Skocz do zawartości

Sambo bojowe (sambo rosyjskie).


bernevek

Rekomendowane odpowiedzi

Przecież teraz oglądasz bardzo wysoki poziom ludzi, którzy poświęcili na sztuki walki lata, prawdopodobnie ćwiczą od młodości. Uważasz, że poszedłbyś na coś takiego i opanowałbyś szybko stójkę, rzuty i parter w szybkim tempie, bo ta sztuka walki to oferuje? No opanowałbyś, ale po długich, bardzo długich latach. :) Na treningach BJJ uczy się może jednej techniki na trening, z różnymi wariantami i zmiennymi - a opanowanie ich w praktyce to zupełnie coś innego.

Z tego co widzę na treningach, to nowi nie potrafią poprawnie nawet wyprowadzić ciosu, a co dopiero kopnąć. Pewnie wielu przychodzi z nastawieniem, że szybko osiągną poziom mistrzowski, natomiast rzeczywistość ich szybko weryfikuje, i rezygnują najczęściej po paru miesiącach.

Tutaj masz Andy'ego Huga, legendę karate. W Japonii nadano mu tytuł samuraja (nie wiem czy jakakolwiek osoba z zachodu również coś takiego otrzymała) oraz on jest pochowany na cmentarzu obok największych Japońskich generałów. Wątpię, żeby w jego czasach świetności wiele osób mu podskoczyło, bo on ćwiczy jakieś "śmieszne" karate.
 


I odnośnie treningu:
quote-one-becomes-a-beginner-after-1000-

I popatrz, chociażby w 3:30 na pięści tego pana. Uderzenie z czegoś takiego, to jakbyś dostał rozpędzonym kawałkiem metalu, czy z cegły. Pokory, chłopie.
Każda sztuka walki oferuje możliwość nawet zabicia swojego przeciwnika.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swego czasu trenowałem przez siedem lat aikido, dało mi to na pewno wtedy dobrą formę i niezły wygląd, do powrotu, których obecnie dążę. Paradoksalnie dało mi to też większą pewność siebie na tzw. "ulicy". W aikido trenujesz walkę z przeciwnikiem uzbrojonym w sprzęt, walkę z dwoma napastnikami etc., chociaż wielu podważa jego wartość "bojową". Podczas mojego zaangażowania w tą sztukę walki, często słyszalem : "zostaw to smieszne aikido, zapisz się na kick boxing albo krav magę", tylko, że ci znajomi pokręcili się po kilka miesięcy w jednej sekcji, potem poszli do drugiej, a w końcu zostawiali to wszystko gdzieś. Mnie znajomość aikido przynajmniej dwa razy uratowała przed poważniejszym łomotem, tak więc byłbym ostrożny z wyrażeniami typu "śmieszne karate, śmieszne jujitsu". Kolega od 12 lat trenuje karate shotokan, które samo w sobie nie jest full contact, a z pewnością niejeden  chciałby być takim kozakiem jak on i wyglądać tak jak on. Ważne jest znaleźć sztukę walki, w której to Ty się odnajdziesz i dążyć do perfekcji, chociaż nie oznacza to, że nie można mieszać stylów. Ja właśnie poważnie zastanawiam się nad powrotem na sekcję tego "śmiesznego aikido"

Edytowane przez Avanti!
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bernevek Idź na to, co masz pod nosem, potrenuj chwilę i zobacz co i jak wygląda.

 

 Też swojego czasu naoglądałem się takich filmów, myślałem, że będę komandosem po dwóch treningach, a jak nie potrafiłem wyprowadzić ciosu prostego, podczas pierwszego treningu, gdy większość początkujących choć trochę coś kumała z uderzeń (przyszedłem jakoś w połowie roku szkolnego), to czułem się jak błazen. Pokora.

 

 Druga sprawa - nakręciłem się na boks już jakiś czas temu. Nic innego nie wchodziło w grę. Miał być boks i tyle. Pochodziłem trochę, ale coś było nie tak. Jednen klub, drugi klub... Trenerzy poprostu nie zwracał uwagi na początkujących, tylko mieli dwóch/trzech swoich młodych podopiecznych, którzy jeździli na zawody i większość czasu poświęcali im. Nawet jak trenowaliśmy w parach i chodził między nami, to nikogo nie poprawiał. Było to na zasadzie: "załóżcie rękawice i jazda". Żenada.

 

 Za rok czasu znowu chciałem zacząć trenować boks, no i pomyślałem, że dobra, może coś mi się umaniło i spróbuję jeszcze raz. Poszedłem i jak zobaczyłem, że były te same osoby, co rok temu i ŻADNA nie potrafiła zadać poprawnego prawego/lewego prostego, to po pierwszym treningu zrezygnowałem.

 

 W międzyczasie znajomy powiedział mi, że trenuje pewien sport walki (o którym nawet wcześniej nie pomyślałem, że mógłbym trenować) i zaprosił mnie na trening. Ludzie... Od pierwszego treningu, trener zobaczył, że jestem nową osoba i pół zajęć spędził ze mną. Wszystko mi tłumaczył, poprawiał. Dopiero poczułem, że komuś jakikolwiek zależy, żeby nauczyć mnie z czym to wszystko się je. I tak jest cały czas odkąd chodzę, a chodzę już chwilę - trener biega po sali, każdego dogląda, daje cenne rady. To jest ważne.

 

 Także przejdź się, nie narzekaj na to czego nie masz obok siebie, tylko czerp korzyści z tego, co masz.  Może akurat coś trafi w Twoje gusta, a nie tylko nakręcające filmiki z YouTube.

 

Pozdro.

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Avanti! napisał:

tylko, że ci znajomi pokręcili się po kilka miesięcy w jednej sekcji, potem poszli do drugiej, a w końcu zostawiali to wszystko gdzieś

Tak, style tradycyjne dają większą integrację z grupą i lepszą motywację do treningów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem warto sobie co jakiś czas zadawać pytanie: dlaczego ja tego chcę? 
Te prawdziwe intencje często dają zaskakujące odpowiedzi.

U mnie okazało się, że wspólny wysiłek i szacunek do partnera z maty są dużo ważniejsze niż praktyczna strona umiejętności. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Mosze Red napisał:

Tak, style tradycyjne dają większą integrację z grupą i lepszą motywację do treningów

 Tak zapytam z nieco innej beczki, ale może będzie to jakieś uzupełnienie tematu.

 Myślisz @Mosze Red, że połączenie treningu karate + innego uderzanego sportu nie wprowadzi małego zamieszania w technice? Chodzi mi o to, że np. w karate wyprowadza się zupełnie inne uderzenia niż np. w boksie, jest zupełnie inne trzymanie gardy itd.

 Zawsze się jarałem klimatem karate - chodziłem za małolata i naprawdę super wspominam. 

 Czy trening karate nie będzie kolidował z treningiem innego sportu walki i na odwrót? Tworzenie innych nawyków i odruchów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Lethys napisał:

Myślisz @Mosze Red, że połączenie treningu karate + innego uderzanego sportu nie wprowadzi małego zamieszania w technice? Chodzi mi o to, że np. w karate wyprowadza się zupełnie inne uderzenia niż np. w boksie, jest zupełnie inne trzymanie gardy itd.

W walce różnice między stylami uderzanymi/ kopanymi tymi najbardziej rozpowszechnionymi jak karate, KB, MT, TKD są naprawdę znikome jeśli chodzi o postawę, gardę czy sposób poruszania. Wystarczy, że popatrzysz na filmy na YT, żeby się o tym przekonać.

 

Wszystkie podstawowe techniki są praktycznie takie same, we wszystkich stylach uderzanych, kombinacje i uderzenia są podobne. Co za tym idzie nawyki i odruchy są bardzo podobne. 

 

Między innymi dla tego wiele federacji różnych sztuk walki nie ma problemu, żeby w organizowanych przez nie zawodach brali udział zawodnicy innych federacji. Przykładowo w zawodach KB startuje wielu zawodników TKD, czy karate.

 

Oczywiście sztuki walki tzw. tradycyjne będą miały większą ilość technik, czy pozycji do walki, które mają swoje źródło w określonych sytuacjach z przeszłości, w sztukach tradycyjnych będziesz uczył się technik walki bronią, czy pozycje do walki (często sami instruktorzy nie wiedzą skąd się wzięły i czemu służą), które mają na celu zachowanie równowagi na śliskim lub grząskim podłożu, będą też jakieś archaiczne techniki czy postawy, które w dawnych czasach służyły np. do walki konnej, a dziś są mało użyteczne bo nie walczymy konno, ale zwyczajnie zostały jako część sztuki.

 

Metodyka treningowe mogą być ciut inne.

 

Ale nie ma przeciwwskazań, żebyś trenował karate gdy trenujesz boks, aczkolwiek gdy trenujesz jakiś styl uderzany to ja bym szedł w uzupełnienie go jakąś parterówką. 

 

I nie ma czegoś takiego jak "jedyna" właściwa garda, której uczy się w danym konkretnym stylu. Gardą pracujesz w zależności od sytuacji.

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 13.10.2019 o 14:03, Lethys napisał:

Też swojego czasu naoglądałem się takich filmów, myślałem, że będę komandosem po dwóch treningach, a jak nie potrafiłem wyprowadzić ciosu prostego, podczas pierwszego treningu, gdy większość początkujących choć trochę coś kumała z uderzeń (przyszedłem jakoś w połowie roku szkolnego), to czułem się jak błazen. Pokora.

Ja do dzisiaj pamiętam, jak waląc z całej siły prawego haka w ciężki worek... dłoń mi się zgięła (laikowe początki, nie trzymałem jej wystarczająco prost/sztywno).

Dłoń doszła do siebie dopiero po ponad 2 tygodniach. Ale takie są początki, człowiek uczy się jak się nie skrzywdzić. :D

 

Pozdrawiam kolegów, którzy mają podobne wspomnienia! :D

Edytowane przez Texudo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.