Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, ewelina napisał:

Osobiście uważam, że Bóg jest tu niewinny.

No widzisz, to tu mamy nieco inne spojrzenie, choć i Twojemu nie brakuje paru atomów racji. Jednak aż mam ochotę zilustrować to (prowokacyjnym, a jakże!) przykładem innego "architekta systemu". Hitler był niewinny ogólnoświatowej rzezi, tylko jego ludzie, bo oni zaledwie wykonywali rozkazy. Przecież wystarczyło, żeby nie stosowali się do "reguł" i włączyli wolną wolę (taaaa). 

Godzinę temu, ewelina napisał:

ubrania z pokrzywy. Podobno fajna sprawa, chociaż osobiście nie testowałam.

Oooo, pierwsze słyszę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak porównanie Boga do Hitlera...

23 minuty temu, Rnext napisał:

Hitler był niewinny ogólnoświatowej rzezi, tylko jego ludzie, bo oni zaledwie wykonywali rozkazy. Przecież wystarczyło, żeby nie stosowali się do "reguł" i włączyli wolną wolę (taaaa). 

Paradoksalnie masz zupełną rację. Gdyby odmówili nie byłoby wojny. Hitler w pojedynkę za wiele by nie zdziałał. Ale ludzie zignorowali reguły boskie, a postąpili zgodnie z rozkazem ludzkim i skutki jakie były (i są do dnia dzisiejszego), wszyscy wiedzą.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, ewelina napisał:

Nie ma to jak porównanie Boga do Hitlera...

Chodzi o pewien koncept - jeden i drugi stworzył "środowisko" w którym panują/panowały określone reguły funkcjonowania. 

No i wiesz, do tego malarz był przecież "na obraz i podobieństwo..." ;)

 

Wracając do tematu, myślę, że możesz go pociągnąć również w kierunku korporacyjnego antyhumanizmu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Rnext napisał:

No i wiesz, do tego malarz był przecież "na obraz i podobieństwo..."

Tak, tyle że posiadanie wolnej woli przez człowieka powoduje, że każdy człowiek sam decyduje w jakim stopniu  staje się tym boskim obrazem, a na ile się oddala od pierwotnego ideału.

 

4 godziny temu, Rnext napisał:

Wracając do tematu, myślę, że możesz go pociągnąć również w kierunku korporacyjnego antyhumanizmu.

Oooo, świetny pomysł. Sama byłam poniekąd ofiarą takowego :P. Nawet się podzielę swoją historią. Otóż pewnego razu przyszłam do pracy (miałam popołudniową zmianę), a tam wszyscy jacyś dziwni. Pytam co się stało, a koleżanka mówi mi ściszonym głosem- mamy mysz (przebiegła parę razy przed pokojem kierowniczki, jak ta była w środku). Tutaj wtrącę, że bardzo boję się myszy (mam uraz z dzieciństwa), więc wcale mi do śmiechu nie było, tym bardziej, że kolejnego dnia miałam mieć dyżur nocny :o-  wieczór z myszą jeszcze jakoś bym zniosła, ale całą noc? Koleżanki zadziałały i zakupiły pułapkę (jedną sztukę :blink:, gdyż tylko na taką ilość zezwoliło kierownictwo). Od razu dodam, że pułapka była z tym humanitarnych, by uniknąć zarzutów o hipokryzję :D. Powiedziałam, że jak mysz się nie złapie do kolejnego dnia, to na dyżur niech sobie szukają kogoś innego. W sumie to wiedziałam, że moich słów i tak nikt na poważnie nie weźmie- grafik rzecz święta, niewielkie zmiany w grafiku były możliwe tylko w uzasadnionych poważnie przypadkach i z odpowiednim wyprzedzeniem. Czasem miałam wrażenie, że najlepiej by było, żeby pracownicy swoje przyszłe choroby czy niedyspozycje zapowiadali przynajmniej parę tygodni wcześniej ;).  Pozostało mi więc wewnętrzne przekonywanie siebie, że mój strach przed myszami nie istnieje. Wieczór jakoś przetrwałam. Porozstawiałam w strategicznych miejscach stołki i krzesła, żeby mieć bazę, jakby mysz wybrała się na spacer :D.

Kolejnego dnia moje pierwsze pytanie po przyjściu do pracy było oczywiste :). Koleżanka powiedziała, że myszy nie ma. Na moje pytanie, czy wpadła w pułapkę, odpowiedziała, że nie, ale że nikt jej nie widział i że nie czuć mysiego zapachu:wacko:. Pozostało mi zaufać jej zmysłowi powonienia (mój niestety zawiódł w tym wypadku). Podczas dyżuru bohaterki opowieści na szczęscie nie widziałam, potem też już nikt jej nie widział, więc może rzeczywiście jakoś uciekła.

Historia, którą opisałam( całkowicie autentyczna) to potraktowanie tematu z przymrużeniem oka, ale wiem, że praca w korpo może mieć groźne oblicza. Jak ktoś chce od siebie dodać to zapraszam.

Edytowane przez ewelina
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, ewelina napisał:

każdy człowiek sam decyduje w jakim stopniu  staje się tym boskim obrazem

No i mamy piękny konflikt instynktu samozachowawczego z wolną wolą. Albo ją realizujesz w ramach własnej "boskości" albo de facto popełniasz samobójstwo. Rzuć karabin na froncie, masz kulę w łeb. Rozumiesz do czego zmierzam?

Demaskujesz tu jeszcze dodatkowy aspekt - ogólny brak potrzeby zrozumienia przez "kobiecość" tragizmu wyborów "męskiego świata". I będzie to ta sama "kobiecość", która będzie stygmatyzować dezertera łatką tchórza. O ile dobrze pamiętam, tym, którzy nie zamierzali brać udziału w wojnie, same kobiety wręczały w Londynie ptasie piórka w wyrazie pogardy jako "piętno tchórzy". Przy czym wszyscy dobrze wiedzą, że - brońcie nas a jak się wam nie uda i polegniecie, najwyżej oddamy się najeźdźcy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie ukrywajmy pod całym płaszczem wrażliwości dla zwierząt że na czymś/kimś trzeba testować nowe substancje(szampony, mydła, leki, whatever..).

Nie ma tutaj innej opcji i długo nie będzie.

Nie bądźmy hipokrytami bo 99% tzw. chemii którą się stosuje jest tak testowana czy się komuś to podoba czy nie.

Chodzenie w sandałach z wikliny nic tu nie pomoże...

Pozdro

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Rnext napisał:

Albo ją realizujesz w ramach własnej "boskości" albo de facto popełniasz samobójstwo.

A co rozumiesz pod pojęciem własnej boskości?

 

11 minut temu, Rnext napisał:

ogólny brak potrzeby zrozumienia przez "kobiecość" tragizmu wyborów "męskiego świata".

Ale ludzie są sami sobie winni, że stawiają się przed takimi ciężkimi wyborami. Przecież wojny nie są narzucone przez Boga czy naturę. To ludzie je wszczynają.

12 minut temu, Bohun napisał:

No nie ukrywajmy pod całym płaszczem wrażliwości dla zwierząt że na czymś/kimś trzeba testować nowe substancje(szampony, mydła, leki, whatever..).

Nie ma tutaj innej opcji i długo nie będzie

@Bohun właśnie, że są metody alternatywne, czyli doświadczenia na komórkach i tkankach ludzkich, fragmentach naskórka czy pojedynczych komórkach. Badania te są kosztowne, ale są jednorazowe, znacznie bardziej adekwatne, a ich wyniki uzyskuje się w znacznie krótszym czasie niż w przypadku testów na zwierzętach.

W założonym temacie zamieściłam listę firm testujących nadal na zwierzętach, ale jest przecież mnóstwo firm, które nie testują. Także mamy wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ewelina napisał:

@Bohun właśnie, że są metody alternatywne, czyli doświadczenia na komórkach i tkankach ludzkich, fragmentach naskórka czy pojedynczych komórkach. Badania te są kosztowne, ale są jednorazowe,znacznie bardziej adekwatne, a ich wyniki uzyskuje się w znacznie krótszym czasie niż w przypadku testów na zwierzętach.

W założonym temacie zamieściłam listę firm testujących nadal na zwierzętach, ale jest przecież mnóstwo firm, które nie testują. Także mamy wybór.

Jak by tak można robić jak mówisz to tak by robiono, było by to łatwe i tańsze.

Czy Ty sądzisz że naukowcy są sadystami i specjalnie robią testy na zwierzętach bo nie ogarniam ?

Jaki cel robienia testów na zwierzętach skoro można je zrobić na jakichś tam tkankach ?

O co tu chodzi według Ciebie ?

Pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Bohun napisał:

Jak by tak można robić jak mówisz to tak by robiono, było by to łatwe i tańsze.

Czy Ty sądzisz że naukowcy są sadystami i specjalnie robią testy na zwierzętach bo nie ogarniam ?

Jaki cel robienia testów na zwierzętach skoro można je zrobić na jakichś tam tkankach ?

O co tu chodzi według Ciebie ?

Tak jak pisałam duża część firm do testów z powodzeniem wykorzystuje hodowle tkankowe.  Natomiast dlaczego część firm nadal testuje na zwierzętach? Chodzi o kwestie finansowe. Badania oparte na hodowlach tkankowych wymagają całkowitej modernizacji dotychczasowych laboratoriów i placówek badawczych danych koncernów, wprowadzenia ogromnych zmian w procedurach itd. To są ogromne koszta, wprawdzie byłyby one jednorazowe, ale jednak nie każda firma jak widać się na to chce zdecydować. Dodatkowo niektóre rynki np. azjatycki wręcz wymagają testów na zwierzętach (przestarzałe prawo w tych kwestiach) i to dodatkowo komplikuje sytuację- choć podobno w przyszłym roku ma się to zmienić. Warto też zauważyć, że zdecydowana większość firm testujących na zwierzętach należy do ogromnych, światowych koncernów, a im zależy przede wszystkim na jak największych zyskach.

Popyt generuje podaż. Jeśli ludzie nie będą kupować produktów firm testujących na zwierzętach, to te aby utrzymać zyski, będą niejako zmuszone do stosowania metod alternatywnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, ewelina napisał:

Tak jak pisałam duża część firm do testów z powodzeniem wykorzystuje hodowle tkankowe.  Natomiast dlaczego część firm nadal testuje na zwierzętach? Chodzi o kwestie finansowe. Badania oparte na hodowlach tkankowych wymagają całkowitej modernizacji dotychczasowych laboratoriów i placówek badawczych danych koncernów, wprowadzenia ogromnych zmian w procedurach itd. To są ogromne koszta, wprawdzie byłyby one jednorazowe, ale jednak nie każda firma jak widać się na to chce zdecydować. Dodatkowo niektóre rynki np. azjatycki wręcz wymagają testów na zwierzętach (przestarzałe prawo w tych kwestiach) i to dodatkowo komplikuje sytuację- choć podobno w przyszłym roku ma się to zmienić. Warto też zauważyć, że zdecydowana większość firm testujących na zwierzętach należy do ogromnych, światowych koncernów, a im zależy przede wszystkim na jak największych zyskach.

Popyt generuje podaż. Jeśli ludzie nie będą kupować produktów firm testujących na zwierzętach, to te aby utrzymać zyski, będą niejako zmuszone do stosowania metod alternatywnych.

Skąd Ty wiesz co robią w danej firmie, bo niby tak deklarują ?LOLXD

Badałaś kiedyś coś? Ludzie/naukowcy nie pierdolą się w tańcu..To co tobie się wydaje że skądś tam powstało to źle Ci się wydaje - wiele ofiar musiało byś poniesionych aby coś powstało.

Zadziwia mnie że muszę tłumaczyć takie podstawowe rzeczy.

Jesteś jakąś idealistką sądzącą że świat jest piękny i doskonały i wszystko można sobie narysować na różowej karteczce zielonym pisakiem i tak się stanie - Nie, kurwa, niestety nie jest tak

P.S.

Zrozum że aby zbadać coś podkręca się potencjometr na 11/10 aby zobaczyć jakie są granice i tyle...

Pozdro

 

Edytowane przez Bohun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Bohun napisał:

Skąd Ty wiesz co robią w danej firmie, bo niby tak deklarują ?LOLXD

Badałaś kiedyś coś?

Ta wiedza wynika poniekąd z mojego wykształcenia i zawodu.  Widziałam też na własne oczy jak wyglądają w praktyce niektóre typy badań, moja praca magisterska to też była praca badawcza (nie na zwierzętach ;)).

14 minut temu, Bohun napisał:

..To co tobie się wydaje że skądś tam powstało to źle Ci się wydaje - wiele ofiar musiało byś poniesionych aby coś powstało.

No właśnie poniekąd przecież o tym piszę. Po co mają być ponoszone żywe ofiary, jak można coś zbadać w etyczny sposób.

 

15 minut temu, Bohun napisał:

Jesteś jakąś idealistką sądzącą że świat jest piękny i doskonały

Gdybym tak uważała, to nie zakładałabym tego tematu, bo nie widziałabym problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ewelina napisał:

Ta wiedza wynika poniekąd z mojego wykształcenia i zawodu.  Widziałam też na własne oczy jak wyglądają w praktyce niektóre typy badań, moja praca magisterska to też była praca badawcza (nie na zwierzętach ;)).

Rozumiem że z tego wynika że pracowałaś w jednej z wymienionych firm przez Ciebie i widziałaś fszystko co tam się wyrabia, albo inaczej robiłaś w tych "ekologicznych" firmach ? ;)

Generalnie widziałaś fszytko co się wyrabia w tych niby firmach stosujących rzekomo etyczne metody badań?

P.S.

Wierzysz w bajki może ?

 

 

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ewelina napisał:

Także mamy wybór.

Mamy wybór ale jest parę uwag dlaczego tak się nie dzieje:

- ludzka mentalność (chciwość, znieczulica, mamy XXI wiek a nadal choćby psy na wsiach zdarza się, że są na metrowym łańcuchu do budy)

- kwestia pieniądza, ta metoda prawdopodobnie jest tańsza i być może prostsza, do tego przecież Ci ludzie mają już pobudowane laboratoria i inne budynki do takich badań więc musieliby niejako od nowa wszystko stawiać, jakieś sprzęty, ect. czyli dodatkowe koszta w imię ideii (mało ludzi robi cokolwiek w imię ideii)

 

Pewnie jeszcze jakieś się znajdą ale powyżej chyba najważniejsze.

39 minut temu, ewelina napisał:

nie każda firma jak widać się na to chce zdecydować

No nie każda, zobacz choćby wątek na forum, gdzie brat wrzucił jak dojebali chłopu mandatem a ten jeździł autem od Janusza biznesu, rozjebanym.

A tu mówisz o jednorazowych wysokich kosztach, ludzie idą na łatwiznę, nic się nie stanie, oj nie. Zwierzęta to można kurła pługiem orać i elo.

Niestety ale tak to wygląda dla większości ludzi z niską świadomością i tego nie zmienisz, a jak się zdarzy z większą świadomością to przeważą koszta za tym by tego nie robić.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Bohun napisał:

Rozumiem że z tego wynika że pracowałaś w jednej z wymienionych firm przez Ciebie i widziałaś fszystko co tam się wyrabia, albo inaczej robiłaś w tych "ekologicznych" firmach ? ;)

Nie, nie pracowałam.

 

22 minuty temu, Bohun napisał:

Generalnie widziałaś fszytko co się wyrabia w tych niby firmach stosujących rzekomo etyczne metody badań?

Nie, nie widziałam wszystkiego;).

Rozumiem co masz na myśli i w dużej części zgadzam się z Tobą. Żyjemy w czasach gdy praktycznie nie wiadomo komu/czemu ufać. Ludzie jedno myślą, drugie mówią a robią jeszcze coś innego. Ciężko zorientować się jakie informacje są prawdziwe. Ale jakoś sobie radzić trzeba. Jak masz do wyboru dwa produkty, jeden testowany na zwierzętach, a drugi nie (przynajmniej producent tak deklaruje) to dokonując zakupu drugiego zawsze jest jakaś szansa, że jednak był badany etycznie, natomiast w przypadku pierwszego takiej możliwości nie ma. Rozumiesz co mam na myśli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ewelina

No to albo akceptujesz rzeczywistość taką jaka jest albo nie...Nic tu nie ugrasz nawet swoją hipokryzją gdyż nie ma takiej rzeczy której byś nie użyła i nie ucierpiałyby szczury/szympansy itd. :(

Bardzo się to sprowadza do filozofii tego forum - "feminizm kończy się kiedy trzeba wnieść pralkę na drugie piętro" i tyle.

Miłego wieczoru :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? Dzięki, zgadzam się z tym co napisałeś.

33 minuty temu, Quo Vadis? napisał:

Niestety ale tak to wygląda dla większości ludzi z niską świadomością i tego nie zmienisz, a jak się zdarzy z większą świadomością to przeważą koszta za tym by tego nie robić

Tak to prawda, ale część ludzi jest ,,świadomie niskoświadoma", a część ,,nieświadomie niskoświadoma":). Ta pierwsza część ( ilościowo dużo liczniejsza od drugiej) jest przeważnie oporna na wszelkie zmiany, ale co do drugiej części to winą nieświadomości może być po prostu brak informacji na dany temat, takie osoby często (ewentualnie czasem) po zweryfikowaniu nowych treści podejmują jakieś działania, dokonują zmian.

Moim celem nie jest zbawianie świata, ale myślę, że czasem warto zwrócić uwagę na pewne kwestie. Jest szansa, że wśród odbiorców znajdą się osoby, które te informacje wykorzystają z pożytkiem dla siebie i innych.

5 minut temu, Bohun napisał:

Nic tu nie ugrasz nawet swoją hipokryzją gdyż nie ma takiej rzeczy której byś nie użyła i nie ucierpiałyby szczury/szympansy itd.

Pamiętaj, że pomiędzy czarnym, a białym jest jeszcze wiele różnych odcieni. Żeby nie być hipokrytą, nie trzeba od razu stawać się pustelnikiem żyjącym ascetycznie na pustyni. To fakt, żyjemy w konsumpcjonistycznym społeczeństwie, ale mamy wiele możliwości, aby nasz styl życia jak najmniej obciążał środowisko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, ewelina napisał:

Pamiętaj, że pomiędzy czarnym, a białym jest jeszcze wiele różnych odcieni. Żeby nie być hipokrytą, nie trzeba od razu stawać się pustelnikiem żyjącym ascetycznie na pustyni. To fakt, żyjemy w konsumpcjonistycznym społeczeństwie, ale mamy wiele możliwości, aby nasz styl życia jak najmniej obciążał środowisko.

Z dupy "argumenty" wyciągnęłaś i próbujesz odwrócić kota ogonem.

P.S.

Pamiętaj że kot przyczepiony do kanapki z masłem drutem miedzianym fi 3mm będzie się wprawiał w ruch oborowy powodowany prawem korliolisa w kierunku prawym patrząc od strony frontu kościoła pomnożonym przez powierzchnie śmietnika... :(

Zadałem szereg prostych pytań, a Ty dalej lecisz jakimiś omijajkami... :(

Pozdro

Edytowane przez Bohun
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bohun Ty naprawdę nie rozumiesz? Logicznie pomyśl, budzisz się rano i masz wybór wstać czy nie, umyć się czy nie, zjeść coś czy nie, być naburmuszonym na wszystko czy cieszyć się, że jesteś sprawny, że widzisz, słyszysz. Każdego dnia podejmujesz mnóstwo wyborów i ponosisz ich konsekwencje. Według mnie to proste i logiczne, a  nie abstrakcyjno- fantastyczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.