Skocz do zawartości

Jak wychowujecie swoich synów????


Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, Exar napisał:

Umysłowe spierdolenie bierze się z właśnie z faktu wychowywania ostatnich pokoleń mężczyzn przez matki (wynik m.in. wojen światowych) zamiast przez ojców

"Spierdolenie" jak to nazwales bierze się z braku równowagi, czyt. Braku któregokolwiek pierwiastka. Czy matki czy ojca. Nie ma takiej opcji, by było idealnie, gdy dziecku brak jednego z rodziców. Można się starać, ale to zawsze odciska piętno. Każde z rodziców ma co innego do przekazania dziecku. 

 

1 minutę temu, Exar napisał:

Jak będziesz miałką pizdecz** synku, to inne miałkie pizdusie będą Cię szanować, cmok, cmok, głask, głask".

Nie o tym napisałam. Moj syn jest bardzo inteligentny, i czasem mu się zdarzało ponizyc kogoś tylko dlatego że go nie rozumiał, bo używał nieznanych rowiesnikom słów. Więc chcąc niechcac musiałam zareagować, bo nie chce też wychować narcyza. 

Nie chodzi o "bycie pizdeczką", a o nie bycie przesadnie zaopatrzonym w siebie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, WoLe napisał:

Naczytałaś się forum, zabolała Cię prawda i na gorąco chciałaś czymś zabłysnąć, niestety efekt odwrotny od oczekiwanego!

Co mnie miało tam zabolec? Chce mieć syna chciałam sie dowiedziec waszych opinii jak najlepiej wychowywac zeby nie wyszła sierota z niego

1 godzinę temu, Quo Vadis? napisał:

Nie będę dalej prowadzić konwersacji z kobietą, która uważa, że wie wszystko i każdego, kto sobie nie radzi w życiu lub ma inne poglądy określa mianem sieroty.

To jak ty byś takiego 29 latka nazwal?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Helena K. napisał:

A może ma depresję, dowiedziałaś się?

Znam godobrze, nie ma depresji. Jest zadowolony z życia. Tylko jest rozpieszczony przez matke która na niego chucha i dmucha zeby sobie rączek pracą nie pokalał.

9 minut temu, Adolf napisał:

zdefiniuj sierota

Ktoś niezaradny życiowo kto ciąglejest zależny od rodziców 

9 minut temu, Adolf napisał:

mixa Twojego i partnera coś takiego wyjdzie.

Dlaczego? Uargumentuj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Androgeniczna napisał:

Tylko jest rozpieszczony

Przygarniał kocioł garnkowi ?

Weź że się za swoje życie, bo co któryś wpis to "wuja szwagra starszy brat to ma tak, że...". A tymczasem Twoj poniewierany przez matkę facet może wpaść w największą katastrofę swego życia i zrobić Ci dziecko. Podobno wobec najbliższych masz empatię, daj mu święty spokój, albo mi jego numer to zrobimy z niego faceta ?

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Znam godobrze, nie ma depresji. Jest zadowolony z życia. Tylko jest rozpieszczony przez matke

To masz przykład czego niepowinnaś robić. I sama widzisz jak ogromny wpływ na człowieka ma wychowanie, z dominującą pozycją kobiety w rodzinie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, MalVina napisał:

"Spierdolenie" jak to nazwales bierze się z braku równowagi, czyt. Braku któregokolwiek pierwiastka. Czy matki czy ojca. Nie ma takiej opcji, by było idealnie, gdy dziecku brak jednego z rodziców. Można się starać, ale to zawsze odciska piętno. Każde z rodziców ma co innego do przekazania dziecku.  

Jakiej równowagi? Ojcowie wychowują synów, matki córki. Żadnego "dobrego" pierwiastka nie masz synowi do przekazania. Kumasz!?

Łagodność? Wrażliwość? Empatia? Poszanowanie słabszych i skrzywdzonych przez los? No kur*a, czyli wyrośnie kolejny rycerz brawo girl. Albo pedał.

Ja wychowuje synów na zajebistych facetów, którzy mam nadzieję smiało będą zdobywać świat, a dla swoich synów będą też świetnymi ojcami. Pewnie panie w przyszłości nazwą ich skurwielami. Wali mnie to całkowicie.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to się nie przeczy? Bycie zajebistym i bycie skurwielem? 

5 minut temu, Exar napisał:

Żadnego "dobrego" pierwiastka nie masz synowi do przekazania. Kumasz!?

Swoje zdanie możesz mieć kumasz? I nie jest ono prawda objawiona :)

5 minut temu, Exar napisał:

kur*a, czyli wyrośnie kolejny rycerz brawo girl. Albo pedał

Nie. Wyrośnie pewny siebie facet, który nie musi ponizac innych by poczuć się mesko. Tak robią tylko słabi faceci. 

Edytowane przez MalVina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajebistych skurwieli. Córki sąsiadów i kolegów będą się do nich ciągle ślinić.

Idealnie byłoby, żeby po daniu im synów, grzecznie gotowały, sprzątały, prały i dbały o ciepło domowego ogniska.  Ale coraz trudniej o takie wspaniałe kobiety :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Yolo napisał:

Nie będzie to proste, skoro kontakt z ojcem leży i syn reaguje na to emocjonalnie. To zostawia piętno.

To prawda. Ale zrobię wszystko, żeby tak było. Czy wyjdzie, zobaczymy

43 minuty temu, Exar napisał:

Z ciekawości, ojciec wychowany w normalnej rodzinie, czy jakieś DDD, DDA, itp?

Ojciec wychowany w normalnej rodzinie gdzie facet zarabia a kobieta siedzi z dziećmi w domu, z tym że z racji zawodu większość życia w trasie, a nie przy dzieciach. 

Więc miał taki a nie inny wzór oojca. Dokładnie tak. Nie jest DDA tlko AA. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Chce mieć syna chciałam sie dowiedziec waszych opinii jak najlepiej wychowywac zeby nie wyszła sierota z niego 

Zrób wszystko co w Twojej mocy aby ojciec zajął się wychowywaniem a Ty go w tym wspieraj i mu pomagaj. Wspólnie dajcie mu odpowiednie wzorce, na których będzie mógł w przyszłości bazować. Mnóstwo szczegółów na tym forum już jest, wystarczy czytać ze zrozumieniem.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie tyle co matka odcięła ojca, to ojciec sam z siebie wcale się nie interesował, a potem jedynie miał pretensję, jak zostałem wychowany. Owszem, widzę w sobie pewne braki, no ale niestety ojciec zamiast mnie wychowywać to wolał to olać, a na końcu jeszcze narzekać, że ktoś mu nie pozwolił tego robić. Komiczna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna 

48 minut temu, Androgeniczna napisał:

Masz rację ale nie czujesz instynktu macierzyńskiego

Bardzo lubię dzieci, ale nie czuję potrzeby by mieć własne. Widok matki z dzieckiem nie wywołuje u mnie chęci posiadania takowego. Mam o 7 lat starszą siostrę. Gdy kończyłam gimnazjum ta urodziła córeczkę.  Poświęcałam małej naprawdę mnóstwo czasu, siostra jeszcze wtedy studiowała, po porodzie kontynuowała zjazdy , potem bardzo dużo pracowała. Z ojcem dziecka rozstała się jeszcze przed porodem (miał ogromny problem z alkoholem i nie chciał za bardzo nic z tym zrobić). Robiłam przy małej dosłownie wszystko, przewijałam, kąpałam, usypiałam, starałam się jak najszybciej odrobić lekcje by móc się nią zając. Często lulając jej do snu śpiewałam jej np. temat z biologii albo geografii, czy polskiego:D (chyba się opłaciło bo pierwsze słowa zaczęła mówić w zaledwie 6 miesięcy :P). Potem siostra się wyprowadziła, ale bardzo dużo pracowała więc i tak trzeba było jej pomagać w opiece nad M. Dla mnie sprawiało to ogromną przyjemność mimo , że mała była niezwykle energiczna i po dniu spędzonym z nią ja wraz z moją drugą siostrą (o rok młodsza ode mnie) po prostu padałyśmy na twarz ze zmęczenia:D. Potem wyjechałam na studia, ale często przyjeżdżałam na weekendy, ferie, wakacje, jakies dłuższe wolne i też pomagałam w opiece nad małą. Po studiach wróciłam do rodzinnego miasta (ze względów zawodowych), zaczęłam pracę, nadal pomagałam siostrze (która naprawdę dużo pracowała), zabierałam małą ze szkoły, czasem nawet chodziłam na wywiadówki jak siostra musiała być w pracy, prowadziłam na różne zajęcia, zabierałam na wycieczki, do swoich znajomych, przychodziła do mnie do pracy i pomagałam jej w lekcjach.  I tak aż skończyła 11 czy 12 lat. Dziś spędzam z nią dużo niewiele  czasu, ale nadal mamy doskonały kontakt, wie, że może przyjść do mnie ze wszystkich. Zajmowanie się nią zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność, wkładałam w to całe serce, broniłam jak coś przeskrobała (np. umyślnie zatkała otwór na klucz w drzwiach świetlicy mając 8 lat  :D), ale też czułam, jak ona to odwzajemnia. To niesamowite jak dzieci mimo że pozornie nic nie posiadają potrafią się odwdzięczyć.

Także można powiedzieć, że jakieś dziecko prawie że odchowałam :D. A na poważnie to kocham życie , kocham ludzi, cieszę się każdą chwilą i do bycia szczęśliwą nie jest mi potrzebne dziecko. Dziecko to ogromna odpowiedzialność. Podziwiam osoby, które świadomie decydują się na posiadanie potomka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Chce mieć syna chciałam sie dowiedziec waszych opinii jak najlepiej wychowywac zeby nie wyszła sierota z niego

Znalazłam ciekawy artkuł, w wolnej chwili możesz zerknąć, wklejam :

 

To my same tworzymy słabych mężczyzn.

 
   Coraz więcej kobiet powiada, że nie ma normalnych mężczyzn, że wymarli jako klasa. Pozostali tylko leniwi, zniewieściali i w ogóle ,nieciekawi przedstawiciele męskiej płci. Nie zgadzam się z tym - ja znam prawdziwych mężczyzn i w moim świecie jest ich bardzo wielu. Ale mimo wszystko problem wyrodzenia się męskości istnieje i to my same go tworzymy.
To my same stwarzamy słabych mężczyzn -my same czynimy ich pasywnymi. Czy myślicie dziś o swoich żeńskich powinnościach?  Mówię o tym - w jaki sposób my wychowujemy chłopców bo słaby mężczyzna zaczyna sie od jego matki. Pantoflarz, "miłośnik kapci", kanapowiec - wszystko to zaczyna się w dzieciństwie.
Mamy, które nawet przez dziesięciolecia podcierają nos chłopcom, mamy, które noszą im posiłki do łóżka, mamy, które chronią swoje dzieciątka przed trudem i przeciążeniem, mamy, które nie puszczają synka na halę sportową ale zapisują na taniec, mamy, które nie dopuszczają ojców do wychowania chłopców, mamy, które starają się radować swoimi syneczkami nie dając im być samodzielnymi. Cóż wy czynicie mamy? Komu macie zamiar "podłożyć świnię"? Kogo okłamujecie? Czy to nie straszne?
To jest nasza druga skrajność: Albo gorliwie czynimy mężczyzn z chłopców od urodzenia i zmuszamy ich, aby uzyskali męskie doświadczenie do wieku pięciu lat kiedy to są jeszcze tak mali i podatni na zranienia, że potrzebują wyłącznie miłości albo też do samej starości traktujemy synków jak chłopców.
 Czego oczekujecie od swojego mężczyzny? Mocy, decyzyjności, odpowiedzialności, odwagi, stabilnosci? A czego nauczacie swojego syna? Kompromisowości, unikania utarczek, bycia plasycznym - podoba sie to wam?
Jak wychowywać chłopców?
 Relacje matki i syna są zawsze szczególne- to jest wyjątkowa relacja. Ciepłe matczyne uczucia często biorą górę nad rozumem i oto ona już sznuruje jemu buciki, wyciera pupę, karmi łyżeczką. ... nawet jeśli syn ma już 5, 6, 7 lat  Po co? W jakim celu? Jeśli twój syn ma więcej niż 5 lat to juz jawnie czynisz coś nie tak. "Ależ on jest jeszcze taki malutki, on beze mnie nie da sobie rady, jakże mam nie dbać o swoje maleństwo?" . Jest to droga ku degradacji dla twojego syna. Jeśli chcesz aby wyrósł na mężczyznę to zadumaj się i zatrzymaj. Co w ten sposób czynisz? 
Dawniej chłopców wychowywali ojcowie. A potem po wojnach kiedy to zgineło tak wielu mężczyzn kobiety nie wiedziały co czynić z synem. Najwygodniejszą formą okazało się wychowanie domowego gatunku mężczyzny czy też nawet "mężyka".  Zamiast "prawdziwego mężczyzny" pojawił się "mężyk udomowiony". Mamusie ze wszystkich sił czyniły swoich synów "podręcznymi" (wygodnymi). I faktycznie wydawało im się to właściwe aby nieśli swoim mamom zadowolenie. Tym samym pomieszane zostały wszystkie role a po drodze jednocześnie zepsuły one "swoich chłopców".
 Ostatecznie program "domowego mężyka" jest następujący: czyń to co mówi kobieta, nie denerwuj jej, nie odchodź daleko, nigdzie się nie szwędaj, siedź plackiem na tyłku, bądź posłuszny, nie sprawiaj kłopotów. Co w nim pozostało męskiego? Gdzie jest męska moc, decyzyjność, odwaga, która zawsze przysparza  jego kobiecie obaw o niego, przysparza emocjonowania i entuzjazmu spotkania ze zwycięzcą? Gdzie jego pragnienie poznania życia, osiagniecia, gdzie trudności, gdzie charakter? Gdzie jego kierownicza rola, gdzie jego moc i dzika, męska energia? Gdzie to wszystko jest? Czego więc oczekujemy wychodząc za mąż za kolejne pokolenie mężczyzn wychowanych przez kobiety?
 Jeśli urodził ci się syn to jest to powód aby samej się zmienić i zmienić wyobrażenie o wychowaniu dzieci. A to dlatego, że nie urodziło się tobie po prostu dziecko ale urodził się mały mężczyzna. I albo pozwolisz mu stać się tym kim on jest albo go stłamsisz i zniszczysz - zmienisz w coś w rodzaju kobiety ale takie jakieś dziwne i niezdarne - w "mężyka domowego". Albo wychowasz mężczyznę za którego będzie ci wdzięczna twoja synowa albo przeciwnie - wyhodujesz nie wiadomo kogo z kim będzie musiała się męczyć inna kobieta.
 Trudności
 Chłopiec nigdy nie stanie się mężczyzną jeśli nie będzie napotykał na trudności. Jeśli czynisz wszystko za niego, jeśli nie pozostawiasz go samego z przeszkodami, jeśli nie dajesz mu szansy poradzić sobie samemu i się nauczyć, jeśli wszystko samo wpada mu w ręce - łatwo i bez wysiłku, jeśli w jego życiu wszystko dzieje sie samo bez jego uczestnictwa: "zapragnął - otrzymał" to nie przywyka on do trudu.  Wyhamujcie mamy swoje pragnienia pomocy synowi! Zostawcie je dla swoich córek, którym jest to potrzebne ( a właśnie je - z jakiegoś powodu- zmuszamy do wykonywania wszystkiego samodzielnie). Niech jego świat będzie polem bitwy - bitwy ze skarpetkami, ze sznurowadłami, z brudnymi talerzami, z trudnymi zadaniami, ze skomplikowanymi technikami walki wręcz gdzie powinien się przyłożyć i postarać aby zwyciężyć - gdzie trzeba włożyć wysiłek i wypracować "smykałkę", gdzie trzeba trenować podejmowanie decyzji.
Ojciec
   Chłopiec nigdy nie stanie się mężczyzną jeśli u jego boku nie ma mężczyzny. Czego ty możesz nauczyć syna? No szczerze: tylko tego jak być kobietą. Możesz zaszczepić mu wrażliwość, empatię, uczuciowość.... to dobre ale czy to uczyni go mężczyzną? Gdy on już jest mężczyzną to potrzebuje również rozwinięcia empatii - żona potem za to podziękuje. Lecz jeśli w nim nie ma nic męskiego poza ciałem? Gdzie ma brać przykład męskiego zachowania? Skąd ma brać wzór, który mu pokaże, że jego odczucia i pragnienia są normalne i naturalne?
Gdy chłopcy się biją to mamy zazwyczaj wpadaja w panikę i  wydaje im się to horrorem. Długo będą opowiadać swoim synom, że to nienormalne ale ojcowie to zrozumieją i będą w stanie uświadomić synom, że to jak najbardziej naturalne. Najważniejsza jest przyczyna bójki - czy powód jest wart takich właśnie rozwiązań czy też da się to prościej i łagodniej. Zrozumcie mamy, że bójka jest dla chłopców normalną sprawą. Jest to męski sposób rozwiązywania problemów - bitwa z kimś kto obraża, bitwa z rabusiem czy też z przeciwnościami. My nie jesteśmy w stanie nauczyć tego synów.
   Nie jesteśmy w stanie pojąc duszy swoich synów ponieważ same zbudowane jesteśmy inaczej. Oni mają inne potrzeby i inną specyfikę. Mama jest w stanie wychowac syna tylko na  maleńkiego pazia, który przytrzymuje poły jej królewskiego płaszcza- a bardzo wygodnie jest rozkoszować sie tym światem poprzez swojego syna. My nie jesteśmy w stanie dogadać się z nim na temat tego co jest dla niego najwłaściwsze. Wszystko to co dla nich lecznicze - dla nas bywa odrzucające - naklejamy na to etykietkę "złe", "niewłaściwe". Jak oni w takim razie staną sie mężczyznami?
 Niechże oni mają swoje męskie hobby, męskie zajęcia i rozmowy. Im więcej męskiego tym lepiej.  Wyprawy, sport, budowanie, przygody, samochody, technika, sporty walki, miecze i pistolety ...
 Dajcie ojcom dostęp do synów i dajcie synom dostęp do ojców, dajcie im i innych mężczyzn - im więcej tym lepiej - dziadkowie, wujkowie, bracia, nauczyciele, przyjaciele, trenerzy. Niech ich męski świat będzie wypełniony mężczyznami - może i nieidealnymi ale mężczyznami będącymi w stanie ich zrozumieć i nakierować. Kobieta nigdy nie będzie w stanie wychować syna na mężczyznę a wyłącznie na "mężyka udomowionego". Macie dobre zamiary i pełne miłości ale komu to przyniesie jakąkolwiek korzyść?
Wolność
Chłopiec nigdy nie stanie się mężczyzną jeśli nie będzie miał dostatecznej wolności, jeśli nie będzie miał możliwości  wejść wszędzie i dotknąć wszystkiego - czasem nawet z ryzykiem dla życia i zdrowia. Taka jest męska natura - pioniera, odkrywcy i badacza, bohatera opowieści przygodowej. Jeśli musi siędzieć "równo na tyłku" a w jego wnętrzu buzuje pragnienie badacza to co ma czynić? Najczęściej zabija w sobie tego wędrowca i odkrywcę - "kowboja" i wszystkie inne "niebezpieczne" osobowości. Wszystko po to aby nie niepokoić mamy - aby nie szargać jej nerwów a w przyszłosci i nerwów żony. "Jakie tam narty zjazdowe? Żona jest przeciwna. Jaki tam spadochron? Żona tego nie wytrzyma."

  Niech jego życie będzie poszukiwaniem przygody z wielką wewnętrzną swobodą. Jak najwięcej aktywnych gier i zabaw, sportu, ryzykownych przedsięwzięć. Przy okazji: ty tutaj nie jesteś potrzebna, niech oni to wszystko poznają wraz z ojcem. Będzie to pożyteczne dla nich obu.
Olga Waliajewa "Przeznaczenie bycia mamą".

źródło tłumaczenia: https://vk.com/al_feed.php?w=wall-31239753_123129
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adolf napisał:

to mężczyźni wychowują (dotyczy obu płci  dziecka), kobiety się opiekują.

W patoklimatach jest taki wierszyk: Szkoła uczy, Ojciec wychowuje, Matka rodzi, Policja morduje. ?  Dlatego właśnie "lubię" obracać się wśród chłopaków z blokowisk, oni intuicyjnie rozumieją kto jakie role pełni w rodzinie i jakiś sentyment mam do nie poddającego się nowomowie minispołeczeństwa (jasne, mają inne grzechy).

W dzisiejszych czasach, których zdobyczą są porozbijane rodziny i patologiczny feminizm, media próbują udowadniać, że białe jest czarne i kobieta potrafi wychować dziecko, żeby dowartościować samotne matki i usprawiedliwiać odbieranie mężczyznom dzieci w sądach. Nasze Panie na forum myślą, że to co im wmówili to już prawda (w końcu 1000 razy powtórzona wchodzi na salony jak mawiał pewien Pan niecałe 100 lat temu). Otóż tak nie jest i nie będzie.

 

A co do autorki i nazywania mężczyzn, którym się nie powodzi "sierotami".

W przypadku kobiet jest tak: 1szy raz nie umie czegoś zrobić -> mówi to publicznie -> 1000 chętnych by pomóc -> nabiera śmiałości by mówić o każdej pierdole publicznie -> znajduje forum braciasamcy.pl i mamy zasrane forum głupimi postami o tym, czy facet który nie odpisał przez 5 min na SMSa nie jest nią już zainteresowany

W przypadku mężczyzn: nie umie czegoś zrobić -> mówi to publicznie -> 1000 chętnych by go zbesztać i nazywać sierotą -> przestaje mówić publicznie -> zamyka się w sobie, nie radzi sobie z problemami, wie że nie dostanie od nikogo wsparcia -> wchodzi @Androgeniczna na forum braciasamcy.pl i powiela, że jest sierotą

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wbijam mu do glowy ponizsze rzeczy na tyle na ile mam możliwość:

  • wartość pracy
  • wartość pieniądza
  • to aby starał się sam radzić sobie z problemami nim poprosi o pomoc
  • aby stawiał siebie na 1 miejscu
  • aby wiedział, że ma moje wsparcie, zawsze

 

Poza tym:

  • samodzielność
  • wybijanie złych wzorców wpojonych przez matkę
  • aby było dużo śmiechu i zabawy
  • optymizm
  • pokazywanie, że problemy da się rozwiązać
  • akceptacja jego naturalnej empatii i wrażliwości na tyle na ile potrafię
  • wspieranie jego zainteresowań finansowo i czasowo
  • przekazywanie własnych preferencji muzycznych
  • akceptacja tego (na tyle na ile potrafię), że jest to odrębny człowiek a nie moja kopia

Staranie się, aby mimo niełatwej sytuacji, znosił to wszystko na miarę swoich możliwości.

 

Staram się nie przekazywać mu złych wzorców lub niekorzystnych rzeczy i schematów wyciągniętych z własnego domu. To już wyższa szkoła jazdy jeśli w ogóle mi się to udaje.

 

Edytowane przez TheFlorator
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem, w końcu i tak przyjdzie moment, kiedy facet nauczy się bycia facetem. U mnie zaczęło się to na etapie studiów, kiedy zaczynasz mieszkać sam, kiedy sam musisz siebie ogarniać, to niezależnie czy matka coś robiła za Ciebie czy nie - musisz samemu sobie z tym poradzić.

 

Moim zdaniem najistotniejsze to w wieku 18-20 lat zmienić miasto na inne niż rodzice. To samo pozwoli wykształtować samodzielność czy inne normalne zachowania. ;)

 

A, że faceci są od razu besztani, kiedy czegoś nie potrafią? Taki już ten świat aktualnie. Że faceci nie mają do siebie szacunku i nawzajem na siebie nawalają, zamiast się wspierać.

 

Często białorycerze żeby przypodobać się jakiejś kobiecie, jednoczą się we wspólnym wrogu i często sami godzą się czy nawet dokładają się do obrażania swojej płci.

 

Ciekawy jest ten film, który pojawił się wyżej. W aktualnym społeczeństwie rola mężczyzny jest taka, że naprawdę trzeba być mocnym wewnętrznie i umysłowo, żeby spokojnie pójść przez życie. Jeśli czego nie możemy zmienić - trzeba to zaakceptować.

 

@TheFlorator

 

Duży szacunek. U mojego ojca bolało mnie to, że nie był w stanie uszanować, że ktoś ma inny gust niż on, inne podejście, chce coś innego. Na siłę próbował pokazać, że to co on robi, lubi jest najlepsze, a reszta nie.

Edytowane przez vand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Cortazar napisał:

Zrób wszystko co w Twojej mocy aby ojciec zajął się wychowywaniem a Ty go w tym wspieraj i mu pomagaj. Wspólnie dajcie mu odpowiednie wzorce, na których będzie mógł w przyszłości bazować. Mnóstwo szczegółów na tym forum już jest, wystarczy czytać ze zrozumieniem.

@AndrogenicznaMożesz jeszcze dodatkowo spróbować wyciszyć ten wewnętrzny głos w głowie, który pojawia się każdej kobiecie po narodzinach dziecka: 'moje dziecko jest najpiękniejsze, najkochańsze, najsłodsze' - natura to wymyśliła po to by kobieta nie porzuciła dziecko po narodzinach. Ten głos nie ustaje wraz z czasem, kiedy dziecko dorasta. Przez to kobiecie się wydaje, że jej syn jest taki wspaniały i z pewnością kobiety będą za nim szalały, a on nic nie musi robić. Prawda jest taka, że on nie jest wspaniały, a kobiety nie będą za nim szalały jeśli nie będzie się rozwijał. Tego kopa do rozwoju syna powinien dać mądry ojciec, jemu natura nie załączyła tego głosu. Ja to idealnie widzę na swoim przykładzie. Moja kobieta rozpływa się nad naszym synem, a ja przecieram oczy z niedowierzania i mówię jej wprost, żeby się ogarnęła z takim pieprzeniem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, vand said:

Duży szacunek.

Dzięki.

Żeby nie było tak "idealnie", to raczej lista do której "staram się dążyć" w miarę swoich możliwości a wychodzi to bardzo różnie.

 

14 minutes ago, vand said:

U mojego ojca bolało mnie to, że nie był w stanie uszanować, że ktoś ma inny gust niż on, inne podejście, chce coś innego. Na siłę próbował pokazać, że to co on robi, lubi jest najlepsze, a reszta nie.

To też szybko nie przyszło bo leciałem przez wiele lat na "autopilocie" powtarzania modelu wychowania i zachowań własnych rodziców wyciągniętego z domu.

Natomiast przebywając dłużej z synem i obserwując go i (jeszcze wtedy) słuchając tego co mówi jego matka, zacząłem widzieć, że on ma sporo zachowań i rzeczy innych niż ja.

 

Kiedyś przyszedł ze szkoły (mając chyba 7/8 lat) i jak znów go automatycznie chciałem umodelować (rugając oczywiście) na swoje podobieństwo powiedział mi, że nie jest mną i nie musi lubic/robić rzeczy które ja lubię/robię. Powiedział, że jest odrębnym człowiekiem i może mieć inne opinie niż ja.

 

Tą argumentacją ustawił mnie do pionu i zacząłem to jakoś trawić i dawać mu więcej przestrzeni i raczej wybory a nie nakazy.

 

Myślę, że tu mogę podziękować akurat mentalnośći i podejścia do wolności indywidualizmu w kraju w którym uczęszcza do szkoły.

Edytowane przez TheFlorator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.