Skocz do zawartości

Blokada marzeń przez zdrowie.


Turop

Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci, piszę temat w zasadzie żeby się wygadać, może ktoś coś podpowie od siebie. Ostatnimi czasy miałem marzenia i plany zostać pilotem, wszystko szło w dobrym kierunku do czasu pierwszej wizyty u lekarza od pilotów, powiedział, że przez alergie prawdopodobnie nie będę mógł wykonywać tego zawodu, ale polecił żebym zrobił badania w jednym z ośrodków do tego uprawnionych, blisko mam Kraków, też był Wrocław w tle. Pojechałem zrobić wstępne badania, żeby dowiedzieć się czy jest coś co mnie dyskwalifikuje i niestety przez małą skolioze, plus alergie nie zostaną mi podbite badania. Z alergia mógłbym zawalczyć, wystarczy się odczulic, co już w tej kwestii zacząłem działać, od lutego zacznę odczulanie, ale zostaje kręgosłup. No właśnie, z nim nic nie zrobię, jestem za stary, skolioza 10 stopni, w zasadzie minimalna, ale jest widoczna bo bardzo wygieło mi kręgosłup do tyłu i zrobił się garb żebrowy w dole pleców, przez co przy badaniu, skłonie, ortodepa to zauważył. 

 

 

Nie powiem bo trochę bardzo mnie to przybiło, walczę z wadami postawy, okrągłe plecy prawie wyleczyłem, ale z skolioza nic nie zrobię, boli mnie dosyć  często ten kręgosłup, dlatego do pracy fizycznej z dźwiganiem się nie nadaje. Zostaje praca jako, operator, pilot, czy inny jakiś gość, który czymś kieruje i nie musi dźwigać, prace mam obecnie jako operator, fajna kasę jak na Polskę, po podwyżce z premią zarabiam 5 k na rękę.

 

 

Ale cholera, nie chce stać w miejscu,  w zasadzie mógł bym to olać i pracować tu do emerytury, ale dlaczego nie sięgnąć wyżej? Nie mam planu na inne kursy, które pomogą mi więcej zarobić, ewentualnie zrobie uprawnienia, które dadzą mi dodatkowy zawód, ale zarobki będą podobne do tych co mam teraz, marzy mi się licencja instruktora nauki jazdy i w takim wypadku chyba ją sobie zrobię. Z studiów, które planowałem zrezygnowałem, stwierdziłem, że gówno kierunek, przynajmniej narazie nie jest mi do niczego potrzebny, tymbardziej, ze pracuje w takim systemie, że w ciągu całego roku nie mógł bym otrzymać urlopu na każde zajęcia, dlatego zostają kursy, które trwają krócej.

 

 

Co do innych aspektów życia, z kobietami dałem sobie narazie spokój, jestem na dorobku, dlatego chcę zainwestować w siebie, w swoje lokum i dobiero będę działał w tym temacie, półtorej roku mnie nie zbawi a zaowocuje. Prawie spłaciłem kredyt mieszkaniowy w ciągu roku! Zostało mi 15 tys kredytu i ewentualny remont mieszkania w wieku 25 lat myślę, że to całkiem niezły wynik. Bracia co byście radzili? Nie przejmować się zepsutymi marzeniami, i realizować plan b, który nie poprawi zarobków, ale doda samo spełnienie i ewentualnie spokój ducha przy stracie pracy?

 

 

 

Inne typy prac raczej też odpadają, mógł bym zrobić jakieś ciężarówki czy inne podobne uprawnienia, ale no właśnie zdrowie, nie mogę dźwigać, muszę się liczyć z tym, że jestem w jakimś stopniu ograniczony i do tego dostosować swoją karierę. Mam takie nerwy, jak widzę ludzi, którzy są zdrowi, a siedzą i narzekają, na cały świat dookoła, a tyle można rzeczy zrealizować z sobą, poprawić swój byt, itp, a nie wykorzystują tego, tylko płaczą jak jest źle, wręcz im zazdroszczę, że są zdrowi i w niczym nie ograniczeni, a nie doceniają tego i życie spierdala im przed oczami. Trochę długo, ale musiałem się wygadać, bo mam taką wenwetrza depresję, że dawno się tak źle nie czułem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam się na tym, ale może możesz być pilotem cywilnych helikopterów?

 

Jak nie, zostaje paralotnia?

 

Co do "wyników" nie ulegaj presji "wyników" ty masz być zadowolony a nie świat.

 

Co do spełniania się, ja narzekałem na swój los w niektórych wątkach ale nie wyobrażam sobie obecnie robić co innego, marzenia pozwalają mi przedrzeć się przez niedogodności i całe życie kieruje się ambicją.

 

Znajomy też odpadł przez to co ty gdy próbował zostać pilotem, dziś jest w Kenii leczy słonie i nie wyobraża sobie robić coś innego. Życie jest przewrotne, masz 25 lat i napier****j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Patricio napisał:

Po prostu znajdź innego, bardziej elastycznego lekarza.

To była jedna z lżejszych placówek, w Wrocławiu jest hardcore, jak tu mi nie podbił to nic z tym nie zrobię. 

9 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Jak nie, zostaje paralotnia?

Paralotnia owszem, ale to już tylko jako hobby, najwyżej będę skakał na spadochronie i latał paralotnią, ale tu chodziło o pracę. Do której bym chodził z zadowoleniem :)

10 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Życie jest przewrotne, masz 25 lat i napier****j.

Z tym się zgodzę. Musiałem dojść w głowie do tego, że mam taki bajzel w życiu. Że kobieta narazie sprawi więcej problemów nic pożytku, problemy z rodzicami, zdrowiem, praca ok, ale chciałbym więcej, rozjeb w większej  dziedzinie życia niż bym przypuszczał. Potrzebuję czasu,  czasu, czasu, żeby to wszystko wyprostować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrzuć ten małomiasteczkowy grajdoł z głowy, sam jestem z malutkiej mieściny i gdzie mnie życie nie poniesie, to wyjazd z niej był pierwszą i najważniejszą decyzją. Mała mieścina jest dobra jak masz bombelki albo na święta. Młode Turopy powinny zdobywać i spełniać marzenia ale na własnych zasadach. Czas, czas, tu masz racje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Inny i Wyjątkowy napisał:

Skoki spadochronowe mocno obciążają kręgosłup, więc lepiej z tym uważać.

Z tym też wiem, najwyżej zostanie skok do basenu, bo pływać już długi okres czasu. 

13 minut temu, Patricio napisał:

Jeżeli znasz wszystkie placówki i sprawdziłeś wszystkie możliwości, to faktycznie zostaje położyć się i czekać na pana z kosą. Trochę wytrwałości...

Nie no, nie o to chodzi, kolega polecił Kraków, mówiłem mi o moich problemach, tłumaczył, że jak tam nie przejdę to gdzie indziej może być ciężko, w Wrocławiu jest główny ośrodek badań lotnictwa, czasami jak ktoś przeszedł w innym mieście, tam mogli go ostatecznie odrzucić. Byłem u 2, jak 3 potwierdzi, to jak mówisz kosa haha. 

10 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Odrzuć ten małomiasteczkowy grajdoł z głowy,

Chodzi Ci o to, że "ciągle chciałbym więcej". Pomimo tego, że obiektywnie patrząc na moją sytuację życiową naprawdę jest dosyć dobrze? 

11 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Czas, czas, tu masz racje. 

Wiem, że mam, niektórych rzeczy nie przeskocze, samo się musi ułożyć, gotówki z nieba nie dostanę, planu na zycie tak samo, nikt też za mnie się nie dowie co chce od świata. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Turop napisał:

Bracia co byście radzili? Nie przejmować się zepsutymi marzeniami, i realizować plan b, który nie poprawi zarobków, ale doda samo spełnienie i ewentualnie spokój ducha przy stracie pracy?

Jeżeli tak bardzo Ci zależy - wypróbować i wykorzystać wszystkie ale to wszystkie legalne metody i kontakty.

Jeśli się nie uda - przyjąć - OK, jestem za krzywy, za mały, za gruby na pilota - zajmę się czymś innym.

 

Ale marzenie które masz jest po prostu ZARABIAĆ JAKO PILOT czy LATAĆ?

Bo pilotem możesz być i latać w przestworzach prywatnie, nie możesz tylko wozić ludzi albo być instruktorem, prawda?

 

Zmodyfikuj lekko marzenia i jazda do przodu. Wewnętrzna depresja, dobra, pocierp 24 godziny a potem jazda robić coś innego i wymyślac nowy plan.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Gandarme napisał:

Dziwne bo mój znajomy ma krzywy kręgosłup i przeszedł badania pozytywnie. 

Krzywy kręgosłup, to pojęcie trochę szeroko rozumiane, także tego :D

6 minut temu, Imbryk napisał:

ZARABIAĆ JAKO PILOT czy LATAĆ?

Chciałem zarabiać jako pilot, do tego są potrzebne badania trochę inne jak naprzykład szybowce. Tak jak mówisz po ewentualnym zmodyfikowaniu marzeń mógł bym latać, ale tylko dla siebie, druga sprawa, czy takie hooby nie będzie dla mnie za drogie, bardziej chciałem poprawić swój żywot na tym świecie robiąc co lubię, nawet jako hobby musiał bym duuzo czasu spędzać na lotnisku, wtedy inne zajęcia odpadają, mając to jako prace pogodził bym dwie rzeczy, mógł bym też zrobić coś innego. Ciężki orzech mam, może za wysoko mierze, najwyżej pogodę się z tym i sprobóje odnaleźć w czymś innym, nie to żebym nie miał zajęć czy planów na siebie. Ale to by był taki priorytet, w sumie marzenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Turop napisał:

wieku 25 lat myślę,

ZASADNICZO  to jest moment w którym się nie myśli.

JENO zdaje Ci się, że to myślenie.

.....wiem wyrwane z kontekstu.......do brzegu.....

 

 

DOPIER TERAZ zobaczyłem, że w avatarze masz postać w DESZCZU!

HEH  curwa spostrzegawczy jestem jak bystry nurt w kibelku.

 

 

OBRAZUJAC.

DWIE METODY ABY NIE MOKNĄĆ.

 

Statycznie, możesz się gdzieś schować i przeczekać aż przestanie padać. Potem może zacząć padać znowu.

 

Lub odporność na deszcz. Co rozumiem przez to?

Pogodzenie z losem OR przesunięcie się w taką przestrzeń gdzie nie pada lub przestanie padać w krótce.

 

Tik tak, tik tak, kap kap, kap kap.......? 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.