Skocz do zawartości

Wkurwia mnie że każdy na każdego ma tak bardzo wyjebane.


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

Jako że jestem chory i leżę cały dzień w domu, to naszły mnie pewne refleksje. 
 

Każdy na każdego przynajmniej w Polsce, przynajmniej w moich okolicach ma tak wypierdolone, że jakby zobaczył kogoś znajomego bitego przez jednego typa, to założyłby kaptur i pospiesznie spierdolił w popłochu. 
 

Skąd te wnioski? Z autopsji. 

 

-Przyjaciele z gimnazjum zniknęli, jeden jak zaprosiłem go na imprezę to nawet nie odpisał czy będzie czy nie. Z drugim utrzymuje powiedzmy stały kontakt, gramy w czasem coś wieczorami.
Jedyny kontakt jaki został mi ze szkoły. Laska z którą często gadałem i pisałem po nocach, mnie zlała, przestawała odpisywać. Dowiedziałem się jeszcze że śmiała się przy koleżankach „O jezu on znowu do mnie pisze, już nie chciało mi się odpisywać mu nawet. Jak próbowaliśmy z ziomkiem zrobić ognisko klasowe, to 60% osób stwierdziło że będzie padał deszcz i nie idą, po czym nikt nigdy już tego tematu nie zaczynał. 
 

-znajoma z którą miałem bardzo dobry kontakt, no ma mnie w piździe po prostu, wzięła mnie na osiemnastkę raz bo nikt inny nie chciał wypierdalac 60 zł na to, mówi mi prosto w twarz że widzi moje powiadomienie na laptopie i stwierdza ze nie chce jej się odpisać.

 

-przyjaciółka z którą miałem świetny kontakt, znalazła sobie chłopaka, zerwała z nim, znowu zaczęła mieć kontakt ze mną, wróciła do niego i mnie znowu ma w piździe. Często seksualnie sobie żartowaliśmy, jakieś kompletne głupoty, ale czytając to można było się nieźle pośmiać. Ostatnio coś takiego rzuciłem, powiedziała żebym spierdalał. 
 

-nawet nie będę wspominał o relacji z moją byłą która po kilku latach związku, wozi się z innym jakby nigdy nic. 
 

-moja paczka znajomych ze wsi i jej członkowie którzy potrafią chamsko cie zlać, dając ci do zrozumienia że nie ma dla ciebie ustalonego wcześniej miejsca w aucie, nie wprost i bez żadnego sorry, tylko robiąc z tego żart. 
 

 

Wydaje mi się że dzisiejsza moda na indywidualizm, sprawia że znikają takie pojęcia jak przyjaźń, zaufanie, wdzięczność. Nikogo nie obchodzi że macie świetnie wspólne wspomnienia, każdy leje na to ciekłym moczem. 
 

Naprawdę, szczerze zazdroszczę tego że samcy mają zgrane, stojące za sobą paczki znajomych, czy to samych osobników męskich, czy grupki mieszane. Grupki w których każdy za każdego skoczy w ogień. 
 

 

Pewnego dnia się wkurwię i kopne te wszystkie leniwe pizdy w dupę i będę się bujał wszędzie sam. Bo po 18 latach, suma bliskich mi osób poza rodziną to siłownia+trawa+muzyka+1ziomek z którym ćwiczę. 

  • Like 12
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja męska paczka znajomych trzyma się twardo i nawet teraz kilku kolegów, z którymi znam się od podstawówki wbiło pod akademik, ale nie mam czasu wyjść. 

 

Za to moje i moich kolegów relację z koleżankami uległy kompletnej anihilacji. Jeszcze w gimnazjum/liceum wychodziło się na piwko w grupach mieszanych, czyli zawsze z dziewczynami, a teraz od kilku lat czegoś takiego nie widziałem. 

 

To co opisujesz o swoich koleżankach, to znam doskonale. U mnie po skończeniu liceum wyglądało to dokładnie tak samo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SławomirP napisał:

relację z koleżankami uległy kompletnej anihilacji

Dokładnie, wieczorne wypady na piwo, zaproszenie na herbatę, palenie papierosów przy kawałkach Lil Peepa i w tym zero seksualności, bo byłem w związku. Teraz nawet odpisać nie łaska, jak coś mi jest potrzebne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Jak próbowaliśmy z ziomkiem zrobić ognisko klasowe, to 60% osób stwierdziło że będzie padał deszcz i nie idą, po czym nikt nigdy już tego tematu nie zaczynał. 
 

-znajoma z którą miałem bardzo dobry kontakt, no ma mnie w piździe po prostu, wzięła mnie na osiemnastkę raz bo nikt inny nie chciał wypierdalac 60 zł na to, mówi mi prosto w twarz że widzi moje powiadomienie na laptopie i stwierdza ze nie chce jej się odpisać.

Witamy w dorosłym życiu.

 

Miejscu, w którym Twoi najlepsi koledzy mają chore dziecko i nie przyjdą na Twoją parapetówkę, a znajome kobiety nie oddzwaniają na Twoje nieodebrane połączenie.

 

Pier..l to.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Oktabryski napisał:

Twoi najlepsi koledzy mają chore dziecko i nie przyjdą na Twoją parapetówkę

Moj najlepszy „kolega” powiedział że ma w piątek pielgrzymkę w niedziele spotkanie rodzinne i nie wie kiedy się z dziewczyną zobaczy. Zaproponowałem żeby wpadł z nią, no i na tym się skończyła rozmowa. :) 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To juz zjawisko społeczne, na które składa się kilka czynników. Propaganda sukcesu, indywidualizmu, gromadzenia zasobów, gdzie jednostka współistniejąca liczy sie o tyle o ile może ci pomóc zmaksymalizować zasoby, wybić się, wskoczyć na wyższy level bytowania. To da się dostrzec nie tylko przy okazji wielkich karier i zyciowych sukcesów, ale i w skali przeciętnych ludzi - przypomnijcie sobie tylko ilu znajomych odzywa sie tylko i wyłącznie wtedy kiedy "mają sprawę", a co ciekawe ilu z nich nie odzewie się nawet wtedy gdy ty tez masz sprawę, a oni wiszą ci przysługę :) To w kwestii tzw. wyścigu szczurów o lepszy byt (szeroko pojęte).

 

Inna frapująca rzecz to social media gdzie jednostka wciąż podbija swoją wartość rynkową - wygląd, bycie znanym itd. Czyli wszystko skupia się wokół przede wszystkim indywiduum. Zobaczcie jak wystrzeliła popularność tzw SELFIE. Na 100 zdjeć krążących na fejsie 80% to: ja jem śniadanie, ja jestem w parku, ja na plaży, ja z psem, ja w Barcelonie itd. do tego dziubki, klaty z siłki... Ja, ja, ja, ja i tło. Jak w takich warunkach ma sie promować dobre więzi miedzyludzkie?

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też kiedyś nad tym ubolewałem. Chciałem mieć grupie znajomych, żeby zawsze było co robić czy gdzie pojechać. Z perspektywy czasu widzę, że posiadanie jednego na prawdę wiernego przyjaciela jest znacznie cenniejsze niż posiadanie kilku lub kilkunastu znajomych, którzy ciągle robią Ci koło dupy.

 

Im dalej brnę w życie, tym bardziej skupiam się na sobie i najbliższym otoczeniu. Nadszedł czas na rozwój, pracę i samodoskonalenie a skończył się czas zabawy i lekkomyślności. Myślę, że to naturalna kolej rzeczy i nie warto się przed tym bronić. Znam ludzi, którzy na siłę chcieli zostać w tym nastoletnim świecie zabaw i niestety (delikatnie mówiąc) nie wyszło im to na dobre. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ŚliskiMike napisał:

 

Też kiedyś nad tym ubolewałem. Chciałem mieć grupie znajomych, żeby zawsze było co robić czy gdzie pojechać

 

Problem w tym ze mam z kim pojechać i co porobić, ale wkurwia mnie jakość tej znajomosci i takie drobnostki typu wychodzimy z pizzeri, ładuje sobie pizzę na wynos i idę 10 metrów za dwójką bo im się nie chciało czekać. Tak jakby mi laske robili ze mnie gdzieś biorą i jakbym był tylko na dodatek. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZamaskowanyKarmazyn Wybacz, ale według mnie ludzie którzy tak się zachowują nie są warci Twojego czasu. To jest perfidne okazywanie braku szacunku i według mnie to nie są drobnostki tylko duży problem. Możliwe, że jestem nadwrażliwy na tym punkcie albo po prostu mam wysokie wymagania, ale jak ja się z kimś spotykam to wręcz wymagam atencji tej osoby. Poświęcasz swój czas i energię tylko po to, żeby być traktowanym jako balast czy konieczny obowiązek? Bo sory, ale tak to wygląda.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś niczym promień słońca. Wczesne i późniejsze dzieciństwo to słońce. Masz kumpli i kumpele. Od początku mogą mieć inne plany na życie ale to dzieciństwo. Jesteście blisko siebie, gracie w nogę razem itd. Z czasem jednak dorastacie. Wychodzicie ze słońca. Pędzicie przed siebie pędzeni  ambicją. Coraz mniej was łączy. Oddalacie się. Po jakimś czasie jesteście randomami połączonymi fejsem. 

 

Ale, takich słońc jest wiele. Przecinacie promienie z innych słońc, nieraz pędzicie długo w tym samym kierunku.

 

Zapomnij o starych kumplach skoro jesteście daleko od siebie. Masz nowszych, ze studiów, pracy. Możesz znaleźć nowych w sieci, na zajęciach dodatkowych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to właśnie wygląda.

 

Im szybciej zaakceptujesz, że:

 

- możesz liczyć w życiu głównie na siebie,


- każdy jest zainteresowany głównie własną szanowną osobą..

 

- dlatego ludzie ogólnie mają Cię w dupie (mnie też),

 

- nikogo nie obchodzi co czujesz, myślisz, co robisz itp.,

 

- jesteś postrzegany przez innych głównie w perspektywie korzyści,

 

- z ludźmi budujesz głównie biznes związany na wymianie, głównie usług. Przestajesz ich dostarczać, to do widzenia..

 

.. tym szybciej zaczniesz żyć dla siebie. Pełnią życia. Zaakceptujesz ten stan, że życie to farsa, gra, zabawa. Zrozumiesz słowa Buddy, który mówił że główne źródła cierpienia to przywiązanie. I dopiero - jak mi się wydaje, że u Ciebie po latach - zaczniesz korzystać ze wszystkiego tak bardzo, jak możesz. Bo będziesz miał wyjebane na wszystkich. Chodzi o poczucie tego, że NIKOGO NIC NIE INTERESUJESZ. A czasem NAWET NAJBLIŻSZEJ RODZINY. 

 

Pomyśl teraz gdzie inni Cię mają, a jak wiele ludzi robi coś, żeby innym się przypodobać - robią zawody, których nienawidzą żeby inni ich "szanowali" a potem cierpią w tych pracach, żeby kupić rzeczy, na które ich właściwie nie stać, budują swój image, żeby.. no właśnie. Żeby osiągnąć co?
 

Ja już mam tą świadomość, że jestem egoistą i w moim światopoglądzie kobiety głównie służą do jednego (jakkolwiek strasznie to brzmi, a uświadomiła mi to kobieta inna niż wszystkie, a to umożliwia mi być dostosowanym emocjonalnie do realiów tego świata), znajomi pójdą i idą własną drogą, i zostanę sam, ze swoimi wyborami i ich konsekwencjami. Całkowita odpowiedzialność za siebie.

Czy to nie jest piękne, w pewien wynaturzony sposób?

I dla humoru:
1550756338_nqlull_600.jpg

  • Like 17
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest przykre, byłem ostatnio na imprezie nuda straszna wszyscy na telefonach no od razu stwierdziłem, że alkoholu nie piję bo nie wytrzymam do rana a tak to wyśpię się w swoim łóżku. Co chwile tylko zdjęcia na których wszystko wyglądało jak by tu był projekt x a pamiętam rok w którym kończyłem ostatnią klasę technikum, paczka znajomych w każdy weekend robiliśmy domówki za każdym razem u kogoś innego, wystarczyło rozpalić ognisko, fifa,karty, xbox kinect i te zawody co robiliśmy w kręgle no piękne wspomnienia... dorosłość to kur*a.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że w życiu można mieć max 4-5 prawdziwych przyjaciół, których "nabędziemy" do 30-stki, później jest trudniej o przyjaźń. Osobiście uważam, że mam trzech przyjaciół. Uważam to za sukces. 

Godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

 

Wydaje mi się że dzisiejsza moda na indywidualizm, sprawia że znikają takie pojęcia jak przyjaźń, zaufanie, wdzięczność. Nikogo nie obchodzi że macie świetnie wspólne wspomnienia, każdy leje na to ciekłym moczem

To nie moda. To patologia dzisiejszych czasów. Kasa,kasa,kasa, a co za tym idzie zmęczenie, lęki, nerwica. I w huj innych dolegliwości, które zamykają nas w czterech ścianach.

 

Chociaż uważam, że nie jest tak źle. Mieszkam na nowym osiedlu, w sobotę wpadają do nas 4 pary i napierdalamy w planszówki...no i pijemy. Można.

Edytowane przez TreNdowaty
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczepie sie do tematu, również dostrzegam to co Ty @ZamaskowanyKarmazyn. Z moich obserwacji jeszcze moge dodać że, często jak sie robi progres w jakimś aspekcie życia bądź nawet kilku, to ludzie z naszego otoczenia (najczęściej są to bliscy koledzy/koleżanki) próbują na różne sposoby podcinać skrzydła a w najlepszym wypadku urywaja kontakt. Naszczęście w porę zrozumiałem że, czas jest swego rodzaju selekcją i weryfikuje znajomości. Rotacja ludzi trwa przez całe życie, kto ma zostać ten zostanie, można wstępnie weryfikować ludzi ale nie na wszystko mamy wpływ.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo przyjaciół paradoksalnie nie poznaje się w biedzie - a w momencie, kiedy odnosi się sukces, nieważne - drobny czy wielki. 

 

W biedzie jest większość - więc wtedy każdy ciebie będzie pocieszał - bo jesteś jednym z nich. A jak się wybijesz.Było już wielokrotnie powiedziane - każda relacja to wymiana interesów, przysług. Brutalne, ale prawdziwe.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Dowiedziałem się jeszcze że śmiała się przy koleżankach „O jezu on znowu do mnie pisze, już nie chciało mi się odpisywać mu nawet.

Ostatnio jak jechałem tramwajem do pracy, to jakieś karyny wracające ze studiów spotkałem.
Rozmawiały o swoich kolegach, a jakże.

Jeden robił za przyjaciółkę z fiutkiem, jeszcze się śmiały z typa, że nazywają go "psiapsi".
Pewnie ten psiapsi ma się za super ich kolegę albo za potencjalnego kochanka ------> Hahaha, a robi za beciaka, który daje tylko atencję w zamian za ochłapy i szydere za plecami.
Drugi z kolei laska była nim lekko oczarowana, ale lekko, ponieważ ciągle narzekała, że typ jej wypisuje nieustannie jak to ona się mu podoba i w związku z czym zaczyna ją nudzić.

Co do głównego wątku to tak, zauważyłem taką obojętność.
Na studia dopiero poszedłem, to ciężko coś powiedzieć, jak znasz ludzi tylko dwa dni.
Natomiast przez cały okres policealnej no były kontakty jedynie w szkole z paroma osobami, a odkąd skończyłem ten szajs, to z nikim stamtąd kontaktu nie mam.

Ludzie w tramwajach wiecznie w telefonach.
Nikt nikogo nie zagaduje.
Ponuro i nudno w tej Polsce jak flaki z olejem.
Dorzuć do tego jeszcze niskie płace i ograniczony czas na pasje i przyjemności, to potem nie dziwota, że tu ludzie popadają w deprechę.

Myślę, że tak z dekadę, może niecałą, tu posiedzę i potem zwijam gdzieś w bardziej przyjazne miejsce na stałe.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem od 1 roku na studiach bardzo fajną koleżankę, często się spotykaliśmy na piwo wspólną naukę itp. Relacja czysto koleżeńska nic ponad to. Mieliśmy iść razem na półmetek, 2 tygodnie przed poznała faceta, właściciela dużej firmy IT i mnie wystawiła. Od tamtej pory znajomość umarła. Z tego co wiem są zaręczeni i planują teraz ślub. Nieźle się swoją drogą ustawiła 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, kaszalot napisał:

Relacja czysto koleżeńska nic ponad to. Mieliśmy iść razem na półmetek, 2 tygodnie przed poznała faceta, właściciela dużej firmy IT i mnie wystawiła.

No to przecież to samo co ta moja "przyjaciółka".

5 minut temu, Lucid napisał:

Możliwe też, że za dużo oczekujesz od innych.

Za każdym razem sobie to wkręcałem po takich akcjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Naprawdę, szczerze zazdroszczę tego że samcy mają zgrane, stojące za sobą paczki znajomych, czy to samych osobników męskich, czy grupki mieszane. Grupki w których każdy za każdego skoczy w ogień. 

Kiedyś ktoś polecał przejść się do grupek katolickich, pielgrzymek, zaprzyjaźnić się z taką społecznością, nawet jeśli jest się niewierzącym.
Dziewczyny często rodzinne i dobrze wychowane.

Generalnie myśl jest taka, żeby wejść w środowisko, które ma jakieś wspólne zainteresowania, hobby, cele, misje.
Trzeba być aktywnym, ale na to też trzeba mieć kasę jakąś i czas.
 

 

6 minut temu, kaszalot napisał:

Miałem od 1 roku na studiach bardzo fajną koleżankę, często się spotykaliśmy na piwo wspólną naukę itp. Relacja czysto koleżeńska nic ponad to. Mieliśmy iść razem na półmetek, 2 tygodnie przed poznała faceta, właściciela dużej firmy IT i mnie wystawiła. Od tamtej pory znajomość umarła. Z tego co wiem są zaręczeni i planują teraz ślub. Nieźle się swoją drogą ustawiła 

Pamiętaj bracie, że kobieta ma bardzo krótki okres  przydatności do spożycia.
Ona może na kolejną taką grubą rybę już nie trafić, a póki młoda, to ma szansę.
Ona nie ma czasu na kolegów i psiapsiółki z fiutkiem.

Kolejna sprawa stary, że jej mężczyzna na pewno nie życzy sobie, aby ona spotykała się z jakimiś chłopakami za jego plecami.
Postaw się na jego miejscu, bro.

 

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie szukaj na tym świecie prawdziwej miłości i przyjaźni, tu ich nie znajdziesz. Skup się na własnym rozwoju psychicznym, fizycznym i duchowym oraz gromadzeniu środków materialnych do godnego i spokojnego życia. Jak to powiedziała kiedyś moja podopieczna (10 lat) - ludzie to tylko dodatek, nie są potrzebni do życia. Jeszcze jesteś bardzo młody, ludzie dopiero zaczną odpierdalać.

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.