Skocz do zawartości

Kary za utrudnianie kontaktów z dziećmi, czyli moralność Kalego w akcji


Rekomendowane odpowiedzi

Zainspirowany fenmbełkotem rzeczowym postem w rezerwacie, oraz korzystając z jakże ekscytującego oczekiwania, aż mi pieczeń na jutro dojdzie, postanowiłem - trochę ad vocem wspomnianego bełkotu ważkiego posta - popełnić pewną analizę damskiej moralności Kalego.

W gruncie rzeczy mógłbym to zrobić tamże, ale mój głos utonąłby wówczas w ścieku bełkotu wśród słów prawdy i słuszności, więc zarzucam tutaj, z dala od kwiku i gdakania.

 

Ad rem.

 

Bo jak mężczyzna nie płacić mi na dzieci tego, co mu sąd zasądzić, to być źle! On nie wywiązywać się z wyroków! Jebać go!!!
Ale jak sąd egzekwować postanowienia i walić mi grzywna za to, że ja w chuja walić i nie wywiązywać się z wyroków, to źle!

Kobietki, ratujcie, olaboga, jaka ja bidna!! I wszystko JEGO WINA!!!

 

To w sumie takie trochę TL-DR dla leniwych.

 

Artykuł jest długi, trochę przyciąłem końcowe wodolejstwo, jednak bez wypaczania kontekstu. Kto chce - może przeczytać "surówkę". Polecam też komentarze pod artykułem - trochę #beka, a trochę jeży się włos.

Wytłuszczenia moje.

No to zapinamy pasy i jedziemy.

 

Na początek treść artykułu kodeksu cywilnego, który jest spiritus movens całej tej akcji, Wytłuszczenia również moje.

 

Cytat

Art. 598-15. Sankcja pieniężna za naruszenie obowiązków w przedmiocie kontaktów z dzieckiem

Dz.U.2019.0.1460 t.j. - Ustawa z dnia 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego

§ 1. Jeżeli osoba, pod której pieczą dziecko pozostaje, nie wykonuje albo niewłaściwie wykonuje obowiązki wynikające z orzeczenia albo z ugody zawartej przed sądem lub przed mediatorem w przedmiocie kontaktów z dzieckiem, sąd opiekuńczy, uwzględniając sytuację majątkową tej osoby, zagrozi jej nakazaniem zapłaty na rzecz osoby uprawnionej do kontaktu z dzieckiem oznaczonej sumy pieniężnej za każde naruszenie obowiązku.
§ 2. Jeżeli osoba uprawniona do kontaktu z dzieckiem albo osoba, której tego kontaktu zakazano, narusza obowiązki wynikające z orzeczenia albo z ugody zawartej przed sądem lub przed mediatorem w przedmiocie kontaktów z dzieckiem, sąd opiekuńczy zagrozi tej osobie nakazaniem zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej na rzecz osoby, pod której pieczą dziecko pozostaje, stosując odpowiednio przepis § 1.
§ 3. Na postanowienia sądu, o których mowa w § 1 i 2, przysługuje zażalenie.

 

Kary za utrudnianie kontaktów z dziećmi. "Jednej kobiecie komornik chce zlicytować mieszkanie"

 

Cytat

Ojciec wniósł o finansowe ukaranie matki za utrudnianie mu kontaktu z dziećmi. Co z tego, że w czasie wyznaczonych przez sąd spotkań z dziećmi był na żaglach w Grecji. Za wyłudzanie nie ma kary. Ile matki (i ojcowie) muszą płacić grzywny drugiemu rodzicowi za to, że nie spotyka się z dziećmi? I dlaczego do tych spotkań nie dochodzi? Postanowiłam to sprawdzić.

 

Marta samotnie wychowuje dwoje dzieci. Z ojcem dzieci rozstała się kilka lat temu - młodsze miało wówczas półtora roku. Powodem rozstania była przemoc ze strony ojca wobec matki i dzieci, zgłaszana podczas trwania związku do prokuratury.

Po rozstaniu rodziców kontakty ojca z dziećmi sąd ustalił na dwa dni w miesiącu po siedem godzin w miejscu zamieszkania ojca w obecności kuratora sądowego.

Zwróćmy uwagę "zgłoszona do prokuratury".

Od "zgłoszona do prokuratury" do "potwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu" to baaardzo daleka droga.

No i jeszcze jedno - w przypadku uzasadnionych podejrzeń o przemoc, sąd nie klepnąłby kontaktów. Nawet w formie "widzeń" w obecności kuratora.

Idźmy dalej.

 

Cytat

Po jakimś czasie ojciec wniósł do sądu wniosek o rozszerzenie kontaktów o nocowanie i wakacje oraz o zagrożenie matce grzywną 500 zł za każde naruszenie postanowienia, czyli niewydanie dzieci na spotkanie z nim. 

- Dzieci nie chcą chodzić do ojca i być z nim sam na sam. Zresztą w obecności kuratora też nie chciały. Straszył dzieci, że je zje, ugotuje z nich zupę, złowi na wędkę, bo jest rekinem. Dzieci bały się tych historii. Młodsze miało wówczas trzy lata - opowiada matka, która - zgodnie z wnioskiem ojca - za każde niezrealizowane spotkanie ojca z dziećmi płaci karę grzywny 300 zł.

Grzywny są wyliczane według kalendarza, bez wnikania, czy dzieci były w tym czasie w szpitalu, czy np. ojciec w ogóle był zainteresowany spotkaniami z dziećmi. Grzywna wynosi zazwyczaj od 100 do 500 zł, ale zdarzają się i kary po 3500 zł za jeden kontakt. Grzywny niejednokrotnie przewyższają wysokość alimentów.

 

Sąd klepnął odwiedziny u ojca z noclegiem i zdjęcie kuratora. Klepnął też sankcję, zapewne w odpowiedzi na nierealizowane kontakty (nie słyszałem o tym, żeby prewencyjnie zarzucać takie kary)

Aby tak się stało, MUSIAŁA być pozytywna opinia kuratora, który był przy widzeniach. Przy przemocowym ojcu zapewne też opinia psychologów/OZSS.

Ten fakt został skrzętnie przemilczany.

Za to podkreśla się "straszenie dzieci rekinem". Nie wiem jak Wy, ale ja to rekinem ze "Szczęk" bywam niejednokrotnie. Śmiechu przy tym co niemiara. No ale teraz już wiem, że to "patologicznie zachowanie". Zasadniczo nawet jak ojciec przy dziecku oddycha, to jest to już jakaś patologia...

Powinien tylko szeleścić. Banknotami.

 

Kolejna sprawa - grzywnę sąd orzeka uwzględniając sytuację majątkową, jak również przepis działa także w drugą stronę. Nie wykonanie kontaktu przez tatusia uprawniało panią do żądania "grzywny" na swoją rzecz!!!

To ja się pytam - dlaczego sąd nie klepnął grzywny na rzecz pani, skoro pan "w czasie kontaktów pojechał na wakacje/ślub/wieczór panieński"?

Miała dowody. Wrzucał na FB fotki. Sąd nie łyknął???

 

Trzecia sprawa - na postanowienie przysługuje zażalenie, o czym strona JEST POUCZONA PRZEZ SĄD. Czy pani olała? Czy też zażaliła się, a sąd odwalił zażalenie, bo jednak pani bardziej się wydawało, niż było faktycznie?
Dlaczego sąd w zażaleniu nie uznał jej słusznych argumentów?

Mamy mizoginistyczne i patriarchalne sądy? Coś nowego!

Ach to rzetelne, damskie dziennikarstwo.

 

Idźmy dalej.

 

Cytat

"Pojechał w podróż poślubną, ale o grzywnę wystąpił"

 

- Był taki czas, kiedy nie przychodził na spotkania z dziećmi przez trzy miesiące. Wysyłał tylko maile z pytaniem, czy wydam mu dzieci. Zataił informacje, że w czasie, kiedy powinien spotykać się z dziećmi, miał wieczór kawalerski, swój ślub i podróż poślubną. Domagał się grzywny, twierdząc, że mógł spotykać się z dziećmi. Chciał grzywny nawet za te dni, kiedy dzieci były w szpitalu na planowej kontroli, za dni, kiedy były na urodzinach przyjaciółki, występowały w chórze szkolnym. Wiedział, że to dla dzieci ważne wydarzenia, a i tak wnosił o grzywnę. Skierował sprawę do komornika. Teraz chce ode mnie 12000 zł, w tym też za dni, w które był na studiach podyplomowych i nie przyszedł do dzieci - opowiada nasza rozmówczyni.

 

Czy pani nie wiedziała, że spotkanie z ojcem pokrywa się z występem chóru?
Czy nie mogła WCZEŚNIEJ poinformować o tym ojca? Czy ojciec nie poszedłby z dzieckiem na koncert?

Ta "planowa kontrola" to nie została zaplanowana "przypadkiem" w dacie kontaktu z ojcem? Czy ojciec nie mógł w tym czasie ogarnąć dziecka?

Czy mając taką historię korespondencji skutecznie nie zażaliłaby się na decyzję sądu i nie uwaliła "grzywny"?

 

Bo ja tu potencjalnie widzę robienie pod górę przez matkę, a jak stary się wkurwił i odwinął, to na pełnej (wiadomo_czym) wchodzi racjonalizacja, kwik, szloch i odkręcanie kota ogonem...

 

Idźmy dalej.

 

Cytat

Wysokość sankcji za utrudnianie kontaktów z dzieckiem zależy od wielkości majątku osoby rzekomo uniemożliwiającej kontakty oraz liczby naruszeń orzeczenia o kontaktach.

Czyli jak utrudnia kontakty kobieta, to wiadomka: "rzekomo".

Aha.

A jak utrudnia mężczyzna, to "w miejsce słów 'być może' wstawiamy 'z pewnością'"


Wciąż cisza w artykule o możliwości zażalenia i działaniu w obie strony!!

 

Ale to nic, bo...

Jedźmy dalej.

 

Cytat

Zapis o karaniu finansowym rodziców wszedł do Kodeksu postępowania cywilnego kilka lat temu za aprobatą Marka Michalaka, ówczesnego Rzecznika Praw Dziecka. Rzecznik prowadził w 2014 r. kampanię "Jestem mamy i taty", która miała zwrócić uwagę na problem wikłania dzieci w sprawy rozwodowe rodziców. Kampania przypominała, że każde dziecko ma prawo do kontaktów z obojgiem rodziców.

 

Grzywny, czyli finansowe karanie jednego z rodziców za brak kontaktów dziecka z drugim rodzicem, wprowadzono po to, aby zmotywować (głównie matki) do nieutrudniania kontaktów z ojcami. Groźba kary finansowej ma powstrzymać kobiety przed chęcią zemsty na byłym partnerze.

 

Minęło kilka lat od wprowadzenia przepisu i czas pokazał, że przepis chroni kontakty rodzica z dzieckiem, ale przy okazji otwiera drzwi nie tylko do wyłudzeń, lecz także, w niektórych przypadkach, pozbawia dzieci podmiotowości

Ktoś mi wskaże, gdzie tu wspomniano o obosieczności przepisu?

Czy tylko ja widzę tu ukierunkowanie tekstu na "opresyjność przepisu wobec niewinnych matek i dziateczek"?

 

Dobra, wdech, wydech, jedziemy dalej:

 

Cytat

W praktyce działa to tak: rodzic, który uniemożliwia drugiemu spotkania z dzieckiem, jest dyscyplinowany przez sąd. Na początek są groźby karą pieniężną. Potem, jeśli okaże się, że groźba była niewystarczająca, sąd nakłada na rodzica grzywnę. Pieniądze te nie są przekazywane na rzecz Skarbu Państwa, jak to się działo do 2011 r., ale na rzecz osoby, której prawa do kontaktu zostały naruszone. Jak przeczytamy na portalu Infor.pl, rodzic, któremu utrudniono kontakty z dzieckiem, może udać się z prawomocnym postanowieniem bezpośrednio do komornika.

 

- Od wszystkich pieniędzy, które dostajemy, nawet od wygranej w totka, musimy zapłacić podatek, od grzywny nie. A są kary, które wynoszą 50 tysięcy złotych. Jednej kobiecie komornik chce zlicytować mieszkanie na poczet kar. I to będzie nieopodatkowany wpływ na czyjeś konto - mówi Marianna, jedna z założycielek Stowarzyszenia Pomocy Kobietom i Matkom Eurydyka.

Dalej cisza o obosieczności przepisu. A stoi jak wół.

Dalej cisza o odwołaniu.

Chociaż tyle, że jest cień sugestii o uporczywości działań.

 

Ale to nic - kwik, bo "nieopodatkowane!!!!!!"

A ja się zapytam: Czy alimenty są - kurwamać - opodatkowane?

Może jak panie takie prawilne, to niech opodatkują się ze świadczeń alimentacyjnych???

 

No i to "stowarzyszenie"... Echh...

 

Cytat

Na grzywnach można zarobić

Działaczki z Eurydyki walczą o to, aby sądy respektowały opinie psychologów dziecięcych i przede wszystkim brały pod uwagę wolę dziecka przy realizacji kontaktów, a także o zmianę prawa tak, aby zapobiec zjawisku wyłudzania pieniędzy za rzekome niezrealizowane kontakty. Według działaczek ministerstwo sprawiedliwości powinno przywrócić zapis o przekazywaniu kar grzywny na rzecz Skarbu Państwa zamiast na rzecz rodzica.

 

- Jedna z matek dostała karę grzywny za to, że nie doszło do spotkania ojca z dziećmi w wyznaczonym przez sąd terminie. Gdy ojciec miał spotykać się z dziećmi, był na żaglach w Grecji, wrzucał zresztą zdjęcia z wakacji na swój profil w serwisie społecznościowym. Ale o grzywnę wystąpił. Za wyłudzanie nie ma kary, nie ponosi się konsekwencji, a może się udać - opowiada działaczka stowarzyszenia.

 

Jako żyję, nie słyszałem jeszcze o polskim sądzie, który brałby słowo ojca za pewnik, a odwalał opinie psychologów dziecięcych.

Chyba, że te ostatnie stoją w opinii ze słowem matki - wtedy to "wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń"

 

Stwierdzenie o woli dziecka...

Jasne, jak dzieciak ma 13-18 lat, to wiadomix, chociaż i tu różnie bywa.

Bo skoro parę akapitów wyżej podniesiono zabawę z dzieckiem do "straszenia dziecka, że tata ugotuje i zje"... No ileż ja razy gotowałem i zjadałem mojego Młodego za młodu.

Do dziś mu tym grożę. Niby śmiech, ale - jak widać - trauma fchuj...

 

Dalej cisza o obustronności prawa i drodze odwoławczej!!!

 

Cytat

Na profilu Stowarzyszenia Pomocy Kobietom i Matkom Eurydyka zdesperowani rodzice opisują swoje historie. Dowiadujemy się z nich, że na karach grzywny można zarobić. I to nieźle. Jeden z rodziców wykorzystuje przepisy po to, aby wyłudzić pieniądze i w ten sposób odzyskać alimenty płacone na dzieci.

Ach, te łzawe historyjki...

 

Cytat

Działaczka ze stowarzyszenia Eurydyka zaznacza, że to nie jest wojna matek z ojcami, tylko rodziców pierwszoplanowych czyli tych z którym dziecko mieszka i drugoplanowych. Do jej stowarzyszenia po pomoc zgłaszają się przede wszystkim matki, ale nie tylko. Zdarzają się, chociaż rzadko, też ojcowie.

Ciekawe, dlaczego ojcowie tak rzadko zgłaszają się do stowarzyszenia pomocy KOBIETOM i MATKOM.

No nie rozumiem...

Zupełnie.

 

Jakby mnie najebali na ulicy kibice Legii, to poszedłbym na ich zebranie, żeby mi wzięli byli pomogli. To logiczne. Czego tu nie rozumiecie?

 

Cytat

Grzywna nawet za skrócone spotkanie

Tzw. rodzic pierwszoplanowy płaci karę grzywny również w sytuacji, kiedy do spotkania dziecka z rodzicem drugoplanowym dojdzie, ale zostanie ono skrócone.

- Przychodzę na spotkanie z dzieckiem, ale ono wychodzi po godzinie, bo już jest zmęczone, ma już dość. A przepisy brzmią tak, że za niewłaściwe wykonanie kontaktu rodzica pierwszoplanowego się karze. I przez taki zapis prawny, który umożliwia dowolną interpretację, co jest niewłaściwym wykonaniem, okazuje się, że niewłaściwym wykonaniem może być wszystko.

Zarzucano mi, że przerzucam włosy na jedną stronę i tym samym daję dziecku znak, że ma wyjść, że jak zaglądam do torebki, to znaczy, że dziecko ma wyjść. W moim przypadku sąd wymyślił, że za nieprzyjście na kontakt z dzieckiem płacę 400 złotych, a za przyjście i wyjście wcześniej niż czas zakończenia kontaktu 200 zł. Czyli jak bym się nie obróciła, to i tak zapłacę - opisuje swoją sytuację Marianna ze stowarzyszenia.

Jakie przepisy?
Konkretnie??

Czy tylko ja tu widzę bajkę??

Czy tylko ja widzę tu nagięcie rzeczywistości aż ta jęczy?

 

Cytat

Do obowiązku rodzica pierwszoplanowego należy również zwrot kosztów przygotowania kontaktu. Dochodzi do absurdalnych sytuacji, kiedy np. rodzic drugoplanowy wynajmuje mieszkanie na spotkanie z dzieckiem i zwraca się do pierwszoplanowego o zwrot kosztów za czynsz. Rodzic pierwszoplanowy musi też zwrócić koszty dojazdu drugoplanowego na spotkanie z dzieckiem.

Trochę trolling level mistrz ? ale trochę można to interpretować dwojako.

Jeśli mamusia zawinęła dupę za nowym gachem na drugi koniec PL, to...?

 

Nie znamy tła, ani sytuacji...

 

Szczerze wątpię, żeby sąd zinterpretował na niekorzyść matki refundację kosztu dojazdu i zamieszkania w sytuacji, gdy ojciec mieszka dzielnicę dalej...

 

Cytat

Zuzanna Celmer, psycholog, psychoterapeutka, autorka ośmiu książek o tematyce małżeńskiej, społecznej i rodzinnej zwraca uwagę na to, że przepisy, które z założenia mają zabezpieczać kontakty rodzica z dzieckiem, nie zawsze stoją na straży bezpieczeństwa dzieci. Zdarza się, że dziecko jest "udostępniane" rodzicowi na siłę, wbrew swojej woli, podczas spotkań doznaje krzywdy.

Jeśli doznaje krzywdy, to czemu te matki nie zgłaszają tego na policję i do sądu?
Nagle 100% bezradność?
Aha...

 

Zwracam uwagę na manipulatywne użycie słów-kluczy: "Bezpieczeństwo dzieci", "podczas spotkań doznaje krzywdy".

Również jest tu manipulatywne powołanie się na eksperta, uwiarygadnianego "ośmioma książkami". Blogierka "mamaginekolog" też jest autorką książek o tematyce społecznej...

 

Cytat

- Jest wielu ojców, którym bardzo zależy na kontaktach z dziećmi, zabiegają o nie, kochają dzieci, ale ponieważ rozstali się z matkami dzieci w złości, to dziecko stało się elementem przetargowym.

MATKI zrobiły zeń "element przetargowy".

Tu jednak mamy manipulatywne przemilczenie, sugerujące, jakoby... ojcowie uczynili z dziecka "element przetargowy"

 

Cytat

Takie sytuacje pokrzywdzenia ojców doprowadziły zresztą do wprowadzenia przepisów, które zabezpieczyły ich prawa. Trzeba było to wyrównać, więc dołożono karę matkom, żeby nie utrudniały dziecku kontaktów z ojcem. Ale to jest przepis głęboko niesprawiedliwy. Pomijając te matki, które faktycznie traktują dzieci jak karty przetargowe czy element zemsty na byłym mężu, są sytuacje, w których wymuszanie na dzieciach kontaktów z drugim rodzicem sprawia, że życie tych dzieci zamienia się w dramat, bo są zmuszanie np. do spotkań z rodzicem przemocowym.

Aha.

Matka gra dzieckiem wykorzystując mizoandryczne skrzywienie sądów = spoko.

Ojciec korzysta z prawa (działającego równo wobec obu stron!!!), aby wyrównać swoje szanse = "przepis głęboko niesprawiedliwy".

 

Słowa-klucze: "rodzic przemocowy", "zmuszanie".

Jak rodzic jest przemocowy, to ma ZAKAZ KONTAKTÓW, szanowna pani Celmer.

I czemu matki nie zgłaszają przemocowych zachowań, gdy te faktycznie występują, a tylko te, które mogą przerobić na SWOJĄ korzyść? Hm?

Cytat

Celmer uważa, że państwo powinno stać na straży poczucia bezpieczeństwa dziecka, a nie tylko rodzica, którego chroni prawo.

- Niestety, na razie ani ustawodawca, ani inne organizacje do tego powołane, które mają stać na straży podmiotowości dziecka, np. Rzecznik Praw Dziecka, nie czują potrzeby inicjatywy ustawodawczej i zmiany tych przepisów - uważa terapeutka.

Ten przepis chroni jednakowo OBIE STRONY!

Znów - manipulatywne przemilczenie i sugestia "wadliwości przepisu".

 

Cytat

Kiedy matka podejrzewa, że dziecko jest molestowane seksualnie podczas spotkań z ojcem, często nie jest w stanie udowodnić przed sądem, że dziecku dzieje się krzywda.

Pokażcie mi w dzisiejszych czasach sąd, który nie wierzy SŁOWOM matki.

Cytat

- Kiedy matki mówią o molestowaniu, najczęściej są traktowane jak osoby, które wymyślają do celów postępowania. Nieważne, jaki dowód mają, zawsze jest za mało. Jak to powiedział jeden z prokuratorów: "Gdyby materiał genetyczny z tego dziecka został zdjęty, no to byłby dowód" Albo gdyby to dziecko urodziło dziecko i DNA noworodka wskazywało, kto jest ojcem, to byłby dowód. Znam sytuację, kiedy ojciec uprowadził dziecko, przechowywał je w ciemnym miejscu, dał miseczkę do sikania. Dziecko panicznie boi się ojca, ale matki obowiązkiem jest to, aby chłopca przygotować, również psychicznie, na kontakty z ojcem i przekonać go żeby mimo uprowadzeń chciał iść z tatą - opisuje sytuację dwóch rodzin Marianna ze stowarzyszenia Eurydyka.

Serio, mam to jakoś komentować?

Czy pani pomyliła "matki" z "ojcami"?

Czy pani zna powiedzenie "kto sieje wiatr, ten zbiera burzę"? Kto znalazł w rzucaniu oskarżeń o pedofilię łatwy sposób na uderzenie w drugą stronę?

 

Cytat

Według obowiązujących przepisów dziecko ma obowiązek spotykania się z rodzicem drugoplanowym, rodzic pierwszoplanowy ma obowiązek dopilnowania, aby do spotkań dochodziło. Rodzic drugoplanowy ma prawo do spotkań z dzieckiem, ale nie jest to jego/jej obowiązek. Jeśli nie chce, może nie przychodzić na spotkanie. Konsekwencji prawnych z tego nie będzie. 

Znów - totalne ignorowanie litery prawa i udawanie, że nie istnieje par 2. w/w przepisu.

 

Cytat

- Sąd od razu zabezpieczył kontakty ojca z dziećmi. Zgodnie z wnioskiem ojca zagroził mi grzywną 300 zł za każde naruszenie kontaktu. Bez analizy mojej sytuacji finansowej, bez oczekiwania na moją odpowiedź na opinię biegłych i wniosek ojca o rozszerzenie kontaktów. W obecnej sytuacji jedynym sposobem na zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa jest płacenie ojcu grzywien, bo system sprawiedliwości w Polsce zamiata sprawę pod dywan - mówi nasza rozmówczyni.

Dokładnie tak robi sąd wobec ojców, zabezpieczając alimenty.

I wtedy jest "słuszna linia prawa".

W przypadku rodziców przemocowych (nie mylić z "przemocowymi" na potrzeby zabawy w rozwód ze "złym tatusiem"), sąd orzeknie raczej zabezpieczenie OD kontaktów.

 

Cytat

(mowa-trawa o tym, jak to "politycy nic nie robio")

I jedno, kluczowe zdanie:

 

Cytat

W odpowiedzi na wspomnianą interpelację poseł Joanny Fabisiak w sprawie wprowadzenia zmian w prawie rodzinnym, obligujących sądy do respektowania opinii psychologów i woli dzieci w kwestiach dotyczących kontaktów z drugim rodzicem ministerstwo sprawiedliwości opublikowało pismo. 

 Z dokumentu dowiadujemy się, że "analiza danych statystycznych w zakresie ilości spraw o wykonywanie kontaktów wpływających do sądów nie daje podstaw do twierdzenia, że obowiązujące w tym przedmiocie regulacje nie są wystarczające i zachodzi konieczność wprowadzania proponowanych zmian".

Dmuchanie problemu?
Tak tylko to postawię, pomimo mojego dalece idącego sceptycyzmu wobec obecnego ministerstwa niesprawiedliwości...

 

Konkluzje końcowe?
Szczerze mówiąc - nie chce mi się bardziej komentować.

 

Jest przepis, który - nawet uwzględniając opieszałość, feminizację i ginocentryzm polskich sądów pozwala być batem na granie pań dziećmi.
Funkcjonujący w BARDZO skuteczny na panie sposób - przez kieszeń do głowy.

I będący też batem na dupę leniwych ojców.

Pardą "rodziców drugoplanowych".

 

Polecam panom mającym problemy w egzekucji kontaktów (kurwa, jak "widzenia" w puszce) uzbrajanie się w dowody ich niewykonywania i konsekwentne napierdalanie pań po kieszeni.

Do skutku.

Przy pełnej świadomości, że to broń obosieczna i jeśli sami dadzą dupy, to też oberwą.

 

Bo - w gruncie rzeczy - animozje dorosłych powinny być ich problemem. A nie dzieciaków. Niestety - żyjemy w systemie prawnym, który pozwala na patologiczne granie dzieckiem. A to skuteczna gra.

 

Pozdrawiam tych, którzy dotarli do końca.
I zapraszam do dyskusji.

  • Like 13
  • Dzięki 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Marvin said:

@RealLife jesteś w stanie namierzyć ten artykuł?

 

https://wolnemedia.net/izolowanie-dziecka-od-ojca-oficjalnie-uznano-za-chorobe-psychiczna/

 

Zdaje się, że już wg WHO jest to choroba psychiczna. Jednak z art. nie wynika co z tym rokiem 2022 - musiałem czytać gdzieś indziej. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.