Skocz do zawartości

Ile powinna zarabiać kobieta?


Rekomendowane odpowiedzi

A wg mnie mniej ważne ile kobieta zarabia, ważniejsze ile jej zostaje na koniec miesiąca. Jeżeli będzie zarabiać więcej ode mnie a mniej odkładać (lub po prostu pod koniec każdego miesiąca będzie mniej lub bardziej wypłukana), to jest to dla mnie sygnał, że jest niezaradna i nie zmieni tego to, że będzie zarabiać 5000 czy 10000.

Przyszłościowo wolałbym zarabiającą mniej, której jednak procentowo więcej zostaje - bardziej perspektywiczna (pomijając przypadki gdzie będzie np. w coś inwestować tą kasę, chodzi mi o przepuszczanie "na życie"). 

Oczywiście dla własnej wygody wolałbym partnerkę zarabiającą mniej, z wielu powodów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szninkielka

To chyba też zależy od branży. W IT wiadomo w miarę dobrze płacą, jak chłopak jest nawet bardzo ogarnięty, ale wybrał sobie ścieżkę zawodową

w branży, która nie ma topowych zarobków, a ma nawet przeciętną dziewczynę, ale w IT, to może się okazać, że ona zarabia więcej.

W zasadzie wydaje mi się, że twoje pytanie można by skompresować, do postaci, "co to oznacza, że facet jest ogarnięty".

Jeśli na swoim polu jest ponadprzeciętny, czy ma to znaczenie, że kobieta zarabia więcej ? Trzeba ogarnąć najpierw jak wyglądają

okoliczności, zewnętrzne bo jak na przykład kobieta zarabia 2k a facet na kasie 1.5k, to jest trochę inna bajka, niż jak kobieta w korpo zarabia

14k brutto a facet 10-11k brutto ? Też trzeba wziąć pod uwagę potencjał zawodu, który się wykonuje. Są takie, że jak dobrze trafisz to może być

tylko lepiej, a są takie, że może być tylko gorzej ...

No bo czy można mieć pretensje, do faceta, który ma 30 lat średnio zarabia, ale kształci się na lekarza ? On dopiero rozwija skrzydła ...

Odnoszę wrażenie, że twój problem jest całkowicie inny, tylko sobie wydedukowałaś, że "to przez to, że więcej zarabiam" i dlatego właśnie o to pytasz :)....

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle postawione pytanie w temacie. Dyskusja jałowa i do niczego nie prowadzi przynajmniej po lekturze pierwszego posta. Nie wiem czy autorka się w nim żali czy chwali.

 

O tym ile ktoś powinien zarabiać powinny decydować wyłącznie jego kompetencje, zaangażowanie i efekt końcowy jaki przynosi swojej firmie. Nie ważne czy jest to kobieta czy mężczyzna, ważne jakie ma kompetencje i jaką wartość dodaną wnosi.

 

Wiadomo, że osoba, która wykonuje proste prace fizyczne czy biurowe jest osobą łatwo zastępowalną i nie wymaga się od niej jakichś szczególnych kompetencji - co do zasady powinna zarobić mniej niż osoba będąca wykwalifikowanym technikiem czy specjalistą w jakiejś dziedzinie gdzie potrzebne jest stosowne wykształcenie i lata praktyki - taka osoba powinna zarobić odpowiednio więcej.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle się wyraziłem. Podam przykład. Kobieta wchodzi w związek z gościem, który docelowo zarabia mniej, ale ma OCZEKIWANIA, aby go prostować, zmieniać, cokolwiek.

 

Mnie to zawsze bawi i wcale nie jestem negatywny. Po prostu tak się przedstawia sytuacja przeciętnego mężczyzny, który nie może w spokoju funkcjonować z kobietą, bo zawsze spotka się z presją oczekiwań.

 

I są oczekiwania i są oczekiwania. Można od kogoś wymagać podstaw kultury, ale zmiana kwestii, np. światopoglądowych na siłę to już patologia.

 

A jeżeli mnie nie zrozumiano to trudno. Trzeba trochę się nauczyć czytać między słowami ?

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest źle postawione.

 

Powinniśmy raczej zapytać: co mogę zrobić ze swoim życiem, żeby maksymalnie wykorzystać swoje talenty, a i jednocześnie żyć na poziomie, który mi odpowiada?

 

Tutaj znowu mamy zestawienie sukcesu z oczywiście jak największymi zarobkami. Natomiast ile osób w Polsce czysto nienawidzi swoich prac, które wykonują? 80%? 90%?

 

Jak mnie pamięć nie myli, to 80% Amerykanów nie widzi żadnego ZNACZENIA w pracy, którą wykonują, i tak mówią statystyki. A co nadaje życiu sens? ZNACZENIE. Bez znaczenia dla życia, traci się sens, a więc traci się motywację, a potem mamy prostą drogę do apatii, i często do depresji.

 

I cóż tym ludziom z tych zarobków, skoro najczęściej 8 godzin w dziennie jest wręcz bezcelową męczarnią?

 

Słabość będzie się utrzymywała dopóty, dopóki ktokolwiek będzie decydował ile dana osoba ma zarabiać, JAK ma zarabiać i najczęściej mędrkowie radzą też JAK NALEŻY te pieniądze wydawać. Niezły żart. Zabawne w ogóle to jest, że najczęściej osoby bez sukcesów radzą innym, co mają z życiem robić. Nie widziałem człowieka ze sporymi sukcesami, którzy ferują wyroki, krzycząc jak ktoś ma żyć. Tak robią najczęściej niepewni siebie ludzie.

 

Najważniejsze w życiu jest to, że przeżywa się je DLA SIEBIE, bo NIKT za nas go nie przeżyje - wtedy MOŻE być ono spełnione, ale nie musi - chociażby ze względu na wydarzenia losowe. Zadawanie pytań "ile powinno się zarabiać" świadczy o niezrozumieniu celu życia, bo sugeruje że w pewien sposób żyje się dla kogoś, albo dla czegoś - co jest niewolnictwem.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szninkielka napisał:

Czego zatem oczekujecie od kobiety? Że będzie zarabiała mniej? Że będzie zarabiała tyle samo? A może więcej?  

Tyle by mogła mnie utrzymać na wysokim poziomie.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Szninkielka napisał:

Czy to źle, że kobieta oczekuje podobnego rozgarnięcia od mężczyzny w związku?

Nie, nic w tym złego nie ma. Zła jest hipokryzja, która mnie okropnie wkurwia, czyli:

 

- Laska ma gówno a facet dużo, to pieniądze się nie liczą, chodzi o miłość -> Wszyscy klaszczą.

- Chłop ma gówno a laska dużo, to ona przecież nie weźmie sobie sieroty tylko oczekuje kogoś na conajmniej swoim poziomie -> Wszyscy klaszczą.

 

Jeśli chodzi o mnie, niech laska zarabia 100 milionów dziennie, byle było ją stać na to co ona sobie chce kupić. Ja jestem oszczędny i preferuję minimalizm i tyle. Wiadomym jest jednak, że wtedy i tak kopnie mnie w dupsko bo będzie oczekiwała życia na poziomie zarabianych przez siebie pieniędzy w myśl, że po coś to zarabia. Krótko mówiąc, dla oszczędnych mężczyzn to nie ma praktycznie znaczenia ile kasy ma kobieta, i tak będzie źle. Jak nie ma nic, trzeba wydawać na nią, jak ma dużo to trzeba wydawać razem z nią.

 

Generalnie, dla laski facet z najniższą to na dłuższą metę dno i 3 metry mułu. Pamiętam jak babcia i ciocia zawsze mówiły mojej siostrze, żeby szukała chłopa z $$ bo taki bez to po co kobiecie. Dla mnie wniosek jest generalnie taki, że oczywiście szukać gościa, który tą kasę ma, no bo skoro z biednym i tak nie będziesz usatysfakcjonowana no to po co taki związek, nie lepiej wtedy być singielką?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy powinien zarabiać godziwie, a więc adekwatnie do swoich predyspozycji i umiejętności. Płeć nie ma znaczenia, chyba że mówimy o ciężkiej pracy fizycznej - tutaj faktycznie kobiety radzą sobie zwykle gorzej, więc np. nie wyrabiają norm w fabrykach.

 

Osobiście pozwolę sobie nieco się tutaj towarzystwu podłożyć i wyznam, że dla mnie główny obowiązek utrzymania rodziny powinien jednak spoczywać na mężczyźnie. Nie chodzi o to, żeby kobieta nie pracowała (chyba że ustalą między sobą, że on pełni rolę żywiciela rodziny, a ona zajmuje się dziećmi i domem) albo żeby wydawała zarobione przez siebie pieniądze na głupoty i nie dorzucała się do budżetu, ale o pełnienie przez mężczyznę roli przewodnika stada i głowy rodziny - kogoś, kto da poczucie bezpieczeństwa, schronienie i pożywienie. Jestem starszej daty i nie przemawia do mnie płacenie po połowie - w mojej opinii dżentelmen nie wymaga od kobiety płacenia za swoje jedzenie i rozrywki. Moi mężczyźni również nie kazali mi nigdy tego robić, ale też ja nigdy nie wymuszałam na nich dawania mi prezentów, stołowania się na mieście czy fundowania mi drogich atrakcji na wyjazdach. No i niejednokrotnie za zaoszczędzone pieniądze kupowałam im coś, co naprawdę bardzo chcieli mieć.

 

Jak już wspomniałam w innym wątku, nie mam wygórowanych wymagań odnośnie zarobków mężczyzny i nie chciałabym, żeby żył na znacząco wyższym poziomie niż ja. Ale też nie zwiążę się z mężczyzną bezrobotnym ani takim ledwo ciułającym najniższą krajową - kiedy byłam młodsza, było inaczej, i nieraz tego wyboru żałowałam.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware ja jestem oszczędna, ale nie jestem też sknerą. Odkładam,

 ale też lubię wyjechać na weekend czy pójść na dobrą kolację. Mężczyzna z najniższą krajową nie utrzymałby tego stanu. Każdy może żyć jak lubi, ale skoro ja oczekuję od siebie zaradności, to chciałabym, aby partner dodawał mi energii i był otwarty co mogę mu dać. A nie obcinał skrzydła, bo nie ma pieniędzy na bilet do kina dla siebie. A co dopiero myśleć o utrzymaniu dzieciaków - stąd podpowiedzi babć. Inne czasy były, uwagi też miały swoje logiczne podstawy.

100% zgody, że układ z utrzymywaniem kogoś jest chory. Jednak nie rozumiem, czego oczekują Panowie którzy a) chcą zaradne partnerki b) chcą aby mniej zarabiały c) oczywiście płacenie pół na pół d) podśmiechujki z kobiet które wkręciły się w pracę i oczekują pracusia z podobnym stylem życia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Szninkielka napisał:

@self-aware ja jestem oszczędna, ale nie jestem też sknerą. Odkładam,

 ale też lubię wyjechać na weekend czy pójść na dobrą kolację. Mężczyzna z najniższą krajową nie utrzymałby tego stanu. Każdy może żyć jak lubi, ale skoro ja oczekuję od siebie zaradności, to chciałabym, aby partner dodawał mi energii i był otwarty co mogę mu dać. A nie obcinał skrzydła, bo nie ma pieniędzy na bilet do kina dla siebie. A co dopiero myśleć o utrzymaniu dzieciaków - stąd podpowiedzi babć. Inne czasy były, uwagi też miały swoje logiczne podstawy.

100% zgody, że układ z utrzymywaniem kogoś jest chory. Jednak nie rozumiem, czego oczekują Panowie którzy a) chcą zaradne partnerki b) chcą aby mniej zarabiały c) oczywiście płacenie pół na pół d) podśmiechujki z kobiet które wkręciły się w pracę i oczekują pracusia z podobnym stylem życia

Wbrew pozorom dla mnie to jest proste. 

Zaradna = nie przepierdala pensji, odkłada/inwestuje sensowny % wypłaty co miesiąc;

Zarabia mniej = no wiadomo, ja mam być ten zaradniejszy (przynajmniej w teorii i na papierze ;);

Płacenie pół na pół = ma nie być sępem i chociaż się starać, wiadomo, że z każdej złotówki nie będzie rozliczana, ważne, żeby nie przeginała pały;

Podśmiechujki = pracusia z podobnym stylem życia czy faceta z podobnymi zarobkami ? Bo bycie pracusiem nie oznacza koniecznie dużych zarobków.

Jest jeszcze coś takiego jak spełnienie zawodowe i ogólny fun z wykonywanej pracy, dla niektórych to ważniejsze. Dlatego mamy ludzi, którzy pracują za słabą kase ale do pracy idą z uśmiechem i z uśmiechem z niej wychodzą, tacy ludzie mają super życie i potrafią się tym dzielić w czasie wolnym. Jeśli dajmy na to taka kobieta zarabiając minimalną krajową będzie potrafiła dorobić sobie  swoim hobby, albo nauczyć się czegoś na czym będzie mogła zarobić (np. Montowanie filmów ludziom - zabiera wiele czasu i można nieźle dorobić, czy tam jak Marek wspominał "składanie" książek do druku) to będzie dla mnie super zaradna.

Z innej strony mamy np. ludzi, których niemożebnie jara sklejanie modeli samolotów ale nikt nie chce za to płacić, więc idzie do pracy żeby się utrzymać a po pracy brancluje się nad tymi modelami i wg mnie to też jest w jakimś sensie życiowa zaradność i nie warto z góry kogoś oceniać na podstawie aktualnych zarobków. Najważniejszy jest mindset i nawyki (najłatwiejszy test - ile % wypłaty oszczędza/inwestuje).

Najgorsi są ci co nie mają pasji, pomysłu na siebie, zarabiają słabą kasę i zamiast coś zrobić wokół siebie, z swoim życiem, wyjechać na zachód czy cokolwiek to wolą narzekać i stać w tym samym miejscu (czyli się cofać).

Edytowane przez Xin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

Że będzie zarabiała mniej?

Tak!

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

Że będzie zarabiała tyle samo?

Tak!

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

A może więcej?

Tak!

 

3x tak, zgadzam się.

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

Że będzie zarabiała mniej?

Tak!

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

Że będzie zarabiała tyle samo?

Tak!

2 godziny temu, Szninkielka napisał:

A może więcej?

Tak!

 

3x tak, zgadzam się.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Szninkielka napisał:

100% zgody, że układ z utrzymywaniem kogoś jest chory. Jednak nie rozumiem, czego oczekują Panowie którzy a) chcą zaradne partnerki b) chcą aby mniej zarabiały c) oczywiście płacenie pół na pół d) podśmiechujki z kobiet które wkręciły się w pracę i oczekują pracusia z podobnym stylem życia

Też nie rozumiem czego oczekują, więc nie wyjaśnię.

9 godzin temu, Szninkielka napisał:

Każdy może żyć jak lubi, ale skoro ja oczekuję od siebie zaradności, to chciałabym, aby partner dodawał mi energii i był otwarty co mogę mu dać.

Nie mam z tym problemu. Problem mam z tym, że gdybyś miała najniższą to i tak oczekiwałabyś, że facet byłby z kasą, to jest to co mnie wkurwia. Krótko mówiąc kobieta, która gówno zarabia -> gówna powinna oczekiwać ( w kontekście zarobków partnera), nic mniej, nic więcej, natomiast dobrze wiemy, że jest inaczej i dodatkowo społeczeństwo temu przyklaskuje. To jest jednak częściowo wina mężczyzn, ponieważ powinniśmy tak samo pytać kobiet co robią i ile zarabiają i jeśli za mało -> kop w dupę (oczywiście taki mężczyzna to wtedy mizogin itd).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Szninkielka U mnie to wygląda tak, że mój płaci za opłaty ja za jedzenie + często jakieś rozrywki typu koncert, kabaret. Chociaż mam wrażenie, że on tak robi, że ja zawsze jestem stratna na tym. Przeprowadziliśmy się na wynajem to mówi z oszczędności weźmie zapłaci się za pół roku z góry. I teraz tak myślę oszczędności nasze, on pół roku nic nie będzie płacić a ja żarcie będę kupować. Xd

Pamiętam raz chciał kupić sobie lepszy motor ale brakowało mu 10k, pożyczyłam mu je. Oddał ale też nie do mnie ale do wspólnych oszczędności. On wie co zrobić żeby jemu było dobrze.  

Ciekawe jak zmieni się jego stosunek do mnie bo z tego co chłopaki piszą to kobieta tez musi pracować i dobrze zarobić, a dziś jest mój pierwszy dzień w życiu na bezrobotnym. :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, MotherOfCats napisał:

prawdziwy mężczyzna

No tak ponieważ partner @Lalka to jest nie prawdziwy tylko taki udawany na niby. Ciekawe co @Lalka na to?
Zawsze mnie śmieszy to jak osoby nie mające nic wspólnego z męskością uzurpują sobie prawo do definiowania czym ona jest. 

Ale odwróćmy pytanie, @MotherOfCats A czym jest prawdziwa kobieta?

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, MotherOfCats napisał:

Ale też nie zwiążę się z mężczyzną bezrobotnym ani takim ledwo ciułającym najniższą krajową - kiedy byłam młodsza, było inaczej, i nieraz tego wyboru żałowałam.

Beta płaci, alfa szmaci he he he :D Łobuziaki nie musieli płacić za Twoją młodą pachnącą wadżajnę, a kiedy nabrałaś przebiegu i życiowej mądrości to już nie ma tak dobrze i Mireczki na najniższej krajowej mają zakaz wjazdu pod te majtki gdzie kryje się ciasteczko lukrowane przez tych których teraz określasz jako "żałowałam tego wyboru" heh 

10 godzin temu, Szninkielka napisał:

Jednak nie rozumiem, czego oczekują Panowie którzy a) chcą zaradne partnerki b) chcą aby mniej zarabiały c) oczywiście płacenie pół na pół d) podśmiechujki z kobiet które wkręciły się w pracę i oczekują pracusia z podobnym stylem życia

Słuchaj tu chodzi o zwykłą hipokryzję, bo 99% lasek wali dookoła farmazony o tym, że liczy się tylko dobre serduszko i inteligencja u faceta, a finalnie ściągają majty dla chama prostaka z kasą no i chłopaki przeżywają dysonans poznawczy heh :) 

"Dysonans poznawczy – stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiający się u danej osoby wtedy, gdy jednocześnie występują dwa elementy poznawcze (np. myśli i sądy), które są niezgodne ze sobą." - chamsko skopiowane od cioci Wikipedii :D 

 

Co do narzekania facetów na wysokie zarobki Pań to chodzi o własne kompleksy z tym związane. Na ten przykład ziomeczek który ciężko zapierdalał, żeby dobić do wypłaty 6k PLN z których jest w chuj dumny, spotyka 22 letnią studentkę która z zawodu jest córką tatusia / ulubienicą prezesa, podjeżdża autem 4x droższym niż jego auto i patrzy na niego z góry to dupka z bólu pęka. 

 

28 minut temu, Lalka napisał:

Ciekawe jak zmieni się jego stosunek do mnie bo z tego co chłopaki piszą to kobieta tez musi pracować i dobrze zarobić, a dziś jest mój pierwszy dzień w życiu na bezrobotnym. :)

Póki nie zacznie go wpieniać, że siedzisz trenując płaskodupie przed komputerkiem pisząc z anonami w internecie całymi dniami kiedy on zapierdala to sielanka będzie trwać :D 

Ja tam mam wywalone czy laska pracuje czy nie, dopóki robi mi kanapki, sprząta na chacie, a wieczorem patrzy na mnie jak gruby 11 latek na tort urodzinowy to może se siedzieć słodki pasożyt na moim garbie jak pąklak na humbaku :D 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Długopłetwiec_oceaniczny#Pąkle_i_zawszele

 

  • Like 3
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Reflux napisał:

A czym jest prawdziwa kobieta?

Może ja odpowiem tak dla równowagi: prawdziwa kobieta to istota o wymiarach 90-60-90 i IQ wyższym niż IQ mojego kota lub psa moich sąsiadów;)

 

Tak, to ten moment, można mnie hejtować i wyzywać od inceli:D

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, Reflux, bardzo niefortunnie się wyraziłam. Wydaje mi się, że w tej sytuacji nie możemy mówić ani o prawdziwym mężczyźnie, ani o prawdziwej kobiecie, a jedynie o dojrzałym człowieku. Nie zamierzam tutaj obrażać partnera koleżanki, ale nie zmienia to faktu, że jego zachowanie uważam za mocno niefajne. I dobrze, że koleżanka też dostrzega problem.

 

6 minut temu, Funeral napisał:

Beta płaci, alfa szmaci he he he :D Łobuziaki nie musieli płacić za Twoją młodą pachnącą wadżajnę, a kiedy nabrałaś przebiegu i życiowej mądrości to już nie ma tak dobrze i Mireczki na najniższej krajowej mają zakaz wjazdu pod te majtki gdzie kryje się ciasteczko lukrowane przez tych których teraz określasz jako "żałowałam tego wyboru" heh 

Nie będę dyskutować na takim poziomie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę. Zazwyczaj spotykałam się z takimi, którzy wyznawali zasadę, że w ich towarzystwie nie pozwolą płacić za siebie kobiecie, niezależnie od tego, czy to była ich matka, koleżanka czy partnerka. Ja również najczęściej płacę za swoich rodziców czy mniej zarabiające znajome. To po prostu cecha charakteru.

Edytowane przez MotherOfCats
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.