Skocz do zawartości

Kryzys wieku 30 lat


pytamowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Za kilka miesięcy ukończę 30 lat.

Jak o tym pomyślę z moją psychiką dzieje się coś strasznego.

Nigdy nie miałem dziewczyny, a ten wiek symbolicznie oddziela mnie grubą kreską od młodych kobiet.

Oczywiście, mówi się, że po 30 faceci są niby najbardziej atrakcyjni, ale pomija się fakt, że to jest o tych dobrze wyglądających, z sukcesami towarzyskimi i zawodowymi.

Dla przeciętnego brzydala 30+ oznacza łysienie, sflaczała morda, mniejszą energię, zmniejszenie dostępności kobiet na żonę wśród otoczenia. Przyjaciele wyrkuszają się, coraz trudniej nawiązywać nowe znajomości. Dużo się pracuje. Przestaje się być potencjałem a zaczyna się zbierać to co się zasiało.

Mam nadzieję, że się nie zabiję jak mi stuknie 30. Jak myślę o możliwości samobójstwa to robi mi się ciepło i spokojnie na sercu. Ale nie mogę, bo zabrania mi tego Kościół Katolicki.

Czuję jakby wszystko co dobre było już za mną, a teraz mogę tylko trwać w tym co zdobyłem.

Jak przetrwać kryzys? Miał też ktoś podobne trudności w wieku 30 lat?

Edytowane przez pytamowiec
  • Like 2
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, pytamowiec napisał:

Przestaje się być potencjałem a zaczyna się zbierać to co się zasiało.

Weź mnie nie zniechęcaj bo na moim polu nic nie jest zasiane. Trza mieć Panie nadzieję, że przed tymi 30 latkami co gówno im w życiu wyszło jeszcze sporo się zadzieje. Rozumiem jednak co czujesz, ostatnio doszło do mnie, że są powoli miejsca pracy, na które aplikuję i szef jest młodszy ode mnie. Mega demotywujące, bo czujesz że młodszy ziomuś ma już coś o co Ty się nawet nie otarłeś.

 

Co do kryzysu to moim zdaniem żyjesz tak jak dotychczas i liczysz na to, że coś tam się gdzieś zmieni, gdzieś dostrzeżesz jakąś okazję albo coś... No bo tak szczerze, niby co takiego spektakularnego można tak nagle zmienić jak się jest zwykłym Kowalskim? Jakby nie patrzeć to tylko liczba, nie różnisz się niczym mając lat 29 a 30.

 

Generalnie, nie jesteś sam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne dylematy dobiegając do trzydziestu lat. Chciałem wstąpić do zakonu aby w spokoju móc kontemplować swoją niemoc i pojednać się z Najwyższym. Ukojenie dawały mi już tylko kwiaty.

Miałem wrażenie, że całymi garściami wypadają mi włosy a zęby mogą w każdej chwili wypaść. To takie niemiłe uczucie. Pogrążałem się w wyniszczającej moje ciało i umysł pracy produkcyjnej, ślady tego mam do dziś. Pogrążało mnie to, że moim przełożonym był taki wyrośnięty siedemnastolatek, bałem się go. Myślałem o śmierci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, pytamowiec napisał:

Dla przeciętnego brzydala 30+ oznacza łysienie, sflaczała morda, mniejszą energię, zmniejszenie dostępności kobiet na żonę wśród otoczenia. Przyjaciele wyrkuszają się, coraz trudniej nawiązywać nowe znajomości. Dużo się pracuje. Przestaje się być potencjałem a zaczyna się zbierać to co się zasiało.

   ??? Sorry koleś, mordeczko. Sam z dobrym hakiem mam 50, co Ty płaczesz, chłopie, dbaj o siebie fizycznie, i ruchania na mieście masz ile dusza zapragnie.

Nie jesteś w lustrze OK, to znaczy że masz niską samoocenę, wyjdź do ludzi i się przekonaj.

   Leczą mnie takie złamasy, mają potencjał, ale jak to ruszyć?

 

 

   A weź kurwa idź do ludzi, pierdol wszystko,miej  na wszystko wyjebane, ubierz się w dresy  z trzema paskami, bądź oryginalny, i wyjebka po całości.

Jeden z braci tak zrobił, ubiera się tak jak zawsze chciał, trochę oryginalny, ale zawsze ma towarzystwo i adorację kobiet, chociażby na parkiecie.

 

   To Ty kreujesz siebie, ze smutasami nikt nie chce obcować!

 

Czuwaj! Ty pseudo brzydki, nie rokujący, złamany fiucie!?

 

Pozdro.

 

  • Like 8
  • Dzięki 3
  • Haha 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pytamowiec ty jeśli dobrze pamiętam masz całą masę spraw do załatwienia i tym powinieneś się zająć, a nie odliczaniem czasu.

29 minut temu, pytamowiec napisał:

Jak myślę o możliwości samobójstwa to robi mi się ciepło i spokojnie na sercu.

To przerażające i leczenie swojej psychiki powinno być teraz priorytetem, bez względu na to ile masz lat.

 

Jak kojarzę twój wątek, to nie masz łatwo i polecam tobie i @self-aware trochę świeżego powietrza w postaci poniższego tekstu zanim się zapadniecie

https://kulturaliberalna.pl/2019/08/20/kamil-fejfer-magazyn-porazka-zawod-praca-wywiad/

 

Jak będziesz dzielić życie na takie epizody to zawsze będzie za mało i zawsze będziesz miał ze sobą problem, życie to nie wyścig, nikt nie czeka, nie liczy wyluzuj.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, wroński napisał:

Miałem podobne dylematy dobiegając do trzydziestu lat. Chciałem wstąpić do zakonu aby w spokoju móc kontemplować swoją niemoc i pojednać się z Najwyższym. Ukojenie dawały mi już tylko kwiaty.

Miałem wrażenie, że całymi garściami wypadają mi włosy a zęby mogą w każdej chwili wypaść. To takie niemiłe uczucie. Pogrążałem się w wyniszczającej moje ciało i umysł pracy produkcyjnej, ślady tego mam do dziś. Pogrążało mnie to, że moim przełożonym był taki wyrośnięty siedemnastolatek, bałem się go. Myślałem o śmierci.

i co dalej było?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, self-aware napisał:

@pytamowiec - E tam, po prostu teraz pryszedł moment, w którym przeanalizowałeś swoją sytuację i dlatego czujesz się jak się czujesz. Jakbyś to zrobił dopiero za np. 2 lata to byłoby to samo, a nie stwierdziłbyś przecież, że masz kryzys wieku 32 lat.

analizuję na bieżąco, aż za dużo... tylko zawsze mi z tych analiz wychodziła nadzieja, "kiedyś to będzie, kiedyś to będę normalny", ale teraz z analiz wychodzi nadzieji coraz mniej.

3 minuty temu, wroński napisał:

Obudziłem się, to był jakiś koszmar :P

 

 

jak się obudziłeś? Opowiedz coś więcej, bo to raz, że ciekawe, a dwa że może skorzystam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Jak będziesz dzielić życie na takie epizody to zawsze będzie za mało i zawsze będziesz miał ze sobą problem, życie to nie wyścig, nikt nie czeka, nie liczy wyluzuj.

Moje plany związane z karierą nie są dla kogoś, są dla mnie. Marzyło mi się fajnie życie gdzie nie ma wiecznego stresu o brak forsy i jest w miarę sporo czasu na realizację różnych rzeczy. Z wiekiem ten stres narasta bo gdy byłem młodszy to miałem "plan", że do 30 to "coś" osiągnę. Niepotrzebnie sobie nałożyłem taką presję, ale mówiono mi wiele razy, że jak skonkretyzuję cel i dam sobie określony czas na jego wykonanie to będzie dużo lepiej -> życie pokazało, że gówno prawda. A teraz uświadomiłem sobie dodatkowo, że równie dobrze mogę gonić za "tym" i gonić i obudzić się w wieku 70 lat w ciemniej dupie. Z drugiej strony człowiek spróbowałby wielu rzeczy a bez pieniędzy to można sobie iść na spacer.

 

10 minut temu, pytamowiec napisał:

analizuję na bieżąco, aż za dużo... tylko zawsze mi z tych analiz wychodziła nadzieja, "kiedyś to będzie, kiedyś to będę normalny", ale teraz z analiz wychodzi nadzieji coraz mniej.

No niestety, ale tego już nie przeskoczysz. Kiedyś (jeszcze niedawno) miałem plan, że stopuję z kobietami -> robię kase/karierę/biznes -> wracam do życia/kobiet itd -> wybawiam się -> Potem może szukam laski na LTR albo zobaczymy. I co? Gówno. Zastopowałem z babami, życia fajnego od lat nie ma a jak kasy nie było tak nie ma i tak naprawdę jestem w takim samym miejscu co lata temu, tyle że starszy i już mniej chętny (i żałuję, że posłuchałem, że mam się skupić tylko na sobie). Myślę, że tak ma każdy człowiek, któremu nie bardzo poszło i to normalne.

 

Edytowane przez self-aware
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, pytamowiec napisał:

jak się obudziłeś? Opowiedz coś więcej, bo to raz, że ciekawe, a dwa że może skorzystam.

 

Cała moja wypowiedź w tym temacie to żart. Po prostu jak na mój gust robisz sobie niepotrzebne problemy.

Że niby co? Nieładny jesteś, żadna ci nie dała i jeszcze się zabić nie możesz bo kościółek?

Ty może tak na początek może przeleć jakąś dziwkę ( ja wiem, kościółek), a nuż się polepszy. Gorzej na pewno nie będzie a ty będziesz miał choć jeden punkt odhaczony.

Co ty tam potem masz? Sflaczała morda i mniejsza energia. To załatwi siłka. Przynajmniej kwestię energii. Bo ryło, sam rozumiesz.

Co do znajomości to załóżmy, że najczęściej nie warto. Tak całkiem serio.

A teraz idę umyć ząbki :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, self-aware napisał:

 No bo tak szczerze, niby co takiego spektakularnego można tak nagle zmienić jak się jest zwykłym Kowalskim?

Proste, zaczynać od małych kroków. Np. Zacząć chodzić na siłownie. Można nieźle zahartować sobie nie tylko ciało, ale i psychikę. Potem można dołożyć jakieś sztuki walki.

Czy np. wygrana walka z samym sobą. A pamiętaj, że każde uzależnienie zniewala człowieka. Każde... Czy to nikotynizm, czy oglądanie porno.

Wystarczy znaleźć punkt zaczepienia. I od czegoś zacząć.

 

54 minuty temu, pytamowiec napisał:

Dla przeciętnego brzydala 30+ oznacza łysienie, sflaczała morda, mniejszą energię, zmniejszenie dostępności kobiet na żonę wśród otoczenia.

Powiedz mi jedną rzecz. Od kiedy stan cywilny, wyznacza zdobycie szczęścia? To sobie możesz wypracować tylko sam. Kobieta zawsze może odejść, tak samo jak koledzy. Wszystko co robisz rób dla siebie.

Po za tym jesteś mężczyzną, nie kobietą. Dla nas wiek nie ma znaczenia. Bo właśnie pracą nad sobą można zapewnić sobie szczęście. A w tym przypadku, to jak wygląda nasza twarz, czy jest ktoś niski itp. Nie przekreśla tego mężczyzny.

Znajdź jakąś pasję.

Jest mnóstwo rzeczy, które możesz robić sobie samemu.

 

Nie wypowiadam się za kogoś. Ale im dłużej jestem bez kobiety i widząc co się dzieje na rynku matrymonialny. Całkowicie sobie związki odpuściłem. :) Zaczynam coraz bardziej dostrzegać coraz więcej bycia plusów, będąc samemu. Jest się po prostu wolnym i odpowiadam tylko wyłącznie za siebie. Nie mam kredytów, alimentów, problemów, fochów. Mam czas wyłącznie dla siebie.

Po prostu sobie odpuściłem związki.

 

1 minutę temu, wroński napisał:

Ty może tak na początek może przeleć jakąś dziwkę

No i niby w czym mu to pomoże? Nagle wyleczy go z problemów? To tak jakby twierdzić, żeby się najebać, bo na chwilę się zapomni o problemach.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, self-aware napisał:

Marzyło mi się fajnie życie gdzie nie ma wiecznego stresu o brak forsy i jest w miarę sporo czasu na realizację różnych rzeczy. Z wiekiem ten stres narasta bo gdy byłem młodszy to miałem "plan", że do 30 to "coś" osiągnę. Niepotrzebnie sobie nałożyłem taką presję, ale mówiono mi wiele razy, że jak skonkretyzuję cel i dam sobie określony czas na jego wykonanie to będzie dużo lepiej -> życie pokazało, że gówno prawda. A teraz uświadomiłem sobie dodatkowo, że równie dobrze mogę gonić za "tym" i gonić i obudzić się w wieku 70 lat w ciemniej dupie. Z drugiej strony człowiek spróbowałby wielu rzeczy a bez pieniędzy to można sobie iść na spacer.

To dziwne, bo ja mam na odwrót niż Ty. Im jestem starszy, im bardziej doświadczam pieniędzy tym mniej mi na nich zależy mimo że zarabiam coraz mniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Vstorm napisał:

No i niby w czym mu to pomoże? Nagle wyleczy go z problemów? To tak jakby twierdzić, żeby się najebać, bo na chwilę się zapomni o problemach. 

 

W tym, że żadna mu nie dała.  Znaczy ok, będzie marudził, że dała za kasę, ale przynajmniej dała i miał kasę żeby zapłacić.

 

Może jak ja szukać pocieszenia w kwiatach, grunt żeby znaleźć te odpowiednie. I nie dać się zwinąć :)

Edytowane przez wroński
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Vstorm napisał:

Powiedz mi jedną rzecz. Od kiedy stan cywilny, wyznacza zdobycie szczęścia?

Ty to wiesz, bo tego doświadczyłeś, a mi się wydaje, że to mi da szczęście, bo tego nie doświadczyłem. 

2 minuty temu, Vstorm napisał:

 

Po za tym jesteś mężczyzną, nie kobietą. Dla nas wiek nie ma znaczenia.

To czemu jak miałem 20 lat to lampucery patrzyły się na mnie na ulicach, a jak się odezwałem o byle pierdołę to się cieszyły i zagadywały.

A teraz? Gdy się zbliżam odwracają głowę albo przewracają oczami z pogardą jakby chciały powiedzieć "co się patrzysz oblechu".

Od młodego faceta nie wymaga się tyle co od dojrzałego. Jak młody zagada, zawstydzi się i zacznie plątac to będzie to "urocze", ale jak zrobi to samo dojrzały to przegrana.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, pytamowiec napisał:

To dziwne, bo ja mam na odwrót niż Ty. Im jestem starszy, im bardziej doświadczam pieniędzy tym mniej mi na nich zależy mimo że zarabiam coraz mniej.

Chyba coś źle napisałem albo źle zrozumiałeś. Im bardziej doświadczasz kasy tym mniej Ci na niej zależy i spoko. Problem mój jest taki, że ja tej kasy właśnie nie doświadczam mimo, że odmówiłem sobie w życiu prawie wszystkiego właśnie po to aby się dorobić. I ten upływający czas mnie boli bo z wiekiem trzeba zmieniać swoje podejście, nie będę przecież dorabiał się teraz za wszelką cenę do 40 skoro do 30 nie dałem rady bo znowu mogę się przejechać, z drugiej strony bez kasy znowu nie uda mi się spełnić wielu małych marzeń jakich chciałem doświadczyć.

 

Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że zawsze byłem skromny, nie mam kredytów ani nic takiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, self-aware napisał:

Moje plany związane z karierą nie są dla kogoś, są dla mnie. Marzyło mi się fajnie życie gdzie nie ma wiecznego stresu o brak forsy i jest w miarę sporo czasu na realizację różnych rzeczy. Z wiekiem ten stres narasta bo gdy byłem młodszy to miałem "plan", że do 30 to "coś" osiągnę.

Pytanie kto i w jaki sposób przypomina ci, że coś nie wyszło może komuś trzeba dać kopniaka?

 

Przestań się porównywać i szukać powodu, żeby sobie nawrzucać. Widzę braki w dialogu wewnętrznym, rozumiem byłem tam gdzie ty, rozumiem i mówię ci, że to złe i nie ma końca.

Nie jesteś zły, głupi. Stosujesz złe narzędzia wciąż te same i nie wychodzi, trzeba zmienić narzędzia. Już ci radziliśmy iść na etat. Nie masz dziś? To się zepniesz i będzie za rok. Za 10 znowu wszystko stracisz, zawsze coś się sypie, ale głowa musi pracować dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Vstorm napisał:

Powiedz mi jedną rzecz. Od kiedy stan cywilny, wyznacza zdobycie szczęścia? 

 Czemu do jasnej panienki trzeba doświadczyć tego cholerstwa by zrozumieć wkońcu ze posiadanie dupy nie wyznacza własnego szcześci. 

 

Pomyśl nie masz alimentów kredytów żadnego mięsistego gówna za soba .

 

Możesz wszystko.... 

 

Kurwa wszystko.     

 

Pozdro dla tych co umieja żyć ze sabą pija teraz w swoich wygodnych fotelach zajebista whisky z cola i robia co im sie podoba

 

Wasze zdrowie! 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny - Nie stosuję tych samych narzędzi bo na podstawie właśnie tamtego tematu uznałem, że szukam tego etatu, z kolei to na co poświęciłem tyle czasu całkowicie odpuściłem (intuicja podpowiada, że dożywotnio, więc w sumie czas stracony, ale zobaczymy). Znalezienie jednak tego etatu to nie jest taka prosta sprawa bo wymagania są duże a chętnych od cholery.

 

To ja sobie przypominam, że nie wyszło codziennie wstając i widząc, że moje życie nie wygląda tak jak sobie wymarzyłem. Oczywiście wyciągnąłem z tego wniosek już całkiem dawno temu, że większe plany w życiu nie mają sensu, zbyt dużo zmiennych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, pytamowiec napisał:

Czuję jakby wszystko co dobre było już za mną,

Notabene w rok poprzedzający moje 30 urodziny, zaczął się mój spadek, ku równi pochyłej..... Przynajmniej tak wtedy to widziałem i czułem.

Dziś w przed dzień 35 urodzin, jestem po rozwodzie, odzyskałem spokój psychiczny, znalelazlem nowe hobby, pasje, mam młodszą kobietę(Czy na długo? Who cares ?)

Odzyskałem siebie samego!! Nie ma takiego szamba z którego nie można się wydostać! Padłes, powstań, otrzep się kurzu, wypnij klatę i do przodu. A życie stanie się piękne!

 

Edytowane przez Still
  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, self-aware napisał:

Oczywiście wyciągnąłem z tego wniosek już całkiem dawno temu, że większe plany w życiu nie mają sensu, zbyt dużo zmiennych.

 

Dokładnie. Z planami czy bez planów jest tak samo do dupy więc po co się napinać. Tylko się człowiek nawkurwia.

Wszystkim finalnie rządzi przypadek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, self-aware napisał:

To ja sobie przypominam, że nie wyszło codziennie wstając i widząc, że moje życie nie wygląda tak jak sobie wymarzyłem. 

Jak się obudzisz pod Malmo idąc do pracy na budowę o na 6 rano, to nawet wtedy nie powiem ci, że jesteś przegrywem. Ja się tak budziłem kiedy 5 miesięcy wcześniej ściskałem dłoń vice ministra kultury na bankiecie i miałem obietnicę ehhh nieważne. Było minęło, jestem tu bo się nie poddałem a robota w Szwecji pozwoliła mi odetchnąć i zapomnieć. Nie jesteś jedyna osobą na ziemi, której winie się czasem noga.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, wroński napisał:

Wszystkim finalnie rządzi przypadek.

Nienawidzę tego, ale tak rzeczywiście często jest.

 

@Jaśnie Wielmożny - To mi nie grozi bo do budowy mam dwie lewe ręce, ale rozumiem. Moim problemem nie jest jednak to czy ktoś nazwałby mnie przegrywem. Mam gdzieś opinię innych ludzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.