Skocz do zawartości

Dobre rady w sprawie wychowania facetów


Rekomendowane odpowiedzi

Nawiązując do obu tematów "Jak wychowujecie..." chciałam zadać Wam konkretne pytanie i proszę o konstruktywne wypowiedzi i porady. 

Hipotetycznie

Zakładając, że syn nie ma możliwości wychowywać się z ojcem (zmarł, czy odszedł i nie chce utrzymywać kontaktu, bez brania pod uwagę sytuacji alienacji rodzicielskiej, bo to odrębny temat, faceta albo nie ma albo nie chce być ojcem) 

Co musiałaby zrobić matka, by wychować go na faceta, a nie pipę? 

Ktoś ma jakieś spostrzeżenia? 

Edytowane przez MalVina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to lecimy;

51 minut temu, MalVina napisał:

Co musiałaby zrobić matka, by wychować go na faceta, a nie pipę? 

 

1

Znaleźć ogarniętego faceta, który będzie Ci odpowiadał, stworzyć dobrą relację. Wpuszczać go powoli w świat syna, oddawać stery, pozwalać facetowi na aktywny udział w życiu Twojego dziecka. 

Nie wtrącać się, jeśli sytuacja nie będzie naprawdę tego wymagać. 

Szanować partnera, pozwalać dziecku obserwować waszą relację i czerpać pozytywne wzorce. 

 Nie wszczepiać mu niechęci do biologicznego ojca, uświadamiać że tak się czasem dzieje i nie jego w tym wina, że tata nie chce z nim kontaktu.

 

2

Próbować samej, ale to raczej droga minimalizowania strat.

Jeśli już, to;

Nie wyręczać we wszystkim syna, nakładać obowiązki. Karać ale i nagradzać- uczyć konsekwencji.

Zadbać, by młody miał skąd czerpać męskie wzorce- kontakt z męskimi członkami rodziny, harcerstwo, sport, itp.

Pozwalać mu ryzykować, upadać, nie być nadopiekuńczą.

Czasem trzeba zrobić sobie krzywdę by poznać swoje granice, możliwości i rezultaty decyzji. 

Ojciec na to pozwoli, matki próbują chronić, separować od takich doświadczeń, a czasem we wsystkim wyręczać. 

 

W kontakcie z synem znaleźć balans. Pokazać mu dobrą stronę kobiecości, żeby umiał kiedyś mądrze wybrać, ale nie traktować gonzawsze jak małe dziecko. Bardziej jak młodego mężczyznę.

 

Ps. Tytuł wątku może wprowadzać w błąd, jakoby chodziło o 'wychowanie' partnera.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takiej sytuacji dobrze by było, aby miał kontakt z innymi mężczyznami z rodziny - dziadkami, wujkami, itd. Pisałaś, że masz fajnego tatę, a to już dużo.  Samotna matka też może wiele zrobić. Pozwalać by rozwijał swoje zainteresowania, jeśli finanse pozwalają to wysyłać na zajęcia sportowe, gdzie będzie miał fajnych trenerów,

Sama mam dwóch szwagrów, obaj od ok. 5-7 roku życia wychowywali się bez ojców (ojciec jednego zmarł, a drugiego rozstał się z matką). Obaj są świetnymi facetami, z mocnym, męskim charakterem. Po stracie ojców w ich życiu ważną rolę odegrali dziadkowie.

Edytowane przez ewelina
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@MalVina

Z perspektywy tego jak mnie wychowała matka, bo ojciec nie chciał do tego przyłożyć ręki to:

- pozwolić mu popełniać błędy, a nie przy pierwszej porażce brać to co robi i robić za niego, (on się nauczy jak to robić nawet jak go poprawisz, ale psychika już przyjmie, że jak popełnia błąd, to jego "Bóg" (bo tak traktowani są rodzice w początkowej fazie rozwoju) odbiera mu możliwość robienia tego, więc to źle)

- uczyć od małego rozporządzania pieniędzmi, pieniądze nie mogą być tematem tabu, na pewno nie jeśli wychowujesz syna,

- uczyć rozwiązania problemów, a nie ucieczki od nich, oszukiwania, okłamywania (ja zostałem tak nauczony i teraz widzę efekty w dorosłości, że muszę wyplenić ze swojego umysłu kłamstwo czy odciąganie problemu w czasie jako rozwiązanie problemu)

- pokazanie mu różnych możliwości rozwoju i możliwości wyboru pasji, ale bez naciskania na wybór którejkolwiek, zabrać raz na gokarty, raz na trening boksu czy karate/judo, raz na strzelnice jak będzie większy, raz na basen, itd. i zaoferować mu możliwość nauki i treningu danej dyscypliny, ale zaoferować, a nie na siłę wciskać, to ma być jego decyzja, niech od małego uczy się podejmować decyzje,

- nauczyć go samodzielności, czy to w kwestii higieny, gotowania itd. bo on potem może się nauczy w wyniku zmuszenia go do tego życia, ale lepiej jak nauczy się w przyjaznych warunkach, a nie w stresie,

- dziecku pokazalbym też alkohol czy inne używki i dał spróbować w domu, po co ma się nawalić i być ośmieszony na imprezie, lepiej żeby się napił w domu, zobaczył, że to nic specjalnego niż żeby potem jego psychika cierpiała,

- i najważniejsze moim zdaniem, jak najmniej warstwy ochronnej, chce iść na impreze? Niech idzie, chce skakać na głowę? Niech skacze, dziecko w taki sposób poznaje, jak coś boli, jak coś działa, jak będziesz mu zakazywała to niczego się nie nauczy, a dwa będzie się bał tego jak nie spróbuję za młodu, także jasne, w miarę możliwości asekurować, ale niech próbuje różnych rzeczy, kiedy ma niby próbować jak nie za dzieciaka,

- wtłoczył bym też do głowy, klasyczne formy edukacji czy rozrywki jak książki, i jak najdalej odciągnął elektroniczne zabawki, jasne, pokazał jak działa itd, ale nauczył korzystać rozważnie, pokazał co dobre, co złe, a książki super działają na psychikę dziecka, do dziś żałuje, że rodzice mało włożyli w to, żeby zachęcić mnie odpowiednio do czytania książek. Dopiero parę lat temu wszedłem w ten temat, ale nadal uważam, że motywacja która mogła być zbudowana za dzieciaka, teraz nie jest już do stworzenia i po prostu człowiekowi też mniej się chce samemu zachęcić się do książek, kiedy mózg jest już dawno po etapie swojej największej chłonności,

 

To tak ode mnie na szybko, pewnie jakbym dłużej posiedział to bym więcej wymyślił. Pewnie z wiekiem dojdą inne refleksje też, ale jestem i tak całkiem zadowolony z tej listy jak na 22 latka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj mu popelniac bledy (jak najwiecej) w kontrolowanym srodowisku (ty ustalasz).

Pozniej przeanalizuj wspolnie z nim (jesli warto) dlaczego popelnil blad i co w przyszlosci zmienic aby znow go nie popelnic.

 

Tu masz raczej, czego sie wystrzegac...

 

 

 

 

 

Edytowane przez TheFlorator
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak tu inni pisali powyżej dać mu więcej samodzielności i przede wszystkim dyscyplinę.

Jeśli się czymś skaleczy nie bronić mu urazów, niech wie jak bolą urazy.

Umożliwić mu kontakt z innymi męszczyznami żeby nie zaburzyć jego psychiki.

Jeśli jest już w wieku nastoletnim dać mu używki typu piwo czy papierosy niech w domu spróbuje bo zawsze pod kontrolą lepiej niż miałby pić nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest zbyt indywidualne by trzymać się jakichś zewnętrznych zasad.

Empatia powinna załatwić sprawę by wyczuć potrzeby.

Bezpieczeństwo w doświadczaniu życia, odkrywanie własnego, niepowtarzalnego sposobu istnienia i budowanie zaufania do siebie.

Pokazanie prawdy o sobie jako o rodzicu czyli życie w zgodzie z tym co się czuje.

Dla mnie chłopaki są z natury wyluzowani i ciekawi świata bez spiny z powodu porażki a nawet mając kupę śmiechu z tego jak coś pierdolnie  - i o to chodzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MalVina Blondi ostatnio siedzi w tematyce dzieciństwa jako zespołu stresu pourazowego (sic!). Tak ze strzępków rozmów z nią, myślę że ciekawy trop dla każdego rodzica i dziecka niezależnie od płci. W ogóle rozjaśniło mi to obraz zachowań niektórych dorosłych z własnego otoczenia. 

 

Sam jak się nietrudno domyślić niespecjalnie jestem zainteresowany tematem, ot tyle, co by jakąś orientację podreperować. I w ramach prywatnych poszukiwań, trafiłem na to:

https://www.polityka.pl/jamyoni?issueNumber=100140

 

Może się Tobie i komuś przyda. Wartości merytorycznej ocenić nie potrafię a już tym bardziej w odniesieniu do praktyki. Na wszelki wypadek, ryzykujesz tylko tym, że to co najwyżej "ciekawostki".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam coś od siebie i odwrócę pytanie, dlaczego nienawidzę swojej matki:

W poniższym filmie odpowiedź, to chora psychicznie osoba, która próbowała ze mnie zrobić nielota.

 

 

I chyba najgorszą rzeczą jaką pamiętam to ciągłe porównywanie do innych (zawsze lepszych). Bo twój kuzyn to lepiej się uczy, bo ten kolega to lepiej tamto robi itp itd.

Edytowane przez urodzony_w_niedzielę
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@urodzony_w_niedzielę Twój przypadek nie należy do rzadkości. Też miałam mamę, która non stop krytykowała, porównywała do innych, urządzała awantury o błahostki, wiecznie była niezadowolona. Byłam przez to niesamowicie nieśmiała, zamknięta w sobie, nie wierzyłam we własne siły.  Dopiero jako dorosła osoba zaczęłam rozumieć jej zachowanie. Dziś nie mam do niej żalu, a nawet czuję wdzięczność , bo dzięki jej zachowaniu  wiem jaką osobą nie chcę być.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, ewelina said:

Dziś nie mam do niej żalu, a nawet czuję wdzięczność , bo dzięki jej zachowaniu  wiem jaką osobą nie chcę być. 

Moja matka jest tak samo zjebanym rodzicem teraz jak i 30 lat temu i unikam z nią kontaktu. Nie wiem jak można być za to wdzięcznym bo co z tego, że wiem jakim jest chujowym rodzicem skoro źle przez nią wspominam młodość i do dzisiaj mam problemy z tym związane. Nie chcę się tu pastwić nad nia, ale mając 10 - 11, 12 lat zazdrościłem koledze, który wychowywał się tylko z ojcem bo mu matka zmarła jak był mały. Nawet jak teraz wspominam niektóre sytuacje to czuje zwykłą nienawiść i przypomna mi się scena z filmu "Dzień świra" jak jedzie autobusem i myśli.

 

- boję się, że zamorduję matkę, dlaczego synowie tak mordują matki ?.. chyba ze strachu, że matki "zamordują" ich.

Edytowane przez urodzony_w_niedzielę
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@urodzony_w_niedzielę ja ze swoją też nie mieszkam, ale kontakt utrzymuje. Mi bardzo pomogło przeanalizowanie jej życia i spojrzenie na wiele spraw jej oczami.

Na psychikę, charakter, zachowania Twojej matki miało wpływ wiele czynników często niezależnych od niej. Pewnie sama nie miała dobrych wzorców. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.09.2019 o 20:15, Yolo napisał:

Ps. Tytuł wątku może wprowadzać w błąd, jakoby chodziło o 'wychowanie' partnera.

Potwierdzam co napisał Yolo, że tytuł wprowadza w błąd, gdyż w pierwszej chwili też myślałam, że pytasz o to jak "wychować sobie" partnera. Szczególnie, że użyłaś słowa "facet", co według mnie nie jest zbyt pozytywnym określeniem.

 

Myślę, że przede wszystkim warto byłoby zmienić temat na 'dobre rady w sprawie wychowania chłopca na mężczyznę'.

 

Mój mąż nigdy nie używa słowa facet w stosunku do naszego syna. Jeśli chce mu coś przekazać, to zawsze używa słowa 'mężczyzna'. Np. mężczyzna musi mieć swój honor, odwagę cywilną itp. Osobiście dla mnie też to lepiej brzmi i dobrze mi się to słowo kojarzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.