Skocz do zawartości

O tym, jak kobieta nieomal zniszczyła mi życie, oraz dlaczego zmieniłem się nie do poznania


Maranzano

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! ?

Skoro kariera na tym forum zaczyna się od historii - oraz o tym, jak facet zaczął myśleć tą bardziej męską częścią osobowości - muszę podzielić się historią, która ciągnęła się rok i zryła mi banię - na dobre i na złe.

Mam obecnie 29 lat i kilka związków za sobą. Nie byłem nigdy typowym pantoflem, ale też okazywałem za dużo cech "zależności" od drugiej osoby. W efekcie te kilka związków było mega toksycznych, głównie z kobietami typu "borderline" ale to temat na inny wątek. Dużo znajomości też spaliłem, bo za szybko zacząłem okazywać uczucia etc.

W zeszłym roku trafiłem na kobietę - imię zmieniam na Ania. Ta kobieta spowodowała, że wszelkie moje życiowe wartości i wyrobione przekonania poszły się chędożyć na ponad rok, a ja zachowywałem się jak ostatni pajac.

Kim była Ania? Interesowną Femme Fatale, która do perfekcji opanowała chorą, skrajną metodę push & pull, była przebiegła niczym lis, potrafiła robić z siebie ofiarę, obwiniać cały świat o swoje krzywdy - a szczególnie mnie. Miała zdolność owinąć mnie wokół palca (podobnie jak innych facetów) oraz sprawić, że wszyscy z mojego towarzystwa dostawali większej nerwicy przez nią niż ja sam. Była również na tyle głupia, że nie potrafiła się odpowiednio długo "podkładać", aby osiągnąć to, co mogła dzięki mnie (dzięki jej akurat za to!), sprawić, że myślałem o niej non stop, nie mogłem spać, przy spotkaniach dostawałem tremy jak nastolatek, pomimo świństw jej wybaczałem, a i dziwnym trafem kompletnie nie interesowały się mną inne dziewczyny.

Miała destrukcyjny wpływ na całe moje życie; kiedy ona się wkurzała to psuły mi się auta, a jak była w pobliżu to nie udawały mi się zlecenia, a ludzie bez powodu się ode mnie odwracali albo na mnie naskakiwali.

Brzmi jak czary?

Fakt, to była wiedźma.

Znajomi, widząc jej zdjęcia, mówili "ona wygląda jak żmija! ?", "jej źle z wężowych oczu patrzy!", "toż to reptilianin!" ?

Jak poznałem ją na Tinderze, to oczywiście zainteresowała się moją karierą - dziwnym trafem ona zaczynała w tym samym - logiczne, że szukała dawcy, z którego wyssie informacje i zlecenia, a następnie odrzuci zakażoną ofiarę. Potrafiła jednak z takiej strony się przedstawić, że odrzuciłem tą opcję.

Miesiąc temu, zainstalowawszy Tindera by sprawdzić "co się dzieje w okolicy", trafiłem na aktualny profil Ani, z kolejnym wężowym spojrzeniem oraz opisem "Nie bój się, nie gryzę, napisz... Nie szukam tu seksu ani przygód". Seksu nie szuka, tylko dawcy, którego można właśnie ugryźć.

Pierwsze spotkanie w marcu 2018 to była magia, jak miłość od pierwszego wejrzenia. Zachowałem się jak frajer, zaniemówiłem na jej widok. W tych wężowych oczach musiała mieć lasery, którymi skasowała mi zawartość mózgu i zapisane zasady gry.

Przez cały tydzień potrafiła wywrócić całą moją osobowość na drugą stronę, tak jak skarpetki się wywraca wrzucając do prania. Niesamowicie się podłożyła, przedstawiła z jak najbardziej idealnej strony - wrażliwa, tylko dwóch chłopaków (może i miała rację! ale pominęła bolców spotkanych w międzyczasie), otwarcie najbardziej słabych punktów (o dziwo, prawdziwych), problemy alkoholowe w rodzinie (ojciec), uraz do alkoholu (czyli ja mam nie pić, ale jak się okazało później, sama pociągała łyki i to zdrowe), marzenia o szczęśliwej miłości i rodzinie.

Miała tak bezwzględne, psychopatyczne metody przekonywania, że żaden normalny człowiek nie robiłby tego zaraz po zapoznaniu się. Zaproszenie na obiad do domu? Tak! To chłopak dla którego straciłam głowę... Reakcja rodziców? Miło Cię poznać Maranzano, czuj się jak u siebie w domu! Jej ojciec - alkoholik? Typowy Janusz z wąsami, zapytał: kiedy się napijemy Maranzano?

Spojrzenia na mnie jak 16latka przy pierwszej miłości, trzęsawki i łzy wzruszenia.

A po tygodniu magia minęła.

Zaczęły się olewki, gierki, pretensje, że "za szybko się to potoczyło", "wiem że to ja za szybko zaczęłam, bądźmy kolegami", no nasrane w głowie totalnie. Plus wmieszała się we wszystko równie jadowita jej koleżanka.

Dostałem totalnej nerwicy, urwałem z nią kontakt. Ona perfidnie milczała, nie zrobiła kroku. Po dwóch tygodniach zmiękłem, odezwałem się (pijany byłem) i znajomość powróciła "na jej zasadach", oczywiście "ja na razie nie chcę związku", "jak mogłeś mnie zostawić, pokazałeś klasę". A ja, jak ostatni idiota czułem się winny.

Po dwóch tygodniach znowu urwałem kontakt - miała bardziej lekceważące podejście niż wcześniej, potrafiła się umówić ze mną, a wieczór wcześniej uchlać, na drugi dzień odwołać spotkanie "bo się źle czuje". Kilka dni później dowiedziałem się (przyciskając ją), że idzie na wesele koleżanki, na które mnie wcześniej zapraszała... ze swoim byłym. BYŁYM! I to nie ostatnim ex (sugerowany Rebound Relationship) ale z poprzednim, z którym nie była 2 lata, a jak się okazało, przyjaźnili się. Dowiedziałem się o tym po fakcie.

Zablokowałem ją na fejsbooku i przez dwa tygodnie nie piłem, nie myślałem. Skupiłem się na swojej działalności, na kolegach, na różnych zajawkach. Potem zaczęły się sny. Ta chadra rzucała jakieś czary na mnie, bo włamywała mi się do głowy, w snach mówiła że tęskni, płakała, kochała. No i znowu głowa zatruta, dla równowagi odtruwałem się alkoholem.

Potem zaczęła "zygać". Odblokowanie ją na fb przeze mnie (z ciekawości czy wróciła do byłego) zaskutkowało dodaniem mnie do znajomych, ponownym polubieniem mojego fanpage, wrzucaniem "smętnych" piosenek i "życiowych" memów o "utraconych uczuciach".

Zaczął się znowu kontakt, wyczuwalne doły u niej (podsycane użalaniem się, że sobie w pracy nie radzi, że psychotropy bierze, że płacze po nocach), a mi w końcu puściły nerwy i zaczęło się wylewanie uczuć. I nagle ta poszkodowana istotka znowu stała się olewcza "ja nie chcę związku, możesz znowu ze mną urwać kontakt".

W efekcie, po różnych zawirowaniach, wróciła do mnie... na tydzień. Później w ostatniej chwili się dowiedziałem, że idzie na kolejne wesele, w dodatku z jakimś (anonimowym) kolegą. Obiecała do mnie pisać, a olała mnie całkiem całą sobotę, tłumacząc się później, że "chciała mi nosa utrzeć bo wtrącałem się w jej sprawy". Doszło potem do kłótni, w wyniku której oczywiście mnie zostawiła, "bo ja jej nie rozumiem".

Ta historia ciągnęła się aż do marca tego roku! Co jakiś czas perfidnie się przypominała, potrafiła do moich znajomych wypisywać, aranżować "spotkania z przypadku", nakręcać mnie i potem znowu olewać sprawę.

Z czasem coraz bardziej się jej zacząłem stawiać, jednak zawsze miałem ten pierwiastek trucizny w swojej głowie. Doły każdego dnia, bóle brzucha, sny po nocach. Psychika mi płatała figle, wiecznie czułem się winny. Potrafiłem wyłapać, że w międzyczasie sobie wyjeżdżała do Krynicy lub Zakopanego i sypiała z innymi kolesiami.

Ja byłem dawcą energii oraz wiedzy na temat swojej branży, inni byli od ruchania.

Zadziwiający tupet był osoby, która potrafiła mnie do domu zapraszać, jej rodziców którzy traktowali mnie "jakby nic się nigdy nie stało", to, że odwaliła akcję a potem mnie obwiniała o reakcję. To, że potrafiła się podkładać, a w pewnym momencie udawać, że "niczego ode mnie nie chce". To, że dałem jej czasem zlecenie, a ona zachowywała się, jakby to mnie robiła przysługę i wielką łaskę.

Szczyt bezczelności i podejścia "wszystko mi się należy" został osiągnięty.

Moja wina? Że straciłem głowę. Gorzej, że moja głowa przez ponad rok nie funkcjonowała jak należy.

Dostałem takiego świra, że zacząłem czytać o urokach miłosnych i spętaniach. Historie, które przeczytałem na różnych forach - to, jak zachowywali się ludzie pod wpływem takich uroków - wskazywały na to, że to ja padłem ofiarą tego.

Ostatnia rozmowa z nią była, gdy napisałem "wszelkie uroki które na mnie rzuciłaś wrócą do Ciebie, będziesz cierpiała jak ja cierpiałem". Jej reakcja? Momentalna blokada mnie na facebooku i święty spokój do dzisiaj.

Ile w tym prawdy? Nie mam pojęcia.

Cieszę się tylko, że ona sama nie dopuściła do większego zbliżenia się, bo skończyłbym jak facet w tej piosence:

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Zaczęły się olewki, gierki, pretensje, że "za szybko się to potoczyło", "wiem że to ja za szybko zaczęłam, bądźmy kolegami", no nasrane w głowie totalnie. Plus wmieszała się we wszystko równie jadowita jej koleżanka.

No ok zastańmy, kiedy wpadasz na ruchanie?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Maranzano napisał:

Jej nie.

Czytając to wszystko to myślałem że tam było dobre piłowanie, a tu proszę!

 

Więc nie ma tego złego, długów przez nią nie masz, dzieciaka nie masz, tylko głowa do ogarnięcia, a jesteś w odpowiednim miejscu do tego.

 

Poczytaj tutaj historie innych Braci, zobaczysz jak wiele wspólnego mają z Twoim przypadkiem, który zresztą i tak całkiem dobrze rozłożyłeś na czynniki pierwsze.

 

Wykorzystaj też to wszystko na to aby się przyjrzeć sobie, gdzie jakie błędy popełniałeś i tak naprawdę stało się to przez jedno - pozwoliłeś na to.

 

Poczytaj książki: Kobietopedia, Stosunkowo Dobry, No More Mr Nice Guy.

 

Ciesz się że możesz normalnie odciąć się i zostawić to za sobą, bo mam nadzieję że to zrobiłeś!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Maranzano napisał:

Ten mój przypadek to niejeden, który udowadnia, że prawda jest przeciwna do twierdzeń FitDarii

Niestety feministkom styki się przepalają w zderzeniu z prawdą, prawda i prawdziwe statystyki burzą całkowicie ich wygodny i ustanowiony światopogląd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Więc nie ma tego złego, długów przez nią nie masz, dzieciaka nie masz, tylko głowa do ogarnięcia, a jesteś w odpowiednim miejscu do tego.

Dokładnie, im "głębiej" by relacja zaszła, tym gorsze mogłyby być konsekwencje.

 

Cytat

Poczytaj tutaj historie innych Braci, zobaczysz jak wiele wspólnego mają z Twoim przypadkiem, który zresztą i tak całkiem dobrze rozłożyłeś na czynniki pierwsze.

Dziękuję, oczywiście że zapoznaję się z forum, bardzo podoba mi się tutaj "klimat" :D

 

Cytat

Poczytaj książki: Kobietopedia, Stosunkowo Dobry, No More Mr Nice Guy.

Dziękuję, poszukam i na pewno się zapoznam :)

 

Cytat

Ciesz się że możesz normalnie odciąć się i zostawić to za sobą, bo mam nadzieję że to zrobiłeś!

Udało mi się to zrobić w marcu i sformatować poddasze :D jedynie opisałem ten przypadek, jako totalne dziadostwo i szczyt bezczelności, który kobieta może osiągnąć.

 

Cytat

Niestety feministkom styki się przepalają w zderzeniu z prawdą, prawda i prawdziwe statystyki burzą całkowicie ich wygodny i ustanowiony światopogląd. 

A, jak łatwo zauważyć, kobietom w ostatnich latach coś się w dyńkach poprzestawiało i czują się silniejsze niż kiedykolwiek. Narzucają zasady, stosują gierki, próbują omamić facetów, jednocześnie nic nie oferując w zamian. Wszystko im się "należy" a ich "nagroda" to samo utrzymywanie kontaktu.

Od tamtej historii zdarzyło mi się poznać kilka dziewczyn i WSZYSTKIE, od 18tu do 38miu lat stosowały gierki, na które nie reagowałem. I co? kontakty się pourywały albo wleką od miesięcy. Kobieta ma ten pierwiastek gówna w głowie, który nakazuje im się postawić i za wszelką cenę zpantoflić faceta, oraz zaprzepaścić wszystko, gdy ten się nie podporządkuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Baelish napisał:

Strasznie popieprzona historia stary, gratuluję pozbycia sie harpii ?

Harpia sama odleciała :D dziękuję ogólnie za zrozumienie, spodziewałem się, że zostanę zwyzywany od pantofli i... nadstawiłem policzek :P  Ale najbardziej w tej historii jest niezwykłe to, że nawet pomimo mojej "trudnej" natury dałem się tej babie opętać jak szatanowi.

Ku przestrodze! A warto również rozkminić ten wątek ezoteryczny, który poruszyłem. Nigdy nie wiadomo co dzieje się poza nauką ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Maranzano napisał:

spodziewałem się, że zostanę zwyzywany od pantofli i... nadstawiłem policzek

Why och why.

 

Forum pomaga się ogarnąć.

 

Ty już sobie z tym poradziłeś - zrozumiałeś, że dzieje się coś dla Ciebie złego, przyjąłeś do wiadomości, i zakończyłeś niszczącą Cie relację.

 

Dostałeś jakąś nauczkę, zdobyłeś przykre doświadczenie, wiesz już też, że teoria sobie, a dobra zawodniczka i tak może Tobą zdrowo zakręcić. 

 

To po chuj drążyć temat ;) 

 

8 godzin temu, Maranzano napisał:

Widzisz, Rocco, straciłem rok.

Ludzie tracą lata, majątki, zdrowie... Ty chłopie straciłeś TYLKO rok.  Ciesz się tym :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze że ja nie trafiłem na taką żmije i czarownicę puki co.

Co do rzucania czarów bo coś w tym jest że niektórzy potrafią przywołać myśli czy jakieś nieszczęścia.

Nie posiadam portalu społecznościowego więc po blokadzie telefonicznej już by nie miała jak pisać, chyba że z innego numeru.

Dobrze że nie skusiłem się na angażowanie na Facebooku, miałbym potem problem z niechcianą osobą i obrabianie dupy wśród znajomych.

Czasem mi znajomi i rodzina truję dupę bym założył Facebooka czy Messenger`a, ale ja nie ugięty jestem i puki co mnie nikt nie przekonał.

Z kim chce mieć kontakt z tym mam, a Facebooka mi do szczęścia nie potrzeba.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Co do rzucania czarów bo coś w tym jest że niektórzy potrafią przywołać myśli czy jakieś nieszczęścia.

Fakt, jak napisałem, ona jak była w pobliżu, to potrafiło mi się coś w autach zepsuć (np. pod jej domem ręczny mi pierdolnął), albo jedno zlecenie z nią wykonałem to klienci na mnie naskoczyli a ją wychwalili. Znałem też kilka innych osób co po prostu przynoszą pecha - unikam ich jak ognia.

 

Cytat

(zły link, jak wrócę do domu to wrzucę pozycję o takich kobietach) tą pozycję też przeczytaj  

Czekam więc aż coś się pojawi ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu ‎07‎.‎10‎.‎2019 o 13:51, Maranzano napisał:

Przez cały tydzień potrafiła wywrócić całą moją osobowość na drugą stronę, tak jak skarpetki się wywraca wrzucając do prania. 

 

Wywracacie skarpetki na drugą stronę przed wrzuceniem do prania? To ma jakieś znacznie? Poważnie pytam. 
Ja generalnie mam w większości albo całkiem białe, albo całkiem czarne i czasami jeśli po prostu są nieświeże ale bez plam, to wrzucam do pralki złożone razem, tak, żeby nie marnować czasu później na dobieranie w pary.
Ale o przewracaniu na lewą stronę jakoś nie pomyślałem nigdy. Co to daje? Mniej się niszczą?

PS. Maranzano, dobrze że tej cholery nie ma w Twoim życiu już. I dobrze, że czytasz dobrą literaturę. Pozdro.

Edytowane przez Esmeron
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wywracacie skarpetki na drugą stronę przed wrzuceniem do prania? To ma jakieś znacznie? Poważnie pytam. 
Ja generalnie mam w większości albo całkiem białe, albo całkiem czarne i czasami jeśli po prostu są nieświeże ale bez plam, to wrzucam do pralki złożone razem, tak, żeby nie marnować czasu później na dobieranie w pary.
Ale o przewracaniu na lewą stronę jakoś nie pomyślałem nigdy. Co to daje? Mniej się niszczą?

Miała być obrazowa metafora to się doczepił ? A niektórzy odwracają na drugą stronę. Ha!

 

Cytat

PS. Maranzano, dobrze że tej cholery nie ma w Twoim życiu już. I dobrze, że czytasz dobrą literaturę. Pozdro.

Oj, trzeba zacząć zmiany :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wszedłem na forum jakiś zjebów i tam była jakaś szamanka/czarownica, która rzucała ponoć uroki z białej magii (WTF?), które miały sprawiać, że atakowana osoba się zakocha. Ludzie (głównie kobiety) wpisywały, że super, inne, że nie pykło. Wyglądało to wiarygodnie, choć te chwalące mogły być fake kontami.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Kiedyś wszedłem na forum jakiś zjebów i tam była jakaś szamanka/czarownica, która rzucała ponoć uroki z białej magii (WTF?), które miały sprawiać, że atakowana osoba się zakocha. Ludzie (głównie kobiety) wpisywały, że super, inne, że nie pykło. Wyglądało to wiarygodnie, choć te chwalące mogły być fake kontami.

Nie chciałbym być tutaj uważany za oszołoma, ale wierzę w takie rzeczy.

Przynajmniej doświadczyłem absurdalnego, psychopatycznego wręcz zakochania w osobie, która krzywdziła mnie na każdym kroku. Całe to moje zauroczenie w tej dziewczynie nie miało żadnych podstaw logicznych a i nie zgadzało się z moim charakterem!

 

Cytat

Człowiek jak przejdzie przez piekło, przeżyję załamanie nerwowe, zawód miłosny, po tym jak wyjdzie z dołka nigdy później nie będzie taki sam.

To jest prawda. Staram się nie użalać nad sobą i "tym, co było", ale nie ukrywam, że włączają się czasem stany lękowe i nerwice. To, że kobiecie już nigdy nie zaufam to rzecz oczywista ? Ale ogólnie przeżyte traumy pozostają na całe życie i "odpalają" się w głowie w niektórych momentach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.