Skocz do zawartości

Niedzielni tatusiowie


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś niedziela, wielu ojców właśnie w ten dzien widzi sie ze swoimi dziećmi. Między innymi kilkoro moich znajomych. Rozmawiałam z nimi na temat takiego tacierzyństwa. W większości dzieci sa dużo mniej do nich przywiązani. Swoje uczucia przerzucają na ojca (dziadka) czy nowego partnera matki. Wplyw na wychowanie też mają nikły bo w ciągu jednego dnia nie nadrobią tego co matka przekazuje przez 6 innych dni w tyg. 

Dorośli synowie (np moi koledzy którzy mieli takie relacje z ojcem po rozwodzie rodziców) też traktują ojca bardziej jak kumpla niż kogoś ważnego w życiu. Mówią że tylko matka jest dla nich ważna a ojca mogłoby nie być.

Czy wam niedzielnym ojcom to nie przeszkadza? Czy macie całkiem inne relacje z dziecmi a te sytuacje które ja znam to jakieś wyjątki?

Może się też wypowiedziec ktoś kto był dzieckiem w takiej sytuacji

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popytaj tych ludzi trochę dokładniej, głębiej i bardziej szczegółowo. 
Ilu z tych facetów jest zadowolonych z tak małej ilości czasu z własnym dzieckiem?
Ilu ma taki układ, bo ma tak zasądzone, albo musi pracować na utrzymanie siebie i alimentów?
W ilu przypadkach jest tak, że dziecko było nastawiane przeciwko biologicznemu ojcu przez matkę? To jest nagminne przecież.

Jest w tym pewna manipulacja- matka, przy której dziecko zostaje przez większość czasu ma większy wpływ na jego wychowanie i trudno z tym dyskutować. Ale nie fair jest umniejszanie roli ojca w wychowaniu dziecka tylko dlatego, że może spędzać z dzieckiem mniej czasu. Zmarginalizowanie jego roli też jest nie fair. Bo nawet jeśli dziecko wychowane przez matkę i z małym kontaktem z ojcem czuje z nim mniejszą więź, wcale nie oznacza 1) że to dobre i zdrowe 2) że subiektywne odczucia dziecka (ukształtowane przez matkę) jest słuszne i nie zaowocuje problemami w dorosłym życiu.

Ja znam przypadek, w którym ojciec żyje skromnie, odkłada kasę i na swoje zachcianki wydaje nic albo minimum, a  w tygodniu zapiernicza ostro na alimenty i na weekend, który synek spędza z nim (i przecież czas weekendowy też finansuje tato z własnej kieszeni). Dziecko mieszka z matką i jej gachem, słucha ich awantur i wcale nie przelewa uczuć na nowego faceta swojej mamy, choć ta ewidentnie stara się to osiągnąć. 
Przykre jest to wszystko. 

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Androgeniczna napisał:

 Czy wam niedzielnym ojcom to nie przeszkadza?

ZŁE pytanie.

 

Przeszkadza w początkowej fazie.

Matki grają dzieckiem niczym seria z dział altyreryjskich.

 

Faceci sobie stopniowo odpuszczają aby dziecko nie widziało awantur.

 

W tym momencie nagle 'madki' chcą aby więcej czasu dzieciom poświęcać.

 

A TU 'PIZDABLADA' bo u samca powstał NAWYK wyższego WYEBANIA!

 

..... znowu bek i płacz bo on.......

 

 

Wam ciężko dogodzić.

Za pomocą samoracjonalizacji na głos słyszałem to multum razy: dziecko już mam, dom/mieszkanie, prace......

 

PO CO MI ON???!!!

 

ZDRADZAJĄ WAS TE CHOLERNE PRZYPOMINAJKI Z DoouuPY WZIĘTE.

 

 BICIE piany z mojej strony uważam za zamknięte Sinioryta @Androgeniczna.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

a te sytuacje które ja znam to jakieś wyjątki?

Jeśli mogę to tylko do tego się odniosę.
1oo% jak to nazywasz "niedzielnych ojców" (tych, którzy chcieli mieć dziecko i starali się o opiekę w sądzie) jakich znałam, deklarowało, że chcieliby widywać dzieci częściej, lub aby dzieci z nim zamieszkały, ale nie rozpoczynają nowej batalii, bo boją się, że eks do końca uniemożliwi widzenia (np. wywiezie dziecko) lub na potomku odbiją się awantury. Nie jest też łatwym ponowne słuchanie o tym, że jest się alko-agreso-patolem etc. |
Z opowieści (więc nie bierz tego jako pewnik) słyszałam, że taka walka o widzenia/opiekę - jeśli matka woli dostawać alimenty, najbardziej przypomina obronę przed zarzutami niż proces porozumienia. Zazwyczaj powtarzało się stwierdzenie "czułem się jak oskarżony".

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Androgeniczna said:

Czy wam niedzielnym ojcom to nie przeszkadza? Czy macie całkiem inne relacje z dziecmi a te sytuacje które ja znam to jakieś wyjątki?

Może się też wypowiedziec ktoś kto był dzieckiem w takiej sytuacji

Te pytania są bezsensowne bo traktuje je jako czepianie się skutku a nie przyczyny czyli niesprawiedliwego wyroku sądu. Pytaj się sędziów czy zdają sobie sprawę jakie będą późniejsze konsekwencje ich wyroków w sprawach rozwodowych, o alimenty itp.

 

2 hours ago, Androgeniczna said:

Dorośli synowie

W jakim wieku?

Następuje jakieś spierdolenie, że wychowywanie przez samotną matkę traktuje się jako coś normalnego a nie jak dysfunkcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja matka w dzieciństwie programowała mi do głowy że mój ojciec jest taki i taki. Sama sprawiła że nie chciałem z nim rozmawiać jako dzieciak. Działało dopóki nie zaczynałem być młodym nastolatkiem, i zacząłem ograniczonym chlopiecym spojrzeniem na świat samemu składać fakty do kupy. W rzeczywistości ojciec nie chciał utrzymywać księżniczki, więc znalazła innego jelenia który ją utrzymywał, i zatrzymała go przy sobie drugim dzieckiem. Mój ojciec był jaki był ale nie był alkoholikiem ani damskim bokserem. Był wymagający i nie miał ochoty utrzymywać pasożyta. Gdy moja matka już go puściła kantem z jego kolega z pracy, później mściła się za pomocą dziecka, czyli ówczesnego mnie. 

 

Zanim zaczniemy lżyć niedzielnych ojców, zastanówmy się jak wyglądała druga strona medalu. 

 

Obecnie nie mam od lat kontaktu z żadnym z rodziców. Życie z moją matką zniszczyło mnie na wielu aspektach, tak że do dzisiaj muszę to jeszcze przepracować z terapeutą. Żałuję że sąd nie wydał wtedy innego wyroku, ale bez znaczenia już teraz. Ciekawi mnie po prostu w jakim miejscu byłbym teraz gdybym został z moim ojcem jako dziecko. 

Edytowane przez tomekbat
  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Androgeniczna Nieźle zadane pytanie, mające na celu pokazanie ojca widującego dziecko bardzo rzadko jako tego złego podczas gdy nie za wiele może zrobić jak przy rozwodzie świetnie manipuluje kobieta.

I ten brak starania się.... Co jest z wami nie walczycie? Jesteście słabi (wy faceci). Nie zależy wam. To zwami jest problem;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, Androgeniczna napisał:

tacierzyństwa

Ojcostwa!!!

 

Poza tym, w ogóle temat jest z klasycznej kobiecej matriarchalnej dupy:

 

"Czy Wam nie przeszkadza...",  że sądy są pojebane i stronnicze przyznając dzieci pod opiekę madkom i zasądzając alimenty z księżyca?

 

Nie ku**a, w ogóle żadnemu mężczyźnie po rozwodzie to nie przeszkadza!

 

 

Edytowane przez Exar
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tacy co się odcinają od dziecka sami, robiąc mu krzywdę. Są i tacy co chcieliby spędzać z dzieckiem jak najwięcej czasu. Ale nie mogą, bo matka zabrania, z pomocą wyroku. Nadal w społeczeństwie panuje przekonanie, że to kobieta wychowuje dzieci, a facet ma utrzymywać. Więc po rozstaniu czy rozwodzie zakłada się z góry że kobieta wychować a ojciec będzie przesyłał alimenty. 

 

Tymczasem najlepsza i najzdrowszą dla psychiki dziecka jest opieka naprzemienna.

Ja bardzo żałuję że mieć takowej nie mogę. Bo syn już w tym momencie podświadomie cały czas tęskni za tata i ma braki, a na zewnątrz pokazuje tylko złość na niego. 

Choćbym stanęła na głowie to ojcem dla niego nie będę. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Androgeniczna said:

 Czy wam niedzielnym ojcom to nie przeszkadza?

 

Szukasz guza @Androgeniczna czy okres ci się zbliża i chcesz się pokłócić?

 

Byłaś kiedyś świadkiem sytuacji kiedy msciwa małża wyrywa albo wręcz ciągnie za rękę własne kilkuletnie dzieco w przeciwną stronę od ojca bo nie chce go puścić np na weekend do dziecka dziadków, którzy go nie widzieli pół roku? 

 

Ilu ojców zabiega, stara się ale jak miesiącami nie przynosi to efektów to zaczyna się mieć wyjebane. Po co się szarpać, męczyć. 

 

Msciwosc kobiet uderza ostatecznie najmocniej w was same. 

 

 

Edytowane przez RealLife
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim zastanawiam się, dlaczego nikt nie reaguje na taką pisownię, zero interpunkcji, zero poprawnej gramatyki, myślenie pozostawiam bez komentarza.

Powinnaś dostać bana za sposób, w jaki piszesz. W polskiej gramatyce nie ma skrótu " tz" i tym podobnych, które Ty stosujesz. Twoja elokwencja sięga zenitu "tz bardzo wysoko" :D

3 godziny temu, Androgeniczna napisał:

większości dzieci sa dużo mniej do nich przywiązani.

Większość dzieci jest mniej przywiązanych lub dzieci w większości są mniej przywiązane. Widzisz różnicę ;) 

Rozumiem, że fantazja i wyobraźnia odzywa się podświadomie i dotyczy przywiązania ;) Rozumiem także, że w nieruchomościach, (które nie są "budowlanką" hahahahaha) niepotrzebne są poprawne sformułowania zadań - cegła do cegły i w górę :D

 

Odpowiadając na pytanie. Nie, nie uważam, że dzieci, które wychowały się bez ojca w większości przypadków mają go w dupie, a jeśli tak jest, to taki tok myślenia został im wpojony przez matkę. Mało tego, nie potrafią samodzielnie myśleć. Większość dorosłych, dojrzałych ludzi, potrafiących myśleć samodzielnie, potrafiących wyciągać wnioski, zauważa braki dotyczące funkcjonowania w dysfunkcyjnej rodzinie. Abstrahując od skrajnych przypadków, 

3 godziny temu, Androgeniczna napisał:

Dorośli synowie (np moi koledzy którzy mieli takie relacje z ojcem po rozwodzie rodziców) też traktują ojca bardziej jak kumpla niż kogoś ważnego w życiu. Mówią że tylko matka jest dla nich ważna a ojca mogłoby nie być.

Dorosłość to nie pesel. Mówią to, co przez lata wpajała im matka.

To nie są dojrzali ludzie. Pomijam fakt, co spowodowało, że ojca nie było podczas ich wychowywania, niemniej, jeśli głoszą takie "prawdy", tzn., że daleko im do dojrzałości, której notabene już prawdopodobnie nie osiągną. Właśnie dlatego, że "matka jest dla nich ważna a ojca mogłoby nie być"

Myślenie boli, myślenie zmusza do przyznania się przed sobą do rzeczy, które chciałoby się zapomnieć, zmienić, poprawić. Dojrzałość pozwala na niepowielanie błędów, które nas krzywdziły, czy to w domu rodzinnym, czy w każdym innym miejscu w życiu. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Krugerrand napisał:

Tak tylko tutaj zostawię:

Podtrzymuję. Ja mimo że ojciec mnie wychowywał i byl dobry nie mam z nim więzi emocjonalnej. 

10 minut temu, dyletant napisał:

przecież to feministyczna definicja... w Niedzielę ?.

Akurat napisałam niedzielny tata bo ci których znam spotykaja sie z dzieckiem co 2 tyg w nd. 

8 minut temu, RealLife napisał:

Byłaś kiedyś świadkiem sytuacji kiedy msciwa małża wyrywa albo wręcz ciągnie za rękę własne kilkuletnie dzieco w przeciwną stronę od ojca bo nie chce go puścić np na weekend do dziecka dziadków, którzy go nie widzieli pół roku?

Takiej sytuacji nie ale za to widziałam jak ojciec podjechał po dziecko a ono plakało ze nie chce z nim jechac tylko chce zostac z mama. Brak wiezi z ojcem przez mały kontakt 

6 minut temu, Obliteraror napisał:

a skąd u Ciebie takie rozkminy? Przecież masz "idealne życie" : ))

Ja mam idealne ale wielu moich znajomych nie. Wczoraj spotkałam sie w pubie i rozmawialismy. Kolega mówił że jutro (tz niedziela) jedzie po syna z którym sie dawno nie widział więc nie bedzie miał czasu nigdzie wyjsc. Dziś do mnie pisał czy gdzies nie wychodzimy bo syn nie chciał do niego isc. Odzwyczail sie po prostu. Stąd moje pytanie tu na forum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Androgeniczna napisał:

Podtrzymuję.

Mam w związku z tym ogromną prośbę: nie rozmnażaj się. Poddaj się sterylizacji. Twoje dzieci w innym wypadku będą miały przewalone, a ich ojciec, nawet nie wspomnę.

 

Wierz mi, że takim działaniem wyświadczysz przysługę nie tylko ludzkości, ale przede wszystkim swojemu partnerowi i waszym potencjalnym dzieciom.

 

Nawiązując do innych wątków: to nie jest "wrogi" komentarz, nie masz tutaj wrogów. Jedyne co osiągasz "swoim zdaniem", to politowanie i uśmieszki pod nosem.

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Krugerrand napisał:

Twoje dzieci w innym wypadku będą miały przewalone, a ich ojciec, nawet nie wspomnę.

Właśnie w przyszłym roku planuje sie rozmnozyc :) więc troche za późno. 

Mój partner bedzie dobrym ojcem bo dobrze wybrałam. Będzie ważny dla dziecka ale ja bede dla niego ważnejsza 

  • Like 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytanie Ciebie i dyskusja z Tobą jest podobna do czytania opowieści ślepego od urodzenia "mędrca", który z zapartym tchem i wielką siłą/natężeniem próbuje przedstawić w swojej powieści piękno zachodzącego słońca nad brzegiem morza. Baaa zapominając, że Ci, którzy to czytają, MUSZĄ WIDZIEĆ - niektórzy nawet potrafią myśleć. 

Z szacunku do Twojej "ciężkiej" pracy, woli i chęci - OŚWIADCZAM, ŻE JEST TO MÓJ OSTATNI POST W TWOICH TEMATACH.

 

 

  • Like 6
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.