Skocz do zawartości

Częste wahania nastrojów


vand

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

Ostatnio mam straszne wahania nastroju, pomijam fakt, że na jesień i zimę zawsze mam beznadziejny humor i jesienną depresję. Macie jakieś sposoby jak to pokonać? 

 

Prosty przykład, jeden zły znak w pracy i już mój humor leży. Od rana zazwyczaj ogólnie jestem mało radosny, raczej dosyć smutny i taki rozbity. W pracy czasem jest trochę śmiechu, ale na koniec dnia i tak nie mam humoru i źle się czuje. 

 

Nie wiem z czego to wynika i chciałbym to jakoś zmienić, bo przeszkadza to w codziennym funkcjonowaniu - takie ciągłe zmiany.

 

Jak macie jakieś rady to dawajcie znać, może coś pomoże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vand - Tak czytając Twoje posty to myślę, że po prostu codzienna rutyna Cię dobija. Niby pracujesz, niby fajnie... Ale każdego dnia budzisz się i działasz w sumie jak robot. Od zawsze miałem podobnie. Osobiście uważam, że to zawsze była kwestia pracy na etacie w moim przypadku. Nienawidziłem tej myśli, że moje życie jest zautomatyzowane na zasadzie poniedziałek-piątek, byle do 16, weekend... I od nowa. W czasach szkoły było dużo łatwiej i nie czułem czegoś takiego.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware wydaje mi się, że jednak bez ogromnego majątku nasze życie po prostu jest rutynowe, jeśli jest dorosłe.

 

Osobiście wolę rutynowe niż kompletnie dzikie. Jeśli miałbym prowadzić nierutynowe życie to na odpowiednim poziomie, a do tego potrzebne są pieniądze.

 

Alternatywa to ucieczka w świat i np podróże autostopem, ale raz ile można, do jakiego wieku, przecież jednak fajnie mieć coś swojego, miejsce gdzie można wrócić. No i dodatkowo poziom komfortu takich podróży - nie dla mnie :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z @self-aware. Nie do końca zgadzam się z Tobą @vand. Ja swoje życie uelastyczniłem trochę, godząc się na sporo mniej płatną pracę, jestem minimalistą i jestem optymistycznie nastawiony do życia w tym momencie. Nie wiem na jak długą jest to metę, więc nie traktuj tego jako rady, ale jeżeli będziesz się skupiał na posiadaniu to może Cię to wciągnąć w większą depresję ("chcę być bogaty, ale nie mam na to szans, więc jestem do niczego").

Wydaje mi się, że wiele zależy od nastawienia do życia. Jest truizmem, że miliardy ludzi żyje od Ciebie gorzej i powinieneś to doceniać, ale truizmy czasem trzeba powtarzać. Pieniądze dają szczęście ludziom, którzy od pieniędzy uzależniają swoje szczęście.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vand - Tak, bez dużej kasy nasze życie to totalna rutyna. To zawsze był mój zapalnik do działania żeby coś zmienić i uciec od tej rutyny. Póki co nie pykło, może kiedyś. Pracować dłużej? Spoko, ale na siebie i w bardziej elastycznych godzinach, czyli np. ponachrzaniam poniedziałek-środa po 12 godzin a potem czwartek-piątek już luźniej, potem znowu coś itd. Chodzi o to, że czasami potrzebujesz więcej przerwy a czasami masz pokłady do ostrego działania, czasami przyda się dzień wolny więcej a czasami możesz dymać cały weekend, na etacie czas pracy nie zależy od Ciebie w ogóle.

 

Inna rzecz, że człowiek czuje bezcelowość, a przynajmniej ja. Znaczy, robię to tylko dla forsy... Idziesz po to, aby zapłacić podatki, kupić jedzenie. Gdybym miał pasywne 5k to bym nie poszedł do pracy nawet na sekundę. Siedziałbym sobie w górach, trenował różne sporty, poznawał ludzi, spełniał się w swoich mini zainteresowaniach, itd. No ale wiadomo, coś takiego jest dla małej garstki ludzi (+ kobiet, które się odpowiednio wypną tyłkiem).

 

A najgorsze są nadgodziny, dostaniesz 20zł więcej i wiesz, że pracujesz nad czymś za co szef zgarnia kupę szmalu. I jeszcze to udawanie, że zajebiście zależy Ci na losach firmy, chociaż tak szczerze masz to w dupie.

 

Bywają też gorsze dni, jak sam mówisz czasem coś się w pracy stanie. Jak moi szefowie mieli gorszy dzień to czasami sobie po prostu szli odpocząć do domu. Ja jako pracownik nie mam takiej możliwości, a przydałoby się w chwilach kryzysowych.

 

Krótko mówiąc, wszystko jest kwestią forsy, ona daje szczęście. Znaczy, nie sama kasa, ale ona, zwłaszcza jak człowiek jest minimalistyczny, daje wolność i wybór, a te dwie rzeczy to już potężne faktory szczęścia.

 

Co do podróży, to one tez darmowe nie są, musisz mieć odłożone kupę siana żeby sobie zrobić dłuuugie wakacje po całym świecie.

Edytowane przez self-aware
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieeee, pieniądze i praca dają tylko możliwość totalnego zagospodarowania czasu, wskutek tego nie masz kiedy myśleć o nieszczęściu i bezcelowości. Kluczem jest natomiast takie zaprogramowanie swojej psychiki i uporządkowanie najbliższego otoczenia, żeby generowało spokój, szczęście, dostatek, miłość.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, vand said:

Ostatnio mam straszne wahania nastroju, pomijam fakt, że na jesień i zimę zawsze mam beznadziejny humor i jesienną depresję. Macie jakieś sposoby jak to pokonać? 

Nowa kobieta :P A z takich normalniejszych to podobno na SAD (seasonal affective disorder, choroba afektywna sezonowa) bardzo dobrze pomaga naświetlanie lampami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vand Fototerapia pomaga na SAD, poczytaj o tym i zamów sobie lampkę do testów https://pl.wikipedia.org/wiki/Fototerapia

34 minutes ago, Vortex of Destruction said:

Właśnie chciałem to napisać, jak nie widujesz słońca to wyjdź na krótka sesje do solarium. Nie po opaleniznę ale właśnie po samopoczucie.

Solarium nic nie daje w tej kwestii, światło musi odbierać siatkówka a nie skóra.

12 hours ago, self-aware said:

Tak czytając Twoje posty to myślę, że po prostu codzienna rutyna Cię dobija.

Rutyna a właściwie to planowanie swojego czasu bardzo pomaga w zaburzeniach depresyjnych.

11 hours ago, iry said:

Może masz niedobór witaminy D? 

Warto sprawdzić, suplementacja vit D i omega 3 może pomóc. Poza tym można spróbować substratów neuroprzekaźników - tryptofan, tyrozyna (mi zwłaszcza tyrozyna rano pomaga, z vit C i D ).

 

Edytowane przez osadnik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi lampami to jest też chyba kwestia długości fal światła, te do naświetleń poprawiających nastrój emitują chyba światło niebieskie.

53 minutes ago, Vortex of Destruction said:

jak nie widujesz słońca to wyjdź na krótka sesje do solarium

Z anegdotycznych doniesień kobiet, z którymi rozmawiałem i które to robią, chyba rzeczywiście to też może nieźle poprawić nastrój. Mam nawet tu swoją teorię - światło o długości fal powodującej opalanie stymuluje też w skórze wydzielanie beta-endorfiny, która jest poniekąd hormonem szczęścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Figurantowy napisał:

Czym są więc te mityczne pieniądze od których wszystko zależy? Proponuję zajrzeć w głąb umysłu i rozbić pojęcie pieniądza na czynniki pierwsze.

- Chciałbym przez miesiąc czy dwa tworzyć sobie makietę z ludzikami z Warhammera, pobawić się, takie hobby w które chciałbym wniknąć i nie widzieć świata wokoło, nie martwić się niczym. Nie mogę, bo nie mam kasy oraz czasu. Gdybym nie musiał pracować to miałbym czas oraz gdyby materiały były za darmo (lub miałbym miliony) to rzeczywiście mógłbym.

- Chciałbym zwiedzić kawał świata, poznać dziwne kultury itd. Do tego jednak potrzebuję kasy oraz czasu. Mógłbym więc zwiedzić je rowerem, po prostu przejechać tak cały świat, i nawet chętnie podjąłbym się tego, ale potrzebowałbym wtedy czas nieograniczony oraz ogromnej kasy.

- Chciałbym zrobić kurs nurka / na paralotnie / na spadochron / surwiwalowy i milion innych rzeczy, spróbować, sprawdzić się, nauczyć czegoś fajnego. Potrzebuję jednak do tego masy czasu i jeszcze więcej kasy.

- Chciałbym mieszkać na południu Chorwacji w malowniczym miejscu w górach, ale potrzebuję do tego mnóstwo kasy.

- Chciałbym zrobić coś szalonego w swoim życiu i nagrać to na youtube, np. przejechać dookoła świata na rolkach czy przejść to pieszo i gdybym nie musiał pracować i zarabiać kasy to poważnie bym się nad tym zastanowił.

- Chciałbym móc żyć godnie ale nie pracować przy tym 40-80h tygodniowo, zamieniając swoje życie w tryb praca-dom-praca-dom.

 

Mógłbym wymieniać swoje "chciałbym" i wymieniać, ale wpadam wtedy w depresyjny stan, ponieważ boli mnie, że większość powyższych to tylko marzenia, które nigdy się nie spełnią i zawsze będę miał z tego powodu żal. Gdybym miał mnóstwo forsy lub chociaż dobry dochód pasywny (np. kilka mieszkań w dobrej lokalizacji) to być może spełniłbym sporo z powyższych, tymczasem myślę, że spełnię może 5% a pozostałą resztą zobaczę jedynie na youtube w wykonaniu innych ludzi. Oczywiście mogę być biedniejszy lub bogatszy, nie wiem jak się życie potoczy, ale czas zapierdala bardzo szybko, chciałbym też kiedyś spróbować być tatą i mieć dzieci, ale jeśli chcę tego na poważnie to tak naprawdę zostało mi z 5 lat na ogarnięcie życia i szukanie kobiety i sprawdzenie jej, bo co z tego, że chłop może mieć dzieci nawet jako stary dziad, skoro ja zamierzam z tymi dziećmi jeszcze spędzić trochę życia. Mogę się zdecydować też na to, że ich mieć nie będę, ale czuję intuicyjnie, że wtedy nie doświadczę "wszystkiego" jako człowiek.

 

A zatem mityczne pieniądze są tym czymś co pozwalają zmieniać marzenia w prawdziwe rzeczy i zapewniają po prostu fajne życie. Oczywiście dla innych będą to drogie auta i domy, ale ja nigdy nie miałem takich potrzeb. Krótko mówiąc kasa rozwiązuje prawie wszystkie problemy i mówienie, że szczęścia nie daje do mnie nie przemawia.

 

Pomijam już porównywanie mojego życia do życia znajomych dobrze urodzonych. To jest niebo-ziemia, choć przeważam nad nimi w kontekście minimalizmu (bo u nich jest ryzyko przewalenia całej tej forsy) to jednak mówiąc, że moje życie jest fajniejsze oszukiwałbym samego siebie.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziomeczku, nie o to chodziło. Pieniądze to fizyczny token zatwierdzający transakcję między tobą (jednym mikrokosmosem) a drugim człowiekiem (drugim mikrokosmosem). Oba podmioty wymieniają to czego mają w nadmiarze na to czego mają deficyt. Przy odpowiedniej dozie mądrości oraz korzystnym i właściwym wymianom jesteś w stanie zrealizować każde marzenie. 
Przykład - też chcę podróżować i zwiedzać. Zrobiłem kurs wychowawcy młodzieżowego i jeżdżę teraz za frajer dwa razy do roku w góry/nad morze/za granicę. Wypoczywam, zwiedzam, imprezuję, poznaję ludzi. I jeszcze mi płacą. Cena to 120 zł za kurs wychowawcy oraz doza cierpliwości i odpowiedzialności. Człowiek po to dostał rozum, żeby go używać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa dyskusja się tu urodziła. Moim zdaniem jasne, może tak być jak mówisz @Figurantowy Ale inaczej odbierasz wyjazd odpoczywając, a inaczej pracując na nim tak naprawdę jako wychowawca. To tak jak np ja wracając do rodzinnych stron nie umiem wypocząć, jedynie wyjeżdżając gdzieś poza kraj, kompletnie odcięty od życia zawodowego.

 

Może Ty wypoczywasz na czymś takim, ale mi osobiście raczej by to nie pomogło.

 

Jedyne na co mogę liczyć, to że moje inwestycję wypalą i za maksymalnie 10 lat nie będę już musiał pracować, tylko moje pasywa będą na mnie pracowały. W innym wypadku, skończę prawdopodobnie jak reszta trybików.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@vand - Wiem. Postaraj się z tym walczyć. Po prostu widzę w Tobie identycznego mnie ileś lat temu, co prawda po postach widać, że Ty startujesz zdecydowanie lepiej niż ja, więc też nie sądzę aby Ci nie wyszło, ale mimo wszystko starałbym się nie napalać tak na wyniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.