Skocz do zawartości

15 lat związku, córka w wieku szkolnym i rozwód na horyzoncie


Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, kotwica napisał:

Zarabiasz gdzieś co najmniej 8 tys. na czysto (czyli ok. 11 tys. brutto albo więcej, bo piszesz, że 4x tyle co żona) a nie byłeś w stanie w wieku 33 lat odłożyć kasy na własne mieszkanie? To nawet jakbyś miesięcznie w tę rodzinę pakował 5 tys. to zostaje 3 tys. a przez powiedzmy 7 lat pracy to daje 250 tys. zł.

Coś mi się tu nie zgadza.

co Ci się tu nie zgadza? Kobieta która nie zarabia to studnia bez dna a nawet gdyby zarabiała tyle co @staryzonaty było by ciągle mało. Ja przy takich zarobkach  i to wiele lat temu tylko dlatego odłozyłem, że byłem dłużej singlem niż autor tego wątku i po prostu kupiłem wcześniej. Sam mimo,że zarabiałem później więcej nie byłem w stanie praktycznie nic odłożyć. Jest mase kobiet które sa niefrasobliwe, ciągną z mężczyzny do końca. Ten przypadek (przepraszam)  jest tak banalny i tak częsty kiedy facet jest wszystkim a pani albo depresja poporodowa albo myk w telefon i na msg szukac nowych emocji, że az trudno to zliczyć i to nie tylko z forumowa rzeczywistością. Do brzegu i do autora - przetnij to. Im szybciej to zrobisz tym lepiej dla Ciebie, będziesz miał przerabane to pewne, bedziesz miał wszystkich przeciwko sobie a za sobą tylko własną matkę i może terapeutę ale uwierz mi bedzie tylko lepiej.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że 15 letnia córka jest na tyle duża że nie ucierpi na rozwodzie tak jak 10 letnia np. To już dorosła dziewczyna. Nie daj się szantażować córką. Lepiej jak nie patrzy na kłótnie rodziców. 

Jak Cię straszy rozwodem to powiedz ok i tyle. Zobaczysz co z tego wyjdzie. Przypuszczam, że skapituluje albo w swoim zacietrzewiwniu będzie grzymać się swojej wersji do momentu aż przyjdzie co do czego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia,

 

Dziękuję bardzo za wszystkie rady, jest to dla mnie naprawdę ważne. Nie jestem w tej chwili każdemu odpisać, będę starał się to robić sukcesywnie. Zacząłem dużo czytać na forum i jestem w szoku jak wszystko układa się w całość - myślałem że tylko moja żona tak ma, że jej nie rozumiem. A okazuje się, że jest to bardzo prosty schemat. Podjąłem już decyzję - będę dążył do rozwodu, ale nie jestem jeszcze gotowy - muszę dobrze się do tego przygotować.

 

Na szybko odpowiadam na kilka postów:

12 godzin temu, kotwica napisał:

Zarabiasz gdzieś co najmniej 8 tys. na czysto (czyli ok. 11 tys. brutto albo więcej, bo piszesz, że 4x tyle co żona) a nie byłeś w stanie w wieku 33 lat odłożyć kasy na własne mieszkanie? To nawet jakbyś miesięcznie w tę rodzinę pakował 5 tys. to zostaje 3 tys. a przez powiedzmy 7 lat pracy to daje 250 tys. zł.

Coś mi się tu nie zgadza.

Zarabiam co najmniej 11 tysięcy na czysto (od roku), jednak kredyt na mieszkanie brałem gdy żona była bezrobotna, córka już była na świecie a ja zarabiałem 4500 na czysto. Cała kasa szła na utrzymanie naszej trójki i kredyt, nie dało się nic oszczędzić. 

 

4 godziny temu, Vortex of Destruction napisał:

Już widzę jak cała masa facetów się rzuca na bezrobotną babkę z dzieckiem.

O co macie te jazdy w domu ?

Ma jakieś przyjaciółki ? Jak wygląda jej standardowy dzień ?

Jakie ma hobby ?

Jakie ma obowiązki w domu ?

Rozmawiacie ze sobą czy zakopujecie wszystko pod dywan ?

 

Jazdy są o wszytko - spóźniłem się 10 minut - a raczej jestem 10 minut później niż zwykle (z pracy mam kilkanaście km do domu). Inny przykład z brzegu - za dużo czasu poświęcam planując wakacje, za które oczywiście w całości płaciłem z własnej kieszeni. W tym roku byliśmy w Tajlandii i Malezji, cała logistyka spadła na mnie - a nie jest to all inclusive, gdzie wystarczy wybrać wycieczkę w biurze i zapłacić.

Przyjaciółek raczej nie ma, raczej sąsiadki - nie wiem o czym gadają oprócz tematu dzieci.

Jej standardowy dzień - od 4 miesięcy chodzi do pracy, z wielkim fochem robi obiad, codziennie musi znaleźć co najmniej 2 godziny na odpoczynek (seriale, Pudelek itp.)

Nie ma żadnego hobby.

Obowiązki ma raczej standardowe - zależy od dnia. 2 razy w tygodniu ugotuje obiad, w weekend posprząta łazienkę (resztę mieszkania ogarniam ja). W sumie teraz zdałem sobie sprawę, że nie ma tego dużo.

Niby rozmawiamy ze sobą, ale nie jestem w stanie się dogadać. Jej argumenty są tak abstrakcyjne, że nie jestem w stanie jej zrozumieć. Główny argument to zmęczenie (nawet jak była na bezrobociu) - jakiekolwiek próby uświadamiania że nie ma tak dużo na głowie powodują awantury i szantaże - skoro jej nie rozumiem, to chyba nie powinniśmy być ze sobą.

 

Będę starał się na bieżąco odpowiadać na wasze posty, ale cieszę się że nie jestem w tym sam. Nie chcę już ratować tego związku, mam już tego dość i nie widzę możliwości poprawy. Nie mam nawet ochoty na sex, po prostu wolę sobie zwalić w samotności - z tego powodu byłem już u seksuologa, który naprowadził mnie na to, że to nie ze mną jest problem - cud że mi w ogóle staje ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Posejdon napisał:

a) nie chcesz wojny (małża jest nastawiona bojowo)

b) chcesz grać fair (ona nie. Niech zgadnę, straszy Cię, że córki nie zobaczysz?)

c) masz słaby punkt, na który wystarczy nacisnąć, a kładziesz się na plecach i odsłaniasz brzuch. Zdominowany piesek tak robi. No offence. (okazałeś, powiedziałeś jej, córka jest najważniejsza, co?)

a) tak, nie chcę wojny - chcę, żeby córka miała w miarę normalne dzieciństwo.

b) nie, małża nigdy nie szantażowała mnie, że nie zobaczę córki. Chociaż z drugiej strony wielokrotnie szantażowała swoją matkę, że nie zobaczy wnuczki.

c) tak, okazałem jej, że córka jest dla mnie najważniejsza

 

Żona sama proponowała mi opiekę naprzemienną, jednak nie wiem jakim cudem - sama nie jest w stanie spłacać kredytu. Ja spokojnie mógłbym przepisać na nią mieszkanie, nie zależy mi na nim - a córka też musi mieć gdzie mieszkać

5 godzin temu, Tim2049 napisał:

Chętnie Ci odpowiemy na konkretne pytania jak i co! Ale wpierw musisz podjąć decyzję w która stronę idziesz... 

Podjąłem decyzję o rozwodzie, muszę tylko dobrze się do tego przygotować. Opowiedz mi proszę jak wyglądała u Ciebie droga do opieki naprzemienne, bo to mnie najbardziej interesuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, staryzonaty napisał:

myślałem że tylko moja żona tak ma, że jej nie rozumiem

:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Dużo szczerego uśmiechu - od rozwodnika dla przyszłego rozwodnika :D

 

27 minut temu, staryzonaty napisał:

Ja spokojnie mógłbym przepisać na nią mieszkanie, nie zależy mi na nim - a córka też musi mieć gdzie mieszkać

UWAGA, UWAGA - nasz Rycerz Sobotni został właśnie wybrany!!!! :D

 

 

Doprecyzuję: pojebało Cię ?
Stara i tak Cię puści w skarpetkach jak zatrudni dobrego adwokata (jej syf praca vs Twoje 11k, brak mieszkania, brak perspektyw, przemoc ekonomiczna - zdziwisz się jak sąsiadki potwierdzą wszystko, myślisz, że po co jest ta przyjaźń?!), a Ty jeszcze sobie w dupę sam chcesz pinezki wsadzać.

Troszczysz się o córkę - chwali się, ale nie w taki sposób, że będziesz coś rozdawał po dobroci. Przede wszystkim marsz do adwokata, niech on Ci dobrze przyjebie w łeb i uświadomi jak jesteś głęboko w dupie.

 

Edytowane przez Exar
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem absolutnie pewien, że twoja żona nie będzie miała żadnych skropolow aby zedrzeć z ciebie całą kasę bo jej się należy. Wmowi sobie, że zniszczyłes jej życie to teraz płać.

 

Wystarczy poczytać dowolne kobiece forum i tematy przedrozwodowe. Samice nawzajem zagrzewaja się do walki w oskubania męża a ich ulubionym stwierdzeniem jest - oskub go do samych majtek albo puść go w samych gaciach. To chyba ich pozdrowienia wzajemne czy coś. 

 

Bardzo źle myślisz, że zarabiasz 11k netto to na pieniądzach ci nie zależy. Ja też przez długi czas twierdzilem, że nie mogę odejść bo dziecko. Faktycznie, jest ono bardzo ważne ale kiedy już zacząłem na poważnie myśleć o rozwodzie, wówczas konsekwencje finansowe mocno ostudzily moje zamiary. Dobrze, że jednak nie jestem kobietą więc nie będę robil z siebie dziwki w zamian za wygodne życie, ale też nie chce wylądować w kawalerce bez środków do życia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Vortex of Destruction napisał:

Już widzę jak cała masa facetów się rzuca na bezrobotną babkę z dzieckiem.

@staryzonaty Dokładnie. Szantaż rozwodem ze strony żony to albo cyniczny blef, albo kompletny brak znajomości realiów wtórnego rynku matrymonialnego. Słabo zarabiająca, samotna matka po 30 służy głównie do ruchania (pardon za bezpośredniość). Takich pań na Sympatii są tysiące. Czekają latami na białego księcia. W życiu Twojej żony książę się już zjawił i lepszego już nie będzie. Warto jej trochę spompować balonik.

 

Piszę to w własnego doświadczenia, obracalem się w środowisku rozwódek i doskonale wiem, jakie problemy miały ze znalezieniem sensownego faceta. Jedne z dziećmi, inne bez, wszystkie na poziomie, czyli po studiach, z sensowną pracą itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Headliner napisał:

Ja uważam, że 15 letnia córka jest na tyle duża że nie ucierpi na rozwodzie tak jak 10 letnia np. To już dorosła dziewczyna. Nie daj się szantażować córką. Lepiej jak nie patrzy na kłótnie rodziców. 

Jak Cię straszy rozwodem to powiedz ok i tyle. Zobaczysz co z tego wyjdzie. Przypuszczam, że skapituluje albo w swoim zacietrzewiwniu będzie grzymać się swojej wersji do momentu aż przyjdzie co do czego.

Jego córka nie ma 15 lat.  Ale jesli nie ma 8 lub 9 tylko chociaz troche więcej to zabieraj Bracie  nogi za pas. Dlaczego ? Córki 7-9 letnie sa bardzo mocno związane z ojcami później sie to troche "rozluźnia". Przerabiałem to na swoim przypadku ale często pytam tez znajomych po rozwodach a jest tego całkiem sporo czy mieli taka sama więź. Mieli, co do zasady.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie. Za wszelką cenę chciałem utrzymać związek. Że dziecko, że to i tamto. Wyszło że ją nadal kochałem i robiłem co mogłem by to się nie rozpadło. Bałem się samotności, nowego początku i tego że sobie psychicznie nie poradzę. Zrozumiałem , po kilku jej dziwnie wykolejonych ruchach i tekstach typu "...chcę zacząć od nowa z kimś innym..." że jeśli się nie ewakuuję, to po mnie. Praca po 16 godz dziennie, ciągły stres w domu ,wyręczałem ją jak się dało,  brak wsparcia... byłem wrakiem. 

 Któregoś dnia , spakowałem się i wyszedłem z domu. Na zawsze.

 Początki były były bardzo ciężkie, nie mogłem się odnaleźć, brak kontaktów z córką, napady paniki a potem Born Out. Wywróciłem moje życie do góry nogami, zmieniłem pracę, miejsce zamieszkania, znajomych. Pomogło. Teraz wiem że warto było to wszystko przejść, by móc żyć jak zawsze chciałem. Kontakt z córką mam regularny i bardzo dobry. Moja ex już chyba z milion razy prosiła bym wrócił po drodze robiąc sobie dzieciaka z kimś innym. Od naszego rozstania minęło już ze 4 lata. Chorowałem dwa. Teraz jestem wolny, psychicznie, finansowo i społecznie.

Tobie Bracie tego samego życzę. Lepiej teraz niż mając 50-60 lat. Twoje małżeństwo  i tak już szlag trafił, więc teraz pomyśl o sobie bo inaczej wylądujesz w psychiatryku na odwyku itd. A z dzieckiem kontakt się ułoży, ale najpierw zadbaj o siebie. Pozdrawiam i szerokości w życiu.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie i @staryzonaty , doskonale Cię rozumiem. Dokładnie 2 lata temu podjęłem decyzję o rozwodzie. Miałem 32 lata. 10 lat małżeństwa i syna.

Świadome odejścia od tzw "rodziny", można porównać do ujebania sobie reki. To od Ciebie zależy, czy zakceptujesz taki stan życia. Będzie ciężko, psychicznie, fizycznie i finansowo. Ale to tylko na początku. W końcu nauczysz się żyć z jedną łapą. Więcej powiem, tak jak organizm i psychika uczą się nowego stanu rzeczy, bez ujebanej ręki, tak człowiek uczy się żyć na nowo. 

Kwestia czasu, wyrzeczeń i poświęcenia.

 

Po burzy zawsze wychodzi słońce. Tak jak w tym przypadku, po burzy budzi się nowy facet. I to od niego zależy jak silny i mocny.

Możesz wygrać nowe życie, nowego siebie i tego bracie, życzę Ci z całego serducha!!! 

 

 

 

Edytowane przez Still
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Jak to mawiali w Hitlerjugend: Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. Ja się w zeszłym tygodniu wyprowadziłem się i żyję. Nie będę opisywał z ostrożności procesowej, może później. Pracuję "od zawsze" w delegacji, więc temat rozłąki raczej mam opanowany, ale rozumiem ludzi, którzy dostają pierdolca na myśl o ograniczonych kontaktach. Popijam burbon i ogarniam pranie oraz mycie podłogi, wcześniej obiad. Karwa, ale się narobiłem huehue. Zlewam ciepłym moczem tą gadkę "hur dur, kobieta ma dwa etaty w domu, państwo niech piniądz daje". Szmata jebana raz na tydzień umyła coś tam i przejechała odkurzaczem i wielce zarobiona. Dobra, bo sobie zaraz humor popsuję. Mam jedynie żal, (do siebie) że parę lat wcześniej tego nie zostawiłem w pizdu. Człowiek się męczył, tyrał, a tak chuj z tego. Mam też żal do Marka, że to forum nie powstało 10 lat wcześniej ;) Żartuję byku, dostałem stąd mega ważne informacje, których nigdy bym nie odgadł. Dzięki. Podsumowując: poza matrixem też jest życie, może moment pobudki jest nieprzyjemny i trzeba się uczyć pewnych rzeczy na nowo, ale świadomość, że się wyszło z tego szamba dodaje animuszu. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Exar napisał:

UWAGA, UWAGA - nasz Rycerz Sobotni został właśnie wybrany!!!! :D

 

Doprecyzuję: pojebało Cię ?
Stara i tak Cię puści w skarpetkach jak zatrudni dobrego adwokata (jej syf praca vs Twoje 11k, brak mieszkania, brak perspektyw, przemoc ekonomiczna - zdziwisz się jak sąsiadki potwierdzą wszystko, myślisz, że po co jest ta przyjaźń?!), a Ty jeszcze sobie w dupę sam chcesz pinezki wsadzać.

Troszczysz się o córkę - chwali się, ale nie w taki sposób, że będziesz coś rozdawał po dobroci. Przede wszystkim marsz do adwokata, niech on Ci dobrze przyjebie w łeb i uświadomi jak jesteś głęboko w dupie.

 

OK, jestem świeżakiem - mam prawo rąbnąć coś głupiego ;) Więc, bracia, powiedzcie mi jak bardzo jestem głupi i naiwny. Nie zdążyłem przeczytać całego forum (potrzebowałbym na to pewnie kilka lat). Przedstawię fakty:

- Żona sama proponowała opiekę naprzemienną (co nie zmienia faktu że nie zna realiów)

- Nigdy między nami nie doszło do rękoczynów ani wyzwisk

- Sama przyznała, że zdaje sobie sprawę, że jej standard życia bardzo się pogorszy

- Chce się rozstać pokojowo, nie chce ograniczać mi kontaktu z dzieckiem - sama nie miała kontaktu z ojcem (rozwód, później jej ojciec miał całkowicie wyjebane na swoje córki przez parę lat)

 

Jeśli od razu pójdę na noże, jestem pewien że mi tego nie daruje - i zniszczy mnie jak tylko jest w stanie. Ma bardzo jebniętą siostrę feministkę wegetariankę - nic chyba dodawać nie muszę. Nie ma z nią dobrego kontaktu, ale jeśli działaby się jej (mojej żonie) krzywda, jestem pewien, że są w stanie zniszczyć mi życie. Czy nie lepiej dogadać się, żeby wszystko szło w stronę opieki naprzemiennej? Żona nie jest w stanie radzić sobie samej, ja odpierdalam większość - poza tym sama to pierwsza proponowała. 

 

9 godzin temu, Personal Best napisał:

Jego córka nie ma 15 lat.  Ale jesli nie ma 8 lub 9 tylko chociaz troche więcej to zabieraj Bracie  nogi za pas. Dlaczego ? Córki 7-9 letnie sa bardzo mocno związane z ojcami później sie to troche "rozluźnia". Przerabiałem to na swoim przypadku ale często pytam tez znajomych po rozwodach a jest tego całkiem sporo czy mieli taka sama więź. Mieli, co do zasady.

Moja córka ma 7 lat - gdyby miała chociaż te 12 lat, to nie wstrzymywałbym rozwodu - na pewno byłoby mi lepiej. Byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś napisał coś więcej o tej więzi ojców z córkami. Nie jestem naiwny, córka nastolatka będzie miała swoje życie jednak w tej chwili jestem z nią mocną związany.

 

9 godzin temu, RealLife napisał:

Bardzo źle myślisz, że zarabiasz 11k netto to na pieniądzach ci nie zależy. Ja też przez długi czas twierdzilem, że nie mogę odejść bo dziecko. Faktycznie, jest ono bardzo ważne ale kiedy już zacząłem na poważnie myśleć o rozwodzie, wówczas konsekwencje finansowe mocno ostudzily moje zamiary. Dobrze, że jednak nie jestem kobietą więc nie będę robil z siebie dziwki w zamian za wygodne życie, ale też nie chce wylądować w kawalerce bez środków do życia. 

Nie jestem gościem, który nie szanuje pieniędzy - tylko ja wiem, ile musiałem zakuwać po nocach, szlifować angielski itp. żeby dobić do tej kwoty. Jednak córka jest dla mnie ważniejsza od pieniędzy - a jeśli idziemy w stronę opieki naprzemiennej, a na tym najbardziej mi zależy, to nie widzę innej opcji. I tak muszę gdzieś mieszkać, a małża nie jest w stanie kupić sobie mieszkania przy swoich zarobkach. A jeśli ja przejmę mieszkanie, wtedy ona wróci na wiochę (jest z wioski) w rodzinne strony z dzieckiem. 

 

16 godzin temu, Tim2049 napisał:

Sprawy poszły do przodu u mnie, gdy zacząłem pokazywać ex jakie będzie miała super życie z dziećmi na głowie, gdy mnie nie będzie. A ona pragnęła żyć jak singiel ponownie. Natychmiast więc zmieniła ton i się polubownie dogadaliśmy. Opieka naprzemienna, finansowo mam co chciałem. 

Mógłbyś napisać coś więcej o opiece naprzemiennej - jak do tego doszedłeś, czy ciężko / łatwo jest to wywalczyć?

 

W każdym razie dziękuję wam za każdy post - każdy punkt widzenia jest dla mnie bardzo ważny. Mam do was jeszcze jedno pytanie, nie zdążyłem jeszcze doczytać - jak to jest z psychiką kobiet? Zdaję sobie sprawę, że żadna nie powie sobie przed lustrem - "ale ze mnie leniwa suka, upierdolę go, jak się tylko da". Wyprowadźcie mnie z błędu, ale one chyba naprawdę wierzą w to, że są pokrzywdzone i (sorry, muszę to napisać) tak cholernie głupie, że nie są w stanie dostrzec faktu, że cały dzień się opierdalają i czują się zmęczone. Raz w tygodniu mam możliwość pracy zdalnej. Zdarza się, że specjalnie gonię robotę, żeby wyrobić się ze wszystkim wcześniej i w ten dzień się obijać albo pozałatwiać jakieś inne sprawy. No i nie jestem w stanie wmówić sobie - "ale się narobiłem", jeśli cały dzień się opierdalałem. Baby chyba nie mają z tym problemu - poświęcą godzinę na robotę, a w międzyczasie seriale, pudelek, telefony no i jak mąż wraca - "ale jestem zjebana". Mam rację?

Edytowane przez staryzonaty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minutes ago, staryzonaty said:

nie są w stanie dostrzec faktu, że cały dzień się opierdalają i czują się zmęczone

Bo Ty nie zdajesz sobie sprawy, jakie one mają wyczerpujące zajęcia ;)

Tak to wyglądało u mnie - ja po pracy miałem siłę i czas na siłownię, basen, rower, sztuki walki i próby zespołu muzycznego. Pańcia nie miała siły na nic. Próba argumentacji, że ja przecież też pracuję spotykała się z komentarzami: ' ty to się opierdalasz w tej robocie'. A że do tej roboty w ciągu 7 miesięcy rekrutacji było raptem 3 chętnych to jakoś umknęło. Natomiast parę miesięcy po moim odejściu pańci zebrało się na szczerość i powiedziała coś w stylu: nie zdawałam sobie sprawy ile rzeczy ogarniałeś, a teraz ja muszę to robić.

54 minutes ago, staryzonaty said:

poświęcą godzinę na robotę, a w międzyczasie seriale, pudelek, telefony no i jak mąż wraca - "ale jestem zjebana". Mam rację?

Jak poświęcą godzinę na robotę to i tak już będzie dużo. Po całym dniu zbijania bąków i tak będą bredzić, że są zjebane, bo np. rozmawiały z mamusią prze telefon o dupie Maryny i jak jej na imię.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, staryzonaty napisał:

Czy nie lepiej dogadać się, żeby wszystko szło w stronę opieki naprzemiennej

Moje ex zarabia brutto 3x tyle co ja. Więc gadałem z nią, że alimentów nie będę płacił, a wszelkie wydatki na

syna biorę w połowie na klatę.

Czemu to piszę twoja żona ma mizerne dochody. Najlepszą opcją dla rozwodnika jest opieka naprzemienna, bo możesz nie mieć zasądzonych alimentów.

Wątpię, czy Twoja małża zrezygnuje z wygodnego życia jakie teraz ma.

Weź to pod uwagę. Dodam jednak, że to mój przypadek więc nie mam wiedzy jak jest, gdy żona mało zarabia.

 

Edytowane przez Maximus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, staryzonaty napisał:

 

- Żona sama proponowała opiekę naprzemienną (...)

- Sama przyznała, że zdaje sobie sprawę, że jej standard życia bardzo się pogorszy

- Chce się rozstać pokojowo, nie chce ograniczać mi kontaktu z dzieckiem - 

 

Bracie. Po tym co tu czytam, po tych powyższych podpunktach, mam graniczące z pewnością wrażenie, że byłeś i jesteś zdradzany, w dodatku twoja oby jak najszybciej ex trzyma się już innej gałęzi, która najprawdopodobniej jest równie majętna lub bogatsza od Ciebie.

 

Na to wskazuje właśnie taką polubowność na tle podłości i awantur jakie miałeś w małżeństwie. Jeśli kobieta taka jak twoja baba odpuści kwestie majątkowe tak łatwo, to najprawdopodobniej dlatego, że ma w perspektywie kogos innego, kogo zaobrączkuje i zacznie doić. Podobnie jak z opieką naorzrmienna. Kobiety rzadko same z tym wychodzą- a tą rzadką sytuacją jest najczęściej chęć zagospodarowania czasu dla nowego "tego jedynego do grobowej deski i ah jaka wielka miłość" . 

 

Zainwestuj w detektywa i zgromadź dowody. Masz o wiele więcej do stracenia i musisz mieć się czym bronić. Chcesz zachować majątek, mieć zapewniony kontakt z dzieckiem i zacząć nowe życie na spokojnie? Siła spokoju. Oby rzeczywiscie poszło polubownie i bez awantur. Nie idź na noże, ale miej pewność, że jeśli ona  nóż wyjmie, to będziesz miał pod ręką dobrze naoliwione i załadowanie magnum. Musisz mieć konkretną przewagę. 

 

 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Edytowałem ten tekst ale nie zapisało, stąd powielam te parę zdań.

 

Moja ex zarabia brutto 3x tyle co ja. Więc gadałem z nią, że alimentów nie będę płacił, a wszelkie wydatki na

syna biorę w połowie na klatę.

I tu w sądzie miałem zmierzać ku opiece naprzemiennej (wg rad adwokata). Działa to tak, że jak syn jest ze mną to ja za niego płacę, funduję mu różne rzeczy

i utrzymuję, więc wydaję swoją kasę. Alimenty byłyby kolejnym obciążeniem, na który nie byłoby mnie stać.

 

Zresztą ja mam tak, że syna odbieram codziennie ze szkoły i odwożę go dopiero o 20-21 do ex.

Niemal każdy weekand - piątek od 15 do 20 w niedzielę jest ze mną. (cieszy mnie to i chwała Bogu czytając jak inni muszą

walczyć o widzenia się ze swoim dzieckiem).

Obecnie wydaję ( obiady, kolacje. zabawki. ubrania, buty, atrakcje, baseny, bawialnie, kręgle itp.) pewnie 5x tyle co ex.

 

Czemu to piszę twoja żona ma mizerne dochody. Najlepszą opcją dla rozwodnika jest opieka naprzemienna, bo możesz nie mieć zasądzonych alimentów.

Wątpię, czy Twoja małża zrezygnuje z wygodnego życia jakie teraz ma.

Weź to pod uwagę. Dodam jednak, że to mój przypadek, więc nie mam wiedzy jak jest, gdy żona mało zarabia.

 

I czytaj co bardziej doświadczeni bracia piszą. Kobieta przy rozwodzie zmienia się o 180st, a z Twoimi dochodami

to piękna pani w todze (mnie obserwowały dwie, trzecia prowadziła sprawę, a czwarta pisała)

to może Ci tak dojeb.., że nie poznasz swojego portfela.

Dla sędziny na sali najważniejsze było dobro dziecka, więc jak usłyszała, że wnioskuję o symboliczne alimenty 50 zł

to myślałem, że mnie wdupi żywcem.

 

Teraz to mojej ex najchętniej zabrałbym syna i wnioskował o alimenty. 

 

Bierz adwokata, Ciebie stać na bardzo dobrego - małży chyba nie, niczego jej nie dawaj.

 

PS. Wyobraź sobie jak Twoja ex z nowym fiutem i Twoją córką lecą na wczasy za Twoją kasę :)

5 godzin temu, staryzonaty napisał:

A jeśli ja przejmę mieszkanie, wtedy ona wróci na wiochę (jest z wioski) w rodzinne strony z dzieckiem.

Tu pogadaj z adwokatem. Jak pisałem dla sądu liczy się dobro dziecka. Kto wie czy sąd nie ustanowi miejsca zamieszkania dziecka z Tobą ze względu

na warunki.

U mojej ex kurator sprawdzał warunki w jakich ma przebywać nasz syn.

Dodam żeby nie było, dobro materialne.

Bo to, że ograniczają ojcom kontakt z dziećmi jest skurw...stwem.

Edytowane przez Maximus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, staryzonaty said:

Mam do was jeszcze jedno pytanie, nie zdążyłem jeszcze doczytać - jak to jest z psychiką kobiet? Zdaję sobie sprawę, że żadna nie powie sobie przed lustrem - "ale ze mnie leniwa suka, upierdolę go, jak się tylko da". Wyprowadźcie mnie z błędu, ale one chyba naprawdę wierzą w to, że są pokrzywdzone i (sorry, muszę to napisać) tak cholernie głupie, że nie są w stanie dostrzec faktu, że cały dzień się opierdalają i czują się zmęczone.

Ona sobie wszystko pięknie zracjonalizuje - w jej głowie ty jesteś zły, a ona dobra. Logika i zdrowy rozsądek nie mają żadnego znaczenia.

 

https://samczeruno.pl/kobietopedia-czyli-jak-zyskac-przewage-nad-otoczeniem/ lektura dla ciebie do przeczytania ASAP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@staryzonaty Bracie uciekaj stamtąd jak najszybciej bo w dłuższej perspektywie sytuacja w której jesteś wykończy Cię psychicznie i fizycznie.

Koniecznie porozmawiaj z dobrym prawnikiem i ustal strategię działania.

Moim zdaniem masz poroże. Pilnuj jej planu dnia, szukaj jakichś wyjść wieczornych, zapisuj kiedy wychodzi i wraca. Sprawdź czy z kimś pisze lub dużo rozmawia przez telefon. Jak trzyma go ciągle przy dupie i blokuje to już masz 99% pewności.

Przeczytaj wątek:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, nieustraszony napisał:

I dziwnym trafem w wieku 33+ lat nie mają własnego M, tylko wspólne z żoną i często w kredycie. Mając takie zarobki nie są w stanie odłożyć tych 20-30% miesięcznie z tego, co przez 5 lat dałoby im już 200 tys. zł?

 

Myślisz, że Arabowie z Emiratów są bogaci z powodu ropy? Oni po prostu nie pozwalają żonom przepierdalać kasy na pierdoły.

17 minut temu, nihilus napisał:

Moim zdaniem masz poroże. Pilnuj jej planu dnia, szukaj jakichś wyjść wieczornych, zapisuj kiedy wychodzi i wraca.

Czyli nie tylko ja mam podobne wrażenie po przeczytaniu całej tej historii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.