Skocz do zawartości

Nerwy na kursie prawa jazdy


Trevor

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie. Postanowiłem sie poradzić. Jestem po 6 godzinach jazdy z czego 3 na placyku. Kurs prawa jazdy kategorii C - MAN 12240. W teorii wszystko łądnie pięknie ale chodze na ten kurs coraz bardziej nerwowy a to sie przekłada na małe postępy. Generalnie jestem tam żeby sie uczyć a każdy najdrobniejszy błąd to opieprz i mam wrażenie że zamiast się uczyć jestem takim chłopcem do bicia dla panów instruktorów. Skąd te wnioski: 

 

Pierwszy raz w życiu jeżdżę ciężarówką. Pierwsze 2 godziny instruktor pokazał mi elementy samochodu. Jeżdze po rękawie 2 godziny - instruktor sobie poszedł pogadać obok - godzine jeździłem sam. Starałem sie robić to dobrze i nie wychodziło źle ale chyba były to godziny stracone. Drugie 2 godziny na miasto. Już wyjeżdżając z placyku dał po hamulcach (słusznie - bo nie potrafiłem skręcić takim samochodem z bramy - ale dopitalał sie o tą sytuację do ostatniej minuty jazd). Skrzynia biegów z dolnym i górnym zakresem jest dla mnie nowością i trochę czasu minie zanim się do niej przyzwyczaję. Przy dłuższej jeździe albo chwili w korku jest przez dłuższą chwilę ok a potem coś nie gra. Przy wrzucaniu biegów wiem że nie można wrzucić jedynki z marszu (kiedy stoję) bo najpierw trzeba wrzucić dwójkę (jeżdżę na niesprawnym samochodzie? biegi charczą jak cholera czasem mam problem na siłe wrzucić bieg i bywa problem z wrzucaniem piątki na górnym zakresie z czwórki na dolnym), lusterka lewego nie mogę ruszyć. Dzisiaj na jazdach instruktor wysiadając z samochodu rozwalił jakiegoś robaka na desce rozdzielczej i wzrok na mnie (wyglądało to z mojej perspektywy źle - usmiechnąłem sie tylko i dalej skupiony na sprzęcie ale męczy mnie ta zabawa). Do tego zarzucają mi brak wyobraźni - nie potrafiłem skręcać tak dużym autem - do tej pory tylko na osobówkach a tam promień skrętu jest mały. Jestem zniesmaczony i zastanawiam się czy to dalej ciągnąć czy się przepisać lepiej gdzieś poza tą szkołą. Generalnie te uwagi instruktorów sa tak troche na granicy przy zwracaniu uwagi. Nie jest to jeszcze krzyk - na ten reagowałbym spokojnie ale do czasu - ale jest mało przyjemnie (bluzgów nie ma chyba bo staram sie analizować sytuacje a nie to jak mnie opieprzają) - nie oczekuje głaskania, ale nie odpowiada mi to - zamiast mnie mobilizować robi raczej odwrotną robotę - przez co zaczynam sie zniechecać do tego kursu - nie do jazdy bo ta jest fajna (i jestem dumny z tego że manewruje takim pokaźnym samochodem) mimo tych wszystkich trudności. Staram się poprawiać niedociągnięcia, generalnie podejść do tego z jajami, i być skupionym (przez co w samochodzie cisza - bo cały czas skupiony na drodze a wiem że jak zazne gadać to moment i sie zdekoncentruję i bład a potem kolejny - a ciagle mam wrażenie jakby na to tylko czekali). 

 

Nie uważam że jeżdżę jakoś mega tragicznie jak na osobę która dopiero zaczyna i 2 tygodnie temu pierwszy raz w życiu prowadziła 12 tonowy samochód. Generalnie jestem w kropce. Jesli zostanę nauka bedzie mnie kosztować sporo nerwów. Mam następne jazdy w czwartek i generalnie nie bardzo wiem czego sie spodziewać. Myślałem że nauka będzie sie odbywać według jakiegoś planu a mam już 3 instruktorów na 3 jazdach i mam wrazenie że robie bardzo niewielkie postępy (zawsze to coś). Generalnie zastanawiam się czy ścisnąć sie za jaja i przeboleć, a jestem w stanie to zrobić mimo huśtawki nastroju jaką to u mnie powoduje po jazdach (ale jeśli kurs jest słabo prowadzony to i za 20 godzin sie nie naucze) czy zmieniać szkołe. Problem w tym że nie mam porównania. Kat B robiłem jakieś 12 lat temu.

Moge jeszcze spróbować pojechać do szkoły i poprosić o przydzielenie mi kogoś bardziej cierpliwego, bo jak ktoś mi warczy to cieżko mi jest sie skupić na nauce. Tak wiem w wojsku byłem a nadal słabo to znoszę. Wytrzymać to potrafię bardzo długo (mam w tym duże doświadczenie), i potrafie sie czasem tak wić słownie że uchyle sie od ataku, albo przetrzymam, ale ma to na mnie zły wpływ a w ciagłym napięciu tam jeździć to troche pomyłka.

 

Generalnie teraz jak sie troche ogarnąłem to dzisiaj jest pierwszy dzien od wielu miesięcy kiedy czuję się naprawde psychicznie wycieńczony.

 

Pytanie jak wygladały wasze kursy jeśli są wśród Braci kierowcy lub instruktorzy. Prosze Braci o porady. Jak to u Was wyglądało?

Edytowane przez Trevor
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Trevor napisał:

Pytanie jak wygladały wasze kursy

Bracie, mam 46lat i robie prawo jazdy na motor, w Finlandii, bez jezyka. Mialem juz dwie godziny jazdy na placu. Osrany jestem. Jadac 50km na godz.mam zrobic przeciwskret i ominac przeszkode. Dla mnie to w tej chwili jest smierc w oczach. Ale zrobie wszystko by zdac.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się próbuj do skutku, nikt nie urodził się mistrzem. Musisz zdać sobie sprawę że pan instruktor też kiedyś tak jak ty uczył się.  Powtarzaj ćwiczenia do skutku. Jak skręcasz wyobrażaj sobie jak taki wóz reaguje. Kurs to czas na rozpieprzanie fury byś tego nie zrobił to problem instruktora.  :D Tak więc spokojnie nie bój się tylko spokojnie analizuj i próbuj do skutku. Żeby być w czymś dobrym trzeba po prostu robić to wystarczająco długo.

Edytowane przez Ogi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmień instruktora stary i całą szkołę. Szukaj człowieka z powołaniem, od razu się przyjemniej jeździ.

 

Też to przerabiałem lata temu. Dostałem instruktora wampira energetycznego i poprosiłem, aby mnie przeniósł, bo nie jestem w stanie z nim wytrzymać. Pierdolił ciągle na mnie.

 

A drugi zaczynał chwalić i od razu mi poprawił klimat. Przyjemnie się uczy z człowiekiem, który lubi ludzi, po prostu i rozumie, że proces nauki wygląda tak, a nie inaczej.

 

Pierdol tych chujów, tyle powiem. I jeszcze im wymaluj piękną rekomendację to jeszcze zwrócą hajs, tyle ode mnie. Nikt nie ma prawa na mnie krzyczeć, jak płacę gruby hajs.

 

Poproś o przydział, to może pomóc.

 

Wiem, co czujesz, bo przed zmianą byłem na granicy rzucenia tego gówna. Na mnie, np. działa chwalenie, nakręcanie, żeby było jeszcze lepiej. Trzeba też komunikować potrzeby, a jak nie spełnia instruktor to niech wypierdala. Po to jesteśmy, aby się nauczyć, a nie drzeć japę.

  • Like 9
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie za opinie i rady.

 

7-go zrobie chyba ostatnią jazde i potem mam przerwe tydzień. Pojade do autoszkoły i zabiore papiery chyba. Typy zgrywają kozaków a ja nie z tych już co sobie dadzą wejść na łeb ale to męczy jak jesteś na stale słabszej pozycji i próbujesz coś ogarnąć a nie mozesz przez ciągle napietą atmosferę. Generalnie minęło 6 godzin, a mam wrażenie troche jakbym był olewany jeśli chodzi o konkrety a jak przychodzi do jazdy to każdy błąd jakby był końcem świata. Dzisiaj jestem rozwalony. Pojutrze i w poniedziałek kolejne jazdy, więc generalnie stracę w tej szkole 10 godzin. Tyle planowałem dorzucić sobie żeby pewniej pojeździć (bo 30 to zawsze mało chyba że dobrze sie trafi) Skręcanie dzisiaj już ogarnąłem lepiej ale mam wrażenie jakbym jeździł na najgorszym samochodzie bo "ten model tak ma że musisz wrzucić najpierw dwójke przed jedynką - i sie szarpie na każdym postoju ze skrzynią biegów a czasem nawet w trakcie jazdy - sprzęgło do deski a bieg nie chce za cholere ruszyć czasem to na siłe napierniczam)

 

Spróbuje jeszcze z tym przydziałem ale najpierw zapoznam sie z opiniami, ale z tego co wiedze to chyba moze być cieżko bo widze co sie odstawia na tym placu.

 

A Panowie orientujecie sie jak to jest wypisuje sie i zabieram karte jazd żeby pokazać w nastepnej szkole czy musze od nowa te 10 godzin wyjeżdżać?

 

Dzięki @mac

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrywaj się stamtąd. Przerabiałem podobną "szkołę jazdy". Duży błąd, że tego nie olałem i jej nie zmieniłem, na jakąkolwiek chyba inną.

A tak straciłem kasę i nerwy. Nawet teraz jak to piszę mam ochotę gnojków powiesić na ich własnych bebechach.

 

Co prawda dzięki temu, że guzik z tego wyszło nie siedzę za rozjechanie kogoś albo co bardziej prawdopodobne za zatłuczenie innego kierowcy czymkolwiek.

Jeżdząc bez prawka, rzadko, ale się zdarza i kulturny jestem i przepisów przestrzegam i ach i och.

Tylko tych gnojków bym odjebał, tak dla zasady bo fakt, że takie ścierwo wciąż żyje troszku mnie humor psuje.

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Trevor napisał:

Przy wrzucaniu biegów wiem że nie można wrzucić jedynki z marszu (kiedy stoję) bo najpierw trzeba wrzucić dwójkę (jeżdżę na niesprawnym samochodzie? biegi charczą jak cholera czasem mam problem na siłe wrzucić bieg i bywa problem

Synchronizacja skrzyni biegów leży i kwiczy. Trafiłeś do Janusza który oszczędza na sprzęcie. Żeby ruszyć z 1 musisz wpierw załączyć jakiś inny bieg na niskiej skrzyni wyłączyć i dopiero wtedy wchodzi bieg 1 prawda? Ze wstecznym może być podobnie. W razie w gdybyś wsiadł w jakiekolwiek inne auto pamietaj o tym bo to dość częsta przypadłość w zajechanych rupciach. Jak zaczniesz pracowac jako swiezak na 99% dostaniesz takiego złoma.

 

Co do podejscia Twoich instruktorów to wyobraź sobie ze codziennie wsiadasz do samochodu z jakimś nowym kursatnem, który "chce Cie zabić" lub też  jest zdolny porozjezdzac ludzi dookola bo nie czuje gabarytów  pojazdu. Bardzo dobrze, że sie z Tobą  nie glaskaja i uwierz mi im bardziej ich uwagi utkwia w Twojej głowie tym lepiej. 

Być może pewnego dnia przy wyjezdzaniu skądś lub ruszaniu z miejsca upewnisz się dodatkowo w lusterkach czy aby napewno wszystko idzie zgodnie z planem. Nie chciałbyś chyba oglądać jezdni wysmarowanej ludzkim pasztetem w Twoim wykonaniu. 

Nie przestrasz się ale droga to jest cmentarzysko...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Polmartwy said:

Synchronizacja skrzyni biegów leży i kwiczy. Trafiłeś do Janusza który oszczędza na sprzęcie. Żeby ruszyć z 1 musisz wpierw załączyć jakiś inny bieg na niskiej skrzyni wyłączyć i dopiero wtedy wchodzi bieg 1 prawda? Ze wstecznym może być podobnie. W razie w gdybyś wsiadł w jakiekolwiek inne auto pamietaj o tym bo to dość częsta przypadłość w zajechanych rupciach. Jak zaczniesz pracowac jako swiezak na 99% dostaniesz takiego złoma.

Dokładnie jest tak jak piszesz. Liczę się z tym i cenię sobie to że mogłem teraz na takim złomem pojeździć, ale nie wyobrażam sobie dokończyć cały kurs na takim bo nic z tego kursu nie wyciągnę ciagle jadąc wkurwiony że dostaje zjeby za ich wadliwy sprzęt. Ruszając dochodzi mi jeden bieg bo musze dwójke wrzucić zanim wrzuce jedynkę czyli łącznie wrzucam luz-2-1(jak w ogóle wejdzie)-3-4(tu jest czasem problem z przejściem na wyższy zakres i piatka nie chce wejsc i wracam na 4ke żeby w ogóle jechać)-5. Czyli wrzucam 5 biegów na przestrzeni 30-40 metrów ruszając na każdym skrzyżowaniu. Jadąc pierwsze 2 godziny po mieście nawet sie nie zająknął o tym że dojeżdżać do skrzyżownaia mam na czwórce a płynnie jadąc skręcać na trójce. Jechałem i nic nie mówił. Drugi ciągle o tym nawijał. 

 

24 minutes ago, Polmartwy said:

Co do podejscia Twoich instruktorów to wyobraź sobie ze codziennie wsiadasz do samochodu z jakimś nowym kursatnem, który "chce Cie zabić" lub też  jest zdolny porozjezdzac ludzi dookola bo nie czuje gabarytów  pojazdu. Bardzo dobrze, że sie z Tobą  nie glaskaja i uwierz mi im bardziej ich uwagi utkwia w Twojej głowie tym lepiej. 

Ja to rozumiem i ciągle jestem uważny jak jadę, ale to mi wcale nie pomaga że się ze mną tak obchodzą. Powiedzieliby wprost że skrzynia biegów jest zjebana, ale nie kłamią "dla dobra firmy" i dostaje za to zjeby że to tak działa, a wierz mi że to dla mnie nowość taka skrzynia biegów, i dojeżdżając do skrzyżowania czy próbując ruszyć się z nią szarpie wkurza mnie najbardziej bo zamiast sie skupić na drodze i na jeździe to myśle o tym jak tą za przeproszeniem chujnie ogarnąć. Zresztą jak tak sie bardzo przejmują że "chce ich zabić" to po co podczas jazdy siedzą z nosem w telefonie?

 

Skad mam wiedzieć jako kierowca posiadający tylko kat B że na przykład samochody ciężarowe nie wymijają się na zakrętach. Nie miałem o tym pojęcia. Od ręki dostałem po hamulcach (to dobrze) za to zjeby. Niech mi chociaż dadzą szanse coś zakumać bo nie czuje żadnego progresu tylko zjeby. Żadnego tłumaczenia tylko zjeby.  

 

Fakt że ogarnąłem skręcanie po zjebach, ogarnąłem lepiej manewrowanie (choć jeszcze z tym długa droga), ale było pare takich sytuacji po których stwierdziłem że coś tu nie gra. Kończymy jazde to żadnych uwag do widzenia i tyle. Żadnego popraw to i to.

 

Kurna nie miałbym nic przeciwko jak by typ mnie jebał od góry do dołu a na koniec się usmiechnął i powiedział "Panie Trevor było marnie ale będzie lepiej trzeba poprawić to i to i podał mi rękę. Następnym razem zrób Pan to i to żeby poprawić.". I tyle by mi starczyło ludzkich odruchów (bo wiedziałbym że nikt ze mnie wariata nie robi). 

 

NIKT kto kończy egzamin na prawo jazdy nie jest automatycznie dobrym kierowcą. Dopiero doświadczenie i wyrobienie się na drodze sprawia że coś z tego jest, a dopiero jak się siedzi w aucie samemu i czuje ciężar odpowiedzialności za to co się robi to dopiero wtedy człowiek NAPRAWDĘ się uczy i wyciąga wnioski. I tak jeśli bede jeździł w transporcie to w coś sie wjebie. Krzywo zaparkuje, wjade nie tam gdzie trzeba etc. Nie ma takich co nie popełniają błedów. Ważne żeby sie na nich uczyć i poprawiać to co sie sknociło.  

 

Doświadczeni kierowcy odjebują rzeczy przez które włos stają dęba karku i rozjebują się po drogach to co dopiero kompletny świeżak. . Jadę a w samochodzie 1,5 h cisza w samochodzie i tylko lewo, prawo, prosto a jak nie daj Boże błąd zrobię to z mordą. To co ja mam z tego wyciągnąć? Chyba tylko nerwy mimo że podoba mi się jazda - choć jest ciężka (ale może właśnie dlatego). Nie... nie zgodzę się ze to dobra metoda. Ewidentnie pogardliwie się do mnie odnoszą dlatego zmieniam szkołę i będę zmieniał póki nie znajdę kogoś z kim będzie mi sie przyzwoicie jeździło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Trevor Przyjacielu chcesz to zmieniaj szkołę jak najbardziej jazdy i tak nauczy Cię "szkoła życie". 

12 minut temu, Trevor napisał:

Doświadczeni kierowcy odjebują rzeczy przez które włos stają dęba karku i rozjebują się po drogach to co dopiero kompletny świeżak. . Jadę a w samochodzie 1,5 h cisza w samochodzie i tylko lewo, prawo, prosto a jak nie daj Boże błąd zrobię to z mordą. To co ja mam z tego wyciągnąć? Chyba tylko nerwy mimo że podoba mi się jazda - choć jest ciężka (ale może właśnie dlatego). Nie... nie zgodzę się ze to dobra metoda. Ewidentnie pogardliwie się do mnie odnoszą dlatego zmieniam szkołę i będę zmieniał póki nie znajdę kogoś z kim będzie mi sie przyzwoicie jeździło. 

Po tym co opisujesz odnoszę wrażenie, że ci panowie wrecz w mistrzowski sposób przygotowują Cie do wejścia w ten świat. 

 

27 minut temu, Trevor napisał:

I tak jeśli bede jeździł w transporcie to w coś sie wjebie. Krzywo zaparkuje, wjade nie tam gdzie trzeba etc. Nie ma takich co nie popełniają błedów. Ważne żeby sie na nich uczyć i poprawiać to co sie sknociło

Jak sie w coś wjebiesz to już będzie za późno na nauke... 

 

32 minuty temu, Trevor napisał:

 

Fakt że ogarnąłem skręcanie po zjebach, ogarnąłem lepiej manewrowanie (choć jeszcze z tym długa droga), ale było pare takich sytuacji po których stwierdziłem że coś tu nie gra. Kończymy jazde to żadnych uwag do widzenia i tyle. Żadnego popraw to i to.

Widzisz jednak ogarnales lepiej manewrowanie. W dalszym ciągu widzę, że panowie postępują z Tobą niezwykle uczciwie. 

Ja rozumiem, że taka pozytywna motywacja dodaje skrzydeł no ale...poznawaj pomału rzeczywistosc.

41 minut temu, Trevor napisał:

Skad mam wiedzieć jako kierowca posiadający tylko kat B że na przykład samochody ciężarowe nie wymijają się na zakrętach. Nie miałem o tym pojęcia. Od ręki dostałem po hamulcach (to dobrze) za to zjeby. Niech mi chociaż dadzą szanse coś zakumać bo nie czuje żadnego progresu tylko zjeby. Żadnego tłumaczenia tylko zjeby.

Jak to się nie wymijaja? Oczywiscie, że się wymijaja. Czasami urywaja sobie lusterka, czasem jeden zahaczy o drugiego a efektem jest rozerwana skrzynia/plandeka lub mały karambol ? coś źle zrozumiałeś albo panowie najwidoczniej w tym momencie dali dupy nie zwacajac uwagi na to że czasem poprostu bardzo ciężko się wyminac na WĄSKICH ZAKRETACH i teraz ty jako kierowca musisz wiedzieć czy dasz rade czy lepiej kogoś przepuścić. Pewnie byliście na wąskiej drodze gdzie jezdni nie oddzielaja żadne linie. W takich sytuacjach w razie draki każdy bedzie się wymawial, że to nie jego wina i czasem z poszkodowanego możesz zamienić się w sprawce. Żeby tego uniknąć stosuj zasadę ograniczonego zaufania.

 

51 minut temu, Trevor napisał:

Zresztą jak tak sie bardzo przejmują że "chce ich zabić" to po co podczas jazdy siedzą z nosem w telefonie?

Skoro siedzą z nosem w telefonie to widocznie nieźle Ci idzie brat ? 

 

57 minut temu, Trevor napisał:

Jadąc pierwsze 2 godziny po mieście nawet sie nie zająknął o tym że dojeżdżać do skrzyżownaia mam na czwórce a płynnie jadąc skręcać na trójce. Jechałem i nic nie mówił. Drugi ciągle o tym nawijał.

Bieg masz dobrać ty sam w zależności od warunków i tak żeby samochód miał optymalne obroty silnika. Po to Ci dają kilku instruktorów bo kazdy z nich może przekazać Ci coś wartościowego. 

 

Godzinę temu, Trevor napisał:

Ruszając dochodzi mi jeden bieg bo musze dwójke wrzucić zanim wrzuce jedynkę czyli łącznie wrzucam luz-2-1

Tak w ogóle to zapytaj ich nastepnym razem po jakiego wałka uczą cię żeby ruszać z jedynki prawie, że pustym samochodem. Na płaskim możesz śmiało użyć biegu drugiego a z górki to i bieg trzeci by dał radę. Być może boją się o rupcia żeby go zbytnio nie obciążyć bo "korba wyjdzie bokiem". 

 

@Trevor Twoi instruktorzy nie są idealni zrób z tym co chcesz ale musze zadac Ci podstawowe bardzo ale to bardzo ważne pytanie. Czy model samochodu którym uczysz się jeździć to taki sam model na którym bedziesz zdawał egzamin? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te ileś lat do tyłu też trafiłem do podobnej szkoły jazdy, no i wiadomo, za pierwszym a ni za drugim nie zdałem na C, dopiero jak wykupiłem jazdy dodatkowe w innej to zdałem. Więc lepiej nie pierdól się z nimi, tylko jak da się zmienić to idź gdzie indziej.

I taka mała rada, bo pisałeś, że nie możesz przestawiać lusterek. One są sferyczne, jak cofasz po łuku na egzaminie to masz się zatrzymać poniżej metra od tyczki, jak będzie 5cm powyżej metra to egzamin oblany, od ustawienia lusterek wszystko zależy czy dobrze dojedziesz, bo lekki odchył w którąś stronę, to albo zajebiesz w tyczkę, albo zatrzymasz się 2 metry od niej, musisz potrenować z odpowiednim ustawieniem, bo na egzaminie pewnie będziesz miał poprzestawiane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@brat mniejszy Lepiej się przyznaj za co nie zadałeś...

Jak go chcesz uczyć cofać na odległość do lusterek sferycznych? O ile je wogole posiada... 

Lusterka sferyczne daja Ci szersze pole widzenia i nieco znieksztalcony obraz a ocena odległości w nich hmm... do najłatwiejszych nie należy o ile wogole można by sie nimi sugerować. 

@Trevor Nie doczytałem o tych lusterkach. Jeśli faktycznie jest tak jak kolega wyżej pisze to szukaj innej szkoły. Szukaj takiej w której będziesz miał możliwość uczyć się takim samym samochodem jaki jest na egzaminie. Co do lusterek jeszcze Ci powiem tyle, że czasem wymienione na zamiennik zbite lusterko będzie oddawalo obraz calkiem inaczej niż oryginał. Ty masz to czuć i wiedzieć gdzie się musisz zatrzymać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówiłem o tych małych rampowych lusterkach, tylko o tych głównych, przestaw sobie je trochę a zobaczysz jak odległość w nich już inna się wydaje być, wystarczy małe odchylenie, by nie zdać. Takie podstawy instruktor powinien powiedzieć. Ja na cofaniu raz udupiłem o to egzamin, bo odległość miałem parę cm za dużą od tyczki. Wsiadłem po jakimś konusie co poprzestawiał lusterka, dlatego mówię by na to zwrócił uwagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@brat mniejszy sory ale nie kupuje tego co piszesz. Po pierwsze ten konus jak go nazwales miał takie prawo a wręcz obowiązek ustawić lusterka pod siebie. Po drugie jeśli przestawiasz główne lustro to możesz co najwyżej widzieć wiecej boku auta/przestrzeni w bok od auta/góry lub dołu a wielkość odbitych obiektów pozostaje taka sama. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przejmuj się, dzisiejsze WORD-y funkcjonuja jak prywatne firmy przynoszące zyski do budżetu RP. To wyjaśnia wszystko. Musisz podejść do sprawy instrumentalnie,na chłodno i bez emocji. Zdane-OK, nie zdane 250 w plecy, wiem kłuje ale trudno taki lajf. Nie przeskoczysz tematu na tym etapie. Wiem bo miałem przyjemność 5 lat temu. WORD Konin, egzamin tylko na naczepy mimo to jazda po mieście 50 min. na placu podczas egzaminu padało,egzaminator jeżdził wokół mojego zestawu Micrą, po zakończeniu manewru wydarł się; Co Pan zrobił? Ja na to zdziwiony- zakończyłem manewr.---Dobrze proszę przystąpić do kolejnego. itp podobne akcje. Pomogła służba w formacjach mundurowych,opanowanie emocji itd. Pracuj nad swoją psyche tu jest klucz do wszystkiego,to nie jest sprawa Twoich umiejętności. Bez kompleksów stary, idziesz po swoje! powodzonka!  PS potem się dowiedziałem że egzaminator to ex naczelnik wydziału drogowego jednego z KWP. zdane za 3 cim razem,12 lat prawko ABC, dzisiaj śmigam w UK na kontenerach i jest zajebiście.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Polmartwy napisał:

@brat mniejszy sory ale nie kupuje tego co piszesz. Po pierwsze ten konus jak go nazwales miał takie prawo a wręcz obowiązek ustawić lusterka pod siebie. Po drugie jeśli przestawiasz główne lustro to możesz co najwyżej widzieć wiecej boku auta/przestrzeni w bok od auta/góry lub dołu a wielkość odbitych obiektów pozostaje taka sama. 

Spoko, to nie kupuj tego, nie obchodzi mnie to. Tylko autorowi tematu zwracałem uwagę na ustawienie lusterek, bo mu nie pozwalają regulować, gdyż potem na egzaminie będzie miał problem z cofaniem do tyczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.10.2019 o 19:57, Trevor napisał:

mam wrazenie że robie bardzo niewielkie postępy (zawsze to coś). Generalnie zastanawiam się czy ścisnąć sie za jaja i przeboleć, a jestem w stanie to zrobić mimo huśtawki nastroju jaką to u mnie powoduje po jazdach (ale jeśli kurs jest słabo prowadzony to i za 20 godzin sie nie naucze

Kolego, jakis czas temu też robiłem ''lejce''. W moim przypadku kurs zamiast 25h przedłużyłem sobie do 30. Parkowanie prostopadłe załapałem mając wyjeżdżone ponad 20h i to chyba tylko dlatego, że jazdę miałem wtedy  z innym instruktorem.

Pod koniec kursu sam instruktor powiedzial mi, że na początku było widać strach w moich oczach? ( a popełniałem mniej więcej te same błedy co ty ).

 

Co do lusterek i problemów ze skrzynia biegów- niechlubny polski standard, chociaż w dużych miastach wojewódzkich zaczyna to się powoli poprawiać.

 

Na koniec pocieszę Cię - zaczniesz robić plac C+E - to dopiero zacznie się hardcore??

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Krótki update. Kurs skończony przed świętami ale musiałem wziąć 6 godzin dodatkowych bo czułem że tego potrzebowałem. Instruktorzy bywało że mnie o coś opieprzali ale wszystko zupełnie inaczej. Zawsze coś z tego wyciagałem. Dzisiaj zdałem prawko kat. C. Za drugim razem (2 tyg temu pierwsze podejście poszedłem na zywioł zrobiłem obsługe placyk i przejechałem miasto i wróciłem do worda - oblali za kilka pierdół które poprawiłem) ale dziś zdałem. Zmiana szkoły to był dobry wybór. Dziękuję wszystkim którzy się wypowiedzieli w temacie. Pozdrawiam Panowie. Dzisiaj świętuję :)

Edytowane przez Trevor
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 1.10.2019 o 20:17, karhu napisał:

Bracie, mam 46lat i robie prawo jazdy na motor, w Finlandii, bez jezyka. Mialem juz dwie godziny jazdy na placu. Osrany jestem. Jadac 50km na godz.mam zrobic przeciwskret i ominac przeszkode. Dla mnie to w tej chwili jest smierc w oczach. Ale zrobie wszystko by zdac.

Stary ja mam 40 i mam to samo, nigdy na motocyklu nie śmigałem. Zawsze mnie to kręciło a tera moge sobie pozwolić. Docelowo afrika twin bedzie w garażu a co u ciebie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 miesięcy temu...

Radzę Ci zmienić szkołę jazdy, poczytać opinie na temat różnych z nich i wybrać tą najlepszą. Ja sam 5 lat temu z biura pracy zdawałem w jednej szkole jazdy "Janusz" (specjalnie parafrazuję imię jednej z nich) i uczyły prawie same dziadki, oczywiście wszystko było na odpier*ol.

Zazwyczaj jeździłem sam po placu, a oni sobie siedzieli i gadali między sobą w swojej budzie. 

Oczywiście tak samo jak coś źle zrobiłem to wyskakiwał z mordą na mnie. Twierdził, że skoro umiem jeździć osobówką, to i większym też powinienem umieć.

Niestety to jest mentalność polskich januszy, dzięki której długo w tym kraju nie zmieni się na lepsze, ale to już dyskusja na inny temat.

Ja po wyjeżdżeniu wszystkich godzin zapisałem się do najlepszej szkoły jazdy w swoim mieście i od razu inne podejście do kursanta... 

Może i trzeba było trochę więcej wydać za godziny jazdy, ale warto. Lepsze to niż płacenie za kolejne egzaminy...

Powodzenia i wytrwałości życzę!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana instruktora bądź szkoły jazdy. Parę lat temu robiłem prawko kategorii B i miałem takiego instruktora jaki nie miał podejścia a tylko ubliżał kursantom. Zmieniłem szkole jazdy. Szkoda nerwy na instruktorów co nie mają kultury i sobie pozwalają na zbyt wiele. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.