Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Headliner napisał:

Ja np. nie przekonuję wegetarian, że powinni jeść mięso

Ty nie, ale wiele innych osób to robi. Stały, powtarzający się scenariusz u większośći osób, które rezygnują z jedzenia mięsa wygląda następująco- Jak to nie będziesz jeść mięsa? Przecież umrzesz! Wypadną Ci zęby! Nie będziesz mieć siły! Pochorujesz się!  Musisz jeść mięso by być zdrowym! To co Ty będziesz jeść? Itp. itd. Swego komentarza nie kieruję tylko do Ciebie, ale do wszystkich osób, które wypowiadając się tu twierdziły, że to wegańcy narzucają wszystkim swoją ideologię, a w drugą stronę to nie działa. Działa. Nie piszę tego ze złością, ani żadnymi negatywnymi emocjami, ale uważam, że wypowiadając się należy starać się unikania bycia stronniczym i zawsze próbować dostrzec drugą stronę medalu.

14 minut temu, iry napisał:

Zresztą, dla mnie teraz już nic nie ma większego sensu, choroba pewnie mnie wykończy

Ej, zabrzmiało poważnie, Ty na serio? Depresja?

9 godzin temu, Jan III Wspaniały napisał:

Nie wyobrażam sobie jeździć autem, które nie jest napędzane silnikiem spalinowym. Swoją drogą, niejednokrotnie poddawały (jakieś mądre głowy), że produkcja silników E bardziej szkodzi środowisku a raczej produkcja baterii

Ja się za bardzo nie orientuję, ale z tego co słyszałam to jeśli silniki elektryczne są oparte na magnesach neodymowych, a nie ferrytowych to jest to szalenie korzystne finansowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ewelina napisał:

Ty nie, ale wiele innych osób to robi. Stały, powtarzający się scenariusz u większośći osób, które rezygnują z jedzenia mięsa wygląda następująco- Jak to nie będziesz jeść mięsa? Przecież umrzesz! Wypadną Ci zęby! Nie będziesz mieć siły! Pochorujesz się!  Musisz jeść mięso by być zdrowym! To co Ty będziesz jeść? Itp. itd. Swego komentarza nie kieruję tylko do Ciebie, ale do wszystkich osób, które wypowiadając się tu twierdziły, że to wegańcy narzucają wszystkim swoją ideologię, a w drugą stronę to nie działa. Działa. Nie piszę tego ze złością, ani żadnymi negatywnymi emocjami, ale uważam, że wypowiadając się należy starać się unikania bycia stronniczym i zawsze próbować dostrzec drugą stronę medalu.

Słuchaj, bo wege dieta nie jest zbilansowana tak jak zwykła. Trzeba mieć pojęcie co suplementować i co w jakich ilościach jeść, żeby nie robiła więcej złego niż dobrego. Mięso to nic innego jak skompresowana roślinność z której organizm zwierzęcia wyciągnął co najlepsze, a syf wywalił przez filtr w wątrobie i nerkach. Na wege diecie cofasz proces pozyskiwania substancji odżywczych. Jedzenie mięsa jest racjonalne, ale jeśli ktoś jest taki wrażliwy, że nie chce przyczyniać się do uboju to spoko - rozumiem, Twój wybór, Twoje życie, Twoja sprawa, nie wpierdalam się. Grunt, żeby te słowa nie okazały się prorocze w związku z poczynaniami wojujących wege psycholi:

 

 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ewelina napisał:

– przede wszystkim są wegetarianami;
– duża ilość surowych pokarmów;
– w codziennej diecie dominują warzywa i owoce;
– produkty są naturalne, bez jakichkolwiek chemikaliów i są przygotowywane z zachowaniem wszystkich substancji cennych biologicznie;
– alkohol i przysmaki są rzadko spożywane;
– jest bardzo umiarkowane spożycie soli;
– produkty są uprawiane tylko w glebie rodzimej;
– regularne okresy postu.

Ja nie przeczę, że może być to prawdą, natomiast ja wolę żyć 73 lata (średnia długość życia mężczyzny w Polsce) jedząc kebaby dobre mięsko i jedzenie i pijąc piwko niż 101 lat żyjąc jak asceta. Jak Ty wybierasz smutne życie to życzę szczęścia, ja wolę wesołe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/11/2019 at 12:06 AM, ewelina said:

KIlka miesięcy temu przez 2 tygodnie piłam tylko soki. Wypijałam ok. 2 litrów soków dziennie, w przedziale ok 3 godzin. Miałam mnóstwo energii i siły od rana do wieczora, bywało że wystarczało mi kilka godzin snu, nie czułam w ogóle zmęczenia, mogłam ćwiczyć wiele godzin. 

Dlaczego przestałaś pić tylko sok? I jaki to był sok, obstawiam, że nie tymbark z kartonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, opsny napisał:

Życie już na tym polega, że mamy zadek inni mają, dupczymy w ten zadek, jemy jeszcze inny zadek, czasem czyiś całujemy żeby mieć pieniądze na jedzenie więcej zadków...

Tak wygląda życie, moje droga. 

"Dupa ludzkości raju pozbawiła
Dupa a nie jabłko Adama skusiła
Dupa nieraz królów dawnych mianowała
Dupa też ich detronizowała

Dupa bogaci, dupa rujnuje
Dupa losami świata kieruje
Dupa pomaga, dupa przeszkadza
Dupa miłuje i dupa zdradza

Dupa żebraków i królów raduje
Dupa w pałacu i w chacie króluje
Dupa smakuje młodym i starym
Dupa tchnie żądzą i upaja czarem

Dupa pachnie, dupa śmierdzi
Dupa tak wspaniale pierdzi
Dupa wielkie kupy sra
Dupa na klarnecie gra

Dupa motorem zawsze i wszędzie
Dupa jest hasłem i zawsze będzie
Dupa cię krzepi i dupa rodzi
Dupa nikomu nigdy nie zaszkodzi

Dupa dziewczęta wyciąga z nędzy
Dupa największą kopalnią pieniędzy
Dupa chłopaków jak w banku gromadzi
Dupa frajerów do ołtarza prowadzi

Stąd wynika morał jasny grzmiący jak potężny chór:

Człowiek się rodzi i z dupy wychodzi
Człowiek się żeni na dupę wchodzi
Człowiek umiera na dupie leży
Wszystko na świecie od dupy zależy!
O dupo coś porodziła Cezara i Piasta
Cześć, tobie, dupo, i basta!"

A.Fredro

 

 

No musiałam.

  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ewelina napisał:

Jak to nie będziesz jeść mięsa? Przecież umrzesz! Wypadną Ci zęby! Nie będziesz mieć siły! Pochorujesz się!  Musisz jeść mięso by być zdrowym! To co Ty będziesz jeść?

No nie. Jak dla mnie to jedz co Ci się podoba. Poniekąd ( pewności nie mam) uważam, że dieta wegetariańska dla kobiety jeszcze ujdzie. Wg mnie dla faceta - nie bardzo. O ile oczywiście nie mówimy o facecie, który waży 50 kg i siedzi na d..pie cały dzień.

Kobiety są mniejsze, mają mniejszą masę mięśniową i są słabsze fizycznie. Nie wykonują też ciężkiej pracy fizycznej czy nie uprawiają tak obciążających organizm.sportów. 

Mówię tu o wrgetarianiźmie a nie czymś takim jak weganizm. Czyli ryby, jajka, nabiał są ok. Takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Headliner napisał:

Np..Wgryzanie się w posypywaną gównami, w trakcie hodowli sałatę 

Ależ to jest mój największy fetysz jako wgetarianki! Eko, zero waste, obrót mikro i makroelementami w świecie destruentów. Nie odmawiaj nam tego.

If you know what i mean ?

Edytowane przez Helena K.
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Helena K. napisał:

No musiałam.

Głupi ten wiersz. Ani to śmieszne, ani dokładne, bo wiele z tych wersów jest przesadzonych, na siłę próbuje się mówić, że coś zależy od dupy, choć zależy nie w sposób bezpośredni albo w ogóle. 

Edytowane przez opsny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@opsnyNie wiem czy uzależnianie swego poziomu szczęścia od rodzaju spożywanego pokarmu jest dobrym pomysłem. Ja tam mogę zjeść suche ziemniaki i też będę zadowolona. Nawet miałam taką ciekawą sytuację. Ok rok temu byłam na weselu u bliskiej osoby. Była wcześniej opcja wyboru menu, więc zadeklarowałam się, że chcę wege. Zaczęła się impreza i okazało się, że kucharz zapomniał, że moje  nakrycie ma być jarskie. Powiedziałam obsłudze, że nie ma problemu ja sobie poradzę (były owoce więc dla mnie to już wystarczy całkowicie). Ale nie, kucharz się uparł, że absolutnie tak tego nie zostawi. Pomyślałam sobie, że ok, jak chce to niech działa:D, nie będę się kłócić. . No i po ok. 10 min idzie w moim kierunku  kelnerka z wielkim półmiskiem. Osoby koło mnie aż oderwały się od swoich kotletów, solidarnie ze mna wyczekując co też wymyślił szef kuchni;). Ciekawe czy ktoś z Was się domyślił. Otóż dostałam pięknego brokuła z wody, ugotowanego na półtwardo. Pięknie podziękowałam za danie i zabrałam się do jedzenia. No smaczny był,  nie powiem, chociaż nie byłam nawet wstanie zjeść połowy (był nieco zbyt niedogotowany) , potem dopchałam się owocami i ruszyłam tańcować. Czy ten incydent zepsuł mi humor, absolutnie. Bawiłam się jak zwykle rewelacyjnie (niestety buty nie przeżyły ^_^) i po dziś dzień ze śmiechem wspominam ten incydent.

Mój ojciec od zawsze powtarza- nie jednym chlebem człowiek żyje, myślę że ma rację. Ale jeśli ktoś myśli inaczej to szanuję to.

@smalczas  W ten sposób zareagowałam, gdyż różne osoby mają różne podejścia do wszelkich sokowań, detoksów i tym podobnych, czasem podchodzą do tego drwiąco, nawet z pogardą. Nie znam Cię, nie wiem jakie masz stanowisko w tych kwestiach stąd moje wątpliwośći. Otóż przerwałam ten post sokowy, bo miałam wtedy trochę wyjazdów, sporo pracy poza domem. Wyciskanie soków jest trochę czasochłonne, dodatkowo moja wyciskarka jest mocno kapryśna. Dodatkowo post sokowy działa mocno oczyszczająco na jelita, więc warto mieć toaletę w pobliżu ;). Ale owoce już od dosyć długiego czasu to podstawa mojej diety. Są dni gdy moje jedzenie to w 100% owoce, szczególnie latem, ale nawet zimą wydaje mi się, że nie schodzę poniżej 60-65%. Dlaczego owoce? Po nich mam najwięcej energii, najlepsze trawienie, najlepiej wygląda moja skóra. Nie mam uczucia senności po posiłku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Headliner napisał:

Poniekąd ( pewności nie mam) uważam, że dieta wegetariańska dla kobiety jeszcze ujdzie. Wg mnie dla faceta - nie bardzo. O ile oczywiście nie mówimy o facecie, który waży 50 kg i siedzi na d..pie cały dzień.

Kobiety są mniejsze, mają mniejszą masę mięśniową i są słabsze fizycznie. Nie wykonują też ciężkiej pracy fizycznej czy nie uprawiają tak obciążających organizm.sportów. 

Mówię tu o wrgetarianiźmie a nie czymś takim jak weganizm. Czyli ryby, jajka, nabiał są ok. Takie jest moje zdanie.

Okazuje się, że jestem całkowitym przeciwieństwem tego co głosisz. Przez ponad dwa lata trenowałem wspinaczkę, dwa razy w tygodniu chodzę na siłownię, obszedłem prawie cały Tatry latem i zimą, dwa razy dotarłem na wysokość 4100 m. będąc w górach w Nepalu oraz Rosji, zrobiłem kurs taternictwa jaskiniowego, za niedługo wybieram się do Ameryki Południowej i robię wiele innych rzeczy. Mam również kilku znajomych wegetarian, którzy prowadzą podobny tryb życia.

 

Bardzo często spotykam się z takim myśleniem. Prawie nigdy nie zdarzyło się, żebym trafił do grupy ludzi (uczelnia, praca, klub górski itd.) w której nie ma przynajmniej jednej osoby, która głosi identyczne poglądy. Często osoby, które mówiły mi, że nie jedząc mięsa będę głodny, będzie mi czegoś brakowało, coś mi się stanie itd. same nigdy nie próbowały innej diety :) Klasyczne "nie znam się, ale się wypowiem". Niesamowicie fascynujące jest również to, że sporo osób na dźwięk słów "nie jem mięsa" zaczyna (w ogóle nie pytana) wygłaszać monologi o tym, że mięso jest zdrowe, że ludzie od zawsze jedli mięso, że jesteśmy genetycznie przystosowani do jedzenia mięsa itd. Można długo wymieniać.

 

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ większość takich poglądów wynika z naszego wychowania, a nie faktów. Od zawsze w naszych domach można było słyszeć "jak nie jesteś głodny, to zostaw ziemniaki, ale kotleta zjedz". 30 lat temu nie było też za bardzo alternatywy w postaci możliwości wyjścia restauracji wegetariańskiej ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, iwamori napisał:

 

Dlaczego o tym piszę? Ponieważ większość takich poglądów wynika z naszego wychowania, a nie faktów

Polać temu Panu :D!

 

4 minuty temu, iwamori napisał:

Przez ponad dwa lata trenowałem wspinaczkę, dwa razy w tygodniu chodzę na siłownię, obszedłem prawie cały Tatry latem i zimą, dwa razy dotarłem na wysokość 4100 m. będąc w górach w Nepalu oraz Rosji, zrobiłem kurs taternictwa jaskiniowego, za niedługo wybieram się do Ameryki Południowej i robię wiele innych rzeczy.

Wow, szacun!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanuje wegetarian, wegan itd. ale przestawać jeść mięsa nie będę. Owszem, jestem w życiu egoistą i nie obchodzi mnie co się stanie z planetą, za ileś lat, kiedy prawdopodobnie mnie już nie będzie. ;) Proste. 

 

Istotne jest dla mnie jak smakuje to co spożywam w ciągu dnia, mięso jest smaczne, to jeden z głównych warunków, dlaczego je wybieram. 

 

Kolejna sprawa to fakt, że jednym kawałkiem mięsa, mogę zapewnić sytość której nawet kilogram warzyw mi nie zapewni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iwamori Załóż jakiś wątek i podziel się doświadczeniem.

 

Wg mnie - sprawa jest jasna, wegetarianie postępują słusznie w sytuacji jak obecna, czyli gdy nie ma przymusu spożywania mięsa by przeżyć.

Gdyby nastał kryzys, byłbym pierwszym, który by zjadał mięso, by przetrwać, natomiast, gdy nie trzeba, ograniczam się do kurczaka i ryb.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Kolejna sprawa to fakt, że jednym kawałkiem mięsa, mogę zapewnić sytość której nawet kilogram warzyw mi nie zapewni.

Z tego co wiem, to weganie i wegetarianie nie żywią się samymi warzywami. Istnieją jeszcze rośliny strączkowe, produkty zbożowe, owoce, orzechy, nasiona, pestki. Wegetarianie mają jeszcze rozbudowane menu o nabiał i jajka. Niektórzy jeszcze spożywają ryby i owoce morza, ale to jest zapewne jakaś mniejszość w tym środowisku.

 

Sam lubię mięso i ryby, ale w mniejszych ilościach. Wole sobie kupić mały kawałek mięsa, ale dobrej jakości, niż się napchać byle czym. Jak patrzę na te marketowe mielone mięso w paczkach, to mi się niedobrze robi.

Już lepiej znależć sobie dobry mięsny sklep, rozejrzeć się na lokalnym bazarku albo pojechać do chłopa na wieś.

 

Taki model odżywiania jest zdrowszy dla układu trawiennego i promuje rozwój zdrowej mikroflory w jelitach. Długowieczne społeczności głównie spożywają rośliną żywność, a produkty odzwierzęce jadają w rozsądnych ilościach i traktują jako dodatek. Rozchodzi się tu głównie o błonnik i inulinę.

Z kolei produkty odzwierzęce zawierają witaminę b12, hemowe żelazo czy dobrze przyswajalne biało. Jak ktoś sobie dobrze zbilansuje dietę rośliną i uzupełni potencjalne niedobory suplementami ( np wspomnianą wit b12) to też uszczerbku na zdrowiu nie dozna.

 

Odpowiednia kaloryka, podaż witamin i minerałów, kiszonki ( coby flaki trochę wesprzeć) unikanie śmieciowego żarcia typu gotowe, kupne kotlety sojowe albo wegańskie ciasteczka oreo i da się żyć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ewelina

Dziękuję za ten temat. W wiele rzeczy które opisujesz nie wierzę. Jak na przykład możliwość odzyskania włosów w łysieniu androgenowym po ich utracie. Jednak sprawiasz wrażenie inteligentnej i mądrej kobiety. Do tego jesteś bardzo przekonująca. W ostatnim czasie niezbyt mam czas i chęci udzielać się na forum jakoś więcej ale zrobię wyjątek.

 

Osobiście od jakiegoś czasu przymierzam się do radykalnej zmiany diety. Oczywiście nie jest to łatwe kiedy inni domownicy mają skrajnie zły styl życia. Wszystko podyktowane jest zdrowiem i chęcią odzyskania sprawności. Od około 4 lat, czyli mniej więcej tyle ile choruje czytam tematy związane z medycyną alternatywną. Wiele metod to było pudło i przestałem wierzyć w jakiekolwiek magiczne suplementy w tym witaminę D3. Czuję się tak samo jak wtedy kiedy miałem niedobór. 

 

Chciałbym oprzeć swoją dietę na owocach i warzywach do tego bardzo lubię wszelkiego rodzaju orzechy i tego typu rzeczy. Oglądam taki jeden kanał na yt nazywał się chyba "Odmładzanie na surowo". Prowadzący tam mówi, że w ciągu 10 lat przy podobnym stylu życia i jedząc tyle samo kcal pozbył się nadwagi i jest teraz szczupły oraz pełny energii. Oczywiście jest witarianinem a zdjęcie porównujące robi wrażenie.

 

Niemniej jednak pomyślałem o tym aby robić sobie papki czy to do pracy czy na uczelnie. Nie jestem w stanie jeść dużej ilości sałat i warzyw w tradycyjnej postaci. Do tego organizm mniej poświęci energii i zużycia na trawienie. Oprócz tego zamierzam jeść wtedy kiedy jestem głodny a nie rutynowo np. śniadanie przed wyjściem. Zawsze jak zjem śniadanie - standardowo pieczywo ciemne z czymś tam (białego od dawna nie jem) to robię się słaby i senny. Lecz zanim zjem czuję się lekki i rześki oraz mam energię. Do tego dowiedziałem się, że mój idol jeśli chodzi o sylwetkę Frank Merdano jest weganinem. Tak samo jeden z najsilniejszych ludzi na świecie, który jest dosyć masywny ale nie pamiętam jak się nazywał. 

 

Także zaopatrzę się w jakiś mikser i przy sprzyjających warunkach wypróbuję nową dietę. Chociażby czasowo a nóż coś się zmieni. Wcześniej tutaj jedna koleżanka napisała, że organizm sam się regeneruje po jakichś infekcjach czy antybiotykoterapii. Niestety jakoś tego u siebie nie widzę a właśnie na początku okresu przeszedłem te rzeczy. Lekarze zawiedli, suplementy zawiodły, zostaje mieć nadzieję i spróbować zmienić radykalnie cały styl żywieniowy.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, iwamori napisał:

Okazuje się, że jestem całkowitym przeciwieństwem tego co głosisz. Przez ponad dwa lata trenowałem wspinaczkę, dwa razy w tygodniu chodzę na siłownię, obszedłem prawie cały Tatry latem i zimą, dwa razy dotarłem na wysokość 4100 m. będąc w górach w Nepalu oraz Rosji, zrobiłem kurs taternictwa jaskiniowego, za niedługo wybieram się do Ameryki Południowej i robię wiele innych rzeczy. 

A uchyl rąbka tajemnicy i napisz mi ( szczerze) ile masz wzrostu i ile ważysz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Headliner napisał:

A uchyl rąbka tajemnicy i napisz mi ( szczerze) ile masz wzrostu i ile ważysz ?

183 cm i 76 kg.

 

W momencie gdy nie robiłem nic (nie ćwiczyłem, nie zwracałem szczególnej uwagi na jedzenie) ważyłem 74 kg, po rezygnacji z mięsa waga momentalnie spadła o 2-3 kg. W okresie największego wysiłku (2 treningi w tygodniu oraz wycieczki w góry co weekend) jadłem 4-5 posiłków dziennie i utrzymywałem wagę na poziomie do 70 kg. Teraz mam mniej długotrwałych aktywności fizycznych typu chodzenie po górach, ale też chodzę na siłownię, więc waga znowu wychyliła się o kilka kg w drugą stronę.

Edytowane przez iwamori
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się więcej, bo powiedzmy spróbowałam być po różnej strony mocy. Jak to się mówi, na wszystko trzeba znaleźć złoty środek. Jest niestety spora grupa ludzi która od razu słysząc słowo wegetarian/wegan jest nastawiona negatywnie. Zawsze się coś od nich usłyszy nawet jak nie pytasz o radę. Druga grupa natomiast to zacięci roślinożercy. Różnie to bywa, nie każdy się wtrąca ale znam trochę mało realnych wege, co wszystkim wciskali tę dietę. Ale przejdę do swojej historii. W internecie jest tak, że każdy napiszę lub powie co innego. Niestety jestem przeciwniczką takiej diety jak ma @ewelina , bo ciężko sobie w niej dostarczyć wszystkie niezbędne aminokwasy, brak cholesterolu który też dużo ważnych funkcji w organizmie pełni i słyszałam też dużo innych rzeczy ale nie chce nikogo w błąd wprowadzać. Byłam przez trzy lata wegetarianką, a przez kilka miesięcy weganką. Jak najbardziej jest za, jeśli ktoś odpowiednio ma wszystko zbilansowane i dobrze się czuję. Jednak nikt mi nie wmówi, że to zawsze najzdrowsza dieta i każdy powinnien tak jeść. Nie będę opisywać wszystkich swoich dolegliwości ale w moim przypadku 10 tysięcy razy czuję się lepiej po zjedzeniu golonki niż razowego chlebka z Eco pomidorami, popijając mlekiem sojowym. Jest bardzo duża grupa ludzi uczulona na zboża, produkty mleczne, dodatkowo bardzo źle reaguje na strączki które są w weganizmie niezbędne. Jednak do rzeczy. Poszła fala wiadomości, że mięso jest rakotwórcze gdzie wszyscy się przestraszyli. Tylko trzeba powiedzieć jakie. Bardzo przetworzone, smażone. Wiadomo, że w sklepach jest dużo tej najgorszej jakości mięsa. Ale warto zaznaczyć, że podroby są bardzo zdrowe typu wątróbka która dostarcza prawie wszystkiego oprócz witaminy c. Może ktoś dobrze się czuję na frutarianizmie i wtedy okej ale wydaje mi się że w naszej strefie to się nie opłaca. W zimę masz same importowane owoce i warzywa które mało wartości odżywczych dostarczają, a mięso też ma wiele innych rzeczy oprócz białka. Tylko zależy co jesz. Zwierzęta są w tym mądrzejsze, bo najpierw wyjadają wnętrzności zwierzęcia, a my najczęściej jemy ścięgna i oczywiście to co promowane "chude mięsko", bo cholesterol ci podskoczy. 

Wracając do meritum jak najbardziej wzięłabym sobie do serca to, że masowa produkcja ma negatywny wpływ na środowisko i fajnie trochę te produkty ograniczyć. Ale czy da się zrobić to w znaczącym stopniu? Prawdopodobnie nie, bo przeciętny Kowalski na śniadanie, obiad, kolację je kanapkę z szynką i ciężko by było mu się przerzucić. 

@Ksanti niestety pieczywo najlepiej sobie samemu piec, bo nie wiadomo czy te razowe jest lepsze. Jedząc taki chlebek często nie wiedząc dostarcza się więcej cukru niż jakbyś zjadł tak sam z siebie łyżkę cukru. Stąd twoja senność. Mówię to z własnego doświadczenia, bo sama kiedyś tak jadłam i nie wiedziałam czemu wiecznie mi się chcę spać. Śniadania białkowo, tłuszczowe lepiej się sprawdziły ale to dłuższy temat. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.