Skocz do zawartości

Wasze najbardziej "bialorycerskie" akcje


Rekomendowane odpowiedzi

Tkwiłem jeszcze w blue pill no i co zrobiłem wtedy...Poznałem pewna łaskę na Badoo. Poszedłem z nią na randkę do lokalu. Kilka dnia później piszę z nią sms. Laska mi piszę wiadomość - chodź się spotkamy jeszcze raz, siedzę z koleżankami i fajnie będzie jak się zjawisz. Zdecydowałem się iść, trochę zestresowany. Spotkanie przebiega całkiem dobrze, rozmowa się klei. Następuje koniec meetingu. Wszyscy się rozchodzimy, idziemy spacerkiem i co się okazało moją znajoma X mieszkała bardzo blisko mnie. Na końcu zamiast ja odprowadzić aż do jej mieszkania gdyż mnie zapraszała to ja poszedłem do siebie. Wtedy jeszcze miałem przekonanie, że kobiety nie lubią seksu. Ot taka moja bialorycerska akcja.

Edytowane przez nowy00
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To było jeszcze przed forum, wiadomo. Gdy odkryłem, że moja kobieta ciągnie druta na boku, zaczekałem na jej urodziny... i pobiegłem z wielkim bukietem róż i przeprosinami! Wiecie... nawet ją odzyskałem wtedy, czyli poskutkowało :D Z perspektywy czasu nie żałuję bo teraz chce mi się z tego śmiać, ale to jak splunąć sobie w twarz, nigdy bym nie powtórzył.

  • Like 1
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potrafiłem dzwonić, żeby myszce humor poprawić nawet o 3 w nocy. No do tego, co weekend traciłem parę stówek. Miała bordera, więc cały czas było zrywanie i wracanie. Ja oczywiście przepraszałem i obiecywałem, że się zmienię. W końcu skończyło się tak, że zerwała i już dałem sobie spokój. A ona zaczęła chodzić ze swoją przyjaciółką.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Feniks77 napisał:

O, to nie tylko moja borderka była biseksualna... ?

Można powiedzieć, że trafiłem z deszczu pod rynnę. Ta bordera była atrakcyjna a z poprzednią zerwałem i szukałem od razu nowej żeby wyleczyć rany. Mój błąd. Jestem młody gnojek, który się musi jeszcze wiele nauczyć.?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, $Szarak$ said:

Można powiedzieć, że trafiłem z deszczu pod rynnę. Ta bordera była atrakcyjna a z poprzednią zerwałem i szukałem od razu nowej żeby wyleczyć rany. Mój błąd. Jestem młody gnojek, który się musi jeszcze wiele nauczyć.?

Przede wszystkim słabość do borderek to niebezpieczna skłonność i uzależniające hobby. Ale to pewnie już wiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Feniks77 napisał:

Przede wszystkim słabość do borderek to niebezpieczna skłonność i uzależniające hobby. Ale to pewnie już wiesz.

Wiem. Niestety często zdarza się tak, że nawet i ci doświadczeni droga manipulacji, są owijani wokół palca przez panie - szczególnie borderki. Czasem też łatwo komuś napisać, że popełnia świadome w głębi sobie błędy te same i się na nich nie uczy. No cóż, co innego zrobić a co innego napisać. Kiedyś mój kolega starszy ode mnie powiedział, żebym się nie napalał na związek tak, bo pewnie i tak zerwiemy. Nie chciałem mu wierzyć, dopóki w końcu nie zerwaliśmy. Obecnie on znalazł sobie dziewczynę tą JEDYNĄ I powtarza, że zamieszkają razem w dużym mieście. Planują kupić wspólny dość drogi samochód. Jako kolega powiedziałem mu, żeby tego nie robił. On z uśmiechem, że nie ma co się bać i że to tylko kasa.

To jest przykład, że emocje z logiki robią kurwq. I wiele osób, które nie znajdują się w sytuacji drugiej osoby, mogą to sobie przekalkulować na logikę. Niestety już Ci, co się znajdują w sytuacji takiego szczęścia, zazwyczaj nie mają, bo emocje biorą górę. Zresztą jak widzę paru moich kolegów, którzy mają po 20-21 lat są w związkach to porażka. Chodzą razem po 5 lat, od roku-dwóch mieszkają razem plus obrączka już na palcu. Szczególnie jeden, który poza pracą ZAWSZE jest z Panią. Nawet z kolegami się spotkać sam nie może tylko ona musi być. Nie ma go godzinę, a ona nie wie, gdzie jest to już kłótnia. Na szczęście mam też ogarniętych kolegów, którzy wiedzieli, kiedy mnie ustawić do pionu. Z góry sory za taki długi wywód. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga bo będzie grubo.

Kiedyś dostałem cięcie nożem od dziewczyny, po czym ona się rozpłakała a ja zacząłem ją pocieszać.

Co ciekawe, wtedy w jej płaczu nie widziałem skruchy wobec tego co zrobiła, dopiero po czasie i analizie tego co się działo wydaje mi się, że to był płacz przez obawę, że pójdzie do więzienia bo wydawało jej się, że mogę umrzeć. Los tak chciał i teraz nawet myślę, że to jest okej, że się tak skończyło, rana bez (całe szczęście) konsekwencji zdrowotnych zostawiła bliznę a przypomina wiele i sprowadza na ziemię gdy umysł się rozmarzy i wspomina miłe chwile a i daje lekcje na przyszłość.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, nowy00 said:

Wtedy uzyskałeś to co chciałeś. Jestem ciekaw co było dalej? Kolejny raz Cię zdradziła i dałeś następne kwiaty w ramach przeprosin...

Po tym wszystkim zrozumiałem po paru miesiącach, że w sumie to nie chcę tego kontynuować i sam odszedłem ;)

 

Nie oceniaj mnie przez pryzmat tego co kiedyś, to było dawno temu. Nic we mnie nie pozostało z tamtego okresu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/20/2019 at 10:38 PM, powerade said:

1 . Wyjebala mnie z domu w święta bo się pokłóciliśmy i zajebala focha na 3 tyg a i tak ja pierwszy sie odezwałem 

 

2. Zajebala focha na 2 tyg bo powiedziałem o intercyzie a i tak ja pierwszy znów się do niej odezwałem .... 

Jakbyś siedział cicho to byś nawet obiektywnie udany związek z kobietą ;)   ...musiałem 

Edytowane przez Szkaradny
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/29/2020 at 12:25 PM, powerade said:

Nie kumam? Rozwiń proszę ?

 

@powerade, bardzo proszę:

Trochę żartem ... jakbyś siedział cicho, to mógłbyś cieszyć się milczącą towarzyszką życia, mniej dramy, mniej gównoburzy i wiecej czasu i energii dla siebie ... niektórzy marzą o takiej sytuacji :)

Trochę serio ... jeśli akurat Wasza relacja wpisywała się w teorię Trójkąta dramatycznego w. Karpmana to taki moment jest najlepszy, żeby przerwać toksyczne ciągi. Chodzi o to by nie wchodzić w rolę "Ratownika", gdy ktoś robi z siebie "Ofiarę". No, ale do tego trzeba trochę  zrozumienia tych mechanizmów i samoobserwacji, a przede wszystkim konsekwencji w podjętym działaniu. Zacząć jednak trzeba od zaakceptowania swojego współuzależnienia wobec cyklicznych zachowań osoby uzależnionej (np. od takiej zjebanej dynamiki relacji :)). 
Podstawowa zasada : to "Ratownik" przerywa cykl - przestaje wspierać,  pomagać, wyręczać, brać odpowiedzialność, przyjmować winę  (odnajdywać w sobie "Prześladowcę"), a może i zwyczajnie zerwać jeśli to możliwe, itd. 
Wtedy rodzi się szansa chociaż dla "Ratownika" - wyskakuje z cyklu. Pozbawiona wsparcia  "Ofiara" będzie szukać innego dawcy, albo wywołany kryzys zmusi ją do wzięcie odpowiedzialności za swój los, ale nie martw się tym teraz wcale :)  
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Szkaradny napisał:

 

@powerade, bardzo proszę:

Trochę żartem ... jakbyś siedział cicho, to mógłbyś cieszyć się milczącą towarzyszką życia, mniej dramy, mniej gównoburzy i wiecej czasu i energii dla siebie ... niektórzy marzą o takiej sytuacji :)

Trochę serio ... jeśli akurat Wasza relacja wpisywała się w teorię Trójkąta dramatycznego w. Karpmana to taki moment jest najlepszy, żeby przerwać toksyczne ciągi. Chodzi o to by nie wchodzić w rolę "Ratownika", gdy ktoś robi z siebie "Ofiarę". No, ale do tego trzeba trochę  zrozumienia tych mechanizmów i samoobserwacji, a przede wszystkim konsekwencji w podjętym działaniu. Zacząć jednak trzeba od zaakceptowania swojego współuzależnienia wobec cyklicznych zachowań osoby uzależnionej (np. od takiej zjebanej dynamiki relacji :)). 
Podstawowa zasada : to "Ratownik" przerywa cykl - przestaje wspierać,  pomagać, wyręczać, brać odpowiedzialność, przyjmować winę  (odnajdywać w sobie "Prześladowcę"), a może i zwyczajnie zerwać jeśli to możliwe, itd. 
Wtedy rodzi się szansa chociaż dla "Ratownika" - wyskakuje z cyklu. Pozbawiona wsparcia  "Ofiara" będzie szukać innego dawcy, albo wywołany kryzys zmusi ją do wzięcie odpowiedzialności za swój los, ale nie martw się tym teraz wcale :)  
 

Tak zrobiłem rok temu po odtetnim

fochu - ppwiedzielem passs i się nie odezwałem . Odczekałem miesiąc czasu nie bylo

odzewu z jej strony wyjebalem wspólne zdjęcia i status na fb. I tak się zakończył 3 letni związek. To się nazywa rozstanie po angielsku ponoć najbardziej wkurwiające dla takich karyn i księżniczek. Tak trzeba było nie żałuje decyzji. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.