Skocz do zawartości

Wasze najbardziej "bialorycerskie" akcje


Rekomendowane odpowiedzi

Miałem 18 lat i niedługo miałem wyjechać na studia. Przyszedł czas żeby pożegnać się z lokalną sekcją sportową i za parę dni rano rano miał odbyć się pożegnalnym ostatni trening z młodzikami, których prowadziłem, dla chłopców byłem bożkiem i bratem. W tym samym czasie kręciłem z jedną panną, której ojciec miał jakiś duży biznes u nas i ona sobie lawirowała między bursą w dużym mieście, a willą ojca u nas w miasteczku. To była taka spokojnie 8/10 hojnie obdarzona przez naturę totalnie w moim typie bujne blond włosy spiczasty nos, jak dziś wiem ze spojrzeniem 1000 sami wiecie czego.

 

Pożarła się z ojcem który wyrzucił ją z domu (nie kończąca się drama wiecznie głodna hajsu królewna) i "nie miała dokąd iść"u mnie dom akurat pusty więc umówiłem się, że zabiorę ją i walizkę z miejsca X pod które podwiózł ją inny beciak ehhh który patrzył się na mnie dość dziwnie.

 

Panna przemieszkała chwilkę u mnie po czym wybiła gdzieś na melanż i dzwoni o 4 nad ranem, że jest z kumpelą u jakiegoś dziwnego kolesia z klubu na chacie i żebym po nią przyjechał. Jadę jak jeleń na obrzeża metropolii, odbieram ją zmelanżowaną mówi, że nic nie robiły wbiły do gościa na kwadrat, bo nie było już jak wrócić ale się tam niby zaczął dobierać więc się zawinęły.

 

Jaśnie jeleń pojechał po nią ponad 20 km o 4 nad ranem, usłyszał dramę bo nie mogłem jej zlokalizować, padała jej bateria a nie umiała  podać dokładne i adresu i gdzie jest tylko, że "czeka na takim, a takim przystanku" więc zostałem zjeba*** od rana. Zawiozłem ją do domu, zrobiłem śniadanie na końcu pożyczyłem bezzwrotnie hajs na EIC bo jechała do Berlina do matki.

 

Z tego wszystkiego odwołałem ostatni poranny trening sekcji (rano smsem...) i chłopcy byli zawiedzeni i ciągle dzwonili, bo bardzo przeżywali moje odejście. Co prawda odrobiłem ten trening za tydzień ale jakby wiedzieli jak zachował się ich dzielny "brat" i co było wtedy ważniejsze...

 

Panna zrobiła mi parę takich numerów i tak się skończyło jak się skończyć musiało. Dziś przykładna mama na fb jak jest na prawdę mogę się domyślić, nie wiem, nie obchodzi mnie to. Straszna szma** która pogrywała sobie tak z każdym jeleniem jak ja, kłamiąc perfidnie i tak prostacko, że aż łza kręci się w oku z żenady.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ciągłe komplementowanie, poświęcanie uwagi. Później dziewczyna poprosiła, żebyśmy się spotkali a ja głupi poleciałem na zawołanie (miała okienko i się nudziła). Usłyszałem, że mam być badboyem! I wtedy mnie olśniło :D

 

2. Kolejna akcja z drugą koleżanką. Nie zaruchałem bo myślałem, że nie mam co się spieszyć i byłem w haju a dziewczynę miałem 2/3 razy wyłożoną na tacy. Pewnie nie chciałem, żeby pomyślała, że ja taki ruchacz! Dodam tylko, że była w forumowej skali na luzie 9/10. Ale ja głupi po raz drugi! Brakowało jaj, żeby przyatakować :>

 

3. Ciągłe płacenie. Nawet wtedy nie pomyślałem o 50/50.

 

4. Nie trzymanie własnych zasad przy spotkaniu. Nie stawiałem na swoim.

 

5. Podwózka jak prosiła. Tu akurat trzecia koleżanka. Dwa razy się zdarzyło, ale tutaj ogólnie w relacji trzymałem na krótko. Co się pobawiłem to moje :) :D

 

6. Napisanie pierwszym po tym jak kolejna się fochnęła. Dosyć niedawno. W konsekwencji później odrzuciła propozycję spotkania, ale wcześniej też wyłożyłem się ze 2 razy :( 

 

Ogólnie jakbym miał podsumować to za bardzo się angażowałem i myślałem, że więcej znaczy lepiej. Częstsze pisanie itd. A dupa! Wcale nie :D Całe szczęście, że się ogarnąłem i widzę to, ale pewnie jeszcze coś się zdarzy odwalić. No i pamiętajcie! MACIE BYĆ BADBOYEM!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Imbryk napisał:

W imię "miłości na zawsze" i "wspólnego biznesu" kupiłem drogie mieszkanie z własnością 50%/50% na mojej maksymalnej zdolności kredytowej, płacąc 100% i wiedząc że myszka jest i będzie bez grosza i nigdy nie będzie w stanie go spłacić czy doinwestować.

To już nie jest śmieszne. Zaczyna się robić poważnie. 

 

 

Kurwa Panowie, a myślałem że to moja zbroja lśni;);)

28 minut temu, Maranzano napisał:

machanie rękami jak jakaś ciota

Hehe co się uśmiałem to moje:)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Pani odwaliła ładny numer i dostała ode mnie grubą nieświadomą zjebkę. Natomiast ja postanowiłem ją przeprosić ze byłem taki agresywny w stosunku do niej,że zrobię wszystko żeby myszka poczuła się lepiej i ogólnie że to moja wina :DGdybym o nią lepiej dbał to by się tak nie zachowała :D....

OMG... :D :D :D 

Edytowane przez Maninblack
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa dni po tym, jak już wiedziałem, że moja ex rozgrywa przeciwko mnie fałszywe oskarżenie o handel ludźmi i że rękami siostry wezwała do mojego mieszkania ekipę "czarnych", kupiłem dupny bukiet czerwonych róż, wypisałem elegancką kartkę, że jest jedyną miłością mojego życia i zamówiłem do domu suszi.

 

Kiedy już sobie wróciła do domu późnym wieczorem, nie mówiąc ani cześć ani gdzie i z kim była, niemalże na kolanach błagałem ją o przebaczenie (do dziś nie wiem o co) i próbowałem nakłonić, by przyjęła kwiaty i mój liścik. Kwiatów ani listu nie przyjęła a suszi zjadłem sam. Dzień później wspomniani czarni wyprowadzili mnie z mieszkania w kajdankach na oczach i ku satysfakcji mojej ex małżonki. Po powrocie do domu z dołka zastałem podarowane jej róże wrzucone po chamsku do kubła na śmieci. A mimo to przez parę miesięcy za nią rozpaczałem :D 

 

Białorycerskie to było jak chuj, ale była też w tym odrobina metody. Kwiaty, suszi i liścik sfotografowałem i dołączyłem do pokaźnego pakietu wcześniejszych paragonów, wypisów lekarskich i innych dowodów, jakie od pewnego czasu gromadziłem, przeczuwając, że coś bardzo złego się święci. W jakiś sposób uratowało mi to potem dupę.

 

Z wcześniejszego gwiazdorzenia w zakutym hełmie pamiętam najbardziej:

- dwuletnie comiesięczne łożenie na nią i na jej afrykańską familię,

- że kiedy puściła się z innym facetem, zachodząc z nim w ciążę a mi mówiąc, że zgwałcił ją lokalny szaman (sic kurwa ja pierdolę!) - uwierzyłem bez słowa tłumaczeń po czym wynająłem jej dość luksusowy, jak na ich warunki apartament (by sobie mogła odpocząć od stresów), zafundowałem jej zestaw badań na HIV i choroby weneryczne (no bo przecież ofiara gwałtu), zafundowałem leczenie w innym kraju (bo mieli podobno dużo lepszą służbę zdrowia - gówno prawda jak się później okazało, ale wakacje zaliczyła za darmo) a dwa miesiące później się z nią chajtnąłem.

 

To pisałem ja, Jarząbek - czterdziestoletni facet, który powinien mieć już choć kroplę oleju pod dudniącym pustką czerepem lśniącego hełmu :D 

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 2
  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 4
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzyłem, że moja myszka nie jest taka.

 

...no że pojedziemy na wakacje do Hiszpanii, potem na romantyczny weekend do Wenecji, i będzie mnie (i się ze mną) znowu kochać.

 

Wyjazd był ok 50/50, ale to był prawie rok rycerskości i walki o związek.

 

Bo przecież o związek trzeba walczyć do końca! ?️

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Still napisał:

Podobnie jak kolega.

Mając 20 lat, odbyłem 3 rozmowy kwalifikacyjne w jednej z firm dystrybucji fmcg. Na rozmowach byłem razem ze swoim kolegą. Obydwaj się dostaliśmy. No prawie....

Kolega przystał na ich warunki, ja natomiast miałem wątpliwości. Wejście w zawód PH, wiązało się na początku z pracą po 12 godzin. Wiadomo, zdobywanie nowych klientów, ogarnięcie jak najbardziej dogodnej trasy, wiązało się z mozolną pracą, długim siedzeniem za kółkiem i czasu spędzonego z klientami.

Zrezygnowałem, gdyż chciałem jak najwięcej czasu spędzić z nową myszką...:D

Dziś kolega jest dyrektorem regionalnym w tej firmie i zarabia 20k na miesiąc.

Dziękuję <_< swojej głupocie!

Ja od razu na start 9 k, auto służbowe.... Wtedy zarabiałem w okolicach 4 k. Więc dla mnie zajebisty przeskok. Dwie rozmowy zaliczone plus spotkanie z zarządem spółki. To było ładne parę lat temu. Dziś może już 9 k nie robi takiego wrażenia ale jeszcze w 2010 był to bardzo dobry pieniądz przy najmniej dla mnie. Mogę powiedzieć że jestem najgłupszym człowiekiem na ziemi :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

To pisałem ja, Jarząbek - czterdziestoletni facet, który powinien mieć już choć kroplę oleju pod dudniącym pustką czerepem lśniącego hełmu :D 

Przypomnij... Która to obecnie Twoja żona? ?

;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Ale moja obecna myszka jest zupełnie inna, niż wszystkie ;) (...) 

Myszka inna niż wszystkie to Razer Deathadder Elite Gaming Mouse. 

Oczywiście przeowodowa. Dobrze pasuje pod moją rękę, nie slizga się, nie jest przesadzona ani pod względem ilości przycisków, ani ceny. Np w Elder Scrolls Online robię przy pomocy tego sprzętu rozpierdol nawyzszej jakości.  Polecam 

 

Nieuleczakny Handlarz Ludźmi- dobrze brzmi. Chwytliwe ;)

Edytowane przez Esmeron
  • Haha 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

Pozwolę sobie wrzucić historię zupełnie "przeciwne" do tytułu wątku. Bo dobrze czasami mieć punkt odniesienia na mapie, jak daleko odeszliśmy od jakiegoś miejsca. Pamiętam moją reakcję gdy pierwszy raz słyszałem te historyjki, to byłem w szoku, że jak tak można (wychowany za młodu na biało-rycerza jak się patrzy). Bohaterem jest mój dziadek - który czasy młodości miał w latach 20-tych.

 

Historia nr 1.

Wspomniane lata 20-te (okres międzywojenny), Miejsce akcji małe miasteczko/duża wioska. Organizowana jest potańcówka - w tamtych czasach nie było klubów/dyskotek. Przyjeżdżała orkiestra grająca na żywo do największego domu we wsi i tam wszyscy (z okolicznych wiosek) się bawili. Co ważne, większość się dobrze znała. Mój dziadek zaprosił na te tańce dwie dziewczyny równocześnie. Wymyślił to na tyle sprytnie, że poprosił kumpli, że gdy on będzie tańczył z jedną, to któryś z kumpli będzie tańczył z drugą. Wyobraźcie sobie skale trudności, to nie jest klub gdzie jest 500 osób i jest ciemno. To mała wiejska potańcówka, gdzie (prawie) wszyscy się znają. Okazało się że plan zadziałał i impreza udała się wyśmienicie. Obie laski zachwycone "randką" z dziadkiem. 

Następnego dnia była niedziela, więc cała społeczność stadnie udała się do kościoła. I tu pojawiły się problemy. Jedna z lasek zaczęła się chwalić (przed kościołem) jak to była na potańcówce z dziadkiem. Na co druga "łżesz głupia, ja z nim byłam!" i ....od słowa do słowa, laski zaczęły się szarpać przed głównym wejściem do kościoła.

Słysząc to mój białorycerski umysł zadał pytanie dziadkowi (włączył mi się od razu program "dama w opresji"): 

-Dziadku i co zrobiłeś? Rozdzieliłeś je, przeprosiłeś?

Na co dziadek odparł:

Głupiś...wszedłem bocznym wejściem, co sobie będę obciach robił.

 

Historia nr 2.

Letni poranek, sobota lub niedziela. Miejsce akcji polanka w lesie.

Dziadek właśnie się ubiera po "skonsumowaniu" randki z pewną laską z która spotykał się od dłuższego czasu.

Panna, nieśmiało zagaja:

"a wiesz Józek, ludzie gadają, że Ty się żenisz"

Dziadek: ...."serio? niby kiedy?"

P: ....no mówili że dzisiaj.

D: .....i Ty głupia ludziom wierzysz? To ja bym tu z Tobą dokazywał jakbym miał dzisiaj ślub?

P: ...no faktycznie, jaka ja łatwowierna jestem.

Po czym dziadek, po wszystkim dał ładnie pannie buziaka, odprowadził do domu, a sam, przebrał się w garniak i  co koń wyskoczy pognał do kościoła.

 

Pierwsza historyjka opowiedziana przez dziadka (potwierdzona później przez babcię). Druga historyjka opowiedziana przez babcię -na zasadzie jaki to dziadek zły był.

(tamta kobieta jej się później żaliła- typowa konfrontacja kochanki z żoną). Są więc to historie prawdzie.

 

Edytowane przez Zdzichu_Wawa
  • Like 3
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie taka najbardziej, ale wskazująca, że nawroty są nieuniknione :

W ramach "nagrody", za dobre zachowanie zaprosiłem do wypasionej, specjalistycznej restauracji, z nastawieniem "kochanie bierz co chcesz, ile chcesz, świętujemy".

Wieczór robi się coraz bardziej napięty...postanowiłem, że będę miły, czym pogarszam sytuację.

Na koniec foch, kłótnia, kłótnia w restauracji, w taksówce, w domu, motywy kłótni nieznane "wszystko i nic".

W końcu kluczowe pytanie - "z kim mnie zdradziłeś !?"

Co mnie uratowało to mój napad śmiechu, jak wyobraziłem sobie te wszystkie domysły i racjonalizacje, jakie mogły w kobiecym mózgu doprowadzić do takiego wniosku, i jak w gruncie rzeczy biedne są kobiety z tymi swoimi chomikami myśli.

Nagle przesadnie miły -> na pewno coś zrobił -> zdradził -> foch i obrażanie się, kłótnia.

 

Białorycerskie odruchy szkodzą chyba zawsze...

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.10.2019 o 10:55, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

lokalny szaman (sic kurwa ja pierdolę!)

Lokalny szaman do rany przyłożyć!

W dniu 21.10.2019 o 10:55, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Białorycerskie to było jak chuj, ale była też w tym odrobina metody. Kwiaty, suszi i liścik sfotografowałem i dołączyłem do pokaźnego pakietu

To nie biały rycerz, a biały lis!

Godzinę temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Ale moja obecna myszka jest zupełnie inna, niż wszystkie ;)

Mam nadzieję że zabezpieczysz swój nieuleczalny-rycersko-lisowy tyłek przed pazurami myszki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Imbryk napisał:

To nie biały rycerz, a biały lis!

A ona czarna wdowa

 

20 minut temu, Imbryk napisał:

Mam nadzieję że zabezpieczysz swój nieuleczalny-rycersko-lisowy tyłek przed pazurami myszki :)

Moja myszka taka nie jest!! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razu pewnego kiedy niezwykle zakochałem się w okrągłym i zadartym dupsku pewnej blondynki, często wychodziłem wyrzucić śmieci, ona mieszkała tuż obok mnie - liczyłem, że to zadarte spotkam. Oj piękna była i taka odważna. 

Pewnego wieczoru zamówiłem do jej mieszkania jedzenie na wynos (tak dbałem już o "biedactwo").

Pan dostawca jedzenia najpierw przywiózł jedzenie do mnie, a następnie dając napiwek poprosiłem, żeby zniósł pod wskazany adres: o tam.

Po 8 minutach dzwoni ktoś do moich drzwi. Okazało się, że to dostawca jedzenia i patrząc mi prosto w oczy z tym wymownym wyrazem twarzy mówi: "w środku zastałem kobietę i obściskującego ją faceta, dlatego powiedziałem, że się pomyliłem"...

Oddał mi to jedzenie, a ja jemu drugi napiwek.

Wyleczyłem się w mig z zadartego dupska.

 

Po około 1,5 roku przyszło do mnie to samo, ale już niezadarte dupsko, w rękach trzymała niemowlę, szara na twarzy, włosy matowe i zapytała: czy możesz mnie zatrudnić fikcyjnie, żebym miała zus i mogła chodzić do lekarza z małą?

 

Dałem jej jeść i parę groszy.

Teraz podobno, kto chce to ją bierze.

Strasznie skończyła.

 

Edytowane przez Pozytywniak
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie służyłem jako prywatny taksówkarz, ponieważ pańcia bała się prowadzić samochód dalej niż do pracy, na zakupy i do teściowej.
Pewnego czasu, zima, gdy miałem auto u mechanika i poprosiłem, żeby mi w weekend swoje pożyczyła do pracy. Usłyszałem, że musi jechać do mamy. Oczywiście tułałem się autobusami.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby mnie za wała robiła z tym „boję się” Jakoś po nową bluzkę, umiała pojechać i wrócić.

No i oczywiście wykupiłem pańci 10 godzin jazd + egzamin na prawo jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, StatusQuo napisał:

Ja na pierwszym roku studiów, parę razy na pierwszą randkę zapierdalałem z kwiatkiem .. bo mi się wydawało, że "tak wypada" ..

Ja wprawdzie nie zapierdalałem na pierwszej ale na drugiej to już był standard (o ile drugą była). Dobrze , że mi przypomniałes moją głupotę. No i to co wielu braci pisze: placenie za laski. Ja pierdole, jaki wstyd... 

 

A może właśnie tak ma być, że trzeba to przejść wszystkie te goowna od A do Z, żeby to w pełni zrozumieć. Bez takich doświadczeń, to ciekawe gdzie byśmy teraz byli.  I stad pytanie-refleksja: są tu jacyś Natural-Born-Alfa? Czy żeby stać się alfą trzeba przekopac najpierw tony gnoju rękami (rozwody, zdrady, traktowanie jak gowno), zeby zyskac świadomość? 

 

Krotko: Alfą się rodzisz czy alfą się stajesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.10.2019 o 08:42, Jaśnie Wielmożny napisał:

Opowiesz coś więcej o pożyciu dziadków swoich?

Dziadek był typowym Alfa. Poza tymi opisanymi akcjami miał jeszcze kilka innych równie "efektownych". Gdy babcia wychodziła za niego za mąż, to nie miała jeszcze 18 lat nawet (tak to było w tamtych czasach, laska 20+ to stara d**a była). Wydaje mi się że dziadek chyba się nie przejmował czy babce jest fajnie w łóżku, bo z rodzinnych opowieści (i własnych obserwacji historii kolejnego pokolenia) zauważyłem że babcia sex traktowała jako "zło konieczne". Co gorsza, to podejście przeniosło się na jej córki, to zaś spowodowało, że ich związki nie były szczęśliwe. 

 

Ciężko to jednoznacznie ocenić, bo z jednej strony ciężkie czasy, bieda. Z drugiej, tak na prawdę to babcia utrzymywała całą rodzinę na co dzień. Dochód dziadka był od czasu do czasu- jako ekstra środki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.