadomości, że dorosłość nie wygląda jak sterylne życie w wieku młodzieńczym i nie wygląda tak jak to za młodu obiecywano. Okazuje się jak wyżej wspomniano, że prawdopodobnie przepracujesz większą część swojego dnia i wolnego czasu zostanie Ci kilka godzin. Dodatkowo będziesz pracował w stresie, a pracodawca będzie wymuszał na Tobie nadgodziny, być może będziesz zabierał pracę na "wolne godziny" do domu. W zamian dostaniesz jakieś ochłapy za które ledwo opłacisz wynajem i jedzenie. Jak chcesz własne mieszkanie to musisz się liczyć z kredytem na kolejne 30 lat. W międzyczasie obserwujesz jak Twoje pieniądze idą na utrzymanie madek, a rząd szykuje coraz dziwniejsze ustawy. Ceny rosną do góry, a Ty dalej otrzymujesz gównianą wypłatę. Martwisz się o swoje zaoszczędzone przez lata pieniądze, żeby nie przepadły w ciągu kilku miesięcy. Słyszysz o konfliktach na arenie międzynarodowej, ludzie straszą wojną, na forum pojawiają się tematy o broni do przetrwania. Może warto jakąś kupić, żeby mieć czym bronić siebie i rodzinę? Docierają do Ciebie pierwsze informacje o zgonach Twoich rówieśników. Zaczynasz patrzeć co jesz, czujesz wyrzuty sumienia z każdą wypaloną fajką, zjedzoną kiełbaską z grilla i wypitym piwem. Nie pijesz już tak dużo jak kiedyś i nie zachowujesz się tak spontanicznie. Wiesz, że jedna przypałowa akcja może spieprzyć Twoje dalsze życie. Z każdym rokiem rosną wymagania wobec Ciebie. Rodzice chcą, żebyś zrobił remont, bo oni są za starzy i nie mają już siły, ani pieniędzy na fachowca. Pracodawca chce żebyś zwiększył swoje kompetencje poprzez szkolenia i naukę (oczywiście na Twój koszt). Partnerce się zamarzył wyjazd do Egiptu, a Ty sam sobie stawiasz wymagania wobec siebie w swoim hobby, bo duma Ci nie pozwala być słabszym od innych. A mogą dojść jeszcze inne problemy - choroba rodziców, awaria auta, patologiczni sąsiedzi. Do pełni szczęścia brakuje tylko pozytywnego wyniku testu ciążowego partnerki. 

 

Zastanów się czy część powyższych twierdzeń Cię nie dotyczy albo czy nie masz negatywnych myśli odnośnie swojej przyszłości i teraźniejszości. Ciężko być spontanicznym, pewnym siebie i czerpać przyjemność z życia, jeśli towarzyszą Ci ciągle troski i obawy. Wtedy człowiek najchętniej wraca do przeszłości, czyli tam gdzie tych problemów nie było (albo nie pamięta się już, że były).

  • Like 4
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waginator bardzo trafna odpowiedź. Wbijam sobie do łba dwa poniższe zdania.

Cytat

Ciężko być spontanicznym, pewnym siebie i czerpać przyjemność z życia, jeśli towarzyszą Ci ciągle troski i obawy. Wtedy człowiek najchętniej wraca do przeszłości, czyli tam gdzie tych problemów nie było (albo nie pamięta się już, że były).

 

2 godziny temu, Spartan napisał:

Spróbuj spędzić trochę czasu ze sobą, posłuchaj swojego natłoku myśli. Tak czy inaczej, czy masz stu znajomych, przyjaciół czy kumpli - ten gościu z lustra będzie Ci towarzyszył do samego końca. Jeśli nauczysz się z nim przebywać i rozmawiać odkryjesz, że paczka znajomych do wygłupów to tylko jeden z ciekawych wariantów spędzenia wolnego czasu, którego nigdy nie będziesz miał wystarczająco dużo, a nie konieczność, bez której nie możesz się obejść.

No właśnie. Ktoś niedawno na forum napisał: Dlatego warto polubić samego siebie, bo gdy ktoś Cię odrzuca, to myślisz sobie " trudno, jeszcze mam siebie”.

 

Odkąd trafiłem na forum to moje spojrzenie na świat trochę się zmieniło i też mam częściej takie rozkminy na swój temat.

Tylko, kurwa, łapię się na tym, że jak coś mi nie wychodzi albo jest moment w życiu gdy sprawy nie idą po mojej myśli to w tej bani jest dużo negatywów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przechodziłem przez taki sam stan, bracia opisali jakie są powody takich "zachowań" otoczenia . 

 

Lekarstwem na takie sytuacje jest poprawienie relacji z samym sobą, bycie spójnym z własnymi potrzebami, zbudowanie pewności siebie głębszej. Nie można na dłuższą metę "panierować się grupą", swoją pewność budować na innych ludziach. To jest niesamowicie wygodne ale jak tych ludzi zabraknie czy sytuacji to widzisz co się dzieję.

Jest taka książka "najgorszy człowiek na świecie". Może delikatnie przerysowana ale opisuje historie dziewczyny, która wpada w alkoholizm z powodu chęci przypodobania się, poczucia tej bliskości i przynależności.

Przyrównuje to poniekąd do tego, że niektórzy zadurzają się w kobietach, inni to omijają ale wierzą, że "przyjaźń" itp jest czymś lepszym. Niestety to kolejna iluzja. Może nie stracimy połowy majątku i alimentów ale przede wszystkim tracimy z oczu powoli siebie. Been there done that. 

 

Swego czasu czułem, że zawiodłem się na pewnych ludziach. Mam 28 lat, i trochę dochodziło do mnie, że jest to normalny stan i jedynie na sobie mogę polegać w pewnych kwestiach oraz siebie mogę winić jeżeli coś pójdzie nie tak. Doszło do mnie, że fakt iż znajomi z przeszłości mają rodziny, nie mogą wychodzić, nie dzwonią (odnoszę wrażenie, że własnie z powodu tego innego lifestyle) to w gruncie rzeczy... jest moim problemem, gdyż dbając o swoją psychikę, budując w 100% siebie ten temat nie istniałby. Byłby naturalnym następstwem. Do tego jednak potrzeba czasu, szerszego spojrzenia. Na szczęście dziś takie mam :) 

 

To się może wydawać smutne ale jeżeli zaakceptujemy zasady gry to możemy nadal czerpać udział w imprezach, poznawać nowych ludzi, bawić się świetnie (nie mylić z %) przez całe życie ale nie będziemy zależni od ich obecności, opinii. Ku pokrzepieniu powiem, że niesamowicie ważny jest sport w życiu i super, że on jest w Twoim obecny. Szczególnie w świecie gdzie większość ludzi nie ma żadnej pasji.

 

 

 

W chwili obecnej nadal jestem człowiekiem, który lubi ludzi ale wiem, że wiążą mnie z nimi tylko momenty. Natomiast te momenty będą trwały przez całe życie jeszcze :) 

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn Dlatego kolego następnym razem zastanów się zanim dasz komuś jedną ze swoich rad, czy napiszesz post o tym jak błogo i spokojnie się czujesz. Jesteś jeszcze młodym chłopcem a tutaj przychodzą dorośli ludzie z poważnymi problemami i twoja wskazówka napisana pod wpływem emocji może im zaszkodzić. Myślisz, że jeżeli jesteś anonimowy to nie musisz brać odpowiedzialności za swoje słowa? Wiele razy spotykałem się u Ciebie z ignoranckimi opiniami, jak choćby ta, że nie bierzesz zimnych kąpieli i też nie chorujesz, co miałoby sugerować, że są one nieskuteczne, czy też doradzanie dorosłym mężczyznom w związkach FwB. Twoje aktualne samopoczucie jest dowodem na to, że popełniłeś błędy w swoim dotychczasowym życiu i niech Ci to da nauczkę przed pisaniem kolejnych postów w charakterze znawcy życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@goryl co ma czucie się spokojnie i błogo, z tęsknota za przeszłością? Człowiek ma różne etapy, dalej jestem na fali tego postu i wracam do niego co jakiś czas żeby przypomnieć sobie tą myśl. 

 

To był post o uwolnieniu się z łańcuchów muszę być, muszę byc taki i taki, o czerpaniu przyjemności, o byciu szczerym ze samym sobą. O tym że nie muszę być miliarderem z dużym jachtem żeby czuć się dobrze. 

 

Ten post napisałem w celu doszukania się przyczyny, dlaczego stalo się tak a nie inaczej, a skoro mam dużo postów w których prosze o pomoc, to staram się spłacić ten dług w tematach w którym mam jakąkolwiek wystarczająca wiedzę, żeby doradzić komuś kto z mojej perspektywy ma tej wiedzy mniej, lub po prostu stara się przymknąć oko na pewne sprawy. 

 

Jestem pewien że przynajmniej 1/3 moja postów komuś pomogła/kogoś rozśmieszyła/komuś dała porządnego płaska na ryj żeby się obudził i jesli chociaż ta 1/3 spełnia swoje zadanie to nie przestane doradzać starszym Braciom. 

 

Moge porównać to do młodego instruktora jazdy który nie powinien uczyć emeryta NO BO PRZECIEŻ ON TYLE LAT NA TEJ PLANECIE PRZEŻYŁ ŻE ZNA SIĘ NA WSZYSTKIM. 

 

Nauczyłem się tego od Pana Marka.

 

 

 

Jesli chodzi o zimne prysznice to przez pół roku praktykowałem razem z metoda oddechowa wim hoffa wiec pozwililem sobie na wypowiedz. :) 

 

Pozdrawiam Goryla, życzę bananowych snów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.