Skocz do zawartości

Moja walka


MartinEden

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, witam wszystkich użytkowników, nazywam się Marcin, mam dwadzieścia pięć lat. Temat wątku zapożyczyłem z nazwy serii książek Knausgarda, które przy okazji bardzo polecam, szczególnie mężczyznom, bo to świetna opowieść właśnie o męskiej walce z rzeczywistością. Ale nie o literaturze tutaj, ot taki wstęp. Zacznę od tego, że tytuł bardzo adekwatny do mojego krótkiego życia, bo zmagam się z otaczającym światem od gówniarza. Zacznę od IBSu, co właśnie mnie zainteresowało i skierowało na to forum, bo audycji Pana Marka słucham już z rok i potrafię się postawić(może nie do końca) w jego sytuacji. Dlaczego nie do końca? Bo cierpię na odwrotny IBS, równie okropny i niszczący życie. Od końca podstawówki nie mam przyswajalności wielu produktów, do dziś nie wiem jakich. Skutkowało to tym, że cokolwiek zjadłem występowały i dalej występują u mnie zatwardzenia po tydzień i gazy, czyli jestem pierdziochem. Dziś już to mnie śmieszy i to chyba jedyne co można zrobić psychicznie z takim schorzeniem, bo lekarze rozkładają ręce, młodzieniec zdrowy jak byk. Sytuacje stresowe - czyli większość konfrontacji z ludźmi po wyjściu z domu kończą się przeszywającym bólem brzucha i no powiedzmy to sobie szczerze, bąkami, które muszę wstrzymywać, stres działa jak autozapłon do dalszych problemów. W szkole nie można było usiedzieć w ławce, rezygnacja z życia towarzyskiego, ktoś kogo się poznało twierdził, że się go olewa, bo wstyd, co ja powiem, że chodzę i pierdzę? Zawalanie nauki bo nie mogłem się skupić na lekcjach, całkowite rozkojarzenie i skupienie się na wstrzymywaniu gazów. No brzmi to po prostu nieprawdopodobnie i żenująco. Poszedłem na studia i przez 5 lat prześlizgiwałem się płacąc za poprawki, nie chodząc na zajęcia, bojąc się panicznie iść do tablicy(bo się zesram). Kilka miesięcy w psychiatryku, kilka lat w plecy tak naprawdę. Koszmar, samoocena zerowa, obrzydzenie do swojej osoby. Nie muszę pisać, że jest problem z pójściem do pracy, ale pracowałem przez prawie całe studia i tzw. gównopracach, mam ich dość. Chciałem się wykształcić i przynajmniej mieć w sferze kariery sukcesy, nic z tego. Za wiele osób mi źle życzyło(o tym zaraz) co doprowadziło po prostu do ambicji wystrzelonych ale bardzo trudnych w realizacji. Studia rzuciłem przed obroną, długi na uczelni. Wróciłem do babci bo matka mnie nie przyjmuje(w jej oczach trzeba mieć studia, żeby być wartościowym, a sama nie ma matury). No i tak siedzę już dwa tygodnie. Bardzo mi pomogły audycje Radiosamiec bo myślę, że z tym problemem IBS mogę się utożsamić z Panem Markiem, a także mogę się utożsamić jeszcze dzięki jednej rzeczy i właśnie tu mam promyk nadziei jeżeli chodzi o moje życie. Piszę i to podobno całkiem nieźle, na razie do szuflady, ale piszę i mnóstwo czytam, od kiedy pamiętam. W liceum na wagary do parku palić papierosy(to łagodziło IBS) i właśnie czytać. Stąd też mój nick, od powieści Jacka Londona(polecam). Do tego mocno rozwinięta fantazja i wyobraźnia, psychologia ludzkiej natury, chciałbym pisać beletrystykę z elementami filozofii. No cóż, daje mi to jakąś nadzieję, ale wyjdzie w praniu jak bardzo się nadaje do głoszenia słowa. Czy na tym polega Moja walka? No niestety to czubek góry lodowej syfu, który mi się przydażył. W audycjach dostrzegłem pewne analogie w kwestii kobiet. Nie lubię się chwalić, ale problemy poruszane w audycjach już dostrzegałem w szkole, potem studiując. Po prostu nastoletnie lata obudziły we mnie ogromnego sceptyka w relacjach z ludźmi. I nie, nie miałem problemów z kobietami po pierwsze - bo nie jestem tzw. białorycerzem i nie latam za kobietami, co nie przeszkadza, żebym co kilka lat miał dziewczynę(niestety IBS nie pozwala na wspólne życie, wiadomo dlaczego) po drugie mam do nich uraz. Nie nienawidzę ich, bo ludzie są różni. Ale bardzo głęboki uraz bo kobiety pogrążyły mnie psychicznie całkowicie. Począwszy od matki, która od 15 lat niszczy się alkoholem ze swoją partnerką, niszcząc mnie psychicznie, zerwało jej korbę można powiedzieć kolokwialnie. Obie zabijające moje męskie ego i zachowania, porównując mnie obrazliwie do ojca. Dodać do tego partnerkę ojca, która mi potrafiła wprost powiedzieć, że jestem niedojebany genetycznie, a ten nic nie zrobił. Zresztą, partnerka matki też mi potrafiła nieźle dopieprzyć, a matka jak dziecko we mgle nie reagowała. Generalnie uważam swoich rodziców za pierdoły, bo jakby ktoś obrażał moje dziecko to by dostał w mordę(nawet jeżeli to kobieta, niestety). Żeby dojść do rękoczynów mężczyzna musi być przerażająco sprowokowany, ale nikt o tym nie mówi. Jej partnerka(była, bo ją pogoniłem) jest typową lesbijką nienawidzącą mężczyzn, nienawidzi męskich zachowań, ma facetów za kretynów. Jak dorastałem to była wszędzie, nawet nie podejrzewałem takich rzeczy więc się nie "zabezpieczałem" w sensie nie zakładałem haseł na kompa chociażby, ale wyszło po latach, że byłem podsłuchiwany, moja korenspondencja(SMS, Gadu Gadu) były czytane, coś obrzydliwego. Nie zrobiłbym tak żadnemu człowiekowi, nawet wrogowi. Miałem próbę samobójczą dwa lata temu, partnerka ojca napisała mi po niej, żebym następnym razem był bardziej skuteczny, żebym wziął ramkę leków, to gwarantuje szybką i bezbolesną śmierć. Bardzo miło generalnie. To nie wszystko, ale nie wiem czy jest sens o tym pisać, wyjdzie z tego opowiadanie, a chciałem się tylko przedstawić i opisać trochę swój problem. Dodam, że interesuje się psychologią, filozofią i ogólnie naukami o człowieku, informatyką, którą studiowałem(i mam nadzieję, że dokończę jak stanę na nogi) także wysoko rozwinięta empatia pozwala mi często znaleźć rozwiązania problemów innych albo przynajmniej wesprzeć dobrym słowem. Mój plan jest taki, żeby się leczyć fizycznie i psychicznie, stanąć na nogi i powrócić ze świata zmarłych. Podjąłem terapię ale nie potrafiłem zaufać psychoterapeutce, czułem od niej jakąś nieszczerość, może to paranoja. Chyba tyle, szukałem takiego forum gdzie mógłbym po pierwsze się wypisać, a po drugie czytać i sam dodawać cegiełkę. Pozdrawiam.

  • Like 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dobrze, ze zaczynasz walkę o siebie. Przed Tobą pracy bardzo dużo, ale najważniejsze, ze juz zacząłeś. 

Odnośnie psychologa, to moim zdaniem niezbędna dla ciebie bed, is terapia, no sam to, ty bedziesz się z tym, borykal pół życia. Nie pasował ci jeden, idź do drugiego, nie pasuje drugi, do trzeciego, aż w końcu znajdziesz kogoś, kto Ci przypasuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wpisie widać, że jesteś kumatym gościem i to powinno być ważne dla Ciebie. Nie daj sobie wmówić że "jesteś do niczego", wciąż nad sobą pracuj, ale bądź otwarty na kolejne porażki (każda porażka to nowe doświadczenie, nie cios w Twoją osobę). Jesteś młody, nic jeszcze totalnie nie przegrałeś.

 

A tytuł tematu skojarzyłem z pewnym austriackim akwarelistą. ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że Tobie ublizaja to najlepszy dowód że z Tobą jest wszystko ok. Zwichrowani i zawistni ludzie takich nienawidzą i chcą zniszczyć za wszelką cenę bo przy nich wychodzi jakimi są jelopami. Moja rada: odetnij się. Oni zawsze już będą tacy. Nawet jak będą udawać to po pewnym czasie to na pewno wyjdzie. Szmacenie innych tosens ich życia. Nic z tym nie zrobisz. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewni ludzie wyczuwają słabość psychiczną innych osób i się na nich pastwią. Czesto jest tak że sami byli w ten sposób traktowani dlatego roznoszą dalej toksynę którą zostali skarzeni. Najlepszą rzeczą jaką możesz zrobić to odciąć się od ludzi którzy ciągną cię w dół choćby to była twoja najbliższa rodzina. 

9 hours ago, MartinEden said:

Miałem próbę samobójczą dwa lata temu, partnerka ojca napisała mi po niej, żebym następnym razem był bardziej skuteczny, żebym wziął ramkę leków, to gwarantuje szybką i bezbolesną śmierć.

Demoniczne zachowanie. 

 

Nie daj sobie odebrać życia jesteś młody i twój los może jeszcze się odwrócić. Lubisz czytać masz wyobraznie, może zacznij pisać wiersze, książki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszukaj psychoterapeuty mężczyzny najlepiej starszego korzystaj z znanylekarz.pl specjalistę też musisz dobrać i też warto się nad tym skupić potraktuj to teraz jako ważną misje, bo masz wiele pracy nad sobą.

 

Nie dziwie się, że masz uraz do kobiet ale nie rób z tego sakramentu, to nie one wszystkie na ziemi są winne. Polecam kanał OcalSiebie na youtube.

 

Z tego co piszesz twoi rodzice to idioci, odetnij się od tego kompletnie, jak zaczniesz być silniejszy to jeśli jeszcze raz kiedykolwiek jakieś partnerki rodziców powiedzą ci coś krzywdzącego natychmiast każ im spier**** to są toksyczni ludzie do tego radzą ci jak się zabić, człowieku to jest patologia, odetnij to już teraz.

 

Jeśli chodzi o problemy gastryczne, przejdź natychmiast na diete ketogeniczną sprawdź czy pomoże, jest bardzo "sanitarnie" praktyczna.

 

Pracuj w gównopracach i skup się na terapii, jak uspokoisz się w środku zobaczysz, że powoli pomysły na życie przyjdą.

 

ŻADNYCH rozmów z tymi pojebami od twoich rodziców, już, teraz od teraz.

 

Lubisz pisać, pisz, pisz codziennie, zawalcz o siebie, jesteś na drodze to najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.