Skocz do zawartości

Ex i wspólni znajomi


Rekomendowane odpowiedzi

Poznaliśmy się na studiach, wspólni znajomi, zgrana paczka, po latach się rozpadło, ale paczka istnieje dalej, ale jakby już beze mnie.

 

Muszę przyznać, że pomimo braku jakiegoś wielkiego żalu czy złości do byłej to jednak jej obecność mnie mierzwi i drażni, czytanie o jej chłopaku po raz x nie interesuje mnie, wywołuje złość i chęć odcięcia. Nie jest to u mnie do końca przerobione, ale jakby już w 90% i tak po ludzku no ileż można czytać bzdur o czyimś chłopaku. To nie intensyfikuje się gdy ja jestem obok, jej moja obecność powiewa.

 

Problem polega na tym, że nie mam innych znajomych, ani perspektywy na ich poznanie. Wspólne spotkania ze starą ekipą - omijam, jakieś święta, imprezy, urodziny - wycofuję się, udaję, że mnie nie ma w domu. Z jednej strony chciałbym mieć z nimi kontakt, a z drugiej to jakby teraz nie działa i jestem zlewany, męczy mnie pisanie z nimi. Żal się rozstać czy jednoznacznie uciąć te znajomości, może to zbyt radykalne. Ekipa jest też nieoficjalnie podzielona, dziewczyny stoją za nią, a panowie, oni to tak trochę pod pantoflem tych pierwszych, niby kumpelska sztama, ale jakoś im nie zależy. Generalnie nikt nie wie jak się do końca zachować, zwłaszcza gdy pojawiają się wspomniane urodziny, majówki i inne.

 

Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak sobie z tym poradziliście?

 

Jestem przekonany, że za niedługo będę w stanie randkować i wejść w jakąś relację, a chwilę potem uderzę w ścianę pt. poznanie z moimi znajomymi i wyjdę na creepa bo ich nie będzie. Nie chciałbym wpaść w sytuację, że jestem tylko ja, laska i łaska jej znajomych, którzy muszą poniekąd zaakceptować jej nowego misia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjechałem za granicę z kolegą z dawnej paczki, poznaliśmy nowych (Oczywiście Polaków) i tak o to powstała nowa "paczka" :) A o tamtych z czasem zapomniałem, szczególnie, że trzymają z moją ex i są to moi kuzyni :) Nawet jeśli przyjeżdżam do Polski to ich nie widuję, a jeśli już to zlewam pojedynczymi słowami. Przestałem się odzywać, jednego zablokowałem i tak to do dzisiaj jest. Możesz poczytać moją historię, żeby zrozumieć ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet na studiach nie nawiązałem długotrwałej przyjaźni, osoby się wymieniały, spotkania były sporadyczne i ogólnie bezcelowe (piwko/kluby/trawka). Po tym okresie ciężko już mi nawiązać bliższą znajomość, gdyż nie mam takiej potrzeby, punktu zaczepienia, a ludzie i tak udają zajętych pracą lub innymi pierdołami. Nie ma po prostu pola do wytworzenia wspólnego porozumienia, celów, wspomnień. 
Co do twojego przypadku - jak nie da rady spotykać się z tymi starymi znajomymi bez ex to utnij tą znajomość. Lepiej nie mieć żadnych kontaktów niż mieć te fałszywe. Przyjaźń to wybrakowany towar gdy wkraczasz w „dorosłe” życie, ale imprezowe towarzystwo możesz znaleźć w wielu miejscach (rodzina, praca, kółka zainteresowań, internet).

Brak „paczki” to oczywiście straszna potwarz w oczach kobiety, chociaż teoretycznie nie ma to większego znaczenia dla faceta. W końcu i tak później będziecie się tylko spotykać na imienniki i urodzinki a potem tylko śluby i pogrzeby. Wszystko przemija.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Figurantowy

Niestety w pracy każdy siedzi do tej 16, a potem jak na komendę do domu czy na zakupy itd. Ludzie po prostu nie myślą o wspólnych wyjściach i rozbudowaniu relacji bo mają właśnie takie stare paczki z liceum czy studiów. W pracy jest też jeden problem natury relacyjnej, który mi ciąży... Więc na każdym polu jest jakaś osoba z którą mam kwas...

 

Ten brak paczki i wspomniana potwarz, czy Twoim zdaniem to sporo odejmuje punktów atrakcyjności?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo odejmuje, szczególnie w dłuższej perspektywie. Znajomi chłopaka dają dziewczynie pewną gwarancję, że nie będziesz jej prosił zbyt często o uwagę, dają poczucie bezpieczeństwa, odblokowują nowe drogi towarzyskie i społeczne, zapewniają rozrywkę i walidację samca w stadzie. Ale i tak się nie przejmuj i rób swoje, nie musisz od razu w LTR wskakiwać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Figurantowy

 

Staram się robić swoje, ale właśnie zaczyna się kwestia ślubów, pary wchodzące w skład paczki pozaręczały się i przyszły rok to początek kilku ślubów następujących po sobie. Taki wiek. Po rozstaniu wyciszyłem grupowy czat i inne grupki, które mieliśmy, ale teraz to wraca bo niby się trochę znamy i pewnie im głupio, bo przecież ze mną w związku nie byli, a z dnia na dzień doszło do odsunięcia i ochłodzenia relacji.

 

Także czekają mnie rozmowy, zaproszenia na te śluby, pierwszy chyba w marcu... Potem kwestia ślubu i wesela, nie chciałbym tam być, ale co jeśli w końcu się wyleczę z tego i będę chciał się spotkać itd, a te znajomości już będą dawno obrosłe mchem. To trochę śmieszne, ale mogę się tylko domyślić jakie nastawienie będą miały Panie z paczki jeśli faktycznie się nie zjawię. Potem kwestia z kim mam tam iść, tragedia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Czlowiekronaldo napisał:

jestem zlewany, męczy mnie pisanie z nimi. Żal się rozstać czy jednoznacznie uciąć te znajomości, może to zbyt radykalne

Jeżeli nie masz o czym lub nie masz ochoty rozmawiać z tymi ludźmi, to nie utrzymuj relacji na siłę. Będziesz się tym bardziej stresował niż brakiem znajomych. Jak znajdziesz dziewczynę i przedstawisz jej swoich "znajomych", to efekt będzie gorszy, bo szybko zorientuje się, że między Tobą a nimi coś nie gra.

 

Regularnie usuwam z listy kontaktów osoby, z którymi nie rozmawiam ponad rok. Po co mi lista 100+ znajomych na FB skoro nawet im życzeń urodzinowych nie składam? Kilka osób ostatnio wyleciało, bo zgodziły się na wypad na piwo, a potem słuch o nich zaginął. Po co mam się przejmować kimś kto mnie olewa? Liczy się jakość a nie ilość.

17 godzin temu, Czlowiekronaldo napisał:

Problem polega na tym, że nie mam innych znajomych, ani perspektywy na ich poznanie.

Oczywiście że masz perspektywy tylko ich jeszcze nie dostrzegasz. Sam po rozstaniu z dziewczyną zostałem bez znajomych, bo utrzymywałem kontakt głównie z jej znajomymi, a swoich trochę olałem. Przez kilka tygodni nie było się do kogo odezwać czy wyjść na miasto. Też byłem przez to w dołku i to bardzo głębokim, ale skupiłem się na robieniu tego co lubię i znajomi sami się znaleźli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, iwamori napisał:

Przez kilka tygodni nie było się do kogo odezwać czy wyjść na miasto. Też byłem przez to w dołku i to bardzo głębokim, ale skupiłem się na robieniu tego co lubię i znajomi sami się znaleźli.

Rozumiem, ale u mnie to już ponad rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w miarę na świeżo z taką sytuacją w moim życiu. Powiem tak: Nie zabiegaj o spotkania, nie pojawiaj się wcale lub zbyt często tam gdzie jest twoja była. Znajomi też muszą się odzwyczaić i sami zrozumieć że tam gdzie ty tam ona nie powinna być i odwrotnie. Odetnij, jeśli faktycznie są w stosunku do Ciebie ok to będą organizować jakieś wyjścia bez jej udziału żeby ty mógł się poczuć ok. Ja trafiłem kiepsko, bo nowa gałąź to typek z ekipy i żeby mnie pogrążyć, pod nos mi dawał mi nowe mięso. A reszta ekipy widząc co się święci poprostu sami wrócili do kontaktu ze mną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk

 

Szkoda tracić starych znajomości, które nie są całkiem na wymarciu, tylko nie bardzo jest jak się do nich dostać. Ex teraz działa w dwóch ekipach, jedna chłopaka a druga ta stara, wspólna jako takie koło zapasowe. No nie są to tacy kumple co jak się dzieje jakaś dziwna akcja to przyjeżdżają z piwem lub zabierają gdzieś, żeby się wspólnie rozerwać. Ale nie bardzo mam alternatywę i jestem niezbyt otwartym człowiekiem.

 

Pogorszyło się głównie przez rozstanie, stracić dziewczynę - no zdarza się, ale czy muszę jeszcze z tego powodu tracić jedynych takich znajomych - mnóstwo wspólnych wspomnień. Może to sentymenty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Czlowiekronaldo napisał:

Może to sentymenty

No może. 

A może warto olać sentymenty i popatrzeć w świetlaną przyszłość i nowe znajomości?

 

Sam się zapinasz w klincz. Nowi nie bo jestem introwertyk, ze starymi słabo bo ex. Troszkę taka masturbacja niemocą na życzenie.

 

Twoje życie to pociąg, ludzie wsiadają do wagonów na chwilę, wysiadają, wsiadają inni bla bla bla, wiesz o czym mówię.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.