Skocz do zawartości

15 lat związku, córka w wieku szkolnym i rozwód na horyzoncie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich

Mam 33 lata, na forum trafiłem z polecenia z innej strony internetowej. Opiszę pokrótce swoją historię - praktycznie będzie to kopia komentarza, na który dostałem odpowiedź z linkiem do tej strony z kilkoma zmianami.

 

"A więc jestem z żoną już 15 lat - 7 lat związku i 8 małżeństwa. Mamy córkę w wieku szkolnym. Żona od czasu zajścia w ciążę przestaje pracować i to trwa przez praktycznie 6-7 lat - z krótkimi przerwami na kilka prac, ale i tak nigdzie jej nie pasowało. Teraz pracuje już 4 miesiące, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Gdy żona zaszła w ciążę rzuciłem palenie. Skończyłem studia, mam dobrą pracę, mamy mieszkanie na kredyt, tyram w domu jak głupi - porządki, zakupy, ogarnianie młodej, pomoc przy lekcjach, robię za drivera, bo tylko ja mam prawo jazdy. Franca od dłuższego czasu szantażuje mnie rozwodem i że chce poszukać szczęścia z kimś innym a ja z podkulonym ogonem za każdym razem próbuję ją udobruchać i staram się jeszcze bardziej, bo nie wyobrażam sobie życia widząc dziecko 2 razy w miesiącu. Pomijam już mieszkanie, którego w sumie i tak nie jest w stanie spłacać. Człowiek całe życie się stara, żeby niczego rodzinie nie brakowało - meble, ubrania, wakacje zagraniczne 2 razy do roku. A taka jedna franca z nudów potrafi rozpi*rdolić wszystko na co latami pracowałem. Czuję jak gniję w środku, czuję się jak szmata wiecznie przepraszając i starając się załagodzić sytuację, czekam tylko aż córka podrośnie. Jestem po 30-tce, mam szansę jeszcze ułożyć sobie życie, ale nie chcę rozwodu wyłącznie ze względu na córkę."

 

Jeśli ktoś chce napisać, że jestem kapciem, nie mam jaj (co jest odrobinę zgodne z prawdą, 2 lata temu usunięto mi jądro ze względu na złośliwy nowotwór :)) - naprawdę nie musicie, ja to wszystko wiem. Bardziej zależy mi na poznaniu waszego punktu widzenia - czy ktoś przeszedł przez taką sytuację, jak to wyglądało i najważniejsze - jak przechodziły to wasze dzieci. Coraz mniej sił mam na ciągnięcie tej szopki, najbardziej zależy mi na opiece naprzemiennej - jestem spokojnie w stanie kupić sobie mieszkanie w okolicy (oczywiście na kredyt), mam duże zarobki. Z kolei żona nie jest w stanie spłacać bieżącego mieszkania - jej zarobki są 4-krotnie niższe od moich. Nie zależy mi na zemście, chcę, żeby córka miała swobodny kontakt z matką - ale nie chcę być pokrzywdzony. Chcę mieć normalne życie, bez nerwów, że spóźniłem się 10 minut. Moja córka jest JEDYNYM powodem, dla którego to ciągnę.

 

Tyle tytułem wstępu, z góry dzięki za jakiekolwiek informacje i rady!

  • Like 5
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo. Nadeszła chwila, w której powiedziałeś sobie "dość, dłużej tego nie będę tolerować".

 

I bardzo dobrze. Teraz czas na zmiany. Duże zmiany.

 

Tutaj jest wiele podobnych historii. Także przeglądaj forum.

 

Ogólnie Twój błąd jest taki, że zrobiłeś z siebie miękką fujarę - nie martw sie, ja też byłem miekka fujarą - i kobieta straciła do Ciebie szacunek.

 

To co musisz zrobić, to pójść do niej i powiedzieć jej "Dość tego, od teraz będzie tak".

Tylko w tej chwili nie jesteś na to gotowy. Najpierw musisz się przygotować do boju.

 

Musisz zebrać wiedzę o tym jak działają kobiety (Red Pill), poczytać tutejsze historie o rozwodach i ostatecznie musisz pogodzić się z myślą, że będzie ostra jazda. Musisz być gotowy na rozstanie. Najważniejsze, to jednak wychodowanie jaj i konsekwentność.

 

Będziesz musiał pokazać swojej żonie bunt, ona będzie działać według swoich schematów, czyli straszyć Cię rozwodem (to zwykła manipulacja), a Ty wtedy będziesz musiał mieć jaja, aby się jej przeciwstawić.

 

Pewnie chciałbyś uratować ten związek. Jest na to szansa (malutka), ale musisz sie zmienić, być stanowczy i przestać jej usługiwać.

 

Koniec z przeproszeniem. To Ty w tym związku zapierdalasz i otrzymujesz rodzinę. Musisz zrozumieć, że jesteś dymany bez mydła. Musisz wsłuchać się w swój wewnętrzny krzyk rozpaczy i wkurwu. Musisz zacząć wymagać. Ale aby to wszyatko zrobicie, musisz w siebie najpierw uwierzyć i zrozumieć swoją wartość. Bez tego bedzie lipa.

 

Także polecam najpierw edukację (Red Pill) itd., nastepnie chodowanie jaj - czyli zakaz przepraszania, szanowanie siebie, budowanie wymagań dla żony, przerzucanie na nią obowiazków itd.

 

I przygotowanie sie na ewentualny rozwód. Musisz wiedziec co Cie może czekać, aby to lżej przejść.

Najwazniejsze to aby być na to przygotowanym mentalnie.

 

Aktualnie żona ma Cię owinietego na palcu. Poniża Cię i widzi, jak sie przed nią płaszczysz. Straciła do Ciebie szacunek. Zabiła Cię Twoja dobroć, unikanie konfliktów za wszelką cenę i uległość.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ace of Spades napisał:

Naj-sam-pierw proponuję żebyś sobie poczytał książkę Roberta Glovera " No More Mr Nice Guy" z niej dowiesz sie dlaczego spotkało cie to co spotkało i na czym polega twój bład!

Świete słowa. Bedzie wiedział co robić w przyszłości. Z kolejną kobietą może mieć to samo, jeśli się nic nie zmieni.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Texudo napisał:

Świete słowa. Bedzie wiedział co robić w przyszłości. Z kolejną kobietą może mieć to samo, jeśli się nic nie zmieni.

No ba! Nie znam sytuacji gościa ale myslę, że kobieta go testuje i prowokuje to tego żeby w końcu zaczął rządzić i dał jej porządnie po tyłku, ona takiego go pragnie żeby ją ustawił, chciałaby mieć przy sobie prawdziwego samca co kiedy trzeba pierdolnie pięścią w stół a kiedy trzeba przytuli ale on tego jeszcze nie rozumie bo uwierzył w bajki o białych rycerzach.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

Człowiek całe życie się stara, żeby niczego rodzinie nie brakowało - meble, ubrania, wakacje zagraniczne 2 razy do roku.

No i dlatego teraz musisz  przechodzić przez te męki, nauczyłeś swoją myszkę luksusu za nic a ona to skrzętnie wykorzystuje.

Jeśli macie wspólne konto to powinieneś zacząć myśleć o założeniu własnej lokaty. Taka rada na początek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@staryzonaty współczuję, i postaram się Ci coś napisać

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

Skończyłem studia, mam dobrą pracę, mamy mieszkanie na kredyt, tyram w domu jak głupi - porządki, zakupy, ogarnianie młodej, pomoc przy lekcjach, robię za drivera, bo tylko ja mam prawo jazdy

Jesteś ułożony gość z tego  co piszesz. Rozwód nie jest błahą sprawą, sam przez niego przechodzę...

 

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

zantażuje mnie rozwodem i że chce poszukać szczęścia z kimś innym a ja z podkulonym ogonem za każdym razem próbuję ją udobruchać i staram się jeszcze bardziej

Robisz sobie tylko pod górę - skoro ona już podjjęła decyzję.

 

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

Czuję jak gniję w środku, czuję się jak szmata wiecznie przepraszając i starając się załagodzić sytuację

Patrz wyżej - straciłeś u niej resztki szacunku i respektu. Ona już podjęła decyzję, nie docenia Twojego trudu, chęci budowania tej rodziny. Po prostu jej odj..ało. Jest to matk Twojego dziecka. Żona powinna Ciebie wspierać, i powinniście o Waszych problemach rozmawiać.

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

Jestem po 30-tce, mam szansę jeszcze ułożyć sobie życie, ale nie chcę rozwodu wyłącznie ze względu na córkę.

Oczywiście, zę masz. Po 40-stce zaczyna się życie :)   Więcej optymizmu w tej przesranej sprawie. Córka będzie nieszczęśliwa jeżeli Wy jako małżeństwo nie będziecie szczęśliwi.

 

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

A taka jedna franca z nudów potrafi rozpi*rdolić wszystko na co latami pracowałem.

Też to miałem i podcięło mi to skrzydła. Zawsze uważałem, ze długofalowo pracuję na dobro rodziny czyli zony i synka.

 

Tutaj bracia pomogą Ci również w kwestiach formalnych. Jesteś na dobrej drodze, bo zdałeś sobie sprawę w jakiej sytuacji jesteś. Nie załamujesz się, w miarę trzeźwo opisałeś swoją sytuację.

 

Pisz cokolwiek będziesz chciał wiedzieć, pomożemy :)

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Texudo napisał:

Ogólnie Twój błąd jest taki, że zrobiłeś z siebie miękką fujarę

DAŁ z siebie zrobić miękką fujarę....

 

Godzinę temu, Texudo napisał:

Poniża Cię i widzi, jak sie przed nią płaszczysz. Straciła do Ciebie szacunek.

To jej wina, powinna wspierać do ku..wy nędzy. Do tego pewnie jest tak ,,załamana'' tym jakiego ma męża, zę pewnie szuka orbiterów na portalach lub gdzieś indziej - schemat.

 

31 minut temu, Ace of Spades napisał:

kobieta go testuje i prowokuje to tego żeby w końcu zaczął rządzić i dał jej porządnie po tyłku

Tiaaa... niech da po tyłku. To Pani wezwie policję i już. Z tego co napisał @staryzonaty

 

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

Franca od dłuższego czasu szantażuje mnie rozwodem i że chce poszukać szczęścia z kimś innym

Uspokój się, przemyśl wszystko, poczytaj forum. Pomożemy.

 

14 godzin temu, staryzonaty napisał:

Coraz mniej sił mam na ciągnięcie tej szopki

to znajdź siłe, zeby to zmienić. Co doprowadzi do tego, ze będziesz miał więcej siły na wielu płaszczyznach. Pisz - każdy Ci tutaj pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarabiasz gdzieś co najmniej 8 tys. na czysto (czyli ok. 11 tys. brutto albo więcej, bo piszesz, że 4x tyle co żona) a nie byłeś w stanie w wieku 33 lat odłożyć kasy na własne mieszkanie? To nawet jakbyś miesięcznie w tę rodzinę pakował 5 tys. to zostaje 3 tys. a przez powiedzmy 7 lat pracy to daje 250 tys. zł.

Coś mi się tu nie zgadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz trzy problemy, na szczęście nie obiektywne, przez które nie jesteś w stanie prowadzić walki.

a) nie chcesz wojny (małża jest nastawiona bojowo)

b) chcesz grać fair (ona nie. Niech zgadnę, straszy Cię, że córki nie zobaczysz?)

c) masz słaby punkt, na który wystarczy nacisnąć, a kładziesz się na plecach i odsłaniasz brzuch. Zdominowany piesek tak robi. No offence. (okazałeś, powiedziałeś jej, córka jest najważniejsza, co?)

Te trzy tematy istnieją tylko w Twojej głowie. 

Najpierw ogarnij hajs i majątek, bo już starożytni Rzymianie powiadali: Pieniądz jest nerwem wojny. Ty masz mieć najwięcej, ona najmniej. Wszystko w konspiracji i z poradą prawnika. Idź do banku rozpytać, co z domem w przypadku rozwodu. Wywieź najważniejsze dokumenty do rodziców/przyjaciela w konspiracji. Później nie będzie czasu. Ty masz być przygotowany, włącznie z wynajętym mieszkaniem i zajebać jej pozwem w ryj. Tak, żeby nie zdążyła reagować. Dobrze, że nie ma prawka. Nie zostawiaj jej auta, żeby orbiter mógł ją wozić! 

 

No właśnie. Należy przyjąć, że masz poroże. Miejsca możliwe to Wasz dom, praca, droga z/do pracy. Wynajmij speca, niech założy technikę w domu i niech przyjrzy się jej planowi dnia. Kilka dni obserwacji wystarczy.

 

Dopiero potem wypracuj plan i go uruchom, kiedy będziesz gotowy. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, staryzonaty napisał:

Czuję jak gniję w środku, czuję się jak szmata wiecznie przepraszając i starając się załagodzić sytuację, czekam tylko aż córka podrośnie. Jestem po 30-tce, mam szansę jeszcze ułożyć sobie życie, ale nie chcę rozwodu wyłącznie ze względu na córkę."

Przykro mi, że przez coś takiego przechodzisz. Pamiętaj- nie Ty pierwszy i nie ostatni niestety. Nie jesteś sam. 

21 godzin temu, staryzonaty napisał:

Jeśli ktoś chce napisać, że jestem kapciem, nie mam jaj (co jest odrobinę zgodne z prawdą, 2 lata temu usunięto mi jądro ze względu na złośliwy nowotwór :)) - naprawdę nie musicie, ja to wszystko wiem.

Nie Twoja wina. Podobnie jak masom innych facetów wgrano Ci swojego czasu gówniane oprogramowanie, które każe zakładać, że jak się starasz, poświęcasz i jesteś w porządku, to spotka Cię wdzięczność, docenienie i wzajemność.
Niestety to bardzo rzadko działa w ten sposób. 

 

21 godzin temu, staryzonaty napisał:

Bardziej zależy mi na poznaniu waszego punktu widzenia - czy ktoś przeszedł przez taką sytuację, jak to wyglądało i najważniejsze - jak przechodziły to wasze dzieci. Coraz mniej sił mam na ciągnięcie tej szopki, najbardziej zależy mi na opiece naprzemiennej - jestem spokojnie w stanie kupić sobie mieszkanie w okolicy (oczywiście na kredyt), mam duże zarobki. Z kolei żona nie jest w stanie spłacać bieżącego mieszkania - jej zarobki są 4-krotnie niższe od moich. Nie zależy mi na zemście, chcę, żeby córka miała swobodny kontakt z matką - ale nie chcę być pokrzywdzony. Chcę mieć normalne życie, bez nerwów, że spóźniłem się 10 minut. Moja córka jest JEDYNYM powodem, dla którego to ciągnę.

Twój atut to dobre zaplecze i finanse. 
Na razie nie rób żadnych gwałtownych ruchów. Sięgnij po wiedzę. Musisz mieć pojęcie o tym jak takie sprawy się w naszym pięknym kraju toczą i jak się zabezpieczyć. Musisz wiedzieć jak takie kobiety potrafią się zachowywać w obliczu rozstania i rozwodu i do czego mogą się posunąć kiedy dojdzie do rozprawy sądowej, zwłaszcza jeśli chodzi o dziecko.
Na początek> niezależnie od tego, czy będziesz chciał to jeszcze reanimować czy zakończyć
1.  Wiedza- forum i "poradnik rozwodowy"
2. Zabezpiecz dla siebie kopie wszelkich nagrań z zabaw z dzieckiem, zdjęcia i nagrania z wyjazdów etc. 2-3 kopie musisz mieć poza wiedzą i zasięgiem żony
3. Dyktafon kieszonkowy na kasetki. Nagrywaj jej szantaże i paskudne zachowania. Podobnie jak punkt 2- kopie poza zasięgiem żony. Musisz mieć się czym bronić, bo kobieta jaką opisujesz najprawdopodobniej zacznie z Ciebie robić potwora- przed rodziną, znajomymi, a potem przed sądem. Na kobiece łzy da się nabrać sąd, zwłaszcza jeśli nie będziesz miał nic co pokaże jej prawdziwe oblicze.
4. Harujesz, a ona ma bardzo dużo wolnego i szerokie pole do przyprawiania Ci rogów. Jest wysoce prawdopodobne, że nie jest na tym polu w porządku i dobrze by było znaleźć dowody. Zabezpieczyć jak punkt 2 i 3.
5. Trzymaj się swoich przyjaciół i swojej rodziny. O swoich problemach póki co nie mów nikomu, ewentualnie tylko tym, którym ufasz bezgranicznie
Tym się zajmij na początek. Zacznij już teraz i rób to po cichu. 
Masz do stracenia niestety znacznie więcej niż ona i musisz koniecznie się zabezpieczyć. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie - pomyśl o córce.

Dzieci się uczą patrząc i słuchając.

Twoja córka uczy się, że Ty zapierdalasz w pracy, w domu i zagrodzie, a kobieta może kaprysić, wydziwiać, nie wnosić nic do związku i relacje z mężczyzną (mężem) prowadzić na zasadzie manipulacji, szantażu, wykorzystywania.

 

Czy chcesz, aby Twoja córka dorosła, mając taki wzorzec za standard relacji międzyludzkich ?

 

Nie wiem, w jakim dokładnie wieku jest córka, ale jeszcze trwa u niej nauka, jak to jest "być kobietą, być mężczyzną". Instynkty płciowe wynikają z biologii, ale to, jak je realizujemy, wynika z kultury i wychowania.

Nie bądź "chujem" w stosunku do żony. Możesz wprowadzać więcej asertywności.

Ale pamiętaj, że na wszystko patrzy córka.

Rozmawiaj z nią.

Dzieci wiele rozumieją, wiele w nich zostaje.

Najważniejsze, żeby jej nie oszukiwać i nie zawodzić jej (córki) zaufania.

Ale też pamiętaj, od czego jest ojciec - od wyznaczania granic.

To może być trudne, bo matka, żeby "wygrać" córkę, będzie ją rozpieszczać, przekupywać (Twoimi pieniędzmi), próbować nastawiać przeciwko, manipulować.

Zorganizuj jakiś czas, kiedy będziesz mógł z córką długo porozmawiać na osobności.

Np. jakieś zajęcia dodatkowe, gdzie odwozisz ją daleko samochodem.

W samochodzie, stojąc w korku, możesz długo rozmawiać, nawiązać relacje.

Możesz wymyślić jakiś tajny rytuał - np. po zajęciach dodatkowych zawsze chodzicie na frytki, nic nie mówicie mamie, to tajemnica.

To są drobne, ale ważne rzeczy, wzmocnienie pozytywne w wychowaniu.

 

Pamiętaj, wzór zachowania faceta kobieta bierze od zachowania ojca, wzór relacji, od jego relacji z matką. Nawet jeśli jest dorosła, i potrafi część rzeczy sobie wytłumaczyć, to ten rdzeń zostaje.

Zachowuj się więc tak, żeby Twoja córka wyrosła z szacunkiem i do samej siebie, jak i do mężczyzn.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, staryzonaty napisał:

jak przechodziły to wasze dzieci

Ja już po rozwodzie, mam dwoje dzieci w wieku szkolnym. Schemat podobny jak u Ciebie. 

 

Sprawy poszły do przodu u mnie, gdy zacząłem pokazywać ex jakie będzie miała super życie z dziećmi na głowie, gdy mnie nie będzie. A ona pragnęła żyć jak singiel ponownie. Natychmiast więc zmieniła ton i się polubownie dogadaliśmy. Opieka naprzemienna, finansowo mam co chciałem. 

 

Tu nie chodzi tylko o pieniądze ale o czas i tzw. wolność. Ona nie patrzy na rodzinę tak jak Ty. Dla niej dziecko to karta przetargowa. Musisz więc ukrywać swoje uczucia do córki przed żoną i opracować plan wyjścia z toksycznego związku. Doraźnie podzielić się obowiązkami w domu i trzymać ramę. 

 

Ona już podjęła decyzję i będzie ciągnąć ten układ aż się wypalisz. A Ty jak chcesz żyć? 

 

Chętnie Ci odpowiemy na konkretne pytania jak i co! Ale wpierw musisz podjąć decyzję w która stronę idziesz... 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już widzę jak cała masa facetów się rzuca na bezrobotną babkę z dzieckiem.

O co macie te jazdy w domu ?

Ma jakieś przyjaciółki ? Jak wygląda jej standardowy dzień ?

Jakie ma hobby ?

Jakie ma obowiązki w domu ?

Rozmawiacie ze sobą czy zakopujecie wszystko pod dywan ?

 

Edytowane przez Vortex of Destruction
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, staryzonaty napisał:

jej zarobki są 4-krotnie niższe od moich.

Ty "chooju" - Ty jeszcze stosujesz przemoc ekonomiczną wobec niej!

23 godziny temu, staryzonaty napisał:

najbardziej zależy mi na opiece naprzemiennej

Wierzysz w mrzonki! Dużo pracujesz - nie będziesz miał czasu dla córki. Tylko mamusia zapewni jej godziwe wychowanie, a kasę dla mamusi Ty.

 

Tak to zobaczy polski sąd rodzinny. Musisz dopilnować, żeby rozwód był z jej winy.

@Esmeron Ci napisał co trzeba zrobić. Zero litości dla suki pobłażania w tej kwestii dla szanownej matki Twojego dziecka.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wniesiesz o rozwód jako pierwszy - jesteś przegrany (bo matriarchat)

Ona wniesie o rozwód jako pierwsza - jesteś podwójnie przegrany (bo matriarchat)

Kto wnosi o rozwód jako pierwszy jest na mniej straconej pozycji, taką informację dostałem od radcy prawnego.

Cytat
Cytat

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/4/2019 at 9:09 AM, staryzonaty said:

jestem spokojnie w stanie kupić sobie mieszkanie w okolicy (oczywiście na kredyt), mam duże zarobki. Z kolei żona nie jest w stanie spłacać bieżącego mieszkania - jej zarobki są 4-krotnie niższe od moich.

Sąd dowali ci alimenty na byłą żonę, więc to ty będziesz jej spłacał jej nowe mieszkanie kolego - niestety takie są realia.

Edytowane przez osadnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.10.2019 o 10:09, staryzonaty napisał:

szantażuje mnie rozwodem i że chce poszukać szczęścia z kimś innym a ja z podkulonym ogonem za każdym razem próbuję ją udobruchać

Cześć.

 

Miałem podobną sytuację.

Przygotuj się na rozwód. Tego co w niej zakiełkowało już nie dasz rady odwrócić.

Ja również próbowałem ratować związek, a i tak skończyło się na sali rozwodowej.

 

Tylko z tą różnicą, że ex zarabia więcej, a twoja praktycznie ciągle bez pracy.

 

I tu jest jedyna szansa - jeśli w ogóle jesteś do tego zdolny - pokazać jej kto rządzi.

Jak jej pokażesz, gdzie jej miejsce to może odzyska zainteresowanie Tobą i powróci szacunek,

chociaż mam wątpliwości, czy jest to u kobiety możliwe.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Maximus napisał:

próbowałem ratować związek

Nie ma czegoś takiego jak "ratowanie związku" - to MIT, bajka, ułuda.

Obojętnie czy jesteście w małżeństwie czy dopiero ze sobą chodzicie,

gdy pada z ust Twej lubej zwrot "chce poszukać szczęścia z kimś innym"  i pochodne to wiedz, że to koniec.

 

Jak ktoś Ci wkręca, że to się da uratować, to najprawdopodobniej chce na tym zarobić.

Jakieś gównoporadniki o ratowaniu zwiazków etc, to jest "chuj warte" jak mawia Stonoga.

Ale jak zawsze i od tej reguły jest wyjątek, mianowicie - jesteś dobrze sytuowany i ona wie, że nie dasz się skroić.

 

Tak jak to Marek przedstawiał czy to w showbiznesie czy gdzieś, czasem jest po prostu interes w "byciu razem".

I choć taka relacja może istnieć tylko na potrzeby świata zewnętrznego a wewnątrz być fikcją, to jednak jest.

To tak apropo wyjątków.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Esmeron napisał:

Twój atut to dobre zaplecze i finanse. 

Niestety to też problem, bo z tego powodu mogą zasądzić wysokie alimenty na jego przyszłą byłą żonę.

Dlatego:

Godzinę temu, Exar napisał:

Musisz dopilnować, żeby rozwód był z jej winy.

 

51 minut temu, znienawidzony napisał:

Kto wnosi o rozwód jako pierwszy jest na mniej straconej pozycji, taką informację dostałem od radcy prawnego.

Nie wiem jak to wygląda, ale tak bym właśnie zrobił. To chyba jedyna metoda żeby uwiarygodnić rozwód z winy żony. Bo skoro niby ona jest winna a Ty nie wniesiesz pozwu tylko ona, to dziwnie to będzie wyglądało dla sądu.

 

Można też zastosować takie rozwiązanie, choć jest trudne do przeprowadzenia. Trzeba by zorganizować żonie jakąś dobrze płatną pracę. Albo chociaż jakąkolwiek pracę. Żeby potem mieć w sądzie dowody że jej możliwości zarobkowe są wysokie (wyższe niż teraz).

Edytowane przez imprudent_before_the_event
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Nie ma czegoś takiego jak "ratowanie związku" - to MIT, bajka, ułuda.

Teraz to wiem :)

21 minut temu, Quo Vadis? napisał:

"chce poszukać szczęścia z kimś innym"  i pochodne to wiedz, że to koniec.

I tu się zgadzam. Niech każdy samiec wbije sobie to do głowy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maximus Większość facetów, zwłaszcza tych fajnych, porządnych, ułożonych, dobrych chłopaków (ale też przy okazji nudnych, bo ni ma emocji) popełnia ten błąd.

Słyszy takei słowa od swojej wybranki i pierwsze co mu przychodzi do głowy to ratowanie czegoś, czego ratować nie ma sensu. Reanimacja trupa.

Zatem stara się bardziej, bierze coraz więcej na swoje barki, cierpi ale stara się tego nie pokazywać a w zamian dostane kolejne opierdole a kobieta gardzi jeszcze bardziej.

 

Nie otrzymuje takiego efektu jaki według logicznego rozumowania powinien otrzymać. Tylko logika w związkach to trochę jak dziewica - prostytutka.

To działa troche inaczej, poza tym faceci zakładają, że jeżeli oni będą w stosunku do kobiety fer i będą się bardziej starać to ich połowica toż samo uczyni.

No i kolejny zonk, w większości przypadków tak nie będzie.

 

Mamy więc błędy:

- staranie się w momencie, kiedy jest na to za późno i reanimujemy związkowego trupa

- zakładanie, że ktoś nam się odwdzięczy tym samym, co my włożymy (pięta achillesowa beta - providerów)

- przegapienie sygnałów świadczących o tym, że związek się wypala

- szok i brak reakcji, gdy kobieta zerwie/złoży pozew o rozwód a więc przebywanie w obecności związkowego trupa i wąchanie tegoż zapachu rozkładu

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.