Skocz do zawartości

Darmowe mieszkanie, czyli jak "nie płacimy" kobietom za seks


Rekomendowane odpowiedzi

Pierwsza rzecz - budżet na wspólne wydatki - kolacje, wyjazdy (paliwo, atrakcje), zakupy. Wplacacie na wspolne konto po xxx zl co np. miesiac i partycypujecie fifty fifty w tego typu wydatkach.

 

Co do kredytu, to jak juz wspominali inni, nalezy on do Ciebie, wiec nie dziwie sie, ze ona nie chce go splacac. Skoro Twoj czas pracy jest wiecej warty, to niech dziewczyna zaangazuje sie czasowo w utrzymanie mieszkania - robi czesciej zakupy/sprzata/oplaca rachunki/rozlicza budzety itd. Nie odczuje tego finansowo, ale dla Ciebie to oszczednosc czasu. Zaproponowalbym jej, ze np. finansuje wszelka chemie, artykuly przemyslowe do mieszkania w ramach tego, ze placi tylko czynsz + media. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, TomZy napisał:

Co do kredytu, to jak juz wspominali inni, nalezy on do Ciebie, wiec nie dziwie sie, ze ona nie chce go splacac.

OK, ale z drugiej strony - czy takie wątpliwości będą targały panną, gdy będzie radośnie spłacać kredyt januszowi "rentierowi", wynajmując u niego za tysiaka? :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Januszek852 napisał:

OK, ale z drugiej strony - czy takie wątpliwości będą targały panną, gdy będzie radośnie spłacać kredyt januszowi "rentierowi", wynajmując u niego za tysiaka? :)

Myślę, że to co mówisz można zakwalifikować do odczucia "czy czuje się oszukany/a?" To czy płacę 1000 zl za mieszkanie/pokój, to czy zarabiam x tys. zł ma negatywne postrzeganie w momencie czujemy się z naciągani, bo inni wynajmują taniej, zarabiają więcej robiąc to samo. Bodajże Lincolm powiedział Comparison is a thief of joy. Mi naprawdę w życiu nie przeszkadzało kiedy zarabiałem 1800 czy 2500 zł dopóki nie zacząłem się porównywać z innymi. Wracając do tematu, jeżeli autor czuje się fair, że laska płaci mu połowę czynszu i np. w zamian robi zakupy/sprząta to moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie. Nie sprowadzajmy wszystkiego, w tym związku, do przeliczania tego na hajs, bo okaże się, że najbardziej korzystnie jest wynająć diwę i sprzątaczkę :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problemem nie jest płacenie ale sposób w jaki jej to przedstawiles i to, że ciężko "starego kundla nauczyć nowych sztuczek". 

Jest różnica w stwierdzeniu "nawpierdalas się" "a smakowało Ci?" I tak samo stwierdzenie, że ona ma amortyzować kredyt jest tragiczne.

Powinieneś był na początku powiedzieć jak dzielicie koszty i tyle. Teraz będzie ciężej, zasady są ustalone ale masz do tego pełne prawo i dziwię się, że robisz to dopiero teraz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy problem.

 

Koszt kobiet = udział w rachunkach.

Koszt faceta = kredyt, udział w rachunkach, amortyzacja mieszkania, remonty, naprawy.

 

A teraz zastanówmy się, co by było, gdyby WYNAJMOWALI razem mieszkanie, a nie mieszkali u niego. Płacili by RAZEM na pół wszystkie koszty - czynsz, rachunki, naprawy.

Czyli kobieta płaciła by dużo, dużo więcej.

 

Teraz faktycznie bardzo dużo oszczędza, i jest to związek materialnie asymetryczny.

 

Nie rozumiem białorycerzy, którzy się świętojebliwie oburzyli, że ktoś jej każe się dokładać do kredytu.

Laska mieszka ZA DARMO (poza żużyciem mediów). Jest to duża oszczędność, choćby porównując do wspólnego wynajmu.

Kojarzycie deale najemców ? "Wynajmę pokój młodej kobiecie za usługi w naturze". Są takie deale. Dużo prostsze i bardziej wygodne dla gościa, niż "związek", bo jest seks, a nie trzeba się zajmować resztą.

 

Tutaj jest ewidentny zapaszek sponsoringu, ale przecież wiemy to wszyscy - facet z reguły daje dużo więcej materialnie praktycznie w 90% relacji.

Godzimy się na to mniej lub bardziej, ale akceptujemy to, bo taka natura kobiet - korzystają z zasobów mężczyzn.

 

I wątpliwości autora wątku uważam za zasadne.

To jest jak w klasycznym patriarchacie, czy klientelizmie - patron wie, że daje więcej, ale należy mu się za to szacunek, czy chociaż starania tej strony, która bierze.

Ale przecież nie ma obowiązku być takim patronem w 100%. Można być w 50%. Albo w ogóle.

 

Jeśli autor chciałby, żeby kobieta - która normalnie płaciła by za wynajem, sprzęty, amortyzację, rachunki - dołożyła się trochę bardziej, bo i tak ma minimum kosztów - to ma do tego pełne prawo.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sargon Najem a własność to nie to samo. Najem nie podwyższa kapitału najemcy. Spłata rat kredytu natomiast podwyższa kapitał właściciela. Choćby przy sprzedaży takowego mieszkania, konieczna spłata do banku będzie pomniejszona  o wartość spłaconych rat kapitałowych. To tak w dużym skrócie.

 

Jest jeszcze coś takiego, jak część odsetkowa raty, która przepada - stanowi zarobek banku. Teoretycznie możnaby uważać, że aktualna kobieta twórcy wątku powinna w niej partycypować. Trochę jednak nie rozumiem dlaczego miałaby ona ponosić jakąkolwiek odpowiedzialność za wcześniejsze decyzje jej faceta, podjęte bez jej udziału.

 

Można dzielić koszty wspólnego życia - media, prąd, razem odmalować chałupę, jak się zestarzeje, ale kredyt to problem tylko i wyłącznie wątkotwórcy.

 

4 godziny temu, Januszek852 napisał:

OK, ale z drugiej strony - czy takie wątpliwości będą targały panną, gdy będzie radośnie spłacać kredyt januszowi "rentierowi", wynajmując u niego za tysiaka? :)

Ale to jest kompletnie nie jej sprawa, na co janusz rentier wydaje zarobione pieniądze. A gdyby przepuszczał je na kurwy, to co? Może powinna dać mu dupy?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wychodzę z założenia, że jeśli Ci coś nie odpowiada to zrób coś z tym.

 

Nie chce się dokładać? Zmień dziewczynę, zaproponuj mieszkanie osobno, albo wynajmij to mieszkanie na kredyt i spłacaj wynajmem a z laską wynajmij na pół mieszkanie. Takie widzę opcje. 

 

Nie ma sensu się użalać ;) rób.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Andrzej_kox napisał:

OK, a co w momencie, gdy taka propozycja padła z mojej strony i spotkała się z wielkim oburzeniem i właściwie histerią? "Tylko ci pieniądze w głowie"?

Łapiesz ją za tyłek i mówisz, że nie tylko pieniądze. ;)

 

A poważnie, to spokojnie przedstawiasz jej swój punkt widzenia, tak jak przedstawiłeś go na forum i liczysz się z tym, że ona spakuje walizki i wyprowadzi się krzycząc, że to już koniec. Ty trzymasz się swojego stanowiska i nie wyrywasz jej walizek z rąk mówiąc łamiącym się głosem "dobrze kochanie, rezygnuje ze swojego pomysłu, tylko zostań".

 

Jak powiedziałem wcześniej, to twoje mieszkanie i masz prawo żądać sobie, żeby spłacała tobie i cały kredyt, a nawet dawała ci kieszonkowe jeśli chce tam mieszkać. Ty stawiasz warunki, a ona nie musi ich akceptować, jest wolnym człowiekiem i mam nadzieję, że myślącym.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Ale to jest kompletnie nie jej sprawa, na co janusz rentier wydaje zarobione pieniądze. A gdyby przepuszczał je na kurwy, to co? Może powinna dać mu dupy?

 

Nie widzę związku :) Pytanie moje było: czemu jak płaci januszowi, a janusz spłaca kredyt to jest OK, jak płaci autorowi w tym samym celu to już jest źle, niekomfortowo? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Januszek852 napisał:

Pytanie moje było: czemu jak płaci januszowi, a janusz spłaca kredyt to jest OK, jak płaci autorowi w tym samym celu to już jest źle, niekomfortowo?

Bo to nie biznes najemcy, na co wynajmujący wydaje pieniądze. A autor wątku nie wynajmuje odpłatnie swoich zasobów tej kobiecie, tylko z nią mieszka i uważa, że ma pełnię praw do tego mieszkania.

 

Tymczasem janusz, choć jest właścicielem, to nie ma prawa wejść do wynajmowanego mieszkania bez zgody najemcy. Nie i koniec. Tak stanowi prawo. Więc Twoje pytanie pytanie faktycznie było i bez sensu i bez związku ?

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Najem a własność to nie to samo. Najem nie podwyższa kapitału najemcy. Spłata rat kredytu natomiast podwyższa kapitał właściciela. Choćby przy sprzedaży takowego mieszkania, konieczna spłata do banku będzie pomniejszona  o wartość spłaconych rat kapitałowych. To tak w dużym skrócie.

 

Można dzielić koszty wspólnego życia - media, prąd, razem odmalować chałupę, jak się zestarzeje, ale kredyt to problem tylko i wyłącznie wątkotwórcy.

 

Ale to nie ma znaczenia, że najem a własność to co innego.

Kobieta oszczędza od 800 (pokój) do +2000 (mieszkanie w dobrym miejscu) PLN miesięcznie. Zależy od miasta.

Plus benefity takie, że jej Janusz dba o mieszkanie, podwyższa standard, remontuje itp.

 

Gdyby nie mieszkała z nim, to miała by dużo drożej i mniej komfortowo. To był sens mojej wypowiedzi.

 

Jeśli autor wątku odnosi wrażenie, że kobieta za mało się stara/dokłada, itp, to ma do tego pełne prawo.

Zapewne kobiecie już się wydaje, że jej "się należy", i przestała kojarzyć fakty, że mieszka za darmo i korzysta z zasobów samca, sama nie dokładając zbyt wiele.

I nie okazuje należycie wdzięczności.

Wypadało by z jej strony chociaż zapytać, czy jakoś nie pomóc - takie pytanie daje szansę, że widzi człowieka, a nie bankomat, który dostarcza usług mieszkaniowo-sponsorskich.

 

Np gdybym ja był w takiej sytuacji - na pytanie o pomoc bym grzecznie odmówił.

Ale brak takiego pytania z jej strony by oznaczało, że kobieta należy do gatunku *szonów, bez szans na myślenie o LTR z nią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak facet kiedyś założył taki wątek tylko był w sytuacji kobiety tu opisywanej, to pisaliście, żeby nic nie płacić.

 

Teraz, że laska ma bulić.

 

Beka z was.

 

Jeszcze zostaje kwestia prawno-podatkowa. Jak zacznie zbierać kasę to jest to umowa najmu, która podlega zgłoszeniu do US. Jak nie zgłosi to daje fajną broń do szantażu lasce jak jest kumata.

 

Tak swoją drogą, ten temat to oczywisty trolling.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego decyzja co zrobi, zapytał, bo nie wie. 

 

8 godzin temu, Sceptyczny? napisał:

Jeszcze zostaje kwestia prawno-podatkowa. Jak zacznie zbierać kasę to jest to umowa najmu, która podlega zgłoszeniu do US. Jak nie zgłosi to daje fajną broń do szantażu lasce jak jest kumata.

Jeśli zacznie zbierać za mieszkanie - jak najbardziej. Jeśli za "dogodnienia" szeroko rozumiane, już nie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem takie kwestie warto byłoby omówić zanim zamieszka się razem. 

 

No ale mimo wszystko zgadzam się z osobami, które twierdzą, że kobieta powinna płacić za część kredytu. Gdyby wynajmowała mieszkanie u kogoś to w większości przypadków także spłaca czyjść kredyt. Nie rozumiem tutaj jakichś podwójnych standardów. Jesteśmy partnerami więc razem płacimy za miejsce do życia. Moim zdaniem własność mieszkania nie ma tu nic do rzeczy bo de facto do momentu spłaty kredytu mieszkanie i tak jest własnością bardziej banku niż mężczyzny. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.09.2019 o 20:32, Andrzej_kox napisał:

Boję się, że ona leci na siano

Jeśli nie miałem takiego brania ani powodzenia życiowego jak ty, więc nie jestem tak obcykany w tych sprawach i dla mnie ta możliwość jest tak bardzo domyślna, to tym bardziej dla ciebie powinno być jasne, że właśnie tak jest. Chyba, że myślisz swoim gadzim mózgiem bo zostałeś omotany jej waginą zamiast się nad tym chwilę zastanowić. Jak masz z tym kłopot to przeczytaj jeszcze raz, co napisałeś, bo na 100% dajesz się frajerzyć przez kolejną blacharę, która ma mokro na myśl o twoim grubym portfelu, karcie debetowej i kluczykach do samochodu:

W dniu 16.09.2019 o 20:32, Andrzej_kox napisał:

Zarabiam dobrze, jestem napakowany, nigdy nie miałem problemu z kobietami (...) już zdążyłem spławić jej dwie koleżanki, które próbowały mnie podrywać ? (...) W momencie wprowadzenia się do mieszkania zabrałem do siebie również moją kobietę.

Problem zaczął się przy dzieleniu rachunków (...) ona twierdzi, że nie będzie spłacała mojego kredytu, bo to mieszkanie jest moją własnością i ona to ma w dupie.

(...) bo wiadomo, kolacyjki ja opłacam, furą jeździ moją (ja mam też motocykl...sukieneczki, prezenciki, też ja (chociaż nigdy na to nie nastawała...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam tak samo jak ty kolego .Moja chata , splacam niewielka hipoteke wszystko na pol nawet male remonty i .... moja nie narzeka ( jak narazie :) Sama wynajmujac pokoj placila nieco wiecej a tu warunki o niebo lepsze.W przeciwienstwie do wiekszosci doskonale rozumiem ta sytuacje i uwazam ze powinno byc 50/50 bo duzo do splaty nie masz .Nawet jak wam nie wypali to i tak bedzie na plusie bo za sex jej nie policzysz ( tak jej powiedz nastepnym razem :)

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Psotnik napisał:

Moim zdaniem takie kwestie warto byłoby omówić zanim zamieszka się razem. 

 

No ale mimo wszystko zgadzam się z osobami, które twierdzą, że kobieta powinna płacić za część kredytu. Gdyby wynajmowała mieszkanie u kogoś to w większości przypadków także spłaca czyjść kredyt.

Owszem. Ale to co innego. Płaci właścicielowi i na tym się to kończy.

 

Płaci za możliwość mieszkania u obcej osoby. Która tam nie mieszka. 

Cytat

Nie rozumiem tutaj jakichś podwójnych standardów. Jesteśmy partnerami więc razem płacimy za miejsce do życia.

Dlatego intercyza to idiotyzm :)

 

Cytat

Moim zdaniem własność mieszkania nie ma tu nic do rzeczy bo de facto do momentu spłaty kredytu mieszkanie i tak jest własnością bardziej banku niż mężczyzny. 

Ale po spłacie jest własnością jedynie jego. To ze ona władowała tysiące w nie, nic nie zmienia. To kasa władowana w błoto przy rozpadzie związku. W odwrotnej sytuacji on byłby frajerem łożąc na mieszkanie z którego może być wykopany

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.09.2019 o 17:19, Libertyn napisał:

Płaci za możliwość mieszkania u obcej osoby. Która tam nie mieszka. 

 

W dniu 18.09.2019 o 23:33, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Tymczasem janusz, choć jest właścicielem, to nie ma prawa wejść do wynajmowanego mieszkania bez zgody najemcy

 

Chyba bracia nie wzięli pod uwagę że niektórzy ludzie najmują np. pokój w mieszkaniu, w którym sami mieszkają ;)

W dniu 19.09.2019 o 17:19, Libertyn napisał:

To kasa władowana w błoto przy rozpadzie związku.

Ale wynajem to z definicji kasa "władowana w błoto" z której nigdy mieć nic nie będziemy. U "faceta" czy u "janusza".

 

Weźmy sytuację, gdy panna unosi się honorem i wynajmuje u kogoś pokój zamiast "spłacać czyjś kredyt". OK, tylko wtedy i tak spłaca kredyt komuś innemu, a jej szansa na korzystanie z faktu płacenia u kogoś obcego wynosi 0% (100% szans na brak żadnych praw do opłacanej nieruchomości). U partnera - zależy od ich dalszych układów.

 

Wychodzę z założenia, że stawiać warunki może ktoś, kogo na to stać... jeśli nie stać jej na swoje, nie ma żadnych pieniedzy, ba, nie ma nawet na wkład własny i jest wiecznym najemcą, to czy to takie straszne, że pomoże spłacić kredyt partnerowi zamiast ładować kasę do kieszeni "obcego człowieka" ?

 

No nie wiem.

 

Brak intercyzy ssie, gdyż mężczyzna na ogół ma dużo więcej wypracowanych pieniędzy a sądy sprzyjają kobietom. jednak w przypadku, gdy facet nic nie ma a kobieta dużo - intercyza nie jest taka zła, prawda? ?

 


 

Generalnie to większość Pań pewnie chciałaby mieszkać za darmo, ew. płacić dupą.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Januszek852 napisał:

Ale wynajem

Najem

 

4 minuty temu, Januszek852 napisał:

kasa "władowana w błoto" z której nigdy mieć nic nie będziemy.

No niekoniecznie. Zależy kto najmuje (osoba prawna, osoba prowadząca działalność gospodarczą itd.)

 

Ponadto:

Cytat

Do podstawowych obowiązków osoby wynajmującej, zapisanych w umowie, należy:

wydanie lokalu w stanie adekwatnym do umówionego użytkowania;
utrzymywanie lokalu w takim stanie przez cały czas trwania umowy;
zapewnienie sprawnego działania istniejących instalacji i urządzeń związanych z budynkiem (umożliwiających najemcy korzystanie z wody, paliw gazowych i ciekłych, ciepła, energii elektrycznej), dźwigów osobowych oraz innych instalacji i urządzeń, stanowiących wyposażenie lokalu i budynku określone odrębnymi przepisami.

Nadto, co jeszcze raz podkreślam - wynajmujący nie ma prawa wejść do wynajmowanego lokalu bez zgody najemcy. Przypomnij mi, autor wątku mieszka z tą kobietą, czy tylko ją odwiedza za jej zgodą?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

No niekoniecznie. Zależy kto najmuje (osoba prawna, osoba prowadząca działalność gospodarczą itd.)

no racja, może być dla potrzeb biznesu. Zakładam tutaj, że chodzi o wynajem (najem?) na własny użytek. Wybacz, nie znam cywilnoprawnej terminologii dotyczącej wynajmowania, za wszystkie błędy przepraszam :)

 

2 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Przypomnij mi, autor wątku mieszka z tą kobietą, czy tylko ją odwiedza za jej zgodą?

Dla mnie to taki układ jak np. gdy studentka wynajmuje pokój u jakiejś rodziny. Ma dostęp do łazienki, kuchni, ale mieszka z tymi ludźmi i płaci kilkaset złotych miesięcznie.

 

Gdyby autor domagał się kwot jak za całe mieszkanie, to byłoby słabo. Cena "wynajmu pokoju" jest IMO jak najbardziej na miejscu... inaczej panna mieszka za darmo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.