Skocz do zawartości

Usidlanie zwierzyny zwanej kobietą


Korneliusz

Rekomendowane odpowiedzi

51 minut temu, Figurantowy napisał:

Czyli cały świat islamu jak i większość kultur na Ziemi oraz pierwotne instynkty trzymania kobiet w jaskini jak skarbu były w błędzie.

Nie wiem czy były czy nie. Islam - nie komentuję - nie znam się. W naszej kulturze już tak jest - i to co piszę to nie umoralnianie. Tylko nic nam nie da ani forsowanie na siłę takiej postawy w obecnych czasach, ani wylewanie żali z tego powodu tutaj na forum :)

 

Po prostu trzeba się zaaklimatyzować... albo tfu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Posejdon napisał:

Kradzież jest karalna prawnie i moralnie. Zdrada nie jest,

Zdrada jest karana moralnie (zerknij choćby na to forum jak jest oceniana zdrada kobiety).

Zdrada jest także karana prawnie (np. w czasie rozwodu, przedstawiając dowodu zdrady małżonki możesz ubiegać się o rozwód z orzeczeniem jej winy).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdury. Nie jest karalna. Nie ma na to paragrafu. Równie dobrze można powiedzieć, że nie sypianie z żoną jest karalne, bo można na tej podstawie orzec wyłączną winę rozpadu. Forum, to Zion, a ja mówię o matrixie. Bez takich fikołów Bracie, bo czuję, że chcesz ze mnie durnia tutaj robić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Zdrada jest także karana prawnie (np. w czasie rozwodu, przedstawiając dowodu zdrady małżonki możesz ubiegać się o rozwód z orzeczeniem jej winy).

Teoretycznie...

Wypisz konsekwencje jakie poniesie żona, która zdradzi!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gradhach napisał:

Chodzi o ZAUFANIE, nie bezmyślne. Tylko swoje wewnętrzne zaufanie do drugiej osoby.

 

Ale co ja mogę wiedzieć ( co pewnie lepiej mnie znający Bracia sobie pomyśleli :) ) Pozdro

Bardzo wiele problemów i dramatów bierze się z tego, jak lekko podchodzimy do daru i odpowiedzialności zaufania. 

Co znaczy ufam? To znaczy, że zakładam, że przyjdzie taka sytuacja w życiu kiedy będę musiał odsłonić jakąś słabość, zdjąć przy kimś element pancerza (nie mylić z białą zbroją!), opatrzeć ranę, z którą sam sobie nie poradzę i zakładam, że osoba obdarowana zaufaniem nie wykorzysta tego przeciw mnie i będzie ten moment ochraniać, a nie walnie w to nożem.

Dlatego ja ufam bardzo niewielkiej garstce ludzi. Bezgranicznie ufam swojemu Tacie i rodzeństwu i nie dlatego, że łączą nas więzy krwi, tylko dlatego że nigdy tego zaufania nie zawiedli, wielokrotnie udowodnili, że są tego zaufania godni. Do pewnego stopnia ufam Mamie ale już nie bezgranicznie i nie dlatego, że zaufania nie jest godna, tylko dlatego że żyje w bańce romantycznego i religijnego wyobrazenia o świecie i jest przez to podatna na manipulacje, co raz już wyrządziło mi sporą krzywdę.

Ufam też 3 sprawdzonym przyjaciołom, z których z jednym wiążą mnie więzy krwi. Koniec. To i tak dużo. 

Po świecie chodzi jedna osoba, której swojego czasu postanowiłem zaufać i zawierzyć jej bardzo wiele i był to największy błąd w moim życiu. 

I jest kobieta, której dałem pewien kredyt ostrożnego zaufania. To samo dostałem od niej. Jak dotąd nie zawiodła i myślę, że nie zawiedzie, ale tutaj potrzebny jest czas, dla obu stron. 

 

Tymczasem nawet pragmatyczni ludzie durnieją kompletnie, kiedy tematem staje się zaufanie w związku. 

Panuje takie przekonanie, że jak jest związek, to musicie sobie ufać. I to jest brane za oczywistą oczywistość. 

Autor tematu podobnie jak niezliczone masy faceyów ufa swojej kobiecie. Ot tak po prostu. Znają się ktorko, chociaż nawet to jest złudne, bo spora część tego czasu to kontakt internetowy, a nie mieszkali że sobą nigdy. Dlaczego więc? Bo przyjmuje się bezkrytycznie że jak wymienia się z kimś czułości i się z tą osobą chodzi do łóżka to z automatu musi być zaufanie. 

 

Ile prób przejść musi znajomy i ile trzeba razem przeżyć, żeby stać się mógł przyjacielem i żeby mu zaufac? A wystarczy, że poznasz kobietę, zaiskrzy, uznacie że fajnie razem i już nagle zaufanie. Do tego stopnia, że słowu dziewczyny uwierzysz i postawisz wyżej niż słowo sprawdzonego kompana czy nawet Ojca. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Posejdon napisał:

Nie ma na to paragrafu

Podałem Ci przykład z orzeczeniem o winie w przypadku zdrady.

 

45 minut temu, Posejdon napisał:

nie sypianie z żoną jest karalne, bo można na tej podstawie orzec wyłączną winę rozpadu

Jest to warunek konieczny, ale nie wystarczający do rozwodu. Zapytaj tych z forum którzy się specjalizują w prawie, czy ktoś kiedyś dostał rozwód z orzeczeniem o winie tylko dla tego że przestał sypiać z małżonkiem. 

 

28 minut temu, Brat Jan napisał:

Wypisz konsekwencje jakie poniesie żona, która zdradzi!

Rozumiem, że rozmawiamy o kwestiach udowodnionych, bo tylko takie niosą jakieś reperkusje prawne. Możesz być o coś oskarżonym np. o wspominaną tu kradzież, ale dopóki nie udowodnią Ci tego jesteś niewinny = brak konsekwencji prawnych.

Zdradzająca żona (gdy mąż ma dowody) - rozwód z orzeczeniem o (jej) winie.

w większości przypadków gdy zdrada wychodzi na jaw jest rozpad związku (czy formalny, czy też realny, gdzie para pozostaje w związku "dla dobra dzieci", ale są osobno).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Zdradzająca żona (gdy mąż ma dowody) - rozwód z orzeczeniem o (jej) winie.

Chyba się nie rozumiemy.

Gdy zdradzi mąż to traci połowę majątku plus dodatkowo dom czy mieszkanie i dzieci.

A co gdy żona zdradzi? Nic nie traci!

Dalej majątek jest do podziału, małe dzieci najczęściej są przy niej, a zdradzany mąż płaci alimenty.

A jeżeli nie wyprowadzi się do nowego gacha to z racji opieki nad dziećmi mieszkanie może być zasądzone jej.

Dodatkowo może dostawać sute bonusy rzeczowe ( np komputer dla dziecka) lub pieniężne z opieki jako samotna matka.

 

Nie poniesie żadnych konsekwencji!

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poznałem wierne i niewierne kobiety. Takie które wypuściłeś na chwilę z uścisku to już pisały z bolcami na msg i takie do których na imprezie przystawiał się chad a ona mu dała liścia i przyszła do mnie bo paliłem szluga na dworze i powiedziała, że spadamy. O akcji dowiedziałem się później, równie dobrze mogła mu numer dać a najebana była w trzy dupy.

 

Na zaufanie trzeba zapracować, nikomu nie ufa się bo jest. Normalni ludzie o tym wiedzą.

Edytowane przez Vortex of Destruction
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan racja. Żona zdradziła. Przyłapałem i poleciała założyć niebieską kartę. Składa pismo za pismem o nękanie i jakieś bzdury żeby wywalić mnie z domu. A ja zarabiam, jestem kilka godzin dłużej z dziećmi bo mam blisko pracę. Odbieram z przedszkola, gotuję ... Dzisiaj miałem pierwszą rozprawę rozwodową. Normalnie komedia. Niedługo założę wątek w dziale rozwody ...
 

Masz rację. Jak kobieta zdradzi to w nagrodę dostaje dzieci, mieszkanie i alimenty. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Posejdon napisał:

Kradzież jest karalna prawnie i moralnie. Zdrada nie jest, a są cymbały, co ją poklepią po ramieniu ze słowami "miałaś prawo, zrobiłaś to żeby być szcześliwa"

Zdrada w małżeństwie jest karalna prawnie, ale obojętne kto zdradził to każe się wyłącznie mężczyzn!

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Brat Jan napisał:

Chyba się nie rozumiemy.

nie jesteś dość precyzyjny.

 

27 minut temu, Brat Jan napisał:

Gdy zdradzi mąż to traci połowę majątku

Na tej samej zasadzie możemy napisać że żona traci połowę majątku.

(jeśli nie mieli intercyzy to jest to ICH majątek wspólny, a nie majątek męża. 

28 minut temu, Brat Jan napisał:

dodatkowo dom czy mieszkanie

Tutaj jak z majątkiem....jeśli to był ich wspólny dom, czy mieszkanie to każde traci połowę. Teoretycznie jedno może wykupić "udziały" drugiego, lub mogą sprzedać i podzielić kasę.

 

29 minut temu, Brat Jan napisał:

 i dzieci.

Tutaj prawda, ale nie do końca. Większość facetów nawet nie próbuje wnosić o opiekę naprzemienną, bo to wcale nie jest takie łatwe do połączenia z pracą zawodową.  Rozumiem jednak kwestie z "grą dzieckiem" itp.

 

Dalej ni wklejam cytatów bo mniej więcej o to samo chodzi.

Prawda jest taka, że wg statystyk OBOJE małżonkowie obniżają swoją stopę życiową po rozwodzie. Więc to nie jest "wygrana na loterii". Owszem każda ze stron ma większe problemy w jakiś aspektach i mniejsze w innych. np. dzieci. Kobieta z dziećmi raczej nie jest rozchwytywana na rynku matrymonialnym (lektura tego forum to podkreśla). Rozwodni z dziećmi które widuje raz na tydzień, bez problemu ułoży sobie życie o ile ma środki na nową rodzinę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zdzichu_Wawa ja też nie próbuję wnosić o naprzemienną. Ja wnoszę o opiekę wyłączną, wyłączną winę i alimenty. Walę z grubej rury. No i o mieszkanie ?

 

Jak się nie podobał związek bo miś był za dobry i pojawił się młody egzotyczny przybysz to przecież nie będę jej bronił odejść. Niech idzie ...

 

Do autora wątku. Też dbałem, robiłem prezenty ...

Edytowane przez Marvin
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Marvin napisał:

Masz rację. Jak kobieta zdradzi to w nagrodę dostaje dzieci, mieszkanie i alimenty. 

Mylisz trochę  związek przyczynowo-skutkowy. To że tracisz mieszkanie jest wynikiem małżeństwa BEZ INTERCYZY. To, że masz alimenty jest wynikiem tego, że nie opiekujesz się dziećmi. Spróbuj wnioskować o opiekę naprzemienną - wtedy nie ma alimentów. Tylko pytanie jak to pogodzić z pracą zawodową? Poza tym przed rozwodem/zdradą -nie łożyłeś na dzieci? Nagle alimenty to jakaś nowa pozycja w budżecie? Nie dawałeś na ubrania, szkołę itp?

Żeby nie było - ja rozumiem że u nas sądy ostro trzymają stronę kobiet, ale dla zachowania logiki trzymajmy się sensownych argumentów. Przedstawianie rozwodu niemalże jako wygranej na loterii nic nie wnosi (sensownego).

 

1 minutę temu, Marvin napisał:

ja też nie próbuję wnosić o naprzemienną. Ja wnoszę o opiekę wyłączną, wyłączną winę i alimenty. Walę z grubej rury. No i o mieszkanie ?

I bardzo dobrze. Więcej takich przypadków to moze coś się zmieni w naszym sądownictwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Esmeron napisał:

jak jest związek, to musicie sobie ufać. I to jest brane za oczywistą oczywistość.

Racja. Tylko mi nie o to chodziło. Bo to o czym ( mądrze ) wspomniałeś jest złe. Zawsze trzeba być czujnym, ale zamykanie kogoś w klatce nie służy żadnej ze stron...

 

Ja również ufam nielicznym osobom.

 

W mojej myśli chciałem dotrzeć do autora wątku, ze jeżeli będzie przesadnie nakręcony przez niektóre wypowiedzi, to moze na tym stracić. Nie chodzi mi o to, ze luz blues  coco jumbo i do przodu. Wewnętrzny spokój wobec drugiej osoby, o ile nie ma żadnych sygnałów mogących mu w tym przeszkodzić ( pochodzących od jego partnerki ) z jednoczesnym poczuciem trzymania ręki na pulsie.

 

EDIT: dyskusja poszła w fajnym kierunku :) wróć.... ogólnie ciekawy wątek pełen zawartości :)

 

 

 

Edytowane przez Gradhach
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Intercyza rok temu. Łożyłem nawet więcej niż trzeba. I dalej będę bo dzieci to moje skarby największe. Odprowadzam do szkoły i przedszkola, gotuje, 99% wizyt u lekarza to ja. Znajomi stawiają mnie za wzór ojca. Nie rozumiem dlaczego jak żona zdradziła to ja mam się wyprowadzać, mam mieć dzieci zabrane na kilka dni w tygodniu i dlaczego mam mieć zasądzone przymusowe alimenty. Po tym co żona wyprawia wiem, że za pół roku będą zwiększane i aż do ustanej śmierci. Wolę płacić im kilka razy wiecej niż alimenty ale z własnej dobrej woli. Ot, co. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Gradhach napisał:

Potrafi być...

Chodzi mi o to, że nawet przed alimentami pojawienie się dzieci generuje spore koszty. To nie jest jakieś zaskoczenie (dla faceta), przynajmniej nie powinno być. Nie kupuję zatem wersji zero/jedynkowej, gdzie to alimenty są nowym kosztem (tak jakby wcześniej dzieci, nic nie kosztowały ich ojca)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Posejdon napisał:

Okazja czyni złodzieja. Gadanie, że puszczenie panny na pełnym luzie jest spoko, bo i tak zdradzi jest głupie, bo po co o jej ułatwiać? 

A jaki ma sens pilnowanie jej z obawy, by tego nie zrobiła? Dla mnie sprawa jest prosta. Mogę być z kimś komu ufam w 100%. Jeżeli nie ufam (dopuszczam zdradę), to nie nazywam takiej relacji "związkiem". Czym innym jest zabezpieczenie swoich interesów (intercyza itp) a czym innym z góry powzięte założenie, że kobiety trzeba pilnować. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Gradhach napisał:

Racja. Tylko mi nie o to chodziło. Bo to o czym ( mądrze ) wspomniałeś jest złe. Zawsze trzeba być czujnym, ale zamykanie kogoś w klatce nie służy żadnej ze stron...


Nikt nie mówi o zamykaniu w klatce. 
Żadnej ze swoich partnerek nie ograniczałem nigdy kontaktów towarzyskich, ich zainteresowań czy prywatności. Tego typu skłonności to domena pań. W ekstremalny sposób dotyczy to kobiet z zaburzeniami osobowości, ale normalne, zdrowe kobiety przy wejściu związku na wyższe etapy też prawie zawsze dążą do zagospodarowania maksymalnej ilości czasu partnera pod swoje potrzeby, czy wizje. Jest to bardziej lub mniej świadome, ale zauważcie, że Wasze pasje i zainteresowania, którym poświęcacie czas, są na początku związku czymś interesującym i atrakcyjnym dla partnerki. To jeden z elementów atrakcyjności faceta. Tyle, że wasze wyjścia na siłownię, trening sztuk walki, wolontariat, motocykl, gra w brydża z kumplami, wspinaczka, żeglarstwo (tu wstawić dowolne) z początkowego "łaaaał, ale Ty masz ciekawe pasje" zamienia się bardzo szybko w  "musisz dzisiaj iść? znowu nie masz dla mnie czasu, no to może ja sobie sama pójdę na imprezę w tym czasie, chociaż będzie tam ten co sie do mnie ślini".

Ale nie o tym. Zaufanie. Jasne, że nie polega to na włamach na telefon, zamykaniu w klatce, kontrolowaniu, bo to chore. Chodzi raczej o dystans i wewnętrzną siłę. Kocham, szanuję i do pewnego stopnia ufam, ale nie ignoruję alarmujących zachowań, shittesty zbijam, a za nieuczciwość są konsekwencje.  Tymczasem masy facetów bezkrytycznie ufają swoim wybrankom, wierzą ślepo i godzą się na wszystko, przepisują majątki i stawiają wszystko co mają  i co mogą jeszcze mieć na fundamencie "zaufania" zbudowanego... no właśnie na czym? Na hormonach, paru "magicznych chwilach" i kopulacji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Esmeron napisał:

Chodzi raczej o dystans i wewnętrzną siłę. Kocham, szanuję i do pewnego stopnia ufam, ale nie ignoruję alarmujących zachowań, shittesty zbijam, a za nieuczciwość są konsekwencje

Mam takie samo zdanie. Ale kiedy pojawią się alarmujące zachowania to trzeba działać inaczej.

 

29 minut temu, Esmeron napisał:

Tymczasem masy facetów bezkrytycznie ufają swoim wybrankom, wierzą ślepo i godzą się na wszystko, przepisują majątki i stawiają wszystko co mają  i co mogą jeszcze mieć na fundamencie "zaufania" zbudowanego... no właśnie na czym? Na hormonach, paru "magicznych chwilach" i kopulacji. 

Powinien być przy podpisywaniu papierków taki kwadracik z opisem ,, By ticking it off, you herebly agree with all terms and conditions , as well as with all consequences which may occur in your future and be related to this agreement'' :) I odnośnik do forum :)

 

@Esmeron Dobrze prawisz Bracie. Pozdro

 

Edytowane przez Gradhach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Esmeron napisał:

"musisz dzisiaj iść? znowu nie masz dla mnie czasu, no to może ja sobie sama pójdę na imprezę w tym czasie, chociaż będzie tam ten co sie do mnie ślini".

Bzdury powtarzane wciąż i wciąż. Jak bierzesz sobie dziewczynę co siedzi tylko przylepiona do telefonu i oprócz seriali na netflixie nie ma żadnych innych zainteresowań i znajomych to tak masz. I nic w tym dziwnego.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tomko napisał:

Jak bierzesz sobie dziewczynę co siedzi tylko przylepiona do telefonu i oprócz seriali na netflixie nie ma żadnych innych zainteresowań i znajomych to tak masz. I nic w tym dziwnego.

Tylko, ze tak jak było napisane wcześniej. Na początku żadna ze stron nie pokazuje wszystkich wad, raczej eksponuje same zalety :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gradhach Zgadzam się. Tylko, że to nie jest wada a po prostu brak zainteresowań i ambicji. Byłem z takimi dziewczynami. Na początku och ach i jakie ty masz pasje i grasz - wow. Wziąłem dziewczynę na jam session to na 3h mojego grania słuchała mnie przez 15min a reszta to było karmienie atencji przy frajerach, którzy jej nadskakiwali bo nowa w towarzystwie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.