Skocz do zawartości

Ruch Nofap: Zerwij z pornografią i masturbacją, by być wolnym!


deleteduser74

Rekomendowane odpowiedzi

Przyszedł czas i na mnie. Po śmiało ponad 10 latach trzeba z tym skończyć. Bywały przerwy tygodniowe, dwutygodniowe, ale w pełni czysty miesiąc nigdy mi się nie udał.

Lada moment pyknie 25 wiosen a ja na ręcznym. Nie jestem jakiś hard-addict ale czuje jak nawet co drugi czy trzeci dzień robiąc to, ulatuje energia do życia. Nie oczekuję też od odstawienia jakichś hiper mocy ale wiem jak nawet tygodniowy post potrafi nakręcić człowieka i oczyścić głowę. A ostatnio czuje się mega zamulony i rozkojarzony.

 

Także od jutra, 22.06 cała moc przekierowana na kobitkę :D  trzymajcie kciuki. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się wytrzymać 144 dni za pierwszym razem i chyba się zachłysnąłem tym "sukcesem".

Ponieważ od dwóch miesięcy nie potrafię wrócić na właściwe tory.

 

Kolejny raz przegrałem z tym gównem i chyba już nawet nie mam wyrzutów sumienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Santo napisał:

Udało mi się wytrzymać 144 dni za pierwszym razem i chyba się zachłysnąłem tym "sukcesem".

Ponieważ od dwóch miesięcy nie potrafię wrócić na właściwe tory.

 

Kolejny raz przegrałem z tym gównem i chyba już nawet nie mam wyrzutów sumienia.

Jak opiszesz te 144 dni postu? Było warto? Jak się czułeś? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, mercantor napisał:

Jak opiszesz te 144 dni postu? Było warto? Jak się czułeś? 

Tutaj moja wypowiedź z tego drugiego tematu o no fap :

 

"Cześć wszystkim.

 

Chciałem się pochwalić że dzisiaj mija mi 60 dzień nofapu!

 

Udało mi się dojść do takiego wyniku za pierwszym razem pomimo silnego uzależnienia. Masturbowałem się 1, 2 lub 3 (max 6) razy dziennie (codziennie) od około 4 lat a pierwszą styczność z porno miałem w wieku 8 lat.

 

Wracając. Zauważyłem znaczną poprawę samopoczucia, mam więcej siły, więcej takiej energii życiowej, szybciej się wysypiam no i wzwody są o wiele wiele lepszej jakości niż 2 miesiące temu.

Dopiero czytając to co właśnie napisałem, zauważyłem jak dużą szkodę w życiu wyrządziła mi pornografia. To gówno wysysa życie. Nie dajcie się!"

 

 

Nadal się pod tym podpisuję chociaż po pewnym czasie na tyle przyzwyczajasz się do takiego stanu rzeczy że przestajesz go doceniać. I to chyba jest mój błąd.

Są też dni gdy nie myślę o niczym innym poza seksem. Może powinienem skorzystać z usług div albo psychologa.

Ale generalnie warto o siebie zawalczyć bo naprawdę zmienia to życie na lepsze. Nie zrozumie tego ten który nie jest uzależniony.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy Bracia, po udzieleniu się w innym temacie, uznałem, że opiszę swoją historię, bo może być dla niektórych krzepiąca i dodać otuchy, by walczyć z nałogiem. Jestem czysty ponad trzy lata. Wybaczcie, jeśli mój post wyda się chaotyczny - ale to z jednej strony, że tak dużo chciałbym Wam powiedzieć, a z drugiej na przestrzeni czasu niektóre spotrzeżenia mogą być umieszczane nie do końca chronologicznie.  

Fapstronautą byłem przez około 12 lat. od okresu dojrzewania do w zasadzie dorosłego życia 13-25. 

Odkąd odkryłem fapowanko, robiłem to coraz częściej, przez całe lata. Do momentu, gdy czując bardzo duże rozgoryczenie życiowe, standy depresyjne, myśli samobójcze i szereg innych dolegliwości zacząłem szukać odpowiedzi i znalazłem subreddit NoFap na reddicie. 

Od tamtej pory zacząłem czytać, wyznania Braci z całego świata, motywować się i podjąć próbę walki z nałogiem - który w mojej opinii nie różni się niczym od alkoholizmu, czy narkomanii, nałogowego palenia. Schematy tego jak nasz mózg na 1000 sposobów potrafi nas podejść by jednak dostarczyć upragniony strzał są wszędzie takie same. 

*Ważne dla historii jest to, że nigdy nie miałem problemów z poznawaniem kobiet, budowaniem z nimi relacji i konsumowaniu tych relacji. Bywałem w związkach, długich, krótkich, średnich. Teraz jestem w długim. *

Co mnie do tego skłoniło ? 

Zacząłem zauważać, że jest jednak coś ze mną nie tak.
 
Każdego dnia wstawałem zmęczony. 
Miałem problemy ze skupieniem się na czymkolwiek. 

Byłem nerwowy, łatwo się poddawałem, najmniejsze problemy życia codziennego doprowadzały do granicznej frustracji ( szukanie kluczy od samochodu np. ) przy której wręcz syczałem ze wściekłośći. 

Huśtawki nastrojów 24/7 ukrywane z mniejszą lub wiekszą skutecznością. 

Ciągłe fatalistyczne myślenie - wszystko się nie uda więc po co próbować ?

Odczuwałem takie rozgoryczenie życiem, nic mnie nie cieszyło, miałem myśli samobójcze co 2-3 dzień o których nikomu nie mówiłem. 

Na kobiety zacząłem patrzeć w sposób pozbawiony człowieczeństwa. Nieważne, czy to była nieznajoma ulicy czy nowa koleżanka, nie obchodziło mnie kim jest i jaka jest jej historia tylko zastanawiałem się nad tym czy byłoby mi z nią dobrze w łóżku i czy istnieje scenariusz w którym dobieram sie jej do majtek. 

Oglądałem coraz większe ilości porno i z kategorii, które zupełnie mi sie nie podobały. Czesto myślałem sobie " k*rwa serio do tego zwaliłem ? " 

Ciągle chodziłem zblazowany tzw. brain fog. Ożywiało mnie jedynie myślenie o seksie i tym - oczywiście kiedy znów będę miał chwilę, żeby "zająć się sobą". 

Uprawiając seks z kobietą, było to mega mechaniczne, a żeby osiągnąć finał musiałem myśleć o obrazach z filmów które oglądałem. Często było tak, że wyłączałem sie w głowie na tyle, że wręcz uciekałem w pamięciówę uprawiając seks z wcale nie odpychającymi kobietami - ale bardziej bym to nazwał masturbacją ich ciałami niż uprawianiem seksu. To z kim uprawiam seks nie miało znaczenia i żadnej wartości. 

Domyślacie sie pewnie, że abym stanął na wysokości zadania wymagało to tego, aby partnerka wzięła sprawy w swoje ręce w taki czy inny sposób i to najlepiej jak najmocniejszy - jak na filmach. Bo inaczej nic z tego. 

Co pewnie części kobiet pasowało, ale to było takie hmm... puste. 

Zdarzało się często, że opadałem w trakcie bez powodu. I nie zawsze udawało mi się osiagnąć szczyt pomimo pracy jak w tartaku. 


W najgorszym momencie czułem niepokój, gdy nie ulżyłem sobie 3-4 razy dziennie. I nie miało żadnego znaczenia, czy uprawiałem seks z kobietą danego dnia. Seks jedno, fapowanko drugie. Często żeby osiągnąc satysfakcję musiałem sobie jeszcze po zbliżeniu z kobietą ulżyć ze dwa razy na własną rękę by czuć jakąkolwiek formę spełnienia. 

Przyszedł taki moment, że myślałem w zasadzie kiedy tylko będę mógł wziąć sprawy w swoje ręce. 

Mimo tego, że najlepiej mi było załatwiać sprawy we własnym zakresie to mimo wszystko myślałem o tym, aby jednak robić to z jak największą ilością kobiet. Tzn, gdy tylko jakaś dawała mi sygnał, że mogłaby być w jakimś stopniu mną zainteresowana robiłem absolutnie wszystko by wylądować z nią w łóżku. 

Przez to wplątałem się w wiele naprawdę dziwnych relacji z mniejszymi lub większymi wariatkami. W naprawdę różnym wieku obie strony - ale muszę zaznaczyć też, że w granicy prawa jeśli chodzi o tę dolną granicę. 

Zdarzyło mi się pare razy wysmażyć frytę w firmowym kiblu by odreagować na stres w pracy. 

Kolejnym uwłaczającym jako mężczyźnie elementem było to, że w pewnym momencie mając stałą partnerkę w domu z którą seks wystarczyło po prostu zainicjować to i tak biegłem z pracy jak najszybciej, żeby się obsłużyć zanim wróci ze dwa razy. 

Gdy miała na później w pracy, a ja miałem dzień zdalny to wręcz wmawiałem jej, że musi wyjść wcześniej, żeby coś tam ogarnąć żeby tylko mieć czas szybciej na szlifowanie gryfu. 

Nie musze chyba wspominać, że zaczynanie jakichkolwiek czynności kreatywnych czy to związanych z pracą czy hobby w zasadzie graniczyło z cudem. Odkładałem najprostsze sprawy w nieskończoność. 

Jak wspominałem na początku w końcu poczułem, że zniszczę sobie w ten sposób życie jestem g*wnem i nie chcę "przegrać życia" w wieku lat dwudziestukilku. 

Z pomocą wujka Google trafiłem na Reddit. I tak zaczęła się historia mojej walki . Cały czas czytałem reddit, bardzo pomogła mi appka ReWire Companion - lub coś podobnego w której to gwałciłem przycisk paniki kilkadziesiąt razy dziennie. 

Moje podejścia trwały odpowiednio

tydzień, dwadzieścia kilka dni, 60 dni i teraz najdłuższe ponad 3 lata, może 3,5 - nie pamiętam już kiedy ostatni raz fapałem. 

Uważam, że dalej jestem fapstronautą, tyle, że nie fapującym. Jak alkoholik pozostaje nim do końca życia i zawsze może zaliczyć powrót. Choć mogę zaryzykować stwierdzenie, że wreszcie jestem panem własnego losu i nawet gdy natknę sie gdzieś na jakąś formę pornografii to po prostu ją ignoruję. Owszem, czuję pewien niepokój, ale nie jest to taka niszcząca chęć nie biorąca jeńców i paląca wszystko wokół. 

Teraz trochę o plusach. Oczywiście to część bardzo subiektywna, i każdy kto natknie się na ten wątek nie powinien od razu oczekiwać konkretnych namacalnych zmian w swoim przypadku. To nie jest tak, że z dnia na dzień staniesz się superbohaterem. Niektóre apsekty dostrzega się z czasem. 

Więc, plusy które zostały zauważone w moim przypadku.


- poprawiła się ostrość wzroku odczuwalnie.
- jakość włosów, paznokci, skóry, oczy stały się bardziej błyszczące. 

- spokój ducha 
- chęć do robienia rzeczy, taka pozytywna energia życiowa. Chęć zgłebiania nowych hobby
-energia do treningu.
- umiejętność radzenia sobie ze sprawami, nie wpadania w panikę i radzenia sobie z problemami. 
( bardzo mi to pomogło w przypadku problemów rodzinnych, bo gdy wpadłem w kłopoty dzięki ojcu to bardzo szybko się z nich wygrzebałem ) 
- chęć poznawania kobiet jako ludzi, nie jako obiektów seksualnych. 

- brak wstydu, otwartość. 

- tzw. sharp mind, czyli po prostu jasny umysł. 

-stany depresyjne i myśli samobójcze odeszły w niepamięć. Co prawda zdarza się mieć gorszy dzień jak każdemu, ale nie jest to już taki dół do którego nie dociera światło. Każdy ma prawo do gorszego nastroju czasem. Jeśli jest mi smutno, dość szybko z tego wychodzę.

- lepsze panowanie nad nerwami, nie wpadam już w niekontrolowaną furię.

- nauczyłem się cieszyć z małych rzeczy. Wyjścia na spacer, czy pobiegać w miłej okolicy. Dzięki regularnym treningom i woli do trzymania diety w ciągu ostatniego półtorej roku schudłem ponad 30 kg. ( 33 dokładnie na dzień dzisiejszy) 

- odzyskałem chęć do życia i umiejętność patrzenia z ciekawością i optymizmem w przyszłość. 

- wróciła sprawność seksualna na poziomie zdrowego nastolatka, a mam prawie 3 dychy na karku. 

- seks z partnerką stał się prawdziwym festiwalem wrażeń. Prawdziwa kraina nowych bodźców i wrażeń nawet kochając się w zwyczajnie prosty sposób. 

- otwartość na partnerkę, wreszcie mogę poczuć, że naprawdę kocham się ze swoją kobietą. 

- umiejętność planowania krótko i długoterminowego radość z realizacji planów, cierpliwość. 

- pewność siebie, potrafię bronić swoich racji, nie boję się problematycznych konfrontacji w pracy. Znam swoją wartość i potrafię być nieprzejednany w dyskusji, a riposty przychodzą szybko i są celne.

- chęć do budowania długotrwałych zdrowych relacji czy to przyjaźń, czy inne uczucia.

i jeszcze wiele rzeczy o których na daną chwilę mogłem zapomnieć. 

Drodzy Bracia, teraz chciałbym wspomniec o radzeniu sobie z pragnieniem. 

Najważniejsze, moim zdaniem zmusić się i z czasem wyrobić sobie bezmyślne odruchy. 
Masz chęć ? Idź pod zimny prysznic. Natychmiast. Nie myśl o tym, po prostu odkręć ten pie*dolony kurek i właź. - można zacząć od letniej wody.


- Zrób 50 burpees.

Jeśli nie pomaga, wyjdź z domu, zadzwoń do kogoś, umów sie. Idź posprzątać auto ( jeśli masz). 

- Poczytaj o historiach innych, w wielu grupach ludzie wzajemnie się motywują. Obejrzyj filmik na YT o plusach nie fapowania. W aplikacji ReWire jest przycisk paniki, który po naciśnięciu wyświetla Ci ciekawy temat na reddicie motywujący lub fakt motywujący. 

- Opisz jak się czujesz w formie pamiętnika, będziesz sie kiedyś z tego śmiał - #sprawdzoneinfo. 

Jeśli nic nie działa, rozważ wizytę u Roksany - to już w zasadzie każdy bierze na swoje sumienie i światopogląd. - mówię tylko że taki scenariusz istnieje- ale traktuj to jako ostateczność. Lepiej zaspokoić chęć z kobietą. Ale tu również jest zagrożenie uzależnieniem. Traktować to należy jako broń ostatniej szansy. 

Nie polecam blokowania stron, bo przecież i tak jak zakładasz blokadę to umiesz ją zdjąć. Jeżeli nie jesteś za bardzo IT Guy to poproś kogoś komu ufasz, żeby zrobił to za Ciebie. Jedyny sens, gdy nie umiesz zdjąć blokady. 

Podczas okresu walki z nałogiem miałem góry i doliny - jak wspominałem w innym temacie jest to sinusoidalna amplituda, gdzie pickiem jest chęć zwalenia. Z czasem aplituda maleje, picki stają się częstsze, ale zwiększa sie ich częstotliwość. 

Pamiętajcie, że Wasz własny umysł jest w tym momencie Waszym wrogiem będzie próbował Was przekonać na 10.000 sposobów, żeby dostarczyć sobie strzału dopaminki. 

"Wytrzymałem 30 dni- należy mi sie nagroda! Przecież już nad tym panuję !" - nie. 

"Czytałem, że masturbacja regularna jest przecież zdrowa!" 

Nice try mózgu. 

itp. itd. 


Oto moja historia, z góry przepraszam, że wyszło tego tyle, ale nie da się skrócić w mojej opinii tych lat doświadczeń. Przepraszam również za błędy ortograficzne, stylistyczne lub inne. Przelewałem prosto z głowy. 

 Jeżeli mógłbym odpowiedzieć na jakieś pytania, albo chcielibyście o coś zapytać, - pytajcie śmiało. 

Jestem tu z Wami. Nie poddawajcie się i bądźcie silni. 

  • Like 13
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spellman71 napisał:

Moje podejścia trwały odpowiednio

tydzień, dwadzieścia kilka dni, 60 dni i teraz najdłuższe ponad 3 lata, może 3,5 - nie pamiętam już kiedy ostatni raz fapałem. 

 

Zazdroszczę, że miałeś jedynie kilka podejść. U mnie to już chyba w setkach i ch...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Farys napisał:

Zazdroszczę, że miałeś jedynie kilka podejść. U mnie to już chyba w setkach i ch...

Miałem bardzo duże poczucie tego jak pornografia niszczy mi życie. Dla mnie to było absolutne dno i dlatego pragnąłem z tym zerwać tak jak tonący pragnie kolejnego oddechu.  - to dobre porównanie- Nie chciałem się poddać w swoim życiu w wieku dwudziestu kilku lat. Największym szokiem było dla mnie gdy dotarło do mnie, że mam z kim, mam jak, mam gdzie - w zasadzie 24/7 a i tak szmalcuję torpedę po kątach. Z mojej perspektywy nie było niczego bardziej upodlającego dla mężczyzny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Konkretny wpis Spellman,  porno ryje banie totalnie - niszczy motywacje, męskość, odwagę, ochotę do życia, robi Cię takim wegetującym typkiem - praca - dom - walenie - brak radości z życia, pesymizm.  Jak się porzadnie zresetuje receptory to człowiekowi się cieszy micha że słońce świeci albo jest ładna jesienna aura, czy dziewczyna się do nas uśmiechnie na ulicy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spellman71 napisał:

Miałem bardzo duże poczucie tego jak pornografia niszczy mi życie. Dla mnie to było absolutne dno i dlatego pragnąłem z tym zerwać tak jak tonący pragnie kolejnego oddechu.  - to dobre porównanie- Nie chciałem się poddać w swoim życiu w wieku dwudziestu kilku lat. Największym szokiem było dla mnie gdy dotarło do mnie, że mam z kim, mam jak, mam gdzie - w zasadzie 24/7 a i tak szmalcuję torpedę po kątach. Z mojej perspektywy nie było niczego bardziej upodlającego dla mężczyzny. 

Po jakim czasie zaczał normalnie ci stawać na widok kawałka np kobiecego tyłka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, amber99 napisał:

Po jakim czasie zaczał normalnie ci stawać na widok kawałka np kobiecego tyłka?

Na sam widok to nigdy. Ponieważ oprócz konwencjonalnej pracy biurowej,  wykonuję również jako dodatkowe zajęcie pół pracę, pół hobby gdzie mam do czynienia z kobietami w różnym stadium negliżu i profesjonalizm wymaga by nie myśleć wtedy o kobiecie w sposób seksualny, tylko jako raczej obiekcie do oświetlenia i uwiecznienia. 

Ale różnica jest taka, że już podczas początków gry wstępnej, gdy wiedziałem co się święci ( przy pierwszej interakcji w kierunku konsumpcji relacji  - dotyk, pocałunek itp)  to tak po 3 pierwszych miesiącach mniej więcej. 

Edytowane przez Spellman71
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Spellman71 napisał:

Nie polecam blokowania stron, bo przecież i tak jak zakładasz blokadę to umiesz ją zdjąć. Jeżeli nie jesteś za bardzo IT Guy to poproś kogoś komu ufasz, żeby zrobił to za Ciebie. Jedyny sens, gdy nie umiesz zdjąć blokady. 

Jedyna rzecz z którą się nie zgodzę. Można wygenerować sobie długie losowe hasło. Nie trzymamy go na kompie tylko drukujemy i trzymamy np. w piwnicy lub w pracy. Ja tak zrobiłem jakoś w marcu i od tego czasu jeszcze nie schodziłem po hasło do piwnicy, bo zwyczajnie za dużo zachodu ;). Czasami mózgowi odwala, lepiej mieć do siebie ograniczone zaufanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, WS2096 napisał:

Można wygenerować sobie długie losowe hasło

Ciekawy pomysł, ale jednak gdyby chęć była wielka może i byś zszedł do piwnicy. Oczywiście nie życzę Ci tego ani trochę. :) Ale to zawsze jakaś furtka.  Mózg jest bezczelnie bezlitosny by zrealizować sobie dostarczenie narkotyku. 

Edytowane przez Spellman71
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spellman71 podziwiam za ten długi wpis, bo co by nie mówić, motywujesz. Sam sue zmagań z tym szambem od około 20 lat.  Teraz jestem na 17dniu i chce iść dalej, z dala od tego rozerotyzowanego świata chroniąc umysł. Dziś akurat mam taki dzień z kiepskim nastrojem. Pogoda, biometr? Może i też, ale na podstawie wielu historii wiem, że to może być proces oczyszczania się z tego badziewia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.06.2020 o 13:48, Spellman71 napisał:

Podczas okresu walki z nałogiem miałem góry i doliny

na początku odwyku mózg nieźle fiksuje, wiadomka, te masakryczne skoki samopoczucia, po jakim czasie ustały one znacznie że w skali tygodnia mogłeś się skupić na życiu już w dużo lepszym stopniu i złapać ten zdrowy balans? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Wincenty napisał:

na początku odwyku mózg nieźle fiksuje, wiadomka, te masakryczne skoki samopoczucia, po jakim czasie ustały one znacznie że w skali tygodnia mogłeś się skupić na życiu już w dużo lepszym stopniu i złapać ten zdrowy balans? :)

Po jakoś dwóch miesiącach z haczykiem, myślę, że to był taki moment, że "urge" zelżały na sile. Ale dalej się pojawiały. Zdarzały się też jeszcze takie mega silne "ataki" w trzecim miesiącu. Nie da się jednoznacznie tak wskazać momentu. Najlepiej jak potrafię odpowiedzieć to tak, że jak przestałem już liczyć dni w okolicy dnia sześćdziesiąt coś. 

Można to skrócić do 
Jak zapomnisz, że jesteś na no fapie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Spellman71 napisał:

Po jakoś dwóch miesiącach z haczykiem, myślę, że to był taki moment, że "urge" zelżały na sile. Ale dalej się pojawiały. Zdarzały się też jeszcze takie mega silne "ataki" w trzecim miesiącu. Nie da się jednoznacznie tak wskazać momentu. Najlepiej jak potrafię odpowiedzieć to tak, że jak przestałem już liczyć dni w okolicy dnia sześćdziesiąt coś. 

Można to skrócić do 
Jak zapomnisz, że jesteś na no fapie. 

Miałem 30 dni nofapu, próbuję wrócić na dobra drogę, wytrzymuje 2-3 dni i znowu porno.. tragedia.  Wiem jakie to złe, wiem jakie mam objawy.. mgła umysłowa, problemy z zapamiętywaniem, koncentracją, pamięcią, senność, zmęczenie.. a mimo to nadal to robię, kupiłem sobie zestaw adaptogenów żeby trochę poprawić swoje samopoczucie psychiczne ale widzę że to zamiast mi pomagać to mi szkodzi bo strasznie podnosi libido.  Nawet jak nie biorę adaptogenów to myślę o porno przez pół dnia pojawiają się tzw "urges" czyli popęd, ochota kilkanaście razy w ciągu dnia, tragedia.. przydałoby mi się coś na zmniejszenie libido (chociaż podejrzewam że to nie jest moje libido, tylko reakcja nałogowa domagająca się wyrzutu neuroprzekaźników)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mph25 napisał:

, wytrzymuje 2-3 dni i zn

Jesteś prawdopodobnie w tym samym miejscu co mój serdeczny przyjaciel. Jedyna droga to jeżeli pojawi się chęć wzięcia spraw w swoje ręce lub odwiedzenia miejsc w internecie to jedyna rada jaką mam to zimny prysznic, lub wyjście z domu, bo jeżeli będziesz bił się z myślami to prawdopodobnie niestety nałóg zwycięży, gdyż to nie ten etap jeszcze gdzie będziesz mógł zwyczajnie racjonalnie sobie "odpuścić" sesję. Z moich doświadczeń i znajomych którym w tym temacie pomogłem to nikt Ci nie pomoże jak Tobie Ty sam - robiąc rzeczy, które Cię ostudzą zerojedynkowo i bezwarunkowo. 
Nie mam dla Ciebie lepszej rady Bracie. Mogę jedynie trzymać kciuki. 

Nie eksperymentowałem z farmakologią, ale moim zdaniem jeżeli nie pokonasz tego "sam" to gdy odstawisz jakiekolwiek leki, bedzie to furtka dla mózgu żeby jednak fapnąć i zwalić na to, że to przez brak leków. - jednak to mój domysł. 
Nie jestem psychologiem, ani innym lekarzem - wysuwam to na podstawie swoich i znajomych doświadczeń i intuicji. 

W dużej mierze walka polega na zmuszaniu się do robienia rzeczy, które hamują urge. 

Edytowane przez Spellman71
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja próbuję od kilku miesięcy i na razie mój rekord to maksymalnie kilka dni. Problem u mnie polega na tym, że za każdym razem mój mózg racjonalizuje sobie na zasadzie "raz nie zaszkodzi", "miałem ciężki tydzień, należy mi się coś od życia" i tym podobne. Podobnie jest z alkoholem i trawą, za każdym razem gdy daję się ulec pokusie mówię sobie, że to ostatni raz, a rzeczywistość szybko to weryfikuje na moją niekorzyść. Oczywiście nie poddaję się i walczę dalej.

 

Mieliście albo macie tak, że nie możecie się skupić na jednej rzeczy dłużej niż kilkadziesiąt minut? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A można oglądać porno ale się nie masturbować czy to już niezgodne z założeniem. Potrafiłem rzucić palenie za 1 razem , zmienić dietę i zrzucić 22kg , zrezygnować z gry w piłkę w klubie mimo że grałem ponad 14lat. Nie czułem się z tym źle , a z porno jest inaczej.  Wiem że w realnym życiu nigdy nie otrzymam tego co daje mi porno. Lubię sobie podczas zajadania spaghetti  odpalić film z lesbijkami , albo wieczorkiem przy browarku obejrzeć Rocco jak invejduje kolejne dupy ehhh. Brakuje mi tego już 16dni bez . Tak po ludzku mi smutno.

 
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat wypada rocznica więc się wpisze do tematu. Trzymam no porn i no fap. Zaczynałem pierwszego stycznia, na przełomie lutego i marca miałem kontakty z jedną konkretną zawodniczką która kilka razy pozwoliła mi obniżyć ciśnienie. Natomiast od tego czasu jest posucha i ciśnienie jest konkretne. Były opcja na kontakty z mężatkami i kilkoma mało atrakcyjnymi paniami, ale zrezygnowałem uznając, że to poniżej mnie. Miałem nawet udaną nocną polucję(raz czy dwa orientowałem się, że śpie, budziłem się i zasypiałem ponownie zatrzymując wytrysk), co prawda skromną ilościowo, nie wiem z czego to wynikało ale cohones bolały przy ponownym zasypianiu(czyżby za mały upust emocji?).  Podsumowując, udane 6 miesięcy, do porno nie wrócę już nigdy, chociaż muszę przyznać, że nie nadużywałem tego narzędzia. Odnosnie fapania nie wiem. Semen retention bywa kłopotliwe, często jestem podkurwiony i widzę po sobie, że oglądam się nawet za pannami których bym nawet kiedyś nie zauważył albo celowo ominął. Jak żyć panowie, jak żyć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na czysto mija mi 8 dzień, ponieważ po powyższym wpisie miałem "relapse" na drugi dzień. Tak zazwyczaj miałem przy każdej próbie, że mój mózg myśli jakby "stary, masz zamiar już nigdy tego nie robić, zerknij i zwal ostatni raz" :D I uległem. Ale od tamtej pory nic. Czuję sporą różnicę w poziomie energii, właściwie od paru dni nie potrzebuję już popołudniowych drzemek i śpię dużo lepiej w nocy. Co przekłada się na większą wydajność w ciągu dnia. Chociaż dziś parcie było duże i musiałem rozładować się na fizycznych pracach domowych, zawsze coś na siłę się znajdzie. 

 

Także lecę dalej i co jakiś czas machnę wpis.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Od lockdownu, a w zasadzie od jego początku wziąłem się za Siebie. To moje kolejne podejście do no fapu - już chyba czwarte. Obecnie od pandemii upadłem 3 razy i bardzo tego żałuje. Ale idę do przodu cały czas, bo mam motywację. Nie liczę który to jest dzień, ale już dość długo - kilkadziesiąt dni napewno.

Zaobserwowałem u Siebie mocne wahania nastroju - raz tańczę sobie w kuchni o godzinie 12, a o 22 czuje się jak gówno, które nie chce żyć. Bardzo mocno czuję potrzebę ujścia ze strzelby oraz jakiejś emocjonalnej więzi z kobietą i bardzo mnie to uwiera, że nie mam partnerki od w sumie to od dawien dawna. Zauważam też spojrzenia kobiet na sobie, gdzieś na mieście czy na siłowni, jest tego dużo dużo więcej odkąd mam pełne magazynki. Strzelba jest w takiej średniej gotowości do ataku - flatline konkretny i bez morning glory od początku nofapu. Generalnie czuję czyiś wzrok na sobie bardzo często, kiedyś tego nie miałem. Obrazy z porno się wymazują, już nie mam tych flashbacków z filmów przed zaśnięciem - kilka razy rzuciłem okiem, ale jakoś tak się zniesmaczyłem i wyłączyłem. Postanowiłem sobie zadawać pytania "Po co oglądam na ekranie jak dwoje ludzi uprawia sztuczny mechaniczny seks?" I to mi pomaga. Z negatywów to jak napisałem wyżej - potrzeba seksu i emocji, wahania nastroju, które są bardzo silne.

 

Pozytywy u mnie:

- Więcej siły fizycznej i energii do życia. Konkretnie przybrałem na masie i to widzą wszyscy, których nie widziałem jakiś czas, jest to masa jakościowa a nie smalec. Więcej mam siły - kiedyś na ławeczce prostej nie mogłem wycisnąć 80 procent swojej wagi, teraz wyciskam 100 procent i pracuje dalej na tym. Generalnie progress ogromny i motywuje dalej do działania.

- Mniej strachu miedzy ludźmi, spokojniejszy krok, nie boję się przebywać miedzy ludźmi, czy o coś zapytać w sklepie choć dalej czuję pewien dyskomfort. Nie boję się wyjść gdzieś do baru gdzie są kobiety i patrzeć im w oczy. Kiedyś chciałem po prostu uciekać jak z pola walki.  

- Więcej spokoju i opanowania. Moja wybuchowość została ograniczona i to w dużym stopniu, kiedyś wkurzałem się na najmniejszą rzecz, która nie wychodziła lub miała ujemne znaczenie takie jak np nie zapięty rozporek, czy brak bułki takiej jakiej chciałem w piekarni.

- Spokojniejsza rozmowa z drugim człowiekiem, patrzenie w oczy. Kiedyś patrzyłem w podłogę, w dal albo kręciłem głową. Teraz mogę mocniej skupić się na oczach danego rozmówcy nie zależnie czy to facet czy babka.

- Lepsza organizacja życia, więcej czasu. Potrzebuję mniej snu 6-7 godzin a czasem mniej wystarczy aby dobrze się zregenerować po siłowni i jeszcze wyskoczyć na miasto na piwo bezalkoholowe. Generalnie dzień stał się dużo dłuższy.

- Brak jakiejś pustki w głowie. Potrafię konkretnie złożyć myśli aby przejść do działania - tutaj wchodzę z kolei na głębsze analizowanie i rozkminianie co zrobić lepiej, a co nie.

-  Nie mogę usiedzieć w domu bezczynnie, muszę mieć jakieś zajęcie, teraz łączę siłownie z jazdą na rowerze a wieczorkiem spotkania na mieście przy piwie zero procent które jest zdrowe, 7 godzin snu i od nowa życie.

- Łatwiej mi się wstaje z łóżka, lepszy sen, nie budzę się w nocy. Kiedyś po pornolach i męczeniu gekona wierciłem się w nocy jak gówno w przeręblu i budziłem się po 11 godzinach przerywanego snu.  Cały dzień byłem w jakiejś hibernacji. Teraz jak się położę to otwieram oczy dopiero rano when sun shine.

 

To tyle z tego by było. Jest warto!

 

Pozdrawiam

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

leci drugi tydz nofap'u :)

u mnie dziś fiksacja mózgu niezła od samego rana po nocy w pracy, ale przetrzymałem i poszedłem na trening

1.5h Muay Thai - jestem bardzo zaskoczony ilością energii i chęci do ćwiczeń na treningu gdzie tydzień temu było dużo ciężej

Wytrwałości Pany! :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.