Skocz do zawartości

Prawdziwy wzrost cen (inflacja) wyższy od podawanego przez GUS


Morfeusz

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawi mnie, czy też zauważacie to jak szybko rosną ceny? 

Nie tylko żywności, ale wielu opłat co miesięcznych, usług i produktów. W bajki GUS o inflacji na poziomie ok. 2-3 % w skali roku, nikt mieszkający w Polsce i robiący zakupy, chyba już nie wieży.

W przyszłym roku, po wyborach, czeka nas uwolnienie cen prądu i kolejna seria podwyżek cen o kilkadziesiąt %. Większość fabryk i producentów z powodu wyższych cen energii podniesie ceny.

 

Korzystając z kalkulatora https://skalkuluj.pl/kalkulator-procentowy można łatwo sprawdzić o ile % wzrosła cena towaru/produktu/usługi/żywności/mediów. 

 

  • Dla przykładu opłata za śmieci sortowane u mnie z 8,50zł w 2018 r do 25zł obecnie na osobę miesięcznie. Wzrost o 194%.

 

Ceny żywności - co podrożało i o ile:

  •  Warzywa i ich przetwory (całość kategorii) - 15,8 proc.
  • ziemniaki - 88,7 proc.
  • kapusta - 47,8 proc.
  • cebula - 47,8 proc.
  • cukier - 7,8 proc
  • ryby i owoce morza - 3 proc.
  • dżem, miód, czekolada i wyroby cukiernicze - 3,2 proc.
  • mąka - 7,7 proc.
  • żywność i napoje (cała kategoria) - 2,3 proc.
  • mięso surowe - 2,2 proc.
  • wędliny - 2,3proc.
  • kapusta kwaszona - 23 proc.
  • marchew - 27,5 proc.
  • kalafior i brokuły - 13,4 proc.
  • pomidory - 3 proc.
  • buraki ćwikłowe - 10,8 proc.  

https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/wzrost-cen-a-500-plus-analiza-sytuacji-na-rynku/vrmxelh

 

Inflacja pożera kotleta. Niedzielny obiad ponad 30 procent droższy

Ukochany przez Polaków schabowy z ziemniakami jest o niemal 33 procent droższy niż przed rokiem. Pędzące w górę ceny nie sprzyjają też diecie opartej na warzywach - te podrożały rok do roku o ponad trzydzieści procent.

https://tvn24bis.pl/z-kraju,74/wzrost-cen-zywnosci-w-polsce-co-najbardziej-podrozalo,961568.html

 

Trochę współczuję ludziom, ponieważ większość osób w Polsce zarabia ok. 1600 - 1800zł na rękę. 

 

 

 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku warzyw czy ziemniaków wzrost cen można częściowo usprawiedliwić czynnikami sezonowymi (susza). Warto by się było przyjrzeć wzrostowi cen usług, materiałów budowlanych, mieszkań, alkoholu itd. Wzrost płac oczywiście nad tym nie nadąża. I tak jak słusznie zauważył   @Morfeusz  będzie tylko gorzej z powodu uwolnienia cen prąd i wpływu wszystkich rządowych "plusów" Grecja+

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrost cen fakt. GUS kłamie w swoich statystykach - to też fakt. Złotówka traci swoją wartość - widać to m. in. po spadku jej wartości w stosunku do innych walut.

Jak można się przed tym chronić - nie trzymać nadmiernej ilości gotówki w złotówkach, bo po prostu z każdym cyklem czasowym, owy kapitał będzie coraz mniej warty. Nawet lokaty nie ochronią, bo te są dużo mniej oprocentowane, niż realny spadek wartości pieniądza.

 

Trzeba uciekać w rzeczy, które chronią kapitał przed utratą wartości - niestety jest z tym pewne ryzyko, bo jak się źle ucieknie, to się jeszcze straci. Mam tutaj na myśli np nieruchomości czy inne waluty (które już obecnie są drogie, czas na ucieczkę więc mija, bo nie kupuje się wtedy, gdy są drogie). Można też inwestować w złoto, platynę itd, które podczas zawieruch kryzysowych, dosyć dobrze trzymają wartość. Te ostatnie, to inwestycja długoterminowa, czyli taka powyżej 5 lat minimum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło boże co to ja teraz będę jadł, buraki ćwikłowe i cebula tyle podrożały ;)

A tak na poważnie to dobrze że ktoś o tym wspomniał, większość ludzi co nie uważała najwyraźniej na matematyce cieszy się bo więcej pieniążków w kieszeni i to jest najważniejsze resztę się wytnie...

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ciekawi jak się zachowa system (i ceny) po 3. października, kiedy to TSUE ogłosi spodziewany wyrok w sprawie przekrętów banksterskich na kredytach frankowych. Jakoś mało się o tym mówi i niewiele wieszczy, ale spowoduje to odparowanie około 70 mld PLN z rynku i anihilację, jak się szacuje - 4 letnich zysków banków z sektora. Ale to jeszcze pryszcz, bo bez zrzutów rządowej kasy z helikoptera, zniknie na dłuższy czas szeroka akcja kredytowa ze względu na konieczność gromadzenie kapitałów zapasowych (ale banki jak zwykle bardziej dramatyzują, żeby więcej ugrać) i pojawić się może niedobór płynności na rynku. Nie mam pojęcia jaki scenariusz walutowy jest bardziej prawdopodobny, więc chyba popatrzę z boku. 

 

A inflacja i anihilacja walut jest naturalnym elementem każdego systemu fiat. Kwestią czasu jest tylko jej załamanie. Ile razy w powojennej Polsce były techniczne resety walutowe? Cztery?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrost cen to nie tylko sprawa inflacji. Ostatnio był atak na rafinerie w KAS przez co cena baryłki skoczyła>paliwo skoczyło i produkty ropopochodne> transport i plastik jest droższy> cena jednostkowa towaru jest droższa.

 

Fun fact. Jednym z głównych założeń podnoszenia minimalnej jest walka z deprecjacją wartości realnej wskutek inflacji.

 

Wzrost cen to też efekt prawa popytu i podaży. Tego lata było strasznie sucho i plony są mniejsze. Mniejsza podaż przy stałym popycie = wyższe ceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Rnext napisał:

Mnie ciekawi jak się zachowa system (i ceny) po 3. października, kiedy to TSUE ogłosi spodziewany wyrok w sprawie przekrętów banksterskich na kredytach frankowych.

Rynek będzie spadał do czasu decyzji TSUE, bo spodziewa się niekorzystnej decyzji. A tylko nowa informacja trzęsie rynkiem. Od decyzji bez względu na wyrok będzie odrabiać. W dłuższej perspektywie banki poradzą sobie z niekorzystną decyzją.

Także moim zdaniem rewolucji nie będzie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Rnext napisał:

A inflacja i anihilacja walut jest naturalnym elementem każdego systemu fiat.

Oczywiście, zdrowa gospodarka potrzebuje inflacji na poziomie, załóżmy, ok. 2 - 3% rocznie. Jednak to co pokazuje GUS i rząd w "swoich" statystykach, to kpienie z inteligencji ludzi. 

16 godzin temu, Nieprzysiadalny napisał:

Wzrost cen nie zależy tylko od inflacji ;)

Inflacja to właśnie spadek wartości pieniądza = wzrost cen. ;)

 

Co do decyzji TSUE, uważam że odbije się to bankach i akcji kredytowej. Jednak rząd dodrukuje dla nich porcję pustego pieniądza, albo uruchomi inny mechanizm pomocowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Morfeusz napisał:

Oczywiście, zdrowa gospodarka potrzebuje inflacji na poziomie, załóżmy, ok. 2 - 3% rocznie.

Osobiście nie rozumiem tej "szkoły ekonomii" (w ogóle mowa o "szkole" w odniesieniu do nauki, która nie jest ścisła, jest co najmniej dziwaczne) przekonującej o pożytkach i niezbędności kontrolowanej inflacji. W praktyce jest to podatek liniowy nakładany solidarnie na wszystkich a jako jego uzasadnienie jest podstawiany jakiś mityczny powód że to dla "zdrowia gospodarki". Gospodarka nie jest zdrowa dlatego, że ktoś ją umiarkowanie okrada. Powiedzmy sobie otwarcie, że inflacja jest głównie po to, żeby transferować bogactwo w ręce "money makers" w zamian za poboczną nagrodę dla zarządzających w postaci opóźnienia runięcia (i tak w czasie nieuniknionego) schematu Ponziego finansów publicznych. Zaprojektowanych zresztą pod finałowy kollaps. 

 

Bo jak pytam kogokolwiek, jaki realnie, pozytywny wpływ na jakość gospodarki ma inflacja, to jakoś nikt sensownie powiedzieć nie potrafi, wszyscy tylko powtarzają jak zaklęcie "że jest dobra bo jest dobra". No bo skoro inflacja 2-3% jest dobra, to może 5% jeszcze lepsza a w ogóle może szarpnąć się na 10 albo i 50%? Przecież inflacja=dobrze. Ale nie, trzeba balansować pomiędzy zyskiem a realnym wkurwem społeczeństwa, że za szybko wartość ucieka i nie nadążają na chleb zarabiać. Inflacja to zło. Każda. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Rnext napisał:

 Inflacja to zło. Każda. 

Tak, ale inflacja to małe zło dla konsumentów, jednocześnie akceptowalne i dobre dla gospodarki, jeżeli realna inflacja wynosi np. 1-2% w skali roku. Tak niska inflacja jest lepsza od deflacji, gdzie ceny systematycznie spadają. Kto chciał by inwestować w rozwój, nowe maszyny, produkty, usługi? Jeżeli za kilka miesięcy sprzeda swoje towary i usługi taniej, niż obecnie na skutek deflacji.

@Rnext Nie da się całkowicie wyeliminować inflacji, bez odgórnego ustalania cen. Taka socjalistyczna, centralnie sterowana gospodarka również się rozsypie. 

 

W wątku mam na myśli bzdury podawane przez GUS o inflacji ok. 2-3%. Podczas gdy realna, odczuwalna przez konsumentów, wynosi moim zdaniem kilkanaście % w skali roku (opłaty za śmieci, wodę, ścieki, czynsze, wkrótce prąd, itd).

Edytowane przez Morfeusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Morfeusz no więc właśnie na myśleniu nominałem (wzrostem nominału) a nie wartością zasadza się pułapka wkręcenia nas w "dobro inflacji". Co z tego, że za produkt w przyszłości w dobie inflacyjnej skasuję drożej niż dziś, skoro będę mógł kupić za przyszły, nominalnie większy zysk, mniej dóbr niż przed inwestycją w uruchomienie dzisiejszej produkcji? Bo wszystko zdrożało a pieniądz staniał.

Nie widzę problemu, żebym w przyszłości sprzedał coś taniej, ale za to mógł z mniejszego nominalnie zysku, kupić nie mniej niż dzisiaj a może nawet więcej? Bo jest deflacja? To mnie miałoby boleć, że kaczka nie kosztuje 10 PLN tylko 7? Deflacja to dobrobyt, inflacja to tylko jego iluzja i cyferki ze wzrostami grają.

 

Co z tego że wzrost PKB w liczbach wychodzi 4% skoro inflacja jest lekko 7% (sektorowo to i kilkadziesiąt %) plus utrata wartości PLN względem np. USD jest aktualnie r/r 9.48% w plecy! Wczoraj mogłem za ówczesne pieniądze kupić 4 bochenki chleba a dzisiaj już tylko 3 za te same. Za wczoraj wybudowaną fabrykę kupiłbym milion bochenków a dzisiaj tylko 800 tys. Mimo że za fabrykę wezmę o 0.5 mln drożej niż włożyłem?

Zresztą inflacji nie ma na pieniądzu (choćby GLD) tylko jest na walucie, w którą wierzymy fałszywie jako w pieniądz, choć jest tylko roszczeniem z którym można (jak widać) zrobić wszystko.

 

Spójrz, presja deflacyjna jest tak naprawdę ogromna i jest faktem a świat ekonomii się nie kończy, tylko mimo wszystko sprawnie kręci naprzód. I nikt się ani przed inwestycjami ani przed konsumpcją nie powstrzymuje. Deflację wywołuje pomysłowość, chęć zysku, pracowitość. Produkujemy lepiej, więcej, taniej, optymalniej. A świat mimo wszystko nie stanął dlatego, że iPhone który dzisiaj jest do kupienia za 7k będzie za rok po 5k. I tak ludzie go kupią bez odkładania w nieskończoność, bo będzie taniej.

 

A co do rzeczywistości i GUSeł (czyli bajek pisanych przez GUS) to chyba nikt nie ma złudzeń. Na własny użytek, szacuje sobie inflację zmianami składek ZUS, no bo kto wie najlepiej jak nie "aparat"? W 1999r składki wynosiły 348 PLN a obecnie 1316 PLN. Dziękuję. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całe "szczęście" uciekłem z 90% wolnych środków we franka, dolara i metale  jeszcze nim te waluty przebiły 3,85.

 

Teraz sobie spokojnie poczekam, aż kryzys się rozkręci, główne bańki spekulacyjne pękną, a wtedy będę kupował ziemię i nieruchomości za ułamek wartości, oczywiście nie w naszym kochanym kraju.  

  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David Ricardo coś około 200 lat temu wymyślił coś takiego jak ilościowa teoria pieniądza. Do dnia dzisiejszego nikt jej nie obalił. Polega ona na tym, że ceny dostosowują się do ilości waluty (nie mylić z pieniądzem jaki jest np. złoto lub srebro) w obiegu, im wiecej jest owej waluty w obiegu, tym ceny będą wyższe oraz odwrotnie, im mniej jest pieniędzy na rynku tym ceny są niższe. Inflacja jest wzostem ilości pieniądza w obiegu, a wzrost cen jest tego rezultatem. Emitentem waluty są banki centralne poszczególnych krajów i to od nich zależy ilość "pieniądza" na rynku, a także wskaźnik cen poszczególnych produktów. W połączeniu z ekspancją kredytową prowadzoną przez banki komercyjne, które mogą sobie na bazie prawa ustalonego przez bank centralny, czyli w naszym kraju polityków, a w USA przez koncern prywatnych banków, sterować poziomem cen oraz cyklami koniunkturalnymi. Stąd fale ożywienia i recesji odbijające się na gospodarce, a przede wszystkim na zwykłych ludziach i ich sile nabywczej. Susze, mrozy, ulewy, trzesienia ziemi itp. mają wpływ na zbiory, ale tylko sezonowo. W następnych latach sadownicy, rolnicy czy hodowcy mogą sobie straty odbić, ale czy generalnie ludzie tracący na sile nabywczej własnych dochodów sobie to odbiją? Niektórzy pewnie tak, ale będzie ich zdecydowana mniejszość. Zawsze zdecydowana większość jest na minusie.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red Przewidujesz, że dolar będzie się umacniał, mimo że Trump chce jego dewaluacji, by zbić dług i wzmocnić eksport?

 

20 minut temu, Mosze Red napisał:

a wtedy będę kupował ziemię i nieruchomości za ułamek wartości, oczywiście nie w naszym kochanym kraju.  

Dlaczego nie w Polsce? Wtedy będzie duża wyprzedaż. Czy chodzi o to, że potencjalna stopa zwrotu nie będzie taka wysoka jak w innych krajach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, manygguh napisał:

Przewidujesz, że dolar będzie się umacniał, mimo że Trump chce jego dewaluacji, by zbić dług i wzmocnić eksport?

Przewiduję, że złotówka będzie traciła do dolara, czyli że złotówka będzie słabła ;) Ponadto jeśli chodzi o waluty to idę schematem 2/3 frank, 1/3 dolar. 

 

28 minut temu, manygguh napisał:

Dlaczego nie w Polsce? Wtedy będzie duża wyprzedaż. Czy chodzi o to, że potencjalna stopa zwrotu nie będzie taka wysoka jak w innych krajach?

1 PiS to socjaliści, a momentami wręcz komuniści jeśli chodzi o gospodarkę, będzie tylko gorzej.

 

2 Jestem przekonany, że wejdzie podatek katastralny wcześniej lub później.

 

3 Uważam, że jeszcze za mojego życia będzie konflikt zbrojny w Europie, który obejmie swoim zasięgiem również Polskę.

 

4 Będę inwestował w krajach, w których gospodarka ma większy potencjał na szybkie wzrosty.

 

5 Będę inwestował tam gdzie podatki gruntowe i od nieruchomości  są symboliczne lub zerowe. 

 

6 Europa się kończy jako siła gospodarcza, porównując do innych obszarów gospodarczych, oczywiście ten proces potrwa jeszcze 100 - 150 lat.

 

7 Europa się kończy kulturowo i cywilizacyjnie. 

 

I mógłbym tak dalej, ale mi się nie chce. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Mosze Red napisał:

3 Uważam, że jeszcze za mojego życia będzie konflikt zbrojny w Europie, który obejmie swoim zasięgiem również Polskę. 

Wojna na skalę przemysłową to tylko kwestia czasu. Tak średnio raz na sto lat musi wybuchnąć jakiś większy konflikt w celu wydrenowania populacji i sztucznego napędzenia gospodarki na skalę przed chwilą wspomnianą. Kurz opadnie, silni staną się jeszcze silniejsi, a słabsi jeszcze słabsi - staną się zależni od tych silniejszych. Muzułmanie raczej do wojny się nie będą kwapić, zginie jakiś mały procent ich całej, muzułmańskiej populacji, a na miejsce "białych" przyjedzie jeszcze więcej muzułmanów ;)

 

Nie ma się co dziwić, że inflacja rośnie, kiedy ówczesna władza robi wszystko, by sabotować własne podwórko i ogródek. Przy niskiej rodzimej produkcji dóbr wszelakich, trzeba je ściągać z zewnątrz, a to kosztuje :) Inflacja utrzymywana na mniej więcej stałym poziomie 2-2.5% może być dla gospodarki odżywcza, o ile razem z nią pójdzie wzrost płac pracowniczych. Człowiek, który będzie więcej zarabiał, będzie też więcej wydawał. W obecnej sytuacji, kiedy przeciętny obywatel musi coraz bardziej zaciskać pasa, bo przy tym samym poziomie płac, wszystkie jego ulubione produkty "idą do góry", w dodatku ilość pieniądza w obiegu jest stale drenowana przez jakieś głupie programy socjalne - jak to mówi legendarny mem - Andrzej ! To jebnie :D Bo w końcu musi.

Edytowane przez Spartan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce jest to szczególnie ciężkie.

Dokładnie nie pamiętam, ale u przeciętniaków koszt żywności to ~30% miesięcznego budżetu.

Czyli bardzo dużo.

Jak jeszcze podrożeje prąd przez zwiększanie unijnego podatku od oddychania, plus opłaty śmieciowe i za wodę, to niektórym tylko bilet albo sznur....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Mosze Red napisał:

2 Jestem przekonany, że wejdzie podatek katastralny wcześniej lub później.

Zasadniczo wszystko jest już przygotowane.
Pojęcie "dzierżawa wieczysta" zanikło, teraz jeszcze pjs "da" w ten czy inny sposób rozmaite dzierżawy/"ziemie niczyje", a potem znów je "upaństwowi", poprzez nałożenie daniny jak w przypadku dzierżawy wieczystej.

1% "rynkowej" wyceny wartości nieruchomości, zrobionej przed wprowadzeniem takiej regulacji i metodą zza biurka, np "średnia cena transakcyjna mkw w okolicy", żeby było w górce wartościowej i pozamiatane.

A jak już taka regulacja wejdzie, to nagle ÓPS, dlaczego nieruchomości tak yebuy.

 

No i będzie cudowny bat na niepokornych - jak się babcie stare będą sadzić, to nie dostaną ulgi i sru, do przytułku.

57 minut temu, Mosze Red napisał:

3 Uważam, że jeszcze za mojego życia będzie konflikt zbrojny w Europie, który obejmie swoim zasięgiem również Polskę.

Też się tego obawiam...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tu niedługo będzie można usiąść z popcornem i patrzeć na kryzys jak w Grecji.

 

Dobrze że pieniądze robię za granicą to mam wyjebane czy PLN będzie wart 0,25 dolara jak teraz czy 8 centów. Tylko współczuję rodakom.

 

Inflacja będzie rosła bo pieniądze ciągle dodrukowuja. Zaraz będą one gówno warte.

 

Patrząc po ludziach to dużo osób się cieszy bo pensje trochę podskoczyły ale co z tego jak chleb będzie po 10zl xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Ceny wielu produktów i usług rosną dalej w tempie dwucyfrowym. Więc państwowy GUS po raz kolejny zmienia koszyk inflacyjny, żeby kreować przed wyborami pozytywny obraz inflacji dla lemingów. Najmocniej wzrosły koszty utrzymania mieszkań i domów. Więc po prostu zmniejszono ich udział procentowy w koszyku inflacyjnym. Tym sposobem mamy magiczną inflację 4,7% rok do roku. Zamiast rzeczywistej, moim zdaniem ok. 15 - 20%.

 

a9453c4535d0f0.png

Inflacja zbliża się do 5 proc. GUS zmienił koszyk inflacyjny

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Inflacja-zbliza-sie-do-5-proc-GUS-zmienil-koszyk-inflacyjny-7838417.html

 

Koszty utrzymania domu gwałtownie wzrosły w lutym

27026291b2e6b1-595-359-1-0-595-359.png

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Koszty-utrzymania-domu-gwaltownie-wzrosly-7838862.html

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.