Skocz do zawartości

[IT] Dysonans poznawczy: Oferta GUSu dla programisty, a mity o zarobkach programisty


Zły_Człowiek

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Ancalagon napisał:

@Ksanti

Nie sądzę, żeby @Tomko był jakoś szczególnie negatywną osobą.

9 godzin temu, Ksanti napisał:

 

@Tomko

Z tego co piszesz jesteś bardzo negatywną osobą i nie widać po tobie żadnego samorozwoju.

Awięc @Ancalagon jak widzisz ocenianie kogoś jest bardzo łatwe.

Niestety wobec mnie część osób robi to bardzo lekkomyślnie.

 

6 godzin temu, Ancalagon napisał:

Pracę w korpo czy rynek zna z autopsji, tak że niektóre stwierdzenia mocno go rażą.

A że swoją dezaprobatę wyraża w mało parlamentarny sposób - widocznie po prostu jest bezpośredni.

Okej a co jeśli powiem niczym Morfeusz z Matrixa, że są różne perspektywy? 

Mam nie wierzyć swoim znajomym, którzy mówią, że mają luzy w korpo i to na pozycji juniora?

To, że ktoś nie spotkał się z takim zjawiskiem nie oznacza od razu, że nie istnieje.

 

6 godzin temu, Ancalagon napisał:

Luźną i bezstresową pracę za odpowiednią stawkę, można oczywiście znaleźć tyle że:

- raczej nie będzie to korpo,

- zazwyczaj trzeba jednak coś umieć,

- trochę szczęścia też mieć nie zaszkodzi.

Rozumiem, ale nie jestem byle kim z ulicy co chce coś robić a nie ma o tym zielonego pojęcia.

Przez rok ostro zaznajamiałem się ze sprawami technicznymi i branżowymi.

Zrobiłem nawet certyfikat. Miałem odzewy z różnych firm.

Jeśli nie korpo to przynajmniej też nie mała firma lub startup.

 

6 godzin temu, Ancalagon napisał:

A już wyhaczenie czegokolwiek za oczekiwane 6 tys. netto w krótkiej perspektywie bez włożenia sporego wysiłku zakrawa o cud.

@Exile fajnie wyłożył jak to wyglądało z jego perspektywy i za to mu podziękowałem. 

Jest wiele kwestii o których nie mogę napisać na forum.

Niemniej jednak nigdzie nie mówiłem o 6k netto w krótkiej perspektywie.

Natomiast 3-4 lata expa już jak najbardziej.

A co do wysiłku chodzi mi o to, że praca ma być pracą a nie kołchozem.

 

 

5 godzin temu, Tomko napisał:

Nie przypominam sobie też żebyś gdziekolwiek ostatnio pisał coś pozytywnego.

Możliwe, ale nie traktuje forum jako miejsca do chwalenia się.

 

5 godzin temu, Tomko napisał:

Jak nie narzekanie na dziewczyny to na zdrowie. Jak nie na zdrowie to na chadów. Jak nie na chadów to na pracę. Itd, itp. Także tego. 

Może to twój odbiór tego nacechowuje to negatywnie.

Jak piszę na jakiś temat to chyba muszę wytłumaczyć sytuacje.

 

 

@imprudent_before_the_event

W wolnym czasie poczytam dokładnie o tym "solopreneur". Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotykam się z takim pojęciem. 

Uważam, że pracować sporo można jak to daje satysfakcje i nie obciąża zdrowotnie, czyli zapewne mało jest takich przypadków,

Albo w kontekście kogoś w pełni zdrowego jest to okej, mam inną perspektywę.

Piszę o tym dlatego bo mam problem od kilku lat wysiedzieć te 7-8h przy komputerze.

Podczas gdy przed okresem choroby po 20h po prostu czułem się zmęczony i tyle.

 

Co do roli państwa po prostu widzę jak to wygląda a względnie często bywam na Zachodzie. Jeśli mówisz o państwie polskim to niestety przyznam Ci rację, że organizacja ssie totalnie a system jest skrajnie niewydolny. Polska to państwo mocno skorumpowane i zapewne celowo ci u góry nie chcą lub nie mogą wprowadzić odpowiednich procedur prawno-gospodarczych aby to jakoś sprawnie hulało. Na Zachodzie (nie będę mówił gdzie konkretnie) podatki są znacznie wyższe a każda instytucja państwowa działa niemal bez zarzutów. Ludzie są zadowoleni i nie przeszkadza im, że muszą więcej dawać na państwo bo traktują to jako dobro wspólne o które trzeba dbać i zabezpieczenie na przyszłość. Tam nie ma opcji, że system emerytalny (gdzie emerytury są dosyć wysokie) się zawali. Ludzie żyją na luzie, godziny pracy są krótsze i nie widać tak bardzo rozwarstwienia społecznego wśród autochtonów. Co do wartości to rzeczywiście odgrywają bardzo ważną rolę w gospodarce. Niemniej jednak nie wierze w to, że jakby nie istniały płace minimalne czy były niskie podatki to przedsiębiorcy nagle by płacili więcej pracownikom. Myślę, że byłoby wręcz odwrotnie u nas w PL. Jestem skłonny oddawać państwu część swojej wypłaty pod warunkiem, że system jest sprawny. Ogólnie coś takiego jak wolny rynek nie istnieje. Gdyby nie państwa to duże korporacje by zagarniały cały rynek, chociaż teraz i tak zagarniają sporo. Nie chce jednak wchodzić bardziej w makroekonomie, ponieważ to już i tak mocny offtop. Widzę profity bo mam porównanie jak działa sprawny system a jak ten kompletnie nie sprawny u nas.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti

Częściowo się muszę zgodzić, ponieważ praca w korpo rzeczywiście może być stosunkowo lekka, zależy jak się trafi.

Zasadnicze jest jednak pytanie, za jaką stawkę, jakie są możliwości rozwoju i próg wejścia.

Typowy klepacz zbyt wiele wysilać się nie musi, jednak niech nie liczy na duże wpływy na konto.

 

Uwierz mi, bez doświadczenia i wykształcenia jesteś dla pracodawcy właśnie takim osobnikiem z ulicy ;)

Certyfikat musisz poprzeć rzeczywistymi umiejętnościami, inaczej jest to jedynie sztuka dla sztuki.

Skoro miałeś odezwy, to co z efektami?

Bez prób się nie uda - możesz przeoczyć naprawdę ciekawe stanowisko dające szanse na rozwój.

 

Musisz pamiętać, że po tych 3-4 latach będziesz musiał coś umieć, za darmo nigdzie Ci tyle nie dadzą.

Lekko tez nie będzie, ponieważ za pieniędzmi idzie też zwiększona odpowiedzialność.

Względnie wywalone będziesz mógł mieć jedynie w przypadku określonych umiejętności, a takich stanowisk nie ma jakoś szczególnie wiele.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ancalagon

Na początek głównie oferują UZ w porywach UoD.

Dlatego 3000 zł netto idzie wyciągnąć prawie wszędzie.

Oczywiście nie licząc okresu próbnego.

Składałem CV na stanowiska z wymaganym do rocznego stażu pracy.

Na zerowego expa jest ogłoszeń tyle co kot napłakał.

Ogólnie też na pewno repo mnie ratuje i bogata lista umiejętności.

 

W tym jednym korpo odpadłem na pewnym etapie. 

Mimo to i tak się okazało, że bym nie pogodził pełnego etatu.

Dlatego nie widzę tutaj straty.

Za rok będę znowu próbował z dużymi firmami.

Też obczaję dwie, które mi polecono odnośnie luźnej pracy.

Z czego do jednej z nich bardzo trudno jest się dostać bez znajomości

chyba, że poprzez dział księgowości.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Ksanti napisał:

W wolnym czasie poczytam dokładnie o tym "solopreneur". Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotykam się z takim pojęciem. 

Możesz czytać, ale do Ciebie pasuje tylko ta jedna cecha która odróżnia solopreneur-a od freelancera.
Przy braku pozostałych cech freelancera nie zobaczysz podobieństwa do siebie.

15 godzin temu, Ksanti napisał:

Niemniej jednak nie wierze w to, że jakby nie istniały płace minimalne czy były niskie podatki to przedsiębiorcy nagle by płacili więcej pracownikom. Myślę, że byłoby wręcz odwrotnie u nas w PL.

No właśnie, w PL.
A w USA jakoś się udało.
Zmniejszenie podatków zwiększyło wynagrodzenia pracowników.
Jakoś pracodawcy nie wzięli tych zaoszczędzonych pieniędzy dla siebie.
Bo to nie kwestia wiary, bo to nie działa zawsze tak samo.
Raz działa tak a raz tak.
Tak jak w tym korpo. Jedni mają luz a inni zapierniczają. Bo to zależy od korpo.
Tak samo z podatkami i pracodawcami.
Nie każdy kapitalista to krwiopijca.
Zresztą kapitalistą może być i pracownik. To nie jest zarezerwowane dla pracodawców.
Ty chyba zrównujesz kapitalistę z krwiopijcą. A tak nie jest.
 

15 godzin temu, Ksanti napisał:

Gdyby nie państwa to duże korporacje by zagarniały cały rynek, chociaż teraz i tak zagarniają sporo.

Wcale nie.

Regulacje państwowe bardziej uderzają w małe firmy niż w duże.
Obowiązek posiadania pracownika od jakichś tam spraw biurowych, to konieczność zatrudnienia tego pracownika.
Nawet dużej firmie może do tego wystarczyć 1 pracownik.
Ale mała też potrzebuje jednego. Dla małej firmy jeden pracownik to spory koszt.
Dodatkowo duże firmy lobbują ustawodawstwo tak żeby tylko one mogły łatwo spełnić wymagania prawne.
Np. lobbują za różnymi obowiązkowymi certyfikatami.

Zobacz sprawy Volkswagena czy innych firm. Same lobbowały za normami spalin a ich nie spełniają.

Inne mniejsze firmy nie wchodziły na rynki bo nie były w stanie spełnić norm. Nawet nie pomyślały że można po prostu oszukać.

To ma być ten argument że regulacje państwowe utrudniają monopolizację rynku?

Przecież jest dokładnie odwrotnie. Regulacje doprowadziły do większej monopolizacji, a do tego monopolista jeszcze oszukiwał w normach które sam wprowadził.

Widać że nigdy nie próbowałeś nic samemu wprowadzić na runek (i konkurować z większymi firmami) skoro uważasz że państwo tutaj pomaga a nie utrudnia.

 

PS. Dlaczego piszesz "Awięc" a nie "A więc"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie to pracownicy psują rynek na każdej płaszczyźnie. Zazwyczaj schemat jest taki. Stuka 19-20 lat -> studia. Studia -> związek -> dzieciak. Dzieciak -> utrzymanie siebie i partnerki -> branie czego popadnie. Ludzie młodzi zwyczajnie się szmacą i gotowi są pracować za byle co. No więc po co pracodawca ma płacić więcej skoro ma jelenie albo studentów, którzy będą pracować za grosze? Młodzi ludzie chcą mieć auta, chcą chodzić do pubów i pić kraftowe piwo, jeść burgery na mieście... W takim Krakowie to ludzi od zajebania w piątki, soboty. Skąd oni mają pieniądze na drinki po 15zł? Przecież taka jedna noc (ostatnio z dziewczyną poszliśmy się pobawić i potańczyć na kluby) to lekko poszło 250zł na naszą dwójkę. Pełno ludzi. 

Inna kwestia - korpo zawsze kogoś znajdą i zastąpią. Ale dziwię się pracującym u prywaciarza w średnich i małych firmach. Przecież dla takich ludzi zwolnienie się chociażby pięciu pracowników to często wyrok śmierci. Pracowałem przez 3 miesiące w jednej firmie GIS w Krakowie (jak ktoś jest zainteresowany to powiem na priv nazwę żeby się trzymać z daleka) i tam był jakiś absurdalny wyzysk. Ludzie pracowali na akord z ustaloną stawką. Jak wyrobili uczciwie więcej godzin w miesiącu żeby popchnąć projekt do przodu i wychodziła im za duża wypłata to mieli obcinaną stawkę ZARAZ PRZED WYPŁATĄ. A oni i tak pracowali tam miesiącami czy latami nawet. Często to ludzie, bez których firma by miała naprawdę problem z terminowością. To się w głowie nie mieści. Mnie na szczęście wyjebali bo "za wolno pracowałem" (w 3 miesiące prawie zrównałem produktywność z ludźmi, którzy mieli 2 lata doświadczenia w tej dziedzinie). 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Ja już kilka lat temu czułem, że IT się zwyczajnie przepełni i tyle. Albo szukać dobrych korpo do pracy i iść w konkretnej dziedzinie albo walczyć łokciami i piąć się w górę, ćwiczyć konkretne umiejętności. Innej rady nie ma. Praca w IT (na IT kompletnie się nie znam, ale rządzi się takimi samymi prawami przesyconego rynku) i słodkie pierdzenie za fajną kaskę to jakieś mokre sny co poniektórych tutaj. Dlatego mimo iż nie znam się na IT to jak czytam, że ktoś aplikuje na JEDNO czy nawet KILKA różnych stanowisk w 400 tysięcznym mieście, w którym się jebnie w losowo wybranym kierunku kamieniem to się trafi jakiegoś informatyka w głowę i jest zaskoczony, że nikt nie oddzwania no to cóż... I na tej podstawie oraz opiniach kilku znajomych, którzy siedzą w korpo i pierdzą w stołek wyrabia sobie opinię o rynku. Pffff...

@Ancalagon I paru innych chłopaków będą znać odpowiedzi na pytania o IT. Ja tylko powiem, że na przepełniony rynek to albo maksymalizujesz umiejętności w popularnej dziedzinie i nie ma drogi na skróty - zapierdalasz przez 2-3 lata w niekomfortowych warunkach, dokształcasz się za słabą kasę pokonując innych, albo szukasz wąskiej dziedziny i w niej idziesz do góry.

Cenić się i jeszcze raz cenić. Nie bać się NEGOCJOWAĆ podwyżek a nie zgadzać się na propozycje. Zawsze mieć jakąś alternatywę. Tak jak z kobietami - być zawsze gotowym, żeby ją (pracę) stracić. Mieć poduszkę finansową, mieć konkretne umiejętności. Tego się nie zdobywa w rok czy dwa. 

Edytowane przez Tomko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, self-aware napisał:

o tak, rynek przepełnił się, ale z drugiej strony gdzie się nie przepełnił? Tylko w jakichś nowych dziedzinach, albo gówno pracach...

Nie przepełnił się w dziedzinach, które są po prostu trudniejsze do zrozumienia/nauczenia.

Nie twierdzę, że dziedzina IT należy do prostych zagadnień ale patrząc na ilość i łatwość w dostępie poradników/kursów/szkoleń z jej zakresu mam pewne wątpliwości co do tego i rozumiem przesyt.

Ciekawe dlaczego nie widać i nie słychać o przepełnieniu na rynku pracy w dziedzinach takich jak chemia, biologia czy też fizyka.

Podejrzewam, że podstawową winą takiego stanu rzeczy jest dostępność do materiałów pomocniczych/edukacyjnych.

Widział ktoś może kurs online z technologii chemicznej lub biotechnologii? Bootcamp z termodynamiki czy mechaniki klasycznej? Raczej słabo, trzeba iść na własną rękę do biblioteki (czyli odejść od komputera z domu?).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.10.2019 o 22:04, Ancalagon napisał:

Musisz pamiętać, że po tych 3-4 latach będziesz musiał coś umieć, za darmo nigdzie Ci tyle nie dadzą.

Dokładnie, a trzeba dodać że branża zmienia się wyjątkowo szybko. Najszybciej front-end.

Weekendy , wolne, dokształcaj się, a zarobki są na podobnym poziomie jak w innych branżach.

 

 

Jak komuś zależy na kasie, to lepiej uczyć się na hydraulika i po 5-10 latach założyć własną działalność.

Edytowane przez PewnySiebie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PewnySiebie - To jest coś co mnie bardzo demotywuje, że nawet jak poświęcę dużo czasu na naukę i stanę się specjalistą to będę musiał i tak spędzać ciągle wolny czas przed kompem... To długoterminowo nie ma sensu. Mam nadzieję, że front-end jednak spowolni trochę.

 

@BRK275 - No ok, tam gdzie trudniej zdobyć wiedzę tam mniej ludzi, wiadomo.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rynku IT trzeba umieć walczyć o swoje i tyle.

 

Jak jesteś miękki to Cię zjedzą, proste. Trzeba umieć negocjować i prezentować swoje umiejętności. To, że coś umiesz to jedno. Ale w IT często ważniejsze jest umieć sprzedać to co się zrobiło, przekazać idee, itd. 

 

A pełno ludzi albo nie umie się sprzedać dobrze albo nie mają wystarczających umiejętności. 

 

To samo stawki, negocjowanie to podstawa.

 

Pierwsza praca nie będzie super, u mnie też nie jest, ale 4k na czysto wpada, także jest okej. No a potem krok po kroku, z firmy do firmy i tyle.

 

Ale same umiejętności twarde - to już nie te czasy. Liczą się bardzo umiejętności miękkie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, self-aware napisał:

To jest coś co mnie bardzo demotywuje, że nawet jak poświęcę dużo czasu na naukę i stanę się specjalistą to będę musiał i tak spędzać ciągle wolny czas przed kompem... To długoterminowo nie ma sensu. Mam nadzieję, że front-end jednak spowolni trochę.

Nic nie spowolni w każdej dziedzinie. Chyba, że pójdziesz do ochrony - a i tam się też trzeba zrobić uprawnienia. Albo zostań księdzem - tam raz się uczysz i trzepiesz kasiorę. W każdej branży dzisiaj się musisz uczyć - bez tego zostajesz w tyle i wypadasz. Chyba, że chcesz być przeciętny, to dostaniesz najwyżej przeciętne pieniądze.  Tu się wielu wywraca i jest pierwszy kryzys: kończą edukację, a tu zonk. To dopiero początek drogi i trzeba się uczyć nadal. Nie polecam iść do IT jak nie lubicie się uczyć - tam trzeba być ciekawym jak coś działa, zdobyć teoretyczne podstawy. Z resztą umiejętność napisania prostego obiektu czy pętli to jeszcze nie czyni Cię programistą. Jeżeli umiesz składnię i możliwości języka trzeba poznać jak działają frameworki i budować na ich podstawie aplikacje. O innych rzeczach nawet nie piszę. 


Nie musisz spędzać całego czasu wolnego czasu przed kompem. Na początku spędzasz dużo, bo dużo do ogarnięcia, jednak tu działa efekt kuli śnieżnej. Im więcej siedzisz w tym to mniej czasu potrzebujesz na poznanie nowych rzeczy. Jesteś lekarzem czytasz o nowych technikach diagnozy na przykład - to pozwala Ci być w czołówce. Jednak nie uczysz się od nowa używać stetoskopu. 

 

Zapamiętajcie - wszystko ma swoją cenę. IT daje możliwość zarabiania dużej ilości gotówki jak na Polskę ( na Zachodzie nikt tak się nie garnie do IT jak w Polsce, bo prostsze pracę też dają chleb- brat znajomego ma magistra inżyniera nie z IT - po studiach wyjechał do jednego ze skandynawskich krajów pracować w budowlance fizycznie - dostał kredyt tam na mieszkanie - niżej oprocentowany niż w PL swoją drogą). Motywacja jedynie pieniężna zaprowadzi nigdzie. Nie łudźcie się, że będzie łatwiej. 

Edytowane przez volcaniusch
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware

No ewentualnie zostaniesz kierownikiem projektu :).

Front nawet jak spowolnił , to i tak zapieprza :D .

Nie tak dawno korzystano z jQuery, teraz tylko starsi programiści się uśmiechają jak się wspomina o tym, a młodsi nie wiedzą co to jest w ogóle. Prehistoria.

 

@vand

W czym piszesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam, że nie mam na celu zniechęcać potencjalną konkurencję. Zachęcam nawet hobbystycznie dotknąć tematu, coś poczytać - a nuż się komuś spodoba. Jednak mam dosyć propagandy bootcampów, że IT takie zajebiste. Mam na celu uchronienie pewnych osób przed dużym rozczarowaniem. Przecież zrobiłem kurs frontendu i PHP na udemy i gdzie moje 15k na miesiąc!? A Janusz Kod daje mniej niż średnia, bo klepiesz wizytówki dla fryzjerek i sklepów z pastą do butów z kupy warana z Komodo. PKP poszukuje maszynistów - zarobki czytałem, że nawet 5k netto, a na Cargo jeszcze więcej. Jeżeli się mylę, a ktoś może potwierdzić lub zanegować to proszę śmiało mnie poprawić. Praca bardzo potrzebna społecznie, wg mnie bardziej niż większość IT. ;) W dodatku stała, pewna praca, ale tu się pojawia odpowiedzialność. Wszystko ma plusy dodatnie i plusy ujemne.

Szczerze mówiąc to czasami sam mam ochotę się przebranżowić na maszynistę. :D Większość programistów jest takich fifarafa, kim ja nie jestem. Nie myją po sobie kibla, są aroganccy. A i tak większość ogląda te same seriale co Seba z budowy jedząc tą samą pizzę przepijaną piwem czy coca colą. 

Edytowane przez volcaniusch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@volcaniusch - Nie no, kasa to nie jest moja jedyna motywacja, ale duża, nie ukrywam. I proszę nie pisać, że kasa to zła motywacja :) Bo gdybym był milionerem to nie pracowałbym w ogóle, a zatem skoro nie mam aż takiej pasji w niczym aby robić to nawet gdybym miał robić za darmo to wybieram to gdzie można zarobić i w miarę daje mi to frajdę (ale nie jest to coś przy czym dostaję orgazmu). Mi póki co nie przeszkadza, że trzeba się dużo uczyć, po prostu boję się, że w przyszłości dopadnie mnie wypalenie, no ale tego się dowiem tylko jak spróbuję.

 

@vand - Walczyć o swoje to można jak masz skille. Dzisiaj typowy junior na froncie jest nikim bo chętnych jest zbyt wielu. Po 2-3 latach pewnie sytuacja się zmienia. 4k netto w pierwszej pracy to jest super stawka, ale na pewno nie jest to coś na co może liczyć junior na froncie na początku drogi (chyba, że jest mega dobry jak na juniora).

 

Faktem jest, że IT to nie jest jakiś super wybór, ciężka praca itd. no ale z drugiej strony jeśli człowiek i tak nie ma pomysłu a klepanie kodu daje jakąś tam frajdę to czemu nie spróbować.

 

@PewnySiebie - Zależy co robisz. jQuery jest wciąż wymagany w wielu ogłoszeniach, ponieważ stoi na nim tysiące stron. To chyba głównie zasługa WordPressa.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

Widział ktoś może kurs online z technologii chemicznej lub biotechnologii?

Po tym pracy nie ma, a jak jest to niekoniecznie dobrze płatna.

Cytat

Bootcamp z termodynamiki czy mechaniki klasycznej? Raczej słabo, trzeba iść na własną rękę do biblioteki (czyli odejść od komputera z domu?).

Pytanie czy czytanie książki da taki efekt co praktyka. Sukces it to jest też to że można zobaczyć jak to wygląda w praktyce i to bardzo łatwo, każdy ma pc/lapa. A teraz pokaż mi kogos kto z książki nauczy się biotechnologii bez ćwiczeń laboratoryjnych albo kogoś kto laboratorium ogarnie sam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, walker napisał:

Ale dlaczego piszesz takie dziwne rzeczy? Pracuję w IT i znajomi się jakoś wkręcili, ja sam dostałem pracę swego czasu jako junior backend Developer - pisałem test programistyczny, było ok. 10 innych piszących ze mną i się dostałem.

Jak nie tu, to gdzie indziej próbuj. Jeśli jednak próbujesz od 1 roku + i dalej nie możesz się dostać, to oznacza, że jesteś po prostu słaby, zajmij się inną dyscypliną, bo nie nadajesz się na programistę.

Nie rozumiem dlaczego to co napisałeś ma być sprzeczne z tym co ja napisałem? Nie mówię, że nie da się dostać pracy. Mówię, że dzisiaj (to jest kluczowe), dostać pierwszą pracę i jednocześnie od razu walczyć o swoje (w kontekście fajnej wypłaty) się generalnie nie da (tak, są wyjątki). Co do mnie to już niewielkie komercyjne doświadczenie mam, popełniłem jednak duży błąd i wypadłem z rynku, muszę zaczynać od nowa.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.10.2019 o 11:58, Mordimer napisał:

Generalnie dużo poprawiło się w ogłoszeniach o prace niejako rynek wymusił to, niestety dalej trafiają się HR którzy w wywiadzie telefonicznym nie chcą podać widełek, szkoda czasu na takie podejście firm. 

Zgadzam się z Tobą. Nic tak nie wkurza jak zmarnowany czas. Również widzę więcej ofert z widełkami płacowymi i to rzeczywiście oszczędza czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.10.2019 o 16:36, Kleofas napisał:

Akurat mam kilkoro znajomych pracujących w administracji i mogę Ci powiedzieć tyle, że ta praca jest przereklamowana szczególnie w kwestii zarobków. Nie mówię juz o odpowiedzialności jaką się ponosi, niskiej kulturze pracy itp. A kolesi z kręgów partyjnych to szukaj raczej w spółkach skarbu państwa, radach nadzorczych i innych miejscach, gdzie nieźle można zarobić i nie napracować się. 

Potwierdzam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.10.2019 o 17:21, Ksanti napisał:

Wiem za to jak wygląda praca w małych firmach. Dużo wydzwaniania, nie jasne obowiązki, nadmiar pracy, sztywne godziny poranne, nieogar, dużo trzeba dopytywać o nie wiadomo co itp. Człowiek nie ma spokoju i jest kontrolowany.

Chłopie, przecież Ty wymieniłeś tutaj większość cech pracy w korpo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, walker napisał:

Ale dlaczego piszesz takie dziwne rzeczy? Pracuję w IT i znajomi się jakoś wkręcili, ja sam dostałem pracę swego czasu jako junior backend Developer - pisałem test programistyczny, było ok. 10 innych piszących ze mną i się dostałem.

Jak nie tu, to gdzie indziej próbuj. Jeśli jednak próbujesz od 1 roku + i dalej nie możesz się dostać, to oznacza, że jesteś po prostu słaby, zajmij się inną dyscypliną, bo nie nadajesz się na programistę.

Tak tak, Ty nasz omnibusie i ekspercie od PHP ale skoro do IT przyjmują takich głąbów kapuścianych jak Ty to rzeczywiście powinno być motywacją dla wielu aspirujących.

 

3 godziny temu, walker napisał:

 

@Ksanti

Czy ja dobrze wyczytałem z Twoich postów, że masz pod 30-tkę, zmarnowałeś prawie 5 lat nie pracując (od wieku 25 - standardowego wieku ukończenia studiów) na wydziwianie i narzekanie na zdrowie, chady i wszystko co się da i dalej praktycznie zero doświadczenie, a 6k na rękę to dla Ciebie normalność dla kogoś w Twojej sytuacji?

Jeśli to prawda to powodzenia życzę, będzie Ci potrzebne.

No cóż źle wyczytałeś a wiele też sobie dopowiadasz.

Znowu zaczyna się z tą 30-stką jak mi daleko jeszcze.

Już w którymś wątku piszesz ciągle te same bzdurne teksty.

Kwota 6k netto to średnia stawka dla specjalisty.

Prędzej czy później coś sobie znajdę konkretniejszego.

 

3 godziny temu, walker napisał:

Szczerze mówiąc to dla mnie dość ciekawe doświadczenie czytać Twoje wypowiedzi, bo ja nie znam w realu takich przypadków jak Ty, wszyscy moi znajomi z Informatyki po prostu poszli do pracy zarabiać pieniądze, dziś są w Twoim wieku i w większości mają już niezłe doświadczenie, niektórzy są nawet seniorami lub project managerami.

Każdy ma inne życie, jedni mają mocno pod górkę a inni mniej.

Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że tak jest.

Mnie tylko ciekawi kiedy znowu wyłapiesz perm bana na forum.

 

1 minutę temu, Mattmi napisał:

Chłopie, przecież Ty wymieniłeś tutaj większość cech pracy w korpo...

Jak już ktoś wcześniej wspomniał korpo korpo nie równe i tak samo jest z ze stanowiskami.

 

 

 

 

A tak w ogóle to w każdej konkretniejszej branży dzisiaj jest przesyt rynkowy juniorami i to trend globalny. 

Dlatego to nie tak, że tylko IT się przesyciło a ogólnie wszędzie jest ciężko na początek.

Wcześniej ktoś wspominał, że mam dziecinne myślenie odnośnie lasek i statusu.

Awięc miałem nieraz sytuacje (wczoraj znowu, więc sobie przypomniałem), że

normalnym laską się zawsze świeciły oczka jak wspominałem o i IT.

Potem pojawiał się tekst w moją stronę, ze będę dużo zarabiał i fajna perspektywiczna praca. 

Podczas gdy ja sam mam wyrąbane i po prostu chce znaleźć coś co będzie do mnie pasowało.

Samo to pokazuje jakie laski mają podejście do kwestii zawodowej mężczyzny.

Kiedyś prawnik, lekarz a dzisiaj informatyk abstrachując od tego jak naprawdę wygląd taka praca.

 

22 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Nie każdy kapitalista to krwiopijca.
Zresztą kapitalistą może być i pracownik. To nie jest zarezerwowane dla pracodawców.
Ty chyba zrównujesz kapitalistę z krwiopijcą. A tak nie jest.

Ano masz rację, ale skoro jest cała masa ludzi którzy całe życie pracują za te 2000zł netto i chodzą codziennie sfrustrowani do pracy a nie mogą rzucić papierami bo jest np. jedna fabryka dajmy na to chrupek w danej miejscowości to chyba wcale nie tak mało tych krwiopijczych pracodawców. 

 

22 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Regulacje państwowe bardziej uderzają w małe firmy niż w duże.

W zasadzie to tak ale nie dlatego, że regulacje państwowe są ogólnie złe a dlatego, że są źle skonstruowane prawnie. Wiadomo, że powinno być masę ulg podatkowych dla małych przedsiębiorców bo nie są w stanie konkurować z dużymi molochami. W zasadzie to głównie korporacje utrzymują system emerytalny czy świadczenia socjalne, ponieważ w mniejszych firmach UoP nie jest tak częstą praktyką. Może to też powód czemu rząd nie chętnie chce naciskać za bardzo na duże firmy. Nie mniej jednak jak sam widzisz jest to samonapędzające się koło. Ale mówienie, że regulacje państwowe powinny być zniesione jest niedorzeczne. Jak wspominałem wcześniej chronią nam tyłek przed wieloma niebezpieczeństwami o których istnieniu nie mamy pojęcia bo są eliminowane zanim do nas dotrą. Zwrot towaru, gwarancja, rękojmia, spółki z.o.o, gwarancja prawa własności, terminy do odwołania się od czegoś, darmowe chodniki i jezdnie czy parki, mechanizmy przeciwdziałania inflacji i wiele innych - gdyby to wszystko miało działać bez interwencji państwa w PL byłby burdel jeszcze większy niż jest.

 

22 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Dodatkowo duże firmy lobbują ustawodawstwo tak żeby tylko one mogły łatwo spełnić wymagania prawne.

Niestety tak jest kiedy korporacja ma wyższą pozycje od rządu państwa. 

Jak wspomniałem mogą wchodzić w grę łapówki albo właśnie utrzymanie systemu socjalnego.

 

22 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

Zobacz sprawy Volkswagena czy innych firm. Same lobbowały za normami spalin a ich nie spełniają.

Inne mniejsze firmy nie wchodziły na rynki bo nie były w stanie spełnić norm. Nawet nie pomyślały że można po prostu oszukać.

To ma być ten argument że regulacje państwowe utrudniają monopolizację rynku?

Tyle, że podałeś przypadki skrajne gdzie jeden po prostu nie wywiązuje się z obowiązków, czyli nie prawo jest złe a problem z jego egzekwowaniem.

Dalej to nie jest argumentem przeciwny interwencjonizmowi a pokazuje po prostu nieudolność systemu w danym państwie.

Tak swoją drogą jest masę spraw o których jeśli państwo nie zadba to nikt tego nie zrobi jak np. wspomniana ekologia.

W świecie rywalizacji ekonomicznej i etyki kapitalizmu nikt dobrowolnie nie będzie chciał zarabiać mniej aby zadbać o dobro wspólne.

 

22 godziny temu, imprudent_before_the_event napisał:

PS. Dlaczego piszesz "Awięc" a nie "A więc"?

To celowy zabieg ironiczny nawiązujący do pewnego youtubera.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.