Skocz do zawartości

Zarobki pań, naszych partnerek


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, wiem, że już jest temat "biznes po babsku", gdzie opisane jest jak panie robią nieudane pseudobiznesy za hajsy partnerów czy ojców oraz temat o tworzeniu mitu o równym wkładzie w związek, gdzie rzeczy kupione za hajs partnera do jego mieszkania są niby kupione wspólnie do wspólnego mieszkania, ale to ciasto upieczone już jest tylko przez nią itd, ale ten temat będzie o czymś innym, a mianowicie o zarobkach pań i ich majątku.

 

Zawsze chciałem, żeby moja pani była majętna, nie dlatego, że lecę na jej hajs, tylko dlatego, żebym mojego hajsu nie musiał używać do byle czego dla nas.

 

Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że ile by u niej nie było, to i tak jest za mało.

 

Pierwsza pani, poznaliśmy się w wieku ona 20 ja 24, oboje studenciaki, bez kasy, ale jej rodzice przedsiebiorcy, kasy w chuj. Ona nigdy mi nie dała do zrozumienia, że jestem goły - w końcu kończyłem dobry kierunek studiów i miałem wykonywać dobry zawód. Jednak jak byłem u niej w domu czułem, że coś nie gra, coś było nie tak.... Pewnego dnia mi powiedziała, że tata od dziecka mówił jej, że chce że by wyszła za lekarza. W końcu zostawiła mnie, a ja nie wiedziałem dlaczego, starałem sie "walczyć", dociekać, aż mnie zablokowała. Po 2 latach wyszła za dentystę.

 

Kolejna pani, u mnie syndrom ratownika, ja 27, ona 25, poznaliśmy się jak już coś tam pracowałem, ale  kasy nie było za bardzo, ona bezrobotna, po studiach szukająca pracy, coraz lepiej nam szło, ona w końcu dostała pracę w korpo, coraz wyższe stawki, pewna pensja, umowa na nieokreślony. Okazało się, że zaczyna myśleć o kupnie swojego mieszkania, sama, trochę szok dla mnie, w końcu mieszkaliśmy u mnie w 39 m2, a ona chce kupić mieszkanie 35-40 m2, pytam po co? Jeżeli już to wspólne 60 m2 i myślenie o przyszłości. Ona, że chce być niezależna. Zrobiła scęne, że dlaczego ma się dokładać do czynszu 300 zł miesięcznie - bo moim koleżankom faceci opłacają mieszkania. To Twoje mieszkanie i takie tam, że ja mam płacić. Chowała pieniądze, mówiła wiecznie, że nie ma. Zdradziła, wywaliłem z domu. Okazało się, że to, że dostała pracę i stworzyła sobie możliwości, miało negatywny wpływ na nasz związek, bo o ile ja jej coś dawałem, gdy ona nie miała pracy i było ciężko, to w końcu, gdy zrobiło jej się lepiej, stała się taka zajebista i niezależna. 300 zł miesięcznie było dużo, więc wzieła 700 000 zł kredytu na mieszkanie (kapitał plus odsetki) i będzie spłacać swój kurnik przez 25 lat. Klasyczna sytuacja, im babie lepiej, tym gorzej dla faceta.

 

Trzecia pani, poznałem w wakacje. Szybko policzyłem, że zarabia 10 000 zł miesięcznie (widziałem papiery). Pomysłałem, kasy ma w chuj. I co? Laska w kredytach. Co chwile zachcianki, remonty mieszkania, zmiany co 2 lata w pokojach, w których nikogo nie gości. Wg mnie mieszkanie robione bez gustu. 4 razy w roku wycieczki po globie i ciągłe imprezy, głupoty, zakupy, cichy itd. Oczywiście brak samochodu, zobowiązań, dzieci, chorób i innych problemów, a jednak kredyty xD

 

One nie ogarniają pewnych rzeczy i nie myślcie, że można w sposób logiczny patrzyć na zarobki pań i ich możliwości i cokolwiek na tej podstawie wysnuć.

Nigdy nic z tego nie dostaniecie, a każy hajs jaki dacie do ręki, to tak jakbyście wyrzucili do kominka.

To samo tyczy się ojców, którzy dają hajs "dla dziecka" do ręki mamusi, ewentualnie na byłą już "schorowaną" żonę.

 

 

Edytowane przez alfa_sralfa
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, alfa_sralfa said:

One nie ogarniają pewnych rzeczy i nie myślcie, że można w sposób logiczny patrzyć na zarobki pań i ich możliwości i cokolwiek na tej podstawie wysnuć.

Jak chce się żyć jak pączek w cieście ( ponad stan ) to tak to wygląda. Na instagramie "patrzcie jaka jestem niezależna i wyzwolona" a wieczorem płacz do poduszki.

Edytowane przez smerf
Literówka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z prawd życiowych, które ostatnio poznaję.

 

Jeżeli nie zarabiasz  +40k miesięcznie ZAWSZE będzie za mało.

 

Moja żona też chcę się wkręcić w biznesy- jakie ? Oczywiście, że w moje...niech spada. 

Edytowane przez TreNdowaty
Rozszerzenie wątku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znam kobiety, która doszłaby do tego co ma samodzielnie. We wszystkich przypadkach znajomych, które są bardziej majętne od przeciętnej osoby w grę wchodziło wsparcie rodziców, spadek itp. Niestety niesie to ze sobą mniejsze lub większe zrycie bani, bo później taka panienka poniżej pewnego poziomu nie zejdzie i do tego wydaje jej się, że to wszystko jej zasługa. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znałem w życiu bliżej co najmniej jedną kobietę, która zarabiała tylko nieco mniej ode mnie (to znaczy dużo, jak na polskie standardy, taka obiektywna prawda) i nie zawdzięczała tego rodzicom, tylko swojej ciężkiej pracy. Była też oszczędna, umiała zarządzać swoim majątkiem.

 

Znałem inną, która była biedna jak mysz kościelna (jak na warszawskie realia), ale za punkt honoru brała sobie zawsze, żebym nic jej nie fundował. Zawsze płaciła za siebie. Swoją połowę kosztu naszej wycieczki do Włoch sfinansowała z tego, co miała odłożone - więc też umiała zarządzać pieniędzmi.

 

Jeszcze inną, która zapierdala na prawie dwa etaty, nie są jakieś super lukratywne prace, a na naszym pierwszym spotkaniu zapłaciła za zarówno swoją, jak i moją kawę.

 

Nie wiem, skąd wy bierzecie te swoje kobiety-przegrywy.

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TreNdowaty w moim osobistym przypadku to, że znam więcej takich mężczyzn (a znam, przyznaję bez bicia) wynika po prostu z tego, że obracam się w branży ściśle zdominowanej przez mężczyzn, jest to objaw typowego sampling bias. Co do ogółu populacji się nie wypowiadam, nie wiem i mało mnie to w sumie interesuje. Co chciałem przekazać to to, że kobiet rozsądnych, mądrych, zaradnych jest - wg mojego doświadczenia - na tyle dużo, że fakt, że trafiacie na same przegrywy, być może więcej mówi o Waszych preferencjach co do kobiet i środowisku, w jakim się obracacie, niż o samych kobietach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja zaręczna taka była, że trzeba było za nią płacić. Tak to niezależnie od perspektyw kobitki zawsze płaciły przynajmniej za siebie (chyba że sam brałem je w konkretne miejsca).

We wszystkich przypadkach dziewczyny nie zarabiały kokosów a jednak dorzucały się.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowała u mnie kiedyś dziewczyna, z dwóją dzieci. Nie zapomnę tego widoku do końca życia-jak przyszła do pracy z dwójką małych dzieci 3-5 lat (charakter pracy na to pozwalał, niemniej było to o wiele trudniejsze). Ma u mnie szacunek do końca życia.

 

Zatrudniłem kiedyś kobietę, która wykonywała prace niższego szczebla, a w tym czasie jej mąż, siedział w domu i nie chciał pracować. Pieniądze nie były małe, ale praca bardzo specyficzna

 

Ogólnie uważam, że brak podziału ról sprawia, że głownie mężczyźni się pogubili. Dzisiaj kobieta i mężczyzna mają pracować, wychowywać, prać, sprzątać itp. Do czego to doprowadza (zjawisko nadal się rozwija), każdy widzi na swoim "podwórku"

 

Sam siebie trochę skrytykuję powyżej napisałem, że przedsiębiorczych mężczyzn jest więcej. W kontekście negatywnym dla kobiet. Ale tak własnie powinno być ! My zarabiamy, a kobiety powinny opiekować się ogólnie pojętym "ogniskiem domowych"

Ale nie...lepiej 50% na 50%. Czyli wszystko po trochę i jakoś to będzie. Nie będzie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, leto napisał:

Panowie, proponuję do każdego słowa "kobiety", które rzucacie, dodać - zgodnie z prawdą, "które znałem" i zastanowić się, czemu akurat tylko na takie trafialiście.

 

Dlaczego to ja wiem, z normalnymi się nudzę i nie trwa to nawet standardowych 3 miesięcy.

 

Co do zarobków kobiet to lubię kiedy są duże. Tak żeby coś z tego uszczknąć. Dać jej przez ten czas, który spędzamy wspólnie nutkę dominacji, poczucia, że to ona kontroluje sytuację. Suuper :P

Zajebista stawka godzinowa mi wychodzi.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że leto nie napisał do tematu, a do tego może niepotrzebnie ocenił resztę braci.

 

Mi chodziło głównie o to, że nieważne ile by pańcia nie miała i jak ogarnięta była - nic z tego dla Was. Powiem więcej, im jej lepiej, tym facetowi gorzej.

 

Leto, ja nie opisałem przegrywów, ja opisałem wygrywy - w Twojej nomenklaturze.

Kobiety wygrywy? Opisałem je i co ? Jajco xD

 

To tak dla młodych padawanów, którzy myślą, że jakieś tam zwoje pańci pracują.

 

To były laski, które albo coś dostały - 1 przykład, albo jak przykład 2 i 3 poszły do korpo klikać w tabelki w excelu.  One nic tak w sumie nie umieją.

 

Możliwości pracy w korpo popsuły panie. Kiedyś one by pracowały w sklepach, sprzątałyby albo szyły ubrania i nie byłyby zepsute.  Szanowało się może faceta. Wszystko było na miejscu. Teraz - masz Ci los. Zgrywają wielkie księżniczki - bez kija nie podchodź. Kasa za klikanie w excellu, a w głowie dalej pucha. Wszystko rozwalone na głupoty, brak planów nawet na najbliższą przyszłość, brak odpowiedzialności. Wszystko stoi na głowie. Nowy świat.

 

 

Edytowane przez alfa_sralfa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś się poczuł oceniany, to przepraszam i obiecuję poprawę. Ale faktem jest też że ciężko mi się czyta takie teksty typu "wszystkie kobiety to tylko mają pieniądze od rodziców a same nic sobą nie reprezentują". To jest po prostu nieprawda, i z tym walczę, nie oceniając jednocześnie osób, które mają takie doświadczenia. Wręcz przeciwnie, chciałbym, żebyście, bracia, rozejrzeli się bardziej po tym świecie i zobaczyli, że są na nim ciekawe, niezależne i ogarnięte kobiety. Bo takie coś człowieka wzbogaca. Tego Wam życzę, howgh.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, vand napisał:

Bo kobiety liczą na to, że utrzymaniem zajmie się frajer facet, a one mogą wypierdalać kasę na głupoty.

To jest to słynne poszukiwanie poczucia bezpieczeństwa. Ma być zabezpieczona bytowo, jak znów przepierdoli całą kasę na głupoty.... a Ty mężczyzno, odkładaj, żeby było jak coś się stanie (tfu) niedobrego w życiu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak pewnie gdzieś są. Ja niestety tego nie doświadczyłem. Dziana rodzinka, córeczka wyrwała się na studia i za hajz matki baluj. Ma wszystko, samochód, mieszkanie wynajęte po znajomości przez matkę bo sama gęby nie otworzy, ciągle balety i praca w pubie gdzie dniówkę przepija w ten sam dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było, też znam niejedną taką, jak @Hipcio. Oj chłopaki niejedną historię mógłbym Wam opowiedzieć, w której przewija się dużo penisów, narkotyków, alkoholu, antydepresantów i szpitali psychiatrycznych. No ale ludzie jak to ludzie - bywają zjebani, bywają też naprawdę ciekawi i fajni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku bylo

tak ja 29 lat prowadzę firmę stresy itp praca po 14h weekendy itp zarobki około 15 k miesięcznie plus dwa mieszkania wynajęte , 

 

ona kawopijka 28 lat na łatwiznę pracuje w urzędzie miasta Zarobki około 2 k miesięcznie . idzie na 8 h W dupie ma wszystko poogląda pudełek. Pl itp i tyle do pomocy w mojej firmie czy przy garach 0 

 

Chciała się hajtac dzieci Itp wiadomo wiek 28 lat robi swoje  zaproponowałem intercyzę bo mi matka podpowiedziała ( nie znalem

jezzcze tego forum ?) odrazu się odkochała związek 3 lata zrobił się taki szorstka relacja ze szok 

 

pognalem

w pizdu nie żałuje wyrwałem chwasta !

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślałem, że temat miał być o zarobkach pań które znacie i z którymi się spotykacie/liście.

 

No to w moim przypadku moja wielka miłość zarabiała tyle co ja, pracowaliśmy w tym samym przemyśle. Druga moja wielka miłość zarabiała dwa razy tyle co ja. W obu przypadkach sobie radziły, w obu przypadkach nie miały zbyt dużo na zbytki ale też w obu wypadkach to były "kobiety starej daty" - ewidentnie konserwatywne, jak to się dziś nazywa, w kwestii pieniędzy, może dlatego, że od dawna musiały sobie radzić same za swoje.

 

Innych panien sytuacji materialnej nie poznałem zbyt dokładnie bo nie miałem ani parcia ani czasu, tak długo się znaliśmy. Zwykle wiedziałem czym się zajmowały ale nie miałem okazji się dowiedzieć jak ich umiejętności zarządzania domowym budżetem wyglądały.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, leto napisał:

Jeśli ktoś się poczuł oceniany, to przepraszam i obiecuję poprawę. Ale faktem jest też że ciężko mi się czyta takie teksty typu "wszystkie kobiety to tylko mają pieniądze od rodziców a same nic sobą nie reprezentują". To jest po prostu nieprawda, i z tym walczę, nie oceniając jednocześnie osób, które mają takie doświadczenia. Wręcz przeciwnie, chciałbym, żebyście, bracia, rozejrzeli się bardziej po tym świecie i zobaczyli, że są na nim ciekawe, niezależne i ogarnięte kobiety. Bo takie coś człowieka wzbogaca. Tego Wam życzę, howgh.

Myślę, że perspektywa życia stolicy którą też znam bardzo się różni. Jeśli panna jest z ww lub okolic ma podstawę, bezpieczeństwo rodziny to kompletnie inny start. Ww to też inna perspektywa na start dostajesz w pakiecie ambicje, bo od dzieciaka widzisz możliwości nie bieda PGR i hurtownie. Piszę to z perspektywy chłopaka, który przyjechał do stolicy z miasteczka. w górach. Też znam panie takie jak ty, Karyny mijam łukiem więc też ciężko mi powiedzieć, że kobiety są tylko takie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, leto napisał:

dodać - zgodnie z prawdą, "które znałem" i zastanowić się, czemu akurat tylko na takie trafialiście

Inna moja ex zarabiała sporo, była na wysokim stanowisku i robiła fajną karierę (podwójna średnia krajowa).

Chciała dzieci, poznała gościa, przerwała pracę zawodową, mają trójeczkę bombelków.

Cośtam sobie dorabiała drobne na aukcjach.

 

Gościowi odechciało się pracować "u prywaciarza," więc honorowo rzucił spoko płatną robotę (podwójna średnia) i siedzi obrażony w domu. 

 

Ona utrzymuje ich wszystkich, zuch kobieta, bardzo dzielna.

 

Inna ex spoko zarabiała na wyjazdach po świecie, widzieliśmy się raz na kwartał.

 

@leto

Czemu tylko na takie trafiam? ;)

1 godzinę temu, wrotycz napisał:

w kwestii pieniędzy, może dlatego, że od dawna musiały sobie radzić same za swoje

Moja znowu tamta ex też niby "starej daty," bardzo oszczędna, sama sobie radziła, ale poznając mnie nagle przestała być oszczędna i zaradna i rozpierdoliła przez lata w szale "koniecznych inwestycji" większość mojej=rycerskiej wspólnej kasy.

 

Nie winię jej, sam nie przypilnowałem.

Chodzi mi o wzór zachowania, niebezpieczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.