Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

17 minut temu, Baca1980 napisał:

Biologicznie człowiek powinien żyć 40-50 lat. Przez to że żyjemy dłużej niż zaplanowała to natura. Pojawiają się choroby oraz problemy nie znane wcześniej. 

Właśnie, że powinniśmy żyć co najmniej 120 lat w pełnym zdrowiu. Tyle, że przez styl życia, zatrute środowisko, nieodpowiednią dietę nałogi  sami fundujemy sobie choroby. Gdyby było rzeczywiście tak jak piszesz to na świecie nie istniałyby długowieczne cywilizacje. Pierwszy przykład z brzeg: Hunzowie.: Dolina rzeki Hunza (granica Indii i Pakistanu) nazywana jest „oazą młodości”. Żywotność mieszkańców tej doliny wynosi 110-120 lat. Prawie nigdy nie chorują i wyglądają młodo.
Zdrowie

Hunza kąpią się w lodowatej wodzie nawet przy 15 stopniach mrozu, grają w gry na świeżym powietrzu do stu lat, 40-letnie kobiety wyglądają jak dziewczyny, w wieku 60 lat pozostają szczupłe i eleganckie, a w wieku 65 lat wciąż rodzą dzieci. Latem żywią się surowymi owocami i warzywami, zimą jedzą suszone na słońcu morele i kiełkujące ziarna, owczy ser (niewiele)
Jeszcze jedno jest interesujące: mieszkańcy mają okres, w którym owoce nie są jeszcze dojrzałe – nazywa się on „głodną wiosną” i trwa od dwóch do czterech miesięcy. W tych miesiącach prawie niczego nie jedzą, tylko raz na dzień piją napój z suszonych moreli. Taki post wzniesiono do rangi kultu i jest surowo przestrzegany.

Szkocki lekarz McCarrison, który pierwszy opisał Szczęśliwą dolinę, podkreślił, że spożycie białka jest na najniższym poziomie normy, jeśli w ogóle można to nazwać normą. Dzienna zawartość kaloryczna Hunza wynosi 1933 kcal i zawiera 50 g białka, 36 g tłuszczu i 365 g węglowodanów.
Szkot mieszkał w pobliżu Doliny Hunza przez 14 lat. Doszedł do wniosku, że dieta ta jest głównym czynnikiem długowieczności tego narodu. Jeśli człowiek źle się odżywia, klimat górski nie uratuje go przed chorobami. Dlatego nie jest zaskakujące, że sąsiedzi Hunza żyjący w tych samych warunkach klimatycznych, cierpią na różne choroby. Ich długość życia jest dwa razy krótsza.

McCarrison wracając do Anglii przeprowadził ciekawy eksperyment na dużej liczbie zwierząt. Jedne zjadały zwykłą żywność londyńskiej klasy robotniczej (biały chleb, śledź, rafinowany cukier, konserwy i gotowane warzywa). W rezultacie w tej grupie zaczęły pojawiać się różne „ludzkie choroby”. Inne zwierzęta były na diecie Hunza i podczas eksperymentu pozostawały całkowicie zdrowe.

W książce „Hunza – ludzie, którzy nie znają chorób” R. Birher podkreśla następujące bardzo istotne zalety modelu żywieniowego w tym kraju:

– przede wszystkim są wegetarianami;
– duża ilość surowych pokarmów;
– w codziennej diecie dominują warzywa i owoce;
– produkty są naturalne, bez jakichkolwiek chemikaliów i są przygotowywane z zachowaniem wszystkich substancji cennych biologicznie;
– alkohol i przysmaki są rzadko spożywane;
– jest bardzo umiarkowane spożycie soli;
– produkty są uprawiane tylko w glebie rodzimej;
– regularne okresy postu.

Do tego należy dodać inne czynniki sprzyjające długowieczności. Sposób odżywiania tutaj jest niewątpliwie bardzo istotny i ma decydujące znaczenie.

W 1963 r. Francuska ekspedycja medyczna odwiedziła lud Hunza. W wyniku przeprowadzonego przez nią spisu ludności stwierdzono, że średnia długość życia wynosi tam 120 lat, czyli dwa razy więcej niż u Europejczyków. W sierpniu 1977 roku na Międzynarodowym Kongresie Onkologicznym w Paryżu padło oświadczenie: „Zgodnie z danymi geokancerologii (nauki o badaniach nad rakiem w różnych regionach świata) całkowity brak chorób nowotworowych występuje tylko u ludu Hunza”.

W kwietniu 1984 r. Jedna z gazet w Hongkongu poinformowała o następującym zaskakującym wydarzeniu. Jeden z Hunza, który nazywał się Said Abdul Mobud, który przybył na londyńskie lotnisko Heathrow, wprawił w zakłopotanie pracowników służby emigracyjnej, gdy pokazał swój paszport. Zgodnie z dokumentem urodził się on w 1823 r. i ukończył 160 lat. T Mobud cieszył się doskonałym zdrowiem fizycznym jak i psychicznym. Doskonale pamiętał wydarzenia z 1850 roku.

Miejscowi mówią wprost o swojej tajemnicy długowieczności: bądźcie wegetarianami, pracujcie zawsze i fizycznie, bezustannie się poruszajcie i nie zmieniajcie rytmu życia, wtedy będziecie żyć 120-150 lat. Charakterystyczne cechy Hunzów jako ludzi cieszących się „pełnym zdrowiem”:

1) Wysoka zdolność do pracy w szerokim znaczeniu tego słowa. U Hunza zdolność do pracy przejawia się zarówno w czasie pracy, jak i w czasie tańców i gier. Dla nich dystans 100-200 kilometrów jest taki sam, jak dla nas wybranie się na krótki spacer w pobliżu domu. Oni niezwykle lekko wspinają się na strome góry, aby przekazać jakąś wiadomość, i wracają do domu świeży i weseli.

2) Radość życia. Hunza stale się śmieją, zawsze w pogodzie ducha, nawet jeśli są głodni i cierpią z powodu zimna.

3) Wyjątkowa wytrwałość. „Hunza nerwy mają mocne jak liny, również cienkie i czułe jak struny – napisał McKarison. – Nigdy nie są źli i nie narzekają, nie denerwują się i nie okazują zniecierpliwienia, nie kłócą się między sobą i z pełnym duchowym spokojem znoszą ból fizyczny, kłopoty, hałas itp.”

https://treborok.wordpress.com/fenomen-plemienia-hunza/

Godzinę temu, opsny napisał:

I co ja konkretnie będę z tego miał? No, mam nadzieję tylko, że nie napiszesz, że satysfakcję

Spróbuj to się dowiesz. W życiu nie ma miejsca na próżnię. Zawsze akcji towarzyszy reakcja. Jednoznacznie na to pytanie nie da się odpowiedzieć, bo każdy człowiek może zyskać coś innego. Ja osobiście zyskałam dużo więcej niż poświęciłam. Nigdy nie żałowałam swojej decyzji, często wręcz zadawałam sobie pytanie czemu nie wpadłam na to wcześniej :huh::D.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś tych całych Hunza oficjalnie nie uznaję się za najdłużej żyjących ludzi na świecie. Brak dokładnych dat narodzin oraz śmierci. Tak że bajki podobne do tych że Matuzalem żył 1000 lat:).

Tak znam historię z paszportem tylko że nie jest nigdzie potwierdzona więc została uznana za miejską legendę. 

Oczywiście że istnieją miejsca gdzie ludzie żyją dłużej od innych. Jest to korelacja puli genowej oraz warunków środowiskowych. Dużo też zrobiła medycyna i ogólny postęp technologiczny. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

Trzeba mieć na prawdę dużo samozaparcia, żeby nie jeść mięsa.

Wcale nie. Mi wystarczyło, że zdałam sobie sprawę czym jest mięso. Wkładam do ust nie kotleta czy kawałek kiełbasy, a kawałek czyjegoś tyłka, pleców, uda czy wątroby. I to coś jest w dodatku martwe! Czyli jem trupa:o! Wgryzam się w czyjeś mięsnie :wacko:! Dla mnie to był argument nie do przeskoczenia. Zwierzęta bywają dawcami narządów, np. małpy, świnie. I wyobraź sobie, że w Tobie może funkcjonować nerka takiej świni.  Wydało mi się to bliskie kanibalizmowi (może przesadzam, ale ja właśnie tak to widzę).  A jak jeszcze dowiedziałam się, że taka świnia ma inteligencje 3 letniego dziecka. To już w ogóle. Nie piszę absolutnie tego, aby kogoś obrazić. Wyjaśniam, jak ja widzę proces jedzenia mięsa i dlaczego mi nie sprawia żadnej trudności nie konsumowanie takowego. Dodatkowo po latach nie jedzenia bardzo intensywnie wyczuwam zapach surowego mięsa. W sklepie staram się omijać z daleka stoisko z surowym mięsem, bo mi po prostu śmierdzi. Co więcej miałam kiedyś sąsiadkę, i ta miała kilkuletnią córkę. Gdy szły na zakupy, dziewczynka za nic w świecie nie chciała wchodzić do mięsnego sklepu. Zapierała się nogami i rękami, ona tam nie wejdzie i tyle. Nie było takiej siły, żeby ją przekonać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jeden mały offtop (tyle ich już było, że dodatkowy chyba nie zaszkodzi :P) specjalnie do pań. Może którejś to się przyda. Kwestia miesiączki i rodzaju diety. Zaobserwowałam, że na diecie tradycyjnej miałam najobfitsze i najbardziej bolesne miesiączki. Po przejściu na weganizm bóle były zdecydowanie mniejsze, krwawienie mniej obfite i ogólnie cała sprawa szybciej się kończyła. Miałam też czas, że jadłam głownie na surowo. Okresy były kompletnie bezbolesne, PMS nieodczuwalny (no raj po prostu:D), a krwawienie bardzo skąpe. Były miesiące, że delikatne plamienie i po sprawie. Od razu uspokajam osoby, które będą twierdzić, że to anomalia. Nie to nie anomalia. Owulacja normalnie występuje. Moja znajoma od kilku lat nie ma krwawej menstruacji i ma dwójkę zdrowych dzieci. Dodam, że po powrocie na weganizm w sporej mierze gotowany, krwawienia szybko powracają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2019 o 20:09, ewelina napisał:

Jak przemysł zwierzęcy wpływa na środowisko:

1) Przemysł mięsny zużywa 1/3  całych zasobów wody pitnej na świecie! 

2) Aby wyprodukować 1 kg mięsa potrzeba zużyć ok 12 kg zboża (w przypadku wołowiny ok. 25kg)

3) Ok 61% wszystkich plonów w Polsce jest zużywanych na paszę dla zwierząt (nie wspominam, że ogromną ilość paszy, w tym soi importujemy)!

4) Produkcja mleko i mięsa zużywa ok. 83% światowych terenów uprawnych!

5) Z obszaru ziemi uprawianej wielkości 5 boisk futbolowych (10 hektarów) można wyżywić 2 ludzi jedzących mięso, 

6)  Ponad 70% amerykańskiej produkcji zboża i ok 1/3 światowej przeznacza się na pasze dla zwierząt, których mięsem żywi sie ok 30% populacji. By wykarmić coraz to większe stada, do uprawy roślin przeznaczonych na paszę stosuje się obficie pestycydy i nawozy sztuczne

? Wyprodukowanie białka zwierzęcego wymaga zużycia 8 razy większej ilości paliw kopalnych niż wyprodukowanie analogicznej ilości białka roślinnego.

9) Hodowla i produkcja mięsa odpowiada za emisję ponad 60% ogółu gazów cieplarnianych (czyli cały transport na swiecie produkuje mnie spalin niż produkcja i hodowla mięsa).

10) Zwierzęta hodowlane stanowią 96% wszystkich zwierząt na świecie. W ciągu roku na całym świecie w celach żywnościowych zabijanych jest około 50 mld zwierząt lądowych!

1) woda pitną się kończy? Czy to nie jest przypadkiem układ zamknięty? Słyszałaś o czymś takim jak opady deszczu? Sugerujesz, że woda się kiedyś skończy? 

2) to co, mam jeść zboże na obiad zamiast kotleta? Podziękuję, niech jedzą je krowy, a później ja zjem krowy.

3) bo roślinożercy bardziej potrzebują paszy od drapieżników, które potrzebują mięsa?

4) słowo klucz - terenów uprawnych. Jakim procent powierzchni ziemii zajmują pola uprawne? Bardzo propagandowo to przedstawiasz.

5) a więcej ludzi wyżywisz trawą z tych 5 boisk? Już to widzę.

6) odpowiedzi w 2 i 3 punkcie

? zamiana energii w energię, mam węgiel jeść?

9) teraz już widzisz jaką lipą jest ta cała ekologia? Dlaczego nie wsadzają DPFów w dupy krowom? Bo to pic na wode te Twoje gazy cieplarniane. NIC nie możemy zrobić z klimatem. To on ma na nas wpływ.

10) Mniam mniam :D

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ewelina napisał:

Jeżeli dla Ciebie przyjemnością jest wgryzanie się w obcy, martwy zadek to w porządku. Ja wolę inne źródła przyjemności ;).

No ja też mam zadek :) I Ty też. I ulatniają się z niego śmierdzące rzeczy. Co więcej - z Twojego też!

Życie już na tym polega, że mamy zadek inni mają, dupczymy w ten zadek, jemy jeszcze inny zadek, czasem czyiś całujemy żeby mieć pieniądze na jedzenie więcej zadków...

Tak wygląda życie, moje droga. 

3 godziny temu, ewelina napisał:

Ja osobiście zyskałam dużo więcej niż poświęciłam. Nigdy nie żałowałam swojej decyzji, często wręcz zadawałam sobie pytanie czemu nie wpadłam na to wcześniej :huh::D.

A konkretnie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh. Przy tworzeniu poduktów odzwierzęcych pracę pośrednio ma około 1/4 globu..

Mięso musimy jeść chocby po to by Ci ludzie mieli za co żyć..

A to że to wpływa negatywnie na planete. No cóż.  Wpływa masa innych czynników. Spaliny, transport morski, budowa dróg, lenistwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, opsny napisał:

No ja też mam zadek :) I Ty też. I ulatniają się z niego śmierdzące rzeczy. Co więcej - z Twojego też

Niekoniecznie. Gazy, wzdęcia są wynikiem:

- patologicznej mikroflory (która de facto powstaje przez jedzenie niewłaściwego pożywienia)

- nieprawidłowego łączenia pokarmów

- niehigienicznego sposobu jedzenia ( jedzenie w stresie, jedzenie w pośpiechu, niedokładne żucie , gryzienie, rozmowa podczas posiłku- wtedy zazwyczaj połykamy zbędne powietrze).

- zanieczyszczonego jelita

- deformacji kręgosłupa

11 minut temu, opsny napisał:

Życie już na tym polega, że mamy zadek inni mają, dupczymy w ten zadek, jemy jeszcze inny zadek, czasem czyiś całujemy żeby mieć pieniądze na jedzenie więcej zadków...

Tak wygląda życie, moje droga. 

Nie przeczę, aczkolwiek zbyt uogólniasz. W życiu poszczególnych osób są duże rozbieżności co do ilości zadków- używanych czy też zażywanych :D

14 minut temu, opsny napisał:

A konkretnie?

Zdrowie, pieniądze, urodę. Wcale nie żartuję. Od jednej decyzji, którą była rezygnacja mięsa w moim życiu zaczęła się lawina zmian. To trwa do dziś. Nabyłam ogromną wiedzę, bezcenne doświadczenia, poprawiło się moje zdrowie, dzięki czemu mogłam wydajniej pracować, zmienił się mój wygląd, poznałam niesamowite osoby, od których dowiedziałam się bezcennych rzeczy.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Libertyn napisał:

Przy tworzeniu poduktów odzwierzęcych pracę pośrednio ma około 1/4 globu..

Mięso musimy jeść chocby po to by Ci ludzie mieli za co żyć..

Jeść nie musimy, ale ta 1/4 globu to ci mniej zamożni.

Znam takiego klasycznego "lewaka" - wege, ratujmy planetę, "opanujcie się wszyscy i nie jedzcie mięsa!!!", a bardzo lubi pijać jakieś dobre kawy z każdego zakątka świata. Jakby zrobił rachunek sumienia ile CO2 produkuje sprowadzenie tego do Polski to by zamiast tej kawy zaczął hurtowo mięso jeść i byłby eko. Dlatego weganizm jest dla wyższej klasy średniej, żeby mogli poczuć się do odpowiedzialności, której nie mają.

Wegetarianizm/weganizm to może być dieta, albo ideologia. Zresztą bardzo prymitywna ideologia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Libertyn napisał:

Przy tworzeniu poduktów odzwierzęcych pracę pośrednio ma około 1/4 globu..

Zdaje sobie z tego sprawę. Ale czy człowiek, który ponoć jest najdoskonalszą istotą na tej planecie powinien swój cenny czas  poświęcać odcinaniu skrzydeł kurczakom albo ćwiartowaniu świń? Absolutnie nie umniejszam osobom pracującym w przemyśle odzwierzęcym. Przeciwnie, nawet je podziwiam, trzeba mieć naprawdę silną psychikę, aby przez wiele godzin, dni, czasem lat być świadkiem takich scen. Wcale nie dziwię się, że te osoby często stają się niezwykle agresywne i świadomie zadają zwierzętom jeszcze mocniejsze cierpienia. Myślę, że to jakaś forma obrony swojej psychiki. Ale wracając do Twojej wypowiedzi, myślę że spokojnie znalazłyby się inne miejsca pracy.

 

25 minut temu, Libertyn napisał:

Mięso musimy jeść chocby po to by Ci ludzie mieli za co żyć..

No, to jest argument nie do przebicia :D, Cóż za wielkoduszność, ślę Ci ukłony i biję owacje na stojąco ^_^:lol:^_^.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Niekoniecznie. Gazy, wzdęcia są wynikiem

Gazy są naturalnym procesem i nie da się ich uniknąć żadną dietą więc nie opowiadaj bajek.

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Nie przeczę, aczkolwiek zbyt uogólniasz. W życiu poszczególnych osób są duże rozbieżności co do ilości zadków- używanych czy też zażywanych :D

No i co to ma za znaczenie?

 

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Zdrowie

To dziwne, dawniej ludzie jedli stale mięso, wegetarianizm w Polsce praktycznie nie istniał (tylko, że naturalne mięso od własnej świnki) i jakoś żyli po 70 lat bez problemu.

 

1 godzinę temu, ewelina napisał:

pieniądze, urodę. Wcale nie żartuję. Od jednej decyzji, którą była rezygnacja mięsa w moim życiu zaczęła się lawina zmian. To trwa do dziś. Nabyłam ogromną wiedzę, bezcenne doświadczenia, poprawiło się moje zdrowie, dzięki czemu mogłam wydajniej pracować, zmienił się mój wygląd, poznałam niesamowite osoby, od których dowiedziałam się bezcennych rzeczy.  

Ja naprawdę nie rozumiem tych dziwnych opowiadań. Od zawsze jem mięso i dobrze mi się powodzi, a wczoraj podpisałem intratny kontakt na ponad 2 tys. zł wyższe zarobki.

Ja naprawdę nie widzę kompletnie żadnego związku, może ewentualnie u kobiet jeśli robią karierę dupą. U mężczyzn nie ma to praktycznie żadnego wpływu. Zarobisz i osiągniesz tyle ile sobie wypracujesz. Strasznie wydziwiasz moim zdaniem, fakt, że nie próbowałem wegetarianizmu więc mówię trochę z głowy, ale naprawdę mężczyźni od zawsze zdobywali ten świat, tworzyli firmy i żarli przy tym mięso, w niczym nie przeszkadzało a wręcz zwiększało poziom testosteronu co sprzyja osiągnięciom. O ile wiem to Zuckerberg czy Musk nie są wegetarianami. Trump chyba też?

 

Słabe te Twoje argumenty jak dla mnie.

 

Czemu tak bardzo mam ideowo patrzyć i dbać o jakieś przyszłe pokolenie? W sumie czy ktoś z tych ludzi wokół dba o mnie? No nie bardzo. Takie jest życie, że nikt o Ciebie nie dba, a nawet jak ludzkość nie przetrwa to właściwie chuj z tego. Po co mamy przetrwać? 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś zakupiłem w Biedronce dwa opakowania wątróbki drobiowej w promocji. Mniam. Uwielbiam wątróbkę z cebulką:DDobrze, że nie stali nade mną jacyś zieloni aktywiści-ekologiści, ponieważ pewnie bym jej nie zakupił, a jakbym ją zakupił, to zapewne w ramach tolerancji i innych lewackich "wartości" zostałbym pod tą Biedronką zwyzywany i pobity na śmierć. Nie ma to jak ideologie, które mają konsekwencje, każda ideologia ma swoje konsekwencje. 

 

Niech każdy robi to co chce, oczywiście w ramach porządku prawnego, niech każdy je to na co ma ochotę, chce jeść mięso niech je, nie chce jeść, niech nie je. Tylko proszę nie ubierać tego w jakieś ideologiczne ramy, że jak będziemy jedli mięso, to planeta nam się rozpadnie, przy okazji zmuszając innych do robienia tego czego nie chcą. Bez przesady. Powagi trochę.

 

Żeby nie było, do tej wątróbki obok cebulki pojawią się ziemniaki i jakaś surówka. Wszystko co organizm potrzebuje na jednym talerzu:)

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, ewelina napisał:

Zdaje sobie z tego sprawę. Ale czy człowiek, który ponoć jest najdoskonalszą istotą na tej planecie powinien swój cenny czas  poświęcać odcinaniu skrzydeł kurczakom albo ćwiartowaniu świń?

Wyszłaś tym na orbitę. Czy ci ludzie mają wybór mieszkając w miejscach w których mieszkają? Bo nie mówię o babce z mięsnego w Wawie co pójdzie do Lidla ale np rolniku z Mali na którego ziemi można jedynie hodować zwierzęta a bezrobocie przekracza 50%

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, opsny napisał:

To dziwne, dawniej ludzie jedli stale mięso, wegetarianizm w Polsce praktycznie nie istniał (tylko, że naturalne mięso od własnej świnki)

 

Małgorzata Krasna-Korycińska w swej książce Słowianie i wikingowie przy stole zdradza, że w ceramice, nawet tej umytej i fragmentarycznej, zachowują się tzw. biomarkery, czyli specyficzne dla danej substancji związki. Po wielu wiekach można odkryć, jakie składniki były gotowane ze sobą. Inne świetne źródło to tzw. „przywry” czyli resztki przypalonych potraw, które zachowały się do naszych czasów na ściankach naczyń. Czasami udaje się stwierdzić, jaką potrawę przypaliła dawna gospodyni.

Słowianie byli przede wszystkim rolnikami, stąd ich kuchnia opierała się na produktach zbożowych – kaszach i mąkach. Główną rośliną uprawianą w początkach polskiego średniowiecza było proso, z czasem także żyto i pszenica. Istotna była rola roślin strączkowych: grochu, bobu i soczewicy. Mieli również oni do dyspozycji stosunkowo szeroki wybór warzyw i owoców. Uprawiano: marchew, ogórki, kapustę, cebulę, koper ogrodowy i rzepę. Wśród owoców dominowały jabłka, gruszki, śliwy oraz jarzębina. Chętnie jadano orzechy włoskie. Niebagatelną rolę odgrywało także zbieractwo roślin dziko rosnących, głównie ziół i grzybów.  Mięso stanowiło  danie luksusowe, jadane z okazji świąt lub w bardziej zamożnych domach.

Jedne z pierwszych publikacji na temat wegetarianizmu, które ukazały się w Polsce to mi.in. “Jarstwo i wełniarstwo w dziejach dawnej Słowiańszczyzny” oraz “Przyrodzone pokarmy człowieka i ich wpływ na dole ludzką” Konstantego Moes-Oskragiełły z 1888 r., “Jarstwo podstawą nowego życia w zdrowiu, piękności i szczęściu” Józefa Drzewieckiego z 1904 r., “Precz z mięsożerstwem!” z 1907 r. „Historja ruchu jarskiego w Polsce” 1912 r. – obie autorstwa Jarosława Jastrzębowskiego.

W 1912 ukazało się pierwsze wydanie pisma “Jarskie Życie. Miesięcznik etyczny o kierunku odrodzeńczo-wyzwolennym”, w którym znaleźć można było przepisy, zdjęcia wegetariańskich sportowców, artykuły filozoficzne i wieści ze świata. W miesięczniku wymienione są też pierwsze działające na ziemiach polskich lokale podające wyłącznie dania bezmięsne.

O tym, że dieta roślinna jest odpowiednia dla dzieci pisała już słynna psycholożka i doktor medycyny Józefa Joteyko w książce “Dziecięctwo jarskie”.

W 1991 r. opublikowana została słynna książką Marii Grodeckiej “Wegetarianizm. Zmierzch świadomości łowcy”, która omawia wszystkie zagadnienia związane z wegetarianizmem i opiera się na dowodach naukowych.

39 minut temu, opsny napisał:

Ja naprawdę nie rozumiem tych dziwnych opowiadań

Zapytałeś, więc odpowiedziałam.

 

40 minut temu, opsny napisał:

Czemu tak bardzo mam ideowo patrzyć i dbać o jakieś przyszłe pokolenie?

A masz dzieci?

41 minut temu, opsny napisał:

Takie jest życie, że nikt o Ciebie nie dba,

Trudno, nie przeszkadza mi to, by dbać o innych:).

Edytowane przez ewelina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, ewelina napisał:

Mięso stanowiło  danie luksusowe, jadane z okazji świąt lub w bardziej zamożnych domach.

Czyli mamy jeść to co biedota w wiekach ciemnych, czy tak ? 

Jadali oni też często pożywienie nadpsute bo nie było wtedy lodówek.

Często też używali soli do konserwacji jedzenia oraz zabiciu "zgniłego" smaku, oczywiście jeśli kogoś na sól było stać.

Czyli też mam jeść nadgnite ? Bo słowianie tak jadali? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, opsny napisał:

To dziwne, dawniej ludzie jedli stale mięso jakoś żyli po 70 lat bez problemu

Dokładnie, od ok 70 lat w Polsce jest wysoki wskaźnik spożycia mięsa. Niestety wskaźnik zachorowań na nowotwory, choroby układu krążenia, cukrzycę i inne jest równie wysoki. Czy ta korelacja jest przypadkowa? Poza tym jak dziś wygląda typowy 70- latek 70-latka? Większość bezzębna, miażdżyca, kłopoty ze stawami, często cukrzyca, nietrzymanie moczu. Mnóstwo osób jest już praktycznie zależna od opieki innych, nawet z domu nie wychodzą. A większość z tych osób mieszkała na wsiach, miała swoje ekologiczne mięso, jajka, nabiłal , warzywka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Małgorzata Krasna-Korycińska w swej książce Słowianie i wikingowie przy stole zdradza, że w ceramice, nawet tej umytej i fragmentarycznej, zachowują się tzw. biomarkery (...)

Nie rozumiem jak to się ma do tego co napisałem.

 

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Zapytałeś, więc odpowiedziałam

No i? Przecież ja nie pytam czemu odpowiedziałaś - więc to już kolejna Twoja dziwna odpowiedź.

1 godzinę temu, ewelina napisał:

A masz dzieci?

Ich pokoleniu się nic nie stanie, ale jeśli ich ewentualnym dzieciom by mogło - to niech ich nie robią. Tak jak ja bym nie robił gdybym wiedział, że to pokolenie już wymrze z powodu mięsa.

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Trudno, nie przeszkadza mi to, by dbać o innych:).

Nie wiedziałem, że rozmawiamy o Tobie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Headliner napisał:

Czyli mamy jeść to co biedota w wiekach ciemnych, czy tak ? 

Nie wiem czy zauważyłeś, ale mój komentarz odnosił się do wypowiedzi opsny:

 

38 minut temu, ewelina napisał:

To dziwne, dawniej ludzie jedli stale mięso, wegetarianizm w Polsce praktycznie nie istniał

i miał na celu pokazanie, że nie do końca ma rację.

Nikomu nie narzucam co ma jeść. Po prostu przedstawiam argumenty uzasadniające moje stanowisko. Czy nie na tym polega dyskusja? A co Ty z tym zrobisz to już Twoja wolna wola.

3 minuty temu, opsny napisał:

Nie rozumiem jak to się ma do tego co napisałem.

Może po to, abyś nie musiał się trudzić i pisać, że tak naprawdę to nie wiadomo co kiedyś ludzie jedli, bo nie ma dowodów ;). Masz 2w1.

6 minut temu, opsny napisał:

Ich pokoleniu się nic nie stanie, ale jeśli ich ewentualnym dzieciom by mogło - to niech ich nie robią. Tak jak ja bym nie robił gdybym wiedział, że to pokolenie już wymrze z powodu mięsa.

Rozbraja mnie Twój tok myślenia :D

9 minut temu, opsny napisał:

Nie wiedziałem, że rozmawiamy o Tobie.

Sorry, ale użyłeś 2 osoby liczby pojedynczej, dodatkowo zaimek rzeczowny napisałeś wielka literą. To mnie zmyliło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ewelina napisał:

pisać, że tak naprawdę to nie wiadomo co kiedyś ludzie jedli, bo nie ma dowodów ;).

Przecież ja tak nie pisałem (?). Pisałem, że dawniej ludzie jedli mięso i to mięso swoje i żyli po 70 lat spokojnie.

 

Godzinę temu, ewelina napisał:

Rozbraja mnie Twój tok myślenia :D

Jest logiczny. Wolę nie mieć dzieci i jeść mięso (gdyby pokolenie mojego dziecka miało wymrzeć) niż mieć dziecko i całe życie być wegetarianinem. Inna sprawa, że Ty mimo, że masz większy ciąg na posiadanie dzieci (jako kobieta) to i tak nie ma żadnego problemu bo pokolenie Twojego dziecka nie wymrze. Po co więc myśleć o 5 pokoleniu w przód czy jeszcze dalej? Chcesz tracić swoje życie na takie idee? To bez sensu.

Godzinę temu, ewelina napisał:

Sorry, ale użyłeś 2 osoby liczby pojedynczej, dodatkowo zaimek rzeczowny napisałeś wielka literą. To mnie zmyliło.

Ty głupa teraz zgrywasz czy to tak poważnie?

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Dokładnie, od ok 70 lat w Polsce jest wysoki wskaźnik spożycia mięsa. Niestety wskaźnik zachorowań na nowotwory, choroby układu krążenia, cukrzycę i inne jest równie wysoki. 

Ale gwałtowny wzrost zachorowań na nowotwory raczej nie pojawił się 70 lat temu, ani nawet 50, a do korelacji potrzebny jest jeden warunek - wspólny okres czasowy. A nie okres czasowy zachorowań na raka teraz czy 10 lat wstecz, a okres czasowy jedzenia mięsa sprzed 70 lat. Tak to się nie uda.

Edytowane przez opsny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ewelina napisał:

Nikomu nie narzucam co ma jeść. Po prostu przedstawiam argumenty uzasadniające moje stanowisko. Czy nie na tym polega dyskusja? A co Ty z tym zrobisz to już Twoja wolna wola.

Jasne, że tak, ja też nie narzucam Ci mojego menu. Jednak nie popieram całej ideologii, którą na siłę stara się dzisiaj wpoić ludziom. Zawsze istnieli wegetarianie, albo od dosyć dawna jednak nie starali się przekonać innych osób aby też zostali wegetarianami.

Ja np. nie przekonuję wegetarian, że powinni jeść mięso - mam to gdzieś co ktoś je. 

A jedzcie sobie kotleciki sojowe, jarmuż i pijcie zdrowe soczki po 20 zł za 200ml butelkę - nie ma sprawy. 

Ja jednak mam swój rozum i nie uważam, że jedząc schabowego spowoduję globalny kataklizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wątek bardzo ciekawy, aczkolwiek nie mam dzisiaj siły czytać całości, więc mam nadzieję, że nie będę się za bardzo powtarzać. 

 

W moim przypadku myśli o wegetarianizmie wzięły się z trudnego do określenia poczucia winy, że ten świat jest zepsuty przeze mnie i innych, którzy są mi podobni, bo nie troszczą się o dobro wspólne (cokolwiek by to znaczyło). Poczułem przymus, żeby zrobić coś, dzięki czemu poczuję się lepiej. A może po prostu lepszy od innych? Nie wiem. Mimo wszystko  nie do końca wyszło mi to na zdrowie, a sama wege ideologia raczej dodatkowo mnie dołuje, niż przekonuje, że to ma sens. Zresztą, dla mnie teraz już nic nie ma większego sensu, choroba pewnie mnie wykończy bez względu na to, czy jem mięso nafaszerowane antybiotykami czy organiczne, wege sałatki z mnóstwem witamin :rolleyes:.

 

Zainteresowanym tematem polecam książkę "Traktat o uśmiercaniu zwierząt" Michała Rudego. To chyba jedyna pozycja w polskiej literaturze, która jest podsumowaniem jak w naszym kraju od lat wyglądało podejście (prawne i nie tylko) do kwestii zabijania zwierząt.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.