Skocz do zawartości

Zazdrość


deleteduser63

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, kolejny raz muszę opisać swój śmietnik w głowie. Problem przedstawię na początku, postaram się skojarzyć fakty w drugiej połowie.
 

Pracuję w jednym zespole z koleżanką i kolega. O ile z rok było to normalne, tak od pewnego czasu jest inaczej. Z tym kolegą często wychodziłem po pracy, więc na koleżankę nie zwracaliśmy aż tak uwagi, kolega miał dziewczynę, koleżanka chłopaka. Chłopak ją rzucił, o czym dowiedziałem się niedawno, a tymczasem już z nią często gadałem po pracy, w pracy również poprawiliśmy kontakt. Cały czas myślałem że miała chłopaka więc maks koleżeństwo, uszanuje to że dziewczyna jest w związku, inna sprawa, w pracy to nic dobrego.

No i już myślałem, że się dobrze z nią dogaduje, jest przyjemniej, ale sam nie wiem, nie potrafię wykonać kolejnego kroku, mam opory. Ale już zacząłem sobie wyobrażać coś więcej jak wygadała się, że chłopak ją rzucił.

 

Teraz wychodzi, że tamten kolega też zerwał i się zaczął interesować mocniej tą koleżanką, ciągle słyszę jak mówi do niej słodkie słówka ("piękna", "kotku", jakieś zdrobnienia itp. dodam, że mi to ciężko w ogóle przechodzi przez gardło),  ona woli siedzieć z nim, do mnie przestała pisać po południu, a było to na porządku dziennym, zaczęła przyjeżdżać do pracy w podobnych godzinach co on. Słówka bo słówka, to było już nawet jak obaj byli w swoich związkach, może tego aż tak nie zauważyłem, ona to zlewała, ale jak słyszę to 20 razy dziennie i mnie zaczęło denerwować to podejrzewam, że w końcu ona się przyzwyczai, że to jednak miłe.

 

Niby nic nie było, ale już mój pojebany sposób myślenia liczył na coś więcej, że było blisko, mógłbym może mieć dziewczynę, ogarnąć się trochę na tym polu w końcu, gdybym podszedł bardziej bezpośrednio do tego wcześniej, pewnie kolega by do niej nie startował (mówił, że ona nie jest w jego typie) i ja teraz poddaje się, zależało mi na tym, ale takiej ceny która nakłada konkurencja w stylu kolegi już nie jestem w stanie zapłacić, myślałem, że się uda powoli, a tu surprise. On ma dużo większe doświadczenie w związkach, wiele lepiej zarabia, ma lepiej gadane, więc na tym polu nie mam szans, o ile nie okaże się, że faktycznie woli inną i oleje ją.
Siedzę z boku wkurzony i udaje, że nie widzę, ale mam problem, że analizuję i myślę za dużo - sami zobaczcie ile tu wypocin mogłem napisać na ten temat, a większość to tak naprawdę moje domysły i dopowiadanie sobie gorszych scenariuszy. Albo ja, albo nie chcę was znać.
Ciężko mi myśleć teraz o innych dziewczynach, zawsze myślami wracam do tej tu, bo ma wiele cech, które mi się podobają, ale chcę wierzyć, że to tylko zauroczenie, a tamtą z koncertu olałem dlatego, bo już ta mi chodziła po głowie.

Strasznie chore podejście? Straciłem głowę przez odrzucenie i teraz to jest żałosne i gówniane uczucie.
 

Jak przysięgałem rzucam palenie, ale mam wiele dziwnych objawów psychicznych odstawienia, tak jak gdyby nagle wszystko ze mnie wylazło, co siedziało pewnie od dawna, albo jest teraz spotęgowane, dlatego piszę póki jeszcze jestem w stanie to mocno odczuwać i przemyśleć. Opisałem problem na razie lekarzowi rodzinnemu i dostałem skierowanie do psychiatry i psychologa, ale mówił żeby poczekać jeszcze tydzień. Raczej nawet po tym tygodniu już wiem, że nie zostawię tego tak, bo coś we mnie siedzi, a ostatni temat brata @igor_1996 i komentarze od nim jasno dają znak, że internet nie pomaga.


W młodości była jedna dziewczyna, taka szkolna miss, dusza towarzystwa, w końcu to zakończyła, bo znalazła innego, tu pojawił się mój problem pierwszy raz, tak myślę. Byłem co prawda mocno niedojrzały. Miałem przez to sporo problemów później zaczynając od tego, że jej nowy był bardzo cięty na mnie, ta dziewczyna też nagadała wszystkim innym jaki to ja jestem przegryw, same głupoty, ale od tamtej pory stałem się takim "nice guy", żeby spróbować udowodnić, że to oni są ci "źli", niska samoocena, zacząłem mniej wychodzić.


Każda kolejna próba kontaktu z dziewczynami kończy się źle dla mnie. Łatwa dziewczyna mnie nie zainteresuje, bo to szybko minie, a mam kurwa w głowie zakodowane, że jak już chyba znajdę to połówkę. Nie potrafię mieć koleżanek (może są 3 wyjątki), jak znajomość trwa dłużej łatwo się angażuje. Jakiś potencjał gdzieś też tam raczej siedzi, co potwierdza że na koncercie udało się podejść do dziewczyny totalnie bezpośrednio i nie przejąć się żeby było to coś więcej, ale wtedy już to tu opisane trwało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, za bardzo się napaliłeś na koleżankę z pracy. Kubeł zimnej wody na twarz i zacznij myśleć rozsądnie. Druga sprawa, to stanowczo odradzam sranie we własne gniazdo. Też kiedyś próbowałem sił z dziewczynami z pracy (wcale nie tak dawno niestety) i powiem Ci, że gra jest nie warta świeczki. Po miesiącu będziesz miał obrobioną dupę w każdym kącie zakładu, nawet jeżeli jakimś cudem by Ci się z nią udało. Myślę, że jeszcze zbyt mocno siedzisz w Matrixie. Poczytaj forum, pooglądaj audycje Marka i zobaczysz jak rozjaśni Ci się umysł odnośnie relacji damsko - meskich w XXI wieku.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, jasem napisał:

Teraz wychodzi, że tamten kolega też zerwał i się zaczął interesować mocniej tą koleżanką, ciągle słyszę jak mówi do niej słodkie słówka ("piękna", "kotku", jakieś zdrobnienia itp. dodam, że mi to ciężko w ogóle przechodzi przez gardło),  ona woli siedzieć z nim, do mnie przestała pisać po południu, a było to na porządku dziennym, zaczęła przyjeżdżać do pracy w podobnych godzinach co on. Słówka bo słówka, to było już nawet jak obaj byli w swoich związkach, może tego aż tak nie zauważyłem, ona to zlewała, ale jak słyszę to 20 razy dziennie i mnie zaczęło denerwować to podejrzewam, że w końcu ona się przyzwyczai, że to jednak miłe.

Siedzisz bardzo głęboko w matrixie. W najlepszym przypadku siedziałeś na jej orbicie. Pojawił się bardziej pewny siebie i lepiej rokujący i już nie jesteś potrzebny.

Ale mniejsza o to w sumie. Najważniejsze jest to, że traktujesz jakąś kobietę na pierwszym miejscu, wyobrażasz sobie co będzie między Wami, no popatrz na siebie z boku - to wygląda żałośnie nawet dla mnie, a ona ma czuć pociąg do takiego "romantyka"? Myślisz, że bajka zakończy się "żyli długo i szczęśliwie"? Albo idziesz jak po swoje, albo co najwyżej będziesz osadzony na orbicie czekał na swoją kolej. Jesteś nice guy'em, psiapsiółką, może jak kumpel ją wyrwie i zostawi to awansujesz na tampon emocjonalny. Daj sobie spokój, dobrze Ci radzę. Dla każdego aspektu Twojego życia im bardziej to zlejesz tym lepiej będziesz się z tym czuł.

No i ostatnie, ogólne: nie sraj sobie w środowisku od którego jesteś uzależniony (np. praca, mieszkanie).

Edytowane przez armin
literówka
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli nawet na plus dla mnie, że mnie teraz olewa, bo i tak by z tego nic nie wyszło i po prostu też ją zlewać. Ciesze się, że są jakieś odpowiedzi, że mogłem to wam opisać. Macie nawet rację. Byle teraz tylko zmazać sobie ten obraz o niej który sobie wyrobiłem... to będzie najcięższe. Mogłem w to się nie pchać w ogóle, ale taka monotonia to się próbuje byle co i masz, się wkopałem. A od początku czułem opory, że praca to zły pomysł, ale ku**a nie, no fajna dziewczyna i nawet mi pasuje, mamy wspólne zainteresowania (w pracy ciężko nie mieć..), to spróbuję,.


Nie wiem w sumie tylko co dalej z tym robić, audycji zacząłem słuchać odkąd się zarejestrowałem, czyli nie tak dawno temu, przeczytałem książkę.

Rady są dobre, ale to wiedza, którą z takim podejściem ciężko mi wykorzystać w praktyce, bo nie mam okazji, okazja ucieka zanim jestem w stanie z tej wiedzy skorzystać (bo jak w wypadku niektórych, nie wygląd mi to uniemożliwia, ale właśnie to, że łatwo wpadam w jakieś paranoje) - oduczenie się być romantykiem i tego, że się zakochuje "żyli długo i szczęśliwie" to by było kluczowe, ale nie wiem jak się do tego porządnie zabrać. Tu jest problem, że przesadzam, poddaje się łatwo, a rada "zlej to" nie jest zachęcająca do walki, tylko właśnie do poddania. Ten biegun też powinien działać, gdy się czegoś chce, a nie wyłączać się nie? Czy faktycznie mieć wywalone jajca to lekarstwo na wszystko? Chcę wyjść z tego matrixa... a kończę na forum wyrzucając żale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznając historie chłopaków z forum Twoja podświadomość wytworzy pewne wzorce, które w jakimś stopniu ukształtują Twój charakter i wpłyną na Twoje decyzję. Na chwilę obecną masz przed sobą kupę pracy nad sobą, bo nawet czytając Twoje posty widzę, że masz problem z samooceną i ogólnie pewnością siebie. 

 

Moja rada jest taka - skup się na sobie, rozwijaj swoje ciało oraz umysł, rób nowe rzeczy i zdobywaj doświadczenie w dziedzinach, które przyniosą Ci wymierne korzyści. Trenuj umiejętności socjalne przy każdej możliwości - zapytaj dziewczyny na przystanku o godzinę, zapytaj ekspedientki w sklepie z ubraniami o jakiś konkretny krój spodni itp. Przełamuj swoje wewnętrzne bariery, wychodź że strefy komfortu a gwarantuje Ci, że jeżeli włożysz w siebie odpowiednio dużo pracy, to za parę miesięcy spojrzysz w lustro i sam siebie nie poznasz. Pamiętaj, że kobieta czy dziewczyna to tylko suplement do dobrego życia, a nie magiczny środek dający nielimitowane szczęście. To jak bardzo szczęśliwe i udane będzie Twoje życie zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i od ilości pracy, jaką jesteś gotów włożyć w samego siebie. Głową do góry i zapie**alaj! 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, jasem napisał:

Byle teraz tylko zmazać sobie ten obraz o niej który sobie wyrobiłem...

 

21 minut temu, jasem napisał:

oduczenie się być romantykiem i tego, że się zakochuje "żyli długo i szczęśliwie" to by było kluczowe

Spróbuj kontaktu z innymi kobietami. Chłopaki radzą jakieś warsztaty, kursy taneczne jak nie masz w ogóle i słabo umiesz w relacje damsko-męskie. Tylko nie traktuj poznanych tam kobiet jako przyszłe żony. Traktuj kobiety jako zabawę - jak sprawia Ci przyjemność to brnij, jak nie to nie brnij. Nie próbuj też do tej o której pisałeś zarywać w przypadku jakby się nie udało z tym kolesiem. Olała Cię, to zamknęła dla Ciebie temat. Sorry Winnetou, biała zbroja niech lśni w kącie.

21 minut temu, jasem napisał:

Czy faktycznie mieć wywalone jajca to lekarstwo na wszystko? Chcę wyjść z tego matrixa... a kończę na forum wyrzucając żale.

Dla mnie podstawą jest zrozumienie, że jestem mężczyzną. Poczucie ważności w społeczeństwie i godności, tego że jest to przywilej. Lubię to, że umiem logicznie myśleć zamiast opierać się na emocjach, lubię się bić i wyglądać groźnie zamiast malować paznokcie, lubię moje samcze cechy. :)Zabrzmi to jak coaching, ale odkrywaj w sobie swoje samcze cechy, idź na siłownię, albo zacznij trenować sporty walki. Nie użalaj się nad sobą, ale też szanuj siebie, a inni będą szanować Ciebie.

 

Będę nudny, bo już któryś raz to polecam, ale dla Ciebie przyda się ogarnąć 50 rad z poradnika MGTOW Polska. Zostań też na forum dopóki nie zbudujesz poczucia własnej wartości. Pamiętaj, że jesteś mężczyzną, pracuj nad sobą i bądź z tego dumny!

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Baelish napisał:

Podrzucę Ci swój temat odnośnie związków w pracy, Marek nagrał nawet o tym audycję. Ku przestrodze.

Właśnie dziś też słuchałem audycji na podobny temat (obrażanie się), który tu zacząłem, ale akurat zauważyłem film dopiero po napisaniu posta.

36 minut temu, armin napisał:

już któryś raz to polecam

Dzięki, materiały się bardzo przydadzą, muszę zacząć nadrabiać.. samopoczucie mi się poprawiło względem tego co pisałem rano, mam nadzieję, że nawet za kilka dni jak już złapię trochę luzu to uznam, że przesadzam jak to przeczytam jeszcze raz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No najpierw to bałagan musisz uprzątnąć w swojej głowie. Musisz przeprogramować się i to od podstaw, bo rady typu badz taki i taki nic nie dadza jak bedies mial stary system. Kobieta z pracy ? Nie. Dlaczego ?Napisano wyzej przez innych braci. Twój kolega.. Mam wrażenie, że i on trafi niebawem na orbite z tego co tu przeczytałem, znudzi sie jej. I jak Ty uważasz, że ma lepiej gadane czy jest lepszy to zbyt nisko siebie cenisz. Kobiety nigdy nie stawiaj na pierwszym miejscu, TY musisz być u siebie na pierwszym miejscu. Jakby to rzekł Jaca z "ślepnąc od świateł " masz zatarasowany łeb.

 

Polecam psychologa nade wszystko, on Ci pomoże w jakimś stopnii złapać motywacje do działania. Po drugie audycje Marka na YT. Z tego co wiem mają się pojawiać na oddzielnej witrynie internetowej, na drugi dzień na YT, ale to bez większego znaczenia. Pomagaj, wiem to po sobie. Po trzecie książki Marka i nie tylko jego, samorozwój to pierwszorzędna sprawa. Nie da się czegoś opanować od tak, bo gadać slogany, których się nie rozumie to nie recepta. Trzeba je zrozumieć, ale do tego trzeba przeinstalować oprogramowanie w głowie. Nie będziesz wiedział jak to jest mieć wyjebane, być pewnym siebie, asertywnym czy chuj wie jeszcze czym jak nie zrozumiesz przeróżnych mechanizmów jakie nas otaczają na zewnątrz i te które są wewnątrz, bo życie jest inne niż może się wydawać.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.