Skocz do zawartości

INCEL versus VOCEL. "Czym" jesteś dla kobiet?


Rnext

Rekomendowane odpowiedzi

INCEL - dla porządku, INvoluntary CELibate. Wszyscy znają znaczenie tego stygmatyzującego mężczyzn określenia. Nie powinno dziwić jego rozpowszechnianie w dobie budowania szerokiego frontu pogardy do męskości. Pogardy mającej zawstydzać i dawać dzięki wstydowi kontrolę. Bo kontrola to przede wszystkim korzyści. Od kontrolowanego dostanie się wszystko, czego normalnie nie chciał by dać. Bo jest jak więzień w Auschwitz. A feminizm potrzebuje korzyści, potrzebuje uprzedmiotowienia mężczyzn i usankcjonowania przedmiotowości męskości dla własnych celów. Dlatego męskość ma być "toksyczna" i zła, żeby dzięki temu kobiecość gloryfikować i pompować w jej kierunku kolejne przywileje i dobra. Są tylko dwie drogi żeby poczuć się lepiej - można albo stać się lepszym albo zdeprecjonować innych. Pierwsza droga jest dla silnych, druga dla słabych. Jasne jest więc, dlaczego feminizm wybiera drogę słabeuszy. 

 

INCELizm jest sztucznie nadmuchany. Tak, bo jeśli traktować go jako CELĘ, rodzaj więzienia w którym dostępna jest tylko masturbacja, to w zasadzie jest nieistniejącą opcją. Mało kogo nie stać dzisiaj na wysupłanie 100EUR miesięcznie, żeby mieć więcej sexu niż statystyczni mężowie. Nie można więc mówić o niedostępności sexu, bo o ile łatwość jego pozyskania przez kobietę jest imponująca, to dowolnemu mężczyźnie wcale nietrudniej. Tyle że musi wysupłać parę banknotów. To takie skomplikowane żeby niemal urosło do rangi życiowego wyzwania? Nawet "na tacę" można dziś dać kartą.

Zatem można o tym mówić wyłącznie w kontekście zaniechania, rezygnacji bądź niemożności zwyczajnego wchodzenia w związki z tym z kim się chce. Panie przecież też nie chcą z kimkolwiek. Ale jakoś w ich kontekście mówi się co najwyżej pieszczotliwie - "kociara". 

 

Dlatego proponuję nowe określenie (pardon, jeśli to już funkcjonuje, nic o tym nie wiem): VOCEL od VOluntary CELibate. Określenie niemal samonarzucające się w kontekście źródłosłowu INCELizmu, jednak z pewnych przyczyn pomijane jako coraz powszechniejsze zjawisko. Ze strachu. To, czego feminazizm najbardziej się boi, to świadomych mężczyzn, którzy nie będą chcieli wchodzić w związki transferu dóbr, w których wszystko muszą kobiecości zrekompensować, przepłacić. Gdzie nie ma zdrowej wymiany, tylko ciągłe przekupstwo.

I paradoksalnie to dzięki feminazizmowi, mężczyźni otrzymali nawóz do swojego wyzwalającego rozkwitu. Inna sprawa, jak wielu z tego skorzystać będzie potrafiło. Ruch wyzwolenia kobiet stał się ruchem wyzwolenia mężczyzn a uwolnienie kobiet zepchnie je do własnych więzień. Więzienia własnych wagin i pustogłowia, przy całkowitej bezwolności do rozwijania jakichkolwiek pozytywnych cech. Nawet nie tych na użytek potomstwa, czy już nie daj Bóg - partnera. 

Mężczyzna świadomy już dzisiaj nic nie musi. Nie musi sprostać, posadzić drzewa, zbudować domu, spłodzić syna. No chyba że bardzo chce. Chociaż często i tak nie będzie wiedział dlaczego chce i po co mu to. Bo już wie, że kiedyś się ocknie i stwierdzi że padł ofiarą "przymusu męskości" i na chuj to wszystko było. Wszystko to dym. Dlatego nie musisz wybierać pomiędzy byciem mnichem albo uśmiechniętym głupkowato niewolnikiem.

 

VOCELizm to również brzmiący "wokal", to głos który słychać, jest ubrany w słowa na pozór brutalnej, bo demaskującej rzeczywistość prawdy. O ile szacuje się, że 80% kobiet akceptuje ledwie 20% mężczyzn, to spojrzenie świadomych kolesi na to jakie kobiety są naprawdę, z punktu anihiluje atrakcyjność 90% z nich. Stają się po prostu brzydkie i co najwyżej tylko ładnie i kusząco wyglądają dla naszego króla - penisa. Poniekąd dzięki feminizmowi, król abdykuje. Ale z drugiej strony, to dość ponure, że w całej populacji kobiet sensownym wyborem, wartym czegoś fajnego poza funkcjami erotyczno-wegetatywnymi, jest max co dziesiąta. Jakościowa bieda i tandetna chińszczyzna. 

 

Po co brałaś mnie takiego, skoro pragniesz mieć innego? Jesteś narzędziem. Kobiety po rozwodach, które w większości same inicjują, uprzednio związawszy się z partnerami, których same wybrały (ktoś z tego coś rozumie?) nie potrzebują niczego więcej od ex partnera oprócz alimentów. Minimum na dziecko, optymalnie również na siebie. Jesteś narzędziem ich wyrachowania, przez przyzwoitość powszechnie uznanym za istotę ludzką. Jako kto jesteś wpisany w jej książce telefonicznej? "Darmowa kolacja"? "Podwózka"? "Śmieszek"? Po prostu odrzuć złudzenia, one cię nie pragną. Czasem tylko potrzebują, dopóki twojej roli nie zastąpi system. 

 

I przy okazji - nie daj sobie wmówić, tego co tu wpadająca bo #niemogącaBezNasWytrzymać @Fit Daria i całe rzesze podobnych, zwichrowanych przedstawicielek jej autoramentu, że jesteś pośledniej wartości mizoginem-seksistą uprzedmiotawiającym kobiety. One uprzedmiotawiają się samodzielnie a nam zarzucają, że traktujemy je jak rzeczy. Jest zupełnie odwrotnie a to co widzisz jest ich chybotliwym mechanizmem obronnym.

To jest tak, jak by gazeta czyniła zarzuty pieczątce, że jej tylko literki w głowie, jak gdyby sama była partyturą. 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.