Skocz do zawartości

Przyjaciele, znajomi, gdzie moja grupa?


Bombas

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, nachodzi mnie taka myśl i potrzebuję Waszej porady, Najprawdopodobniej większość z Was jest ode mnie starsza, to i bardziej doświadczona. Znajomi, znajome, przyjaciele, przyjaciółki, koledzy, koleżanki - w moim życiu tych osób brak. Na co dzień czuję się z tym jak najbardziej w porządku. Jestem zajęty pracą, zdobywaniem fachu i wiedzy życiowej, ogólnie samorozwojem. Myślę że dużą częścią rozwoju każdego człowieka jest samodoskonalenie się w sferze społecznej, w końcu sami tutaj nie żyjemy i codziennie musimy się "zmagać" z drugim człowiekiem. Na dobrą sprawę moje jedyne "zmagania" to te w pracy i w miejscach gdzie jest dużo ludzi tj. sklepy - na ten moment tylko to mi przychodzi do głowy. Jednak są to relacje bardzo krótkie i płytkie. W pracy nie chcę wchodzić w głębsze relacje z ludźmi, bo wiem że to może w przyszłości dać mi tyle dobrego, co i złego. A dla samej praktyki w kategorii relacji społecznych gra chyba nie jest warta świeczki. Mam 20 lat i czuje że coś mnie omija. Gdy inni ćwiczą chociażby relacje z kobietami, mnie to po prostu omija. Moi koledzy z dzieciństwa polecieli w kulki. Ćpają, chleją i są NEET'ami. Praca tak jak już wymieniłem. Randkowanie online odpada, bierze mnie żenada, poza tym tu nie chodzi o kwiat lotosu a o kontakt z ludźmi, taki na żywo, na dziko :) Często się zacinam, jąkam, ale z tym walczę. Sam zagaduję do ludzi, przeróżnych. Starych, młodych, kobiet, mężczyzn, bogatych, biednych - wszystkich. Ale to i tak zbyt płytkie by mnie usatysfakcjonować. Na forum spotkałem spotkałem się z stwierdzeniem że w życiu zawsze trzeba dawać jakąś wartość. Jaką wartość mogę dać drugiemu człowiekowi? Ciężko siebie samego oceniać. Myślę że jestem w miarę mądry, oczytany, mam swoje specyficzne poczucie humoru, raczej odbiegam od typowego 20latka. U kobiet nie mam powodzenia z racji 1) wyglądu 2) aktualnego statusu społecznego. Jestem pewny siebie i to też pokazuję, choć może to brzmieć niewiarygodnie skoro zakładam taki temat, ale uwierzcie na słowo ;)  Faceci? Sam nie wiem, tak szczerze mam jednego kolegę który podziela moje poczucie humoru, jednak z racji kilometrów tylko piszemy. Kurewsko boli mnie to że omija mnie ta nauka życia z drugim człowiekiem, stąd moje pytanie: Czy to we mnie problem? Może mam w sobie jakieś cechy które odpychają ludzi, lub samego mnie od kontaktów, i powinienem się w tym temacie zagłębić? Już to robiłem, ale doprowadziło mnie to do nikąd. Uważam siebie za człowieka wartego kontaktu, rynek mówi że jest inaczej. Zaznaczam też że nie, nie jestem needy, nie narzucam się nikomu. Czy warto ubolewać nad brakiem kontaktów? Jeśli tak, to jak zmienić stan rzeczy? :(  




Jeśli nie ten dział, proszę o przesunięcie lub usunięcie tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ludźmi musi Cie coś łączyć. Dlatego znajomości szkolne/studyjne się rozpadają i spłycają bo przestajecie mięć wspólnych znajomych i sprawy.

Idąc tym tropem świetną możliwością do poznawania są wszelkie hobby. W dzisiejszych czasach dzięki internetowi jest to banalnie proste. Np. grasz w piłkę to jest mnóstwo grup na fb. gdzie możesz dołączyć do drużyny, tam na pewno kogoś spotkasz, bd miał jakiś punkt odniesienia. Powyższe tyczy się wielu rzeczy. Sportu, pasji, samorozwojowi a nawet uwodzenia :) 

 

Natomiast... z tego co piszesz to w dużej mierze sam sobie sabotujesz pewne sprawy. Mówisz, że wiele rzeczy Cię żenuje? No spoko, ale Twoje podejście prowadzi do tego, że nie jesteś happy. Ostentacyjne zachowania są tragiczne i nie prowadzą do niczego dobrego. Masz 20 lat. Nie namawiam do ciągów alkoholowych ale pójście na imprezę, poznanie jakiś ludzi itp w Twoim wieku to normalne a wręcz wskazane żeby własnie unikać takiego stanu w jakim jesteś. Nie musisz się tam poniżać Voda i być codziennie ale mając jakiś "ziomków" bd Ci łatwiej poznać nowe osoby, mieć z kimś wyjść itp. 

Trzeba trzymać rękę na pulsie i rozwijać się ale też nie dziwaczeć i stawać się odszczepieńcem zwłaszcza ze Ci to nie służy. Chcesz poznawać kobiety? To rusz na imprezę, wejdź do społeczności uwo, pogadaj z ziomkami co chleją. Fajnie, że zdajesz sobie sprawę z rynku seksualnego ale myślisz, że jak zdobędziesz ten status i kasę to będziesz sobie radził z kobietami i miał bogate życie towarzyskie? To Cię rozczaruje ale będziesz miał takie samo życie tylko z kasą. 

Świetnie, że ćwiczysz umiejętności miękkie ale nie popełnij błędu zachłyśnięcia się samorozwojem. Czyli, że Ci co nie idą z Tobą to są głupi a Ty znalazłeś złoty grał. 

Znajdź złoty środek :) 

  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega wyżej ma wiele racji, jeśli chcesz nawiązać głębszą relację to musisz NATURALNIE mieć coś wspólnego z drugim człowiekiem. Jest mnóstwo sposobów do zaaranżowania sytuacji wymagającej interakcji międzyludzkiej. Oprócz tego, że ty jesteś gotowy do rozmowy i nie narzucasz się, wiele ludzi zapomina że trzeba też stworzyć warunki żeby druga osoba nie bała się z tobą porozmawiać oraz dać jej w pewnych momentach poprowadzić. Relacja musi być obustronna. Pamiętaj też, że mężczyźni są silniejsi i inteligentniejsi od kobiet, dlatego są ostrożne z pierwszym ruchem. Stwórz wokół siebie atmosferę komfortu i dobrej zabawy to je zachęcisz. I wrzuć na luz, lepiej nie mieć relacji niż mieć wymuszoną.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znajomości licealne, ze studiów, etc. praktycznie nigdy nie przeżywają próby czasu - każdego to dotyczy. Wyjątki się zdarzają, oczywiście. Ja miałem najlepszego przyjaciela w gościu z gimnazjum. Niestety zginął w wypadku w zeszłym roku, co było dla mnie ogromnym ciosem. Byliśmy bardzo bliskimi kumplami przez 20 lat.

 

W wieku ~30 i później moim zdaniem praktycznie nie da się już nawiązać prawdziwych przyjaźni. Ludzie są zajęci karierami, robią bombelki i opiekują się nimi, mają śluby i rozwody. Możesz mieć co najwyżej kolegów. Zeby mieć takiego serdecznego przyjaciela jakiego ja miałem, ze wspólną historią i dziesiątkami wspólnych wydarzeń to trzeba go "nabyć" we wczesnej młodości, kiedy ludzie nie są jeszcze tak skostniali mentalnie i nastawieni na karierę i dzieci. Tak uważam przynajmniej.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbuj różnych aktywności najlepiej zgodnych z własnymi preferencjami i staraj się tam poznawać nowych ludzi. Nienachalnie. Spokojnie. Jesteś początkujący więc pytaj się. Swiezakowie można. Jak będzie dobra ekipa to masz szansę. Inaczej próbuj do skutku. Zwykle to jest kwestia trafienia na ludzi nadających na tych samych falach więc zwykle jest to kwestia szczęścia i statystyki. Więc do boju. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, EmpireState napisał:

hobby. 

Wydaje mi się, że to jest klucz - jeśli będziesz miał hobby, które naprawdę pokochasz to wtedy ciekawi ludzie (i kobiety) sami pojawią się na Twojej drodze :). 

Tak jak kolega napisał - musi coś Cię z nimi łączyć. To jest mit, że przeciwieństwa się przyciągają w kontekście związków. Tak jest tylko na początku. Introwertyk nie będzie szczęśliwy z ekstrawertyczką. Kieruj się tym przy wyborze zarówno partnerki jak i znajomych. 

Do tego mając hobby jesteś szczęśliwy. Bo to ma być nie coś co jest fajne w oczach innych i na co laski lecą ale coś co Ciebie jara. Jeśli jara Cię sklejanie modeli samolotów to se je sklejaj i miej w dupie, że ktoś Cię jakoś nazwie, Ty też możesz kazać mu wypierdalać i robić swoje :).

A z hobby to jest tak, że trzeba czegoś spróbować. Bo jak Paweł powie, że fajne, to nie znaczy, że Jankowi się spodoba.

Edytowane przez Xin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.