Skocz do zawartości

Wieloletni związek emocje i sex


Rekomendowane odpowiedzi

Zagadnie kieruję głównie do Bracie w długoletnich relacjach. Jak wiadomo wraz z upływem czasu w związku jest coraz słabiej na każdej płaszczyźnie a szczególnie w łóżku. U mnie występuje taka zależność, że jak zwykła codzienność jest stabilna i przewidywalna to sex jest sporadyczny i kiepski. Głównie to ja inicjuję i czuję, że z jej strony jest to trochę taka pańszczyzna. Wszystko zmienia się gdy występują skoki emocji. Te bym podzielił na negatywne i pozytywne. W pierwszej grupie mam np. kłótnie, ciche dni i zwykle po tym sex jest jak z początku relacji. Niestety wiąże się to wcześniej z "podwyższonym ciśnieniem" i dłuższy czas nie można tak funkcjonować. W grupie pozytywnych emocji mam weekendowe wyjazdy bez dzieci. Tu jest bardzo fajnie, ale nie zdarza się to często i wiąże z całą logistyką którą trzeba wcześniej zaplanować. Pytanie do Braci jakie macie sposoby na kreowanie pozytywnego/negatywnego emocjonalnego napięcia u partnerek szczególnie w życiu codziennym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mamy sposobu.

Znany jest objaw sexu na zgodę ale nie da się co 2 dni kłócić bo i to spowszednieje.

Podobnie pójście do knajpy. Raz zadziała.

Wyjazdy - nie da się co tydzień wyjeżdżać a i to spowszednieje.

Wyjazdy muszą być coraz dalsze = coraz droższe.

Dead end.

Koniec końców pozostają dupy na boku.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Jimmy napisał:

weekendowe wyjazdy bez dzieci

Pani już spełniła się jako kobieta, teraz ma inne priorytety niż wpsółżycie z partnerem , smutna prawda :(

 

Zdarza się, że Pani sama inicjuje sex lub chociaż jakieś zbliżenia? Jeśli to zawsze wychodzi z Twojej strony to niestety zbyt wiele nie można zrobić.

 

Nie biorę pod uwagę sytuacji gdzie Ty jej coś dajesz - czas, pieniądze, miłe chwilę, a ona odwdzięcza się seksem bo "zasłużyłeś"...

 

Zastanów się nad tym i daj więcej szczegółów żeby bracia mogli się lepiej odnieść do sytuacji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.09.2019 o 12:23, Jimmy napisał:

Zagadnie kieruję głównie do Bracie w długoletnich relacjach. Jak wiadomo wraz z upływem czasu w związku jest coraz słabiej na każdej płaszczyźnie a szczególnie w łóżku. U mnie występuje taka zależność, że jak zwykła codzienność jest stabilna i przewidywalna to sex jest sporadyczny i kiepski. Głównie to ja inicjuję i czuję, że z jej strony jest to trochę taka pańszczyzna. Wszystko zmienia się gdy występują skoki emocji. Te bym podzielił na negatywne i pozytywne. W pierwszej grupie mam np. kłótnie, ciche dni i zwykle po tym sex jest jak z początku relacji. Niestety wiąże się to wcześniej z "podwyższonym ciśnieniem" i dłuższy czas nie można tak funkcjonować. W grupie pozytywnych emocji mam weekendowe wyjazdy bez dzieci. Tu jest bardzo fajnie, ale nie zdarza się to często i wiąże z całą logistyką którą trzeba wcześniej zaplanować. Pytanie do Braci jakie macie sposoby na kreowanie pozytywnego/negatywnego emocjonalnego napięcia u partnerek szczególnie w życiu codziennym?

Mój przepis na dobry seks (z domu bez dzieci udało nam się wyjść może z dwa razy w tym roku):

- trzymaj ramę dominującego samca alfy (stanowczy spokojny, głos, miej szacunek do siebie i wymagaj tego samego od samicy, nie daj wchodzić sobie na głowę kobiecie/rodzinie/znajomym/sąsiadom, jak ktoś Ciebie wkurwi przyjmujesz postawę konfliktową nie uległą, jak Twoja samica Ciebie wkurwi zjeb od dołu do góry, naucz się jej mówić nie jeśli coś Ci nie pasuje, Ty decydujesz, ona słucha, nie zwierzasz się z problemów, nie okazujesz słabości, podkreślasz sukcesy), jeśli Twoja samica przejawia skłonności dominujące to ją sobie odpuść

- właśnie zgodność charakterów: dominujący z uległą, introwertyk z introwertyczką, jak masz ekstrawertyczkę i jesteś intro to sobie odpuść bo w LTR to się nie sprawdzi, pewnych rzeczy nie przeskoczysz

- dbaj o atrakcyjność (ciągły rozwój), jak zasypiasz codziennie przed tv piwem w ręku, nie oczekuj cudów

- pomagaj w domu i przy dzieciach żeby wieczorem nie padała na ryj ze zmęczenia

- spędzaj czas oddzielnie żeby się stęskniła za Tobą, poświęć się wtedy swojej pasji i nie słuchaj jej pieprzenia, że ją olewasz (moja często mi mówi, że tęskni za mną, łasząc się przy tym, szukając kontaktu)

- właśnie - pasję, zainteresowania, dobrze je mieć i im się poświęcać, idealnie gdy samica jest zafascynowana Twoim światem, Ty możesz trochę ją wpuszczać do niego, ale nie pozwól, żeby nim zawładnęła. 

- jak już spędzacie czas wspólnie to dbaj o jakość tych spotkań

- mów o swoich potrzebach. Ja swojej samicy wyraźnie mówię, że lubię seks, chcę seksu i nie chcę być z kobietą, która nie chce się ze mną kochać. Zachowuj przy tym stanowczą postawę. Zlewaj jej teksty typu jesteś typowym facetem, tylko na seksie CI zależy.

- daj jej wyraźnie odczuć, że w każdej chwili możesz odejść, jeśli nie będzie Ci się podobało w związku, jeśli Twoje potrzeby nie będą spełnione (jak potrzeba seksu), to musi iść w parze z Twoją wysoką atrakcyjnością, idealnie jeśli widzi zainteresowanie Twoją osobą płcią przeciwną. My mamy przegadane jak wyglądałby ewentualny rozwód i ona ma świadomość, że nie żartuję. Mimo, że mamy dwójkę dzieci.
- właśnie - daj jej odczuć, że ma konkurencję wśród innych kobiet (uśmiechaj się, lekko flirtuj z innymi kobietami przy niej, opowiadaj o koleżankach), niech będzie zazdrosna

- jak już dojdzie do tego seksu to postaraj się o jego jakość i podstawa to pełna erekcja, jak masz z tym problem to noporn, nofap, siłka, zdrowe odżywanie, bo nic tak nie zniechęca kobiety do seksu jak brak erekcji. 

 

Stosując powyższe po 10 latach i przy dwójce dzieci (2l + 6l), seksu mi nie odmawia, sama czasem inicjuje, lodzik po same jaja, aż się krztusi, nawet kiedy nie ma ochoty to widzę w jej oczach tą radość kiedy się w niej spuszczam (ooo tak jestem taką uległą suką i potrafię zaspokoić swojego samca...)

 

  • Like 12
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, czerwony said:

- daj jej wyraźnie odczuć, że w każdej chwili możesz odejść, jeśli nie będzie Ci się podobało w związku, jeśli Twoje potrzeby nie będą spełnione

 

- właśnie - daj jej odczuć, że ma konkurencję wśród innych kobiet

 

Lata temu pisałem, że na babę tylko inna baba poradzi.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, czerwony napisał:

dbaj o atrakcyjność

Ale nie przesadzaj z tym, bo później okaże się, że tłusta opasła żona nie pasuje do wysportowanego samca...

A żonę do zadbania o siebie zmusi tylko rozwód i szukanie następnego samca.

17 godzin temu, czerwony napisał:

pomagaj w domu i przy dzieciach żeby wieczorem nie padała na ryj ze zmęczenia

Ale nie za często.

17 godzin temu, czerwony napisał:

pasję, zainteresowania, dobrze je mieć i im się poświęcać, idealnie gdy samica jest zafascynowana Twoim światem, Ty możesz trochę ją wpuszczać do niego

Nie wpuszczać absolutnie samicy do swojej pasji! Rozwali ją.

Z żoną warto mieć osobną wspólną pasję.

17 godzin temu, czerwony napisał:

mów o swoich potrzebach. Ja swojej samicy wyraźnie mówię, że lubię seks, chcę seksu i nie chcę być z kobietą, która nie chce się ze mną kochać. Zachowuj przy tym stanowczą postawę. Zlewaj jej teksty typu jesteś typowym facetem, tylko na seksie CI zależy.

Tak, komunikacja jest b. ważna.

17 godzin temu, czerwony napisał:

daj jej wyraźnie odczuć, że w każdej chwili możesz odejść,

Dobrze jest mieć gdzie odejść.

17 godzin temu, czerwony napisał:

daj jej odczuć, że ma konkurencję wśród innych kobiet

Zadbaj o kontakty z sąsiadkami.

Godzinę temu, rarek2 napisał:

Oby to nie była tylko teoria ?

 

Da się to zrobić w praktyce pod warunkiem, że ona też chce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy astronom powie, że sytuacja stabilna to taka która trwa bez zmian.

To oczywistość.

Powie również, że stabilną sytuację może zmienić tylko dodatkowy czynnik, który w jakimś momencie pojawi się na obrazku.

Meteoryt, planetoida, itd...

Bez niego sytacja się nie zmieni.

Bo Jest Stabilna Jak Sama Nazwa Wskazuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem już ponad 10 lat w związku i wszystkie te punkty które wymienił @czerwony jak najbardziej składają się na całość, która będzie na Twoją i inne kobiety działać. 

Od jakiegoś czasu, jestem też w okolicy magicznej czterdziestki ponad ilość cenię jakość zbliżenia.

Inny aspekt, że jak sobie poukładałem pewne rzeczy w głowie, to seks jakość zszedł częściowo z piedestału. Co z kolei spowodowało mniejsze ciśnienie z mojej strony na inicjowanie seksu, a to  przekłada się na pewnego rodzaju niepewność i niepokój u mojej żony.  I ona inicjuje seks dwa, trzy razy w tygodniu, ale wtedy jest już konkretnie.

Nie wiem jak to ująć, ale seks nie powinien być celem, a tylko dodatkiem, wtedy nie będzie wymuszony.

Zresztą może się  starzeję, ale najbardziej to brakuje mi spokoju i dobrego relaku, ale to niestety jest też powiązane z pracą. 

Najgłupsze jest to, że my tu dyskutujemy, pracujemy nad sobą, staramy się, działamy na różnych płaszczyznach, a one mają 'muszelkę ?.

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może i zadziała na jakaś część kobiet ale czy tego naprawdę chcecie? Gotowego przepisu na sukces? Dla każdego taki sam?

Zbudowanie postawy, która wykorzystuje naturalne potrzeby i opiera się na zewnętrznym spisie reguł.

Wg mnie to zadziała na panie będące w deficycie emocjonalnym i po czasie będzie to dla Was klatka, może z ładnymi prętami ale zawsze klatka.

 

W każdym razie nie dla mnie ta droga.

 

Co nie zmienia faktu, że u @czerwony to pewnie działa i gratki za to ale to jest jego.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, teddy1 napisał:

Najgłupsze jest to, że my tu dyskutujemy, pracujemy nad sobą, staramy się, działamy na różnych płaszczyznach, a one mają 'muszelkę ?.

 

To jest przykre ale też ma swoją cenę. Jak Ciebie dopadnie 50,60 i spadnie Twoja atrakcyjność to dasz sobie z tym radę bo to dla nas nie pierwszyzna.

Dla niej to będzie szok bo nic nie robiła w życiu w kierunku akceptacji siebie bez atencji z zewnątrz.

Stąd tyle wrednych, sfrustrowanych bab na stare lata. Jakoś nigdy się nie mówi o wrednym teściu a o wrednej teściowej po klimakterium jak najbardziej,

Do tego baby żyją dłużej więc dłużej sieją swój jad zawiści o młodość i atencję.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy się oburza, gdy głośno mówię, że seks ma swoją cenę, a co za tym idzie kobieta.

W zasadzie, to dla kobiety chyba najważniejszą sprawą w życiu jest dobrze zainwestować w odpowiedniego faceta.

W siebie przestają często inwestować po ślubie, choć przyznam, że są wyjątki. Znam kilka kobiet, które po 30-ce wyglądają naprawdę dobrze. Tu muszę pochwalić żonę, bo mimo,  że ma ponad lat 30 to sześciopak ma brzuchu. Ale sama czuje, że do nastolatek nie może się porównywać.

Nie można też demonizować kobiet, bo wielu z nas też wcześniej wrzuciło na luz, piwko, kanapa, zero aktywności czy spontaniczności, bo żonę już mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, teddy1 napisał:

Inny aspekt, że jak sobie poukładałem pewne rzeczy w głowie, to seks jakość zszedł częściowo z piedestału. Co z kolei spowodowało mniejsze ciśnienie z mojej strony na inicjowanie seksu, a to  przekłada się na pewnego rodzaju niepewność i niepokój u mojej żony.  I ona inicjuje seks dwa, trzy razy w tygodniu, ale wtedy jest już konkretnie.

Nie wiem jak to ująć, ale seks nie powinien być celem, a tylko dodatkiem, wtedy nie będzie wymuszony.

Przez ten ciągły rozwój, zajęcie się pasją, ogólny brak czasu, seks też zszedł u mnie na dalszy plan, plus stawiam teraz na jakość nie na ilość i też tą niepewność zaobserwowałem u swojej kobiety. Myślę, że to jest obawa 'czy ja jestem dla niego jeszcze atrakcyjna'. Ona widzi, że moja atrakcyjność rośnie a jej z wiekiem spada. To ją też mocno motywuje do dbania o siebie: ćwiczy, zdrowo się odżywia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@czerwony fajny post, zgadzam się z Twoim podejściem i też staram się brnąć w tą stronę.
Zastanawia mnie jedna rzecz - ile Twoja żona ma lat, jak jest z jej formą i atrakcyjnością i jak wyglądało to wszystko przed dziećmi?
Sorry, że pytam o takie szczegóły ale myślę, że ma to związek z całością.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze tematy na forum, które przeczytałem od dechy do dechy.

Jeszcze zanim założyłem konto.

To były tematy o tym jak zarządzać małżeństwem.

Jeśli mnie pamięć nie myli to pisali o tym szerzej:

@XYZ @Brat Jan @Subiektywny

 

No właśnie.

Pytanie do w/w.

Jak Wam idzie?

 

IMHO.

Małżeństwo staż 9 lat.

Żona 33, ja 40. Dwoje dzieci 8 i 3 lata.

 

Moje lekko polemiczne zdanie co do wpisu @czerwony.

Właściwie dotyczy jednego punktu.

Ekstrawertyczności i introwertyczności.

Gdy się żeniłem to nie zwracałem na to uwagi.

Zakochany byłem po uszy ;)

Na wszystkich testach psychologicznych wychodziło mi:

ESTP w różnych konfiguracjach.

Czyli częściowo ekstrawertyk w percepcji, częściowo introwertyk-obserwator.

(skłonność do głębokiej introwersji w myśleniu).

Miksik taki.

Żona jest bardziej ekstrawertyczna moim zdaniem.

 

Teraz napiszę krótko.

Zarządzanie wieloletnim małżeństwem z dziećmi to fhooy orka po ugorze.

Raz lepiej, raz mniej.

Nakład waszych sił daje nieproporcjonalnie mniejsze rezultaty.

Niż przy bajerowaniu nowo poznanych kobiet.

I tego za fhooy nie przeskoczycie.

 

Trzeba przepracować w sobie gotowość na zakończenie małżeństwa.

Nie na pokaz ale tak realnie.

Żona MUSI WIEDZIEĆ I CZUĆ że w chwili odpierdzielenia przez nią maniany.

Nie ma was!

Ale taka postawa wymaga:

1. niezależności finansowej, waszego oddzielnego konta z pieniędzmi.

2. musicie mieć rezerwowe lokum.

3. spójnej postawy i determinacji woli.

 

Kolejna ważna kwestia.

Musicie stanowić WARTOŚĆ DODANĄ.

WARTOŚĆ której utrata po prostu ZABOLI.

Ciężko będzie Was 'zastąpić'.

Kogo łatwiej w firmie się zwalnia?

Gościa pakującego konserwy na taśmie?

Czy wysokiej klasy specjalistę w jakiejś dziedzinie?

Kogo łatwiej wymień?

Analogia prosta, tłumaczyć nie trzeba.

 

Ostatnia rzeczy.

Rzecz nie do przeskoczenia.

Żona MUSI MUSI MUSI MUSI czuć gdzieś na plecach oddech konkurencji.

Właściwie konkurentek.

Takie zjebane meandry kobiecej psychiki.

Tak, zjebane.

Bo zamiast żyć w spokoju i luzie.

To one muszą mieć co jakiś czas presję zewnętrznego bodźca.

I hooy.

Więc koleżanki i jakieś drobne stadko orbiterek dobrze widziane.

Tak by żona WIEDZIAŁA że są!

 

Ale powtórzę jak stary Żyd.

Żyd kupiec.

Włożone przez Was 100 jednostek energii w podtrzymanie małżeństwa.

Daje procent zysku w wysokości 20%

 

Te same 100 jednostek energii pakowane w nowopoznane kobiety.

Daje lekką ręką ze 40%.

 

Powyższe dotyczy samej relacji mężczyzna-kobieta oraz pod kątem seksualnym.

Nie piszę tu o sprawach rodzinnych i dzieciach, to inna kwestia.

 

Jedna rzecz której nie przeskoczycie.

Musicie mieć WARTOŚĆ.

WARTOŚĆ.

Czymś się wyróżniać na tle reszty.

Bez WARTOŚCI każdy mężczyzna jest fhooy ŁATWOZASTĘPOWALNY.

 

Chyba tyle.

 

Czy drugi raz bym się ożenił?

Nie.

Czy drugi raz bym się związał długodystansowo (czyli LTR chyba)

Raczej tak.

Choć nie wiem czy chciałbym mieszkać.

Non stop pod jednym dachem z partnerką.

To ZAWSZE na DŁUŻSZY DYSTANS.

ZABIJA intymność i namiętność RELACJI.

ZA-WSZE.

 

Trzeba tu zachować balas.

Bo babka raczej będzie dążyła do jak najgłębszego zacieśnienia relacji.

A NASZ INTERES wymaga ZAWSZE zachowania pewnego dystansu.

Większego czy mniejszego.

Ale DYSTANSU.

 

Przemyślcie to sobie.

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@czerwony @teddy1

 

Bardzo dobre wpisy, rady z życia wzięte a nie tylko teoria.

Obserwuję u siebie to samo, a jestem żonaty ponad 10 lat i mam dzieci w wieku szkolnym.

Dobijam do '40 i widzę, że moja atrakcyjność mocno wzrasta, moja żona również to widzi i swoje obawy artykułuje wprost.

Nie ma pewności co do mnie i wie, że jeżeli zacznie zachowywać się niestosownie to jej przyszłość ze mną jest niepewna, a ja na wiele spraw patrzę ze sporego dystansu uśmiechając się z przymrużeniem oka.

Seks jest wysokich lotów, oczywiście nie zawsze ale bardzo często jest zajebisty... A gdy są dwa, trzy dni przerwy małżonka wije się jak żmija aby dobrać się do mojego krocza... Czasami specjalnie ją przetrzymuję, spektakl jaki się wtedy odgrywa również pozwala nacieszyć porządnie oczy ;)

Od jakiegoś czasu krąży wokół mnie kilka orbiterek, ja wcale się z tym nie kryję. Jedna z nich to moja była pracownica, z którą rozstałem się niezbyt pokojowo, ale teraz co jakiś czas mnie odwiedza w firmie po jakimś tam pretekstem...

Trzymam się od niej z daleka, bo jest mocno zaburzona (typowa borderline) ale czasami żonie mówię, że bym jej dupsko przetrzepał żeby ustawić ją do pionu...

Tak z grubsza - w domu ok, seks bardzo dobry, dom ogarnięty, jedzenie bardzo dobre, dzieci zawsze zadbane. ja właściwie do tego ręki nie przykładam, za to dużo pracuję i zapewniam zaplecze finansowe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, czerwony napisał:

Ona widzi, że moja atrakcyjność rośnie a jej z wiekiem spada. To ją też mocno motywuje do dbania o siebie: ćwiczy, zdrowo się odżywia. 

Pozazdrościć, mojej również spada, a jedyne co robi to jęczy i nie chodzi o sprawy łóżkowe.

 

17 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Pytanie do w/w.

Jak Wam idzie?

Średnio?

A może dobrze, zależy do czego porównać.

17 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Zarządzanie wieloletnim małżeństwem z dziećmi to fhooy orka po ugorze.

Najlepiej mieć blisko dziadków. Super sprawa, gdy można im podrzucić maluchy.

19 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Żona MUSI WIEDZIEĆ I CZUĆ że w chwili odpierdzielenia przez nią maniany.

Moja przeczytała notatki, które robiłem na okoliczność rozstania.

 

23 minuty temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Musicie mieć WARTOŚĆ.

WARTOŚĆ.

Czymś się wyróżniać na tle reszty.

Lepsze auto niż sąsiedzi, lepszy wygląd niż sąsiedzi w zbliżonym wieku.

Lub niż mężczyźni u niej w pracy.

24 minuty temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Non stop pod jednym dachem z partnerką.

To ZAWSZE na DŁUŻSZY DYSTANS.

ZABIJA intymność i namiętność RELACJI.

ZA-WSZE.

 

Trzeba tu zachować balas.

Bo babka raczej będzie dążyła do jak najgłębszego zacieśnienia relacji.

A NASZ INTERES wymaga ZAWSZE zachowania pewnego dystansu.

Większego czy mniejszego.

Ale DYSTANSU.

Jeden dach ze względu na dzieci.

Sypianie w osobnych pokojach.

Hobby do którego nie dopuszczamy małżonki.

Ale dobrze również mieć jakieś wspólne zainteresowanie.

 

Sprawy łóżkowe.

Już opisywałem, lody, wszelkiego typu masaże na pstryknięcie.

Sexu mało, być może spowodowane jest to jej niskim libido.

 

Dobrym pomysłem jest, gdyby dało się uzyskać poziom, gdzie oboje zaobrączkowanych traktuje relację jako "legalni kochankowie", a nie "małżeństwo".

 

32 minuty temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Czy drugi raz bym się ożenił?

Nie.

Czy drugi raz bym się związał długodystansowo (czyli LTR chyba)

Raczej tak.

Ale czyje nazwisko przejmą dzieci?

W czasach mojej młodości w konserwatywnym, małomiasteczkowym otoczeniu para bez ślubu była bardzo źle postrzegana, to samo z rozwiedzionymi.

Dzieciom dokuczano w szkole.

W tamtych czasach nie było wyboru, obecnie już tak.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Ostatnia rzeczy.

Rzecz nie do przeskoczenia.

Żona MUSI MUSI MUSI MUSI czuć gdzieś na plecach oddech konkurencji.

Właściwie konkurentek.

Takie zjebane meandry kobiecej psychiki.

Tak, zjebane.

Bo zamiast żyć w spokoju i luzie.

To one muszą mieć co jakiś czas presję zewnętrznego bodźca.

I hooy.

Więc koleżanki i jakieś drobne stadko orbiterek dobrze widziane.

Tak by żona WIEDZIAŁA że są! 

Ostatnia, ale IMO najważniejsza. Tak, masz 100% racji, w normalnych, męskich oczach to jest totalnie popieprzone i wydaje się kompletną stratą czasu. Ale nie jest. Bo tu nie chodzi o to, by z Paniami podrywkami i orbiterkami non stop gadać, spędzać czas czy je chędożyć, ale ich nie ukrywać, że są w jakimś otoczeniu naszego życia. Kluczem do sukcesu jest świadomość żony o ich istnieniu.

 

Nigdy tego nie zrozumiem, ale to działa.

Temat - rzeka, jak zbiorę myśli napiszę dużo więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma żadnego przepisu na udany seks i nigdy nie będzie! Jeśli ktoś tak pitoli to uprawia zwykle coachingowe pierdolety. Owszem są pewne wskazówki, by seks był bardziej satysfakcjonujący, albo w ogóle był, w wieloletnich zwiazkach, ale zapamiętaj sobie raz na zawsze - kobiecie logika to otchłań i chorągiewka zarazem! Tam jest miejsce na wszystko i często to legendarne trzymanie ramy sramy nic nie daje. Przykład? Proszę bardzo! Jest legendarny samiec alfa z jeszcze bardziej legendarnym trzymaniem ramy i jego partnerka ulega koledze z pracy w rurkach? Dlaczego? Bo jej samiec alfa jest zbyt surowy, nieprzystępny itd. Innym razem, kobieta mająca męża "rurkowca" ulegnie samcowi, który jest władczy. Dlaczego? Bo ten w domu trochę jakiś pizdowaty.

 

Nie ma żadnej indiańskiej recepty na udany seks w długich zwiazkach. Są tylko symptomy i przeciwdziałanie im.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kim Un Jest? owszem,  nie ma jednego przepisu ani pewności, że nasze starania dadzą efekt. Ale kobiety to jeden wielki kalkulator z łechtaczka i wyobraźnią - i na tym daje się dużo ugrać. Owszem, gdyby dziś żona odeszła uszczypneło by mnie to finansowo, ale tylko trochę, bo ponad 80 procent majątku jest ulokowane w moich firmach. Kobieta, gdy czuje oddech konkurencji i jesteś dla niej wartościowy oraz potencjalnie wartościowy dla innych kobiet zrobi wiele, by Cię nie stracić, a ta 'walka' zwyczajnie powoduje u nich napięcie, niepewność, podniecenie i przywiązanie.

Jakoś nigdy nie miałem większych problemów z kobietami, ale teraz gdy mam 40 lat, swoją pozycję społeczną i finansową, dobrze dobraną garderobę i ciało lepsze niż większość 20-latków mam więcej uwagi że strony kobiet niż kiedykolwiek.

Poza tym mając wiedzę o tym jak funkcjonują kobiety jesteś odporny na shittesty, wiesz co powiedzieć, jak się zachować, jak je pobudzić, jak grać na ich uczuciach, kompleksach, potrzebach, dawkować im emocje, ale i uwagę, komplementy lub ich brak. Trochę znajomości PUA też pomaga.

Jeśli też jesteś silny psychiczne i potrafisz rozwiązać różnorakie problemy, a jednocześnie dopaść ja w sypialni i wygrzmocić jakby jutra nie było to Twoje akcje wzrastają, a rynek matrymonialny i seksualny to prawie jak biznes ?.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kim Un Jest?

Nie do końca się z Tobą zgodzę. Zazwyczaj udany seks jest wtedy, gdy od kobiety bierzesz to, co chcesz. Widzę to po sobie i co po niektórych kumplach.

Ten, który się prosi i zbiera "zasługi" gówno dostanie, ten, który potrafi postawić na swoim często ma to, co chce.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ja tylko wyczułam na przyjmowanie w ciemno czyichś, choćby nawet pozytywnych doświadczeń, za wykładnię. Co z tego, że ktoś napisze dekalog:

Przykazanie 1 - trzymaj rame

Przykazanie 2 - itd

To jest jego kobieta, indywidualny egzemplarz, nie musi się to sprawdzić komuś innemu i wielokrotnie się nie sprawdza mimo że psycha kobiet zdaje się być aż nadto schematyczna. One powielają program, który tworzy pewien wzór zachowań właściwy dużej grupie przedstawicielek, ale każda ma tez swoją ciemną stronę, na której rozpracowanie nie znajdziesz recepty u żadnego coacha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Kim Un Jest? said:

kobiecie logika to otchłań i chorągiewka zarazem!

[...]

Przykład? Proszę bardzo! Jest legendarny samiec alfa z jeszcze bardziej legendarnym trzymaniem ramy i jego partnerka ulega koledze z pracy w rurkach? Dlaczego? Bo jej samiec alfa jest zbyt surowy, nieprzystępny itd. Innym razem, kobieta mająca męża "rurkowca" ulegnie samcowi, który jest władczy. Dlaczego? Bo ten w domu trochę jakiś pizdowaty.

Niechcący bardzo dobrze podsumowałeś sytuację i wyjaśniłeś kobiecą logikę ale sam tego nie widzisz.

Kobieta zawsze chce "czegoś innego", bo ona żyje zmianami.

To chyba jest wystarczająco zrozumiała logika.

Że nie umiemy jej wykorzystać to nasz błąd.

 

Jest niezła książka dla tych co czytają po angielsku:

"The Unchained Man", Caleb Jones znany jako blackdragon.

Jest w niej o tym i o innym.

Warto przeczytać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.