Skocz do zawartości

Poczucie winy


potato

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Forum jak również kanał Pana Marka na YT śledzę trochę od ponad 2 lat, jednak dopiero teraz postanowiłem "aktywniej" włączyć się do tej społeczności.

 

Niestety należę do tych co przyszli tu ze swoim "problemem". Nie lubię wylewać na innych swoich żali, jednak zrobię to ten jeden raz. W zamian może uda mi się w przyszłości też komuś dobrze doradzić.

 

Zacznę od "SWOJEJ HISTORII", najkrócej jak się tylko da. Jako młody biały rycerz poznałem przez internet piękną księżniczkę w moim wieku. Najpierw było pisanie całymi dniami, potem było rozmawianie przez telefon całymi dniami, następnie były romantyczne spotkania przeplatane godzinami pisania i rozmów telefonicznych. Mieszkaliśmy w innych miastach (5 godzin drogi), jednak to nie przeszkadzało nam się spotykać. Trwało to pół roku, aż nadszedł czas na studia, które oczywiście (pomimo dużo lepszej uczelni bliżej mojego rodzinnego miasta) podjąłem w mieście bliżej mojej księżniczki. Sielanka trwała nadal... spotkania... wiszenie na telefonie... 0 seksu (księżniczka była bardzo wierząca).

 

Nadszedł w końcu punkt zwrotny w moim życiu, a mianowicie nasz wspólny pierwszy sylwester... a raczej nie wspólny, bo jej ultra katolicka mama nie puściłaby księżniczki na całą noc z chłopakiem. Dodatkowo księżniczka martwiła się o swoją zaniedbaną przyjaciółkę i to z nią postanowiła posiedzieć w nowy rok. Ja siedziałem całkiem sam w domu rodzinnym, nie chciałem iść z kolegami bo księżniczce byłoby smutno. Tutaj należy dodać, że moja ukochana była bardzo zazdrosna o mnie. Blokowała mi znajome na FB (chociaż nawet nigdy z nimi nie pisałem), modyfikowała numery telefonów w mojej komórce tak, żebym nie mógł dodzwonić się do jakiejś koleżanki. Idąc z nią na ulicy, jak powiedziałem "Cześć" do znajomej to musiałem ją potem za to przepraszać. Okazało się, że księżniczka z swoją koleżanką poszły na sylwestrową imprezę, jednak dzwoniła do mnie co godzinę i mówiła że mnie kocha i takie tam. W końcu poszedłem spać.

 

Pierwszy dzień nowego roku, księżniczka dzwoni do mnie cała zapłakana. Okazało się, że na tej imprezie trochę popiła i poluzowały się jej hamulce. Jakiś jej kolega zabrał ją do siebie do domu. Opowiadała że ściągną jej rajstopy, całował ją, uprawiał z nią seks podczas którego ona płakała i prosiła żeby przestał. Bała się krzyczeć, a kiedy skończył odwróciła się do niego plecami i płakała, aż zasnęła. Na drugi dzień po prostu wyszła od niego.

 

Moja pierwsza reakcja była taka, że dzwonie na policję jednak ona nie chciała, cały czas wyła. Postanowiłem dać jej czas żeby się uspokoiła i natychmiast pojechałem do niej. Długo by pisać co się działo potem, dlatego oszczędzę wam i sobie czasu. Powiem tylko, że byłem wrakiem. Grałem silnego człowieka z betonu ale tak naprawdę wymiotowałem podczas płaczu jak nikt nie widział, żeby zasnąć piłem wódkę. Księżniczka chciała zapomnieć o całej sprawie, mówiła: "w sumie to był mój kolega", "ja go nawet nie całowałam", "to nie ja się z nim przespałam, tylko on ze mną". Mijały miesiące wszystko było "po staremu". Na Wielkanoc moja księżniczka nawet wyspowiadała się z tego grzechu w kościele (tu można byłoby napisać książkę o tej procedurze). Rozpoczął się też seks.

 

Powoli zaczynało mnie coś gryźć. Zaczęły przeszkadzać mi akcje typu "nie mogę się z tobą spotkać bo mama mi nie pozwala, a poza tym jestem zmęczona po pracy", po czym okazywało się, że piła piwo w parku z jakimś kolegą co wrócił dopiero z Niemiec. Choć prywatność innych osób była dla mnie świętością i nie miałem dostępu do jej profili społecznościowych, postanowiłem jednak zdobyć do nich "hasła" bez jej wiedzy...

 

Po przeczytaniu jej rozmów na FB, GG i komórce (mających miejsce w ciągu ubiegłych kilku lat) okazało się, że mój aniołek nie jest taki święty. Patrząc wyłącznie na okres naszej znajomości, miała ona dużo starszego chłopaka wtedy kiedy się ze mną spotykała. Był on bardzo agresywny, często się upijał i bił różnych ludzi, nigdzie nie pracował i nie miał pieniędzy. Księżniczce imponowało taki styl życia jak miała 18-19 lat, po czym stwierdziła że jednak z tym mężczyzną rodziny nie zbuduje. Wtedy spotkała mnie... "kobieta jest jak małpa, nie puści jednej gałęzi póki dobrze nie chwyci drugiej". Kiedy była już mnie pewna postanowiła zerwać kontakt z tamtym... idąc z nim ostatni raz do łóżka. Po fakcie miała z tego powodu poczucie winy podżegane wiarą katolicką. Chciała mi się do tego przyznać, a jednocześnie nie chciała żebym źle o niej pomyślał, więc wymyśliła ten incydent z gwałtem.

 

I tu przechodzimy do sedna historii, a raczej mojego problemu. Spotkałem się z nią i opier##liłem ją z góry na dół. To był koniec związku... prawie. Bo przepraszała, błagała, jeździła za mną... aż uległem. Jestem człowiekiem, który się nie obraża i z którym się da dogadać. Wybaczyłem jej ale nie zapomniałem. Jak się pewnie domyślacie to był ogromny błąd. Od tej pory była mi kompletnie obojętna ale jednak z nią byłem ze względu na wiele dobrych chwil, które razem przeżyliśmy. Kochałem ją i jednocześnie się jej brzydziłem. Wszelkie wątpliwości czy problemy zostawiałem dla siebie, bo przecież powiedziałem że "wybaczam". Trwało to dwa lata, podczas których nasz związek był prawie idealny. Byłem na dominującej pozycji, księżniczka wiedziała, że jeśli coś mi się nie spodoba natychmiast odejdę. Zamieszkaliśmy razem, nawet jej ultra katolicka rodzinka już nie przeszkadzała. Z czasem, coraz częściej poruszany był temat ślubu. Bałem się tego. Wiedziałem, że jak podpisze papiery to mogę pożegnać się z równością w związku. Bałem się też o pieniądze. Miałem o wiele wyższy status niż ona, w przypadku rozwodu po prostu zyskała by wiele, nic nie wkładając. Był tak wielki nacisk na ślub z jej strony, zazdrość o inne kobiety (których nie było ani jednej), dodatkowo byłem w trakcie dochodowego projektu na którym musiałem skupić całą swoją uwagę, że nasz związek rozleciał się. Boli mnie to, że zachowałem się jak niezdecydowany idiota. Trwałem w tym związku pomimo że nie byłem jego pewien. Kiedy zażądała decyzji o naszą wspólną przyszłość nie powiedziałem TAK i nie powiedziałem NIE, raniąc ją.

 

Rozeszliśmy się bez słowa dwa lata temu. Podczas twego czasu ja rozwijałem siebie. Skończyłem studia dzienne, już w tym czasie pracowałem zdobywając doświadczenie i zarabiając pieniądze. Codziennie uprawiałem sport budując zdrową sylwetkę. Jednak cały czas mam w głowie, że nie dałem konkretnej odpowiedzi. Nie miałem po prostu czasu, żyłem w świecie nauki i pracy, jak jakiś robot. Niedawno się zaręczyła. Myślicie że będzie dobrze, jeśli złoże jej gratulacje i życzenia, przeproszę za moje niezdecydowanie?

 

Historia jest bardzo skrócona. Zdałem sobie sprawę, że mógłbym napisać jakąś romantyczną nowelę z mojego życia.

Edytowane przez potato
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary 2 lata żyłeś bez niej, ale się nie pogodziłeś z tą decyzję, zapewne twoje gratulacje, które chcesz złożyć, chcą Cię upewnić w tym, że jak się odezwiesz to jej macica skieruje wargi w twoją stronę. Olej to i żyj dalej, zrobisz inaczej to będziesz żałował, nie warto.

 

 

Idealizujesz sobie ją po tym czasie pomimo tego co odjebała, też tak miałem, chyba każdy to kiedyś przeszedł. Ostatnia pisałem z byłą z czasów liceum, krótki związek miesięczny dlatego nie miałem problemu żeby z nią chwilę pogadać , ah jak moja głowa szalała na myśl o tym, że piszę sama do mnie, po tygodniu stwierdziłem, że przez 10 lat myślałem o niej jako i innej osobie i przeszło bo jechała schematem jak z książki a w mojej głowie była tą jedyną z przeszłości  .

 

 

Buduj dalej siebie i poznaj kogoś nowego, wtedy Ci będzie lepiej ? A jak spotkasz podobnego szonka to wiesz co robić ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, potato napisał:

Myślicie że będzie dobrze, jeśli złoże jej gratulacje i życzenia, przeproszę za moje niezdecydowanie?

Gratulacje - odpuść.

Przepraszanie? Serio? A ona Cię przeprosiła, że udawała świętą?

 

Daj se siana.

 

Swoją drogą skąd wiesz, że się zaręczyła? Śledzisz jej fb, masz z nią kontakt czy info z innej ręki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minutes ago, potato said:

Myślicie że będzie dobrze, jeśli złoże jej gratulacje i życzenia, przeproszę za moje niezdecydowanie?

Najlepiej przeproś ją jeszcze za to że żyjesz :D przyprawiała Ci rogi z badbojem ( i być może jeszcze z kims o kim nie wiesz ) do tego traktowała Cie jak jakiegoś podwładnego a Ty szukasz kontaktu z taką osobą i chcesz jej gratulować? W twojej stytuacji brak odpowiedzi był odpowiedzią i koniec kropka, niej bój się ona dobrze wie o co kaman.

 

BTW. Przypomniała mi się sytuacja jak pewna katoliczka tak ustawiła pewnego znajomego że nawet buty jej nosił jak mieli gdzieś wyjść z domu :D a jak miała okres to musiał "warować" (być na jej skinienie ) przy niej jak pies bo ma słabsze dni :D oczywiście seksu nie miał na ten moment.

 

Edytowane przez smerf
cc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow! Jestem zaskoczony tyloma odpowiedziami - dziękuję.

 

@Turop

Jestem pewien, że nie chodzi o jej wargi ale o mnie. Nie lubię niedokończonych rzeczy. Chodzi wyłącznie o mój komfort psychiczny, ocenę swojego zachowania. Raczej nie chciałbym z nią być, nie zaufałbym jej.

 

@Azizi

Przeprosiła mnie za to, że udawała świętą. Jednak ja jej nie do końca wybaczyłem i cały czas mnie to gryzło. W nieskończoność odwlekałem decyzje o kierunku rozwoju związku i ostatecznie nie zrobiłem nic. Tak naprawdę to jest bardzo dobra dziewczyna jeśli jakiś facet trzyma ją krótko. Wiem że się zaręczyła, bo wyświetlają mi się powiadomienia na FB. Mamy też wspólnych znajomych. Jednak nie kontaktujemy się ze sobą. Mam po prostu moralniaka, że tak to zakończyłem. Usprawiedliwiam się tym, że miałem pewne cele i dążyłem do nich poświęcając dosłownie wszystko. Pracowałem dosłownie po 20 godzin dziennie ale udało mi się osiągnąć to co chciałem. Nie spotykałem się z żadną dziewczyną, nigdzie nie wychodziłem, miałem tylko 2 przyjaciół i swoje cele. Teraz mam wyrzuty jak potraktowałem niektórych ludzi i chciałbym ich po prostu przeprosić.

 

@smerf Ten koleś z którym sypiała, jakby nie było był pierwszy. To ja byłem tym nowym, który się pojawił. Jakbym wiedział to bym się w związek z nią nie pakował. Spokojnie, takich dziewczyn jak ona ten facet miał kilka, podobno już jest szczęśliwym właścicielem małego bombelka. Niestety nadal bezrobotnym (wiem to bo wspólni znajomi).

Edytowane przez potato
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, potato napisał:

Myślicie że będzie dobrze, jeśli złoże jej gratulacje i życzenia, przeproszę za moje niezdecydowanie?

Jak napiszesz do niej to będzie dla niej znak, że żałujesz i ciągle o niej myślisz. 
Odpuść sobie i rób swoje. 
Szkoda życia na przeszłość. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, potato napisał:

Mam po prostu moralniaka, że tak to zakończyłem.

Czy przeproszenie spowoduje, że będziesz mógł pogrzebać przeszłość i iść do przodu? Jeśli tak ma być (czyli przepraszasz, grzebiesz tą znajomość bez wyrzutów i zapominasz) to tak zrób.

 

Z drugiej strony...

Przepraszanie jednak wg mnie nie to w tym momencie kiepski pomysł. Mnie np nikt nie przeprosił za zdradę. Myślisz, że jakby dziewczyna była na Twoim miejscu to by przeprosiła? Dobre sobie. Słowo przepraszam pada obecnie rzadziej niż 6 w totka.

Druga rzecz - zaręczyny to niemalże nic. Zaręczyny dają w dzisiejszych czasach tyle co nic. A nie. Pierścionek w końcu trzeba kupić z diamentami ;)

 

Rzecz nr 3 - wydajesz się być ogarniętym kolesiem, życiowo prowadząc się, rozwijając się - po co wracasz do przeszłości? Wyrobiłeś się, wchodzisz bez kompleksów w rynek matrymonialny. Przeszłość to już przeszłość. Nie gryź się chłopie.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, potato napisał:

Pierwszy dzień nowego roku, księżniczka dzwoni do mnie cała zapłakana. Okazało się, że na tej imprezie trochę popiła i poluzowały się jej hamulce. Jakiś jej kolega zabrał ją do siebie do domu. Opowiadała że ściągną jej rajstopy, całował ją, uprawiał z nią seks podczas którego ona płakała i prosiła żeby przestał. Bała się krzyczeć, a kiedy skończył odwróciła się do niego plecami i płakała, aż zasnęła. Na drugi dzień po prostu wyszła od niego.

?

?Pompa w chuj. 

  • Like 3
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, potato napisał:

Niedawno się zaręczyła. 

 

Godzinę temu, potato napisał:

kiedy była już mnie pewna postanowiła zerwać kontakt z tamtym... idąc z nim ostatni raz do łóżka.

 

Godzinę temu, potato napisał:

Rozeszliśmy się bez słowa dwa lata temu.

Wniosek jest tylko jeden powinieneś teraz przespać się z nią po raz ostatni, na pożegnanie !! 

 

Ps. Bardzo mnie rozbawiła ta historia, a iż mam intensywny dzień w pracy Dzięki !! :) 

Edytowane przez Tatarus
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, potato napisał:

Nie lubię niedokończonych rzeczy.

Też tak mówiłem, a jak przyszło co do czego to każde spotkanie kończyło się powrotem i seksem. Zrób jak uważasz ja bym to olał bo nic dobrego nie wróży. Samo to, że to rozkminiasz po takim czasie o czymś świadczy Panie nie dokonczona sprawa. 

 

P. S. Nie miej wyrzutów sumienia z tego co robiłeś 2 lata temu, tylko zastanów się jakie wnioski z tego wyciagnąłeś i jaką to było lekcją dla Cb. 

?

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Azizi

Zaręczyny nic nie znaczą. Zwłaszcza w tym przypadku. Jest to wynik paniki w obliczu upływającego czasu oraz nacisku konserwatywnego otoczenia, w którego to oczach dziewczyna ta trochę sobie nagrabiła. Należy jeszcze wliczyć w to haj hormonalny.

 

@Tatarus @Mat2206

Zawsze do usług. Kolejna zabawna historia:

Twoja dziewczyna kolejny raz odwiedza Cię, żeby wieczorem pooglądać filmy. Leżysz sobie z nią w łóżku. Seksu oczywiście nie ma, bo takie rzeczy to po ślubie... zasypiacie. Nagle ona płacze...

ty- "co się stało?"

ona - "boje się, że diabeł mnie opęta"

ty - "przecież modlisz się codziennie, w niedzielę chodzisz do kościoła, chodzisz na różaniec"

ona - "takie właśnie osoby diabeł najchętniej opętuje, żeby pokazać swą moc"

ty (w myślach) - "ja pier##le"

(osoby wierzące proszę o dystans, nie chciałem nikogo urazić)

 

@Turop @Riczard02

Nigdy w życiu nie poszedł bym z nią do łóżka. Poza tym ona jest osobą raczej agresywną i zawistną. Nie ma o mnie dobrego zdania, co wyklucza jakieś "intymne" relacje.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, potato napisał:

Pierwszy dzień nowego roku, księżniczka dzwoni do mnie cała zapłakana. Okazało się, że na tej imprezie trochę popiła i poluzowały się jej hamulce. Jakiś jej kolega zabrał ją do siebie do domu. Opowiadała że ściągną jej rajstopy, całował ją, uprawiał z nią seks podczas którego ona płakała i prosiła żeby przestał. Bała się krzyczeć, a kiedy skończył odwróciła się do niego plecami i płakała, aż zasnęła. Na drugi dzień po prostu wyszła od niego.

;DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD  zakładając, ze ta historia to nie trolling to jak dla mnie mistrzostwo świata!

BadBoy puka a BiałyRycerz słucha

Ten twój problem z przeprosinami to wynik tego, ze w dalszym ciągu mimo upływu czasu jesteś z nią emocjonalnie związany, musisz zakończyc ten związek definitywnie i ostatecznie bez żadnych zasranych przeprosin!

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorliwe katoliczki... :D 

 

Pierwsze dwie moje znajome ze studiów, które zaliczyły wpadki: 

 

- Szara myszka, która jeździła na oazy i chodziła na pielgrzymki i różaniec do kościółka.

- Egzaltowana księżniczka ze złotym krzyżykiem i co niedzielę w kościele,  typ "jem bułkę przez bibułkę" i "facetów trzymam na dystans  bo chodzi im tylko o jedno, a ja taka nie jestem". :D   

 

Samo życie bracie .... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Hidalgo napisał:

Gorliwe katoliczki... :D 

Po prostu to, że kobieta jest wierząca, nie znaczy, że jest święta. Religia podaje jej wzorce postępowania, a ona może i by tak chciała, ale czasami natura kobiety zwycięża. Podobny przypadek jak Miriam Shaded.

 

Zresztą - co komu na tym forum by przyszło ze świętej? Nie byłoby o czym gadać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.