Skocz do zawartości

Wkurwia mnie że każdy na każdego ma tak bardzo wyjebane.


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

A jak już ten sukces odniesiesz to jesteś ziomek i "weź mi proszę ułóż dietę na schudnięcie jak ty".

Podobna sytuacja tyczy sie "solówek", jeszcze za czasów gimnazjalnych i szkoły średniej normą było to że, jak przegrałeś to zawsze znalazła sie grupa śmieszków ( często lamusów mocnych tylko w gębie ) co robiła sobie podśmiechujki i przytyki. Inaczej sprawa sie miała gdy się wygrało jakąś walke to odrazu pojawiała sie rzesza nowych "kumpli" klepiących po plecach. Ludzie lubią gdy jesteś na szczycie bo mogą z tego wyszarpać jakieś profity ale jeszcze bardziej uwielbiaja gdy człowiek leci w dół, bo mogą mu wtedy łatwo dopierdolić i podbudować swoje wątłe ego. Dlatego najlepsze towarzystwo to te sprawdzone próbą czasu i zdarzeń.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, ŚliskiMike napisał:

@ZamaskowanyKarmazyn Wybacz, ale według mnie ludzie którzy tak się zachowują nie są warci Twojego czasu. To jest perfidne okazywanie braku szacunku i według mnie to nie są drobnostki tylko duży problem. Możliwe, że jestem nadwrażliwy na tym punkcie albo po prostu mam wysokie wymagania, ale jak ja się z kimś spotykam to wręcz wymagam atencji tej osoby. Poświęcasz swój czas i energię tylko po to, żeby być traktowanym jako balast czy konieczny obowiązek? Bo sory, ale tak to wygląda.

Dokładnie tak. Jak to mówią "diabeł tkwi w szczególe" i każdy taki sygnał powinien być czerwoną, pulsującą lampką ostrzegawczą. Jeśli w drobnych sprawach ludzie nie potrafią okazać Ci szacunku, to w tych poważnych zachowają się jak ostatnie "szm*ty".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Generalnie myśl jest taka, żeby wejść w środowisko, które ma jakieś wspólne zainteresowania, hobby, cele, misje.
Trzeba być aktywnym, ale na to też trzeba mieć kasę jakąś i czas.

Mam 3 znajomych którzy lubią napierdalać na siłce, palić trawę, imprezować i jeździć autem nocą. Myślę że jakoś się koło nich zakręcę, zaproponuje jakiś wypad i może coś wypali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

 

Pamiętaj bracie, że kobieta ma bardzo krótki okres  przydatności do spożycia.
Ona może na kolejną taką grubą rybę już nie trafić, a póki młoda, to ma szansę.
Ona nie ma czasu na kolegów i psiapsiółki z fiutkiem.

Kolejna sprawa stary, że jej mężczyzna na pewno nie życzy sobie, aby ona spotykała się z jakimiś chłopakami za jego plecami.
Postaw się na jego miejscu, bro.

 

To była poprostu dobra koleżanka i nic więcej. Idealna żeby wyjść na imprezę dobrze się bawić i tyle. Nie snułem planów jak by tu się do niej dobrać. Była zajebista kumpela. Szkoda mi trochę tej znajomości, no ale rozumiem ją. Trafiła dobrą okazję niech korzysta. W sumie to dobrze jej życzę bo ją bardzo lubię, nigdy nie było między nami żadnych krzywych akcji. Mam świadomość tego jak to działa :) Jej wartość SMV jest teraz największa ale z wiekiem będzie stopniowo maleć, a moja będzie rosła jeśli wszystko pójdzie tak jak do tej pory zgodnie z planem 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tavi napisał:

Podobna sytuacja tyczy sie "solówek", jeszcze za czasów gimnazjalnych i szkoły średniej normą było to że, jak przegrałeś to zawsze znalazła sie grupa śmieszków ( często lamusów mocnych tylko w gębie ) co robiła sobie podśmiechujki i przytyki. Inaczej sprawa sie miała gdy się wygrało jakąś walke to odrazu pojawiała sie rzesza nowych "kumpli" klepiących po plecach. Ludzie lubią gdy jesteś na szczycie bo mogą z tego wyszarpać jakieś profity ale jeszcze bardziej uwielbiaja gdy człowiek leci w dół, bo mogą mu wtedy łatwo dopierdolić i podbudować swoje wątłe ego. Dlatego najlepsze towarzystwo to te sprawdzone próbą czasu i zdarzeń.

Ach... aż przypomina mi się moja pierwsza wielka "niedoszła solówa" w gimnazjum.
Już nie pamiętam z jakiego powodu, ale wyzwałem znajomego rok starszego na pojedynek.
Owy osobnik był bardzo znany w szkole, typ miał fejma, dziewczyny też go dobrze znały.
Pamiętam jak cała szkoła na przerwie po prostu była pusta, ponieważ wszyscy poszli patrzeć na naszą batalię.

Podczas drogi, jedna z karyn spytała się, który to chce się bić z "fejmem", a ja wyszedłem na przeciw i dumny mówię, że ja.
Ona tak popatrzyła z szyderą i pruchnęła pod nosem.
Kurna nawet nie pamiętam, jak wyglądała, ale te wydarzenie człowiek pamięta po latach.
Zapewne dzisiaj ta sama karyna mogłaby mnie uwodzić wzrokiem bo sporo się zmieniłem odkąd miałem 13 lat i byłem chucherko.

Niestety jakimś cudem dyrekcja się dowiedziała o zajściu.
Podejrzewam, że dlatego, ponieważ prawie cały budynek szkolny był pusty XDD
Wszyscy zaczęli spierniczać przez garaże, przez cmentarz co był obok.
Scena jak w jakiejś apokalipsie.
Przychodzi po chwili w-fista i pyta co się dzieje.
Ja jako, że nie uciekałem, bo nie czułem się winny, odpowiedziałem, że zwiedzam rejony, ponieważ tu nie mieszkam XD
Bajki pewnie nie kupił, ale wziął mnie raczej za widza, a nie za typka, który miał być główną gwiazdą wieczoru ?
Ostatecznie do dyrekcji trafiła standardowa ekipa, co wszczynała bójki w gimnazjum ?

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pamiętam jeszcze jak rok później jakieś cwaniaki z 3kl. zaczynali, a raczej próbowali mi dokuczać.
No niestety, ja zaczynałem powoli coś ćwiczyć ze starszymi chłopakami, to się nie dawałem im.
Za każdym razem unikałem pchnięć z bara bądź sam w nich wpadałem.
Jednak pewnego razu koleżka próbował mnie pchnąć jak zwykle, lecz tym razem zszedłem na bok i zrobiłem kontratak przez co koleżka uderzył w szafki.
Pamiętam, że jakiś czas później wszystko ucichło i zaczęli mi rękę podawać, a przynajmniej ten jeden.
 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak sam kończyłem szkołę średnią ludzie którzy  się dogadywali w klasie i mieli ze sobą świetne relacje w mgnieniu oka rozjechali się w swoje strony i z tego co wiem tylko niektórzy utrzymuja ze sobą kontakt. Sam takich indywidualistów poznałem wielu ale prawdziwych przyjaciół nie miałem tak naprawdę wcale. Przekonasz się że w życiu możesz przedewszystkim liczyć sam na siebie. Ja kiedy tę regułę poznałem i zrozumiałem wpierw zostałem skopny przez życie czego tobie nie życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nie licz na pomoc innych. W końcu zawsze i tak zostajemy sami. Przeżyją tylko ci, którzy wiedzą, jak się sobą zaopiekować.

Cytat

Przywiązanie do rodziny i przyjaciół było przejawem słabości, łańcuchem, który zniewalał i ciągnął w dół.

Stary dobry Mistrz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

“If you want to live a happy life, tie it to a goal, not to people or things.”

"Jeśli chcesz wieść szczęśliwe życie, skieruj wzrok ku celowi, a nie ku ludziom lub ku rzeczom".

~Albert Einstein

Masz dopiero 18 (?) lat, a - jak już zdążyłeś zauważyć - relacje międzyludzkie to farsa; nie myśl, że z wiekiem będzie lepiej, bo nie będzie - będzie gorzej.

 

Wnioskując po tym, co piszesz, jesteś nisko lub najniżej w hierarchii Twoich znajomych (sytuacja z pizzą).

 

Sam jestem człowiekiem, który jest wyczulony na takie sytuacje, i zawsze czekam na osoby zostające z jakiegoś powodu z tyłu; zawsze skupiam uwagę na kimś, kto zaczął mówić, ale nagle inna osoba się jemu/jej wpierdoliła - wtedy zachęcam tę uciszoną osobę do kontynuowania, wpierdalając się temu chamowi, co się wtrącił; jak chodziłem na imprezy, to zawsze starałem się zagaić rozmowę ze wstydliwymi osobami; i tym podobne sytuacje - wszystkie takie osoby łączy jedno - nie mają posłuchu wśród grupy swoich znajomych; są najniżej w hierarchii.

 

Osób najniżej w hierarchii nikt nie szanuje i nie chce się z nimi spotykać.

 

Sytuacja wygląda zgoła inaczej, gdy mowa o ludziach na szczycie hierarchii - obcowanie z nimi powoduje wyższe poziomy serotoniny napierdalające po neuronach. Od najmłodszych lat jest to zauważalne - najładniejsza dziewczynka w podstawówce (na danym etapie życia wygląd jest jednym z głównych aspektów decydujących o pozycji w hierarchii; zresztą później też) zawsze będzie miała najwięcej koleżanek i najwięcej osób chcących się z nią kolegować, bo wtedy ci, co się z nią kolegują, sami są fajni (a tak naprawdę czują się sami lepiej ze sobą - ładna dziewczynka jest triggerem ich dobrego samopoczucia; przyjaźń z nią jest swoistym narkotykiem), a w przypadku chłopaków ci, którzy najlepiej grają w piłkę, będą najbardziej rozchwytywani (przynajmniej w czasach mojej młodości tak było).

 

Wraz z kolejnymi latami sytuacja wygląda identycznie, tyle że dochodzą kolejne determinanty: markowa odzież, najnowsze gadżety, budżet domowy rodziców, sukcesy sportowe/naukowe, muskulatura, pierwsze kontakty seksualne itd.

 

I tak ten wyścig toczy się non stop, tyle że jego tło się zmienia w zależności od okoliczności. Zawsze ktoś będzie ładniejszy, bogatszy, szybszy, lepszy; w tym wyścigu nie ma zwycięzców, jest tylko niekończąca się frustracja bycia "never good enough".

 

Co możesz zrobić? Nauczyć się spędzać czas ze samym sobą i lubić go bardziej od bycia w towarzystwie, znaleźć swoją życiową misję i się jej poświęcić w całości, co nie oznacza, że powinieneś zamknąć się na ludzi; po prostu musisz się nauczyć wyławiać perełki z morza gówna, zamiast szukać atencji w fekaliach.

 

Zapewne masz ekstrawertyczną naturę, więc może być Ci ciężko skupić na samym sobie, ale tylko wtedy uniezależnisz się w pełni od reszty świata.

Cytat

"He who knows others is wise; he who knows himself is enlightened.

He who conquers others is strong; he who conquers himself is mighty.

He who knows that enough is enough will always have enough.

Preservence is a sign of will power".

 

"Ten, kto zna innych - jest mądry, a ten, kto zna siebie - jest bystry.
Ten, kto wygrywa z innymi - jest silny, a ten, kto wygrywa sam ze sobą - ma moc.
Ten, kto wie, ile mu potrzeba - jest bogaty.
Ten, kto dzielnie trwa w swym zamiarze - ma siłę woli".

~Lao Tzu

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 17
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777 zawsze było tak że, był ulubieniec i underdog? . Grunt to nie dać sobie wejść na głowe i nie być biernym. Jak człowiek pokaże kły to później ma większy spokój. Pamietam jak zaczynałem trenować sporty walki to lamusy pokroju " ale najebalem typa ostatnio " ( myśle że, każdy spotkał sie z tym typem człowieka)  urządzały sobie podśmiechujki i przechwałki co oni by to nie zrobili, wszystko skończyło sie w momencie gdy zaprosiłem jednego z nich na sparing, zarówno on jak i jego koledzy nie chcieli później sparować?. Wbrew pozorom to właśnie oni  nie robili żadnych postepów ( a trenowali dłużej odemnie). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ważniak napisał:

Wnioskując po tym, co piszesz, jesteś nisko lub najniżej w hierarchii Twoich znajomych (sytuacja z pizzą).

Była nas wtedy czwórka,, jeden ziomek poszedł po fajki już wcześniej, a dwójka chłopak plus laska wyszli sobie wcześniej sami. No i do tego jeszcze dochodzi to że w aucie muzyka napierdala tak głośno że nawet nie słyszę co mówią na przodzie XD. 

 

Na imprezach 10-20 osób jestem zawsze duszą towarzystwa i robię tak samo jak ty, wkurwia mnie jak ktoś się wpierdala w środek zdania, pomija kogoś albo coś w tym stylu. Wyjebane w to jakie komuś daje poziomy serotoniny, ważne żebym się czuł dobrze w towarzystwie.

 

Ostry bardzo dobry kawałek btw.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Ważniak napisał:

wpierdalając się temu chamowi, co się wtrącił;

Jesteś ANOMALIĄ w zbiorze idealnym?

Ty '..........'! 

WREDNY jesteś.

:)

 

....

.....curwa ile razy to słyszałem....

 

W sumie to chyba nie natrafiłem w Twoich wypowiedziach o klinie Napoleońskim?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Wyjebane w to jakie komuś daje poziomy serotoniny, ważne żebym się czuł dobrze w towarzystwie.

A cały szkopuł polega na tym, żeby to ludzie czuli się dobrze w Twoim towarzystwie - wtedy będą sami o nie zabiegali. Chcesz brać, ale po owocach widać, że nie dajesz wystarczająco dużo.

 

Póki co jesteś relacyjnym akwizytorem, którego wpuszcza się do mieszkania, żeby powiedział swoje i znikał, a jeśli tak Ci zależy na interakcjach z ludźmi, to powinieneś być pierdoloną ciężarówką z lodami, której już sama muzyczka pobudza kubki smakowe.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

 

EDIT:

@Tornado, niestety, nadal mam za mały forumowy staż, żeby być w stanie rozszyfrować Twoje wywody.

 

Ja prosty chłopak jestem, mi trzeba jak debilowi. ;)

Edytowane przez Ważniak
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Ważniak napisał:

jestem

SPOKO.

 

WŁAŚNIE analizowałem opisane zjawisko.

Tak mnie się klawisze pociskało w rytmie diSco!

 

Zastanawiam się, ile trzeba czasu/pętli zainwestować w Braci aby zakumali różnicę pomiędzy postawą żebraczą/promieniującą?!

 

Takie trochę wampirki energetyczne jak czytam?

;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jednego przyjaciela, i dwóch bardzo dobrych kumpli, ale przez różne czynniki głównie rozmawiam z jednym z nich. Jestem wdzięczny za to że mam chociaż te 3 osoby, zwłaszcza mój najlepszy przyjaciel jest warty więcej niż stado chałastry która jest przy Tobie gdy ma z tego korzyść. Zrobiłem kiedyś rachunek sumienia i wypierdoliłem - proszę zwrócić uwagę - ja nie wyrzuciłem, tylko wypierdoliłem masę osób z życia, które były przy mnie tylko wtedy gdy czegoś chciały lub akurat sobie o mnie przypomniały. Raz w roku mam także możliwość spotkać się z paczką dobrych znajomych na 2 dni, ze względną na pewien rodzaj imprezy corocznej. Mi to wystarczy. Byleby rodzina była zdrowa i pieniążki się zgadzały, jakiś cel w życiu w końcu poznać. Obsada zawsze się zmienia. To tylko obsada. I to też jest część Matrixa, tak jak i związki, ale postawię śmiałą teze - trudniej nawet wyjść z Matrixa "przyjaciol" niż Matrixa "miłości".

 

.rHW2dkL.jpg

 

A może być też taki dzień, w którym nawet mój najlepszy kumpel zniknie z pola widzenia. Rodzimy się sami i tak też umieramy, trzeba o tym pamiętać. 

 

 

Edytowane przez tomekbat
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Tornado napisał:

różnicę pomiędzy postawą żebraczą/promieniującą?

Postawę żebraczą przybierają faceci nie tylko w stosunku do kobiet ale i do całego otoczenia.

Tak bardzo na siłę chcą mieć kumpli czy znajomych, że znoszą zachowania, żarty czy znajomych znajomych, których naprawdę nie lubią.

 

Wyznaję zasadę, że jeśli ktoś nie chce ze mną utrzymywać kontaktów, utrzymuje dystans - szanuję i się nie narzucam.

Miałem dobrego kumpla w gimbazie, z którym się wiele czasu trzymałem, poróżniła nas osoba wspólnego kolegi, który nieźle namieszał w przyjaźni.

Minął jakiś dłuższy czas bez kontaktu, odezwałem się, zagadałem, on nie może, bo gdzieś teraz daleko mieszka - wymówka.

 

Spoko, żyj sobie te 2km dalej ode mnie, mi to lotto.

Nauczyłem się ciągnąć swój wózek sam/w niewielkim gronie.

 

Ekstrawertyk zawsze w takiej sytuacji będzie miał ciężej ale za to Ci, mają talent do nawiązywania mnóstwa płytkich znajomości.

Zawsze coś, jakaś namiastka bliskości, zabawy i wspólnego spędzania czasu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Perun82 napisał:

Bo przyjaciół paradoksalnie nie poznaje się w biedzie - a w momencie, kiedy odnosi się sukces, nieważne - drobny czy wielki. 

Poznaje się w obu przypadkach, tylko trzeba w przypadku obu wyróżniać wyjatki od reguły - tych, którzy pomagają Ci dla podbicia własnego ego i poczucia "miłosierdzia" WE WŁASNYCH OCZACH, oraz tych którzy cieszą się Twoim sukcesem bo liczą na rady, inspiracje, lub są Tobą zwyczajnie zafascynowani.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Quo Vadis? napisał:

Zawsze coś, jakaś namiastka bliskości, zabawy i wspólnego spędzania czasu.

Widzisz BRACHU.....

 

Problem jest gdzie indziej zupełnie....

 

Do sagana większości nawciskano kitu, że.....

Życie jest stałe.

Składa się z takich oto klocków....

Następuje prezentacja..ble ble ble....

 

Z tym......żeee....

 

Ciągłość jest w uniwersum niestety ale nie ustannnnnnie przerywana w swojej NATURZE.

PRZYKŁADA ZAPODAJE!

 

LINIA PROSTA.

 

ZBIÓR PUNKTÓW leżących na tym samym wektorze.

Wektora użyto tylko do celu okazania zakresu Twojego pomiaru lini(wycinka).

 

ILE JEST PUNKTÓW podczas pomiaru(życia)?

???

 

To jest ten ZASADNICZY problem.

MIERZENIE/PRUBKOWANIE.......

 

MOŻNA OBALAĆ stałą Plancka.

Oraz mistyczną figurę 'kwadratu bez pola'na rzecz propagandy sukcesu.

 

 

Edytowane przez Tornado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Figurantowy napisał:

Nie szukaj na tym świecie prawdziwej miłości i przyjaźni, tu ich nie znajdziesz. 

Z każdym kolejnym rokiem życia też to tego wniosku dochodzę.

 

 

Film Joker ładnie się wpasował w kanon i jest jak widać na czasie.

 

Godzinę temu, tomekbat napisał:

Do Norwegii ;)

Why? Poza blondynkami nie znam innych argumentów.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z 4 moich przyjaciół próbowaliśmy we wrześniu zrobić spływ kajakowy. Jak to w życiu bywa nie udało się. Ten ma zjazd, a ten klientów, a tamten teraz kasy nie ma. Wszelkie plany trzeba z pół rocznym wyprzedzeniem. Rozjechali się po całej Polsce i naprawdę, żeby się spotkać starą paczką, to raz na kwartał może się zdarzy (co i tak jest dobrym wynikiem), ale coraz rzadziej. Mnie też zaczyna bardziej angażować własne życie... Praca, kursy, jedna, druga szkoła i kolejne jakieś konferencje... U znajomych to samo, a jak kobity dojdą u wszystkich, to już w ogóle :D. No cóż chociaż na FB czasem pogadamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Buddo Pany jak wy pier**** narzekacie, złe społeczeństwo, alienacja, zamknę się w siłowni i będę słuchał afirmacji.

 

Ja mam 31, niedawno zrobiłem domówkę z ogniskiem, tańcem i było świetnie. Kto mógł to wpadł kto nie to nie. Jasne, że każdy ma swoje plany i życie po co te truizmy? Ludzie się aż tak nie zmieniają jak się wam zdaje. @ZamaskowanyKarmazyn wychrzaniaj z tej wioski w świat i tyle, bo pewnie twoi koledzy w porywach do 5 lat będą już pożenieni. Czego oczekujesz wiesz jaka jest Polska przecież. Poza tym TO TY musisz zaaranżować coś dookoła siebie wtedy znajdą się tacy co mają podobną energie.  Ludzie to z zasady ameby ale niektórych warto rozbudzić.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Jako że jestem chory i leżę cały dzień w domu, to naszły mnie pewne refleksje. 
 

Każdy na każdego przynajmniej w Polsce, przynajmniej w moich okolicach ma tak wypierdolone, że jakby zobaczył kogoś znajomego bitego przez jednego typa, to założyłby kaptur i pospiesznie spierdolił w popłochu. 
 

Skąd te wnioski? Z autopsji. 

 

-Przyjaciele z gimnazjum zniknęli, jeden jak zaprosiłem go na imprezę to nawet nie odpisał czy będzie czy nie. Z drugim utrzymuje powiedzmy stały kontakt, gramy w czasem coś wieczorami.
Jedyny kontakt jaki został mi ze szkoły. Laska z którą często gadałem i pisałem po nocach, mnie zlała, przestawała odpisywać. Dowiedziałem się jeszcze że śmiała się przy koleżankach „O jezu on znowu do mnie pisze, już nie chciało mi się odpisywać mu nawet. Jak próbowaliśmy z ziomkiem zrobić ognisko klasowe, to 60% osób stwierdziło że będzie padał deszcz i nie idą, po czym nikt nigdy już tego tematu nie zaczynał. 
 

-znajoma z którą miałem bardzo dobry kontakt, no ma mnie w piździe po prostu, wzięła mnie na osiemnastkę raz bo nikt inny nie chciał wypierdalac 60 zł na to, mówi mi prosto w twarz że widzi moje powiadomienie na laptopie i stwierdza ze nie chce jej się odpisać.

 

-przyjaciółka z którą miałem świetny kontakt, znalazła sobie chłopaka, zerwała z nim, znowu zaczęła mieć kontakt ze mną, wróciła do niego i mnie znowu ma w piździe. Często seksualnie sobie żartowaliśmy, jakieś kompletne głupoty, ale czytając to można było się nieźle pośmiać. Ostatnio coś takiego rzuciłem, powiedziała żebym spierdalał. 
 

-nawet nie będę wspominał o relacji z moją byłą która po kilku latach związku, wozi się z innym jakby nigdy nic. 
 

-moja paczka znajomych ze wsi i jej członkowie którzy potrafią chamsko cie zlać, dając ci do zrozumienia że nie ma dla ciebie ustalonego wcześniej miejsca w aucie, nie wprost i bez żadnego sorry, tylko robiąc z tego żart. 
 

 

Wydaje mi się że dzisiejsza moda na indywidualizm, sprawia że znikają takie pojęcia jak przyjaźń, zaufanie, wdzięczność. Nikogo nie obchodzi że macie świetnie wspólne wspomnienia, każdy leje na to ciekłym moczem. 
 

Naprawdę, szczerze zazdroszczę tego że samcy mają zgrane, stojące za sobą paczki znajomych, czy to samych osobników męskich, czy grupki mieszane. Grupki w których każdy za każdego skoczy w ogień. 
 

 

Pewnego dnia się wkurwię i kopne te wszystkie leniwe pizdy w dupę i będę się bujał wszędzie sam. Bo po 18 latach, suma bliskich mi osób poza rodziną to siłownia+trawa+muzyka+1ziomek z którym ćwiczę. 

 

Oczekiwania... Masz oczekiwania w stosunku do ludzi i jak ich nie spełniają to odczówasz dyskomfort objawiający się rozgoryczeniem i złością. Pozbądź się oczekiwań a problem zniknie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Hidalgo napisał:

Oczekiwania... Masz oczekiwania w stosunku do ludzi i jak ich nie spełniają to odczówasz dyskomfort objawiający się rozgoryczeniem i złością. Pozbądź się oczekiwań a problem zniknie. :)

Bardziej wymagania, niż oczekiwania. No ale przecież trzeba mieć jakieś wymagania do ludzi których wpuszcza się do swojego zycia, prawda?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Bardziej wymagania, niż oczekiwania. No ale przecież trzeba mieć jakieś wymagania do ludzi których wpuszcza się do swojego zycia, prawda?

Prawda, a jeśli nie spełniają tych wymagań to ich grzecznie i szybciutko WYPUŚCIĆ.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierze.. jakiś dzieciak w poście płacze, że nikt go nie lubi a wszyscy mu przyznajecie rację że tak jest, inni są "be" a my tacy wporządku.. Autor zwyczajnie się nudzi i chce się pobawic a inni akurat nie chcą i obrażony na cały świat.. teksty typu ,,aa moja kolezanka z przedszkola już mnie nie lubi". Jak nikt się z nim nie chcę zadawać to widocznie im autor posta nie odpowiada i tyle.

Ludzie nie są na telefon bo nam się nudzi, bo jestem chory.

 

Aha i jeszcze gratuluję towarzystwa silka, palenie trawy jeżdżenie nocą autem po miescie - ambitnie..

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.