Skocz do zawartości

30-letnia dziewica, a szansa na zdrowy związek


timida

30-letnia dziewica ma szansę na związek z normalnym facetem?  

126 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy 30-letnia dziewica ma szansę na związek z normalnym facetem?

    • Tak
    • Nie, wzbudza to za dużo wątpliwości co do niej
    • Tak, ale niekoniecznie z normalnym gościem
    • Nie, już jest za stara
    • Nie, za późno na naukę


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, długonoga napisał:

Trzydziestoletnia dziewica to dla mnie nic nadzwyczajnego. Osobiście utraciłam swe dziewictwo w znacznie bardziej zaawansowanym wieku. 

I jak wspominasz ten czas przed?

Obawiałaś się, że ten stan pozostanie na zawsze?

Jak pierwszy partner seksualny zareagował na wyznanie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, timida napisał:

W takim razie lepiej chyba pozostać w samotności. Jeśli charakter, wykształcenie, zdolności nie mają znaczenia, a faceci szukają tylko obiektu seksualnego do użycia to ja pasuję. Nigdy nie chciałabym być potraktowana jak rzecz. 

Widzisz, a jak cię pytamy o bardziej osobiste rzeczy to nie chcesz odpowiadać. Jeszcze z domu nie wyszłaś a już pasujesz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tomko napisał:

Widzisz, a jak cię pytamy o bardziej osobiste rzeczy to nie chcesz odpowiadać. Jeszcze z domu nie wyszłaś a już pasujesz...

Ale co to ma za znaczenie skoro już wiem, że jestem na straconej pozycji? Sadząc po feedbackach masturbacja czy wyznawane wartości nie mają znaczenia. Chodzi o młody wygląd i doświadczenie. Nie ma już facetów którzy stawiali na zasady i dobre obyczaje kobiety. A może oni nigdy nie istnieli... Stąd dla mnie droga zamknięta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, timida napisał:

Stąd dla mnie droga zamknięta. 

No i doszliśmy do sedna twojego problemu - męczeństwo połączone z kompletnym brakiem nadziei na cokolwiek.

Masz to zakodowane w głowie, więc nic raczej z tego nie wyjdzie. Dodatkowo już po kilku komentarzach na anonimowym forum już przyjęłaś jakieś stanowisko. Ja chciałem dodać tylko, że życie to sztuka adaptacji - przespałaś swój prime-time i nie wygrasz już z młodym ciałem więc musisz nadrabiać innymi rzeczami. Ale skoro nie chcesz podjąć jakiegokolwiek wysiłku i walki to bez sensu nawet tu coś pisać. Dodatkowo jak czytam te jebane "nie ma już prawdziwych facetów" to mnie mdli. O i dochodzimy do drugiego sedna twojego problemu.

Edytowane przez Tomko
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tomko napisał:

Jeszcze z domu nie wyszłaś a już pasujesz...

No i to jest właśnie ten nie właściwy sposób bycia. Będzie mnie traktował poważnie, nie jak jakąś zabawkę, co on się tak ślini ten zły mężczyzna. Albo się zaangażuje, albo to koniec, nie zasługuje na mnie. Nie będę odpowiadać czy  robię sobie dobrze, bo jeszcze ktoś sobie o mnie coś złego pomyśli. @Eleanor i @Tomko po prostu chcieli się dowiedzieć jaki masz stosunek do siebie, swojego ciała. Czy właśnie są jakieś konkretne blokady, stąd tak osobiste pytanie.

Nikt na forum nie chce dla ciebie źle @timida ale nie możesz mieć tak zero jedynkowego podejścia. Flirt to zabawa, a z tak poważnym podejściem to ciężko kogoś poznać. 

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, TheShy napisał:

Czekam do wieczora. Twarz sobie dowizualizuję ?.

Niestety nie mogłam wczoraj przesłać bo późno wróciłam i nie miałam już siły. Dziś z kolei mam plany na wieczór. Myślę że dopiero w sb koło wieczora. Prześlę skoro się zobowiązałam tylko proszę o cierpliwość :)

16 minut temu, Tomko napisał:

No i doszliśmy do sedna twojego problemu - męczeństwo połączone z kompletnym brakiem nadziei na cokolwiek.

Masz to zakodowane w głowie, więc nic raczej z tego nie wyjdzie. Dodatkowo już po kilku komentarzach na anonimowym forum już przyjęłaś jakieś stanowisko. Ja chciałem dodać tylko, że życie to sztuka adaptacji - przespałaś swój prime-time i nie wygrasz już z młodym ciałem więc musisz nadrabiać innymi rzeczami. Ale skoro nie chcesz podjąć jakiegokolwiek wysiłku i walki to bez sensu nawet tu coś pisać. Dodatkowo jak czytam te jebane "nie ma już prawdziwych facetów" to mnie mdli. O i dochodzimy do drugiego sedna twojego problemu.

No nic. Dziękuję. Przynajmniej już wiem o co w tym biega. Widocznie taki mój los. Nie zmienię tego co czuję, a zmuszanie się na pewno mnie nie uszczęśliwi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.10.2019 o 20:08, timida napisał:

Pewnie będzie kontrowersyjnie, ale co tam. Spróbuję.

Zawsze warto poznać męski punkt widzenia chociaż fajnie jakby kobiety też się wypowiedziały.

Jest kobieta. 30-letnia, nie najbrzydsza ale i nie piękność z żurnala, no ale...właśnie. Niedoświadczona pomimo wieku.

Powiedzmy, że nie spotkała tego z którym chciała by to zrobić, albo obawy ją ograniczały bądź silny system wartości, ewentualnie jakieś lekkie religijne wahania. No i nie stało się.

Czy ma szanse u facetów?

Czy facet zechce wejść w relację z kobietą-dziewicą tzn, taką która nic nie robiła, zero seksu oralnego itd.

Czy wiek jednak ją skreśla albo sam fakt?

A jeśli nawet ktoś da jej szansę to czy nie będzie to facet z jakimiś własnymi blokadami bądź ograniczeniami?

Jak wy faceci w ogóle widzicie taką kobietę?

Czy terminowo już się dla was nie nadaje?

 

Skupiliśmy się na potencjalnych mankamentach, ale może są również jasne strony....

 

To ja jeszcze dodam kilka pytań/kwestii:

- jakie masz silne strony swojej osobowości ?

- czy masz jakieś pasje, hobby, aktywności, które Cię wciągają ?

- czy lubisz ludzi ?

- czy masz zwierzęta pod opieką ?

- czy miałaś fajne dzieciństwo i młodość ?

 

W życiu nie tylko wiek metrykalny decyduje o wszystkim... Znam kobiety przed 30-tką będące mentalnie i osobowościowo staruszkami, o wyglądzie nie wspomnę. Ale także kobiety pod 40 którym wielu zalet mogą pozazdrościć 

20-to parolatki... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, timida napisał:

Ale co to ma za znaczenie skoro już wiem, że jestem na straconej pozycji?

A to już nie ma innego życia? Jest jakiś obowiązek związku? Ruchania? Rozpłodu? Kiedyś Ci nawet macierzyński minie (szybciej niż myślisz). Być może miałabyś jak część matek - jawnie kochać swoje potomstwo, cenić ponad własne życie ale ani nigdy nie chcieć tego powtórzyć, ani przyznać się, że właściwie mogłabyś się bez urodzenia dziecka obejść. I nie powiedziane, że nie byłoby Ci bez niego lepiej. Nie teoretyzuję. To są skrawki szczerych przekazów ze strony znanych mi pań. Takich "off the record". 

 

Jasne, to jest fantastyczna sprawa mieć meta-porozumienie z drugą istotą, gdzie samą radością jest już świadomość jej istnienia i potknięcia się o siebie się w tej samej, wąskiej szczelinie czasowej istnienia wszechświata. Gwarancji natrafienia jednak przy narodzinach nie dają. Nie dostajesz czego nie dostajesz, jest to co jest i nawet z tego da się szczerze cieszyć.

 

Tak sobie teraz pojadę po własnych przeczuciach - masz w sobie wszystko czego potrzebujesz. A tym jest również potencjał kompensacji, zdolność do zmiany jednych i rozwoju drugich cech. Zawsze liczy się "oferta", niezależnie czy będziesz przeciwko temu tupać nóżką. Jak nie możesz powalczyć ceną, wojujesz jakością. A w tym spsiałym świecie tandety, to może być jak samorodek złota znaleziony w ścieku. Niezależnie jakie masz cycki i tak wiecznie takie nie będą. Ty sama jesteś narzędziem za pomocą którego masz działać. Zrozum narzędzie. Nie będziesz miała innego. 

Wystarczy? Bo ponoć "mądrej głowie...".

  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już się nadziwiliście 30-letnią dziewicą, to ja tylko napiszę, że znam taką jedną, co była dziewicą do 40 i jest to autentyk, bo sama mi to mówiła....

Powody religijne (nie katolickie). Jako, że zbliżała się do 40 czuła, że coś ją omija, więc nie zważając na religijne ograniczenia poszła na całość...

Kobieta  atrakcyjna, trochę poszalała, a teraz jest sama i tak już zostanie, nie chce się z nikim wiązać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Maniek napisał:

Skupiliśmy się na potencjalnych mankamentach, ale może są również jasne strony....

 

To ja jeszcze dodam kilka pytań/kwestii:

- jakie masz silne strony swojej osobowości ?

- czy masz jakieś pasje, hobby, aktywności, które Cię wciągają ?

- czy lubisz ludzi ?

- czy masz zwierzęta pod opieką ?

- czy miałaś fajne dzieciństwo i młodość ?

 

W życiu nie tylko wiek metrykalny decyduje o wszystkim... Znam kobiety przed 30-tką będące mentalnie i osobowościowo staruszkami, o wyglądzie nie wspomnę. Ale także kobiety pod 40 którym wielu zalet mogą pozazdrościć 

20-to parolatki... 

 

Mogę odpowiedzieć, ale to i tak nie ma sensu. Jak widać nie liczy się to co ma simaw głowie tylko ...

Silne strony: szczerość, wrażliwość, odpowiedzialność, opiekuńczość, uprzejmość, subordynacja, taktowność, wysoka kultura osobista.

Pasje itp.: lubię gry zespołowe jak siatkówka, tenis czy piłka nożna, wszystko co związane z j. hiszpańskim, muzyka, filmy i seriale, psychologia, czytam książki jednego pisarza, ale nie zdradzę nazwiska bo zaraz będzie psioczenie ;)

Aktywności: jazda na rowerze, nauka tańca no i planowana siłownia.

Do ludzi jestem pozytywnie nastawiona, zwłaszcza nowo poznanych. Często jednak czuję się nimi rozczarowana i wtedy unikam konkretnych osób.

Mam jedną suczkę, którą uwielbiam, ale to nie zwierzę domowe. Ona biega sobie swobodnie po podwórku.

Dzieciństwo i młodość?  Hmmm gdyby nie nieśmiałość na pewno wspominałabym lepiej. Traum żadnych nie przeżyłam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@timida Przeczytałam wszystkie Twoje komentarze w tym poście, zauważyłam też, że to Ty założyłaś wątek ,,Dlaczego polscy faceci wolą łatwe kobiety...". Z tego co piszesz i jak piszesz mam wrażenie, że jesteś wartościową osobą, ale jest w Tobie tyle niepewności, lęku i społecznych stereotypów, że będąc facetem bałabym się budować z Tobą trwały związek. Absolutnie nie chodzi mi tu o Twój wiek czy urodę, ale charakter i usposobienie. Mogę się skrajnie mylić, nie znam Cię, analizuję tylko na podstawie wypowiedzi na forum. Po pierwsze przedstawiasz się jako osoba bardzo nieśmiała (nawet Twój nick jest charakterystyczny, timida to po hiszpańsku nieśmiała), ale z drugiej strony odnoszę wrażenie, że uważasz się nawet za lepszą od innych ze względu na wartości, które sobą reprezentujesz. Ty nie ubierasz się prowokująco, nie sypiasz z kim popadnie, masz twarde zasady i system wartości, więc zasługujesz od progu na szacunek i poważanie, ale osoby, które postępują odwrotnie niż Ty w Twoim przekonaniu już nie koniecznie są wartościowe (takie mam odczucia mogę się mylić). Mam wrażenie, że myślisz stereotypami społecznymi oraz  schematami typu co ludzie powiedzą, tak nie wypada. Stereotyp, który bardzo utrudni Ci zbudowanie udane związku to niewiara w wierność mężczyzn i przekonanie, że ,, nie ma już facetów którzy stawiali na zasady i dobre obyczaje kobiety. A może oni nigdy nie istnieli". Wydaję mi się, że będziesz miała ogromne problemy, aby zaufać mężczyźnie, a ze względu na swoją nieśmiałość i niepewność będziesz bardzo zazdrosna. Dodatkowo gdy pojawią się dzieci będziesz typową matką Polką. Nic w tym złego, ale czy takie wpasowywanie się za wszelką cenę w społeczne ramki jest kluczem do szczęścia? Mam wrażenie, że, Ty masz w głowie dokładną wizję swego przyszłego życia, związku, partnera i gdy coś będzie nie po Twojej myśli, to zafiksujesz się na tym i nie będziesz potrafiła się cieszyć wszystkim pozostałym.

Edytowane przez ewelina
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Leniwiec napisał:

Jak już się nadziwiliście 30-letnią dziewicą, to ja tylko napiszę, że znam taką jedną, co była dziewicą do 40 i jest to autentyk, bo sama mi to mówiła....

Powody religijne (nie katolickie). Jako, że zbliżała się do 40 czuła, że coś ją omija, więc nie zważając na religijne ograniczenia poszła na całość...

Kobieta  atrakcyjna, trochę poszalała, a teraz jest sama i tak już zostanie, nie chce się z nikim wiązać.

Ja straciłam w wieku 41 i też trochę poszalałam, a w planach mam dalsze szaleństwa.

2 godziny temu, timida napisał:

I jak wspominasz ten czas przed?

Obawiałaś się, że ten stan pozostanie na zawsze?

Jak pierwszy partner seksualny zareagował na wyznanie?

Przez większą część tego czasu wmawiałam sobie chyba, że tego nie potrzebuję, ale był to tylko taki mechanizm obronny. Tak naprawdę nigdy nie pogodziłam się z tym stanem rzeczy. Moje pragnienia przejawiały się w snach i w marzeniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, ewelina napisał:

@timida mam wrażenie, że jesteś wartościową osobą, ale jest w Tobie tyle niepewności, lęku i społecznych stereotypów, że będąc facetem bałabym się budować z Tobą trwały związek. Absolutnie nie chodzi mi tu o Twój wiek czy urodę, ale charakter i usposobienie.

Po pierwsze przedstawiasz się jako osoba bardzo nieśmiała (nawet Twój nick jest charakterystyczny, timida to po hiszpańsku nieśmiała), ale z drugiej strony odnoszę wrażenie, że uważasz się nawet za lepszą od innych ze względu na wartości, które sobą reprezentujesz. Ty nie ubierasz się prowokująco, nie sypiasz z kim popadnie, masz twarde zasady i system wartości, więc zasługujesz od progu na szacunek i poważanie, ale osoby, które postępują odwrotnie niż Ty w Twoim przekonaniu już nie koniecznie są wartościowe (takie mam odczucia mogę się mylić). Mam wrażenie, że myślisz stereotypami społecznymi oraz  schematami typu co ludzie powiedzą, tak nie wypada. Stereotyp, który bardzo utrudni Ci zbudowanie udane związku to niewiara w wierność mężczyzn i przekonanie, że ,, nie ma już facetów którzy stawiali na zasady i dobre obyczaje kobiety. A może oni nigdy nie istnieli". Wydaję mi się, że będziesz miała ogromne problemy, aby zaufać mężczyźnie, a ze względu na swoją nieśmiałość i niepewność będziesz bardzo zazdrosna. Dodatkowo gdy pojawią się dzieci będziesz typową matką Polką. Nic w tym złego, ale czy takie wpasowywanie się za wszelką cenę w społeczne ramki jest kluczem do szczęścia? Mam wrażenie, że, Ty masz w głowie dokładną wizję swego przyszłego życia, związku, partnera i gdy coś będzie nie po Twojej myśli, to zafiksujesz się na tym i nie będziesz potrafiła się cieszyć wszystkim pozostałym.

Myślę, że masz dużo racji w tym co napisałaś. Sęk w tym, że ja jestem wierna wyznawanym zasadom. Uważam je za zgodne z moim sumieniem. Są granice których ja nie przekroczę bo to tak jakbym zdradziła samą siebie czyli np seks z nowo poznanym facetem. Nie znaczy to jednak, że będę też czekała do ślubu. 

Co do ubioru to w życiu nie ubrałabym się wyzywająco, jedynie dla swojego faceta. Nigdy dla ogółu. Czy czuję się lepsza? Chyba nie. Myślę o sobie i swoim postępowaniu, nie innych kobiet, choć nie ukrywam iż pewne zachowania kobiet są dla mnie niepojęte.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy fiksują na punkcie tego dziewictwa i seksu. Aż do skrajnego białorycerstwa.

 

Prawdziwym problemem jest brak doświadczeń z flirtu, bliskości, bycia z drugą osobą.

 

Wiadomo, jak burzliwe i nietrwałe potrafią być pierwsze relacje, głównie z powodu braku doświadczenia. A to wszystko dzieje się typowo w wieku...16-26 lat.

Wtedy ludzie próbują, uczą się być z drugą osobą.

 

Kto lubi typ "stara maleńka" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając częściowo na pytanie z tytułu: tak, ma szansę, ale na związek.

 

Równoważnik zdania pt. "zdrowy związek" to oksymoron (głównie jednak ten "moron" ?) - nie ma czegoś takiego; każda relacja to sinusoida, w której są góry i doły, wzloty i upadki, szczęścia i nieszczęścia.

 

Jeśli wychodzisz z aksjomatu, że jesteś w stanie z kimś zbudować zdrowy związek, to w trakcie tej budowy możesz się srogo rozczarować, bo w naszej rzeczywistości nikt nie rozdaje blueprintów dla takowych budowli, a Twoje dziewictwo to akurat najmniejszy problem, którego można pozbyć się w kilkadziesiąt sekund; większym problemem jest to, co masz między uszami i jak potrafisz się tym posługiwać.

 

W trakcie związku Ty spierdolisz wiele rzeczy; bliżej nieokreślony, niezidentyfikowany partner z Twoich snów i wyobrażeń, którego ktokolwiek nie widział i o którym ktokolwiek nie wie, również spierdoli ich sporą część, a ten początkowo "zdrowy" związek zacznie powoli łapać pierwsze choróbska.

 

Nie ma ludzi idealnych, sama też idealna na pewno nie jesteś (zarówno pod względem wizualnym i charakterologicznym), więc daruj sobie te lamenty o nieistnieniu szanujących się mężczyzn, którzy oglądają się jedynie za wylaszczonymi sukami, bo jakimś cudem o wiele więcej jest 30-letnich prawiczków niż dziewic, więc co? Teraz będziemy się przerzucać, czyja płeć ma w sobie więcej kurewstwa?

 

Proszę bardzo.

 

Info od boga; jednak kobiety:

- to one w 99,9% trzymają łapę (a raczej cipę ?) na biznesie prostytuowania się; często oddając swoje ciało mężczyznom, na widok których ich skręca w środku - daj jakiemuś przystojniakowi dwie stówy i każ mu się ruchać z kobietą, na widok której go skręca, powodzenia;
- to one chodzą roznegliżowane nawet przy minusowej temperaturze, eksponując w sumie wszystko, na co pozwala im prawo (bo o dobrych obyczajach to one nie słyszały);

- to one w ich najskrytszych fantazjach są gwałcone lub brane jak dziwki w gang-bangu, żądając ekstremalnego upodlenia, a faceci? Ich szczytem marzeń jest trójkąt, a większości z nich w ogóle jakikolwiek seks i szczera bliskość;

- to one wykorzystują przewagę prawną, aby zniszczyć swoich byłych partnerów, czego robić przecież nie muszą, a jednak zawistna natura nie pozwala odejść drugiemu człowiekowi w spokoju, a co widzimy wśród facetów? Prawo łaski; chodziłaś się kiedyś napierdalać za garaże? Nie. To Ci opowiem, co tam się działo: napierdalało się dwóch typów do momentu, aż jeden miał już dość; nikt tam nikogo, kurwa, nie mordował dla chorej satysfakcji - dawali sobie po mordzie, a bardzo często potem zostawali kolegami;

- to one wykorzystują swoje ciało do wspinania się po szczebelkach drabiny społecznej - nie znam faceta, który załatwiłby sobie coś przez łóżko, z kolei jeśli chodzi o kobiety, to - niestety - bozia dała mi tylko jedenaście palców, więc wszystkich ich nie zliczę;

- to one przodują w psychicznym (nierzadko też fizycznym - czego świadkiem byłem wielokrotnie) znęcaniu się nad swoimi partnerami; tak, faceci uciekają się do przemocy fizycznej, dlatego że to jest podłożem interakcji z każdym interlekutorem, który ma to "nieszczęście" mieć penisa między nogami. Gdy rozmawiają ze sobą mężczyźni, automatycznie jest zawierana między nimi niewypowiedziana umowa, której treść stanowi, iż jeśli któryś z nich przekroczy granicę w dyskursie, to walimy się na pizdę. Mówi o tym i wyjaśnia w sposób nienaganny profesor Jordan Peterson w tym wideo: https://www.youtube.com/watch?v=dL3Hrwg3A3w - w rozmowie z kobietą ta umowa nie jest zawierana, więc wydaje się jej, że może wbijać nieskończoną ilość szpil bez konsekwencji; bitch, you just wait. W zabawny sposób wypowiada się też na podobny temat Bill Burr w tym wideo: https://www.youtube.com/watch?v=rksKvZoUCPQ 

- to one stosują przemoc seksualną, rozdysponowując swoje walory w zależności od tego, czy ich partner odpowiednio "inwe$tuje" w relację, podczas gdy faceci nie zakładają szlabanu na chuja dla swoich myszek (oj, a powinni);

- to one...

 

Mógłbym tak do rana, bo z ogromną łatwością przychodzą mi kolejne podpunkty, ale to i tak niczego nie zmieni.

 

Skurwysynom trzęsącym tym kalejdoskopem zależy na tym, abyśmy byli skłóceni w myśl zasady dziel i rządź.

 

Zostałaś zmanipulowana, jak i również zaszczepiono Ci wiele bolesnych i krzywdzących przekonań na temat świata (welcome to the reality of 99% of men).

 

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że jak już wskoczysz na jakiegoś bolca, to dostaniesz seksualnego pierdolca, a te wartości, które tak Cię dzisiaj ograniczają, znikną w odmętach przeszłości. 

 

Zawsze będziesz widziała tylko to, co chcesz zobaczyć, nawet w tych osobach, w których nie ma ani krzty tego, co Ty niby widzisz, tak więc nie szukaj drzazg w oczach facetów, zajmij się belkami w swoich i staraj się poznać kogoś, kto zajmuje się swoimi, a do tego ma fallusa między lewą a prawą nogą.

 

Świata nie zbawisz, możesz tylko siebie, aczkolwiek oczy dookoła głowy i orient dwa cztery, bo chujów i szmat nie sieją, sami się rodzą.

 

Wracając do Twojego dziewictwa; musisz zrozumieć, że jesteś incelką, a nie dziewicą.

 

Ty chciałabyś je stracić i to pewnie już od jakiegoś czasu, ale nie potrafisz. Tak jak ja chciałbym wycisnąć 150 kg na płaskiej, no ale, kurwa, za słabym, jednakowoż wiem, że jeśli będę ciężko pracował, to pewnego dnia mi się uda. Nie siedzę na forum i nie "płaczę", że mam 30 lat i nigdy nie wycisnąłem 150 kg na klatę (taka metafora, w chuju mam te 150 na klatę tak naprawdę :P), jednocześnie nic nie robiąc w tym kierunku, aby kiedyś owe 150 kg wycisnąć, i tylko narzekając, że ten jebany Newton wymyślił grawitację. ;) 

 

To nie jest tak, że Ty chcesz być dziewicą; traktujesz to jak ciężar: zegar tyka, trzydziecha na karku, księcia jak nie było, tak nie ma, ani się nie zanosi, żeby się unaocznił.

 

Mógłbym to przyrównać do osoby, która jest biedna i uważa, że to czyni ją w jakiś sposób wartościową, i jest z tego powodu "dumna", bo wkoło już tylko sami bogaci, a ona jedna klepię poczciwą biedę; nie to, co Ci podorabiani chuje dookoła. Nie, byku, gdybym dał Ci teraz walizkę z milionem dolarów, to szybciutko byś zapomniała o tej cudownej biedzie, w której tak miłościwie się kąpiesz od trzydziestu lat. A to, że ktoś od tych trzydziestu lat jest już multimilionerem, nie czyni go gorszym od Ciebie.

 

Mam nadzieję, że rozumiesz figuratywną mowę.

 

Poza tym wolałbym usłyszeć od kobiety, że jest dziewicą, niż że jebało ją pół miasta, więc temat z dupy moim skromnym zdaniem, co potwierdzają jedynie przeważające odpowiedzi braci w ankiecie.

 

Powiem Ci to, co słyszy większość facetów, gdy w realnym świecie szuka wsparcia: "Nie pierdol, człowieku, tylko weź się w garść", a na potrzeby wątku pozwolisz, że owe zdanie sparafrazuję: "Zacznij pierdolić, człowieku, i weź się w garść".

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

 

EDIT:

Cytat

(...) czytam książki jednego pisarza (...)

Strzelam. Inicjały E. L. J.? 

Edytowane przez Ważniak
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, timida napisał:

wyznawane wartości nie mają znaczenia. Chodzi o młody wygląd i doświadczenie. Nie ma już facetów którzy stawiali na zasady i dobre obyczaje kobiety.

Młody wygląd masz. Doświadczenie? Jeśli będziesz otwarta i chętna na eksperymenty to sprawa drugorzędna.

Zasady? :) 

Jeśli umiesz przeprosić i zmienić zachowanie gdy jest nie fair do tego odrobina konsekwencji i kokieterii to będziesz miała większe branie niż Święty Mikołaj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.10.2019 o 20:08, timida napisał:

Pewnie będzie kontrowersyjnie, ale co tam. Spróbuję.

Zawsze warto poznać męski punkt widzenia chociaż fajnie jakby kobiety też się wypowiedziały.

Jest kobieta. 30-letnia, nie najbrzydsza ale i nie piękność z żurnala, no ale...właśnie. Niedoświadczona pomimo wieku.

Powiedzmy, że nie spotkała tego z którym chciała by to zrobić, albo obawy ją ograniczały bądź silny system wartości, ewentualnie jakieś lekkie religijne wahania. No i nie stało się.

Czy ma szanse u facetów?

Czy facet zechce wejść w relację z kobietą-dziewicą tzn, taką która nic nie robiła, zero seksu oralnego itd.

Czy wiek jednak ją skreśla albo sam fakt?

A jeśli nawet ktoś da jej szansę to czy nie będzie to facet z jakimiś własnymi blokadami bądź ograniczeniami?

Jak wy faceci w ogóle widzicie taką kobietę?

Czy terminowo już się dla was nie nadaje?

 

 

Wszytko jest tak naprawdę chyba w Twojej głowie... Obawy, lęk i niepewność...

Twoje pytania mówią mi, że bardziej zastanawiasz się co inni zrobią, pomyślą jak ocenią Cię. A raczej ważniejsze jest co TY myślisz, co Ty zrobisz, co Ty będziesz czuła...

Czy masz szanse, czy facet zechce, czy facet z blokadami.... i setki pytań i wątpliwości... Zostaw to, przestań dywagować, zacznij działać... wyjdź na przeciw, nawiąż relację...

 

Jedną, drugą kolejną.... Sparzysz się, przewrócisz, obijesz.... Takie jest realne życie.... Odnosisz porażki, popełniasz błędy, ale też dajesz sobie szanse, uczysz się, poznajesz....

Określasz siebie w relacjach... jak będziesz tylko dywagować to miną kolejne lata i za dziesięc lat będzie powód do założenia kolejnego wątku: Czy mając 40 lat....

 

Są mężczyźni dojrzali, doświadczeni, ale równocześnie posiadający zasady, kręgosłup moralny, więc kto powiedział, że nie dopasujesz partnera do swoich potrzeb i oczekiwań, przy jednoczesnym jego zadowoleniu z relacji....

Ale nie nauczysz się pływania jeśli nie wejdziesz do wody... Trzeba zaryzykować, ze świadomością, że ideały nie istnieją, ale jest masa fajnych facetów.... Tylko trzeba się na to otworzyć mentalnie i wszechświat o Ciebie zadba jak się na to otworzysz...

 

Portale katolickie niczego Ci nie gwarantują, zrobiłem eksperyment, żeby sprawdzić, czy po przeciwnej stronie tinderów jest inna jakość... Zdziwiłabyś się jak bardzo niektórzy naginają tam zasady i jak wiele odmian prawdy

stosują... :)  A tak naprawdę to możesz spotkać partnera w sklepie na osiedlu lub w każdej innej prozaicznej sytuacji... Tylko jak nie będziesz otwarta na relację to tego nie zauważysz lub dasz sygnały niedostępności...

 

Podsumowując zacznij od zmiany tzw. mindsetu.  Nie wiem czy "Stosunkowo dobry" byłby pomocny dla kobiety, ale z pewnoscią podcasty p. Olszańskiego - Ocalsiebie pozwalają na refleksję, zmianę optyki relacyjnej i życiowej...

Jeśli tutaj napisałaś to znak, że zrobiłaś krok i chcesz działać.. Tak trzymaj...

 

MIłego weekendu dla wszystkich z tego wątku... :)

 

 

Edytowane przez Maniek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek jest za długi dla mnie ale wart 5 minut.

Wszystko już zostało powiedziane więc powiem co myślę bez czytania tego co myślą wszyscy inni, sorry.

 

Timida.

Jeśli jest jak jest i tyle lat nie było nikogo kto się nadawał do tego, żeby z nim stracić cnotę, to jest tylko jedna odpowiedź.

Miałaś i masz za wysokie wymagania, szukałaś mężczyzny jaki nie istnieje.

Może naczytałaś się za dużo bajek?

Wszystko jest przed tobą i to ty budujesz swoje jutro ale uświadom sobie, że reszta świata nie będzie się do ciebie dopasowywać i na pewno DHL nie przywiezie ci jutro mężczyzny który będzie wart wszystkiego.

I jak sama zaczynasz widzieć - tracisz na wartości, nowe pokolenia kobiet, bezlitosnych siks, wchodzą do gry.

Dla nich sex to broń.

Masz jakąś szansę w tym otoczeniu?

KAŻDY/A może znaleźć kogoś do pary, ale odrobina rozsądku i wyczucia realiów jest do tego wprost konieczna.

Ogólnie rzecz biorąc nie musisz nikogo znajdować, Ziemia nie zacznie się kręcić w drugą stronę jeśli nie pojawi się książę na białym koniu.

I tak jest za ciasno na naszej planecie.

 

A może po prostu warto iść i stracić cnotę chirurgicznie?

To też jest opcja.

Doświadczenia w sexie z tego nie nabędziesz ale pewna mentalna blokada zostanie usunięta.

Nie oddasz cnoty niewłaściwemu facetowi.

Już nie mówię, że ja sam mógłbym pomóc, bo wystarczy poczytać moje posty, żeby wiedzieć, że to odpada bo daleko mi do księcia z marzeń licealistek.

Tak tylko żartowałem, jak to w piątek wieczorem.

Wolno mi, a co?

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.