Skocz do zawartości

Ruch Nofap: Zerwij z pornografią i masturbacją, by być wolnym!


deleteduser74

Rekomendowane odpowiedzi

26 minut temu, Tajski Wojownik napisał(a):

 

Nie masturbowałem się do 24 roku życia.

Teraz się nabawiłem problemów z erekcją oraz dziwną przypadłością bycia przeziębionym i osłabionym po spuście.

Unikam masturbacji jak tylko się da, żeby nie brać wolnego od pracy (L4).

 

NoFap jest dobry tylko po to, żeby się zresetować (kiedy masz problem z porno).

 

W innym wypadku jest to moim zdaniem niezdrowe.

Jeśli chodzi o mnie to doktor nie wiedział dlaczego mam przeziębienie po spuście.

A byłem u lekarza sporo razy na ED i masturbacje.

 

Czyli rozumiem jesteś basic'owo zaprogramowany na Semen Retention?

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tajski Wojownik napisał(a):

 

No można by tak powiedzieć.

Ale nie powiem... dużo korzyści mi z tego przyszło. Na przykład to, że jeszcze nie wpadłem :D 

 

Hmmm czyli jesteś aseksualny z tego wnioskuje? Jak to się przekłada na funkcjonowanie? Totalnie jesteś powietrzem dla tzip i vice versa? Po syfie z tym związanym jaki przeszedłem wydajesz się być w zajebistym stanie ciała i umysłu, dlatego rozwiń w paru zdaniach... Ja to nie widzę niczego do leczenia skoro tak masz od zawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Alejandro Sosa napisał(a):

Hmmm czyli jesteś aseksualny z tego wnioskuje?

 

Nie, nie jestem.

Wcześniej podobały mi się Tajki, więc z nimi byłem, ale po doświadczeniach z nimi związanych odwidziało mi się w głowie. Stąd też mogę teraz siedzieć na Semen Retention przez długi czas, ale to nie oznacza, że w ogólę się nie masturbuję. 
Jak mieszkałem jeszcze w Polsce to Polki w ogóle mnie nie pociągały. Brzydkie to jak cholera. Europa czy Ameryka to dla mnie totalne dno. Powiedziałbym SMV 1/10. Dopiero jak przyleciałem do Tajlandi w wieku 24 lat poznając swoją pierwszą ex, to otworzyłem się seksualnie.


Dwa tygodnie byłem w Energy 2000, dookoła pełno lasek i nie poczułem w ogóle nic. Chodziły skąpo i seksownie ubrane, a ja nawet nie drgnąłem. Podczas, gdy jak spotkałem Japonkę na Khao San Road to tak się rozpaliłem, że strzeliłem prawie 3 razy w ciągu jednej nocy (co mi się nigdy nie zdarzyło - nie, nie zaruchałem, bo się zwinęła z przyjaciółkami). Do tego żadnych efektów po spuście, żadnego przeziębienia.


Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Wszystkie moje problemy z ED, anxiety performance itp. zniknęły jak ręką odjął. 

Tak więc zdałem sobie sprawę, że mam fetysz na punkcie Japonek, a wszystko inne wydaje się po prostu nijakie. 

 

PS: Dodam jeszcze, że efekt przeziębienia i myśli o unikaniu masturbacji przychodzą tylko wtedy, kiedy mam zepsuty humor, jestem w dołku, depresji, rozmyślam za dużo... natomiast, kiedy chodzę napalony jak w przypadku tej Japonki albo mojej drugiej ex to nigdy nie mam problemów ze zdrowiem, w tym psychicznym.

Edytowane przez Tajski Wojownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tajski Wojownik napisał(a):

Nie, nie jestem.

Wcześniej podobały mi się Tajki, więc z nimi byłem, ale po doświadczeniach z nimi związanych odwidziało mi się w głowie. Stąd też mogę teraz siedzieć na Semen Retention przez długi czas, ale to nie oznacza, że w ogólę się nie masturbuję. 
Jak mieszkałem jeszcze w Polsce to Polki w ogóle mnie nie pociągały. Brzydkie to jak cholera. Europa czy Ameryka to dla mnie totalne dno. Powiedziałbym SMV 1/10. Dopiero jak przyleciałem do Tajlandi w wieku 24 lat poznając swoją pierwszą ex, to otworzyłem się seksualnie.


Dwa tygodnie byłem w Energy 2000, dookoła pełno lasek i nie poczułem w ogóle nic. Chodziły skąpo i seksownie ubrane, a ja nawet nie drgnąłem. Podczas, gdy jak spotkałem Japonkę na Khao San Road to tak się rozpaliłem, że strzeliłem prawie 3 razy w ciągu jednej nocy (co mi się nigdy nie zdarzyło - nie, nie zaruchałem, bo się zwinęła z przyjaciółkami). Do tego żadnych efektów po spuście, żadnego przeziębienia.


Nigdy nie zapomnę tego uczucia. Wszystkie moje problemy z ED, anxiety performance itp. zniknęły jak ręką odjął. 

Tak więc zdałem sobie sprawę, że mam fetysz na punkcie Japonek, a wszystko inne wydaje się po prostu nijakie. 

 

PS: Dodam jeszcze, że efekt przeziębienia i myśli o unikaniu masturbacji przychodzą tylko wtedy, kiedy mam zepsuty humor, jestem w dołku, depresji, rozmyślam za dużo... natomiast, kiedy chodzę napalony jak w przypadku tej Japonki albo mojej drugiej ex to nigdy nie mam problemów ze zdrowiem, w tym psychicznym.

 

Czyli po prostu jak sie dopasujesz z kims na bazie swoich wyobrazen + chemia to wtedy wszystko naturalnie plynie... Nie wpadales w ciagi masturbacyjne z porno nigdy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Alejandro Sosa napisał(a):

Czyli po prostu jak sie dopasujesz z kims na bazie swoich wyobrazen + chemia to wtedy wszystko naturalnie plynie... Nie wpadales w ciagi masturbacyjne z porno nigdy?

 

Dokładnie. Wszystko płynie naturalnie. Zauważyłem, że mam ED tylko z laskami, z którymi nie mam żadnego głębszego połączenia. Włącza się tryb rozkminy, że muszę się starać, udowadniać coś itp. 

Po spotkaniu tamtej Japonki, wiedziałem już w czym tkwi mój problem. To się chyba nazywa demiseksualizm. Tyle, że ten mój demiseksualizm musi być Japoński :D 

Z wikipedii:

Cytat

Demiseksualizm[3], inaczej demiseksualność[3] – orientacja seksualna osób, które mogą odczuwać pociąg seksualny do innej osoby wyłącznie w przypadku nawiązania z nią wcześniej silnej więzi emocjonalnej.

 

Choćbyś mi podstawił modelkę 10/10 i nie nawiążę z nią więzi emocjonalnej, to mi nie stanie.


Czy wpadałem w ciągi masturbacyjne do porno?

Ależ oczywiście. Nie raz wpadałem na Japonki w Bangkoku i nie mogłem poruchać to dawałem na Po*nHub w domu i od razu hashtag #Japan itd.

Trwało to jednak może z tydzień, dwa i mi przechodziło samo z siebie. Nigdy nie miałem żadnego uzależnienia od porno dłuższego niż dwa tygodnie. 

 

Przyznam, że dobrze kontroluję siebie.

Po 24 latach postu jak cię walnie fala podniecenia to nie ma zmiłuj. Ale wtedy już wiesz z kim masz się związać.

Stąd też moje plany przeprowadzki do Japonii w następnym roku.

Edytowane przez Tajski Wojownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

Dokładnie. Wszystko płynie naturalnie. Zauważyłem, że mam ED tylko z laskami, z którymi nie mam żadnego głębszego połączenia. Włącza się tryb rozkminy, że muszę się starać, udowadniać coś itp. 

Po spotkaniu tamtej Japonki, wiedziałem już w czym tkwi mój problem. To się chyba nazywa demiseksualizm. Tyle, że ten mój demiseksualizm musi być Japoński :D 

Z wikipedii:

 

Choćbyś mi podstawił modelkę 10/10 i nie nawiążę z nią więzi emocjonalnej, to mi nie stanie.


Czy wpadałem w ciągi masturbacyjne do porno?

Ależ oczywiście. Nie raz wpadałem na Japonki w Bangkoku i nie mogłem poruchać to dawałem na Po*nHub w domu i od razu hashtag #Japan itd.

Trwało to jednak może z tydzień, dwa i mi przechodziło samo z siebie. Nigdy nie miałem żadnego uzależnienia od porno dłuższego niż dwa tygodnie. 

 

Przyznam, że dobrze kontroluję siebie.

Po 24 latach postu jak cię walnie fala podniecenia to nie ma zmiłuj. Ale wtedy już wiesz z kim masz się związać.

Stąd też moje plany przeprowadzki do Japonii w następnym roku.

 

W sumie nie brzmi to źle... tylko dopiero jak już człowiek oczywiście przejdzie przez to wszystko i zrozumie co mu organizm podpowiada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał(a):

 

Mógłbyś bardziej rozwinąc? Bo parafilia to jakaś choroba, dewiacja... a ja podejrzewam, że nie jestem na coś chory.

Parafilia jest wtedy gdy masz nietypowe potrzeby seksualne które są konieczne aby się podniecić i podjąć współżycie. Np nie jesteś wstanie dostać wzwodu, albo nawet się podniecić jeśli kobieta nie ma na sobie szpilek, albo jak w twoim przypadku nie jest azjatką. Jeśli nie byłoby to konieczne do zaspokojenia, ale byś po prostu lubiał coś nietypowego nazywało0by się to fetyszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema wszystkim. Kiedyś już napisałem posta w tym temacie i ujmę to tak że było dużo zawirowań życiowych oraz zmian paradygmatu od tamtego okresu. Manifestowały się kobiety ale zarówno także powroty do dawnych nałogów. Ciemna strona ego nie chciała odpuscić aż do stycznia tego roku kiedy zacząłem skomleć, modlić się w ciszy o wyrwanie się z autosabotażów. No i okazało się że modły zostały wysłuchane.. Całkowicie utraciłem skojarzenie używek a także walenie konia z czymś przyjemnym i takim sposobem mam już ponad 3 tygodnie retencji nasienia oraz 3 miesiace całkowitej trzeźwości. Przytulam teraz okres flatline i mimo że prawie w ogóle nie ma libido ani dopaminy z codziennych aktywności to mimo to zaakceptowałem ten stan rzeczy. Zauważyłem natomiast większą siłę i energie oraz pewność siebie, mniejsze natężenie lęków, więcej pozytywnych światłych myśli, a także pojawiały się czasami szepty intuicji oraz pozytywne zrządzenia losu, jakie mi się wcześniej nie przytrafiały. Dalej podtrzymuje teze że nofap ma jakis zwiazek z pozytywnymi fazami i zwiększoną świadomością. Pozdro

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, pytam serio:

 

Czy zauważyliście intensywność snów po kilku tygodniach nofap?

 

A to dla śmieszków- jaki jest termin hm ważności nasienia, boje się,  że mnie od wewnątrz zatruje:p

Edytowane przez Ego
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.