Skocz do zawartości

Nowe rozwiązania w sztuce


Ki2

Rekomendowane odpowiedzi

Do sztuki współczesnej podchodzę dużą z rezerwą, jednak parę lat temu zainteresował mnie człowiek (Cezary Łutowicz), który pokazał mi swoje fotografie.
Zdjęcia obrabiane są poprzez skrajne odszumienie. Tematem jednej z wystaw był Nowy Jork - miasto obfotografowane chyba w każdy możliwy sposób. No ale tu jest coś innego. Nie ma łapania szczegółów, ładnego widoku, ukazania miasta zapierającego dech w piersiach z uwagi na swój ogrom.
Nie analizuje, sam mówi, że szuka syntezy. Przedstawianie tego miasta w tradycyjny sposób, nie miało już sensu (a facet ma warsztat, mógłby przedstawiać to tradycyjnie).
Na zdjęciach widać wrażenia - taka pierwsza chwila, to tak, jakby zamknąć oczy, po czym gwałtownie spojrzeć w ostre światła. A Nowy Jork to miasto świateł, jaskrawych bannerów reklamowych, świecących punktów w oknach wieżowców.

Znacie innych artystów, którzy (czy to w fotografii, malarstwie - dowolnie), nie tyle "przekraczają granice", ale tworzą nowe rozwiązania, porzucając z różnych powodów tradycyjny sposób przedstawienia rzeczywistości? Przy czym jest to świadome, nie sztucznie przeintelektualizowane, zamierzone i nie jest "wypadkiem przy pracy", który jakoś "złapał" i został pociągnięty na fali uznania.
 

Ktoś kiedyś w malarstwie podawał mi przykład Pollocka. Nie lubię action paintingu, nie widzę w nim ani nowych rozwiązań, ani pchnięcia malarstwa w jakieś nowe obszary. Jest dla mnie antysztuką, choć momentami na tyle estetyczną, że mogłabym to powiesić w łazience - gdybym miała wolne 2 mln dolców ?
Bo jeśli w action paintingu daje się prowadzić podświadomości, to gdzie miejsce na świadomość, która jest jedną z głównych kryteriów sztuki. A jeśli Pollock poprawiał lub "tworzył" od nowa swoje obrazy, to gdzie główne założenie, czyli podświadomość?

Jeśli kogokolwiek podobne sprawy interesują, to chętnie poczytam opinie, popatrzę na propozycje innych artystów :)

Przykładowe zdjęcia Łutowicza:
https://www.biznesistyl.pl/_foty_news/7276_New_York_11.JPG
https://www.biznesistyl.pl/_foty_news/7277_New_York_12.JPG
https://www.biznesistyl.pl/resize.php?plik=_foty_news/7280_New_York_15.JPG&x=750&y=400&jak=d

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudny temat z rana ?.

 

Ekspertem nie jestem to się wypowiem.

Ciężko mi ogarnąć sztukę współczesną tak żeby wyłuskać, zrozumieć jej istność. Czasem mam wrażenie, że tylko światłe umysły tego świata są w stanie coś zrozumiec, mi moja ignorancja w tym tamcie skutecznie to ogranicza ?.

Intuicja zwykłego zjadacza chleba podpowiada mi, że wszystko rozbija się o to, że autor nie przedstawia gotowej interpretacji, zależnie od odbiorcy, każdy będzie mógł wyłapać to co go porusza, zadać sobie pytanie czemu to, czemu akurat tak, to trochę jak lustro, daję szansę na dowiedzenie się czegoś o sobie. Ale nie wiem czy to nie jest zwykła nadbudowa intelektualna do bochomazów ?.

Action painting, no nie czaję, ale drugi kierunek tego samego czasu: color field painting jest w swoich założeniach całkiem interesujący, jest w tym coś nowego, że barwa gra główną rolę i odbiór bazuje na emocjonalności. Tutaj najbardziej znane są obrazy Rothko.

Jakiś czas temu padł rekord najdrożej wylicytowanego obrazu polskiego tworcy: Wojciech Fangor "M 39" (nie wiem czy nazwa to nawiązanie do mgławicy z katalogu Messiera, oznaczonej tak samo jak nazwa obrazu, mogłoby mieć to nawet sens ?)

https://desa.pl/pl/auctions/518/object/49756/wojciech-fangor-m-39-1969-r

Jest coś magnetycznego w tym obrazie, chociaż taka grafika nie byłaby niczym niezwykłym teraz, to fakt, że powstała w 69 roku daję obraz pewnej innowacyjności autora.

 

Edytowane przez Helena K.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompletnie nie mój język, jak by ktoś do mnie po mandaryńsku gadał, nic nie rozumiem poza tym że widzę jakiś obraz (słyszę coś co powinno być mową). 

Fotografię lubię właśnie za to, ze jest fotografią i tylko wówczas kiedy nią jest.

Dla mnie to profanacja fotografii w wykonaniu osoby uczącej się działania filtrów Photoshopa i przydającej ich efektom miana cudu z innego wymiaru świadomości. 

Aż miałbym ochotę zakpić, że takie grafiki w MS Paincie dzieci robiły na pierwszych zajęciach "z komputerów" w czasach Windows 3.11. 

Poza tym - to ma być NY? Bez żartów. No chyba że właśnie na żarcie zasadza się ta "sztuka". Ale rozumiem, że czasem niektórzy potrzebują bić czołem przed czymś "co sztuką jest i basta". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Rnext napisał:

Kompletnie nie mój język, jak by ktoś do mnie po mandaryńsku gadał, nic nie rozumiem poza tym że widzę jakiś obraz (słyszę coś co powinno być mową). 

Fotografię lubię właśnie za to, ze jest fotografią i tylko wówczas kiedy nią jest.

Wolę klasyczną fotografię jeśli chodzi o wartości estetyczne, ale na jej temat mundrości tu pisać nie będę, bo na tyle nie jestem przygotowana do jej odbioru (tzn. odbieram ją wyłącznie na poziomie estetyki, czasem widzę emocje, ale przeważnie nie rozpoznam czy jest wystarczająco dobra warsztatowo).
Przykład tego Pana podałam wyłącznie dlatego, że go poznałam i nie jest nawiedzony, nie musiał godzinami, uduchowionym tonem przedstawiać mi dorobionej ideologii i sam zadał pytanie "czy to jeszcze fotografia?". Fotografuje "od zawsze", ma zasoby klasycznych zdjęć, ale czasem komuś wyczerpuje się środek wyrazu.

Różni artyści, od setek lat odchodzili od standardowych w ich czasach technik, tworzyli nowe, często doceniane dopiero kiedy już poumierali.

Takim dorabianiem idei jest np. współczesny performance, którego najnormalniej w świecie bym zakazała (to jak w słynnej historyjce z psem w galerii).
Prerafaelici musieli czuć się podobnie, oglądając współczesne im nowości.

Cytat

Dla mnie to profanacja fotografii w wykonaniu osoby uczącej się działania filtrów Photoshopa i przydającej ich efektom miana cudu z innego wymiaru świadomości. 

Aż miałbym ochotę zakpić, że takie grafiki w MS Paincie dzieci robiły na pierwszych zajęciach "z komputerów" w czasach Windows 3.11.

To są ręcznie odszumiane analogi.

Cytat

 Ale rozumiem, że czasem niektórzy potrzebują bić czołem przed czymś "co sztuką jest i basta". 

Tak wyglądają w większości reakcje znawców sztuki współczesnej. Nie dyskutuje się z tym czy to jest sztuka czy nie, raczej od razu przechodzi do "to takie wyniosłe, takie odważne". Dlatego już lata temu odizolowałam się od nawiedzonych środowisk . Co nie znaczy, że sama nie będę sprawdzać czy nie powstaje coś dobrego, bo może powstaje. Stąd pomysł na temat, bo "a nuż...", ktoś widział coś w czym zauważa jakąś wartość (choć nie powiedziane, że ja ją zobaczę).
 

7 godzin temu, Helena K. napisał:

Ciężko mi ogarnąć sztukę współczesną tak żeby wyłuskać, zrozumieć jej istność. Czasem mam wrażenie, że tylko światłe umysły tego świata są w stanie coś zrozumiec, mi moja ignorancja w tym tamcie skutecznie to ogranicza ?.

Intuicja zwykłego zjadacza chleba podpowiada mi, że wszystko rozbija się o to, że autor nie przedstawia gotowej interpretacji, zależnie od odbiorcy, każdy będzie mógł wyłapać to co go porusza, zadać sobie pytanie czemu to, czemu akurat tak, to trochę jak lustro, daję szansę na dowiedzenie się czegoś o sobie. Ale nie wiem czy to nie jest zwykła nadbudowa intelektualna do bochomazów ?.

Też nie rozumiem. I zależy czy autor potrafi określić o co mu chodzi, czy będzie opisywał naokoło, wchodząc w mgliste wyjaśnienia, których nie zrozumieją nawet ludzie do tego  przygotowani. Bo wtedy z czystej kurtuazji mówi się "to było bardzo interesujące" (jeśli usłyszycie taki tekst to znaczy, że trzeba ze sceny zejść ?).
Jeśli ktoś namaluje prostą kreskę na płótnie - znawcy krzykną "To drzwi, co za prosta forma, nie da się już bardziej dosadnie. Czy potrafimy dostrzec możliwości, które nam dają? Czy odważymy się przez nie przejść? Czy śweżaki wrócą do Biedronki?". A okazuje się, że malarz testował linijkę, ale jakoś to poszło.

Cytat

Action painting, no nie czaję, ale drugi kierunek tego samego czasu: color field painting jest w swoich założeniach całkiem interesujący, jest w tym coś nowego, że barwa gra główną rolę i odbiór bazuje na emocjonalności. Tutaj najbardziej znane są obrazy Rothko.

Color field painting może być estetyczny, ale też mnie nie łapie nic poza tym, że część to ładne bohomazy, czy dobre zestawienie kolorów. Emocji nie wywołuje żadnych. Do amerykańskich wymysłów podchodzę ze zwielokrotnioną rezerwą, dodatkowo z uwagi na kwestie  ideologiczne, które ich powstawaniu towarzyszyły.
Zrobię chyba eksperyment, bo czasem maluję, albo ciapię coś na takiej zasadzie, żeby zakryć tym "dziełem" plamę po rozduszonym komarze na ścianie. Dopiszę jakąś głęboką analizę i zobaczę czy ktoś to kupi. Kiedyś facet kupił ode mnie witraż, stwierdził, że jest wspaniały (parę ciapek na szkle, służył jako podstawka, wystawiałam coś na allegro i załapał się na zdjęciu). Sprzedał potem to to w swojej galeryjce ?
 

Cytat

Jakiś czas temu padł rekord najdrożej wylicytowanego obrazu polskiego tworcy: Wojciech Fangor "M 39" (nie wiem czy nazwa to nawiązanie do mgławicy z katalogu Messiera, oznaczonej tak samo jak nazwa obrazu, mogłoby mieć to nawet sens ?)

https://desa.pl/pl/auctions/518/object/49756/wojciech-fangor-m-39-1969-r

Jest coś magnetycznego w tym obrazie, chociaż taka grafika nie byłaby niczym niezwykłym teraz, to fakt, że powstała w 69 roku daję obraz pewnej innowacyjności autora.

Nie dla mnie. To powstało o po wyjeździe do USA, ale wcześniejsze kombinacje sugerują, że pójdzie w te rejony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Ki2 napisał:

To są ręcznie odszumiane analogi.

Nie znam techniki ręcznego odszumiania analogów (???), obstawiam jednak prostą obróbkę cyfrową: skan negatywu->jeden/dwa filtry w PS.

Masz tu przykładowo "taką se", przypadkową fotę Berlina potraktowaną w 2 sekundy filtrem "mediana" w PSie po wstępnym nałożeniu filtra "szpachla". 

2a119e84e4011.jpg

 

Chodzi mi o to, że nie powinno się maskować żadnymi wizualnymi technikami ani tym bardziej ideologiami, pustki i jałowości przekazu. 

Absolutnie nie traktuj tego jako atak na Twój sposób percepcji jego sztuki. Ja zaledwie tego po prostu "nie kupuję" jako fasady. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Rnext napisał:

Kompletnie nie mój język, jak by ktoś do mnie po mandaryńsku gadał,

Mam identyczne odczucie. Jestem za prosta by ogarnąć złożoność takich opisów... Nigdy w sumie nie rozumiałam dogłębnego analizowania sztuki. Czasem nawet rozśmieszało i przypominał mi się tekst: "co autor miał na myśli". "uceni" będą na siłę szukać nietuzinkowych słów, rozbierać każde machnięcie kreską do czynników pierwszych, analizować jakie uczucia targały wtedy autora etc. A on po prostu wpadł na pomysł gdy siedział na kiblu. :P No albo po prostu miał zdecydowanie coś prostszego na myśli gdy to tworzył niż Ci co to interpretują używając naukowych słów. 

Sztukę wolę raczej podziwiać po cichu. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Hippie napisał:

Jestem za prosta by ogarnąć złożoność takich opisów

Niech będzie, że za prości jesteśmy :D 

Ale czasem jest coś, co po prostu akurat do nas "zagada". Zafascynuje zgraniem słów, kolorów, kształtów, wzbudzi i przeniesie w jakiś upragniony nieokreślony stan okolic fascynacji z odkrycia. Ja to sobie przekładam na dialog - albo rozmowa (z artystą, który chce coś przekazać) się "klei", albo ja nic z tego co ktoś mówi nie kumam. To może być literackie, obrazkowe, aktorskie, muzyczne, jakie chce. Ale niech mówi a nie tylko zrzędzi :) Jasne, że odbiór zależy od osobistych doświadczeń, wrażliwości, ale ja na przykład nie brałem nigdy LSD, więc nie rozumiem wszystkiego :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Rnext napisał:

Nie znam techniki ręcznego odszumiania analogów (???), obstawiam jednak prostą obróbkę cyfrową: skan negatywu->jeden/dwa filtry w PS.

 

Przepraszam, za bardzo skróciłam. Zabrakło mi tego co napisałeś "skan negatywu" - nie znam się od tej strony, nazwałam najprościej jak mi przyszło do głowy.  I źle.  Tak, Ty masz rację - zdigitalizowane foto analog. -> skrajne odszumienie (przeszumienie?) w programie. W necie nie znalazłam innych prac, które widziałam na żywo.
Nie mam 100% pewności czy to dotyczy wszystkich zdjęć, to było kilka lat temu.

Cytat

Absolutnie nie traktuj tego jako atak na Twój sposób percepcji jego sztuki. Ja zaledwie tego po prostu "nie kupuję" jako fasady. 

Ok, ok :) Mnie to interesuje, ale nie czerpię z tego szczególnych wartości dla siebie (normalnie poruszam się w zupełnie innych obszarach, głównie w malarstwie, głównie z czasów "dawno, dawno temu"). Ale rozumiem o co w tym chodzi, dlatego nakreśliłam to w pierwszym poście.
Miałam nadzieję, że może znajdzie się ktoś mądrzejszy, kto podrzuci coś nowego i będzie potrafił wytłumaczyć dlaczego go to zainteresowało i jak ocenia motyw odejścia od standardów (bo każde z takich rozwiązań np. zgeometryzowanie form, musi mieć jakiś powód - estetyka/polityka/historia/wojna/powrót do prymitywniejszych form, bo ktoś widzi tam szczerość itd., jednocześnie spełniać to powinno pewne główne założenia, kryteria określające jako sztukę).

2 godziny temu, Hippie napisał:

"uceni" będą na siłę szukać nietuzinkowych słów, rozbierać każde machnięcie kreską do czynników pierwszych, analizować jakie uczucia targały wtedy autora etc. A on po prostu wpadł na pomysł gdy siedział na kiblu. :P

O drugiej sprawie wspominałam w poprzednim poście (linia -> znawcy -> linijka).
Spójrz od strony np. muzyki. Z pewnością są utwory, które oddziałują na Twoje samopoczucie w trakcie słuchania. Jedne smucą, inne poprawiają humor, inne są tak jałowe, że myślisz "Kurde, serio? Kto tego słucha?!". Tak samo jest z innymi gałęziami sztuki i te w sposób analogiczny do muzyki oddziałują na odbiorcę. Stąd - ktoś ceni death metal, ktoś disko polo, a  powszechne i lubiane standardy, uznane za są ikony.
Nigdy nie pomyślałaś, słuchając piosenki, która sprawia, że poczułaś jakieś ukłucie - "ale on musiał mieć doła komponując to"? ;)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ki2 Obejrzałam zaproponowane przez Ciebie zdjęcia. Szczerze mówiąc to mnie nie zachwycają (na ścianie ich bym raczej nie powiesiła :)), ale jakiś urok jednak posiadają. Oczywiście każdy ma inny gust.

16 godzin temu, Ki2 napisał:

Jeśli kogokolwiek podobne sprawy interesują, to chętnie poczytam opinie, popatrzę na propozycje innych artystów :)

 Mi bardzo podobają się prace Josephine Wall https://josephinewall.co.uk/art-gallery/surreal/ . Mam jednak wątpliwości czy przypadłyby  Ci one do gustu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio czytałem że jakiś obraz sprzedał się za 12 milionów dolców. Zastanawiam się jakim trzeba być debilem/próżniakiem by zapłacić za kawałek szmaty nasączonej terpentyną i barwnikami tyle pieniędzy za takie niepraktyczne gówno które może przerysować byle malarz za 1300zł i i tak ni się nie pozna :(

Nie ogarniam takich akcji, z tego co czytam to ktoś tam zapłacił 400 milionów dolców za obraz - brak mi słów do opisania skurwienia takiej sytuacji.

Pozdro

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Pierwsza fota wyglądem przypomina mi graficznie gry wideo z lat dziewięćdziesiątych. Druga wygląda trochę jak jakaś antyczna budowla z wyrzeżbioną twarzą jakiegoś bożka na szczycie. Przynajmniej taki mi się w oczach układa kształt tej niebieskawej części budowli. Trzecia jest zdecydowanie najmniej abstrakcyjna i najbardziej mi się podoba. Ma w sobie coś metafizycznego i realistycznego jednocześnie.

 

Kiedyś wiele godzin spędziłem na dyskusjach o sztuce z dziewczyną, która studiowała na ASP i sama coś tam malowała. Pokazywała mi różne obrazy i prosiła mnie o szczegółowe opisy tego, co czuje patrząc na nie. I tak oglądam pierwszy, drugi, dziesiąty, czterdziesty czwarty i nic. Dla mnie to były zwykłe bohomazy, które były mniej lub bardziej estetyczne. Parę z nich bym powiesił na ścianie, ale mógłbym się im przyglądać godzinami, a i tak nie wywołałby we mnie żadnej refleksji, żadnej mglisto odczuwanej emocji ani mozolnej próby odgadnięcia tego, co autor miał na myśli.

 

Jedyne formy sztuki, które potrafią u mnie wywołać jakiekolwiek emocje, to te bazujące na słowie pisanym albo dżwiękach.

 

Jedynym wyjątkiem od tej reguły są prace Salvadora Dalego albo Witkacego. Chociaż tego drugiego bardziej cenie za jego literackie dzieła, które po prostu uwielbiam za barwne postaci, wybitny poziom absurdu, zabawne i jednocześnie inteligentne dialogi, niż za jego malarską twórczość.

 

Edytowane przez Infernal Dopamine
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, MalVina napisał:

W dzisiejszych czasach nasrasz na kartkę i dobrze umotywujesz to już masz "sztukę". Wszystko wokół schodzi na psy

Dlatego prosiłam o przykłady, które nie są "sztucznie przeintelektualizowane, zamierzone i nie jest "wypadkiem przy pracy", który jakoś "złapał" i został pociągnięty na fali uznania".
Ale masz rację, choć tendencja do przypisywania znaczenia tam, gdzie go nie ma, nie jest nowym zjawiskiem. I nie tyczy tylko sztuki.
 

6 godzin temu, Bohun napisał:

 

Nie ogarniam takich akcji, z tego co czytam to ktoś tam zapłacił 400 milionów dolców za obraz - brak mi słów do opisania skurwienia takiej sytuacji.

Zastanawia mnie w takich przypadkach, czy twórca nie ma moralnych rozterek by wziąć taką kasę, za, jak się domyślam - bohomazy. Pewnie nie.
 

3 godziny temu, Infernal Dopamine napisał:

Jedyne formy sztuki, które potrafią u mnie wywołać jakiekolwiek emocje, to te bazujące na słowie pisanym albo dżwiękach.

 

Muzyka i słowo są najbardziej powszechne, muzyka nawet intuicyjna.
W malarstwie są rzeczy, których nie potrafię przyjąć (np. Cezanne). Niektóre rzeczy mi się nie podobają, choć uważam je za sztukę, do odbioru niektórych nie jestem przygotowana (bo tego też się uczy), a inne mnie zachwycają (Velazquez, Hals, Vermeer - w baroku, albo z innego kierunku - Degas, który wyszedł poza pewne ramy).

 


 

Edytowane przez Ki2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bohun jak to się drzewiej mawiało przy migawce - "dupa zawsze się sprzeda".

Tak. To miało brzmieć dwuznacznie. 

6 godzin temu, Ki2 napisał:

W malarstwie są rzeczy, których nie potrafię przyjąć (np. Cezanne)

No #metoo. Chociaż "Gracze..." jako jedyny mnie oszałamia. Co Cię odrzuca?

 

Ale, żeby nie było, mam parę rzeczy w kolekcji na ścianach. Z takich "świadomych" nabytków, to taki żartobliwie dowcipny wycinek w postaci jednego tryptyku "Ptaki cudaki" Sudera i niezmiennie, na codzień mnie urzekające, akryle osoby maskującej się pseudonimiem Timor Tuśka.

Chociaż niecodzienny, swoisty sentyment mam do pewnej innej, sprezentowanej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Infernal Dopamine napisał:

Pierwsza fota wyglądem przypomina mi graficznie gry wideo z lat dziewięćdziesiątych.

No ja bym powiedział że wygląda jakby była obroniona w zx spectrum. No ale jak dla mnie, to jakiś swój urok posiada.

Edytowane przez Patton
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Rnext napisał:

Chociaż "Gracze..." jako jedyny mnie oszałamia. Co Cię odrzuca?


 

Nie lubię jego pejzaży i martwej natury. Coś mi nie gra w tej estetyce, mimo, że ma bardzo charakterystyczne "maźnięcia", kolorystyka mnie denerwuje, drażni. Martwa natura wydaje mi się tu być porządkowana tak, jakby była w coś wpisana. Skosy, krawędzie stołów, materiały - nie gra mi to łączenie planów.
Za najlepsze uznaję portrety (ale tylko same postaci). Szczerze podoba mi się "Uwertura..." i tu już mi nie przeszkadza układ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.