Skocz do zawartości

Czy naprawdę wolimy niegrzecznych chłopców?


Rekomendowane odpowiedzi

Wolimy niegrzecznych, to nie do końca tak, tak naprawdę nawet nie lubimy, ale emocje przywiązują. Zresztą jest na to nawet logiczny dowód. ;) Mężczyźni są bardziej logiczni, kobiety bardziej emocjonalne. No i, co sami piszecie, która płeć jest do której bardziej przywiązana, a która mniej i przez to potrafi wykorzystywać przywiązanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Bruxa napisał:

 ;) Mężczyźni są bardziej logiczni, kobiety bardziej emocjonalne.

Zgadza się i dlatego dla mojego logicznego umysłu ta kobieca emocjonalność jest niepojęta :)

Co do przywiązania się to chyba jest to kwestia indywidualna bez rozróżnienia na płeć.

 

Z tymi badboyami jeszcze to kobiety w wieku 18-25 po prostu się do nich kleją jak ćmy do światła. Te najlepsze sztuki ofc. Takie moje doświadczenia z liceum i studiów. I tak mam ból dupy o to, że mnie nie chciały , takiego dobrego chłopca :)

Rozumiem te laski co się wybiły w życiu, w korpo, czy gdziekolwiek ale, które często wywodzą się z nizin społecznych: taki mają obraz ojca, który też był/jest badboyem :)

Ale nawet dziewczyny z tzw. "dobrych domów na poziomie "; ojciec filozof na uniwersytecie, nauczyciel angielskiego, etc. gustują w bb. Jak żyć?

 

Pytanie też czy po skończeniu 25 lat kobietom przechodzi faza na bb i wchodzi faza na ustatkowanie się lub $$? Nie wiem bo już nie mam doświadczenia bo w tym wieku (>25 lat) przestałem działać na rynku matrymonialnym...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne, ja grając w różne różniste gry, jednak preferowałam stawać po dobrej stronie - jeśli był taki wybór. Wyjątkiem był Skyrim, gdzie z chęcią wypełniałam misje Mrocznego Bractwa. W Skyrimie generalnie zwykle tworzyłam mix złodzieja z czarodziejem. :P GTA - no tu już nieco inna bajka. Chociaż jak byłam młodsza to nie wypełniałam misji, tylko sobie jeździłam na motocyklach i pobijałam rekordy w skokach.  :lol: W strzelanki nie grałam jedynie właśnie GTA i trochę Tomb Rider ;) 

 

Czy mnie ciągnęło kiedykolwiek do typowych bad boyów? Niekoniecznie. Raczej ciągnie mnie do normalnych, zrównoważonych facetów. Bad boy kojarzy mi się z cwaniakami, facetami, którzy trzymają krótko na smyczy i na siłę chcą udowadniać swoją siłę no i nie panują nad agresją/emocjami. Takie trochę też orangutany, które nie myślą rozsądkiem tylko mięśniami. Także nie. ;) A tym bardziej przegrany dla mnie będzie ktoś, kto ryzykuje za bardzo i igra z prawem. 

Lubię jak facet wyznacza granice i lubię jak można czuć od niego siłę, ale bardziej wolę go postrzegać jako przewodnika i wzór za którym chętnie się podąża niż bombę testosteronu chcąc na siłę udowadniać jakim to on nie jest alfą. Skromność w zdrowej dawce - to też pożądana cecha u facetów. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
W dniu 22.10.2019 o 21:58, darktemplar napisał:

Z tymi badboyami jeszcze to kobiety w wieku 18-25 po prostu się do nich kleją jak ćmy do światła. Te najlepsze sztuki ofc. Takie moje doświadczenia z liceum i studiów. I tak mam ból dupy o to, że mnie nie chciały , takiego dobrego chłopca :)

Rozumiem te laski co się wybiły w życiu, w korpo, czy gdziekolwiek ale, które często wywodzą się z nizin społecznych: taki mają obraz ojca, który też był/jest badboyem :)

Ale nawet dziewczyny z tzw. "dobrych domów na poziomie "; ojciec filozof na uniwersytecie, nauczyciel angielskiego, etc. gustują w bb. Jak żyć?

 

Pytanie też czy po skończeniu 25 lat kobietom przechodzi faza na bb i wchodzi faza na ustatkowanie się lub $$? Nie wiem bo już nie mam doświadczenia bo w tym wieku (>25 lat) przestałem działać na rynku matrymonialnym...

Nie każda dziewczyna w tak młodym wieku szuka bad boya. Wydaje mi się, że sam odpowiedziałeś sobie tak naprawdę na zadane przez siebie pytanie, twierdząc, że to bb kleiły się "najlepsze sztuki". Często są to dziewczyny, którym od dziecka wmawiano, że jedynym, co się dla mężczyzn liczy, jest ich uroda (więc do takich facetów podświadomie lgną), a one same otrzymują na co dzień tyle atencji ze strony skłonnych je przelecieć samców, że przebierają w nich w zależności od kaprysu. Oczywiście nie wszystkie takie są, ale te bardziej rozrywkowe i nastawione na korzystanie z życia tak. I niestety takie "najlepsze sztuki" zaczynają wyrastać z tej fazy zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy ich uroda zaczyna przemijać i rzeczywistość uderza je z siłą rozpędzonego kowadła.

 

Imho kobieta w wieku 25 lat to najczęściej kobieta dopiero po studiach, a takie jeszcze mają dosyć wypaczony, naiwny obraz rzeczywistości. Nie znają jeszcze dobrze realiów życia, zwykle nie zjadły jeszcze w nim swojej beczki soli i za bardzo jeszcze oglądają się na koleżanki ("Baśka i Zośka zaszły ostatnio w ciążę, więc w sumie ja też chcę"). Wydaje mi się, że w przypadku obu płci człowiek zaczyna wiedzieć, czego chce, dopiero w 30-35 roku życia.

 

Jeśli jednak zależy Ci tylko na posiadaniu przy sobie ładnej dziewczyny, to pieniądze są w stanie rozwiązać sprawę, ale po pierwsze, musi to być duża ilość pieniędzy (prawdopodobnie opłacenie mieszkania studentce + regularne kieszonkowe w wysokości kilku tysięcy złotych do rączki), a po drugie, musisz przełknąć fakt, że to sponsoring i będziesz dla takiej tylko jednym z wielu samców płacących na zachcianki. Dziewczę będzie Ci oczywiście wmawiać, że jesteś jedyny i jest Tobą poważnie zainteresowana, ale nie łudź się - ukończy studia, znajdzie dobrą pracę, zakocha się na poważnie i Cię zostawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, MotherOfCats napisał:

musisz przełknąć fakt, że to sponsoring i będziesz dla takiej tylko jednym z wielu samców płacących na zachcianki. {...} - ukończy studia, znajdzie dobrą pracę, zakocha się na poważnie i Cię zostawi.

Czy myślisz, że faceci grający w tą grę nie wiedzą w co grają? Od większości usłyszysz - "do rzeczy należy podchodzić jak do rzeczy". Jednego tylko w swoim otoczeniu znam, który się "zakochał" w takiej. Ale trzeba przyznać, cwana małpka była. Zwyczajowe podejście do tego że się w innym "zakocha i zostawi" sprowadza się do tego, że kobiety się starzeją a studentki pierwszego roku mają zawsze po 20 lat. Więc gdy "odchodzi" (a właściwie jako puchar przechodni od spodni do spodni, idzie sezonowo do innego laureata) najczęściej dla takich sponsorów "śmieci wyniosły się same". 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, MotherOfCats napisał:

Imho kobieta w wieku 25 lat to najczęściej kobieta dopiero po studiach, a takie jeszcze mają dosyć wypaczony, naiwny obraz rzeczywistości.

Wiele kobiet 30+ ma jeszcze bardziej wypaczony obraz, wierząc że schodząc z ku-TANGO karuzeli myślą że znajdą milionera, którą ją będzie adorował, to jest dopiero zakrzywienie rzeczywistości w które usilnie wierzą.

 

57 minut temu, MotherOfCats napisał:

Wydaje mi się, że w przypadku obu płci człowiek zaczyna wiedzieć, czego chce, dopiero w 30-35 roku życia.

W kwestii związków, to rzadko która kobieta może sobie pozwolić na ''wiem już czego chcę'' po 30-stce, atrybuty łowcze takiej samicy, powoli tracą na wartości.

 

W sytuacji mężczyzny jest o niebo lepiej, bo do 25 roku życia facet to często jeszcze mentalne dziecko, po 30-stce nabiera doświadczenia, a to w połączeniu z jego jeszcze przebojowym młodzieńczym charakterem daję świetną atrakcyjną mieszkankę, która przyciąga dekadę młodsze od niego samicę.

 

Oczywiście mówimy tu o samcach wybijających się ponad przeciętność, czyli tych dla których życie znaczy więcej niż zimne piwo pod sklepem u Pani Jadzi.

 

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

ale nie łudź się - ukończy studia, znajdzie dobrą pracę, zakocha się na poważnie i Cię zostawi.

Nie musisz mówić o prawdziwej naturze swojej płci, wszyscy o tym wiemy :)

Alę dzięki za przypomnienie :D .

 

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

Jeśli jednak zależy Ci tylko na posiadaniu przy sobie ładnej dziewczyny, to pieniądze są w stanie rozwiązać sprawę, ale po pierwsze, musi to być duża ilość pieniędzy (prawdopodobnie opłacenie mieszkania studentce + regularne kieszonkowe w wysokości kilku tysięcy złotych do rączki), a po drugie, musisz przełknąć fakt, że to sponsoring i będziesz dla takiej tylko jednym z wielu samców płacących na zachcianki.

Jeśli kogoś stać i obie strony ustaliły sobie taki układ, to co Ci to przeszkadza?

 

Wolę sponsorować młodą jędrna dupę, niż rozklekotaną 35-tkę, z którą umowa prawno-cywilna kosztuję jeszcze więcej, a zakres usług u takiej Pani jest często znacznie gorszej jakości i rzadziej, do tego dochodzi często pierdolamento bez ładu i składu.

 

Małżeństwo to też prostytucja, tylko ubrana w ładne słówka aby nie śmierdziało, taka politycznie poprawna forma sponsoringu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Rnext napisał:

Czy myślisz, że faceci grający w tą grę nie wiedzą w co grają? Od większości usłyszysz - "do rzeczy należy podchodzić jak do rzeczy". Jednego tylko w swoim otoczeniu znam, który się "zakochał" w takiej. Ale trzeba przyznać, cwana małpka była. Zwyczajowe podejście do tego że się w innym "zakocha i zostawi" sprowadza się do tego, że kobiety się starzeją a studentki pierwszego roku mają zawsze po 20 lat. Więc gdy "odchodzi" (a właściwie jako puchar przechodni od spodni do spodni, idzie sezonowo do innego laureata) najczęściej dla takich sponsorów "śmieci wyniosły się same". 

Po lekturze forum czasami mam co do tego wątpliwości. ? Wydaje mi się, że taka sponsorska relacja bardzo łatwo obnaża słabość ludzkiej natury i pragnienie bycia akceptowanym i kochanym - nietrudno jest w tę pułapkę wpaść, kiedy dziewczyna zapewnia o swoim uczuciu i próbuje dać mężczyźnie do przekonania, że przez swój hojny gest po prostu wyciągnął ją z biedy i pozwolił ukończyć studia, bo np. uciekła z domu i nie może na nikogo liczyć. Więc ja nie oceniałabym tutaj tak łatwo.

 

Należy też pamiętać, że ma to drugą stronę medalu - relacja sponsorska jest relacją "śmieciową" samą w sobie o dotyczy to zarówno dziewczyny (choć chyba należałoby nazywać ją prostytutką), jak i jej sponsora. Mężczyzna, który korzysta z tego typu usług, ma na rynku matrymonialnym mniej więcej tę samą wartość, co osoba, z której usług korzystał. Nie oznacza to, że nie ma wartości jako osoba jako taka (prostytutka też taką ma), ale jednak wiele kobiet nie będzie już chciało się z nim potem wiązać. Wchodzenie w tego typu relacje jest więc mieczem obosiecznym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, MotherOfCats napisał:

Po lekturze forum czasami mam co do tego wątpliwości.

Możesz konkretniej? Co do czego?

30 minut temu, MotherOfCats napisał:

relacja bardzo łatwo obnaża słabość ludzkiej natury i pragnienie bycia akceptowanym i kochanym - nietrudno jest w tę pułapkę wpaść, kiedy dziewczyna zapewnia o swoim uczuciu

A słyszałaś kiedyś naprawdę pusty śmiech facetów wieczorem przy szklance whisky jak sobie robią bekę co im ich opłacana "myszka" za niestworzone rzeczy wygaduje? Czy tylko teoretyzujesz? Chcesz przykład najdobitniejszej, pijackiej metafory? "Nawet jeśli szmata zamieni się w latający dywan, i tak będzie przesiąknięta tym całym gównem, które ścierała z podłóg". 

30 minut temu, MotherOfCats napisał:

Więc ja nie oceniałabym tutaj tak łatwo.

Więc jednak teoretyzujesz. Gra pozorów w takich układach to teatrzyk (zwykle co najmniej) dwóch aktorów. Co kto lubi, ale tak jak laska korzysta z różnych kolesi, tak samo i oni. Tą zabiorą na tenisa, tamtą na raucik, kajaki, inną na wycieczkę, tej opłacą stancję iTeDe i tną wszystko po kolei, nawet po kolegach. Nie kupują uczuć, bo już w nie nie wierzą. Kupują jędrny masturbator, który sam się podmyje. 

30 minut temu, MotherOfCats napisał:

Mężczyzna, który korzysta z tego typu usług, ma na rynku matrymonialnym mniej więcej tę samą wartość

Tak, tak, krowa to piękny ptak.

Zwłaszcza że oni się aż palą do "matrymonium".

Zaklinaj rzeczywistość dalej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, MotherOfCats napisał:

Wydaje mi się, że taka sponsorska relacja bardzo łatwo obnaża słabość ludzkiej natury i pragnienie bycia akceptowanym i kochanym

Tyle mówi teoria. Praktyka zaś pokazuje, że jest bardzo cienka granica między związkiem a sponsoringiem i co ważne tylko kobieta może być w 100% pewna co jest czym. Facetowi może się wydawać że jest w związku, a tak na prawdę zapewnia wygodne życie lasce. Nie piszę o skrajnych sytuacjach, gdzie z jednej strony mamy opłate za mieszkanie i 5k "kieszonkowego" a z drugiej wsparcie kwota 200-300 PLN za spotkanie/randkę. Jeśli spojrzymy na "środek skali" to czasami różnica jest ciężka do wychwycenia, bo wynika głównie z emocjonalnego nastawienia zainteresowanych stron -a do głowy partnerki wglądu facet nie ma.

Przykład. Facet poznaje dziewczynę, ona wprowadza się do niego. Mieszkanie jest jego, więc on nadal opłaca rachunki tak jak robił to wcześniej. Ona ma znacznie bliżej do pracy, do tego odpadł jej spory koszt wynajmu mieszkania w Wawie. Facet dodatkowo ogarnie jedzenie (on robi zakupy -ona gotuje). Czasami gdzieś razem wyjdą na miasto.

Dla niego  jest to normalny związek (mieszkają razem, są razem). Dla niej (gdzie on dowiaduje się po czasie) jest to wygodny "układ", nawet nie na wyłączność.

Życie to nie tylko czerń i biel - ma dużo odcieni szarości. Nie da się nakreślić jasnej linii granicznej. Nawet spora część małżeństw to sponsoring. Gdy facet jest odpowiednio bogaty i zapewnia życie na wysokim poziomie, żona jest nawet w stanie przymknąć oko na jego ew. kochanki.

26 minut temu, MotherOfCats napisał:

Mężczyzna, który korzysta z tego typu usług, ma na rynku matrymonialnym mniej więcej tę samą wartość, co osoba, z której usług korzystał. Nie oznacza to, że nie ma wartości jako osoba jako taka (prostytutka też taką ma), ale jednak wiele kobiet nie będzie już chciało się z nim potem wiązać

Sorry, ale to jest bujda niemająca nic wspólnego z realiami.

Jeśli mówimy o sponsoringu (czyli jakiejś stałej relacji) a nie jednorazowym wyskoczeniu na dziwki, to na rynku warszawskim jest to koszt od ok 3-5k /miesiąc wzwyż. Facet który bez problemu może wyskoczyć z takiej kwoty miesięcznie, nie ma także problemu w znalezieniu "normalnej" partnerki. Szczególnie, że w pewnym wieku panowie zaczynają dostrzegać "grę" ze strony kobiet (widzą atrakcyjną partię, więc chcą zagrać o związek z tym facetem a nie o przygodę na jedną noc, więc "przeciągają" sex min do 3 spotkania). Mając wolne środki czasami lepiej skorzystać ze sponsoringu i mieć tą fajną swiadomość jak zakończy się pierwsza randka, niż uczestniczyć po raz n-ty w tych samych podchodach. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby znów wrócić do świata "zwykłych" randek gdy pozna się kogoś kto zawróci nam w głowie.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Rnext napisał:

Możesz konkretniej? Co do czego?

Co do tego, że mężczyźni pakujący się w relacje opierające się tylko na seksie nie są zainteresowani niczym więcej. Są jednak tacy, którzy są i z czasem się angażują, co widać choćby po ostatniej aktywności na forum.

 

8 minut temu, Rnext napisał:

A słyszałaś kiedyś naprawdę pusty śmiech facetów wieczorem przy szklance whisky jak sobie robią bekę co im ich opłacana "myszka" za niestworzone rzeczy wygaduje? Czy tylko teoretyzujesz?

Słyszałam. Słyszałam też takich, którzy się w tego typu "studentkach" niemalże na zabój zachowywali, bo widzieli w nich swoje Kopciuszki wyciągnięte z patologii i biedy.

 

9 minut temu, Rnext napisał:

Chcesz przykład najdobitniejszej, pijackiej metafory? "Nawet jeśli szmata zamieni się w latający dywan, i tak będzie przesiąknięta tym całym gównem, które ścierała z podłóg". 

Co też mówi sporo o samych zainteresowanych, skoro do spełnienie wystarczy im przesiąknięta gównem szmata.

 

10 minut temu, Rnext napisał:

Tak, tak, krowa to piękny ptak.

Zwłaszcza że oni się aż palą do "matrymonium".

Zaklinaj rzeczywistość dalej. 

Wszyscy znamy siebie na tyle, na ile nas sprawdzono. Niezależnie od tego, jak bardzo byś się teraz nie zarzekał, nie wiesz, co będzie za rok, pięć czy dziesięć lat. Możesz przez większość swojego życia korzystać z usług prostytutek z "oszczędności", a potem w pewnym momencie zamarzyć o partnerce, emocjonalnej stabilizacji i dzieciach. Bywa, że wiąże się to z całkowitą zmianą Twojego sposobu myślenia i podejścia do związków (np. na nawróceniu na chrześcijaństwo). Tylko to nie wymaże Twojej przeszłości, a ona siłą rzeczy będzie mieć wpływ na to, czy ktoś zechce z Tobą cokolwiek budować, czy też nie. Dlatego jest to miecz obosieczny. Sami mówicie, że w przypadku kobiet przeszłość ma znaczenie - w przypadku mężczyzn również.

 

11 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Przykład. Facet poznaje dziewczynę, ona wprowadza się do niego. Mieszkanie jest jego, więc on nadal opłaca rachunki tak jak robił to wcześniej. Ona ma znacznie bliżej do pracy, do tego odpadł jej spory koszt wynajmu mieszkania w Wawie. Facet dodatkowo ogarnie jedzenie (on robi zakupy -ona gotuje). Czasami gdzieś razem wyjdą na miasto.

Dla niego  jest to normalny związek (mieszkają razem, są razem). Dla niej (gdzie on dowiaduje się po czasie) jest to wygodny "układ", nawet nie na wyłączność. 

A dlaczego dla niej to też nie może być normalnym związkiem? Jakby ta kobieta dorzucała się do mieszkania i zakupów, to automatycznie byłaby wierna i nie zdradzała? Skoro oboje przystali na pewne warunki, dokładnie je omówili i zaakceptowali, to ja nie widzę w tym nic złego.

15 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Jeśli mówimy o sponsoringu (czyli jakiejś stałej relacji) a nie jednorazowym wyskoczeniu na dziwki, to na rynku warszawskim jest to koszt od ok 3-5k /miesiąc wzwyż. Facet który bez problemu może wyskoczyć z takiej kwoty miesięcznie, nie ma także problemu w znalezieniu "normalnej" partnerki.

Nie "normalnej", a takiej, która za kieszonkowe w tej wysokości jest w stanie wybaczyć mężczyźnie przeszłość. Czyli kobiecie, która w sposobie myślenia nie różni się niczym od wspomnianej przeze mnie "studentki".

 

17 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Szczególnie, że w pewnym wieku panowie zaczynają dostrzegać "grę" ze strony kobiet (widzą atrakcyjną partię, więc chcą zagrać o związek z tym facetem a nie o przygodę na jedną noc, więc "przeciągają" sex min do 3 spotkania).

O Boże.

 

17 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Mając wolne środki czasami lepiej skorzystać ze sponsoringu i mieć tą fajną swiadomość jak zakończy się pierwsza randka, niż uczestniczyć po raz n-ty w tych samych podchodach.

Jeżeli tym, czego oczekujesz od randki, jest seks, to tak, może faktycznie lepiej iść w prostytucję. Ale...

 

18 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby znów wrócić do świata "zwykłych" randek gdy pozna się kogoś kto zawróci nam w głowie.

nie powinno się później płakać, że znalazło się fajną kobietę, która nie gustuje w dziwkarzach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, MotherOfCats napisał:

A dlaczego dla niej to też nie może być normalnym związkiem? Jakby ta kobieta dorzucała się do mieszkania i zakupów, to automatycznie byłaby wierna i nie zdradzała? Skoro oboje przystali na pewne warunki, dokładnie je omówili i zaakceptowali, to ja nie widzę w tym nic złego.

Własnie o tym pisałem, ale widzę może niezbyt jasno bo nie zrozumiałaś. Zacznę z innej strony.

Jeśli kobieta jest z danym gościem tylko ze względu na profity, to jest to "sponsoring" -czy tak?

Jeśli więc w danym "związku" (jak Ty sugerujesz), ona była dla wygody i oszczędności finansowych, a nie dlatego że kręcił ją dany facet, to wtedy spełnia to definicję "sponsoringu" -czyt. pkt 1.

 

Może być podobna sytuacja (na zewnątrz wygląda to niemal tak samo), a w jednym przypadku laska jest w związku bo jest zakochana w facecie (to że on jest lepiej sytuowany jest tylko częścią atrakcyjności którą ona docenia), w drugim przypadku laska jest z gościem dla wygody. Więc to co jest sponsoringiem, a co związkiem facet może wiedzieć dopiero gdy rozgryzie motywację partnerki (co nią kieruje).

 

14 minut temu, MotherOfCats napisał:

Nie "normalnej", a takiej, która za kieszonkowe w tej wysokości jest w stanie wybaczyć mężczyźnie przeszłość. Czyli kobiecie, która w sposobie myślenia nie różni się niczym od wspomnianej przeze mnie "studentki".

Sorry, ale o jaki "wybaczaniu" mówimy. Czy Ty masz 16 lat, że dla Ciebie facet ma być prawiczkiem? Zdajesz sobie sprawę, że w wieku lat 25+ albo 30-40+ to każdy z nas ma jakąś tam przeszłość.

Jak słyszę o "wybaczaniu", to ja osobiście odwracam się na pięcie, bo mam świadomość, że druga strona ma jakieś bajkowe widzenie świata.

 

15 minut temu, MotherOfCats napisał:

Jeżeli tym, czego oczekujesz od randki, jest seks, to tak, może faktycznie lepiej iść w prostytucję. Ale...

 

Ja uważam, że seks jest nieodłączną częścią związku. Jeśli widzę, że jest on traktowany (przez kobiety) jako narzędzie (np. wabik), lub jako karta przetargowa, to mówię pass.

18 minut temu, MotherOfCats napisał:

nie powinno się później płakać, że znalazło się fajną kobietę, która nie gustuje w dziwkarzach.

 

To jest tak bajkowe podejście, że aż nie wiem czy odpisać serio, czy się z Ciebie wprost ponabijać. 

Chyba po prostu zostawię bez komentarza.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wolicie.

Oto dowód, jeden z wielu:

 

Uśmiechnięci ludzie wydają się bardziej atrakcyjni? Otóż wcale nie… a przynajmniej nie w każdym przypadku. Uśmiech dobrze wygląda u kobiet. Radosne kobiety zawsze oceniane są jako bardziej atrakcyjne niż te wiecznie poważne. Inaczej u mężczyzn. Ci uśmiechnięci doskonale kwalifikują się na kolegów i znajomych. Jednak nic więcej – za bardziej pociągających uważani są mężczyźni o groźnych, ponurych obliczach. Uśmiech sugeruje uległość i potulność – przeciwieństwo fizycznej atrakcyjności.

 

( źródło: Smiling men less attractive to women: study, za Nie tylko wygląd się liczy! 10 zaskakujących rzeczy, które podniosą Twoją atrakcyjność)

 

Dowód drugi z wielu, który obserwowałem przez lata w mojej własnej rodzinie. Wtedy nie mogłem tego pojąć. Teraz to tylko jeden z ewolucyjnych mechanizmów.

 

0_1_95898_Typowa_polka_przez_drinos.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Może być podobna sytuacja (na zewnątrz wygląda to niemal tak samo), a w jednym przypadku laska jest w związku bo jest zakochana w facecie (to że on jest lepiej sytuowany jest tylko częścią atrakcyjności którą ona docenia), w drugim przypadku laska jest z gościem dla wygody. Więc to co jest sponsoringiem, a co związkiem facet może wiedzieć dopiero gdy rozgryzie motywację partnerki (co nią kieruje).

Tej motywacji nie trzeba rozgryzać, bo o ile kobieta nie jest bardzo wyrachowana i nie posiada wieloletniej praktyki w manipulacji, to takie rzeczy stosunkowo szybko wychodzą na wierzch.

 

5 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Sorry, ale o jaki "wybaczaniu" mówimy. Czy Ty masz 16 lat, że dla Ciebie facet ma być prawiczkiem? Zdajesz sobie sprawę, że w wieku lat 25+ albo 30-40+ to każdy z nas ma jakąś tam przeszłość.

Jak słyszę o "wybaczaniu", to ja osobiście odwracam się na pięcie, bo mam świadomość, że druga strona ma jakieś bajkowe widzenie świata.

"Wybaczyć" w sensie "przymknąć oko". I tak, jasne, zdecydowana większość dorosłych ludzi posiada za sobą jakieś doświadczenia. Tylko że po tych doświadczeniach nie jesteśmy już niezapisanymi białymi kartkami i siłą rzeczy wnosimy wnioski z tych doświadczeń w kolejne relacje. Zupełnie inaczej rokuje partner, który miał parę partnerek seksualnych i z każdą zbudował bliską relację, a zupełnie inaczej taki, który uskuteczniał sponsoring, bo przecież wszystkie kobiety to złe materialistki i tak wyszło mu taniej. Podobnie jak inaczej rokuje kobieta, która miała paru partnerów i każdemu była wierna, a inaczej taka, która miała pół dzielnicy i skakała po gałęziach coraz bogatszych sponsorów.

 

8 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Ja uważam, że seks jest nieodłączną częścią związku. Jeśli widzę, że jest on traktowany (przez kobiety) jako narzędzie (np. wabik), lub jako karta przetargowa, to mówię pass.

Pytanie brzmi, po czym to rozpoznajesz. Bo jeśli po tym, na której randce kobieta Ci "da", to jesteś w błędzie.

 

9 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

To jest tak bajkowe podejście, że aż nie wiem czy odpisać serio, czy się z Ciebie wprost ponabijać. 

Dla mnie (i nie tylko dla mnie - dla zdecydowanej większości kobiet, które znam, a panie z forum też pewnie przyznają mi rację) to podejście jak najbardziej realne. Wspominałam już, że nie zaakceptowałabym takiego partnera i tego się trzymam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, MotherOfCats napisał:

Zupełnie inaczej rokuje partner, który miał parę partnerek seksualnych i z każdą zbudował bliską relację, a zupełnie inaczej taki, który uskuteczniał sponsoring,

To buduj relację z tym, który Ci odpowiada. Nikt Cię przecież nie zmusza do związku ze ,,sponsorem". Ale nie masz wpływu na fakt, że są kobiety, którym sponsoring odpowiada. Świat jest jaki jest i raczej nie masz na to wpływu. Jedynie co możesz kontrolować to Twoje własne życie.  Rozumiem, że pewne sytuacje Ci się nie podobają, irytują, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz...

Edytowane przez ewelina
nadmiarowy przecinek :)
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MotherOfCats napisał:

o ile kobieta nie jest bardzo wyrachowana i nie posiada wieloletniej praktyki w manipulacji,

Zacny suchar milordzie.

 

4 minuty temu, MotherOfCats napisał:

Zupełnie inaczej rokuje partner, który miał parę partnerek seksualnych i z każdą zbudował bliską relację, a zupełnie inaczej taki, który uskuteczniał sponsoring, bo przecież wszystkie kobiety to złe materialistki i tak wyszło mu taniej. Podobnie jak inaczej rokuje kobieta, która miała paru partnerów i każdemu była wierna, a inaczej taka, która miała pół dzielnicy i skakała po gałęziach coraz bogatszych sponsorów.

Partner który miał tylko kilka partnerek (wszystkie w LTR) jest dużo łatwiejszy do odpowiedniego "wychowania" przez partnerkę. Ma bowiem mniejszą świadomość pewnych mechanizmów, wierzy w teksty "moja myszka taka nie jest" itp. Gość który swoje przeżył jest już dużo cięższym zawodnikiem, bo zna wszystkie shit-testy i śmieje się w twarz przy próbie ich stosowania. 

 

Zaskoczę Cię, ale ja osobiście nie rozumiem tej forumowej histerii co do liczby partnerów. Jak dla mnie to kwestia braku pewności siebie (czy będę co najmniej tak dobry jak inni). Dla mnie wartość ma to czy partnerka jest wierna, (podczas trwania związku) a nie to ilu miała partnerów. Owszem liczba w stylu 500+ wskazuje, że albo panna ma duże potrzeby (więc raczej ja sam jej nie wystarczę -czyli musze liczyć się ze zdradą), albo seks jest dla niej jakimś lekarstwem na braki (np. emocjonalne).

11 minut temu, MotherOfCats napisał:

Pytanie brzmi, po czym to rozpoznajesz. Bo jeśli po tym, na której randce kobieta Ci "da", to jesteś w błędzie.

Rozpoznaje to po tym, czy jest swobodna podczas randki, czy się kontroluje (żeby nie wypaść ze swej roli - swego "awatara" który chce zaprezentować przede mną). 

Mój najlepszy związek (najbardziej udany) zaczął się od super randki, która płynnie przeszła we wspólny spacer i namiętny poranek. Mój najsłabszy związek rozpoczął się od "dreptania" razem na 6 czy 7 randek, z mojej strony pociągnąłem to bardziej z ciekawości niż namiętności. Dla drugiej strony chyba także byłem "kryzysowym narzeczonym" na zasadzie "z braku laku....".

Więc dla mnie to nie jest kwestia "odliczania" randek, a oceny jak obie strony się czują podczas nich.

 

17 minut temu, MotherOfCats napisał:

Wspominałam już, że nie zaakceptowałabym takiego partnera i tego się trzymam.

A propos "dziwkarzy". Ogólnie panie najmocniej walczą z zachowaniami które "obniżają" cenę seksu. Dlatego np. tak bardzo kobiety wkurza pornografia (szczególnie amatorskie porno- które pokazuje że inni mają fajny seks i mieszają w głowie). To panie przodują w wyzywaniu innych od "dziwek" i "wywłok", gdy te są zbyt wyzwolone. Facet który nie pójdzie na dziwki (skoczy w bok) i do tego nie ma zbyt dużego doświadczenia (o tym dyskutowaliśmy akapit wyżej) jest duuużo prostszy w kontroli. Będzie łatwiej manipulować seksem (system nagród i kar) itp. Będzie miał także mniejsze wymagania co do rodzaju seksu itp.

 

Rozumiem, że Ty masz swoją grupę docelową (pewnych zachowań nie akceptujesz). Szanuję to. Ja np. przestałem się umawiać z Polkami (odrzuca mnie ich księżniczkowanie -nie mające poparcia w tym co dana osoba oferuje), więc rozumiem że każdy szuka tego co mu w życiu odpowiada.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

Co też mówi sporo o samych zainteresowanych, skoro do spełnienie wystarczy im przesiąknięta gównem szmata.

Mylisz spełnienie (życiowe) z zaspokojeniem (żądzy). Wulgaryzując skrajnie, wielu nie przeszkadza, żeby wyspermić się w szmatę. Otwieracz do konserw jest kiepskim kluczem francuskim, ale też bywa potrzebny. Jak ktoś lubi konserwy. 

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

Słyszałam też takich, którzy się w tego typu "studentkach" niemalże na zabój zachowywali, bo widzieli w nich swoje Kopciuszki wyciągnięte z patologii i biedy.

Zapewne zakochiwali się co najwyżej w sobie, swojej szlachetności czy naiwnym uznaniu dla własnego fenotypu. Ale OK, niech będzie, ludzie są różni. Są nawet tacy, którzy potrafią się godzinami fascynować pudełkiem zapałek. Osobiście, jak pisałem, znam tylko jeden tego typu przypadek a znam sporo osób. Jedno widać na wierzchu a co innego jest pod skórką. 

Godzinę temu, MotherOfCats napisał:

Sami mówicie, że w przypadku kobiet przeszłość ma znaczenie - w przypadku mężczyzn również.

Dla wielu ma, dla mnóstwa facetów - w ogóle bez (oficjalnego) znaczenia. Sam znam przypadek kolesia, którego żona okazała się ciężko pracującą na Roxie dziewczyną, to ją tylko błagał żeby przestała jak się dowiedział. Więc podrzuciła mu narkotyki i doniosła na policję, żeby się go pozbyć z domu, życia i dorzuciła jeszcze przemoc w rodzinie (szczęśliwie demolkę w jej wykonaniu nagrał monitoring sąsiada). 

A "przeszłość" w wykonaniu pań to najczęściej bardzo inna przeszłość od tej w wykonaniu panów. Parafrazując - "mylisz dwa systemy walutowe Albercik". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Rnext napisał:

Mylisz spełnienie (życiowe) z zaspokojeniem (żądzy). Wulgaryzując skrajnie, wielu nie przeszkadza, żeby wyspermić się w szmatę

Co imho jest akurat objawem braku szacunku do siebie (serio? Musisz celować tak nisko tylko dlatego, że zaswędziały cię jaja?) i skrajnej nieodpowiedzialności (potencjalna ciąża). Więc akurat to, że tacy mężczyźni mają bardzo niską wartość na rynku matrymonialnym, jest całkowicie, logicznie i zdrowo uzasadnione.

 

19 godzin temu, Rnext napisał:

Sam znam przypadek kolesia, którego żona okazała się ciężko pracującą na Roxie dziewczyną, to ją tylko błagał żeby przestała jak się dowiedział.

Błąd. Został już ostro zrobiony w wała (bo żona ukrywała przed nim fakt parania się taką "pracą") i niepotrzebnie brnął w to dalej, narażając się tak naprawdę na to, co go spotkało. Powinien od razu postawić sprawę jasno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, MotherOfCats napisał:

serio? Musisz celować tak nisko tylko dlatego, że zaswędziały cię jaja?

Skoro podjeżdżasz mnie pod włos personalnie, to jestem takim tandeciarzem, że nawet nigdy na dziwkach nie byłem. Do policzenia odrzuconych przeze mnie okazji sexu też zabrakło by Ci palców rąk i nóg. Więc zluzuj stringi. I drobna uwaga - pisz zaimki osobowe wielką literą. 

58 minut temu, MotherOfCats napisał:

Powinien od razu postawić sprawę jasno.

Tu również zasadza się Twój błąd poznawczy, nie rozumiecie mężczyzn, ich imperatywów i ciśnień. Nie tylko erotycznych. Zwłaszcza, że nie angażujecie się tak naprawdę na takim samym poziomie jak faceci (ewolucyjnie oczywiste). Patrzycie na świat przez pryzmat interesu, załatwienia wszystkiego powabem, niespełnioną obietnicą sexu, który jest przeważnie dla Was tylko narzędziem i to o dostępności ziaren piasku na plaży. Wystarczy nabrać garścią. Wszystko jak przycisk na pilocie - włącz/wyłącz.

Lęk przed tym, że jedyny element nacisku na mężczyzn zdemaskuje się jako taniocha taka sama jak dla Was, nagle włącza jakąś histeryczną wojnę o moralność, podczas gdy gumką myszką wymazujecie własne luzy w kroku. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Rnext napisał:

Skoro podjeżdżasz mnie pod włos personalnie, to jestem takim tandeciarzem, że nawet nigdy na dziwkach nie byłem.

To nie był personalny podjazd, tylko pytanie ogólne, nieskierowane do nikogo konkretnego. Stąd brak wielkich liter, żeby Cię nie zmylić.

 

39 minut temu, Rnext napisał:

Tu również zasadza się Twój błąd poznawczy, nie rozumiecie mężczyzn, ich imperatywów i ciśnień. Nie tylko erotycznych.

Więc wyjaśnij mi, proszę, co kieruje mężczyzną, który pomimo dowiedzenia się o zdradzie partnerki i czerpaniu przez nią zysku z nierządu nadal postanawia przy niej być.

 

40 minut temu, Rnext napisał:

Zwłaszcza, że nie angażujecie się tak naprawdę na takim samym poziomie jak faceci (ewolucyjnie oczywiste).

Łączę się teraz w bólu ze wszystkimi swoimi koleżankami, które potrafiły latami walczyć o związek i dbać o siebie i partnera tylko po to, żeby dowiedzieć się, że od dawna rysują rogami po suficie, a ukochany zdradza je ze wszystkim, co popadnie i na drzewo nie ucieka. Ja też przez to przechodziłam.

 

42 minuty temu, Rnext napisał:

Patrzycie na świat przez pryzmat interesu, załatwienia wszystkiego powabem, niespełnioną obietnicą sexu, który jest przeważnie dla Was tylko narzędziem i to o dostępności ziaren piasku na plaży. Wystarczy nabrać garścią. Wszystko jak przycisk na pilocie - włącz/wyłącz.

Mam wrażenie, że nigdy nie byłeś w relacji z kobietą, która lubi seks. Czas to zmienić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, MotherOfCats napisał:

To nie był personalny podjazd, tylko pytanie ogólne, nieskierowane do nikogo konkretnego. Stąd brak wielkich liter, żeby Cię nie zmylić.

To wyrażaj się jaśniej, OK?

6 minut temu, MotherOfCats napisał:

Więc wyjaśnij mi, proszę, co kieruje mężczyzną, który pomimo dowiedzenia się o zdradzie partnerki i czerpaniu przez nią zysku z nierządu nadal postanawia przy niej być.

Proponuję odwrotną sytuację - postaw hipotezę a zamiast wyjaśnienia w postaci gotowca, jakie przywykłyście otrzymywać, być może będziesz czegoś bliżej.

8 minut temu, MotherOfCats napisał:

Łączę się teraz w bólu ze wszystkimi swoimi koleżankami, które potrafiły latami walczyć o związek i dbać o siebie i partnera

Czy to cokolwiek zmienia w różnicach poziomu zaangażowania? Przecież mówię o sytuacji gdy angażują się facet i babka, wówczas i ich poziomy dzieli tak naprawdę przepaść. Zasugerowałem również, że ma to uzasadnienie ewolucyjne, bo kto przy zdrowych zmysłach itd... A nie kiedy koleś bierze co jest w menu bo nie ma dostępu do upragnionych pozycji w karcie dań, tylko możliwości pojawiają się później jak mu SMV podrośnie. Facet jak się wpieprzy emocjonalnie, to częściej kończy na sznurze. Ileż razy w sytuacji dramatu ma ochotę zastrzelić partnerkę, jej kochanka a potem palnąć sobie w łeb. A słyszałaś o takich kobietach? Wystarczająco obrazowa różnica? Cieplej?

O co sama walczyłaś? O swoje emocje? O dobrostan? O jaki rodzaj interesu? 

12 minut temu, MotherOfCats napisał:

Mam wrażenie, że nigdy nie byłeś w relacji z kobietą, która lubi seks. Czas to zmienić.

Na to wygląda ;) 

To propozycja? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, MotherOfCats napisał:

Mam wrażenie, że nigdy nie byłeś w relacji z kobietą, która lubi seks. Czas to zmienić.

O tak, wiele Pań bardzo lubi seks. Niestety, zasięg tego "lubienia" nie zawsze i wszędzie ogranicza się stale do męża/partnera/chłopaka etc, zmniejszając się powoli, lecz nieubłagalnie wraz z upływem czasu związku. I co? Jak to rzekł Franc Fiszer "cały pogrzeb na nic!" : )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Rnext napisał:

To wyrażaj się jaśniej, OK?

Postaram się. Tobie również na pewno będzie łatwiej, jeżeli nie będziesz wszędzie doszukiwał się aluzji.

 

3 minuty temu, Rnext napisał:

Facet jak się wpieprzy emocjonalnie, to częściej kończy na sznurze. Ileż razy w sytuacji dramatu ma ochotę zastrzelić partnerkę, jej kochanka a potem palnąć sobie w łeb. A słyszałaś o takich kobietach? Wystarczająco obrazowa różnica?

Nieumiejętność radzenia sobie z psychiką nie ma żadnej korelacji z płcią, a brakiem samoświadomości jednostki.

 

6 minut temu, Rnext napisał:

O co sama walczyłaś? O swoje emocje? O dobrostan? O jaki rodzaj interesu? 

O nas. Akceptowałam pomimo wad, wspierałam i dawałam wolność, a kiedy spał obok, przytulałam się i myślałam o tym, jak bardzo go kocham. Emocji mi nie zapewniał (bardzo powściągliwy, przewidywalny typ, a ja takich najbardziej lubię), a w dobrostanie nie żyliśmy. Cieszyłam się po prostu, że mam kogoś, na kogo czekam, aż powróci z pracy (ja pracowałam na miejscu) i na kogo mogłam przelewać swoją miłość i oddanie. Doceniałam najdrobniejszą rzecz, jaką dla mnie zrobił, i szczerze mu za nią dziękowałam. Nie był moim ideałem - ani z wyglądu, ani z charakteru. Ale serce zadecydowało. Nie był dla mnie idealnym partnerem, ale szczerze go kochałam. On jednak ostatecznie postanowił z tego zrezygnować. Czy jest dzisiaj szczęśliwy? Nie wiem.

 

13 minut temu, Rnext napisał:

Na to wygląda ;) 

To propozycja?

Nie. Ale wspominałam o tym w innym wątku i powtórzę to tutaj - jeżeli seks sprawia kobiecie rozkosz, to ona będzie do niego dążyła. Większość kobiet nie jest masochistkami i nie zrezygnuje z założenia czapki, żeby na złość babci odmrozić sobie uszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MotherOfCats napisał:

Nie. Ale wspominałam o tym w innym wątku i powtórzę to tutaj

Wkleję więc Twoją osobistą poradę:

Tobie również na pewno będzie łatwiej, jeżeli nie będziesz wszędzie doszukiwał(a) się aluzji.

 

Za to na pewno możesz się w moich wpisach doszukiwać prowokacji, bo ona jak mało co potrafi "ruszyć dupę" w głowie.

I tak wspominam o tym pewnie w co 10tym wpisie. Mam to w stopkę wstawić?

10 minut temu, MotherOfCats napisał:

Nieumiejętność radzenia sobie z psychiką nie ma żadnej korelacji z płcią, a brakiem samoświadomości jednostki.

Ma korelację, ponieważ to płeć męska jest hodowana w ekstremalnym fałszu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.