Skocz do zawartości

Ruch Nofap: Zerwij z pornografią i masturbacją, by być wolnym!


deleteduser74

Rekomendowane odpowiedzi

Sądzę jak koledzy wyżej, że większość nawyków sprowadza się do obsługi własnych emocji.

Dobrze też jest zobaczyć, że dążymy do stanu zwiększonej energii niekoniecznie zdając sobie sprawę z motywów, ogólnie uważam, że celowość też jest nawykiem ucieczkowym.

Edytowane przez icman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja znowu podejmuję kolejną walkę. Już wywaliłem to na x miesięcy ale znowu powrót. Bez kobiety ten nałóg to jest takie cholerne gówno, że szkoda gadać :) No bo w sumie walczysz z własnym popędem, co w zasadzie tak trochę nie ma sensu. To trochę tak jakby walczyć z głodem nie jedząc albo z pragnieniem nie pijąc :)

  • Like 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, self-aware napisał:

Ja znowu podejmuję kolejną walkę. Już wywaliłem to na x miesięcy ale znowu powrót. Bez kobiety ten nałóg to jest takie cholerne gówno, że szkoda gadać :) No bo w sumie walczysz z własnym popędem, co w zasadzie tak trochę nie ma sensu. To trochę tak jakby walczyć z głodem nie jedząc albo z pragnieniem nie pijąc :)

U mnie podobnie, pisałem wcześniej w tym temacie o zmianach, było już zajeb*ście, ale niestety znowu wróciłem xD Bardzo dobrze piszesz, jak ktoś nie ma kobiety/regularnego dostępu do sypialni to będzie mu ciężko. Walczymy z własnym popędem, tymbardziej jak ktoś ma naście/ścia lat i peak testosteronu, do tego ćwiczy na siłce i bierze różne boostery ( tak jest w moim przypadku ). Najgorsze jest to, że idzie Ci dobrze, robisz już x dni i nie czujesz potrzeby, wyjdziesz na miasto zobaczysz jakąś dobrą dupe i po temacie :D No nic, keep grinding brahs :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@3nd3x0 - Wiesz, dla mnie największym problemem jest chyba praca. Często mam dni, że nie mogę się skupić na robocie bo myślę o seksie. Zdarzało mi się w swoim życiu przez to nie raz chodzić do kibla w pracy i tam oglądać pornusy. Z kolei w przypadku regularnego walenia jestem trochę zamulony a mój penis to kompletny trup, to uczucie też nie jest fajne, chociaż... w pewnym sensie nie potrzebny mi ten narząd do niczego innego jak sikania, próby znalezienia kobiety na igraszki nie przynoszą rezultatów, więc teoretycznie mogę i sobie być trupem... Chodzi jednak o samo to poczucie, że sprzęt jest zdrowy. Jakoś tak wtedy lepiej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mph25 - Oglądałem ten filmik jakiś czas temu ;) Wszystko to wiem od dawna... Jednak bardzo ciężko utrzymać radość z życia robiąc zwykłe rzeczy. Gdy siedzisz w robocie albo uczysz się w domu to stety niestety, często jest to po prostu nudne. Może jak ktoś ma pracę, która jest jego pasją to sprawa ma się inaczej, ale ja jak większość robię to wszystko po prostu dlatego, że z czegoś trzeba żyć. Wtedy porno wbija w mózg i kusi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według wielu osób na reddicie, poziom testosteronu na nofapie wzrasta bardzo wysoko. Nie mówimy jednak o testosteronie całkowitym (który bada się najczęściej) a o testosteronie wolnym. Jego badanie jest droższe, ale jest to AKTYWNY testosteron, ten który jest przyłączany do receptorów androgenowych.  Zrobię badanie testosteronu wolnego i estrogenu, i po 90 dniach powtórzę wynik (wytrzymam choćbym miał żreć tynk ze ściany, koniec z tym uzależnieniem) wynikami podziele się gdy przyjdą wyniki. Na testosteron wolny czeka się 3-5 dni w moim punkcie pobrań.    Według wielu osób testosteron wzrasta 7 dnia a później spada do bazowego poziomu, tyle że mówimy o testosteronie całkowitym a nie wolnym.

Edytowane przez mph25
  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Akadyjczyk napisał:

To już trochę jest. Odczułeś jakieś zmiany? np flat line czyli brak pociągu seksualnego? lub może wzmożona aktywność i ochota?

Nie, wiesz dlaczego? bo po zaprzestaniu trzepania, nie mogłem wytrzymać bez innej używki,  cukier i słodycze na potęgę, piłem dużo kawy, coli, czasem trochę popalałem a wtedy zacząłem palić po 10 fajek dziennie.  Masakra.

Edytowane przez mph25
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, mph25 napisał:

Nie, wiesz dlaczego? bo po zaprzestaniu trzepania, nie mogłem wytrzymać bez innej używki,  cukier i słodycze na potęgę, piłem dużo kawy, coli, czasem trochę popalałem a wtedy zacząłem palić po 10 fajek dziennie.  Masakra.

Ja trzymam jakoś 4 miesiące, ale zdarzało się parę razy w tym czasie przykładowo owalić prawie pół opakowania Ptasiego Mleczka na raz. Ostatnio jakoś się to ustabilizowało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio znów trochę poszalałem i znowu to samo, serio nie mam pojęcia z punktu fizjologicznego co ma wspólnego nadmiar fapu/ porno z pobudkami w nocy.

 

Rano ciężej wstać z wyra mimo tej samej ilości snu ale zauważyłem jedną rzecz ciekawą, po resecie 90 dniowym który miałem jakiś czas temu teraz zdecydowanie łatwiej wracać "na ścieżkę" nofap/noporn i nie liczę już wgl tych dni.

3 godziny temu, Adalberto napisał:

Ja trzymam jakoś 4 miesiące, ale zdarzało się parę razy w tym czasie przykładowo owalić prawie pół opakowania Ptasiego Mleczka na raz. Ostatnio jakoś się to ustabilizowało.

To nie jest tragedia życiowa, nie przejmuj się tym.

4 godziny temu, mph25 napisał:

Nie, wiesz dlaczego? bo po zaprzestaniu trzepania, nie mogłem wytrzymać bez innej używki,  cukier i słodycze na potęgę, piłem dużo kawy, coli, czasem trochę popalałem a wtedy zacząłem palić po 10 fajek dziennie.  Masakra.

Nasz beret potrzebuje dopaminy z jakiegoś źródła, żyjemy w czasach gdzie nie da się odstawić wszystkiego bo pamiętajmy że dawka czyni trucizną.

Nie da się wykluczyć z życia całkowicie aktywności które napędzają układ nagrody. Raz że w takich czasach to niemożliwe a po drugie co to by było za życie bez jakiejkolwiek przyjemności?

 

Te wszystkie kanały z turbo dopamin "detox" w dupe można sobie wsadzić, chyba że ktoś jest taki wypierdkiem i aspołeczny że nadaje się na mnicha do klasztoru.

 

 

Edytowane przez bassfreak
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, mph25 said:

Nie, wiesz dlaczego? bo po zaprzestaniu trzepania, nie mogłem wytrzymać bez innej używki,  cukier i słodycze na potęgę, piłem dużo kawy, coli, czasem trochę popalałem a wtedy zacząłem palić po 10 fajek dziennie.  Masakra.

Też tak mam. Jak nie porno to wtedy inne rzeczy... no ale z drugiej strony co zrobić? Życie smutne jak pizda, to sobie chociaż poprawisz humor jakimś ciastkiem czy czekoladą...

 

8 hours ago, bassfreak said:

Te wszystkie kanały z turbo dopamin "detox" w dupe można sobie wsadzić, chyba że ktoś jest taki wypierdkiem i aspołeczny że nadaje się na mnicha do klasztoru.

To fajnie wygląda na filmiku ale rzeczywistość jest trochę inna.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, self-aware napisał:

Życie smutne jak pizda, to sobie chociaż poprawisz humor jakimś ciastkiem czy czekoladą...

Self, jeśli dobrze pamiętam wspomniałeś kilka razy że trenowałeś jakiś system walki (kickboxing?).

Jak to się miało do ogólnego samopoczucia u Ciebie? 

Jakiś czas uczeszczalem na muay thai i trener mówił ze sztuki walki to jeden z najlepszych antydepresantów. W sumie zawsze po ludziach z sekcji było widać ten zaciesz na mordzie po dobrym treningu.

 

SW coś pomagały czy raczej kiedy jest sie zblokowanym i zbyt zajechanym zmartwieniami jest ciężko sie z tego cieszyć? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wincenty - Tak, trenowałem co nieco. Ogólnie całe życie sporty.

 

Chyba każdy trener mówi, że jego sport jest najlepszy na poprawę samopoczucia, odpuszczenia stresu itp. Osobiście uważam, że to tylko doraźna pigułka. Może się przydać, wiadomo... chwilę po treningu możesz czuć się usatysfakcjonowany (bo treningi sw są jednymi z najtrudniejszych), przyjemnie zmęczony i tak dalej. Jednak po chwili wracasz do swojego życia. Jeśli jest chujowe no to cóż... cudów raczej nie ma.

 

Ogólnie coś tam na pewno daje po kątem walki z deprechą ale nie jest to żadna magia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wszyscy w tym siedzimy to ja też się pochwale a może raczej nieco wspomnę jak wyglądał "Mein Kampf mit Nofap", że tak zażartuje z tytułu książki pewnego Adolfa.

 

Jak większość chłopaków o tasowaniu dowiedziałem się z opowiadań kolegów na koniec podstawówki i na nieszczęście postanowiłem spróbować, wychowany w domu katolickim i z mocno wpojonymi naukami kościoła przez dwa lata nie wspominałem księdzu na spowiedzi ale czułem że coś jest nie spoko. Z czasem się z tego spowiadałem, wiecie bierzmowanie ten okres 15 - 16 lat, rodzina chce byś ładnie chodził do kościółka (nie jestem antyklerykałem, ale to nie o tym wątek więc ucinam), spowiadałem się ale co to dało, dalej pornoski ua na tv4 w piątek o 23 zawsze coś leciało (tak około 2010 roku). Później zaczęły mi się zdarzać ewenementy, a to jakaś pielgrzymka wyjazd kilku dniowy i gdzieś koło 18 roku życia pierwszy raz 21 dni bez tych uciech wytrzymałem, ależ byłem zdziwiony z jednej strony ale też zadowolony. Wtedy patrzyłem na to przez pryzmat religijny.

 

5 lat temu byłem na wyjedzie do roboty do Holandii tam mi się zdarzyło 50 dni mieszkałem w pokoju z koleżanką - moim fatal crush z gimnazjum także combo, pojechaliśmy paczką 4 osób (znajoma para i nasza dwójka) na prace przy warzywach dopiero jak wszyscy wyjechali dałem upust ja-pierdziele, jak bym z haubicy krab strzelał. Dalej nie wiedziałem nic o nofap po prostu sytuacja i wstyd wymusiły abstynencje, a mimo to czułem się fajnie pełny energii mimo pracy od rana.

 

2 lata temu gdy byłem na przeszkoleniu wojskowym dla studentów (Legia Akademicka), już coś niecoś (potrafię xd) dryfowałem w redpill-owym kierunku tym bardziej że byłem po strasznym odrzuceniu i czymś na kształt zdrady rok wcześniej przez dziewczynę ze studiów (ależ mnie wyrolowała, nie dość że miałem swojego kumpla który wszystko relacjonował, co ona wyprawia gdy ja byłem za granicą drugi raz to jeszcze haj hormonalny znany zakochaniem ogólnie świetna historia kiedyś o tym książkę napisze i zarobię hajs). W każdym razie tam na jednostce owszem były dziewczyny, ale nie było czasu nawet na pamięciówkę, a siłą rzeczy dyskomfort, że w kabinach obok jest kilkunastu innych gości to 5 tygodni nie tasowałem do przepustki. Z jednym ziomkiem cisnęliśmy bekę z tego jak nas nosi - miał tak samo, a *uchać się chciało, ale dyscyplina była i człowiek nie miał czasu na to ależ to było zaj*biste uczucie.

W końcu w zeszłym roku kiedy miałem już wiedzę znałem red pill i szukałem jak najwięcej informacji to i nofap musiałem poznać. Dzień przed rozpoczęciem zajęć postanowiłem nie tasować, nowe studia ( magisterka) nowe rozdanie może nowe koleżanki tylko uczelnia ta sama.  Powiem Wam że wytrzymałem 61 dni póki co rekord nie pobity (he he), w połowie tego nofapu leżałem chory na covid tak z 19 dni z czego 10 w szpitalu. Mimo to miałem ogromną motywacje by nie trzepać, a i wyzdrowieć szybko. Niestety na początku grudnia pękłem. Szybko spostrzegły to wampiry emocjonalne - niektóre koleżanki z osobowością narcystyczną i bordeline - mam takie dwie wredne sucz na roku - wredne wobec mnie szczególnie. Mimo to dalej walczę i widzę różnice teraz wytrzymać tydzień czy dwa jest o wiele łatwiej a za cel ciągle pozostaje 90 dni. Po za tym zauważyłem wszystkie te pozytywne symptomy o których było na początku tego tematu, dziewczyny były mną wyraźnie zainteresowane a ja bardziej czułem się pewnym siebie, nie raz zgarniałem oklaski jak zabrałem głos na ćwiczeniach.

Także tego nofap jest spoko, to droga do wzmocnienia siebie i wyzwolenia, a teraz dodatkowo od dwóch dni wspomagam się nawykiem zimnego prysznica - może w sierpniu będzie 90 dni  

Trzymajcie się! Siła i Honor #RedPill #NoFap

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też ostatnio niestety upadłem, libido było tak wysokie, że nie wytrzymałem ciśnienia. Nie biczuję się z tego powodu, walczę z tym dalej. Ważne jest panowie, że coś z tym uzależnieniem robimy i działamy, a nie walimy byka codziennie. Pozdro i jebać porno.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Chcni napisał:

walczę z tym dalej

Nie wiem Chłopaki, ale chyba się ostatnio za dużo Vadima Zelanda naczytałem i jestem przewrażliwiony na to słowo.

 

Pisał on bowiem, że jak ktoś ma zamiar z czymś dosłownie walczyć, to dostanie jeszcze więcej walki i, że zamiast walczyć lepiej jest zdjąć z tego do czego dążymy ważność tego przedsięwzięcia. 

 

Czyli przykładowo jak ktoś zakłada, że no fap całkowicie odmieni jego życie, to tworzy "nadprzyrodzony potencjał". Widzi w czymś rzeczy, których w rzeczywistości nie ma. I jak tak się dzieje, to wszechświat robi wszystko żeby to stłamsić i żeby nie wyszło. Równoważy siły czy tam potencjały. 

 

Sam mam chyba nawet nieświadomie założone, że no fap to proces ku lepszemu życiu i odrzucenie nałogu. Nie liczę szczerze mówiąc na jakieś ogromne cuda i to się w tym przypadku sprawdza, bo nie miałem aż tak bardzo ciężkiej drogi przez te 4 miesiące. Może poza małymi momentami gdy zachowywałem się jak ćpun pilnie potrzebujący narkotyku, ale nie ma się co dziwić. 

 

A dla innego przykładu założyłem sobie kiedyś, że muzyka jest sensem mojego życia i również miewałem myśli, że jak straciłbym słuch, to bym się pewnie targnął na swe życie. 

 

Możecie się domyślać jak wygląda uczenie się przeze mnie procesu produkcji jej przy takich założeniach. W skrócie mam spore opory przed jakimkolwiek robieniem czegokokwiek w tym przedsięwzięciu.

 

A dla kontrastu nauka gry na pianinie idzie mi z łatwością, bo w sumie też nie mam bardzo jakichś dużych oczekiwań względem tego instrumentu. Będę musiał zmienić wyżej wymienione przekonania, bo robią mi krzywdę. 

 

Mam nadzieję, że pomogę komuś tym co tu nasmarowałem. Jak macie zamiar coś robić z tym cholernym nałogiem i robicie ku temu jakieś ruchy to już praktycznie wygraliście. 

 

Trzymam za Was kciuki. Pozdro! 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adalberto napisał:

Pisał on bowiem, że jak ktoś ma zamiar z czymś dosłownie walczyć, to dostanie jeszcze więcej walki i, że zamiast walczyć lepiej jest zdjąć z tego do czego dążymy ważność tego przedsięwzięcia. 

W sumie logiczne, w takim przypadku całą swoją energię się przekierowuje na odpychanie pokus, które mogą się czaić wszędzie zamiast na robieniu czegoś konstruktywnego.

 

2 godziny temu, Adalberto napisał:

A dla innego przykładu założyłem sobie kiedyś, że muzyka jest sensem mojego życia i również miewałem myśli, że jak straciłbym słuch, to bym się pewnie targnął na swe życie. 

 

Możecie się domyślać jak wygląda uczenie się przeze mnie procesu produkcji jej przy takich założeniach. W skrócie mam spore opory przed jakimkolwiek robieniem czegokokwiek w tym przedsięwzięciu.

 

A dla kontrastu nauka gry na pianinie idzie mi z łatwością, bo w sumie też nie mam bardzo jakichś dużych oczekiwań względem tego instrumentu. Będę musiał zmienić wyżej wymienione przekonania, bo robią mi krzywdę.

Pianino to też muzyka :) Może masz większe predyspozycje do gry na pianinie niż do produkcji muzycznej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Kangur Z Austrii napisał:

Pianino to też muzyka :) Może masz większe predyspozycje do gry na pianinie niż do produkcji muzycznej.

Nie wiem. Marek wspominał w jednej z ostatniej audycji, że ma tak z rapowaniem i, że jeśli tak się dzieje, to nie jest to wtedy naszą prawdziwą pasją. Ja nie mam zamiaru tego odpuszczać dopóki się na prawdę nie przekonam. 

 

Chociaż w sumie w przeciwieństwie do produkcji pobieram indywidualne lekcje pianina i jednak mam jakiegoś kata nad głową, bo muszę coś to szlifować między zajęciami. Czas pokaże, ale nie mam zamiaru odpuścić ani jednego ani drugiego. Już w tym jest coś na rzeczy. Pozdro. 

 

Z kolejnej strony Pressfield pisał o oporach w różnej maści pracy twórczej i nie tylko. W sumie we wszystkim co służy wzrastaniu naszej duszy. Staram się w sumie znaleźć złoty środek pomiędzy filozofiami oporu, a nadmiernego potencjału. 

Edytowane przez Adalberto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Adalberto said:

Nie liczę szczerze mówiąc na jakieś ogromne cuda i to się w tym przypadku sprawdza,

Bo nofap tak w sumie nie zmieni zbyt wiele w życiu. Smutne ale prawdziwe. Natomiast strategia nie oczekiwania na cuda jest dobra. Powiem Wam, że odkąd straciłem poczucie sensu życia to w sumie ten odwyk teraz leci mi póki co łatwo. To co prawda dopiero ze 2 tygodnie może ale nigdy nie miałem tak łatwo jak teraz. W ogóle zero libido, wszystko wydaje się bez sensu i nawet nie chce mi się włączać pornosów i innego gówna.

 

Może więc to jest technika, po prostu przestać i niczego od tego nie oczekiwać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie nie chodzi tutaj o to żeby pozostać ascetą do końca swojego życia, wyzbyć się smartfonu, czekolady, słodyczy, kawy, muzyki, oglądania dziewczyn, myślenia o seksie itd.  Chodzi tutaj o to żeby w przeciągu 3-4 miesięcy jak najbardziej ograniczyć te rzeczy, tym samym doprowadzić do uwrażliwienia receptorów dopaminowych. Jeżeli ja czasami spędzający przy porno kilka godzin dziennie, robię sobie przerwę i wtedy zaczynam pod wpływem przymusu, pić dwie kawy dziennie, zjadać tabliczkę czekolady i dwa batony, przepalając to 10 papierosami a w pracy wypijając jeszcze puszkę pepsi to nie jest dobre i zdrowe. Strzał dopaminy z porno zastępuje innymi używkami i nie zauważam efektów odstawienia porno bo "katuje" mózg czymś innym. Oprócz odstawienia pornografii przydałoby się jeszcze zmienić nawyki żywieniowe i zacząć trenować. To pozwoliło by na drastyczną poprawę pracy mózgu.  Oprócz tego trzeba też celować w substancje które regenerują mózg czyli w coś co podnosi poziom BDNF, NGF czy GDNF   (Gotu Kola, Lion's Mane, Cistanche, Brahmi). 
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem wstanie zaryzykować stwierdzenie że całkowity celibat + zmiana nawyków żywieniowych (rzucenie palenia, alkoholu, narkotyków, słodyczy) + rozpoczęcie uprawiania sportu, medytacji, jakiejś formy relaksu (nic na siłę) pozwoliło by wyleczyć masę osób z depresji, fobii społecznej czy nerwic.  Tutaj często występuje efekt kuli śnieżnej, gdy poprawia nam się jedno np poziom energii, to jesteśmy wstanie zadziałać więcej na innym polu, np więcej pracować tym samym mieć więcej pieniędzy.  Jeżeli zaczniemy chodzić na siłownię i poprawi nam się sylwetka, dostaniemy boost do pewności siebie, jeżeli dodatkowo ktoś nas będzie komplementował albo dziewczyna/ny będą się uśmiechać/zagadywać czy nami interesować dostaniemy kolejny boost do pewności siebie który będzie rzutował na kolejne elementy naszego życia, nie koniecznie związane z miłością, związkami.  Ludzie oceniają innych patrząc na ich wzrok, sposób chodzenia, prowadzenia rozmowy, doboru słów, aury, ubioru, człowiek który był zawsze krytykowany, lub który ma kompleksy będzie sprawiał wrażenie niepewnego siebie. I to będzie rzutowało na każdym element w życiu, szef inaczej będzie odbierał nas w rozmowie gdy będziemy wodzić wzrokiem, stać niepewnie, jąkać się, itd.  Koledzy z pracy tak samo, kasjerka w sklepie tak samo.  Każda zmiana w życiu pociąga za sobą szereg innych zmian jeżeli jest wykorzystywana. Np ja, mam ogromny kompleks swojego wyglądu, jestem bardzo chudy, co skutecznie obniża moją pewność siebie, gdybym miał sylwetkę plażową mój poziom pewności siebie wzrósłby dramatycznie, co rzutowałoby na resztę mojego życia. 

@self-aware     Te wspaniałe efekty nie są mitem. Natomiast jest wiele zmiennych które mogą te efekty zagłuszyć.  Brak zmiany na innych polach życia, (brak rozpoczęcia aktywności fizycznej, brak odstawienia używek) wstawiałem już kiedyś tutaj badanie które pokazywało że palenie papierosów bardzo drastycznie blokuje uwrażliwienie receptorów dopaminowych, co dało potwierdzenie w badaniu dlaczego osoby chore na schizofrenie palą dużo papierosów - reakcja nieświadoma, ale działa w ten sposób że nikotyna blokuję wzrost wrażliwości receptorów na dopaminę, w ten sposób mają oni mniejsze objawy wytwórcze schizofrenii. Bo dopamina odgrywa ważną rolę w tej chorobie. Czego oczywiście dowodem jest stosowanie leków neuroleptycznych które obniżają poziom dopaminy.

Katowanie mózgu pornografią a raczej "smażenie" go przez X czasu dziennie ma ogromny wpływ na poziom dopaminy, czego samym dowodem może być to że nasze uzależnienie progresuje. Widząc pierwszy raz porno albo gołą kobietę na ekranie byłbyś wstanie dojść w 10 sekund a Twój penis rozsadzał Ci spodnie.  Po 5 latach oglądania filmów, włączasz pornhuba jak  interie czytając o wiadomościach,  gdy wcześniej samo wejście na stronę spowodowałoby ogromny wyrzut dopaminy i adrenaliny (mocne bicie serca, trzęsące się dłonie z podniecenia) tak teraz wejście na główną na PH nie wywołuje żadnej reakcji (przynajmniej ja tak mam, pamiętam że kiedyś samo myślenie o tym że włączę porno wywoływało mocne bicie serca i drżenie rąk), szukasz filmu przez godzinę albo i dłużej, wchodzisz na filmy gdzie 3 gości posuwa laskę we wszystkie możliwe sposoby, przyduszają ją, napierdalają pejczem, szukasz nowych kategorii. Przecież to wszystko świadczy o tym że Twoje receptory dopaminowe uległy odwrażliwieniu, no bo czym innym jest "znudzenie" czymś i poszukiwanie nowości? przyzwyczajeniem do bodźca.  Jeżeli codziennie oglądasz porno lub co drugi dzień przez X minut lub godzin, to jak masz czuć się szcześliwy i doświadczać satysfakcji dnia codziennego gdy Twoje receptory są odwrażliwione przez porno?  oczywiście że oglądając pornografię dalej będziesz wstanie doceniać w jakiś sposób widok zachodu słońca, piękną pogodę, naturę, gdyby tak nie było cierpiałbyś na totalną anhedonię i depresję co kwalifikowałoby się do leczenia psychiatrycznego, bo ludzie nie popełniają samobójstw w depresji po godzinie.  Ci ludzie decydują się na samobójstwo często po miesiącach właśnie anhedonii, braku motywacji, braku szczęścia z codziennych czynności. Zresztą depresja często sama z siebie mija ponieważ tak jest zbudowany nasz mózg według badań średnim okresem jest 8 miesięcy z leczeniem lub bez - długotrwały smutek i brak radości powoduje w dłuższej perspektywie uwrażliwienie receptorów.  Tak to działa, nie możesz się śmiać i cieszyć przez 5 miesięcy z tego samego np z kupna samochodu. Twój mózg to już poznał, wpadł w euforię przy pierwszej przejażdżce. Wpadł w euforię na pierwszej autostradzie gdy mogłeś sobie pozwolić na rozpędzenie swojej nowej fury, ale 30 przejazd na tej samej trasie spowoduje to że w głowie nie będziesz miał kaskady hormonów tylko "kurwa, przyjadę, jeszcze muszę zakupy zrobić, jutro do pracy, musze się wcześniej położyć" przejdziesz do normalności. Nie możesz też się smucić w nieskończoność, organizm zawsze dąży do homeostazy, więc będzie starał się uwrażliwić Twoje receptory żebyś to szczęście w końcu poczuł, jesteśmy zbudowani do tego żeby przetrwać, tak samo jak bakterie czy wirusy.

Dzieci oglądające filmy na yt, tik toka w wieku np 2-5 lat, często doświadczają ADHD, zaburzeń uwagi i koncentracji, nieprawidłowego rozwoju mózgu.  Dlaczego filmy na tik-toku trwają po 15-30 sekund? bo jak już kiedyś wspominałem dopamina uwalnia się wtedy gdy jest coś NOWEGO (w filmach porno nie chodzi o nagość) przesuwasz kciukiem w lewo lub w prawo dając sobie kolejne zastrzyki dopaminy "o to jest zajebiste, patrz".  Pornografia działa na tej samej zasadzie, tylko ze tam wyrzut dopaminy jest dużo większy, otwierasz po 20 zakładek albo skaczesz z filmu na film. Potrafiłem odstawić papierosy i alkohol a nie potrafiłem odstawić pornografii. Gdy myślałem o tym że dziś będzie impreza i się napiję, poznam kilka osób i spędzę miło czas to nie mogłem doczekać się wieczora z myślą "ale będzie zajebiście", gdy myślałem o tym że wieczorem włączę porno z najlepszymi aktorkami to dostawałem jebla, serce pompowało jakby mi miało wyskoczyć, dłonie drżały, kutas stał na baczność, uczucie podniecenia i euforii nie miało porównania z alkoholem z papierosami, uważam że pornografia wywołuje dużo większy skok dopaminy niż alkohol czy papierosy tym samym dużo bardziej uzależnia.  Zresztą,  poziom dopaminy jest połączony z testosteronem i hormonem wzrostu, działają na siebie synergicznie.

Ludzie którzy oglądają porno często opisują że 1) Mają problemy z pewnością siebie 2) Są ciągle zmęczeni  3) Czują się depresyjnie 4) Mają problemy ze wzwodem

Przecież te wszystkie podpunkty mają wspólny mianownik.  Jeżeli choroba afektywna dwubiegunowa która charakteryzuje się głównie zwiększonym wydzielaniem dopaminy charakteryzuje się całkowitym przeciwieństwem tych czterech podpunktów, oznacza to że może to być problem z dopaminą.  Ale można to sprawdzić jeszcze inaczej.  Przyjmijcie 500 mg L-Tyrozyny z dodatkiem 200 mg witaminy C( np rutinoscorbin) i 2 tabletkami zwykłego prostego kompleksu witamin z  gr B ( 6 zł w aptece) i to wszystko naraz na czczo, bez jedzenia godzinę przed posiłkiem.  Zaobserwujecie: rozjaśnienie umysłu, wzrost energii, wzrost pewności siebie a nawet lekką euforię.  L-Tyrozyna nie działa na żaden inny neuroprzekaźnik (oprócz noradrenaliny), jest przemieniana w dopaminę.

Ludzie odstawiający porno opisują że wpadają w ciężką depresje, nie mają siły na nic, chcieliby przeleżeć cały dzień w łóżku, są płaczliwi, rozdrażnieni, mają wahania nastroju, albo myśli samobójcze.. ale jak to? niby dlaczego?  skoro odstawienie pornografii nie przynosi korzyści i to bullshit, to dlaczego odstawienie porno powoduje takie objawy? (odstawienie porno gdy nie zastępujemy uzależnienia innym uzależnieniem, bo skutki uboczne odstawienia porno można zminimalizować przechodząc w inne uzależnienie, papierosy, kawa, słodycze, hazard) Ja gdy wypalę 15 fajek dziennie, wypiję kawę i zjem pare ciastek też nie mam ochoty na porno, i to nie jest potwierdzenie tego że nie mam z tym problemu i mogę to odstawić kiedy chcę, tylko że mój mózg dostał odpowiednią dawkę dopaminy z innego źródła. Równie toksycznego a nie naturalnego jak jazda rowerem, siłownia, basen, spacer.  Tak.. spokojny spacer na świeżym powietrzu też powinien nas energetyzować i działać na zasadzie "zajebiście, idę na spacer, w końcu!" a po wszystkim powinniśmy mieć zajebisty humor i samopoczucie.  Czy tak jest? u mnie nie, nawet mi się nie chce na niego iść, po chuj tak chodzić bez celu? zresztą zmęczony jestem, położe sie i włączę netfliksa.  Ja nie jestem alfą i omegą i sam nie wiem jak to jest czuć przypływ energii, lekką euforię, wzrost samopoczucia po zwykłym spacerze, wyjściu na rower/rolki czy do lasu na spacer. Jestem sobie wstanie to wyobrazić natomiast sam tego nie doświadczyłem, ale ja jestem skrajnym przypadkiem, od wielu lat głęboko w pornografii, czasami po kilka godzin dziennie. Radzę trochę poszukać wpisując frazy:


Dopamine and depression
Dopamine and anxiety disorder
Dopamine and IBS
Dopamine and restless leg syndrome
Dopamine and insomnia
Dopamine and social anxiety
Dopamie and testosterone relation

Do tego dochodzą również takie elementy jak:

1) Na co wpływa estrogen, jak zachowuje się estrogen, jak zmienia psychikę mężczyzn,
2) Na co wpływa testosteron, jakie są objawy wysokiego poziomu testosteronu a jakie niskiego, co zwiększa poziom testosteronu, co to jest antagonizm testosteronu do estriadolu, jak testosteron wpływa na dopaminę a dopamina na testosteron
3) Co to jest prolaktyna, za co odpowiada, jaka jest zależność pomiędzy estrogenem, prolaktyną i dopaminą, jak działa antagonizm dopaminy na prolaktyne i na odwrót.
4) Jak stworzony i do czego jest mężczyzna, jak reagują jego hormony w trakcie obcowania z kobietą, przebywania wśród męskiego towarzystwa, co dzieje się z hormonami po orgazmie i dlaczego.
 

Edytowane przez mph25
  • Like 9
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.