Skocz do zawartości

Jaja jak berety!


Pablo85

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 15.10.2019 o 11:23, mac napisał:

Kochanie, gdzieś musi być zgniła ryba, bo strasznie cuchnie w domu. Nic nie czuję. Aha, znowu się nie umyłaś ?

Żona do męża:

- Zjesz kanapki z pasztetem ?

 

- Nie dziękuję, zjem sam w salonie.

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Shit test odbiłem rozwodem said:

@Pablo85 jak tam sytuacja? Ciekaw jestem bo w zasadzie mam prawie identyczną sytuację, typ kobity, jej i moje podejście. Jak chcesz coś przegadać to wal na priv.

Witam, witam Panowie! Faktycznie dawno nic nie pisałem. A sprawy mają się tak:  

  • Dzieciaki - od kiedy "żoncia" się wyprowadziła, dzieciaki sygnalizowały, że chcą mieszkać ze mną…, a już mus to nocować u mnie za każdym razem gdy mamy wspólne popołudnie. Oczywiście ich mamusi to się bardzo nie podobało i w zasadzie przez te ostatnie 7 miesięcy kombinowała jak tu zrobić, żeby dzieci wracały do niej na noc i wiecie co ugrała... huja ugrała Dziewczynki chcą do taty i koniec. Musiała w końcu odpuść i teraz zamiast telefonu z „ryjem, że dzieciaki miały być o 19” grzecznie pisze do mnie smsa „czy odwiozę je wieczorem czy jednak rano”. Oczywiście za każdym razem wracają rano. Swoją drogą... jakie starsza córka robiła sceny żeby tylko zostać na noc u mnie to szok! Łącznie z tym, że kiedyś żonie wykrzyczała w twarz: "rozumiesz, że nie chce spać u Ciebie, tylko u taty?!!!"… 5 latka.... Nie powiem, byłem z tego cholernie dumny! Oczywiście nie ma z mojej strony nic w stylu „mama zła itd.” Wręcz przeciwnie, jak coś tam na żonę narzekają to zwracam im uwagę, że tak się o mamie nie mówi. I powiem wam, że jestem zadowolony jak to teraz wygląda - fajnie sobie czas organizujemy (rowery, wycieczki, znajomi), jest wesoło, fajnie i na luzie! I najważniejsze - nie muszę w końcu patrzeć na to zarozumiałe babsko której wydaje się, że jest pępkiem świata! I to jest bezcenne
  • Rozwód – hmmm ciekawa sprawa, bo o ile zaraz po wyprowadzce poleciała do prawnika dzielić majątek i się rozwodzić, tak do tej pory nie ma nawet złożonego pozwu… Kiedyś powiedziałem jej, że sam składam bo to śmieszne jest co robi,  to stwierdziła że mi zabrania bo to ona się chce ze mną rozwieść…. Hahahahah ? ale miałem bekę ? No ale ok, mi się nie spieszy nigdzie więc patrzę i obserwuję co się dzieje… a mam wrażenie (jak np. w przypadku dzieciaków) że czas działa raczej na moją korzyść… więc jeszcze trochę poczekam, niech działa.
  • Alimenty – od początku przelewałem jej po 750zł na dziecko i tak zostało. Po stronie żony dzieją się natomiast dziwne „podchody”. Jak wspominałem na początku, po wyprowadzce „zażyczyła sobie” 3 000 zł alimentów - jako że koszt utrzymania dwójki dzieciaków wg niej to 6 000 zł na miesiąc (hahahaha…). Obecnie chciałaby już dostać 2 000 zł (chociaż próbowała wytargować 2 200 zł w zamian za to wspólne rozliczenie podatkowe za 2019)… hahaha ?. Jako, że sam kupuję im dużo potrzebnych rzeczy + czas który z nimi spędzam, nie zamierzam zgadzać się na więcej niż te 1 500 zł.
  • Podział majątku – tu się w miarę dogadaliśmy chociaż było trochę awantur. Koniec końców potrzebny był rzeczoznawca. Mina żony, gdy dowiedziała się, że dom jest wart 200 tyś mniej niż liczyła… znów bezcenna ?. Później próbowała mnie zrobić na jakieś 20 tyś na ruchomościach (bo zawyżała ceny mebli, albo policzyła to co już policzył rzeczoznawca jako część nieruchomości) ale też ogarnąłem temat. Finał jest taki, że ja zostałem w domu, planuję ją spłacić. Ona zabiera sobie część mebli i sprzętu.
  • Sytuacja żonci – po kilku miesiącach mieszkania u mamusi, stwierdziła, że czas się ruszyć (zakładam, że nie było tam kolorowo bo raczej nie było im po drodze do tej pory). W każdym razie, rodzice żony mają mieszkanie które teraz remontują, żeby finalnie osiadł tam małż. W sumie jak widzę jacy teściowie są zmęczeni tym wszystkim + remont to trochę mi ich żal, z drugiej strony wychowali co wychowali… Ale sprawa jest taka, że raz - dzieciaki dają popalić czasem, dwa – małży żarełko trzeba przygotować i po małży wciąż się sprząta toteż  teściowa napierdala z odkurzaczem i mopem gdy córeczka wybywa na kawki z koleżankami albo biega (no chociaż szok, że zaczęła coś w końcu z sobą robić, nawet trochę kg zrzuciła!) Zakładam, że to też trochę motywacja żeby nowego chłopaka kiedyś poznać. Aczkolwiek od jakiegoś czasu zaczęła wrzucać na FB różne swoje fotki – na ogół, jak robi takie maślane oczy do autora tych fotek. Kilku znajomych odezwało się do mnie, że chyba chce mi pokazać „co straciłem…”. I tak szczerze jak zobaczyłem te fotki… mimo nowej fryzury i make-upu jakoś nadal nie mogę wymazać z pamięci tego co w domu widziałem… Więc powodzenia ale mnie to już nie interesuje (czyt. jebie)!
  • Moja sytuacja – hmm nie powiem, miałem kilka ciężkich miesięcy… musiałem przetrawić to co się stało i przyzwyczaić do nowej rzeczywistości…najgorszy był brak dzieciaków. Ale… zacząłem się dużo ruszać i mniej pracować! Wróciłem do starych pasji i aktywności – np. zacząłem znów się wspinać, chodzić po górach, odgrzebałem stary aparat fotograficzny… Szybko pojawili się nowi znajomi, niektórzy też z „doświadczeniem życiowym” ale i z podobnymi pasjami więc jakoś tak „raźniej” się zrobiło. A z perspektywy czasu… za cholerę bym się nie chciał wrócić do czasu kiedy byliśmy z żoną razem! Tak to wygląda na ten moment Panowie.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Pablo85
  • Like 9
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co też jeszcze kwitu nie złożyłem. Raczej biorę na przeczekanie aż się przestanie gotować. Czyli tak trochę też podobnie jak Ty zrobiłeś. Wtedy przysiądę i na spokojnie z małżą ogarniemy za porozumieniem stron. Żadne z nas nie odpuściło nawet na centymetr.

 

Zastanawiam się tylko jakim kurwa cudem tak ogarnięci goście jak my trafiają na takie zakały...

 

PS2. Żeby było weselej widzę też uwielbiasz góry. Ja całe Tatry złaziłem i trochę Alp.

Edytowane przez Shit test odbiłem rozwodem
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minutes ago, Shit test odbiłem rozwodem said:

Wiesz co też jeszcze kwitu nie złożyłem. Raczej biorę na przeczekanie aż się przestanie gotować. Czyli tak trochę też podobnie jak Ty zrobiłeś. Wtedy przysiądę i na spokojnie z małżą ogarniemy za porozumieniem stron. Żadne z nas nie odpuściło nawet na centymetr.

 

Zastanawiam się tylko jakim kurwa cudem tak ogarnięci goście jak my trafiają na takie zakały...

 

PS2. Żeby było weselej widzę też uwielbiasz góry. Ja całe Tatry złaziłem i trochę Alp.

Tak mi się właśnie wydaje, że lepiej na spokojnie jak trochę kurz opadnie. Zakładam, że tak jak i w moim życiu na początku uczestniczyła cała zgraja koleżanek żony. W końcu im się znudzi pierdolenie o jednym i tym samym więc żona też straci na pewności siebie. Musisz wytrzymać.

 

Ale nie zapominaj o dziecku. Może akurat u Ciebie to jest inaczej (ja nie osądzam), ale dla mnie dziewczynki są najważniejsze na świecie i szczerze mógłbym cały majątek przesądzić byle mieć z nimi zapewnione kontakty. Moja żona zdaje sobie sprawę z tego więc wie że musi to szanować i zaczęła w końcu odpuszczać.

 

"Zastanawiam się tylko jakim kurwa cudem tak ogarnięci goście jak my trafiają na takie zakały..." - wygląda na to, że to nasza i na ogół tylko i wyłącznie nasza wina tj albo bierzemy sobie taką laskę która sama z siebie jest nieogarnięta bo mamy jakąś dziwną potrzebę dominowania i ogarniania całego świata za nią. Albo tak jak ja miałem zawsze podejście "I see I do", że wyrywałem robotę z ręki żonie... I się przyzwyczaiła że jak ona nie zrobi to ja zrobię A, że do tego ze miała charakter pt "bałagan to problem tego komu przeszkadza..." to cóż zrobić?

 

W każdym razie - nie wiem stary jak to jest. Sam staram się to zrozumieć dokładnie, żeby na przyszłość wiedzieć co i jak robić. 

 

 

I jeszcze jedno co zauważyłem - kobieta, która ma dziecko i się rozwodzi, robi wszystko żeby zabezpieczyć przyszłość dziecka! Logiczne - też bym tak robił. Więc wszystko co robi tak sobie tłumaczy (tj. dla dobra dziecka). Jeżeli będzie widzieć, że nie chcesz się zajmować dzieckiem / nie umiesz - będzie robić wszystko żebyś miał jak najmniej czasu z dzieckiem.

 

 

Jak nie będziesz uczestniczył w wydatkach - będzie chciała mieć jak najwięcej na "papierze" - więc zobacz czy masz tu wszystko ok.

 

 

To jest instynkt, jak widzi że jest zagrożenie, będzie robić wszystko żeby "przetrwać" a jej koleżanki i mamusia ją będą nakręcać. Jak będą widzieć, że jesteś dobrym ojcem to odpuszczą (ale zbieraj dowody jakim dobrym ojcem jesteś).

 

 

Edytowane przez Pablo85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowodów, filmików, zdjęć na to że jestem fair wobec dzidzi i małży mam aż nadto, także tutaj się specjalnie nie martwię. Potwierdzeń przelewów dla niej i innych dupereli tez multum także luz. To przeświadczenie, że jak się weźmie młodszą dupeczkę, nawet średnio rozgarniętą i ma się pewność, że ona nauczy się obserwując lidera jest niestety o kant dupy potłuc. Z lenia wyrasta jeszcze większy leń, z pracoholika gość po zawale :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Shit test odbiłem rozwodem said:

Dowodów, filmików, zdjęć na to że jestem fair wobec dzidzi i małży mam aż nadto, także tutaj się specjalnie nie martwię. Potwierdzeń przelewów dla niej i innych dupereli tez multum także luz. To przeświadczenie, że jak się weźmie młodszą dupeczkę, nawet średnio rozgarniętą i ma się pewność, że ona nauczy się obserwując lidera jest niestety o kant dupy potłuc. Z lenia wyrasta jeszcze większy leń, z pracoholika gość po zawale :)

No o kant dupy potłuc. Prędzej przyzwyczai się, że ktoś za nią i tak zrobi. Albo w ogóle nie wie, że coś trzeba zrobić i zdziwiona jak jej ktoś uwagę zwraca. Coż zrobić Panie kolego :D:) hehehe pożyjemy zobaczymy :D Ogarniecie tematu rozwodu to jedna sprawa...a poukładanie sobie życia na nowo to druga to tak w kontekście jak zrobić na przyszłość żęby było lepiej ;)

 

 

Edytowane przez Pablo85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Witajcie bracia po dość długiej przerwie (BTW ależ ten czas dopierdala).

 

Na wstępnie chciałem podziękować wszystkim, którzy udzielili mi dobrych rad jak przebrnąć etap rozwodu i najmniej na tym ucierpieć! Udało się.

 

Krótki update sytuacji:

  • Rozwód za mną, jedna rozprawa pod koniec ubiegłego roku.
  • Kontakty z dziećmi – 2x w tygodniu z nocowaniem + co drugi weekend (od piątku do poniedziałku). Gdybym miał oszacować czas spędzany mama/tata to wychodzi, że 42% czasu dzieci spędzają ze mną. Bardzo mi na tym zależało również z powodu możliwości przeskoczenia na 50% czasu czyli opieki naprzemiennej do której zmierzam w perspektywie kilku lat.

 

W zasadzie moja sytuacja byłaby całkiem komfortowa gdyby nie dwie sprawy które nie dają mi spokoju:    

 

1. Sposób sprawowania opieki nad dziećmi przez ex:

Otóż chodzi o to, że zaopiekowanie dzieci pod względem higieny osobistej leży i kwiczy z różnym nasileniem. Ex potrafiła np. wysłać dzieci do przedszkola z nieobciętymi paznokciami, dziurawymi i/lub brudnymi ciuszkami, zdartymi butami. Zdarzały się sytuacje, że przedszkolanki zwracały się do mnie, żebym zwrócił uwagę mamusi, że dzieci są za cienko ubierane w zimie. Był też etap ubierania jednej z córek w używane ciuchy po jakimś starszym kolędzie (tak dosłownie). Mama ex (czyli babcia) pewnego dnia przyniosła starszej (6 latce) ciuszki po 10 letnim chłopcu… (starsza jest chłopczycą i generalnie ma etap na chłopięce ciuszki ale no bez jaj).  Ex oczywiście pewnego dnia ubrała bluzę po tym dziecku starszej i zawiozła do przedszkola. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak mogła czuć się 6 letnia dziewczynka w szarym worze po 10 letnim chłopcu…, ale musiało być to minimum upokarzające. Trochę podpytałem starszą o tą sytuację i w odpowiedzi usłyszałem „tato, a co ja miałam ubrać jak jedna bluza za mała a druga brudna”. Pomijam fakt, że ex dostaje regularnie pieniądze i to nie małe na zabezpieczenie takich tematów + sam też co jakiś czas zaopatrzam młode w ciuszki. Wytknąłem temat ex ale usłyszałem jedynie na odpierdol się „nie mam sobie nic do zarzucenia”. Więc zmieniłem taktykę i jak widzę tylko jakiś problem, to zwyczajnie wypierdalam do kosza takie ciuszki. Trochę ją to chyba naprostowało, bo od kilku miesięcy sytuacja ma się lepiej. Niewiele zmieniło się niestety w temacie higieny osobistej. Regularne odparzenia, podrażnienia, zaczerwienienia miejsc intymnych + grzybica stópek młodszej… Ilekroć są u mnie, ogarniam te tematy, uczę higieny, mycia kremowania, pudrowania wycierania itd. O tyle mam wrażenie, że mycie dzieci u ex polega na wsadzeniu dziecka do wanny, odkręceniu kurka i wyciągnięciu po jakimś czasie. Miałem kilka takich akcji, że dziecko po jakimś czasie spędzonym z mamusią przywoziłem do siebie i wieczorem miałem autentyczny atak płaczu ze względu na ból spowodowany odparzeniami… „tatusiu pomóż mi, szczypie mnie tam na dole”…  Zwracałem na to już kilka razy uwagę ex, ale komentarz zawsze ten sam „eee to normalne”… Masakra jakaś. Zwróciłem się w tym temacie do opieki społecznej i kobieta, z którą się spotkałem prosiła o cynk jak tylko sytuacja znów się pogorszy i zrobią ex nalot. Nie mniej jednak, nie mam serca zostawiać tych maluchów w takim stanie i jak tylko są ze mną to idą w ruch kremy, leki i inne cuda żeby tylko to podleczyć. Faktem jest natomiast to, że pilnuję tego chyba tylko ja. Wg mamusi to o czym piszę to „normalka”. 

 

Pytanie co sugerujecie w takim przypadku? Robię regularne zdjęcia jak tylko widzę, że problem się nasila i zwracam uwagę ex ale no to wciąż łagodzenie skutków a nie wyeliminowanie przyczyny problemu czyli podejścia ex. Dla nieznających tematu, jednym z głównym powodów, dla którego nie dałem radę dalej żyć z ex to było jej syfiarstwo i higiena osobista właśnie (m.in. regularne infekcje) co finalnie załatwiło resztki naszego życia intymnego.  Jak rozumiem ex realizuje na dzieciach dokładnie taki sam schemat postępowania jak dla siebie. Koszmar.

 

2. Nowy kolo ex…:

W zasadzie wali mnie to co robi ze sobą i z kim się spotyka do momentu gdy nie zaczyna to dotyczyć moich dzieci ale…,  krótko przed wyprowadzką z wspólnego domu ex zaczęła wspominać, że ma nowego szefa w pracy… w zasadzie wtedy nie zwróciło to mojej uwagi, ale na obecną chwilę ten nowy szef to również nowy bolec ex. Szczerze nie wiem jak oni to oganiają ale nie mają problemu paradować razem po mieście gdzie społeczeństwo jest raczej hermetyczne i wyczulone na tego typu tematy a firma to wielkie korpo zatrudniające tysiące ludzi z okolicy. Ale ok, nie moja sprawa.

 

Z tego co do mnie dotarło to gość trochę po 40stce, żonaty (chyba w czasie rozwodu), bez dzieci. Całkiem niezły jeśli chodzi o wygląd, jakieś 180 cm, wysportowany. Z racji stanowiska myślę że zarobki na poziomie 15k netto. Ogólne SMV na moje oko to jakieś - 8/10.... Powiedzcie mi, jak to możliwe, że taki kolo został upolowany przez rozwódkę (SMV max 6/10) z dwójką dzieci i do tego syfiarę – bywam regularnie w jej mieszkaniu i wiem co mówię… No wytłumaczcie mi jak to możliwe? Ja rozumiem, że ja wpadłem jak śliwka w szambo bo byłem niepewnym siebie gówniarzem gdy decydowałem się na małżeństwo z nią ale taki kolo w takim wieku? Nie ogarniam.

 

Kolo zaczyna również coraz częściej zaglądać do ex kiedy są tam moje dzieci – o ile na razie nic alarmującego się nie dzieje, o tyle spodziewam się, że w najgorszym przypadku ex będzie chciała przerobić nowego kolo na również nowego tatusia i zacznie mnie alienować. Zatem szykuję się na spotkanie z owym kolo w perspektywie jakiegoś czasu celem ustalenia granic czyt. albo się sam odpierdoli od moich dzieci albo ja mu w tym pomogę.

 

Z góry dzięki za rady. Być może, ktoś miał podobne problemy i jest w stanie coś konstruktywnego doradzić.

Pozdro!

Edytowane przez Pablo85
  • Like 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Pablo85 napisał:

Ogólne SMV na moje oko to jakieś - 8/10.... Powiedzcie mi, jak to możliwe, że taki kolo został upolowany przez rozwódkę (SMV max 6/10) z dwójką dzieci

Wiedzę z forum/red pilla itp. posiada w naszym kraju w wieku reprodukcyjnym aż 0,5-1% mężczyzn. (Na oko po mojemu😁)

 

Właśnie zobaczyłeś że nie ważne czy bogaty adinos czy biedny kolo z ławki, wszyscy to beta samcy jeżeli chodzi o mindset.

 

17 minut temu, Pablo85 napisał:

Udało się.

Najważniejsze że już po, gratulacje.

 

Rad ci nie dam bo młodym smykiem jestem by się wypowiadać na twój temat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pablo85 napisał:

Powiedzcie mi, jak to możliwe, że taki kolo został upolowany przez rozwódkę (SMV max 6/10) z dwójką dzieci i do tego syfiarę

Swoje lata, zamiast wykorzystać wygląd i ogarnięcie na wyrywanie babeczek i naukę relacji międzyludzkich na swoim doświadczeniu, spędził na pracy, dorabianiu się i wyrabianiu pozycji. Całą wiedzę o babskim świecie zdobył ze źródeł typu komedie romantyczne. Nie on jeden. Wiele kobiet szuka tzw. bogatych jeleni, i znajduje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pablo85 napisał:

Powiedzcie mi, jak to możliwe, że taki kolo został upolowany przez rozwódkę (SMV max 6/10)

Ssała i skakała dużo bardziej zwinnie, pewnie zawstydziła by niejedna dive. Póki co narazie jeszcze oczy ma zarośnięte cipką, ale spokojnie jak trafi mu się lepsza sztuka może zamienić model. Skup się na sobie. Olej ex.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyczne zachowanie madki w obliczu pojawienia się nowego bolca- dzieci są zaniedbywane. Myślę, że powinieneś dokumentować brak higieny u dzieci, ale koniecznie we współpracy z opieką społeczną. Np. Kiedy dzieci są u Ciebie, i jest sytuacja, że coś boli, wezwij na wizytę domową lekarza rodzinnego. Zapłacisz za wizytę, ale będzie ślad w papierach. Wszystko to w kontekście starania się o całkowitą opiekę nad dziećmi.

Jak dzieci radzą sobie w szkole? Być może nauka też kuleje, bo ex nie ma czasu pomagać dzieciom?

podsumowując, trzymaj rękę na pulsie i doglądaj dzieci. Nowy bolec ex, to niestety zagrożenie dla dzieci, które tracą atencję matki, gdy ta angażuje się emocjonalnie w nową relację.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
On 9/20/2021 at 4:42 PM, Pablo85 said:

Z tego co do mnie dotarło to gość trochę po 40stce, żonaty (chyba w czasie rozwodu), bez dzieci. Całkiem niezły jeśli chodzi o wygląd, jakieś 180 cm, wysportowany. Z racji stanowiska myślę że zarobki na poziomie 15k netto. Ogólne SMV na moje oko to jakieś - 8/10.... Powiedzcie mi, jak to możliwe, że taki kolo został upolowany przez rozwódkę (SMV max 6/10) z dwójką dzieci i do tego syfiarę – bywam regularnie w jej mieszkaniu i wiem co mówię… No wytłumaczcie mi jak to możliwe? Ja rozumiem, że ja wpadłem jak śliwka w szambo bo byłem niepewnym siebie gówniarzem gdy decydowałem się na małżeństwo z nią ale taki kolo w takim wieku? Nie ogarniam.

No i wszystko jasne. Ustaliłem o co chodzi z tym nowym kolo ex. Żonaty i dzieciaty (dwoje małych dzieci). Oboje (moja ex i ten kolo) mają romans od jakichś 1,5 roku... czyli jeszcze kiedy byliśmy małżeństwem... Miała wyryrane na nasz związek bo już była nowa gałąź.

 

Żona tego gościa nie miała o niczym pojęcia przez cały ten czas. Facet zaczął się inaczej zachowywać w ostatnim czasie, więc go przycisnęła o co chodzi... No i przyznał się swojej żonie, że ma kogoś... (czyli moją ex). Wiem to wszystko, bo skontaktowałem się z jego żoną. Po którymś tam spotkaniu z nim stwierdziłem, że coś mi tu śmierdzi a poza tym wkurwia mnie ten jego uśmieszek. 

 

A moja ex.... jeba*a szma*a rozjebała komuś rodzinę... Dobrze wiedziała, że gość ma żonę i dzieci a tańczyła koło niego jak Maserak w Tańcu z Gwiazdami.

 

On 9/20/2021 at 7:33 PM, krzy_siek said:

Swoje lata, zamiast wykorzystać wygląd i ogarnięcie na wyrywanie babeczek i naukę relacji międzyludzkich na swoim doświadczeniu, spędził na pracy, dorabianiu się i wyrabianiu pozycji. Całą wiedzę o babskim świecie zdobył ze źródeł typu komedie romantyczne. Nie on jeden. Wiele kobiet szuka tzw. bogatych jeleni, i znajduje.

Zgadza się, dokładnie tak opisała go jego żona. Problemy społeczne, zaniżona samoocena, pracoholik. Ma wyjebane na dzieci. Skrzywiony na punkcie pornosów i walenia konia. Własnej żonie proponował trójkąt, czworokąt i chuj wie jaki tam jeszcze wielokąt... ale generalnie podobno jarała go myśl, że ktoś obraca jego żonę.

 

On 9/20/2021 at 11:29 PM, pinkmartini said:

podsumowując, trzymaj rękę na pulsie i doglądaj dzieci. Nowy bolec ex, to niestety zagrożenie dla dzieci, które tracą atencję matki, gdy ta angażuje się emocjonalnie w nową relację.

Dokładnie tak robię! Dzięki za sugestię.

 

Podsumowując mam autentycznie obrzydzenie do tego wszystkiego. Cały ten świat relacji damsko-męskich jest zwyczajnie zjebany. Rzygać mi się chce na myśl o jakiejkolwiek kobiecie wiedząc jakie są.

 

Tyle w temacie. Jak mówiłem... jaja jak berety!

 

Edytowane przez Pablo85
  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pablo85 napisał:

jeba*a szma*a rozjebała komuś rodzinę...

 Kobiety często tak piszą. Ona chciała, ale on też chciał. Sama z siebie nic nie zrobiła. 

Niemniej jednak współczuję doświadczenia ... i wiedzy. Miłe to nie jest.

Ale aż dziw, ze koleś chciał takiego brudasa jak Twoja ex. Może jakiś fetysz? Wiesz, podobno Napoleon uprzedzał Walewską przed przyjazdem, żeby się nie myła :)

1 godzinę temu, Pablo85 napisał:

ale generalnie podobno jarała go myśl, że ktoś obraca jego żonę.

 

Może warto byłoby pomóc koledze i spełnić jego marzenie? Jaka babeczka, fajna jakaś?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minutes ago, Casus Secundus said:

Ale aż dziw, ze koleś chciał takiego brudasa jak Twoja ex. Może jakiś fetysz? Wiesz, podobno Napoleon uprzedzał Walewską przed przyjazdem, żeby się nie myła

Sporo gadam z tą jego żoną... wygląda na to, że oni oboje (on i moja ex) są podobni... Ta jego żona to nawet nie rozpacza jakoś szczególnie. Jest wkurwiona na sytuację bo wolałaby, żeby to było po kolei tj. najpierw rozwód a potem jakiś nowy związek a nie tak jak teraz, niemniej jednak cytując jej słowa... "Nic nie mam do niej (mojej ex), w zasadzie to mogłabym jej podziękować za uwolnienie do tego buraka".

 

27 minutes ago, Casus Secundus said:

Jaka babeczka, fajna jakaś?

Zajebista... ogarnięta, inteligentna, do pogadania... z wyglądu spokojnie 8/10.

 

27 minutes ago, Casus Secundus said:

Ona chciała, ale on też chciał. Sama z siebie nic nie zrobiła. 

Ok no prawda oczywiście.

Edytowane przez Pablo85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pablo85 napisał:

No i wszystko jasne. Ustaliłem o co chodzi z tym nowym kolo ex. Żonaty i dzieciaty (dwoje małych dzieci). Oboje (moja ex i ten kolo) mają romans od jakichś 1,5 roku... czyli jeszcze kiedy byliśmy małżeństwem... Miała wyryrane na nasz związek bo już była nowa gałąź.

 

Żona tego gościa nie miała o niczym pojęcia przez cały ten czas. Facet zaczął się inaczej zachowywać w ostatnim czasie, więc go przycisnęła o co chodzi... No i przyznał się swojej żonie, że ma kogoś... (czyli moją ex). Wiem to wszystko, bo skontaktowałem się z jego żoną. Po którymś tam spotkaniu z nim stwierdziłem, że coś mi tu śmierdzi a poza tym wkurwia mnie ten jego uśmieszek. 

 

A moja ex.... jeba*a szma*a rozjebała komuś rodzinę... Dobrze wiedziała, że gość ma żonę i dzieci a tańczyła koło niego jak Maserak w Tańcu z Gwiazdami.

 

Zgadza się, dokładnie tak opisała go jego żona. Problemy społeczne, zaniżona samoocena, pracoholik. Ma wyjebane na dzieci. Skrzywiony na punkcie pornosów i walenia konia. Własnej żonie proponował trójkąt, czworokąt i chuj wie jaki tam jeszcze wielokąt... ale generalnie podobno jarała go myśl, że ktoś obraca jego żonę.

 

Dokładnie tak robię! Dzięki za sugestię.

 

Podsumowując mam autentycznie obrzydzenie do tego wszystkiego. Cały ten świat relacji damsko-męskich jest zwyczajnie zjebany. Rzygać mi się chce na myśl o jakiejkolwiek kobiecie wiedząc jakie są.

 

Tyle w temacie. Jak mówiłem... jaja jak berety!

 

Przechodziłem bracie. Też wstręt do kobiet. Szykuj się na dluga przerwę od związków. U mnie trwa to rok czasu ( przerwa na krótka relacje z himalajka, która okazała się nią nie być xD). Wrzuć na nofap (przynajmniej się staraj) i po dluuugim czasie zmienisz nastawienie. Ja dosłownie czuje jak hormony u mnie pracują. Akurat uprawiam dużo sportów więc sylwetka na duży plus. Powoli jednak zaczynam się otwierać, zauważyłem zmianę w mindsecie, okresy przeplatane red pill rage z chęcią kopulowania. Czas leczy rany jak to mówią. 

 

Raz jeszcze powtórzę sytuacja chujowa cię spotkała, ale potrzebujesz czasu. Trzymaj się 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 26.05.2020 o 11:51, Pablo85 napisał:

Witam, witam Panowie! Faktycznie dawno nic nie pisałem. A sprawy mają się tak:  

  • Dzieciaki - od kiedy "żoncia" się wyprowadziła, dzieciaki sygnalizowały, że chcą mieszkać ze mną…, a już mus to nocować u mnie za każdym razem gdy mamy wspólne popołudnie. Oczywiście ich mamusi to się bardzo nie podobało i w zasadzie przez te ostatnie 7 miesięcy kombinowała jak tu zrobić, żeby dzieci wracały do niej na noc i wiecie co ugrała... huja ugrała Dziewczynki chcą do taty i koniec. Musiała w końcu odpuść i teraz zamiast telefonu z „ryjem, że dzieciaki miały być o 19” grzecznie pisze do mnie smsa „czy odwiozę je wieczorem czy jednak rano”. Oczywiście za każdym razem wracają rano. Swoją drogą... jakie starsza córka robiła sceny żeby tylko zostać na noc u mnie to szok! Łącznie z tym, że kiedyś żonie wykrzyczała w twarz: "rozumiesz, że nie chce spać u Ciebie, tylko u taty?!!!"… 5 latka.... Nie powiem, byłem z tego cholernie dumny! Oczywiście nie ma z mojej strony nic w stylu „mama zła itd.” Wręcz przeciwnie, jak coś tam na żonę narzekają to zwracam im uwagę, że tak się o mamie nie mówi. I powiem wam, że jestem zadowolony jak to teraz wygląda - fajnie sobie czas organizujemy (rowery, wycieczki, znajomi), jest wesoło, fajnie i na luzie! I najważniejsze - nie muszę w końcu patrzeć na to zarozumiałe babsko której wydaje się, że jest pępkiem świata! I to jest bezcenne
  • Rozwód – hmmm ciekawa sprawa, bo o ile zaraz po wyprowadzce poleciała do prawnika dzielić majątek i się rozwodzić, tak do tej pory nie ma nawet złożonego pozwu… Kiedyś powiedziałem jej, że sam składam bo to śmieszne jest co robi,  to stwierdziła że mi zabrania bo to ona się chce ze mną rozwieść…. Hahahahah ? ale miałem bekę ? No ale ok, mi się nie spieszy nigdzie więc patrzę i obserwuję co się dzieje… a mam wrażenie (jak np. w przypadku dzieciaków) że czas działa raczej na moją korzyść… więc jeszcze trochę poczekam, niech działa.
  • Alimenty – od początku przelewałem jej po 750zł na dziecko i tak zostało. Po stronie żony dzieją się natomiast dziwne „podchody”. Jak wspominałem na początku, po wyprowadzce „zażyczyła sobie” 3 000 zł alimentów - jako że koszt utrzymania dwójki dzieciaków wg niej to 6 000 zł na miesiąc (hahahaha…). Obecnie chciałaby już dostać 2 000 zł (chociaż próbowała wytargować 2 200 zł w zamian za to wspólne rozliczenie podatkowe za 2019)… hahaha ?. Jako, że sam kupuję im dużo potrzebnych rzeczy + czas który z nimi spędzam, nie zamierzam zgadzać się na więcej niż te 1 500 zł.
  • Podział majątku – tu się w miarę dogadaliśmy chociaż było trochę awantur. Koniec końców potrzebny był rzeczoznawca. Mina żony, gdy dowiedziała się, że dom jest wart 200 tyś mniej niż liczyła… znów bezcenna ?. Później próbowała mnie zrobić na jakieś 20 tyś na ruchomościach (bo zawyżała ceny mebli, albo policzyła to co już policzył rzeczoznawca jako część nieruchomości) ale też ogarnąłem temat. Finał jest taki, że ja zostałem w domu, planuję ją spłacić. Ona zabiera sobie część mebli i sprzętu.
  • Sytuacja żonci – po kilku miesiącach mieszkania u mamusi, stwierdziła, że czas się ruszyć (zakładam, że nie było tam kolorowo bo raczej nie było im po drodze do tej pory). W każdym razie, rodzice żony mają mieszkanie które teraz remontują, żeby finalnie osiadł tam małż. W sumie jak widzę jacy teściowie są zmęczeni tym wszystkim + remont to trochę mi ich żal, z drugiej strony wychowali co wychowali… Ale sprawa jest taka, że raz - dzieciaki dają popalić czasem, dwa – małży żarełko trzeba przygotować i po małży wciąż się sprząta toteż  teściowa napierdala z odkurzaczem i mopem gdy córeczka wybywa na kawki z koleżankami albo biega (no chociaż szok, że zaczęła coś w końcu z sobą robić, nawet trochę kg zrzuciła!) Zakładam, że to też trochę motywacja żeby nowego chłopaka kiedyś poznać. Aczkolwiek od jakiegoś czasu zaczęła wrzucać na FB różne swoje fotki – na ogół, jak robi takie maślane oczy do autora tych fotek. Kilku znajomych odezwało się do mnie, że chyba chce mi pokazać „co straciłem…”. I tak szczerze jak zobaczyłem te fotki… mimo nowej fryzury i make-upu jakoś nadal nie mogę wymazać z pamięci tego co w domu widziałem… Więc powodzenia ale mnie to już nie interesuje (czyt. jebie)!
  • Moja sytuacja – hmm nie powiem, miałem kilka ciężkich miesięcy… musiałem przetrawić to co się stało i przyzwyczaić do nowej rzeczywistości…najgorszy był brak dzieciaków. Ale… zacząłem się dużo ruszać i mniej pracować! Wróciłem do starych pasji i aktywności – np. zacząłem znów się wspinać, chodzić po górach, odgrzebałem stary aparat fotograficzny… Szybko pojawili się nowi znajomi, niektórzy też z „doświadczeniem życiowym” ale i z podobnymi pasjami więc jakoś tak „raźniej” się zrobiło. A z perspektywy czasu… za cholerę bym się nie chciał wrócić do czasu kiedy byliśmy z żoną razem! Tak to wygląda na ten moment Panowie.

 

 

 

 

 

Odgrzebuję tenat. W ramach terapii bezsenności czytam perypetie @Pablo85 i serce rośnie jak od pierwszego posta następuje ewolucja z beciaka na ogarnietego mężczyznę i ojca. Boże te schematy zwiazkowe są nie do przełknięcia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 1/23/2022 at 1:34 AM, Veneziano said:

Odgrzebuję tenat. W ramach terapii bezsenności czytam perypetie @Pablo85 i serce rośnie jak od pierwszego posta następuje ewolucja z beciaka na ogarnietego mężczyznę i ojca. Boże te schematy zwiazkowe są nie do przełknięcia.

Cóż bracie, takie życie...!

Dopiero teraz widzę jakie shitowe oprogramowanie miałem wgrane do głowy i że to nie mogło się inaczej skończyć. Ale jak piszesz... po wielu miesiącach strasznego gówna wychodzi się na prostą i można śmiać się życiu w twarz! Chyba niewiele jest mnie w stanie teraz zdziwić i wywołać u mnie emocje typu strach, panika itd. Co by się nie działo to wiem, że sobie poradzę.

 

Kobitki - kompletna zmiana postrzegania płci przeciwnej! A jak to niesamowicie na nie działa! Atencja sama się pojawia z ich strony, naprawdę za dużo wysilać się nie muszę. Tyle, że teraz moje priorytety są skierowane gdzie indziej... 

 

Szczerze... wolałbym, żeby moje życie potoczyło się inaczej, żebym miał tą wiedzę od początku... ale nie miałem. Nie mniej jednak z punktu widzenia "mężczyzny" to co się stało to najlepsze, co mogło się stać. Całkowicie mnie to zmieniło. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.