Skocz do zawartości

Nerwy w pracy, jak to ogarnąć?


vand

Rekomendowane odpowiedzi

Jak pewnie wiecie z innych moich wpisów, zacząłem pracę, na okres próbny, mijają 2 tygodnie pracy i do dziś było super, ale dzisiaj przydarzył się bardzo stresowy dzień. 

 

No i coś mi tam nie wyszło, no i naskoczył na mnie jeden, w taki niby subtelny sposób, ale zabolało jakoś mnie, jestem dosyć wrażliwy na uwagi. Próbuje z tym walczyć, ale łatwo nie jest.

 

No i mocno mnie ta sytuacja przybiła. Jak sobie z tym radzicie? Straciłem ochotę iść jutro do roboty.

 

Może brzmi jak prosty problem, ale dla mnie jest duży.

 

Dzięki za pomoc Bracia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, w każdej pracy prędzej czy później słabe sytuacje się zdarzają.

Przyzwyczaj się do tego uczucia, oswój je, nie bierz zbytnio do siebie, i miej wyjebane.

 

Następnym razem sytuacja ruszy Cię mniej, potem jeszcze mniej... a Ty będziesz coraz bardziej silnym, odpornym psychicznie madafakersem.

 

To tylko jeden, z pośród Twoich 827643892764398268 dni życia. Nie ma co sobie spieprzać innych dni tym jednym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@józekk Rozwiniesz myśl? Mam bardzo podobnie. Jestem asertywny, ale później rozkminiam w domu czy dobrze, że się odezwałem, pomimo szacunku jaki ludzie mają do mnie, za dużo myślę. I perfekcjonizm raczej by się zgadzał, dlategom ciekawy.

 

Bracie autorze, sam mam podobnie, gdy ktoś na Ciebie naskoczy za nic, broń się, bądź asertywny to pomaga to przełamać, pomimo myśli, które później masz w głowie, jak teraz, na drugi dzień będziesz wiedział, że dobrze zrobiłeś. Dziwna przypadłość, ale jak tego nie ogarniesz zostaniesz koziołkiem ofiarnym. 

 

 

PS. To też syndrom niskiej samooceny, jak Cię ktoś pochwali, możesz przenosić góry, za każdą krytykę czujesz się właśnie jak teraz. Człowiek powinien być nie wzruszony takimi błachostkami. 

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fragment artykułu: "Tak, perfekcjoniści dążą do osiągnięcia doskonałych wyników i wykazują wyższy poziom motywacji i sumienności niż osoby niebędące tak skrupulatne. Jednocześnie częściej wyznaczają sobie sztywne, wygórowane standardy, zbyt krytycznie podchodzą do swojego zachowania lub też wykazują zerojedynkowe podejście do własnych wyników („albo robię coś świetnie, albo zupełnie do niczego”), a ich samoocena zależy od wykonania pracy. Badania wskazują również, że perfekcjoniści częściej są zestresowani, odczuwają niepokój i dopada ich wypalenie." 

https://www.hbrp.pl/b/zalety-i-wady-perfekcjonizmu/P1CGFbvCM

 

Myślę że to tłumaczy wiele... 

Edytowane przez józekk
dopis
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, vand napisał:

wrażliwy chłopak

Ja też byłem wrażliwy chłopak :D  ...ale nauczyłem się myśleć, że w sumie to co mnie obchodzi jakaś opinia, jakiegoś randoma, który będzie miał zaszczyt przebywać w moim towarzystwie, bo tak akurat ułożyło się w tej chwili życie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Baelish napisał:

bo tak akurat ułożyło się w tej chwili życie.

Właśnie, napisałeś, ze to chyba twoja pierwsza praca, przy kolejnych już miałem bardziej wyjebane haha. Podejdź do tego jak kolega wyżej, ze w każdej chwili możesz wyjść i zmienić prace i nigdy więcej nie spotkasz tego typa, odrazu lepiej nie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie i zawsze gdy przytrafi mi się słabszy dzień, coś nie wyjdzie itd. to szukam pozytywów. Nie ma za co się cisnąć w myślach, bo jeszcze bardziej wpadasz w dołek. Głowa do góry, rób swoje i z każdą lekcją będziesz odporniejszy na takie rzeczy. Najważniejsze to mieć swój cel i do niego dążyć. Po drodze zawsze będzie zakręt i trudności.

 

„Sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu.”

 

11 minut temu, Turop napisał:

PS. To też syndrom niskiej samooceny, jak Cię ktoś pochwali, możesz przenosić góry, za każdą krytykę czujesz się właśnie jak teraz. Człowiek powinien być nie wzruszony takimi błachostkami.

Tak powinno być. Też z tym walczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, vand napisał:

 

No i mocno mnie ta sytuacja przybiła. Jak sobie z tym radzicie? Straciłem ochotę iść jutro do roboty.

   Młody, nie wkurwiaj serca artysty! Bo artysta to ja.

No o czym Ty piszesz, że depresja, że żle do mnie powiedzieli, jak śmieli skrytykować! Że jutro nie pójdę do roboty bo nie muszę.

   Chłopaku, nie tak Ci bracia tłumaczą, ja też, życie to nie je bajka, krytykę bierzesz na klatę, jak spierdoliłeś bierzesz to na klatę,

a jutro do roboty w try mi ga. 

 

Nie ma luzik bo starzy, zapierdalasz tak jak inni od podstawowego stanowiska! Dopiero wtedy doceniasz smak uznania

swojej pracy i smak ciężko zarobionych profitów, docenisz pracę i zarobek na poszczególnych poziomach rozwoju.

 

Tak że jutro do roboty, i życie takie jak było, czyli czułeś zadowolenie z tego co robisz.

 

Pozdro.

 

   

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, vand said:

No i coś mi tam nie wyszło, no i naskoczył na mnie jeden, w taki niby subtelny sposób, ale zabolało jakoś mnie, jestem dosyć wrażliwy na uwagi. Próbuje z tym walczyć, ale łatwo nie jest.

Idizesz i walisz wprost. Co źle zrobiłem co jak dlaczego? Trujesz typowi o to tyle że gość następnym razem będzie rzygał tym że będzie ci musiał tłumaczyć. W pracy lepiej czasem udawac głupszego niż sie jest. Jak pozujesz na mądrego to ci sie do dupy dobiorą zazdrośniki i cwaniaki. Chyba że praca z perspektywami wtedy robisz to samo tyle że starasz sie ogarnąć jak najwięcej. Spójrz na to tak. Nikt ci nie powie o danej rzeczy więcej niż wtedy kiedy coś zawalisz. Możesz pytać o coś i nikt ci nie powie ale jak coś zawalisz wtedy wszystkiego się dowiesz. Ja tak celowo czasem zawalałem rzeczy żeby sie dowiedzieć realnie jakie mają znaczenie i jak je robić (żeby rozumieć nie tylko to co robię ale tez priorytety i tło danej czynności dzięki czemu rozumiałem lepiej jej sens) a potem wszyscy sie dziwili skąd ja wiem takie rzeczy. Przejmuj inicjatywę. Jesli ktoś cie opieprza za coś dopytuj az ci wyjaśni co zrobiłeś źle i dlaczego. W ten sposób zbudujesz realną wiedzę i zostawisz ich daleko w tyle. 

 

Wiem czasem urazona duma boli ale czasem trzeba mądrze schować dume w kieszeń,  i wyciągnąć wszystko co się da od wroga. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vand autentycznie roześmiałem się czytając twój post. Bardzo dobrze, że zostałeś skrytykowany. Jak zaczynałem pracę jeszcze na studiach to myślałem, że wszystko wiem, wszytko robię najlepiej i w ogóle jestem zwycięzcą. Życie szybko zweryfikowało i nauczyło mnie pokory. Miałem w pierwszych latach pracy taką szkołę życia, że teraz mało co mnie zaskakuje, ale na początku się przejmowałem i to przejmowałem się za bardzo. Z czasem zacząłem mieć wyje***e i jeżeli tylko wiedziałem, że mój krytyk nie ma racji to wdawałem się z nim w pyskówkę mimo tego, że mógł być wyżej postawiony ode mnie (nie kłóci się to z pokorą do życia).

 

Czytałem kiedyś, że prezydent USA Abraham Lincoln przyjmował krytykę jeżeli tylko wiedział, że pochodzi ona od ludzi solidnych, a jej intencją jest pomoc. Taką krytykę należy przyjmować i być za nią wdzięcznym (chociaż nie raz może być trudno). Krytykę niesłuszną, widzimisię należy ignorować lub dla sportu wdać się w pyskówkę z adwersarzem w celu jego pognębienia i wywalczenia sobie lepszej pozycji w stadzie.

Edytowane przez samotny_wilk
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vand Kiedyś za ,,młodu" też starałem się być perfekcjonistą i robić wszystko w 110 %. Przeszło mi kiedy se uświadomiłem , że nieważne jak bym się starał zawsze znajdzie się ktoś który może to zrobić lepiej. Dlatego teraz po 30-stce staram się dawać dalej z siebie maksimum, a jak coś nie wyjdzie to cóż takie życie. Poza tym jeśli w pracy ktoś naskoczy na mnie to przyjmuje krytykę jeśli widzę, że poucza mnie ktoś kto w moim mniemaniu zna się lepiej odemnie. A jak poucza mnie jakiś ,,świeżak" to cóż jednym uchem wpuszczam drugim wypuszczam i dalej robie swoje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj się poznać od strony pracy. Błędy każdemu się zdarzają i ludzie to rozumieją.

Możliwe że tam Cię badają, możliwe że tam są starsi pracownicy i chcą Cie ustawić gdzie Twoje miejsce w szeregu. Zależy jaka to sytuacja była. Nie przejmuj się bo będzie Ci w pracy nie wychodzić.  Z czasem wyczujesz czy tu pasujesz czy nie.

Ja sobie to tak tłumaczę. Co mi mogą zrobić? A nic. Najwyżej mnie mogą zwolnić. Nic więcej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraz z wiekiem i doświadczeniem będziesz coraz bardziej odporny i mocniejszy psychicznie. 

 

To przyjdzie samo bowiem tak zmienia się ludzka psychika wraz z wiekiem.

 

Bądź pokorny. Zdobywaj doświadczenie, ucz się od innych. Nie pyskuj nikomu. Nie podpalaj sie. Patrz na pracę zawodową jako ciągły proces wypełniony przez wzloty i upadki. Nie tup jak dziecko nogą, że jutro nie chcesz isc do pracy bo takich dni czeka cię jeszcze wiele. Doksztalcaj się ciagle. Rób 1-2 szkolenia rocznie a z każdym rokiem coraz mniej będzie ludzi, którzy zwrócą ci uwagę.

Rezultaty przyjadą za 10 lat w postaci szacunku otoczenia a to trudno przecenić. 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuj siebie.

Jak jest troche dobrze to jesteś mega ucieszony.

Jak jest trochę źle to jesteś mega przybity. 

 

Obserwuj aby zmniejszać emocjonalną amplitudę reakcji.

 

No i właśnie,  u mnie w pracy standardem jest 3-6 miesięcy oswajania się na nowym stanowisku, nawet jak ktoś stary wyga jest - zanim pozna procedury, ludzi, koneksje, skróty, obyczaje... a Ty 10 dni roboczych dopiero, MASZ PRAWO JAKO ŻÓŁTODZIÓB ROBIĆ BŁĘDY i uczyć się na nich i dopiero potem ich nie robić.  Za to robić inne haha! I tak do usrania.

 

Jak Cię emocje przerastają, Zorganizuj sobie choćby persen na uspokojenie, albo nawet melisę/rumianek/dziurawiec sobie zaparz - już nawet działanie placebo ziółek będzie dobre.

 

A jutro do roboty.

 

Pamiętaj każdy w pracy robi błędy i ma coś za uszami, od praktykanta i sprzątacza po dyra i prezesa. Nie ma sprawy, byle te błędy jeśli zasadne - uznawać, przemyśleć i poprawić.

 

20 godzin temu, vand napisał:

jestem dosyć wrażliwy na uwagi

Aha, P.S. pierdol to.

 

Też byłem wrażliwy na uwagi i płakałem jak ktoś krzywo popatrzył. 

Teraz, po 12 latach doświadczeń mam wyjebane na ataki, których prawie nie ma, bo wybrałem kulturalne środowisko pracy.

 

Jeśli ktoś Cię krytykuje a nie efekt tego co zjebałes i ma w tym cel: zjebać Ci nastroj, spierdolić samoocenę - to wyczujesz to, i możesz mieć wyjebane na tego człowieka. To on/ona ma problem psychiczny.

 

Jeśli dany krytyk wyraźnie skupia się na skutkach problemu który spowodowaleś i szuka wspólnie rozwiązania, ewentualnie kulturalnie popycha Cię abyś zobaczył gdzie zjebałeś, naprawił sam ile się da i żebyś był czujny nastepnym razem - takiego gościa/baby warto posłuchać i nie martwić się niczym - on/ona nie chce Ciebie udupić tylko poprawić działanie firmy - zminimalizować co zjebane, zapobiec dalszemu zjebaniu i wrócić do innych spraw.

 

Taki ktoś chce, żebyś dalej dobrze pracował i wie że pomyłki są codziennością.

 

Jede  gościu fajnie podsumował zajebisty milionowy biznes: Od fakapa do fakapa.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To korpo? tam takie ujadanie to standard.

 

Niestety jedyną opcją jest pyskować (chyba, że to przełożony), ponieważ korpognidy czując opór zrezygnują i pójdą się czepiać kogoś innego.

 

Nie każdy jednak nadaje się do pyskówek; trzeba mieć argumenty merytoryczne (czyli nie robić błędów w pracy, a z początku o to ciężko) i pozamerytoryczne (najeżdżać na rozmówcę w bystry sposób, reagować bez zastanowienia, stanowczo i celnie), mało osób ma szybki umysł do "udanych" kłótni. Jak trafisz na kogoś ogarniętego z niewyparzoną mordą, to wgniecie Cię w glebę i będziesz tylko pożywką dla niego.

 

Dlatego jeśli nie masz takiej osobowości (a raczej wiesz to, bo kłótnie, pyskówki w życiu już miałeś), to spróbuj po prostu obracać to w żart, najlepiej taki rubaszny, bez spiny, drżącego głosu i wymuszonego uśmiechu. Jeśli nie pomaga - zmień otoczenie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Turop napisał:

możesz wyjść i zmienić prace 

Tylko gorzej jeśli ktoś nie ma możliwości żeby szybko znaleźć inną.

 

14 godzin temu, RealLife napisał:

w postaci szacunku otoczenia 

Niektóre osoby taki szacunek otoczenia potrafi zepsuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Patton napisał:

Tylko gorzej jeśli ktoś nie ma możliwości żeby szybko znaleźć inną.

Bracie, bardziej chodziło mi o takie myśli zastępcze, widzisz Ty odrazu przypisales do tego, "nie ma takiej możliwości", a to nie pomaga w walce z takimi stanami, trzeba robić odwrotnie co podpowiada głowa, gdy coś takiego nie adekwatnego się dzieje, wiesz o co mi kaman? ?

Edytowane przez Turop
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.