Skocz do zawartości

Zachowanie kolegi w klubie - prośba o zdanie pań jak i panów


Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem zasięgnąć Waszej opinii w pewnym temacie. Kolega ostatnio się na mnie obraził, bo śmiałem się z pewnej jego sytuacji. Generalnie nic takiego - będąc w jakimś klubie, chciał poznać jakąś panią. Ludność wiekowo mieszana, od 20 do ok. 35 roku życia. Wypatrzył sobie jakąś panią w wieku ok 25 lat, podszedł i klepnął ją w tyłek, za co pani dała mu liścia w twarz i odeszła. Zaśmiałem się głośno gdy mi to opowiadał, przez co On się zbulwersował. Powiedziałem swoje zdanie, że to wsiurstwo w mojej ocenie, klepać po dupie obcą kobietę. Potem On dalej agresywnie brnął w sprzeczkę (jest mało odporny na krytykę), to powiedziałem, że może gdyby miał 190 wzrostu i twarz Leonardo DiCaprio to nie dostał by w twarz a jeszcze numer telefonu, ale że nie jest - delikatnie mówiąc - to dostał taki zwrot jak dostał. Tego akurat nie skomentował, ale zaczał odpierać moje słowa, że ja to taki, śmaki, ja sam nie mam kobiety od dłuższego czasu itp. Kiedy ja nawet nie brałem żadnego powodu by tworzyć z nim jakieś poczucie konkurencji w dyskusji, On sam mi to opowiadał, sam zaczał temat, więc nie rozumiem? Po co pyta mnie o zdanie, jak nie jest gotowy na ewentualną krytykę? 

 

I co sądzą kobiety o takim zdarzeniu? Odpowiedziałbyście facetowi pozytywnie na klepnięcie w tyłek, kiedy jest to jego 1 próba zapoznania się? 

 

Potem jeszcze zaczał się mnie czepiać że nie szukam żadnej kobiety, mimo że kiedyś gadaliśmy o tym i mu mówiłem, że na razie lubię święty spokój. Wtedy twierdził że oszukuje biologię, styki mu się przepalały, jak mówiłem że nie potrzebuje kobiety w tym momencie życia. Sex mogę sobie załatwić bez wchodzenia w związek, więc nie wiem o jaką biologie mogło chodzić? Przecież potrzeba rozmnożenia się to głównie cecha pań, u facetów to zwykle ma podłoże psychologiczno-społeczne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, tomekbat napisał:

Odpowiedziałbyście facetowi pozytywnie na klepnięcie w tyłek, kiedy jest to jego 1 próba zapoznania się? 

Naprawdę to trzeba tłumaczyć? Twój kolega jest sztandarowym przykładem debila, idioty, i jeżeli nie potrafi zrozumieć, że żyje w społeczeństwie i pewnych rzeczy się nie robi, to o czym my chcemy tutaj rozmawiać?

 

I dodatkowo:

17 minut temu, tomekbat napisał:

Potem jeszcze zaczał się mnie czepiać że nie szukam żadnej kobiety, mimo że kiedyś gadaliśmy o tym i mu mówiłem, że na razie lubię święty spokój. Wtedy twierdził że oszukuje biologię, styki mu się przepalały, jak mówiłem że nie potrzebuje kobiety w tym momencie życia. Sex mogę sobie załatwić bez wchodzenia w związek, więc nie wiem o jaką biologie mogło chodzić? Przecież potrzeba rozmnożenia się to głównie cecha pań, u facetów to zwykle ma podłoże psychologiczno-społeczne. 

Rozmawiasz z bardzo, ale to BARDZO prostą formą życia. I wyskakujesz temu Twojemu koleżce z odrobinę tylko zaawansowanymi rzeczami. Po co?

Przedszkolakom nie tłumaczy się logarytmów, bo oni są na poziomie dodawania prostych liczb. Rozumiesz?


Rozsądnej osobie może nie mieścić się w głowie jakimi kretynami potrafią być inni, bo projektuje własny rozsądek na innych.

 

Odpuść sobie, a wiedzę zostaw dla siebie. Ludzie uznają Cię za świra, że masz czelność mówić rzeczy odbiegające od odgórnych, kulturowo przyjętych bzdur, a w oczach idioty wyjdziesz na zagrożenie dla jego szanownej osoby - idiota poczuje się zagrożony dwa razy. Raz, że ktoś naruszył jego mechanizmy obronne prostactwa (ktoś mógłby tą dziewczynę klepnąć bez konsekwencji), a drugie to to, że masz inny światopogląd, a ludzie z reguły nie lubią zadawać się z tymi, z którymi ich więcej dzieli, niż łączy.

Odpuść.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, tomekbat napisał:

Zaśmiałem się głośno gdy mi to opowiadał, przez co On się zbulwersował

Koleś ma problemy ze sobą.

 

34 minuty temu, tomekbat napisał:

Wypatrzył sobie jakąś panią w wieku ok 25 lat, podszedł i klepnął ją w tyłek

Koleś chce mieć problemy również z innymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko mi odpuścić, bo gość zna mnie już trochę. Do tego, znał moje poprzednie partnerki, czasem były jakieś wspólne spotkania. Ja miałem też nieprzyjemność poznać jego ex, która była typem kobiety o której nawet na tym forum rzadko się pisuję, bo to już był waginalny sierociniec, kolej przejazdowy, lotniska, na którym kolorowi emigranci mieli zniżke na bilety. Dlatego powinien rozumieć, dlaczego nie chce mi się wiązać, albo choćby to, że odbębniłem głębsze relacje, i nie czuje takiego głodu emocjonalnego jak On, gdzie praktycznie wszystkie jego kobiety poza seksem nic mu sensowniejszego nie oferowały. 

 

Niestety z biegiem czasu coraz więcej nas różni. Ale czy różnica musi być powodem kończenia znajomości? Lubimy jako ludzie się betonować w swoich poglądach i przez obcowanie z osobami z taką samą filozofią, to robimy, ale zawsze wierzyłem że powinniśmy też mieć kontakt z ludźmi którzy prezentują odmienne wartości, by się konfrontować, wzbogacać wzajemnie, albo nawet wiedzieć czego nie powielać na ich przykładzie.

 

Niestety cała ta znajomość nie wygląda jak trzeba. Przykład kilku sytuacji:

 

- Gdy miał problem z samochodem, od razu pożyczyłem mu prawie tysiąc złotych na naprawdę. Gdy ja napisałem smsa, czy pożyczyłby mi marne 2 stówy, bo akurat miałem ciężki miesiąc, odpisał tylko "nie", nawet nie pytająć swojego starego kumpla co się stało, że pyta o pożyczkę takiej śmiesznej kwoty. Ja kiedyś bym wyrwał sobie nerkę z pleców i oddał jemu gdyby był umierający, a z perspektywy czasu zaczynam myśleć że byłem naiwnym frajerem, takim białym rycerzem tylko do kumpli a nie kobiet. Jak to nazwać? Biały templariusz? Wcześniej był porządnym kolegą i był ze mną w trudnych momentach, z czasem to się zaczeło zmieniać. On szedł w coraz większą destrukcję a ja w spokój. Gdybym miał używać łatek, napisałbym że ja stałem się introwertykiem a On ekstrawertykiem ruchaczem (byle czego).

 

- Ustawiliśmy się, że przenocuje u niego. Wtedy był gorszy okres, byłem przemęczony psychicznie i unikałem głośnych spotkań. Był na mieście ze znajomymi, obiecywał że o 12 w nocy kończą i mogę do niego wpadać, wtedy firma mu załatwiła lokum służbowe w mieście w którym akurat się skrzyżowaliśmy. Wiedział że teraz mam ciężki okres i iść na siłę do jego znajomych których nawet nie znałem, nie mogąc i tak pić bo nazajutrz wstawałem do pracy, miał wyjebane na ustalenia i bawił się z nimi do 4. Przecież chyba każdy wraz z wiekiem nie ma już takiego skilla do nawiązywania nowych znajomości, czy to jest dziwne? Wściekłem się i poszedłem spać do hotelu. A w hotelu niespodzianka - brak wolnych miejsc, więc wróciłem do niego, musząc ugryźć się w język i chowając dumę do kieszeni, postawiłem 4pak piwa, żeby nie było że mimo delikatnych tarć przez telefon wpadam z gołymi łapami na spanie. Wypiliśmy te piwa i po rozmowie poszedłem spać. W trakcie jeszcze był gburem w trakcie rozmowy wobec mnie przy swoim znajomym, ale jako że musiałem spać u niego, przemilczałem to. 

 

- Dzień wcześniej trochę z nim imprezowałem, później wróciłem i rozładował mi się telefon wieczorem. Padłem na łóżko odespać noc, spałem do późnego popołudnia więc telefon wciąż wyłączony, wtedy nie musiałem o to dbać bo miałem wolne. Potem włączam komórkę dopiero w okolcach 17, i czytam od niego agresywne smsy, że jestem niewdzięcznikiem. Co? Ja jestem sekretarką która zawsze ma być na baczność? Spałem, nie odebrałem, jak można o takie pierdoły robić awanturę? Co to miało być? W głowie się to nie mieści. Jeszcze żeby humorzasta kobieta tak robiła, to bym rozumiał, bo znosiłbym to dlatego że mam seks. Nie prowadzimy wspólnej firmy ani żadnych innych "interesów" wieć dlaczego moje nie odbieranie telefonu to powód to jakiejś dziecinnej awantury? 

 

Wkurwiło mnie to tym bardziej, że gdy kończył studia i był bez kasy, dorabiał sobie w KFC czy czymś podobnym z czego i tak sporo szło na narkotyki i balety, wpadał do mnie i jadł za darmo, nocował kiedy na jego studenckim mieszkaniu działa się patologia do której sam dodawał swoje 3 groszy biorąc udział w niepotrzebnych bójkach, i potrafił tak po prostu we wspólnej kuchni zjeść sobie czyjeś słodyczne które leżały na wierzchu czy wypić czyjeś piwo z lodówki. Zawsze pomagałem i nigdy nie wypominałem, nawet jak mi się kurewsko nie chciało z nikim spędzać czasu ani rozmawiać, pozwalałem by wpadł do mnie i załatwił swoje potrzeby typu skorzystanie z internetu czy higiena, posiłek. W ogóle nawet nie wiem czy On ma ten tytuł inżyniera który niby miał mieć, coś mi śmierdzi w tej kwestii, ale nie chce mi się drążyć, srał to pies jego życie jego sprawa. Teraz i tak nie pracuje w zawodzie, więc może dlatego. 

 

@Messer, owszem, to co mówisz powinno być oczywistym odruchem. Niestety chyba jestem trochę w pułapce sentymentu. Kiedyś był dobrym kumplem, i czuje że byłbym nielojalny, gdybym zakończył znajomość. Do tego w kilku tematach mogliśmy porozmawiać na poziomie, nie był nigdy głupkiem, ale od kilku lat, mam wrażenie że się staje głupkiem. Pieprzy takie farmazony że wciąż do mnie nie dotarło, że to ten sam gość którego znam tyle lat. Żeby z wiekiem głupieć? W ogóle co za myślenie, On chce rodzinę założyć, jak facet jest samodestrukcyjny, a kobiety które podrywa są jakieś pierdolnięte za każdym razem, sam się prosi o nieszczęście. A mnie opętuje bezradna niemoc, że nic z tym nie zrobię, nie będę mógł mu w żaden sposób pomóc. Bo nie posłucha, będzie wiedział lepiej, brnąć bezmyślnie w destrukcje.

 

Nie rozumiem też jego sposobu myślenia względem pieniędzy. Imponuje mu jego kolega z pracy, który wynajmuje kilka mieszkań i sprowadza tam kobiety. W porządku, gość zarabia dobrze to ja mu gratuluje sukcesu, ale nie o to chodzi. Dla mojego kumpla, ten gość to człowiek sukcesu, bo "ma parę mieszkań". Ale co on kurwa ma, jak to jest wszystko wynajęte? Takie coś może mówić 20 letnia dziewczyna, co myśli że jak wynajmiesz sobie kawalerkę w Warszawie pomalowaną całą na biało, z najtańszymi ale schludnymi meblami z Ikei, bulisz konkretny czynsz właścicielowi cwaniakowi, to jesteś "dobrą partią"... z choinki się urwał?

 

Gość, co trwoni kapitał na wynajem kilku mieszkań żeby ruchać w nich i imprezować to dla niego autorytet, a mnie ciągle krytykuje za to że jestem "dusigroszem". A moje "skąpstwo" w rzeczywistości wygląda tak, że odkładam na poduszkę finansową, bo już się przekonałem jak łatwo można skończyć z niczym kiedy nie masz żadnej rodziny o którą możesz się oprzeć. Zresztą na co ja mam wydawać? Na chlanie? Wyrosłem z upijania się do nieprzytomności... On nadal nie. Obaj bardzo młodo opuściliśmy domy rodzinne, bo obaj mieliśmy patologiczne relacje z rodzicami. Mam wrażenie że On konflikt z rodziną przeniósł na reszte życia. Ja sam miałem swoje "demony", ale najgorsze co było zostawiłem w domu "rodzinnym" i nie powielam już tych schematów. Przynajmniej się staram. 

 

Edytowane przez tomekbat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tomekbat napisał:

więc nie wiem o jaką biologie mogło chodzić

....a to ciekawe jest.......

NIE wiesz?

 

....to zapodaje, lecz to łatwe nie będzie.......

 

TY LENIU ŚMIERDZĄCY!( na podstawie przemyśleń stwierdzam fakt społeczno/samczy).

 

Do brzegu. Widzę to jak inny koniec tęczy. Osobiście odnoszę wrażenie, że JEGOMOŚĆ na laurach spoczołeś i masz wielkiego włączonego wykładacza na wszystko.

W tym właśnie miejscu HER koleś się obruchał.

Wygodnictwem zalatuje na kilometerr.

 

....w oryginalnym wątku daje się jeszcze ZAKUMAĆ, zdziwo jakiego doświadczyłeś w wyniku postawy kolo/gi.

 

ZATEM PYTANIE OD MIENIA.

CZEGO SIĘ PO NIM SPODZIEWAŁEŚ?

CZEMU TAK MOCNO  ANALIZUJESZ?

CZY NIE CZAS MINIMALIZOWAĆ TĄ ZNAJOMOŚĆ.

...

......gamę rover pieśni cover..... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zachowanie kolegi w clubie - tak, prostackie. 
Kolega nie rozumie konsekwencji jego zachowania/ jego zachowań - trudno. 

W pełni Cię rozumiem, ja też należę do lojalnych i troszkę sentymentalnych osób, ale chyba Twoim jak i moim problemem jest po prostu ten fakt - podświadomy lęk przed utratą relacji, czy też wykluczenie. Mój były często powtarzał, że nadmierne pomaganie, to "siła" słabej jednostki społecznej.
Większość relacji w Naszym życiu to pewnego rodzaju interesy społeczne, które dają nam profity i nieprzyjemne doświadczenia. Zminimalizuj jak się tylko da konsekwencje tej relacji.

Jeśli typ jest specyficzny (czyli istnieje ryzyko, że może faktycznie namącić Ci w życiu), to musisz zacząć od "wyciszania"/"wygasania" intensywności i zażyłości kontaktów. 
Nie znam Twojego kolegi, ale jeśli podejmiesz decyzję nagłego i kulturalnego zakończenia kontaktu, to będzie chyba odwalał dzikie akcje, np. rozgadywanie ludziom Twoich prywatnych spraw, z których mu się zwierzyłeś, sapy, nękania.
Na razie wyzeruj wyjścia z nim na miasto i do ludzi. Jedno piwko z nim i wracaj na chatę. Przy tym jednym piwku możesz mu powtarzać, że nie masz czasu, ale dla niego możesz znaleźć czas na jedno piwko, raz na jakiś czas. Z czasem stawaj się częściej słuchaczem, mniej gadaj przy nim o swoich planach, nie wchodź z nim w dyskusję. 
Jesteś ogarnięty, więc myślę, że dasz radę korzystnie i chłodno wyjść z tej znajomości. 

Myślę, że moja rada nie jest zaleceniem przyjęcia pasywnej postawy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tomekbat napisał:

Wypatrzył sobie jakąś panią w wieku ok 25 lat, podszedł i klepnął ją w tyłek,

Miałem podobną sytuację tylko Pani klepnęła mnie w tyłek, a ja jej zapytałem z oburzeniem w głosie:

Godzinę temu, Szninkielka napisał:

 "Przepraszam, co to było?"

, wszyscy dookoła dalej wesoło się bawili i śmiechów było sporo, a ja byłem ordynarnie molestowany - gdzie ta równość płci?! :( 

 

PS. Niech ten Twój kumpel się cieszy, że ta panna nie była z jakimś KSW master race, bo by swoje oburzenie na SORze wyrażał - no ale idiota rozumie tylko ręczne tłumaczenie, więc Twoje próby przemawiania mu do rozsądku słownymi argumentami są jak próby tłumaczenia ruchu drogowego owczarkowi niemieckiemu heh 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klepnięciem w tyłek dostał klepnięcie w twarz widocznie nie zrozumiał tej formy zalotów którą sam rozpoczął może powinien kontynuować. heheh 

Na drugi raz  kup mu snickersa i powiedz by tak nie gwiazdorzył, 90% społeczeństwa ma niski iloraz inteligencji nie ma co się przejmować. Nie wiem jakie kolega ma zalety ale pomyślał bym o zmianie kolegi bo nie myśli. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.