Skocz do zawartości

Podejście młodych ludzi w roku 2019


ŚliskiMike

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, FranciscoFranco napisał:

Po prostu czasami razi mnie to, że ktoś ma naprawdę niezły potencjał, ale mu się nie chce.

Czasem bywa tak że na początku się nie chce, ale po jakimś czasie, i z różnych powodów, uaktywnia się pęd do zmian itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, volcaniusch napisał:

Przez stygmatyzację prostych zawodów mamy mnóstwo specjalistów od zarządzania i marketingu, a zaczyna brakować ludzi do prostej, ale jakże potrzebnej pracy.

Błąd początku lat 90. Pauperyzacja zawodówek. Każdy musi mieć wyższe wykształcenie, etc. A później brutalne zdarzenie ze ścianą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ŚliskiMike napisał:

Niestety, ale trzeba się otaczać ludźmi, od których można się czegoś nauczyć a nie takimi których cały czas trzeba czegoś uczyć.

W odniesieniu do znajomych/przyjaciół nigdy nie przeszło mi to przez myśl. Potrzebuje ich nie pod kątem zdobywania korzyści w postaci nauki, tylko w 90% w celu przyjemnego spędzania czasu, możliwości rozmowy i zaufania itp. Nigdy pragmatycznie, mimo, że oczywiście jak ze wszystkim są to w jakimś stopniu relacje wymienne, bo wiemy, że podświadomie każdy z nas jest samolubny i nie robi nic za darmo.

Wątpię, żeby każdy na porządku dziennym porównywał się z innymi, ponieważ to męcząca sprawa.

 

Naukę jako priorytet znajomości to można stawiać, ale w kwestiach zawodowych.

Tutaj min. widzę to skrzywione podejście. 

2 godziny temu, ŚliskiMike napisał:

A wypadki losowe nie są moim zdaniem dostatecznym powodem, żeby się poddać i zaprzestać jakichkolwiek prób samorozwoju. Siąść na dupie i obserwować przebieg zdarzeń to żadna sztuka.

Uwierz mi, że życie potrafi nieźle zaskoczyć i śmiać się z haseł "Never Give Up!", wieczny progress itd.

Nie można narzucać dyktatury swoich poglądów, idealnej drogi życia raczej nikt nie odkrył, najważniejsze jest być szczęśliwym i mieć chęć do życia. Rozwój zawodowy to dla wielu ludzi nie jest priorytet, znam mnóstwo ludzi pracujących w fabrykach przy ciężkich pracach i uwierz mi na prawdę są szczęśliwi.

 

5 godzin temu, ŚliskiMike napisał:

Prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą, regularnie ćwiczę 4 razy w tygodniu i mam zbilansowaną, restrykcyjną dietę.

W sobotę pisałeś, że działalność zaczynasz dopiero od nowego roku....

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystyka.

 

@ŚliskiMike doceniam Twoje badawcze podejście, dobrze poczytać.

 

Jednak statystycznie to się raczej zgadza, większość ludzi woli wygodnie żyć już teraz niż się jakoś tam starać i rozwijać. 

 

Z drugiej strony próbka badawcza maciupeńka.

Zrób to samo badanie za 10 lat z kumplami ze środowiska studiów.

 

Rozwijaj się dalej, dobrze Ci idzie. Tylko nie przesadzaj z tymi nerwami, za młody jesteś. (100-latek też jest za młody na nerwy!)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Mattmi napisał:

W sobotę pisałeś, że działalność zaczynasz dopiero od nowego roku....

 

Oficjalnie od nowego roku, nieoficjalnie to jeszcze przez dwa miesiące obejmuje mnie okres wypowiedzenia i przez ten czas będąc na L4 muszę zlecenia wykonywać sposobem. Oczywiście w świetle prawa to niespecjalnie godny uczynek, dlatego wolałem to nazwać od razu działalnością gospodarczą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio rozmawiałem z takim młodym znajomym ok. 25-28 lat.
(Wychowany w takiej lekkiej biedzie, skończył informatykę (ledwo) i po dwóch latach pracy w większym mieście zaczął zarabiać kilka razy więcej od swoich rodziców. Pamiętam go jako takiego spoko koleżkę.)

 

Palnął do mnie coś w stylu: Czy też uważam, że trzeba sobie dobierać znajomych, którzy zarabiają podobnie do mnie, a rezygnować z tych biedniejszych. Odparłem, że chyba go pojebało.

Jak za szybko coś się osiągnie czy zacznie osiągać, potrafi odwalić i człowiek staje się pyszny. Strasznie tego nie lubię.

 

Co do ambicji i zapierdalania. Innych staram się nie oceniać pod tym względem, bo co mnie to obchodzi. Bardziej patrzę na to jaki ten ktoś jest dla mnie i mi bliskich osób. Czy się dobrze czuje w jego/jej towarzystwie i czy tak ogólnie pisząc jest to dobry człowiek lub czy mogę z tej znajomości mieć korzyści ? Wpisują się w to za równo osoby zapierdalające, ambitne z sukcesami, jak i niewykształcone o niewielkich zarobkach. Nie ma reguły. Sam trochę w życiu bimbałem i trochę zapierdalałem tak, że na nic innego nie było czasu (nie, nie w fabryce). Teraz staram się znaleźć jakiś środek, równowagę, bo takie mega ambitne i restrykcyjne życie mi nie służy. Czuję wtedy jakbym oddawał swoje życie komuś innemu. Bo na chuj mam ciąglę świadczyć usługi innym? Dla kasy? A po co mi tyle kasy? No żeby wydawać ofkors. Ale czy to jest korzystne dla mnie, czy dla tych zjebów grających sobie w grę pt. Świat korporacji?
 

Mi już trochę ta pogoń przechodzi i wolę mieć czas dla siebie, swoich hobby, mojej kobiety niż jakąś mega ścieżkę kariery. Aczkolwiek do biedy mi daleko i jasne, że lubię pieniądze i zabawki, ale umówmy się: rewolucji nie zrobię, dla świata i tak nic nie znaczę, mogę tylko zpierdalać więcej lub mniej. Wolę mniej.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak fajnie być korposzczurem. Zapatrzonym w siebie gburem. 

Co lepszy jest od wszystkich.

 

Jak ta niezależna kobieta co się budzi że pozycja i kariera to nic jest gdy nie można zdjąć maski.

 

Może  to Ty jesteś przegrywem latającym jak chomik w karuzelce w pogoni za sukcesem? Może to Twoi kumple są wygrywami bo odczuwają szczęście i mają życie społeczne?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn Wszystko zależy od tego kto ma jakie priorytety. Dla mnie na przykład wyznacznikiem szczęścia jest wypchane po brzegi konto bankowe ? Aczkolwiek masz rację co do tego, że te priorytety są różne. Nie wiem dlaczego, ale cały czas mam przeświadczenie, że każdy człowiek na świecie najbardziej pragnie pieniędzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, ŚliskiMike napisał:

@Libertyn Wszystko zależy od tego kto ma jakie priorytety. Dla mnie na przykład wyznacznikiem szczęścia jest wypchane po brzegi konto bankowe ?

Biedaku.  Do tego nigdy nie dojdziesz. Bo zawsze będzie mało.

Cytat

Aczkolwiek masz rację co do tego, że te priorytety są różne. Nie wiem dlaczego, ale cały czas mam przeświadczenie, że każdy człowiek na świecie najbardziej pragnie pieniędzy.

Bo ludzie to dziwki. Sprzedają marzenia, czas, jestestwo za pieniądze które  z reguły są wydawane na rzeczy których realnie nie potrzebują. A po czasie okazuje się że ten milion, dwa mieszkania, nowy Lexus i zegarek za 20 tysi to nic. Bo to nie pozwoli im spełnić rzeczy na które są za starzy, a o których zawsze marzyli. Nie pozwoli im się spełnić. Nie kupi im zdrowia i czasu. Nie kupi im szczęścia. Kto wygrał życie? Robotnik z pensją wiadomo jaką który mógł rozwijać swoje pasje czy marketingowiec który od lat nie oderwał się mentalnie od pracy i całe życie podporządkował badaniu kolejnych targetów?

Nauczyciel  często biorący udział w jakichś eventach lokalnych czy informatyk 20k co siedzi na remote i jedyny kontakt międzyludzki jaki ma to przez slacka i gdy idzie do sklepu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, ŚliskiMike said:

cały czas mam przeświadczenie, że każdy człowiek na świecie najbardziej pragnie pieniędzy.

Rany, brzmisz jakbyś miał 25 lat max...

Jaka młodość jest piękna i nieskomplikowana.

Kasa się zgadza i jest szczęście.

Ech, być znowu młodym wilczkiem i nie pragnąć najbardziej świętego spokoju i czasu dla samego siebie.

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Drizzt napisał:

@ŚliskiMike Najbardziej pieniędzy pragną ludzie, którzy ich nie mają. 

Albo Ci którzy mają ich za dużo.

Gdybym wygrał w jackpocie to bym sobie zatrzymał 4 mln. Więcej mi nie trzeba. Reszta. Hmm. Szpitale w trzecim świecie by się ucieszyły ze sprzętu. Moze bym ufundowal pare szkół.. A może zbudował kilka fabryk z uczciwymi płacami i zasadami bhp. Czym wymusiłbym stosowanie odpowiednich standardów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim nie rozumiem dlaczego obarczasz ludzi winą, skoro to nie jest ich wina gdzie pracują. Mamy obecnie taki "rynek pracownika", że możesz sobie wybrać, czy chcesz pracować za 2000 w biedronce czy za 2500 w fabryce. Ostatnio nawet ludzie po prawie, medycynie i innych "bogatych" kierunkach mają przerąbane, bez znajomości będą klepać biede lub zmuszeni do opuszczenia kraju.

 

Jedyna obecnie ścieżka (w zasadzie już nieaktualna) do zarobienia "średnich" pieniędzy to praca w IT - programowanie, testowanie itd. Tylko od lat ludziom się trąbi, że w IT zarabia się średnio po te 10.000 i w chwili obecnej rynek dla nowicjuszy jest przesycony, bo przychodzi po 200 do nawet 500 CV w dużym mieście na stanowisko młodego programisty. Firmy masowo rezygnują nawet z rekrutowania młodych osób i dochodzi do sytuacji, że na ok 2000 ofert z IT tylko 50-100 jest dla nowicjuszy (i nawet od tych nowicjuszy wymagają 6-12 miesięcy doświadczenia).

 

Tak więc nawet jak ktoś ma w Polsce ambicje, to musi pokonać jeszcze 200 innych ambitnych osób w rekrutacji.

Ale praca w IT również nie jest taka ciekawa jak to trąbią w mediach, w zasadzie jest dobra kasa, ale wad od cholery i ludzie często z IT uciekają do czegoś spokojniejszego.

1.) Technologia szybko się zmienia, ciągle musisz po pracy ciągle się uczyć i dokształcać (nie masz czasu dla siebie)

2.) Duże zarobki tylko w korporacjach, gdzie nie masz na nic wpływu, jesteś tylko szczurem i napędzasz karuzele, twoje zdanie nikogo nie obchodzi.

3.) Praca bardzo niszczy zdrowie w tym wzrok, kręgoslup, nadgarstki, powoduje upośledzenie społeczene

4.) Nie każdy lubi spędzać przy komputerze 10-12 godzin dziennie

5.) Za to wszystko masz 5 cyfrową pensje - ale jak odejmiesz koszty leczenia(kręgosłup i nadgarstki szybko się odezwą do ciebie), dom na kredyt i samochód wzięty w leasingu to zostają ci grosze.

 

Tak więc nie ma co oskarżać ludzi, bo pracy w tym kraju nie ma. Nie każdy chce poświęcać swój cenny czas na zmianę pracy w IT, gdzie konkurencja jest tak duża, że ludzie zaraz zaczną płacić pracodawcom, by ktoś dał im pół roku doświadczenia. Poza tym czym jest nasze życie w kontekście wszechświata? Czym jest 50-100 lat naszego życia, jeżeli świat ma ponad 14 miliardów lat? Co twoje życie znaczy w tym momencie, gdy na świecie żyje ponad 7 miliardów ludzi? Co zostanie ci z pieniędzy i pracy w korporacji po twojej śmierci? Prawda jest bolesna, ale nic nie znaczymy. Jesteśmy tylko trybikiem w maszynie. Nie ma dobrego wyboru, wszyscy żyjemy w więzieniu oprócz 0,01% najbogatszych ludzi na ziemi. Jedyny wybór jaki mamy to wybór klatki:

- gówno-praca fizyczna (przykładowo: magazynier, kasjer, fabryka) = 8 godzin i do domu + niska odpowiedzialność + niskie zarobki + masa czasu + niski prestiż społeczny

- gówno-praca biurowa (przykładowo urząd pracy, urząd skarbowy itd) = 8 godzin i do domu + niska odpowiedzialność + masa czasu + niski prestiż społeczny. Zarobki bez znajomości - bardzo niskie, ze znajomościami - średnie, ale nadal jak chcesz mieszkanie to jedyna opcja kredyt 30 lat

- praca w służbach państwowych  (policja, strażak, lekarz, wojsko) = nieregularny czas pracy (dużo pracy, nadgodziny, mało czasu dla siebie) + średnia odpowiedzialność + bez znajomości/umiejętności niewiele zarabiasz + średni prestiż społeczny

- własny biznes - tutaj jesteś panem swojego losu, ale statystyki nie oszukasz. Większość własnych biznesów/start-upów upada po roku, dwóch. Nie jesteś w stanie konkurować z korporacjami. Czasami musisz zapierdalać po 12-16 godzin dziennie (początek). Prawo działa na twoją niekorzyść (np test przedsiębiorcy czy inne głupie pomysły). Jeden zły ruch i cyk - 500.000 PLN kary do zapłaty. Jeżeli ci się uda to zarobisz z 5.000-20.000 miesięcznie, ale masz masę stresu, obowiązków, dużo na głowie. Prestiż zależny od tego czym się zajmujesz.

- korposzczur - zarabiasz dobrze, masz prestiż społeczny, ale jesteś trybikiem w maszynie, często duża odpowiedzialność, duży stres, korpo-słownictwo, ludzie chcą nawzajem się wygryźć i podpierdolić do szefa dla pieniędzy, chora atmosfera gdzie każdy z każdym konkuruje. Częste nadgodziny i konieczność nauki w domu - nie masz na nic czasu poza, w większości korporacji to praca jest maksymalnie do 40-45 roku życia (zdarzają się wyjątki), Dobijasz do klasy średniej, ale tutaj i tak na zbyt wiele cię nie staż. Kredyt spłacasz w 10-20 lat, zamiast 30. Możesz wziąć droższe auto w leasing i mieszkanie bliżej centrum, ale dalej to nie jest życie, tylko klatka.
- zawód syn/polityk/dobre znajomości/celebryci/aktorzy - pracujesz ile chcesz, zarabiasz ile chcesz, stać cię na więcej, masz trochę więcej "władzy", ale zawsze jest ktoś nad tobą i musisz wykonywać polecenia. Masz wysoki prestiż społeczny. Zarabiasz od 20.000 do ilu chcesz, sky is the limit. Ale w tej grupie też nie jest kolorowo, bo statystyki znowu nie oszukasz. Wśród ludzi, którzy odnieśli znaczący sukces i mają wszystkie dobra materialne o jakich marzą depresja jest bardzo popularna. Ile bylo ostatnio samobójstw znanych celebrytyów? Ile jest uzależnionych od hazardu, heroiny, kokainy, seksu? Cała masa. Ile z nich popełniło samobójstwo? Były członek linkin-park, Magik, Cult Cobain, Marylin Monroe, Heath Ledger.

 

Przecież oni mieli niby "wszystko", więc dlaczego samobójstwo? Dlaczego jest ostatnio taka fala depresji (zwłaszcza w Polsce) gdy tak naprawdę nasza sytuacja ekonomiczna od lat uległa znaczenj poprawie? Mamy coraz wiecej kasy, bogacimy się, a rośnie fala rozwodów, depresji, samobójstw. Prosta dedukcja matematyczna - im bogatsi się stajemy (jako państwo/świat) tym coraz gorsza sytuacja. Zależność jest liniowa.

 

Tak więc ocenianie ludzi po ich stylu życia - to totalna głupota i świadczy tylko źle o tobie, to są tylko inne klatki. Zresztą bądźmy szczerzy, bez hejtu - nic szczególnego nie osiągnąłeś, a wypowiadasz się o innych ludziach w tonie poniżającym. Wybór w Polsce jest prosty - albo gówno-pracy, albo cięzka nauka i próba wbicia do IT. Dla każdego miejsca nie starczy, ten świat jest tak skonstruowany, że 99,99% ludzi ma żyć w biedzie i pracować dla 0,01% bogatych. 

 

Zarabiać nie jest trudno, ale czy to daje szczęście? Prawdziwe szczęście jest wtedy, kiedy masz wokół siebie ludzi, na których możesz polegać. Kiedy masz na tyle siły, by pokonać nałogi i cieszyć się z małych rzeczy. Kiedy masz wokół siebie kobietę, której gadzi mózg jest łagodny i nie myśli o tym by cię zdradzić, czy zabrać połowę majątku. Nie ma znaczenia czy zarabiasz 2000 czy 10000 i tak jesteś niewolnikiem, tylko płacisz inną walutą - czasem.

  • Like 11
  • Dzięki 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ŚliskiMike napisał:

Oczywiście w świetle prawa to niespecjalnie godny uczynek,

Robie zle,ale kasa,kasa kur..a. Ale mam wytlumaczenie, czysto jak pizde..ka.

 

4 godziny temu, ŚliskiMike napisał:

dlatego wolałem to nazwać od razu działalnością gospodarczą.

 

4 godziny temu, ŚliskiMike napisał:

będąc na L4 muszę zlecenia wykonywać sposobem

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie mam 22 lata i może dlatego właśnie tak skupiam się na zarabianiu pieniędzy samych w sobie. Oczywiście mam swoje własne marzenia, które chce spełnić ale spełnienie ich wymaga wydania pewnej ilości pieniędzy, więc logicznym wydaje mi się położyć nacisk na zarobienie tych pieniędzy. Ponadto posiadając odpowiednie środki można zadbać o swoje zdrowie, bezpieczeństwo, przyszłość, swoich bliskich. Możecie myśleć o mnie, że jestem pustakiem, ale na prawdę nie widzę powodu dla którego nie miałbym się skupiać na ich zarabianiu.

 

@karhu Nie wziąłeś pod uwagę kontekstu sytuacji, nie zapytałeś się o niego tylko z góry wystawiłeś wyrok. A może to okoliczności zmusiły mnie do podjęcia takich kroków? Może gdybym tych kroków nie podjął, to nie mógłbym nawet myśleć o otworzeniu działalności? Najlepiej jest z miejsca kogoś ocenić nie wiedząc nic o temacie i kontekście. Lepiej jest już zrobić taki zły uczynek, niż bezpośrednio uderzyć w inną osobę, jej psychikę czy status materialny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

Przede wszystkim nie rozumiem dlaczego obarczasz ludzi winą, skoro to nie jest ich wina gdzie pracują.

Yyy raczej ich wina gdzie pracują. Chociaż może czegoś nie zrozumiałem, to oczywiście proszę o poprawkę. 

Każdy sobie wybiera zawód, tego co chce robić (mniej więcej) ze wszystkimi plusami i minusami tego. Chcesz mieć pracę biurową - kształcisz się jako "pan biurowy" i jesteś. Chcesz obsługiwać maszyny? Proszę bardzo. Tak, zazwyczaj zabiera to trochę czasu (nawet lata) natomiast jeśli coś chcemy to albo musimy mocniej pomyśleć/kombinować albo standardowo jak wszyscy iść wydeptaną ścieżką (pewniejszą, ale wolniejszą). 

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem,iż "mamy pracę taką jaką mamy, bo wybrała nam rodzina/znajomi/otoczenie". Oczywiście, wpływ jest. Natomiast od NAS samych zależy decyzja, nikt nas nie zmusi byśmy pracowali jako informatyk czy kominiarz, bo ... Cię zabije jak nim nie będziesz. Są w życiu różne sytuacje no ale piszę generalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ich trochę rozumiem.

 

Brak motywacji wynika z braku perspektyw. Po co studiować jakieś ciężkie kierunki skoro płaca na poziomie 3k netto. Jak będą robić nadgodziny to dobiją może do 4k netto.  Gdyby było tak, że po porządnych studiach mając jakiś konkretny fach w rękach startujesz od 6k netto z perspektywą minimum 15 k netto - to jest motywacja.

 

Kolega ostatnio stracił pracę i opisywał mi jak wyglądają rozmowy kwalifikacyjne - jak za czasów końca lat 90 i początkowych 2000 - wymagania umiejętności z kosmosu, języki nadgodziny i propozycja płacy 3k netto. toż to śmiech na sali.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rarek2 Niektóre kierunki studiów dają z miejsca lepsze warunki niż inne. Nie można traktować inżynierii jako kolektyw, są kierunki ogólnikowe na które idzie znaczna część ludzi jak elektrotechnika i wiadomo, że w tym temacie będzie już przesyt na rynku, ale są też kierunki takie jak bioinżynieria na przykład.

 

Planowanie swojej przyszłości należy zacząć już na etapie szkoły średniej albo i nawet wcześniej. Najlepiej by było wtedy też wykonać jakaś analizę rynku, postarać się na podstawie tej analizy przewidzieć w jakim kierunku pójdzie technologia i kształcić się w kierunku który ma perspektywy. 

 

Oczywiście, na początku swojej kariery zawodowej każdy będzie zarabiał mniej i trzeba być tego świadomym. Dzięki zdobywaniu doświadczenia, robieniu kolejnych kursów czy czasami jakimś konkretnym zabiegom socjalnym można iść cały czas w górę jeżeli wybierze się odpowiedni zakład pracy, który współgra z naszym wykształceniem.

 

To wszystko pięknie wygląda w teorii, ale w praktyce nawet gdy wybierze się odpowiedni tok kształcenia, to wytrwanie w swoim postanowieniu i konsekwentne rozwijanie swoich umiejętności może być dla wielu ludzi przytłaczające. Potem powstają takie kwiatki jak

 

- technikum elektryczne -> studia psychologia/socjologia -> praca w McDonald's -> (?)

 

O ile lepsze było by takie rozwiązanie:

 

- technikum elektryczne -> studia automatyka i robotyka -> praca w fabryce/korpo w dziale technicznym -> kursy/szkolenia/trochę czasu -> $$$

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na uj oceniać innych i porównywać się z nimi. Chyba tylko po to, żeby się dowartościować : "jaki to ja jestem zajebisty, lepszy od innych "

Może ktoś jest leniwcem ? i chce mieć wyjebane na wszystko, żyć po swojemu bez oglądania się na innych, nie chce uczestniczyć w wyścigu szczurów...Ma do tego prawo. Weź pod uwagę, że cokolwiek osiągniesz i tak umrzesz. Umrzesz tak samo będąc biedny jak i bogaty.

 

Masz cele, plany, realizujesz je, i to się chwali, ale z Twoich postów bije arogancja i wymądrzanie się, typowe dla ludzi młodych. Trochę pokory nie zaszkodzi.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Drizzt napisał:

@ŚliskiMike Najbardziej pieniędzy pragną ludzie, którzy ich nie mają.  

 

Z tego co zauważyłem jest trochę inaczej. To ci "nażarci-nienażarci" chcą więcej i więcej i coraz bardziej im odpierdala.

Ci co forsy nie mają chcą jej, ale to nie znaczy, że są skłonni zrobić dla niej wszystko ( oprócz popaprańców za granicą i dziwek i kolesi, którym się zaczęła jakaś karierka i im palma zaczęła odbijać i tych i tamtych i w ogóle).

 

Reasumując najbardziej kasy chcą ci co już ją mają. Mniejsze rybki mają bardziej realistyczne podejście do sprawy.

 

10 godzin temu, rarek2 napisał:

Kolega ostatnio stracił pracę i opisywał mi jak wyglądają rozmowy kwalifikacyjne - jak za czasów końca lat 90 i początkowych 2000 - wymagania umiejętności z kosmosu, języki nadgodziny i propozycja płacy 3k netto. toż to śmiech na sali.

 

Ta, excel, dwa języki, praca w soboty, 9 godzin minimum ( co kurwa?), dyspozycyjność (???), załatwianie spraw służbowych po godzinach ( nawet nie w formie nadgodzin, jebany wolontariat), prawo jazdy, książeczka Sanepidu a to wszystko za 2500 brutto + premia uzależniona od chuj wie czego. Ale za to są ...

 

                                                                                                Owocowe Środy!!!

                                                                                                         oraz

                                                                                           Nielimitowana kawa i herbata!!!

 

Ja się tak zastanawiam jak z srajtaśmą, limitowana czy też nie.

 

W przedostatniej robocie typ mnie rozjebał jak w Tłusty Czwartek przynióśł zgrzewkę mrożonych pączków z Selgrosa. Wieś jak wuj.

No, ale wtedy nie słyszałem jeszcze o OWOCOWYCH ŚRODACH!!!

 

edka. Jest okazja się pochwalić.

 

         Nie dostałem pracy w makdonaldzie :)  :):)

         Dla żartów poszedłem na rozmowę, podjebać coś znaczy, ale poczułem się dziwnie.

 

Edytowane przez wroński
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wroński A to nie jest tak, że od pewnego momentu to już inne pobudki stoją za tym żeby się jeszcze bardziej nażreć? Nie sam hajs, a pozycja, władza, status, bycie kimś albo po prostu dbanie i traktowanie swoich interesów jak dzieci. Mają ciągle rosnąć, rozwijać się, być znane itd. Ale to się wszystko w sumie wiąże z kasą...

Z drugiej strony, są osoby, które z miejsca mogą sobie wziąć porsche z salonu za gotówę, bo akurat tyle mają przy sobie idąc do spożywczaka i wiedzą, że kasa dla nich już w życiu nie będzie problemem, ale widzą, że dalej są nieszczęśliwi. Myślę, że tacy ludzie mają znacznie bardziej luzackie podejście do siana niż ci biedni.

 

@rarek2 Ja ostatnio zmieniałem pracę i mogę powiedzieć, że od samego przeglądania ofert można dostać doła. W większości ogłoszeń lista wymagań, to właściwie lista różnorodnych dziedzin czy raczej specjalizacji w danej branży, gdzie zazwyczaj można być dobrym specjalistą tylko w jednej z nich. A przy tym kwota nieco ponad średnią krajową... To są jaja. Nawet jeśli ktoś taki by się znalazł, to powinien zażyczyć sobie przynajmniej 5x tyle. Ja się nauczyłem nie zwracać nawet uwagi na takie gówno. Po przefiltrowaniu wyszło, że wychodzi mniej więcej jedna w miarę normalna oferta na tydzień, którą mogę się zainteresować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.