Skocz do zawartości

Rozmowa o uczuciach


starsky

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Musicie chłopaki popracować nad samymi sobą bo siłownia, afirmacja, kalistenika to nie jest prawdziwe życie. LTR nie jest dla każdego jak i FwB nie musi być, jednak zdrowy rozsądek i umiar dla każdego. A rozmawiać warto, byle na równym poziomie bez kretyńskich gierek.

Znam takich, co poważnie traktowali "prawdziwe życie". Wszyscy umarli.

 

A mówiąc poważnie, skoro żarty urażają "kijus w dupus", to kobiety nie mają uczuć - takich jak faceci.

 

Facet, jak kocha, to kocha.

A kobieta - jak mówi, że kocha, to mówi. Albo kocha, ale w danej chwili.

Bo kocha to, czym/kim jesteś. A nie , mówiąc górnolotnie "duszę".

 

Akceptującą, bezwarunkową miłość, odczuwa facet do kobiety, albo matka do dziecka.

Ale kobieta do faceta ? - wolne żarty.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, TheShy napisał:

No niestety, ja w to wierzę. Może rzadko bo rzadko, ale zdarza się. 

Bo to prawda i też w to wierze, ale miłość kobiety nie jest wieczna. Tak jak @sargon wspomniał, ona kocha Ciebie w tym momencie. Jak okażesz słabość albo nie daj boże zaczniesz pikować w dół to jej emocje ulecą.

I podobnie jak przedmówca wspomniał. Jedyna bezwarunkowa miłość to matki do dziecka albo mężczyzny do kobiety. Potwierdzeniem tego drugiego jest fakt, że to jednak my mamy problem aby się po rozstaniach podnieść. Paniom to przychodzi zdecydowanie szybciej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, TheShy napisał:

No niestety, ja w to wierzę. Może rzadko bo rzadko, ale zdarza się. 

Wielu wierzy.

Nie wiem, jakie masz doświadczenie.

Ale jak może zauważyłeś - jak kobieta uzyskuje "związek" (mężczyzna zgadza się na wyłączność) - zaczynają się pojawiać żądania, nowe potrzeby, wymagania, przytyki, porównania.

Już przestajesz wystarczać "Ty", z etapu przed związkiem, albo ze wczesnego związku.

Musisz zacząć odhaczać coraz więcej jej potrzeb i wymysłów.

Wspólne mieszkanie, dzieci, rezygnuj z hobby, znajomych - bo pokazujesz, że jej nie kochasz, itp.

Nawet, jak to omijasz, to tych przeszkód pokazuje się coraz więcej. Albo kobieta, która nie potrafi Cię urobić - odchodzi. Nagle się odkochuje, bo nie spełniasz wymagań.

Pesymistyczne, ale tak jest....

 

EDIT:

Albo przykłady z życia, z historii, z mediów.

1. Matka umiera za dziecko ? Jest. Matki rzucają się w pożary, pod samochody, na zwierzęta - byle chronić dziecko. Mamy znaleziska - matek chroniących dziecko - z Pompeii, z Hiroszimy, z trzęsień ziemi, itp

2. Facet umiera za kobietę - nawet jak jej nie zna ? Jest. Kogoś zasztyletują, ktoś zgonie w pożarze, ktoś się utopi - często to facet ratujący kobietę.

3. Kobieta umiera za faceta, ratując go ? .... jakby się taki przypadek zdarzył, to by miesiące nie schodził z nagłówków gazet.

Nawet przypadki typu oddać szpik, nerkę, płuco - jest to możliwe dla kobiety - są duuuużo rzadsze w przypadku kobiet (chyba, że ratują swoje dziecko).

Edytowane przez sargon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Soprano napisał:

A mieliście tak, że dziewczyna  naciska, żeby być bardziej czułym? I wyciąga to jako wielki problem przy każdym spięciu? Bo chyba jest jakaś granica minimum okazywania uczuć. 

A jak to się przekłada na jej cykl miesiączkowy ?

Okolice okresu to najczęściej wymaganie czułości, troski, trzęsienie się jak nad jajkiem, itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, sargon napisał:

A jak to się przekłada na jej cykl miesiączkowy ?

Okolice okresu to najczęściej wymaganie czułości, troski, trzęsienie się jak nad jajkiem, itp.

Tak, zdecydowanie jest taka zależność. Ale w moich LTR często otrzymywałem zarzut "w ogóle nie jesteś czuły". Rzeczywiście, mam tak, że z trudem przychodzi mi uzewnętrznienie się. Dopiero z czasem pojąłem, że działało to na moją korzyść -  ale z drugiej strony może być pewna granica. 

Edytowane przez Soprano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Soprano napisał:

Tak, zdecydowanie jest taka zależność. Ale w moich LTR często otrzymywałem zarzut "w ogóle nie jesteś czuły". Rzeczywiście, mam tak, że z trudem przychodzi mi uzewnętrznienie się. Dopiero z czasem pojąłem, że działało to na moją korzyść -  ale z drugiej strony może być pewna granica. 

Najlepiej działa wtedy pytanie - "co masz na myśli ?"

Czy coś w tym stylu.

Jeśli kobieta jest w miarę normalna, to odpowie.

Możesz dopytać, czego konkretnie jej brakuje, udać prostaka co nie wie, itp.

Czy chodzi o jakieś przytulańce, buziaki, głaskanie, czułe słowa, itp

 

EDIT: I nie mówię, żeby to od razu bezwarunkowo stosować w nadmiarze. Bo wtedy wychodzi, że skaczesz, jak zagra.

Jak to jest dla niej miłe - to stosować, jak się zachowuje w porządku i jest miła.

Edytowane przez sargon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, sargon napisał:

Czy chodzi o jakieś przytulańce, buziaki, głaskanie, czułe słowa, itp

W jednej relacji, dowiedziałem się, że brakowało jej słów. Komplementów. Powiedziała, że czuje się przy mnie niedowartościowana pomimo, że była 8/10 i wielu facetów się za nią oglądało. Zdarzało się, że nie odpowiadałem na wyrażane przez nią uczucia słowne - był tylko uśmiech i buziak. Ale może to wyniosłem z domu. U mnie przy stole nigdy nie było "misiaczków, robaczków" i innej zwierzyny - pomimo tego mam świetną rodzinę, a rodzice wiodą udane małżeństwo. Irytuje mnie, jak jakaś para w towarzystwie aż nadto przy wszystkich wyraża uczucia, obściskuje się - jest to dla mnie niedojrzałe. 

Edytowane przez Soprano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, sargon napisał:

A jak to się przekłada na jej cykl miesiączkowy ?

Okolice okresu to najczęściej wymaganie czułości, troski, trzęsienie się jak nad jajkiem, itp.

Moja królewna inna niż wszystkie kiedyś zapytała co sądzę o aplikacji na smartfona, dla partnerów który pokazuje w którym cyklu jest kobieta, aby ten "miał świadomość" jak się zachować. Powiedziałem, że to kretyńskie pantoflarstwo i świat nie jest po to, aby dostrajać się do nas. Następnie zasugerowałem dla żartu ściągnięcie aplikacji która pokazuje, kiedy mam wzwód oraz kolejnej która pokazuje kiedy chce mieć święty spokój i powinna się odp*****. Nie wiem, może umiem rozmawiać, może mam trochę redpillową pannę ale nie daje się wmanewrować w te gierki. Uznaje swój związek za udany, ale tak to jest dziś, nie wiem co będzie jutro ale jak nadmieniłem nie jestem wróżką i nie mam zamiaru przewidywać przyszłości. Dystans przede wszystkim do wszystkiego, do siebie, do kobiet, do redpill.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem emocjonalny chłopak ale i szczery i się gadek z kobietami nie boję, także wszystko idzie na tapetę. W ciągu tego roku powiedziałem różnym kobietom - w sumie nie pytany - np, że:

  • kocham jedną z nich (panowie, uprasza się o wyrozumiałość, miałem klapki, a raczej jakąś część ciała na oczach)
  • nie mogę z inną iść do łóżka bo poznałem kogoś innego kto mnie zafascynował i ciężko mi się skupić na "tu i teraz"
  • jestem rozczarowany postawą jeszcze innej, bo z niej tchórz i menda
  • nie mogę z jeszcze inną iść do łóżka bo narosły między nami emocje a ona jest poli, więc kurwa nie będę robił za jej N-tego chłopaka

Plus kupa innych gadek.

 

Nie wiem, może i więcej niż te panny do nich gadałem o uczuciach hahaha.

 

Edit: yy dobra, w punktach powyżej pani #1 to ta sama co #3.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@starsky jak długo jesteś w LTR ile masz lat?

 

@TheShy Zgadzam się, nie popadajmy w paranoje. 

 

W nawiązaniu do pytania głównego wątku. Na przestrzeni całego swojego życia powiedziałem parę razy "kocham cię" do paru kobiet co dziś uważam za śmieszne. Z obecną partnerką jestem najdłużej i właściwie zastanawiam się co słowo kocham dla mnie właściwie znaczy? Na pewno jest szacunek, tęsknota etc ale kiedy ostatnim razem byłem "zakochany" w mężatce i było to "uczucie" na tyle silne, że wpadłem w straszne bagno, doła, pociąg fizyczny tęsknota do ciała, fascynacja była niewyobrażalna. Jednak dziś widząc mężatkę w social mediach już z dzieckiem stosującą te same banalne "podpowiedzi" na wallu czytam jak z książki co się u niej dzieje. Po tym "zakochaniu" nie ma śladu więcej jest łapania się za głowę, jak mogłem dać się wmanewrować w taki absurd. Co do obecnego LTR jestem powściągliwy w słowach, bo nie wiem czy wierzę w słowo "kocham". Jednak nie w kontekście życiowego cynizmu, może bardziej uważam, że jeśli jest się mężczyzną świadomym, znającym samego siebie, to słowo kocham jest dopiero ewolucją tego, że żyjesz z drugim człowiekiem nie dajesz się w nic wpakować, i naturalnie stwierdzasz, jak fajnie że ta kobieta jest obok.

 

Ze swojej strony mogę powiedzieć, że w przeciwieństwie do poprzednich relacji "kocham cię" do obecnego LTR podszedłem inaczej.

-żadnych randek, bardziej zacząłem od spotkań, tak dla świeżości w życiu, bez obiecywania sobie czegokolwiek

-żadnych prezentów poza takimi hand made

-50/50 w hajsie bez żadnych odchyłów

-żadnych górnolotnych słów

-spędzanie czasu razem, pełne wartościowe, bez telefonów

-odstępy czasu w widzeniu się

-szacunek wyrażany w słowach

-uważne słuchanie

-ŻADNYCH krzyków

-wszelkie matrixowe próby rodzinki we włożeniu mnie w ramę, OD RAZU spotykają się z zaprzeczeniem

-wszelkie uwagi co do języka, stylu bycia, ubioru czy cokolwiek od rodzinki (bardzo matrixowaja tam bardzo odstaje). Kwituję "to Państwa problem z którym musicie sobie poradzić, lub odpuścić".

 

Wszystko co jest atakiem na moje dobre samopoczucie i moje ja, od razu spalam żywym ogniem na miejscu to co prezentuje sobą, to jest to co bierzesz. Może nie trzeba tyle gadać o wszystkim, bo zawsze z marszu realizuje to co czuję lub oczekuję, pewien nie jestem.

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny w LTR jestem od  9 miesięcy, mam 34 lata. 

 

12 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

W nawiązaniu do pytania głównego wątku. Na przestrzeni całego swojego życia powiedziałem parę razy "kocham cię" do paru kobiet co dziś uważam za śmieszne. Z obecną partnerką jestem najdłużej i właściwie zastanawiam się co słowo kocham dla mnie właściwie znaczy? Na pewno jest szacunek, tęsknota etc ale kiedy ostatnim razem byłem "zakochany" w mężatce i było to "uczucie" na tyle silne, że wpadłem w straszne bagno, doła, pociąg fizyczny tęsknota do ciała, fascynacja była niewyobrażalna. Jednak dziś widząc mężatkę w social mediach już z dzieckiem stosującą te same banalne "podpowiedzi" na wallu czytam jak z książki co się u niej dzieje. Po tym "zakochaniu" nie ma śladu więcej jest łapania się za głowę, jak mogłem dać się wmanewrować w taki absurd. Co do obecnego LTR jestem powściągliwy w słowach, bo nie wiem czy wierzę w słowo "kocham". Jednak nie w kontekście życiowego cynizmu, może bardziej uważam, że jeśli jest się mężczyzną świadomym, znającym samego siebie, to słowo kocham jest dopiero ewolucją tego, że żyjesz z drugim człowiekiem nie dajesz się w nic wpakować, i naturalnie stwierdzasz, jak fajnie że ta kobieta jest obok.

Bardzo trafny wpis który obrazuje moje postrzeganie związku w którym obecnie jestem, Gdy popatrzę wstecz na swoje relacje z kobietami, które były poniekąd białorycerskie, to łapie się za głowę. Było sporo do poprawy, dużo pytań zadanych samemu sobie. 

Obecnie balansuje, podchodzę do relacji spokojnie, chociaż nie ukrywam że mam ochotę powiedzieć to co czuję wprost. Dlatego ten temat wypłynął i staram się to przetrawić. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Ze swojej strony mogę powiedzieć, że w przeciwieństwie do poprzednich relacji "kocham cię" do obecnego LTR podszedłem inaczej.

-żadnych randek, bardziej zacząłem od spotkań, tak dla świeżości w życiu, bez obiecywania sobie czegokolwiek

-żadnych prezentów poza takimi hand made

-50/50 w hajsie bez żadnych odchyłów

-żadnych górnolotnych słów

-spędzanie czasu razem, pełne wartościowe, bez telefonów

-odstępy czasu w widzeniu się

-szacunek wyrażany w słowach

-uważne słuchanie

-ŻADNYCH krzyków

-wszelkie matrixowe próby rodzinki we włożeniu mnie w ramę, OD RAZU spotykają się z zaprzeczeniem

-wszelkie uwagi co do języka, stylu bycia, ubioru czy cokolwiek od rodzinki (bardzo matrixowaja tam bardzo odstaje). Kwituję "to Państwa problem z którym musicie sobie poradzić, lub odpuścić".

Macie kontakt między spotkaniami czy absolutnie zero? Chodzi mi o telefon, messenger, smsy, maile etc. 

Jak często się widujecie/spędzacie czas razem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bullitt Telefonicznie codziennie z zasady.

 

to LTR , LAT póki co. Mam takie zlecenia, że jestem i raczej będę w rozjazdach plus walczę z doktoratem i oboje o tym wiemy nawet jak zamieszkamy razem, kładziemy duży nacisk na to, że każdy pracuje i rozwija się w swojej sferze. Czasowo bardzo różnie, bywa, że spędzamy tydzień razem, bywa że po 2tyg się nie widzimy. Ja nie czuję klimatu siedzenia ze sobą 24/7 i też się z tym nie kryje. Nie wiem jak będzie później, teraz jest teraz, jesteśmy razem około 2 lat. NIe wiem czy to dobry model czy zły i nie poddaje tego ocenie ani opinii świata w obecnej sytuacji dobrze mi z tym. Klimatu bąbelków nie czujemy oboje i obecnie mnie to kompletnie nie interesuje jak i również, żadnego zasuwania na królewnę, królewna zna moje podejście do tych spraw, oraz do tego, że każdy powinien coś mieć. Poza tym jestem póki co w pewnym sensie gołodupcem, cały mój potencjał to inwestycja w siebie. Nie kryje się. z tym i nie prowadzę wyścigów ze światem, ambicja, cel i powiedzmy "marzenia" które konsekwentnie realizuje. 

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 24.10.2019 o 16:38, m4t napisał:

@Patton

Taka ciekawostka, Brutus wbił nóż w Cezarowi w krocze?

 

W dniu 24.10.2019 o 16:41, Patton napisał:

@m4t

Ciekawe dlaczego akurat tam ?

 

W dniu 24.10.2019 o 15:25, MrThruster napisał:
W dniu 24.10.2019 o 15:22, Patton napisał:

nóż w plecy jak Brutus.

A on wbił w plecy?

 

W dniu 24.10.2019 o 15:30, Patton napisał:

@MrThruster

W pewnym sensie tak.

Ciekawa sprawa z tym miejscem wbicia.

Ponieważ sprawa dotyczy historii, to reguły wymagają siegnięcia do źródeł.

Ja u siebie mam "Cezar" Gerarda Waltera (PIW 1983) a tam na stronach 506-507 autor opisuje, że pierwszy cios zadał Kaska (chybiony), potem Kasjusz (w twarz) a potem pozostali, w tym Brutus:

"Ze wszystkich stron wznoszą się sztylety. Zostaje zepchnięty <<jak jakieś zwierzę dzikie osaczony przez myśliwych>>, do stóp posągu Pompejusza. Za każdym ciosem nowy dziki krzyk. Otrzymawszy cios od Brutusa milknie, zarzuca sobie togę na głowę i osuwa się na ziemię". Na stronie 514 jest opis dwudziestu trzech ran po oględzinach przez Antystiusza, ale brak wzmianki o ranieniu w krocze ani tym bardziej o zadającym tak cios. 

 

A Ty @m4t na jakim źródle się opierasz?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.